Skocz do zawartości

Buon giorno pomidory!


Loczek

Rekomendowane odpowiedzi

Po wymęczonym zwycięstwie nad wyżej notowanym rywalem w klubie panowała euforia. Nowi gracze szybko złapali wspólny język ze starymi wyjadaczami i na potyczkę z Manchesterem United wszyscy wychodzili podekscytowani jak złodzieje przed akcją.

Leicester:

Drobny

Konchesky – Rafael Santos – Felipe – Simpson

Commons – Tunniclife –Whitehead– Sutchuin

Beckford – Baros

 

Manchester United:

De Gea

Evra – Jones – Vidic – Srna

Nani - Cabaye – Fellaini – Valencia

Hernandez – Van Persie

 

Zwycięskiej jedenastki się nie zmienia, ale słaba dyspozycja środkowych pomocników skłoniła Cabrona do małych korekt.

- United to rywal z najwyższej półki. Musimy być bardziej zdecydowani w ataku. Milan, ty jesteś najbardziej doświadczonym zawodnikiem, więc w tobie pokładam nadzieję.

Czech skinął głową i uniósł kciuk w górę. Po chwili wszyscy ruszyli do pustego tunelu prowadzącego na murawę.

Mecz rozpoczął się od silnego uderzenia ze strony Leicester. Dwukrotnie próbował Beckford, raz spudłował Commons. Kibice szaleli prześcigając się w przyśpiewkach. Do przerwy wynik nie ulegał zmianie i Cabron pomyślał, że w drugim meczu będzie mógł ugrać chociaż punkt. Niestety w drugiej połowie w 78 minucie Meksykanin Hernandez uderzeniem z główki dał Czerwonym Diabłom komplet punktów. Drobny nie miał szans przy tym strzale.

 

Premier League, 24.08.2013

King Power Stadium, Kibiców 31801

Leicester 0:1 Manchester United

( Hernandez )

Odnośnik do komentarza

Tego dnia Prudencio obudził się przy Michelle oblany keczupem. Zerwał się na równe nogi przekonany, że to krew, ale po chwili zamoczył palce w roztworze i z ulgą opadł na turkusową wykładzinę w przedpokoju. Delacroux spojrzała na niego znudzona, wsunęła palec w nos i wydłubała kozę wielkości piętki od chleba, a później wytarła ją o spód stojącego obok krzesła.

Śniadanie spłodziła naprędce komasując myśli o zdrowym posiłku. Nim Cabron dotarł do stolika na blacie stacjonowały dwa talerze jajecznicy wyposażonej w kromki ciemnego pieczywa posmarowane chudym masłem, szklanki mleka, dzban z sokiem jabłkowym i cztery zielone, soczyste jabłka obrane już ze skórki.

- Jak ty …

- Spokojnie. Przygotowałam to jak spałeś.

- A keczup?

Wzruszyła ramionami i zlizała z jego szyi krople gęstego sosu pomidorowego, a następnie weszła pod prysznic pozostawiając za sobą błogi zapach karmelkowych cukierków.

Prudencio usiadł wygodnie na krześle i wyrzucił stopy na skórzaną pufę. Za oknem sączył ciepły kapuśniaczek a w telewizji serwowali właśnie najnowszą listę przebojów, które miały się ukazać już za dwa miesiące. Były jeszcze niewymyślone.

- Ty to znałaś? Nowy kawałek Rihanny!

- Co mówisz? Prysznic biorę!

- A bierz. I tak już miałem wychodzić. Dzisiaj mecz z Bristol City.

Cabron spakował do podręcznej torebki wykonanej ze świńskiej skórki dwie kanapki z pasztetem i szczypiorkiem, bidon z herbatą i sokiem malinowym, rozsunął drzwi kabiny prysznicowej i szepnął na odchodne, że wychodzi i będzie jak wróci.

 

- Carling Cup to taki puchar pocieszenia trener. Walczymy o nic, ale w perspektywie dalszych rozgrywek daje to nam coś tam jednak.

- No ale wygrać możemy?

- Możemy. Jak wszystko. Tylko proponowałbym dać szansę zmiennikom, bo sezon długi jak murzyńskie przyrodzenie, a każdy by chciał jednak kilka razy podeptać murawę.

Cabron zmarszczył czoło słuchając podpowiedzi Ramseya. Nie potrafił zrozumieć mentalności Anglików, którzy już na starcie stwierdzali, że coś jest do dupy, a skoro tak to nie ma sensu o to walczyć. Zdezorientowany spojrzał na tablicę przedstawiającą skład Leicester i gości :

Leicester :

Drobny

Garcia – Gace – De Laet – Simpson

Gallagher – Haglund – Drinkwater – Montelongo

Jeslinek – Beckford

 

Bristol City :

Heaton

Cunningham – Fjoluson – Piscu – Wilson

White – Kikenny – Elliot – Smallwood – Adomah

Barnes

 

Potyczka pucharowa była nudna jak kolejny odcinek M jak Miłość. Niby coś się działo, niby była akcja, ale tak naprawdę ani pornografii, ani krwi, potu i łez. Piłkarze podnieceni ostatnimi występami byli przekonani o swoich nadprzyrodzonych zdolnościach i w pierwszej połowie z każdej pozycji ładowali salwy na bramkę Toma Heatona. Niestety piłka miała ten sam biegun co bramka i lecąc w światło skręcała w kibiców. Pod koniec 90 minuty był bezbrakowy remis i Cabron zmodyfikował nastawienie kadry pozwalając na większą swobodę na całej długości boiska. Niestety i to nie przyniosło rezultatów, więc po dogrywce znienawidzony w Polsce Howard Webb nakazał rozegrać konkurs rzutów karnych.

- Panowie, walimy po ziemi, przy słupku. Tam Heaton nie doleci. Wiem bo widziałem go jak trenował w Manchesterze United.

- Ale to było miliony lat świetlnych temu!

- Nie ważne. Czym skorupka za młodu nasiąknie tym coś tam że tryśnie.

Na wapnie ustawił Commons, zmrużył oczy i pyknął w lewy róg.

Wilson zrobił to samo, ale piłka wpadła po ręce.

Beckford nabrał prędkości i uderzył trzy metry nad poprzeczką. Z trybun poleciało serdeczne „ Fuck, Fuck, Fuck ”. Anglik pozdrowił kibiców i zalał się łzami.

Piscu rąbnął w środek bramki.

Petrucci po ziemi w lewo.

Baldock rechotał na całe gardło pokazując Beckrordowi co sądzi o cnocie jego matki, ale zaraz po tym przestrzelił karniaka trafiając w stopę Drobnego.

Sutchuin pod poprzeczkę.

Fontaine kropnął tak samo mocno jak i niecelnie i piłka odbita od poprzeczki wróciła w jego ręce.

Gace ustawił piłkę, pochylił się w prawo i zmylił golkipera waląc jak z armaty w lewo.

 

Carling Cup 2. Rnd.,

King Power Stadium, kibiców 13462

Leicester 0 (4:2)0 Bristol City

Odnośnik do komentarza

Tak to już jest z tymi screenami :D

 

--------

 

Życie na obczyźnie nauczyło Prudencio nieufności do ludzi. A może to nie o samo życie chodziło, lecz o sławę i całą jej otoczkę. Kibice prześcigali się w walce o autograf, zdjęcie, prasa szydziła z życia codziennego, a on osamotniony, w towarzystwie Michelle spędzał cały swój wolny czas. Kontakt z Patrizią i Claudią był szalenie trudny bowiem matka znalazła nowego przyjaciela, a siostra jak przystało na nastolatkę, biegała od dyskoteki do koleżanek poświęcając im znaczną część swojego życia. Telefony do Australii były piekielnie drogie. Rodzina powoli rozpadała się na kawałki gnana postępem cywilizacyjnym. Życie to sinusoida wzlotów i upadków. Kiedy jedno wychodzi, drugie po chwili traci sens, rozsypuje się jak zamek z klocków lego. Nie ma pieniędzy, jest miłość i przyjaźń. Przychodzą pieniądze to cała górnolotna spuścizna umysłowa zostaje wepchnięta w przeszłość a jej miejsce zaczyna wypełniać dobytek materialny.

