Skocz do zawartości

Tańcząc z Guanczami


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

Po serii spotkań z trudniejszymi rywalami wreszcie czekał nas w teorii łatwiejszy przeciwnik. Jechaliśmy bowiem na starcie z Realem Union, beniaminkiem Liga adelante, z którym mierzyliśmy się trzy lata temu jeszcze w realiach Segunda Division B. Teraz sytuacja jest nieco odmienna. Mamy dużo mocniejszy skład niż wówczas i na pewno stać nas na zwycięstwo.

 

Przed meczem również rozmawiałem z dziennikarzem.

  • Podobno w szatni panuje znakomita atmosfera. To prawda?
  • Są dobre wyniki, to i atmosfera jest dobra, chociaż tak naprawdę, to nawet w chwilach słabości, jak w poprzednim sezonie, kiedy przez moment nawet zamykaliśmy tabelę, udawało się utrzymywać niezłą, albo chociaż poprawną atmosferę. Więc to nie jest do końca tak, że jesteśmy szczęśliwi, bo są wyniki. Po prostu dobrze nam się współpracuje z piłkarzami.
  • Nie boi się pan, że dobra atmosfera może spowodować zbytnie rozluźnienie?
  • Nie. Jesteśmy profesjonalistami. Przed nami jeszcze bardzo dużo ciężkiej pracy. Nie możemy sobie pozwolić na odpuszczenie rywalom takim, jak choćby beniaminek z Union, bo to się może dla nas bardzo źle skończyć w końcowym rozrachunku.
  • Real zajmuje dopiero 20. miejsce...
  • I będzie gryzł trawę, aby zdobyć punkty, których bardzo potrzebuje. My oczywiście też, ale to rywale mają większą motywację, patrząc z perspektywy miejsc zajmowanych w tabeli przez oba kluby.
  • Zgodzi się pan, że największym dla was zagrożeniem jest Gorka Brit?
  • To znakomity piłkarz. Pamiętam, ile krwi nam napluł jeszcze w Segunda B. Tyle, że teraz mamy dużo lepszych zawodników, a Fournier i Gharzoul pamiętają Brita. Znamy jego mocne strony i dlatego ufam, że uda nam się go powstrzymać.
  • Dziękuję za rozmowę.
  • Dziękuję.

Nie mogłem zestawić optymalnej jedenastki, bowiem oprócz kontuzjowanego Pedro, niedostępny był również Gharzoul, który na ostatnim treningu naciągnął dwugłowy miesięń uda. Dlatego na środku obrony zagrał Victor, a na prawym skrzydle miał biegać Molina.

 

Esteban – Benitez, Carril, Fournier, Victor – Luccin – Stewart, Perez – Molina, Guillermo – Mireku

 

Chyba powoli tradycją staje się to, że słabo wchodzimy w mecz i pozwalamy na wiele rywalom. Podobnie było i w tym meczu. Już w pierwszej akcji gospodarzy do roboty został zatrudniony Esteban, broniąc strzał Tato. W 10 minucie dalekie podanie Tato trafiło z kolei do Sancheza, ten natychmiast odegrał do wbiegającego Bayona, za którym nie nadążyli stoperzy, a napastnik gospodarzy umieścił płaskim strzałem piłkę w siatce. Minutę potem mogło być już 2:0, ale tym razem nie popisał się Savoia, którego strzał okazał się bardzo niecelny, a piłka poszybowała ponad poprzeczką. W 17 minucie udało się wyrównać. Stewart świetnie dojrzał wychodzącego na pozycję Guillermo. Dograł mu piłkę, a Hiszpan znakomicie wykończył akcję, ośmieszając jeszcze po drodze prawego obrońcę gospodarzy. W 27 minucie jednak to znów gospodarze stworzyli sobie okazję bramkową, ale tej na szczęście nie wykorzystał Sanchez. W 36 minucie Sanchez ograł Beniteza jak dziecko, dośrodkował w pole karne, a tu najlepiej zachował się Savoia, znów dając rywalom prowadzenie. Do przerwy zatem dość niespodziewanie przegrywaliśmy. W drugiej połowie natomiast konstruowanie akcji ofensywnych przychodziło nam z wielkim trudem. Dopiero w 74 minucie Guillermo potrafił zmusić do interwencji bramkarza gospodarzy, ale ten i tak poradził sobie znakomicie. W 88 minucie jeszcze jedną okazję miał Guillermo. I tej jednak nie potrafił wykorzystać, fatalnie pudłując i nasza pierwsza porażka od pięciu spotkań stała się faktem.

