Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Nasza sytuacja ligowa komplikowała się z każdym kolejnym meczem. Do czołówki traciliśmy coraz więcej punktów i jasnym było, że spadek będzie bardziej prawdopodobnym zwieńczeniem sezonu, niż mistrzostwo. Oczywiście, za nami niecałe 25 % rozgrywek, ale niewiele przemawiało na naszą korzyść: zbyt łatwo się dekoncentrowaliśmy, traciliśmy dużo goli... Dlatego przed spotkaniem z Goricą dałem chłopakom trochę wolnego i zabroniłem myśleć o piłce. Uznałem, że najlepszym rozwiązaniem jest wewnętrzny reset, który umożliwi świeższe spojrzenie na sprawę; być może wyzwoli ponowny głód zwycięstw.

Mecz zapowiadał się ciężki z co najmniej dwóch powodów: po pierwsze, atak Goricy stanowili Rakovic i Rodic, których oddałem bez żalu przed rozpoczęciem sezonu. Wiedziałem, że będą zdeterminowani, by udowodnić, jak bardzo się myliłem. Po drugie, nie mogłem skorzystać z usług Sekoranji - Matej, wraz z Lulicem przebywali na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji Słowenii.

Pierwsze minuty były jednak lepsze w wykonaniu moich podopiecznych. Dowodem bramka, zdobyta już w 11. minucie - strzał Buzetiego odbił się od Cipota i wylądował w siatce. Niestety, od tego momentu coś (tradycyjnie) siadło. Zawodnicy Interblocku, jakby nasyceni jednobramkową zdobyczą, pozwalali rywalom na coraz więcej. To musiało skończyć się golem wyrównującym - krótko po przerwie Komel dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Rodica. Jeden z naszych byłych napastników mógł triumfować...

Zaraz po zmianie stron goście objęli prowadzenie. Kto tym razem wpisał się na listę strzelców? Oczywiście, Rakovic. Doświadczony snajper wykończył kontratak zainicjowany przez Rodica. 'Czemu nie graliście tak w Interblocku, do cholery?!' - krzyczałem w myślach. Zanosiło się na kolejną bolesną wtopę.

Jednak aż tak źle nie było, bo w 69. minucie świetnie dysponowany Buzeti dobił uderzenie Barborica, doprowadzając do remisu 2:2. Więcej goli nie padło - punkt zdobyty w starciu z niezłą Goricą ani mnie nie cieszył, ani smucił.

 

Słoweńska 1. Liga [8/36]

9.09.2008, Stadion ZSD Ljubljana, Lublana

Interblock [9] - Gorica [5] 2:2 (1:1)

 

11'- Buzeti (1:0)

40'- Rodic (1:1)

47'- Rakovic (1:2)

69'- Buzeti (2:2)

 

MoM: Buzeti (9)

Widownia: 1152

 

Jeśli nie z Livarem, to z kim? Ubiegłoroczny, rewelacyjny beniaminek, w bieżącym sezonie grał już na miarę swoich skromnych możliwości. Zwycięstwo oznaczałoby dla nas awans o jedną pozycję, czyli (przynajmniej chwilowe) wygrzebanie się ze strefy barażowej.

Wystawiłem najmocniejszy możliwy skład i na efekty nie trzeba było długo czekać. Od pierwszego gwizdka dominowaliśmy w każdym aspekcie, stwarzaliśmy sporo dobrych sytuacji, graliśmy szybko i z polotem. W doliczonym czasie pierwszej połowy ugodziliśmy gości po raz pierwszy - Pregelj przedarł się fantastycznie prawą stroną, dośrodkował, a Barboric wykorzystał niepewną interwencję obrońcy Livaru. Klasyczny gol 'do szatni'.

W 57. minucie nerwy puściły Kastelicowi - kopnął Buzetiego bez piłki, za co otrzymał całkowicie zasłużoną czerwoną kartkę. Triumf był coraz bliżej. Rzecz jasna, nadal atakowaliśmy, by udowodnić swoją wyższość. Na 2:0 podwyższył wreszcie Rok Buzeti, który otrzymał dobre podanie od Pregelja.

Kropkę nad 'i' postawił nasz najlepszy strzelec, czyli Mitja Barboric. Młody napastnik zamienił na bramkę precyzyjną centrę... Pregelja, jakże by inaczej.

Nareszcie pewne, wysokie, przekonujące zwycięstwo; pierwsze od 1,5 miesiąca. Czyżby szło nowe, lepsze?