Wyposażenie mieszkania zajęło im kilkanaście dni. Po raz pierwszy w swoim życiu Cabron musiał kupić nożyczki do obcinania paznokci, rękawicę do podnoszenia gorących naczyń i proszek do prania. Po raz pierwszy też zauważył, że życie z rodzicami jest cholernie wygodne, a to tak zwane dorosłe – cholernie trudne. Kiedyś wszystko było podsuwane pod nos, a teraz problemem staje się dobór odpowiednich przypraw do zup, makaronów, pranie i prasowanie. Przez pewien moment chodziła mu po głowie myśl zatrudnienia służącej i sprzątaczki, ale Delacroux skutecznie wybiła mu te pomysły z głowy twierdząc, że skoro chce być niezależny to nie może się wysługiwać służbą.

- Dorosłe życie. Tfu!

- Do mamusi wracaj skoro jesteś taką ciotą.

- Milcz do cholery. Wszystkie rozumy pozjadałaś, a na północy Francji kto za ciebie gotował?

- Gotowałam, sprzątałam, robiłam zakupy. Ty myślisz, że wszyscy mają tak dobrze jak ty?

- Wszyscy!

- Won do garów piłkarzyku!

- Nie jestem piłkarzykiem cholero tylko trenerem!

- Srerem chyba! A powiedz mi – Michelle zmarszczyła czoło i wskazującym palcem ubodła Prudencio w pierś w miejsce, w którym znajdowało się serce – odwiedziłeś chociaż raz Fabio, Lucę i Francesco?

- A co ci do tego?

- A to, że to sztampowy przykład wody sodowej. Jak byliście razem, przyjaciele, czterej muszkieterowie to było zajebiście. Dupeczki, dragi, alkohol i imprezki. Po tłustych latach przyszły chude i już zaczął się problem prawda?

- Jaki problem? Ja nie mam problemu!

- Ty nie, ale oni owszem. Wiesz kiedy wyjdą na wolność? Może im czegoś brakuje? A ich rodziny? Pomyślałeś o tym, że jesteś im coś winien?

- Nic nikomu nie jestem winien. To ich sprawa, że dali się przymknąć.

Michelle chwyciła talerz z parującą karkówką i cisnęła nim w Cabrona. Włoch schylił się i jedzenie wylądowało na białej ścianie rozpryskując się po całej kuchni.

- Zwariowałaś? Kto to teraz odmaluje?

- Ty. Pójdziesz do Castoramy i kupisz farbę, zmyjesz żarcie i odmalujesz. Ręce ci do dupy nie przyrosły!

 

Mecz z Manchesterem City był bardzo ciężką batalią. Prudencio czuł się jak na krucjacie południowoamerykańskiej nauczając dzikusów walki z jadowitymi kartelami. Nikt go nie słuchał, a każdą zmianę tonu drużyna traktowała jako swoisty opierdol. W międzyczasie okazało się, że Milan Baros naciągnął pachwinę i przez pewien czas będzie musiał pauzować.

- Nie za dużo tych Pepiczków w składzie Cabron? – asystent poklepał Włocha po plecach i wsunął w usta jeżynową gumę do żucia.

- Sam nie wiem. Czesi grają dobrze.

- Dobrze to grają leszcze. My mamy grać zajebiście, a to jest różnica. Ale co ja tam wiem, to ty jesteś sensei. Osu! – złożył ręce na piersi i wykonał ukłon.

Manchester City:

Hart

Clichy – Chygrynskyi – Kompany – Ivanovic

Silva – Diarra – Toure – Milner – Nasri

Aguero

 

Leicester :

Drobny

Garcia – Gace – Santos – Simpson

Commonsr – Montelongo- Marrone - Sutchuin

Vydra – Beckford

 

City miało miażdżącą przewagę. Dominowali w każdym aspekcie gry spychając Leicester do ultradefensywy. Goście bronili zaciekle swojej bramki kastrując głowy z pomysłów kontrataku. Drobny dwukrotnie parował piłkę na rzut rożny broniąc sytuacje sam na sam. Po strzale w 23 minucie Milnera uderzył barkiem w słupek naciągając mięsień w prawej ręce. Schmeichel zacierał dłonie z radości, ale Cabron nie zmienił golkipera. Decydujące uderzenie nastąpiło w 39 minucie. Aguero minął po kolei Marrone, Santosa, wyłożył na ziemi rosłego bramkarza i z dziecinną łatwością wturlał piłkę do bramki. Kibice szaleli a morale w Leicester spadły poniżej poziomu morza.

 

Premier League, 31.08.2013

The City of Manchester Stadium, kibiców 47405

Manchester City 1:0 Leicester

( Aguero )

Odnośnik do komentarza

Naliczylem 18stu obcokrajowcow :o na dodatek dobrze widziec Cie w Anglii :P

 

Nie zgodze się co do dwoch rzeczy. W uk nie widzialem jeszcze Castoramy, a mieszkam tu 8 lat, a rozmowy do Australii sa tanie jak barszcz, więc Cabron powinien wybrac się do jakiegokolwiek hinduskiego sklepu na rogu i zaopatrzyc się w karty do rozmow ;) I takie malutkie ale ktorego nie cierpie w polskich mediach :P nie ma klubu Everton Liverpool czy innych Chelsea Londyn :P

Odnośnik do komentarza

@ Doooobra B&Q może być ? :D

----------------

 

Na szkolnym „ Krakowiaku ” grupka młodych chłopców rozgrywała właśnie mecz. Boisko w Leicester wciśnięte było pomiędzy kilka potężnych bloków. Obok metalowej siatki stacjonowały karuzele, huśtawki, piaskownice i drewniane ławki o futurystycznych kształtach. Polska kolonia zamieszkiwała wschodnią część budynków, zaś rumuńska zachodnią. Można tu było spotkać kilku Irysów, Hiszpanów i Szkotów, lecz zdecydowaną większość stanowili Polacy.

Prudencio usiadł na ławce, założył nogę na nogę i przyglądał się infantylnej grze. Obok przechadzały się młode pary tocząc przed sobą wózki z dziećmi, a w oknach bloków bazowały starsze panie układając sędziwe łby na zapracowanych dłoniach.

- Czego tu szukamy? – spytał asystent zajadając parujące frytki z tekturowego talerzyka. Nawalił do środka taką ilość keczupu, że potrawa wyglądała jak fasolka po bretońsku bez fasolki, z frytkami.

- Wysłałem skautów na cały świat, ale może sam coś wynajdę.

- Masz zamiar w wolnym czasie przeglądać okoliczne wioski emigrantów? Po co?

- Sam jestem emigrantem i wiem jak ciężko jest ludziom na obczyźnie. Poza tym skąd wiesz, może biega to jakiś Roberto Baggio?

- Albo Lineker. Zabawny jesteś Włochu.

- Co cię bawi? Dla tych dzieciaków nierzadko to jedyna szansa na wyjście z tego gówna w jakie wpakowali je rodzice.

- Z gówna?

- Miałem sen. To była abstrakcja. Syntetyczne opakowania w których szczelnie zamknięto marzenia ktoś wrzucił do ognia. I dym unosił się długo po tym, jak plany o skończeniu studiów i zdobyciu dobrej pracy zamieniły się w zgliszcza. Wszyscy stali dookoła płonących węgli i oddawali na nie mocz popijając z puszki taniego sikacza. Lepiej mieć fach w ręku niż skończyć kierunek, po którym pracy i tak nie będzie. A jeśli będzie to zarobki pozwolą na egzystowanie w skrajnym ubóstwie, ledwo łącząc koniec z końcem. To cholerne karmienie młodych, gąbczastych umysłów mrzonkami o lepszym jutrze z magistrem przed nazwiskiem już dawno nabrało znaczenia bajek o Królewnie Śnieżce i Sierotce Marysi. Każdy, kto ma choć kroplę oliwy w głowie ma świadomość, że dzisiejsze życie należy brać za rogi i napierdalać w tej pozycji przed siebie nie bacząc na przeciwności losu. W przeciwnym razie skończysz gdzieś na drzewie, uwiązany do liny przerywającej linię życia. Stąd się biorą długi, problemy, frustracje i poczucie życiowego niezadowolenia.

- Przecież łatwiej znaleźć pracę mając wykształcenie, niż bez niego!