 

Liga adelante, 7/42, 13.10.2013

Stadium Gal, 7020 widzów

[20] Real Union – [13] Vecindario, 2:1 (Bayon ’10, GUILLERMO ’17, Savoia ’36)

MoM: Jesus Sanchez (Real Union)

Odnośnik do komentarza

W następnej kolejce podejmowaliśmy Gironę, z którą zawsze gra nam się trudno ze względu na Daniego Tortolero. Ten stoper w każdym sezonie psuje nam sporo krwi, strzelając bramki decydujące o utracie przez nas punktów. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej i uda się go powstrzymać. Bo to, że zagra przeciwko Vecindario jest pewne.

 

Przed meczem udzieliłem wywiadu.

  • Przeciwko Realowi Union zagraliście słabo. Jak to wpłynie na waszą dyspozycję?
  • Koniecznie musimy pokazać, że wpadka z Union to tylko wypadek przy pracy. Absolutnie nie może ten mecz stać się przyczyną jakiejś większej obniżki formy.
  • Girona wygrała ostatnio z Xerez, ale i tak zajmuje dopiero 16. miejsce w ligowej tabeli...
  • Więc będzie grać bardzo zmotywowana, bo potrzebuje punktów, aby uciekać ze strefy spadkowej. Wiemy już co to znaczy, bo pokazali nam na czym to polega gracze Realu Union.
  • Ostatni mecz przeciwko Gironie przegraliście...
  • Za sprawą Tortolero. Ale mam nadzieję, że wreszcie uda nam się go powstrzymać. To najbardziej niewygodny dla nas piłkarz, ale czas na wyciąganie wniosków z tych porażek.
  • Zagracie ofensywnie, czy nastawiacie się na kontry?
  • Gramy u siebie, a rywal nie jest z najwyższej półki. Postaramy się narzucić nasz styl.
  • Jak pan ocenia ostatnie występy Guillermo?
  • Nie da się ukryć, że lewoskrzydłowy ciągnie naszą grę za uszy. Strzela, asystuje i robi bardzo dużo dobrego na boisku. To świetny piłkarz, który wreszcie się odnalazł w Vecindario i gra na miarę swoich możliwości.
  • Dziękuję za wywiad.
  • Dziękuję.

Do składu, po wyleczeniu drobnego urazu, powrócił Gharzoul. Zdrowy jest już Bergougnoux, ale Francuz na razie musi udowodnić na treningach, że zasługuje na miejsce choćby na ławce rezerwowych.

 

Esteban – Benitez, Carril, Fournier, Gharzoul – Luccin – Stewart, Perez – Molina, Guillermo – Mireku

 

Tak jak i poprzednie mecze, tak i to spotkanie zaczęliśmy ospale. W 4 minucie bliski zdobycia gola dla drużyny gości był Sikimic, który zamykał dośrodkowanie Pereza przedłużone przez Despotovicia. W 12 minucie brutalny i bezsensowny faul Luccina na Perezie sprawił, że Francuz przedwcześnie opuścił boisko z czerwoną kartką. To dawało rywalom większe szanse na korzystny rezultat, ale musieli poprawić skuteczność, bo np w 26 minucie świetną szansę miał Despotović, ale fatalnie spudłował. Pięć minut potem Serb odgrywał do Pereza, a ten uderzał lecz i on nie trafił do siatki. Cztery minuty potem dość niespodziewanie to my objęliśmy prowadzenie, kiedy w zamieszaniu podbramkowym sfaulowany przez Simicia został Stewart, a jedenastkę na gola zamienił Molina. Goście natychmiast wyrównali za sprawą Pereza, który zabrał piłkę Benitezowi i strzelił mocno na bramkę, nie dając specjalnie szans Estebanowi. Druga połowa rozpoczęła się od ataków gości. W 48 minucie dośrodkowywał Perez z rzutu rożnego, a uderzał, niecelnie, Sikimić. W 52 minucie Esteban znakomicie obronił strzał Aspasa, ale trzy minuty potem kolejny dobrze rozegrany rzut rożny dał rywalom prowadzenie, gdy świetnie akcję Pereza zakończył Serra. Cztery minuty potem było już 1:3. Szybka akcja, podanie Aspasa do Pereza, pęd na bramkę i strzał, którego Esteban nie mógł obronić. Zrobiło się nieciekawie. Rzuciłem do ataku wszystkie siły. Reakcja była szybka. W 70 minucie Fournier strzelił gola kontaktowego, celnie zamykając dośrodkowanie naszego Pereza z rzutu wolnego. Cztery minuty potem to jednak rywale mogli znów zdobyć gola, ale tym razem uratowała nas fantastyczna interwencja Estebana. W 78 minucie Perez z drużyny gości strzelał bezpośrednio z rzutu wolnego, ale uderzył niecelnie. Sześć minut potem z daleka próbował też Serra, bezskutecznie. My jednak nie potrafiliśmy sobie stworzyć okazji do wyrównania. W końcówce taką szansę miał Perez, który uderzał z rzutu wolnego. Tyle, że fatalnie przestrzelił.