 

Słoweńska 1. Liga [9/36]

12.09.2008, Stadion ZSD Ljubljana, Lublana

Interblock [9] - Livar [8] 3:0 (1:0)

 

45'- Barboric

69'- Buzeti

74'- Barboric

 

MoM: Barboric (9)

Widownia: 820

Odnośnik do komentarza

Słoweńskie kluby szybko pożegnały się z europejskimi pucharami. My, jak wiadomo, po pokonaniu Cork City nie daliśmy rady bułgarskiemu Czerno More. Maribor przepadł już w Pucharze Intertoto - 'Fioletowi' wprawdzie uporali się z albańskim Flamurtari, ale serbskie Smederewo było dla nich zbyt mocne. Gorica odpadła na tym samym etapie, co my - najpierw wygrała z luksemburskim Racingiem, by następnie przegrać z duńskim Midtjylland.

Domżale, reprezentujące kraj w Lidze Mistrzów, zwyciężyło z andorskim klubem Sant Julia, jednak pokonanie Fenerbahce było stanowczo zbyt trudnym zadaniem.

 

A w lidze? Powoli wychodziliśmy na prostą, czego dowodem był mecz z sąsiadującą w tabeli Naftą.

Od razu rzuciliśmy się do ataku, szybko obejmując prowadzenie. Wynik otworzył w 13. minucie niezawodny Rok Buzeti. Ofensywny pomocnik dobił z bliska atomowy strzał Davida Tomazica Serugi, którego rzut wolny sprawił mnóstwo kłopotów bramkarzowi gości. Wkrótce było już 2:0 - tym razem gola głową zdobył Elvedin Dzinic, po dośrodkowaniu Tomazica Serugi z rzutu rożnego.

W drugiej odsłonie zawodnicy Nafty nieco się rozkręcili, aż wreszcie strzelili bramkę kontaktową. Bukovec podkręcił piłkę tak znakomicie, że Adilovic nie miał szans na skuteczną interwencję - futbolówka wylądowała idealnie w okienku.

Obawiałem się nerwowej końcówki, lecz niepotrzebnie. Na kwadrans przed końcem Buzeti został sfaulowany w polu karnym, a jedenastkę wykorzystał rewelacyjny tego dnia David Tomazic Seruga.

Czwarty mecz z rzędu bez porażki oznaczał awans na szóstą lokatę.

 

Słoweńska 1. Liga [10/36]

17.09.2008, Stadion ZSD Ljubljana, Lublana

Interblock [8] - Nafta [7] 3:1 (2:0)

 

13'- Buzeti (1:0)

27'- Dzinic (2:0)

61'- Bukovec (2:1)

74'- Tomazic Seruga - K (3:1)

 

MoM: Buzeti (8)

Widownia: 2047

 

Wyjazd do Celje miał być kontynuacją naszej dobrej passy. Tym bardziej, że popularni 'Hrabiowie' tydzień wcześniej przegrał z Primorje aż 0:7!

Gospodarze byli jednak zdeterminowani; chcieli odkuć się za ostatnie niepowodzenia. I zaczęli idealnie - w podbramkowym zamieszaniu błąd popełnił Tomazic Seruga, samobójczym trafieniem rozwiązując worek z golami.

Odpowiedzieliśmy jeszcze przed przerwą - Sekoranja zacentrował elegancko z lewej flanki, a Barboric spokojnie skierował piłkę do siatki.

Powoli zaczynaliśmy uzyskiwać optyczną przewagę, ale to Celje odzyskało utracone prowadzenie. Wszystko za sprawą łatwej straty Cristiana Tanase i precyzyjnego uderzenia Mocica.

Na szczęście znów szybko zdołaliśmy się podnieść. Wyrównującą bramkę zdobył znajdujący się w życiowej formie Rok Buzeti. Sądziłem, że przegrać już nie zdołamy...

Tymczasem, gdy do końca meczu zostało ledwie pięć minut, Dzinic sfaulował Dvorancica w obrębie szesnastki... Piłkę na jedenastym metrze ustawił Marko Kriznik i, niestety dla nas, trafił.

Koniec, przegraliśmy. Ale nie to było najgorsze. Martin Pregelj doznał kontuzji biodra, która wykluczała go z gry na trzy miesiące. Tracimy kapitana i najlepszego zawodnika, po prostu pięknie.