- Mówisz tak, bo jesteś produktem kapitalistycznej myśli z naleciałością socjalistycznych wspomnień. Zwróć uwagę na jeden bardzo ważny fakt; kiedyś ludzi z wykształceniem było bardzo mało. I to oni obsadzali wysokie stołki w wielkich koncernach, w firmach. Kierowali związkami, stawali na czele nowopowstałych ugrupowań. Ludzie z wykształceniem byli utożsamiani z człowiekiem lepszym. A dziś?

- A dziś ludzie idą na studia, żeby coś osiągnąć.

- Coś? Ale co konkretnie? Postawiłeś sobie jakiś cel do którego chcesz dążyć? Musisz dobrać do niego odpowiednie narzędzia i umiejętnie stosować je w świecie rzeczywistym. Co z tego, że pójdziesz na studia dziennikarskie, skoro dziennikarzy jest teraz więcej niż studentów pedagogiki a każdy zarabia pensję sklepowej? To o to w tym chodzi? Płodzić teksty, publikować je dając tym samym zarobić wielkim gazetom, a w zamian nie stać cię na mieszkanie, samochód? Bierzesz kredyt żeby spłacić kredyt, a w wolnym czasie zamiast jechać na wakacje szukasz pracy dorywczej, wyjeżdżasz na borówki na północ Europy byle by spłacić tych kilka groszy więcej. Zauważyłem tendencję wybierania łatwych, bezsensownych kierunków jak pedagogika, politologia czy stosunki międzynarodowe. Skończ fizykę, biologię czy matematykę. Rób coś poza studiami, zapisz się na dodatkowe zajęcia, rób kursy, szlifuj języki obce, a z pewnością po pięciu latach edukacji będziesz produktem który rynek europejskich hegemonów gospodarczych wciągnie jak dobrą kreskę kokainy.

- A ekonomia? – kilka chłodnych frytek spadło na ziemię.

- Zawsze zastanawiał mnie jeden prosty fakt. Wykładowcy na wyższych szkołach w których studiujesz ekonomię mają fantastyczne pomysły na zarabianie pieniędzy. Uczą cię jak dobrze zarządzać firmą, finansami, pokazują nowe ścieżki kariery, nakłaniają do założenia własnej działalności i starania się o dotacje z Unii Europejskiej. Niestety nikt nie zauważa, że często są to ludzie niepotrafiący zarządzać własnym przepływem gotówki. Nie rozumiem jak o świecie biznesu może mnie nauczać człowiek, na którym ciążą wyroki komornicze? Facet ma patent na luksus, ale sprzedaje go za marny grosz każdego roku w tej samej formie. Ludzie chłoną to gówno z uporem spasionego Amerykanina który pochłania dziennie dwa kubełki z KFC. A później budzi się spocony z ręką w nocniku, bo okazało się, że patent na zarabianie pieniędzy już dawno został obalony i na jego miejsce weszły nowe, zreformowane zasady o których owy wykładowca nie miał pojęcia.

To tak, jak byś uczył się od księdza o podrywaniu i zaliczaniu panienek. Nigdy nie rozumiałem jak może o małżeństwie, seksie, środkach antykoncepcyjnych nauczać ktoś, kto albo w życiu nikogo nie miał, albo miał w wieku nastu lat? Przecież to jest nonsensem na skalę globalną. Mamy postęp cywilizacyjny. Zmieniają się trendy, przepisy, a kościół i nauka na studiach stoi jak słup soli. Tylko od ciebie zależy w jaki sposób będziesz spoglądał na te swoje możliwości. A jest ich co niemiara. Nikt nie każe ci iść na studia, ale podstawową wiedzę musisz zdobyć. Czytać, pisać, liczyć, wkuć kilka obcych języków, być sprawnym fizycznie. Nie myśl o tym dla jakiej firmy możesz pracować, ale o tym jak ją kupić lub zostać jej udziałowcem. To nie ty masz zarabiać pieniądze, ale pieniądze mają zarabiać na ciebie.

Ramsey pokręcił z niedowierzaniem głową i wskazał palcem na młodego chłopaka o śniadej cerze.

- Ten kręci całkiem nieźle. Zobacz, technikę ma jak by był z Brazylii.

- To Włoch?

- Chyba raczej Polak. Tfu!

- Chciałbym być takim wykładowcą dla tych dzieciaków. Pokazać im, że chcieć to móc. Tylko trzeba chcieć. Może stworzymy jakiś inkubator sportowy dla tych biednych chłopców?

- Przecież mamy szkółkę piłkarską i otwarty nabór cztery razy w ciągu roku.

- Tak, ale wiesz o tym ty, ja i osoby bezpośrednio i pośrednio związane z klubem.

- Sam nie wiem. Masz na to jakiś pomysł ?

- Może i mam – Cabron nabrał powietrza w płuca i podszedł do siatki. Grubas stojący na bramce w ekwilibrystyczny sposób sparował pędzącą futbolówkę na rzut rożny.

- Dobry jest no nie?

- Ty, na co się gapisz zboczeńcu jeden? Wpierdol chcesz dziadu? Won stąd! Co się ślinisz pedofilu pierdolony? – w ościeżnicy klatki schodowej stanęło trzech mężczyzn ubranych w markowe dresy.

- Musimy iść – syknął Ramsey.

- Dlaczego?

- Bo zaraz poznasz słynną polską gościnność. No, migiem, spadamy!

Odnośnik do komentarza

Trzy kolejne mecze to pasmo sukcesów taktyczno-rezultatowych. Każde ustawienie dawało wymierne korzyści, chociaż nie zawsze sprawdzało się w defensywie.

W potyczce z Fulham Cabron posadził w ataku Barosa, ale ten tradycyjnie złapał kontuzję. Za Czecha wszedł Stancu, ale zagrał tak tragicznie, że w drugiej połowie został zmieniony na Beckforda. A jedyną bramkę zdobył Felipe gdy futbolówka zakręciła nad głowami obrońców i wpadła mu na głowę.

Premier League, 14.09.2013

King Power Stadium, kibiców 30398

Leicester 1:0 Fulham

( Felipe )

 

W Carling Cup też było dobrze, chociaż strata bramki w 12 minucie pokazała, że Schmeichel jest jeszcze za słaby na pierwszy skład i w drugiej połowie wbiegł Velhurst, który też bronił w kratkę. W 3 minucie Dean Whitehead z dobitki po strzale Beckforda zdobył bramkę. A później dwukrotnie Beckford ładował do pustej siatki i wynik był zadowalający.

Carling Cup, 24.09.2013

Oakwell, Kibiców 12890

Barnsley 1:3 Leicester

( Harewood ) ( Whitehead, Beckford 2x )

 

Mecz z Blackburn był szalony jak najarany Gavalas za kierownicą Ferrari. Drobny bronił fantastycznie, ale Rochina i tak dwa razy wepchnął mu piłkę pod jajami. Na szczęście w odpowiedzi Leicester zdobyło o jednego gola więcej i to oni cieszyli się z kompletu punktów.

Premier League, 28.09.2013

King Power Stadium, kibiców 31235

Leicester 3:2 Blackburn

( Beckford, Sutchuin, Jeslinek ) ) Rochina 2x )

Odnośnik do komentarza

@ Liczę na bezpieczną strefę po prostu.

 

------------

 

Na Krakowiaku panowały żelazne zasady. Rumuni nigdy nie grali w jednym zespole z Polakami. Gdy brakowało do pełnego składu chłopaków jedenastki były uzupełniane Irysami i Brytolami, a gdy i tych brakowało jedna z ekip grała w wykastrowanym ustawieniu. Arbitrem głównym zwyczajowo był pan Leszek, podpoznański recydywista, który czmychnął przed ręką sprawiedliwości do Leicester i od sześciu lat pracował na czarno u jednego z Chińczyków, który trudnił się handlem podróbkami oryginalnych ciuchów i perfum. A mecze obfitowały w nieczyste zagrania, walki rasowe, w liczne powstania i jeszcze liczniejsze upadki.

- Myślisz, że kiedyś twoja stara znajdzie lepszą tyrkę i zawiniesz mandżur z tego wypizdowa?

- Myślę, że moja stara zamiast tyrki znajdzie lepszego Motherfuckera.

- Ten ostatni był zły?

- Nie, póki któregoś dnia nie zlał jej na kwaśne jabłko. Trzy dni spędziłem w szpitalu.

- Trzeba było nam powiedzieć. Wziąłbym Romka spod szóstki i Czarka z zaplecza.