 

Liga adelante, 8/42, 19.10.2013

Municipal, 2458 widzów

[14] Vecindario – [17] Girona, 2:3 (MOLINA (k) ’35, Perez ’38, Serra ’55, Perez ’59, FOURNIER ‘70)

MoM: Ivan Perez (Girona)

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieję, że to opcja numer jeden...

 

 

Przed następnym meczem z Granadą miałem nie lada problem z ustawieniem naszej formacji ofensywnej, bowiem kontuzji doznał Johnson i będzie niedostępny przez pięć tygodni, a Mireku, który ostatnio zatrzymał się w strzelaniu bramek wyznał mi, iż nie może się przystosować do hiszpańskiego stylu. Zaproponowałem mu kilkutygodniowy urlop, na co ten chętnie się zgodził. Stwierdziłem, że nie ma sensu trzymać go na siłę, a może urlop zrobi mu tak dobrze, jak Stewartowi i po powrocie zacznie strzelać na zawołanie. Dlatego na szpicy miał zagrać Pedro, bo na prawej stronie dobrze sobie radzi Molina.

 

Przed tym meczem również rozmawiałem z dziennikarzami. Oto zapis tej rozmowy.

 

- Granada przegrała ostatnie trzy mecze i zajmuje 13. miejsce...

- W tym upatruję szansy, chociaż nasza ostatnia dyspozycja też pozostawia wiele do życzenia. Musimy wygrać i przerwać tę niekorzystną passę.

- Czy to prawda, że Mireku ma problemy z przystosowaniem się do hiszpańskiego stylu życia.

- Adolf poprosił mnie o kilka tygodni przerwy na naładowanie akumulatorów. Ufam, że po jego powrocie będzie dawał z siebie dwieście procent na boisku.

- Ale przecież grał nieźle?

- Strzelił ostatnie bramki trzy kolejki temu. Potem się zablokował. Być może rzeczywiście jest coś na rzeczy. Cenię go za to, że postawił sprawę jasno. Ja lubię jasne sytuacje i dlatego mimo jego nieobecności dziękuję mu za takie rozwiązanie. To pomaga oczyszczać sytuacje w zespole.

- Nie uważa pan, że sprowadzenie Mireku było zatem błędem?

- Nie, dlaczego? W swoim pierwszym meczu w wyjściowym składzie zdobył dwie bramki, wcześniej występując jedynie po kilka (kilkanaście) minut na boisku. To dobry piłkarz, który jeszcze udowodni wszystkim niedowiarkom, że jego sprowadzenie było uzasadnione.

- Dziękuję za wywiad.

- Dziękuję również.

 

Taaa. W mediach powiedziałem, że zagra Pedro, ale tak się nie stanie. Nasz skrzydłowy jeszcze nie wyleczył urazu. Otworzyło to wielką szansę przed naszym wychowankiem, Neirą, który pozostawił po sobie dobre wrażenie w sparingach no i w młodzieżówce w poprzednim sezonie. Ten mecz pokaże, ile on tak naprawdę jest wart. Poza nim w składzie znalazło się też miejsce dla Zamory na pozycji defensywnego pomocnika. Zastępował on zawieszonego na trzy mecze Luccina.