 

Słoweńska 1. Liga [11/36]

20.09.2008, Arena Petrol, Celje

Celje [5] - Interblock [6] 3:2 (1:1)

 

5'- Tomazic Seruga - S (1:0)

36'- Barboric (1:1)

70'- Mocic (2:1)

77'- Buzeti (2:2)

86'- Kriznik - K (3:2)

 

MoM: Mocic (8)

Widownia: 1147

Odnośnik do komentarza

Rozgrywki wznowił Puchar Słowenii. W trzeciej rundzie (czyli pierwszej dla pierwszoligowców) trafiliśmy na Dravę, więc przeprawa wcale nie musiała być łatwa. Mimo to, wystawiłem skład na poły rezerwowy - zagrali między innymi: Krizmanic, Hadzic, Zeljkovic, Geric, czy Eldin Adilovic. Obniżenia jakości wcale nie było widać; wręcz przeciwnie, prezentowaliśmy się świetnie.

Pierwszy gol padł po pół godzinie gry. Barboric został sfaulowany w polu karnym, a sprawiedliwość wymierzył Bostjan Jelecevic.

Dosłownie chwilę później było już 2:0. Geric dośrodkował na bliższy słupek, zaś Pevec posłał piłkę między nogami bramkarza gości.

Na trzecie trafienie musieliśmy czekać do 61. minuty - Zeljkovic uderzył fenomenalnie z rzutu wolnego, golkiper Dravy nic nie mógł zrobić.

Nasi rywale uratowali honor w końcówce, dzięki bramce Zilica. Rzecz jasna, to nic już nie zmieniło - pewnie awansowaliśmy do ćwierćfinału krajowego pucharu.

 

Puchar Słowenii - 3. runda

24.09.2008, Stadion ZSD Ljubljana, Lublana

Interblock [1 L] - Drava [1 L] 3:1 (2:0)

 

30'- Jelecevic - K (1:0)

33'- Pevec (2:0)

61'- Zeljkovic (3:0)

84'- Zilic (3:1)

 

MoM: Zeljkovic (8)

Widownia: 635

 

Wyjazdy do Domżale nigdy nie należały do przyjemności. Dlaczego? Bo chyba nikt nie lubi stawać w szranki z mistrzem kraju i aktualnym liderem rozgrywek, którego bilans to: 9 zwycięstw, 2 remisy, 0 porażek.

Po cichu liczyłem na podział punktów, choć wiedziałem, że to mało realne. Sił wystarczyło nam na 27 minut - wtedy Juninho przymierzył kapitalnie z mniej więcej 30 metrów, nie dając Adilovicowi żadnych szans.

Nie załamaliśmy się, próbowaliśmy odpowiedzieć golem wyrównującym i kilka razy byliśmy blisko. Niestety, Buzeti i Barboric tego dnia nie byli sobą; pudłowali w najbardziej dogodnych sytuacjach. Gospodarze skrócili nasze cierpienia po przerwie. Najpierw Kirm uderzył po ziemi z dystansu, a następnie Lo Duca (z pomocą Dzinica) ustalił wynik na 3:0.

A to nie koniec złych wiadomości. David Tomazic Seruga doznał urazu stopy i mógł pauzować nawet miesiąc.

 

Słoweńska 1. Liga [12/36]

27.09.2008, Park Sportowy, Domżale

Domżale [1] - Interblock [6] 3:0 (1:0)

 

27'- Juninho

63'- Kirm

67'- Lo Duca

 

MoM: Juninho (8)

Widownia: 2957

Odnośnik do komentarza

Mecz z Primorje zapowiadał się ciężki i wyrównany, tymczasem jedna ze stron szybko uzyskała wyraźną przewagę. O którą drużynę chodzi? Zaskoczę was, ale o Interblock!

Pierwszy cios zadaliśmy w 7. minucie. Eterovic i Buzeti wymienili kilka podań, aż wreszcie chorwacki napastnik uderzył mocno po ziemi, przełamując wielogodzinną niemoc strzelecką.

Poszliśmy za ciosem; szybko wbiliśmy drugiego gola. Tym razem po stałym fragmencie gry. Sekoranja dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Dejana Grabica. Goście znaleźli się w trudnym położeniu.

Kropkę nad 'i' postawił Mitja Barboric - nasz snajper dostał świetne podanie od Eterovica, a następnie efektownie przelobował bramkarza Primorje. Piękny gol!

Zwyciężyliśmy, ale znów nie obyło się bez strat. Rok Buzeti zszedł z boiska z naciągniętym mięśniem łydki. Werdykt lekarzy: miesiąc przerwy. Druga linia kompletnie nam się posypała.