- Nie warto. Ciapaty jakiś. Cygany by nam pokiereszowały flaki.

- Ty a ten to kto jest? Łazi tu od kilku dni. Mietek gadał, że to jakiś trener czegoś tam, ale dla mnie wygląda jak obdartus. Może mu damy w ryja?

- W ryja? Ile my mamy lat? Po czternaście. We dwóch takiemu?

- Weźmiemy Staśka i Pawła. Oni są starsi i mają większe doświadczenie.

- O dwa lata. Jeszcze jedna wtopa i pójdą siedzieć.

 

Cabron trzymał w ręce tablet z aplikacją pozwalającą na zapisywanie notatek i bezpośredni transport ich do bazy danych na swoim stacjonarnym komputerze. Obserwował dwóch młodych chłopaków kopiących między sobą z pierwszej piłki. Mecz niebawem miał się odbyć więc każdy trenował wedle własnego uznania.

- Będziesz tak tu łazić w kółko – spytała Michelle taszcząc w prawej ręce siatkę z zakupami. Prudencio w blasku zachodzącego słońca dopiero zauważył blask jej turkusowych oczu. Blond włosy rozwiewał wiatr. Końcówki smyrały jej policzki i głaskały nos przez co dziewczyna odstawiła na moment zakupy i kichnęła.

- Apsik!

- Na zdrowie. Może cieplej się ubierz zanim dopadnie cię grypsko?

Czycz zarechotał basem, ale po chwili pacnął się dłonią w usta i odparł:

- Przepraszam, coś stanęło mi w gardle. Już jest wszystko w porządku. Co tu obserwujesz?

- Kupiłaś mąkę na pizze?

- Kupiłam. I oliwę z oliwek też.

- Ludzie gadają, że gra tu prawdziwy talent. Pochodzi z Polski chyba, więc staram się wyłuskać go spośród tego gąszczu łepków. Marcin Jarecki się zwie.

- Nie potrafię wypowiedzieć tego nazwiska. Jest takie szorstkie – Michelle przesunęła palcem po szyi Prudencio. Włoch poczuł, jak przyjemnie ciepła strużka ekstazy przeszyła mu ciało na wskroś.

- Chcesz czegoś?

- A czy to ważne? – Delacroux minęła Cabrona i ruszyła w stronę postoju taksówek kręcąc tyłkiem z taką gracją, że przechodzący obok mężczyzna wyrżnął czołem w latarnię nabijając sobie ogromnego guza.

Odnośnik do komentarza

Transmisje meczów w telewizji powodowały umysłową obstrukcję. Leicester nie potrafiło zagrać na wysokim poziomie przez co tracili piłkę w głupi sposób w środku boiska, albo tracili zimną krew pod bramką rywala. Na Reebok Stadium w Boltonie pan Baker gwizdał sprawiedliwie pokazując aż sześć żółtych kartoników ekipie gospodarzy.

Bolton :

Butland

Ream-Papp-Kelly-Piris

Sanchez-Mkrtchyan

Eagles – Holden – Stanislas

N’Gog

 

Leicester:

Drobny

Garcia – Felipe – Gace – Simpson

Marrone – Sutchuin

Whitehead – Haglund

Beckford Stancu

 

Mecz był słaby jak prezydent Polski na dyktandzie. Duet Rumuna z Anglikiem oddał tylko trzy celne strzały, ale każdy lądował w rękawicach Butlanda. W odpowiedzi Bolton trzykrotnie trafiał w Drobnego i kibice po 90 minutach pożegnali piłkarzy głośnymi gwizdami.

 

Premier League, 06.10.2013

Reebok Stadium, kibiców 22421

Bolton 0:0 Leicester

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Prudencio zakupił u pewnego Araba mieszkającego w Leicester od dwunastu lat małego tygrysa bengalskiego. Nazwał go Spencer ( czyt. Spenser ) i zbudował dla niego na terenie ogrodu wielki wybieg ogrodzony siatką wykonaną z drobnych deltoidów. Postanowił kupować mu jedzenie w chińskiej knajpie znajdującej się po prawej stronie od sklepu z damską odzieżą, naprzeciwko muzeum psów. Ludzie mówili, że na zapleczu owej restauracji ćwiartują ludzkie mięso. Odpowiednio przyprawione dodawane jest do wszelkiego rodzaju makaronów i potraw ryżowych, a kelnerzy intensywnie zachwalają kuchnię twierdząc, że potrawy przygotowywane są z wysoko gatunkowych kurczaków i wołów hodowanych wyłącznie na naturalnej paszy.

Biały Ford Transit poklejony z każdej strony taśmą izolacyjną przyjeżdżał do Włocha co trzeci dzień przywożąc średniej wielkości lodówkę wypełnioną padliną. Rozliczali się raz w tygodniu, w trzeciej ćwiartce sobotniego czasu.

Czycz bacznie obserwował poczynania podopiecznego, a później wszystko opowiadał Prediccionowi. W miarę rozwoju Spencera przybierał różne kształty. Raz był człowiekiem od rozwożenia mięsa, innym razem przychodził jako listonosz zaglądając uważnie przez zamknięte drzwi na zwierzę. A później wieczorami rozkładał nogi jako Michelle Delacroux udając orgazmy i sycząc z rozkoszy jak nadepnięty grzechotnik. Był stworem o stu twarzach.

Gdy do prasy przeniknęła informacja o nowych zamiłowaniach do dzikich zwierząt Cabron miał rwanie jak jaja sapera. Co dzień pod drzwiami i oknami wyczekiwały wierne fanki rozdzierające ubranie by pokazać idolowi swoje tatuaże. Świat stanął na głowie faszerując tabloidy nowymi zdjęciami i wywiadami. I na to wszystko nadszedł czas potyczki w lidze z Aston Villą.

Kontuzjowany Beckford zwolnił miejsce dla podstarzałego Barosa, który za żadne skarby nie potrafił odnaleźć w sobie dawnej skuteczności. Gospodarze byli przygotowani do meczu jak kujon przed sprawdzianem z układu moczowego. W 25 minucie Bent wykorzystał niefrasobliwość Felipe i sprytnym uderzeniem z lewej nogi wsunął piłkę pod lewą nogą golkipera. Cabron wystrzelił z ławki rezerwowych jak pryszcz z czoła gimnazjalisty, czego efektem była bramka wyrównująca w 32 minucie. Gace usiłował dośrodkować z rzutu wolnego. Piłka zatoczyła łagodne koło nad głowami obrońców i wpadła za kołnierz skaczącego bramkarza. Kibice wybrali bramkę Francuza jako najpiękniejszego gola kolejki.

 

Premier League, 20.10.2013

Villa Park Birmingham, kibiców 42640

Aston Villa 1:1 Leicester

( Bent ) ( Gace )

 

Sześć dni później było o niebo lepiej. Piłkarze trenowali w pocie czoła pod okiem szkoleniowców wylewając krew, pot i łzy. I przywalili konkretnie kolejnym z Birmingham aż czterokrotnie dając sobie jednocześnie wbić dwa oczka.

Rozpoczęło się niewinnie, jak podczas przeglądania zdjęć na Facebooku. Później była fascynacja, zaczepka, kilka niewybrednych zdań, spotkanie i jazda na tylnym siedzeniu samochodu pożyczonego od ojca w niedzielny wieczór pod pretekstem pójścia na mszę świętą z kumplami z lat dzieciństwa.

Cztery bramki z przodu, dwie z tyłu. Komplet punktów pozostał u Cabrona, a media zaczynały tryskać gorącymi newsami o prawdopodobieństwu dotarcia do europejskich pucharów przez słabeusza.

 

Premier League, 26.10.2013

King Power Stadium, kibiców 26117

Leicester 4:2 Birmingham

( Williams sam., Santos, Felipe, Beckford ) ( Zigic, Tafer )

Odnośnik do komentarza

Spencer usiadł wygodnie na puchowym fotelu i podwinął ogon pod zad. Delcaroux przyniosła mu duży kubek czaju, a na talerzu położyła krwisty kawałek uda z nosorożca. Tygrys obwąchał posiłek, przyklepał ucho łapą i rzekł :

- Zimno w tym Leicester. Nie lepiej było przenieść się do ciepłych krajów?