 

Esteban – Benitez, Carril, Fournier, Gharzoul – Zamora – Stewart, Perez – Molina, Guillermo – Neira

 

Nikogo już nie dziwi, że w początkowej fazie meczu oddajemy rywalom pole gry. Tak było i tym razem, kiedy w 3 minucie przed świetną szansą na zdobycie bramki stanął Gonzalez, ale jego uderzenie okazało się jednak niecelne. Cztery minuty później ponownie strzelał Gonzalez i ponownie niecenie. W 13 minucie znakomicie strzał Olciny obronił nasz golkiper, a w 36 minucie z kolei przed szansą na zdobycie gola po strzale z dystansu stanął Vazauez. Jednak i on nie miał dobrze ustawionego celownika tego dnia. W drugiej połowie nadal najaktywniejszy na boisku był Gonzalez, ale też nadal był bardzo nieskuteczny. W 49 minucie nie wykorzystał swojej kolejnej okazji na gola. W 52 minucie okazję Lucenie wypracował Goureoux, ale i ten piłkarz drużyny gości nie potrafił celnie uderzyć na naszą bramkę i chociaż zmusić Estebana do interwencji. Wreszcie w 67 minucie to nam udało się przeprowadzić ciekawą akcję ofensywną, a uśpieni rywale musieli się ratować faulem. A że faul nastąpil w szesnastce, to zarobiliśmy rzut karny. Ten na gola zamienił pewnie Zamora i dał nam prowadzenie. W 86 minucie mógł je podwyższyć Perez strzałem z rzutu wolnego, ale Roberto to uderzenie obronił. Ostatecznie wygrywamy, ale po bardzo słabym meczu. Ale jakie to ma znaczenie? Ważne, że przerwana została seria porażek.

 

Liga adelante, 9/42, 27.10.2013

Municipal, 2965 widzów

[17] Vecindario – [13] Granada, 1:0 (ZAMORA (k) ’67)

MoM: Remi Fournier (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

W pierwszym meczu listopada podejmowaliśmy murowanego kandydata do awansu, ale jednocześnie ekipę, na którą ewidentnie mamy patent – Real Sociedad. Tyle tylko, że teraz czeka nas dużo trudniejsze zadanie, bowiem jesteśmy mocno osłabieni przez kontuzje, zwłaszcza, jeśli chodzi o formacje ofensywne.

 

Przed tym spotkaniem również udzieliłem wywiadu.

- Czy Pedro dziś zagra?

- Nie wiem. Co prawda jest dopiero po kontuzji, więc nie jest gotowy na grę na sto procent, ale sytuacja kadrowa może mnie zmusić do wystawienia tego piłkarza.

- Real Sociedad radzi sobie świetnie i zajmuje drugie miejsce w ligowej tabeli...

- Ale my już nie raz pokazaliśmy, że potrafimy grać na Anoeta z Realem. Dobrze się nam tu gra i potrafimy tutaj kraść rywalom punkty. Przypomnę, że dwie ostatnie wizyty na tym obiekcie dawały nam za każdym razem punkt.

- Zagracie dziś defensywnie?

- Tak, Real u siebie to groźny rywal, ale też wiemy, że z szybkim Guillermo na skrzydle, możemy coś ukłuć.

- Czy to prawda, że największego zagrożenia spodziewacie się ze strony Longasa?

- Real ma kilku znakomitych piłkarzy, wliczając wymienionego, ale też Nicolitę, Davida Prieto, Jodłowca, de las Cuevasa i przede wszystkim Josebę Llorente.

- Dziękuję za wywiad.

- Dziękuję.

 

Warto odnotować, że przed meczem zawodowy kontrakt podpisał wreszcie Benitez. Taką samą ofertę złożyłem też teraz Neirze.