 

Słoweńska 1. Liga [13/36]

1.10.2008, Stadion ZSD Ljubljana, Lublana

Interblock [7] - Primorje [4] 3:0 (2:0)

 

7'- Eterovic

18'- Grabic

76'- Barboric

 

MoM: Eterovic (8)

Widownia: 1089

 

Osłabieni przystąpiliśmy do spotkania z Dravą. Trener Primoz Gliha był zaskakująco butny jak na kogoś, kto zajmował w lidze przedostatnie miejsce i przegrał z naszymi rezerwami mecz pucharowy. Odgrażał się, że słabi jesteśmy, że kiepski ze mnie menago itd. Nie pozostałem dłużny, wdałem się w niepotrzebną pyskówkę. Pierwszą, od kiedy pracuję w Interblocku.

Atmosfera była zatem gorąca, potyczka miała swoje dodatkowe smaczki i podteksty. Tym bardziej bolał gol Grbeca, który po niespełna kwadransie dał gospodarzom prowadzenie.

Jak najszybciej chciałem wyrównać, ale poczekać musiałem kolejny kwadrans. Wtedy to, po dośrodkowaniu Gerica, Barboric trafił w poprzeczkę, a następnie Pevec dobił z najbliższej odległości, doprowadzając do remisu.

Od tego momentu na boisku istniała tylko jedna drużyna - Interblock. Atak sunął za atakiem... ale to Drava zdobyła drugą bramkę. Wystarczył jeden błąd Dzinica, by Javier Grbec mógł uderzyć zza pola karnego i pokonać w ten sposób Adilovica.

Przegraliśmy 1:2, chociaż oddaliśmy 18 strzałów (8 celnych), a Drava 4 strzały (3 celne). Byłem wściekły, za to Gliha triumfował.

 

Słoweńska 1. Liga [14/36]

5.10.2008, Stadion Miejski w Ptuju, Ptuj

Drava [9] - Interblock [6] 2:1 (1:1)

 

14'- Grbec (1:0)

30'- Pevec (1:1)

57'- Grbec (2:1)

 

MoM: Grbec (8)

Widownia: 216

Odnośnik do komentarza

W ćwierćfinale Pucharu Słowenii wpadliśmy na Domżale, szykował się więc rewanż za ubiegłoroczny finał. A raczej próba rewanżu, bo nikt o zdrowych zmysłach nie postawiłby na nas złamanego centa. 'Bandyci' ostatnią (i jedyną) porażkę ponieśli pod koniec lipca z Fenerbahce, w eliminacjach Ligi Mistrzów. Na krajowym podwórku nikt nie zdołał ich pokonać.

Niespodzianki nie było, bo też być nie mogło. Pierwszą bramkę strzelił już w 17. minucie nasz odwieczny prześladowca, Zatkovic. Chwilę później podwyższył Brezic, efektownie uderzając zza pola karnego.

Do szatni schodziliśmy jednak przy wyniku 2:1, ponieważ tuż przed przerwą nieoczekiwanie zdobyliśmy gola kontaktowego. Barboric wykorzystał dobre podanie Matica, chociaż sam nie wiem, czy napastnik nie znajdował się na spalonym. Cóż, to nie nasz problem.

Trafienie Mitji wlało w moje serce złudną nadzieję, która prysła krótko po wznowieniu gry. Jankovic sprawił, że Adilovic musiał skapitulować po raz trzeci, a sytuacja Interblocku ponownie się skomplikowała.

Dopiero w ostatniej minucie Barboric zdołał zmniejszyć przewagę gospodarzy, ponieważ wykorzystał precyzyjną centrę rezerwowego Ihbeisheha. Jednak na wyrównanie czasu nie starczyło - odpadliśmy z Pucharu Słowenii, więc marzenia o europejskich rozgrywkach również prysły.

 

Puchar Słowenii - Ćwierćfinał

15.10.2008, Park Sportowy, Domżale

Domżale [1 L] - Interblock [1 L] 3:2 (2:1)

 

17'- Zatkovic (1:0)

26'- Brezic (2:0)

44'- Barboric (2:1)

52'- Jankovic (3:1)

90'- Barboric (3:2)

 

MoM: Barboric (8)

Widownia: 2778

 

Meczu z Goricą nie będę zbyt obszernie opisywał. Przegraliśmy 0:2, a obie bramki padły po niepewnych interwencjach golkipera i dobitkach gospodarzy. Ot, i cała historia.

 

Słoweńska 1. Liga [15/36]

18.10.2008, Park Sportowy, Nova Gorica

Gorica [3] - Interblock [6] 2:0 (1:0)

 

8'- Mejac

83'- Rakovic

 

MoM: Mejac (8)

Widownia: 2099

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...