Kobieta zsunęła ze stóp groszkowe skarpety i wrzuciła je do zlewu, tuż obok czterech brudnych filiżanek po kawie.

- Absurd. Byliśmy we Włoszech, w Australii, teraz jesteśmy w drugiej ojczyźnie Polaków.

- Ja rozumiem, że życie polega na zmianach – Spencer wbił pazur w mięso i wsunął je do pyska. Kilka kropel krwi spłynęło mu po brodzie na futro – ale, na Boga, dlaczego tu ?

- A gdzie? Mówią, że ojczyzną piłki nożnej jest właśnie Anglia. Przecież ten „ Człowiek chaos ” nie dostanie od razu ciepłej posadki w Interze Mediolan czy innym Juventusie. Musi zbudować swój autorytet, zostać żywą legendą czegoś tam. A na dzień dzisiejszy … sam wiesz jak jest.

Spencer przytaknął spoglądając za okno. Z gąszczu pędzących kropel wyłoniły się dwa wielkie okręgi światła.

- Jest i nasz komiwojażer. Chyba czas udać się do mojej kanciapy.

- Łyknijże tego czaju. To stara receptura moich przodków.

- Etrusków?

- Jakiś tam Etrusek był chyba.

 

Cabron zaparkował swoją Panamerę pod drzwiami budynku. Opuścił szybę na moment by sprawdzić jaka temperatura panuje na zewnątrz, wsunął na plecy skórzaną, brązową kurtkę i wysiadł z samochodu. W powietrzu zdało się czuć smak krwi. Przesunął leniwie językiem po górnej wardze i poczuł przyjemną nutkę podniecenia, która wędrowała gdzieś z głębi jego ciała ku górze.

- Michelle! Jestem w domu! – krzyknął rozwiązując markowe trzewiki. Z głośników gigantycznej plazmy zawieszonej tuż nad komodą dobiegały szepty serialowych postaci.

- Zupa z dyni i kalafior w bułce tartej na obiad. Na deser masz paluszki rybne z konfiturą, sokiem z kaktusa i do tego kluski łyżką kładzione na wodzie z dodatkiem bananów i agrestu. Umyj ręce zanim siądziesz do posiłku. Później o 18tej masz wejść na Skype, bo matka dzwoniła, a po 20tej możemy pójść na górę i sprawdzić, czy nas tam nie ma.

Cabron zmrużył powieki usiłując przypomnieć sobie jakim cudem na jego ulubionym fotelu znalazło się tyle tygrysiej sierści. Spencer przyglądał się całej sytuacji z kojca nerwowo machając upolowanym jamnikiem.

- I co, byłeś na Krakowiaku? Znalazłeś chłopaka?

Cabron wsunął do ust pierwszy kęs kalafiora. Tłuszcz pociekł mu po brodzie plamiąc śmiertelnie wykrochmaloną koszulę wraz z ołowianym krawatem.

- Był. I on i jego rodzice. Ale są z Francji i gdzieś tam chłopak już gra. Pogadam z asystentem czy znajdzie się w budżecie na przyszłą rundę kilka miedziaków na zakup chłopaka.

- Jak kupujesz młodzieniaszka to i rodzicom musisz pracę załatwić.

- Dałem radę w Australii, dam też i tutaj. A ty co tak stoisz? Siadaj!

Michelle założyła nogę na nogę wbijając ostrze noża w spodnią część blatu.

- Jak ci idzie poszukiwanie pracy?

- Jak kurwie w deszcz.

- Może otworzymy coś swojego? Na przykład kręgielnię ?

- Zwariowałeś? Kogo na to stać? Jeden tor to wydatek ponad 30 tysięcy funtów.

Cabron z rozbawieniem spojrzał na Czycza i wbił widelec w kluskę, która odskoczyła mu na tyle wysoko, że wpadła wprost do filiżanki, która leżała na groszkowej skarpecie.

Odnośnik do komentarza

W czwartej rundzie Carling Cup rywalem Leicester był stołeczny Tottenham. Ekipa gości przyjechała w składzie:

Lloris – Cissokho, Kaboul, Caulker, Walker – Baines, Huddlestone, Sissoko, Ait Fana – Ideye, Sigurosson

Cabron po raz pierwszy widział Tottenham w takim ustawieniu, więc przez myśl przeszła mu myśl, że wymyśli odpowiednią taktykę na zmiażdżenie rywala.

A mecz rozpoczął się od monotonnej gry w środku boiska. Żaden z rywali nie pokusił się o ostrą jazdę bez trzymanki z uwagi na powagę spotkania. W efekcie pierwsza sytuacja godna odnotowania miała miejsce w 20 minucie, gdy Gace brutalnie zaatakował kolanem krocze Sissoko. Dziesięć minut później pomocnik musiał opuścić murawę bowiem mocz ciurkiem począł ściekać mu po udach.

Po rozpoczęciu drugiej połowy na murawie za słabego Stancu pojawił się Baros i dwie minuty po tym złapał czerwoną kartkę za sprawą Llorisa. Golkiper chwycił piłkę wypuszczoną przez Czecha na przedpolu, a Baros najzwyczajniej przespacerował się wkrętem po potylicy Francuza.

W 69 minucie Felipe zakręcił rogala i zawiesił futbolówkę w polu karnym, a tam najwyżej wyskoczył Gace dając tym samym rozwiązanie rezultatowi.

 

Carling Cup 4 Rnd, 29.10.2013

King Power Stadium, kibiców 28813

Leicester 1:0 Tottenham

( Gace )

 

Po tłustych minutach naszedł czas ascetyzmu sportowego. Na początku listopadowego miesiąca na King Power zawitali podopieczni Francuza Wengera i był to mecz pełen pogardy dla ducha walki.

Szczęsny – Ansaldi, Vermaelen, Koscielny, Sagna – Perotti, Wilshere, Jadson, Hulk – Walcott, Goriud

Obie ekipy zagrały monotonnie, by nie rzec – beznadziejnie nudno. Kibice zobaczyli wprawdzie aż trzydzieści dwa strzały na bramkę, ale blisko połowa z tego trafiała wprost w ręce obu golkiperów, a druga połowa leciała Panu Bogu w okno. W 45 minucie meczu za dyskusje z panem Atkinsonem Beckford ujrzał żółty kartonik i był to jedyny przejaw ekspresji w tej potyczce.

 

Premier League, 04.11.2013

King Power Stadium, kibiców 28047

Leicester 0 : 0 Arsenal

 

W Carling Cup Tottenham wyszedł mocno rezerwowym składem. W meczu ligowym na murawie pojawiła się zaś cała śmietanka towarzyska z Londynu w składzie :

Lloris – Cissokho, Vertonghen, Heitinga, Walker – Bale, Parker, Elm, Lennon – Toivonen, Adebayor.

I w tym meczu nie było rozstrzygnięcia. Oba zespołu z uwagi na poprzedni mecz zagrały z wielkim dystansem i szacunkiem do siebie. Wprawdzie gospodarze byli zdecydowanym faworytem, ale to Leicester rozwiązało worek z bramkami za sprawą Vydry. Filigranowy Czech ładnym strzałem z woleja w 62 minucie pokonał francuskiego bramkarza. W odpowiedzi w 75 minucie snajper Adebayor wyrównał mierzonym uderzeniem z lewej nogi. Podział punktów był jak najbardziej sprawiedliwy.

 

Premier League, 09.11.2013

White Hart Lane, Londyn, kibiców 36310

Tottenham 1:1 Leicester

( Adebayor ) ( Vydra )

Odnośnik do komentarza

Pierwsze Catharzis w Anglii miało miejsce tuż po zmroku, gdy światła miasta powoli gasły słane nutą sennych marzeń. Wysunął dłoń przed siebie, zmrużył powieki i skupił się na tym co być powinno, czego brakuje, a co winno być zapomniane. Niewidzialna ściana stworzona przez sły nadprzyrodzone była przyjemnie ciepła. Jej lepka konsystencja wessała dłoń aż do przedramienia i świat dookoła zamienił się w cztery odrębne rzeczywistości. A każda była inna, alternatywna, gorsza bądź lepsza.