 

Esteban – Benitez, Carril, Fournier, Gharzoul – Zamora – Stewart, Perez – Molina, Guillermo – Neira

 

Gospodarze bardzo szybko mogli wyjść na prowadzenie, kiedy w 3 minucie przed znakomitą szansą stanął Llorente po podaniu od De Las Cuevasa z rzutu wolnego, ale napastnik RSSS fatalnie spudłował. W 20 minucie kontuzji doznał wypożyczony z Barcelony El Shaaraawy, a w jego miejsce na boisku zameldował się Sutil. Pięć minut potem Stewart ładnie skupił na sobie uwage obrońców, po czym podał do niepilnowanego Guillermo, ale temu zabrało szczęścia i trafił jedynie w słupek. W 30 minucie z kolei fantastyczna interwencja Estebana uratowała nas przed utratą gola po szarży Nicolity. W 34 minucie zaś Sutil posłał daleką piłkę do Cuevasa, ten dośrodkował w pole karne, tu wyskoczył najwyżej Prieto, który włączył się w tę akcję ofensywną, jednak piłka po jego strzale przeleciała ponad poprzeczką. W 38 minucie znów doskonałą akcję przeprowadzili Cuevas z Sutilem, ale tym razem ten drugi fatalnie spudłował. W doliczonym czasie pierwszej połowy swojej kolejnej okazji nie wykorzystał Llorente i choć do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis, bramki dla gospodarzy wydawały się jedynie kwestią czasu. W 55 minucie znakomitą okazję do zdobycia gola miał ponownie Nicolita, który uderzał z ostrego kąta po crossie od Llorente, ale świetnie zachował się nasz bramkarz, maksymalnie skracając kąt. W 62 minucie wreszcie padł gol dla gospodarzy. Znakomitą akcję przeprowadził na skrzydle Nicolita, podał do środka, do Cuevasa, a ten strzałem przy słupku dał rywalom prowadzenie. Cztery minuty potem już było 2:0. Znów Nicolita wypracował sytuację. Tym razem Llorente, który, widząc wysuniętego Estebana, z zimną krwią go przelobował. W 78 minucie wykonywaliśmy rzut rożny. Akcję przeprowadziła dwójka rezerwowych. Dośrodkowywał Ingrao, a uderzał Victor, trafiając jednak tylko w słupek. Cztery minuty potem udało się strzelić gola kontaktowego. Zapisał go na swoim koncie również rezerwowy Bergougnoux, który zastąpił Stewarta. Asyste przy bramce zaś zapisuje Fournier, który przejął wybicie bramkarza. W końcówce udało nam się strzelić bramkę. Tyle, że był to gol samobójczy, będący wynikiem niefortunnej interwencji Fourniera po dośrodkowaniu rezerwowego w Realu Sarassoli.

 

Liga adelante, 10/42, 02.11.2013

Anoeta, 23542 widzów

[2] Real Sociedad – [13] Vecindario, 3:1 (De Las Cuevas ’62, Llorente ’66, BERGOUGNOUX ’82, FOURNIER [og] ’88)

MoM: Miguel De Las Cuevas (Real Sociedad)

Odnośnik do komentarza

Mecze z Salamanką, która była naszym następnym rywalem w walce o ligowe punkty, zawsze były dla nas trudne. Salamanca potrafi grać bardzo konsekwentnie w defensywie, co sprawia, że trudno im strzela się bramki. Do tego ma dobrych graczy ofensywnych, potrafiących wyczarować coś z niczego i choć nigdy nie są brani pod uwagę przy wskazywaniu faworytów do awansu, ja upatruję w tej ekipie kandydata do gry w La Liga w kolejnym sezonie.

 

Pred tym spotkaniem również zostałem poproszony o chwilę rozmowy.

- Czy porażka z Realem Sociedad wpłynie pozytywnie na waszą dyspozycję w dzisiejszym spotkaniu?

- Mam nadzieję, że tak. Liczę przede wszystkim na wsparcie naszych fanów, którzy jeżdżą coraz chętniej również na wyjazdy. W tym sezonie liczniej odwiedzają nasz obiekt, co mnie bardzo cieszy. A jednocześnie pomaga to nam w grze. Wiemy, że mając dwunastego zawodnika na trybunach, możemy się wspiąć na nieosiągalne wyżyny umiejętności.

- A czy ostatnia porażka przeciwko Salamance ma znaczenie?

- Oczywiście, że chcemy rewanżu. Czy nas na to stać? Uważam, że tak, ale wszystko zweryfikuje boisko. Niewątpliwie jesteśmy mocniejsi niż w poprzednim sezonie, ale gwarancji, że poprawa naszej gry wystarczy do pokonania rywala nie mam absolutnie żadnej.