W pierwszej ćwiartce Prudencio stał na skraju przepaści trzymając w dłoniach rodzinne zdjęcie. Zachodni wiatr rozwiewał przydługie włosy, które pomiędzy podmuchami opadały na pękate barki. Przed nim stało trzech mężczyzn wciśniętych w stalowe garnitury. Pierwszy mierzył z luśni prosto w głowę Włocha, drugi notował coś skrzętnie w laptopie, zaś trzeci bacznie obserwował okolicę mrużąc przy tym powieki.

- To Fabio, Luca i Francesco – rzekł Prediccion kładąc dłoń na ramieniu Włocha – a tak w ogóle w jakim celu przywołałeś Catharzis?

Cabron zbladł. Jego skóra przybrała kolor topniejącego śniegu, a na jej powierzchni pojawiły się dreszcze. Czuł, że tak naprawdę wcale nie musiał tego robić, jednak wewnętrzna ciekawość nie dawała mu spać od ponad tygodnia.

- Chciałem zobaczyć co przyniesie jutro.

- Jutro? Jutro to pojęcie tak samo abstrakcyjne jak suche gacie na dnie morza drogi przyjacielu. Jutra nie ma przecież tak naprawdę. Co innego wczoraj. Wczoraj było, lecz nigdy nie wróci. No, chyba, że umiejętnie wykorzystasz dar dany ci przez ojca. Jednak ostrzegam cię; każdy powrót do przeszłości wiąże się z zabraniem kilku dni, tygodni, a nawet miesięcy z przyszłości. Co gorsza, możesz przyprowadzić ze sobą, całkowicie przypadkowo, jakąś postać, której wcześniej nie widziałeś i zmieni to całkowicie resztę biegu czasu.

- Zabiją mnie?

- Luca jest wściekły, bo po wyjściu z więzienia nawet nie raczyłeś ich odwiedzić.

- To obraz …

- Tak będziesz wyglądał za dwadzieścia trzy lata. Dobrze zbudowany biznesmen z listą wykroczeń i przekrętów. Trójka dzieci na Florydzie, dwójka nieślubnych w Kanadzie i jedno w południowym Nepalu. Jak widzisz pieniądze i sława nie zawsze prowadzą na sam szczyt. Często wspinając się bez odpowiednich zabezpieczeń można szybko polecieć w dół i roztrzaskać się o ostre krawędzie skalnych bloków. Jeśli będziesz podążał tą ścieżką oni cię zabiją.

- A co robi Francesco?

-Twoja śmierć nie jest godziwą zapłatą za utratę młodości i moralności tych Włochów. On ustawia kamerkę po to, by nagrać film, który za moment prześle do mediów i twojej rodziny. Skoro cała trójka mogła cierpieć przez ciebie, twoi najbliżsi też będą. Fabio natomiast jest przekonany, że ktoś was śledził. Stoicie na zboczu kanionu Kolorado. Dostaniesz trzy kule. I każda ma coś innego symbolizować. Pierwsza w krocze – za to, że seks więzienny jest bolesny. Druga w serce – za to, że zdradziłeś przyjaźń i miłość jaką cię otaczali. Trzecia pójdzie w sam środek czaszki – za to, że w twojej głowie nastąpiła przemiana ze skrajności w skrajność.

Po tych słowach Prudencio usłyszał trzy następujące po sobie wystrzały, a później jego ciało poszybowało w dół uderzając trzykrotnie o skaliste zbocze.

- Tym niemniej jednak warto przypatrzeć się tej ćwiartce systemu pryzmatowego przyszłości po lewej. Spójrz – Prediccion wskazał palcem na starszego mężczyznę, który siedział na drewnianym fotelu trzymając na kolanach małą, czarnoskórą dziewczynkę z dwoma warkoczami zapiętymi w dobieranego. Pod nogami leżał owczarek niemiecki, a w kuchni krzątała się kilka lat młodsza kobieta w czarnych, hebanowych włosach spiętych w kok pomarańczową frotką.

- To twoja konkubina. Prosty schemat budowania systemu wartości. Zdobyłeś co mogłeś zdobyć w piłce nożnej, spłodziłeś trójkę dzieci a później doczekałeś się wnucząt. To Kara, jedna z twoich ulubienic. Jej mama jest twoją towarzyszką życia. Żona odeszła od ciebie po urodzeniu trzeciego dziecka. Uciekła do Hiszpanii z prywatnym masażystą, który posuwał ją od trzech lat za każdym razem, gdy wychodziłeś na trening lub mecz. Szczerze powiedziawszy nie jestem do końca przekonany, czy to trzecie dziecko jest z twoich plemników.

- Jak to?

- Widzisz, ustawiłeś sobie pewien schemat działania i konsekwentnie wdrażałeś każde podpunkty nie bacząc na to, co się dookoła dzieje. Jesteś dzisiaj w Leicester i mieszkasz z Michelle Delacroux. Prowadzisz zespół, który ma aspiracje do bycia jednym z najlepszych nie tylko w lidze, ale być może i w całej Europie. I to jest, a w zasadzie był, twój cel życiowy. Na poboczu postawiłeś temat rodziny i ciepła domowego ogniska. Poznałeś Sonię, polską emigrantkę która po skończeniu studiów magisterskich wyjechała z kraju skuszona obietnicą pracy na etacie nauczycielki języka polskiego w jednym z nowopowstałych liceów w Anglii. Poznałeś ją poszukując kolejnego grajka na popularnym Krakowiaku. Kilka randek, kilka drinków, wino, spokojna muzyka i po trzech miesiącach musiałeś ją przedstawić swojej siostrze i matce, bo dowiedzieliście się o potomku, który dojrzewał w jej łonie. Niestety nie czułeś tego samego co ona i kiedy Sonia zabiegała o twoje uczucia ty najzwyczajniej w świecie pogrążałeś się w ślepym dążeniu do sportowej doskonałości. Z czasem kupiliście dom, bo wygrałeś Ligę Europy, a później urodził się Krzyś. Nie mając czasu na rodzinę postanowiłeś zatrudnić sprzątaczkę, kucharkę i kogoś, kto będzie sprzątał basen, strzygł trawniki i dbał o estetykę wnętrza waszego domu. I pojawił się Miguel, Hiszpan który przybył na Wyspy Brytyjskie rok wcześniej będąc zadeklarowanym gejem. Wracałeś późno do domu, wyjeżdżałeś na kilka dni na mecze, a Sonia siedziała sam na sam z Krzysiem i całą służbą topiąc smutki w lampkach czerwonego wina. Któregoś dnia udało ci się spłodzić Maję, a wtedy Sonia postawiła ci ultimatum : albo wracacie do Polski i jej rodzice pomagają wam wychowywać dzieci albo zatrudniacie jeszcze kilka osób do pomocy. W międzyczasie Miguel rozstał się z Josico, a że miał fach w łapie – był prywatnym masażystą – w wolnych chwilach zajmował się dbaniem o relaks Sonii i waszej pokojówki, którą zresztą posuwał na stole kuchennym gdy twoja małżonka wychodziła na zakupy do pobliskiego „ funcika ”. Miarka przebrała się gdy Spencer zżarł dwa Yorki, które kupiłeś żonie na walentynki. Sonia dała upust swojej frustracji niemal gwałcąc Miguela na sofie w waszej sypialni. Kilka miesięcy później dowiedziałeś się, że będziesz miał dziecko, ale tym razem Polka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Nie podpisywaliście intercyzy, więc po wystąpieniu o rozwód zabrała połowę majątku i wyjechała z Miguelem do Valencii, gdzie żyli długo i szczęśliwie. Czasem tylko chlipała w poduszkę wspominają czasy, gdy była jeszcze młoda i zakochana w tobie. Przez dwa lata dochodziłeś do siebie. Piłeś, jeździłeś po burdelach, wydawałeś pieniądze na lewo i prawo byle by tylko ugasić płonący ogień nienawiści do świata i samego siebie. I kiedy byłeś w jednym z klubów Gogo poznałeś Justin, jedną z tancerek. Była wtedy młodą, atrakcyjną mulatką. Niemka pochodzenia włoskiego, której ojciec był Nigeryjczykiem a matka Słowenką. Spędziliście razem kilka upojnych nocy aż wreszcie dojrzałeś do momentu w którym zaproponowałeś jej odejście z tej branży i zamieszkanie z tobą. Razem dożyliście późnych lat starości wychowując jej jedyną córkę w ciszy domowego ogniska. Odchodząc na emeryturę pozostawiłeś po sobie ogromny odcisk w historii światowego futbolu, ale o tym ci mówić już nie będę. Nie sądzę, że chcesz podążać tą ścieżką.

Cabron słuchał stwora z zapartym tchem. Raz po raz zastanawiał się czy aby na pewno jest w tym wszystkim jakiś sens?

- A Michelle? – spytał przerywając monolog stworzenia.

- Delacroux? Odeszła od ciebie dwa lata po tym, jak pod wpływem emocji wybiłeś jej dwa zęby uderzając ją w górną wargę drewnianą okładką jednej z książek Prachetta.

Cabron zmarszczył czoło i spojrzał na trzecią ćwiartkę swojej przyszłości. Wszystkie cztery znajdowały się na jednej płaszczyźnie podzielone jedynie względem wysokości. Na samej górze był kanion Kolorado, pod nim poprzednia rzeczywistość. Trzeci fragment znajdował się na pstryk, na wyciągnięcie ręki. Przedstawiał on mężczyznę w podeszłym wieku. Stał ubrany w markowy garnitur na zielonej murawie i trzymał w dłoniach album przedstawiający jego zdjęcia z przeszłości. Dookoła latały serpentyny, konfetti, podarte gazety i maskotki klubowe a dookoła boiska biegała cała drużyna trzymając w dłoniach srebrny puchar.

- Coś wygraliśmy? – spytał wskazując otwartą dłonią na trzecią rzeczywistość.

- Tak. Wygraliście. Nie po raz pierwszy zresztą. To jest najtrudniejsza rzeczywistość bowiem obala utarte schematy psychologiczne. Jesteś tam bogatym, sławnym i szanowanym menedżerem. Posiadasz kilka nieruchomości rozsianych na całym świecie. Zainwestowałeś w kilka sklepów, restauracji, masz udziały w popularnym serwisie sportowym. Otwarłeś też kilka szkółek piłkarskich w krajach ubogich.

- To co jest w tym wszystkim najtrudniejsze?

- Osiągnąłeś to wszystko żyjąc w harmonii ze sobą, z wartościami moralnymi, w zgodzie i miłości religijno-małżeńskiej. Masz jedną kobietę przez trzydzieści lat. Nigdy jej nie zdradziłeś, nigdy też nie próbowałeś zdradzić. Mieszkacie na uboczu, na przedmieściach dużego miasta. Chodzicie kilka razy w tygodniu do kościoła, dajecie dużo kasy na tacę. Jesteś znanym filantropem i socjologiem. Wykładasz na prywatnych uczelniach strategię finansową. Napisali o tobie kilka książek. Niestety jadąc na finał Pucharu Anglii do Liverpoolu zderzyłeś się z pędzącą ciężarówką wiozącą benzynę do jednej z popularnych stacji benzynowych. Straciłeś lewą nogę, wycięli ci śledzionę i jedno płuco. Lekarze dali ci szansę na przeżycie do sześćdziesiątego piątego roku życia. Sonia dbała o ciebie przez blisko dwadzieścia lat, ale później okazało się, że jest chora na nowotwór mózgu i ostatnie dziesięć lat jej życia było dla was piekłem. Inwestowałeś w lekarzy, w operacje, w sanatoria. A skończyło się tym, że umarła na szpitalnym łożu nie wiedząc kompletnie kim jesteś.

- Kiedy to się stało?

- Wypadek? Mniej więcej po trzydziestce. Nie jestem w stanie bliżej określić daty, natomiast wiem, że …

- Ile razem żyliśmy?

- Trzydzieści lat. Z czego dwadzieścia normalne, a dziesięć … no sam wiesz. Popatrz na to z innej strony. Jesteś przykładnym ojcem, dziadkiem, pisarzem, trenerem i wykładowcą.

- Pierdolę taką rzeczywistość – Cabron syknął spluwając gęstą flegmą na prawego buta.

- Jest jeszcze czwarta rzeczywistość. Ale o niej nie wiem nic nawet ja. Ona należy do ciebie. I tylko ty możesz ją wykreować budując swój własny system wartości. Wiesz już czego nie powinieneś robić. Powiem ci tylko tyle – odwiedź chłopaków w pierdlu. To oczyści twoją duszę z nagromadzonych toksyn egzystencjalnych. Polecam.

Prediccion wyjął na moment szczękę i odwrócił ją na lewą stronę. W miejscu ludzkiego uzębienia pojawiły się siekacze rekina.

- Co jest?

- Ja muszę już spadać. Pamiętaj, nic nie jest takie, jakim się wydaje. I tylko od nas zależy, czy nasz świat będzie tak ogromny jakim jest, czy też będzie tak mikroskopijny jak nasze podwórko. Trzymaj się Cabron !

 

Delacroux wyszła przed dom okrywając Cabrona ciepłym kocem. Włoch odwrócił głowę w jej stronę i westchnął. Stali tak przez kilka minut w ciszy podziwiając zurbanizowaną okolicę, w której nie było nic do podziwiania. Na niebie latały niewidoczne trzyoczne stworzenia, które spoglądały w głąb jego duszy knując niecny plan personifikacji lęków i frustracji.

Odnośnik do komentarza

W potyczce z Sunderlandem doszło do kilku kosmetycznych zmian. Pauzujący Baros zwolnił miejsce Stancu, który za żadne skarby nie potrafił się przełamać w obecnym sezonie i w klubie zaczęły chodzić pogłoski o tym, że Rumun po drugiej rundzie opuści Wyspy Brytyjskie. Rozpoczęło się dobrze, bo w 6 minucie Beckford po zagraniu ręką w polu karnym pewnie wyegzekwował jedenastkę. W odpowiedzi Maynard w zamieszaniu bramkowym wsunął piłkę z czuba i był remis. W 65 minucie określany mianem nowego Michaela Owena Jose Baxter minął balansem ciała stopera i ładnym, technicznym lobem dał Leicester trzy oczka.

 

Premier League, 23.11.2013

King Power Stadium, kibiców 28859

Leicester 2:1 Sunderland

( Beckford, Baxter ) ( Maynard )

 

 

Słabo spisująca się w tym sezonie Chelsea była łakomym kąskiem dla Włocha. Fatalna dyspozycja stołecznego klubu była podyktowana jeszcze gorszą sytuacją na ławce trenerskiej, bowiem fanaberyczny właściciel Abramowicz kupował i sprzedawał każdego kogo wypatrzył w Championship Managerze.

Chelsea :

Courtois – Bertrand, Luiz, Terry, Azpilicueta – Lampard, Ramirez – Mata, Hazard, Menez – Barrios

Leicester :

Drobny – Garcia, Gace, Felipe, Simpson – Commons, Whitehead, Marrone, Montelongo – Baros, Vydra

W 24 minucie Baros przewrócił się o rozwiązane sznurówki i naciągnął lewą pachwinę. W jego miejsce Cabron musiał wpuścić Beckforda. Worek z bramkami rozwiązał doświadczony Lampard pakując po ziemi z wapna. Dwie minuty trwała ekstaza sprzedawczyków z Londynu, bowiem w 33 minucie kupiony przed sezonem Vydra wetknął im petrodolary w dupę uderzając w przewrotki pod poprzeczkę. Harrison wskazał na środek boiska, Courtois nie ustawił się jeszcze na linii bramkowej i Montelongo uderzył po klepce z Marrone. Piłka frunęła jak Adam Małysz w Planicy i zatrzepotała w siatce niczym dorodny tuńczyk na otwartych wodach. W 64 minucie Vydra ponownie dał upust swej młodzieńczej fantazji. Tym razem Beckford odegrał mu piłkę na dwudziesty metr, a Czech zamarkował strzał i z lewej nogi kropnął tak potężnie w nos bramkarza Chelsea, że przypomniały mu się czasy powstawania Dunkierki i było 3:1. W 75 minucie zezowaty Torres balansem ciała ominął leżącego na ziemi Garcię, który błagał o dobicie i wyciągał w górę rękę prosząc by Hiszpan przekazał jego narzeczonej że ją kocha. Drobny chciał pomóc Francuzowi a Torres wsunął piłkę do pustej bramki biegnąc wzdłuż linii pola karnego jak by gonił na ostatni nocny autobus.

 

Premier League, 27.11.2013

Stamford Bridge, kibiców 41829

Chelsea 2:3 Leicester

( Lampard, Torres ) ( Vydra 2x, Montelongo )

Odnośnik do komentarza

W czwartym tygodniu przedwigilijnego miesiąca Leicester pojechało do Srok oskubać je z piórek. I był to mecz pełen walki na każdym froncie. Wszyscy rzucali granaty, wszyscy ginęli chórem wykrzykując epitety, a później wszyscy zmartwychwstawali i znów rzucali granaty. Mecz rozstrzygnął się w pięć minut. W trzeciej minucie Danny Drinkwater przypomniał sobie jak obserwował Beckhama na Old Trafford i ładnym rogalem pociągnął po oknie dając pierwsze trafienie. W piątej Drobny nie trafił w piłkę nogą i Campbell z dziecinną łatwością wpakował ją do siatki po czym uniósł środkowy palec ku górze pozdrawiając całą rodzinę Czecha.

 

Premier League, 30.11.2013

St. James’ Park, Newcastle, kibiców 41780

Newcastle 1:1 Leicester

( Campbell ) ( Drinkwater )

 

Grudzień okazał się miesiącem klęski I nieurodzaju. Co Cabron zasiał na lato zgniło na zimę i piłkarze frustracje zatapiali w drogich alkoholach i sprytnie skrywanych dragach. Drobny gdy dowiedział się, że jego imiennik nazwiskowy – Vaclav Drobny – wyrżnął na sankach i zginął, zaczął pić i ćpać jednocześnie, co przyniosło opłakane skutki.

Trzeciego grudnia pierwszy śnieg stopniał jak konta wkładających kasę w Amber Gold. Na Emirates Stadium Arsenal dał kilka klapsów po nagich pośladkach wyrzucając za burtę Cabrona i jego crew. W 10 minucie Bendtner uderzył w środek bramki, a Drobny w tym momencie postanowił zdjąć rękawice i wydłubać z oka paproch który wleciał mu za powiekę minutę wcześniej. W 30 minucie Capoue podwyższył na dwa do zera. Tym razem Felipe zderzył się z Gace skacząc do główki i piłka spadla wprost na nogę zawodnika od Wengera. Chłopak nie czekając na oklaski kropnął z zamkniętymi oczyma wprost pod poprzeczkę. Drobny odprowadził futbolówkę niczym gimnazjalista pierwszą miłość pod klatkę z domofonem. Sen o tryumfie w tych rozgrywkach prysnął jak żaba pod kołami przejeżdżającego Tira.

 

Carling Cup Ćwierćfinał, 03.12.2013

Emirates Stadium Londyn, kibiców 51217

Arsenal 2:0 Leicester

( Bendtner, Capoue )

 

Pięć dni później gorycz porażki przesiąkła na wskroś przez umysł Włocha. Kelnerskie Reading sprawiło ogromną niespodziankę zaskakując zarówno media, Leicester jak i samych siebie. Na King Power Stadium pokonali popularnych Niebieskich aplikując im aż dwa gole. Pierwszy padł dopiero w 37 minucie. Marrone skiksował podając do Beckforda, ten zamiast gonić piłkę machnął na nią ręką jak gliniarz przy drodze z suszarką, a Kosta Barbarouses ni z gruszki ni z pietruszki uderzył z główki nad Drobnym i było 1:0. W przerwie Cabron rąbał wszystkich jak Mokujin trenujący w lesie przed turniejem Tekkena. 55 minuta i w roli głównej wystąpił Pogrebnyak. Rzut wolny, uderzenie po długim roku przy ziemi i Czech leżąc na ziemi ryczał puszczając szmatę. Jedyną bramkę udało się zdobyć w doliczonym czasie gry. Anglik Beckford zupełnie od niechcenia strzelił sprzed linii pola karnego. Piłka odbiła się jeszcze przed bramkarzem i po koźle przeżyła orgazm szczytując w siatce gości.

 

Premier League, 8.12.2013

King Power Stadium, kibiców 29707

Leicester 1:2 Reading

( Beckford ) ( Barbarouses, Pogrebnyak )

Odnośnik do komentarza

Końcówka roku była szalona jak jazda z gołą dupą przy szybie wzdłuż pielgrzymki do ziemi świętej. Pięć spotkań w czasie bożonarodzeniowym wyprało umysły piłkarzy z teorii religijnych jednocześnie nabijając ich wielką dozą niepewności. Bo jak tu myśleć o europejskich pucharach gdy słabeusze walą po jajach i patrzą czy równo puchnie? Cabron miał surówkę zamiast mózgu i wieczorami chlipał w poduszkę wycierając kozy o wierzchnią stronę materaca tak, by Michelle nie zauważyła co robi.

- Pięć spotkać, siódme miejsce na zakończenie roku to i tak przecież niezły wynik – prawił komplementy asystent pochłaniając pączka z lukrem. Klejące palce wytarł wzdłuż spodni, a na pytanie dlaczego tak robi wypierał się, że przecież wcześniej skórę oblizał.

- Może tak, może nie. Teraz na tapecie będzie runda rewanżowa, a początek tej rundy to znów mecze z najlepszymi.

- Człowieku, popatrz na to z innej perspektywy. Jesteśmy słabym zespołem o wielkich aspiracjach. Dowaliliśmy sprzedawczykom z Chelsea, poskrobaliśmy marchewki dużo lepszym ekipom. Damy radę i w rundzie rewanżowej.

Cabron poczerwieniał, poklepał asystenta po plecach, odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku swojej Panamery który przyjemnie mruczała jak Spencer drapany za uchem po obfitym posiłku.

 

Premier League, mecze w grudniu :

 

Stoke 1:1 Leicester

(Simpson sam. ) ( Baxter )

 

Leicester 3:1 Wolves

( Stancu 3x ) ( Scannell )

 

QPR 2:1 Leicester

( Tadic, Cisse ) ( Vydra )

 

Leicester 2:3 Norwich

( Baros, Stancu ) ( Dimitrov 2x, Johnson )

 

Leicester 1:1 Liverpool

( Baxter ) ( Drobny sam. )

 

Obrońcy tytułu - Man Utd

 

 

 

| Poz | Inf | Zespół | | M | Wyg | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 1. | | Man Utd | | 19 | 15 | 2 | 2 | 35 | 10 | +25 | 47 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 2. | | Man City | | 19 | 14 | 4 | 1 | 38 | 12 | +26 | 46 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 3. | | Arsenal | | 19 | 14 | 2 | 3 | 49 | 17 | +32 | 44 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 4. | | Liverpool | | 19 | 14 | 2 | 3 | 44 | 16 | +28 | 44 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 5. | | Tottenham | | 19 | 11 | 7 | 1 | 38 | 17 | +21 | 40 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 6. | | Chelsea | | 19 | 8 | 4 | 7 | 34 | 26 | +8 | 28 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 7. | | Leicester | | 19 | 7 | 7 | 5 | 26 | 22 | +4 | 28 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 8. | | Stoke | | 19 | 9 | 1 | 9 | 31 | 28 | +3 | 28 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 9. | | Fulham | | 19 | 7 | 4 | 8 | 28 | 31 | -3 | 25 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 10. | | Blackburn | | 19 | 6 | 5 | 8 | 26 | 31 | -5 | 23 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 11. | | Everton | | 19 | 6 | 5 | 8 | 21 | 26 | -5 | 23 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 12. | | Sunderland | | 19 | 6 | 4 | 9 | 27 | 39 | -12 | 22 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 13. | | Bolton | | 19 | 4 | 7 | 8 | 25 | 36 | -11 | 19 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 14. | | Q.P.R. | | 19 | 5 | 4 | 10 | 23 | 36 | -13 | 19 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 15. | | Wolves | | 19 | 4 | 5 | 10 | 21 | 32 | -11 | 17 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 16. | | Norwich | | 19 | 4 | 5 | 10 | 18 | 31 | -13 | 17 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 17. | | Birmingham | | 19 | 4 | 5 | 10 | 25 | 45 | -20 | 17 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 18. | | Newcastle | | 19 | 3 | 6 | 10 | 21 | 38 | -17 | 15 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 19. | | Aston Villa | | 19 | 1 | 10 | 8 | 21 | 36 | -15 | 13 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| 20. | | Reading | | 19 | 2 | 3 | 14 | 14 | 36 | -22 | 9 |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

| | | | | | | | | | | | |

| ----------------------------------------------------------------------------------------------------|

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...