- Skąd bierze się gorsza forma Gharzoula w ostatnich tygodniach?

- Trudno mówić o gorszej formie Tunezyjczyka. Afrykanin gra cały czas na niezłym poziomie, a słabsze dni zdarzają się każdemu. Daleki jestem od wyciągania jakichkolwiek wniosków. To i tak nasz najlepszy stoper.

- Dziękuję za wywiad.

- Również dziękuję.

 

W składzie na to spotkanie zaszła jedna zmiana. W miejsce lekko kontuzjowanego Moliny zagrał Pedro, który powraca też po kontuzji.

 

Esteban – Benitez, Carril, Fournier, Gharzoul – Zamora – Stewart, Perez – Pedro, Guillermo – Neira

 

Na przekór ostatnim naszym występom, tym razem zaczęliśmy naprawdę dobrze, bowiem już w 6 minucie bramkę strzelił Zamora z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Guillermo. Od tej pory było już jednak tylko gorzej. W 15 minucie do wyrównania doprowadził Emnes po podaniu Capdevilli, a w 24 minucie były reprezentacyjny lewy obrońca mógł strzelić gola bezpośrednio z rzutu wolnego, ale świetnie to uderzenie obronił Esteban. W 33 minucie Kike otrzymał piłkę w środkowej strefie, dobrym dryblingiem minął obrońców i stanął oko w oko z Estebanem, ale nasz bramkarz znakomicie go wyczuł i nie dał się pokonać. Sześć minut potem kolejna fantastyczna interwencja naszego bramkarza uratowała nam skórę, kiedy uderzał Iriome. Zdawałem sobie jednak sprawę, że z tak dziurawą obroną to my wiele nie zdziałamy. W drugiej połowie spróbowaliśmy nieco, używając terminologii pięściarskiej, odepchnąć rywala od naszego narożnika. W 58 minucie po niezłej akcji kombinacyjnej, przed szansą na zdobycie bramki stanął Stewart, ale minimalnie chybił. W 62 minucie Pedro zabrał piłkę Juanjo, popędził w kierunku bramki i oddał strzał. Tyle, że próba ta była zupełnie nieudana. W 75 minucie kolejny raz Esteban ratował nam skórę. Tym razem kapitalnie interweniując po strzale z woleja w wykonaniu Kike. W 80 minucie kontuzji doznał Gharzoul, ale, że trzy zmiany wykonałem dwie minuty temu, to ostatnie dziesięć mieliśmy grać w osłabieniu. Blok obronny uzupełnił Perez, ale nie stanął na wysokości zadania. Brak Gharzoula okazał się brzemienny w skutkach. Rywale w ciągu tych dziesięciu minut wbili nam dwa gole. Jeden to pośredni błąd Estebana, który, wydawało się, dobrze interweniował, ale piłka mu się wymsknęła i wpadła do siatki. Kilka minut potem nasz bramkarz nie miał nic do powiedzenia po akcji i strzale Emnesa, który ustalił wynik meczu.

 

Liga adelante, 11/42, 09.11.2013

El Helmantico, 6978 widzów

[5] Salamanca – [15] Vecindario, 3:1 (ZAMORA (k) ‘6, Emnes ’15, ESTEBAN [og] ’84, Emnes ‘90+3)

MoM: Marvin Emnes (Salamanca)

Odnośnik do komentarza

A ja zaryzykowałem i ryzyko nie popłaciło :roll:

 

 

 

Sytuacja nieco się nam komplikuje. Oczywiście nie jest jeszcze tak beznadziejnie jak w poprzednim sezonie, ale teraz znów mamy przed sobą trudniejszy kalendarz i raczej będzie nam trudniej o punkty. W następnym bowiem meczu podejmowaliśmy Mallorcę, z którą co prawda w zeszłym sezonie potrafiliśmy wygrać, ale nie wiem, czy będziemy w stanie tamten wynik powielić.

 

Oto, co powiedziałem dziennikarzowi w rozmowie przedmeczowej.

- Mallorca rozczarowuje w tym sezonie i zajmuje dopiero siódme miejsce. Widzicie w tym swoją szansę?

- Mallorca to znakomita ekipa z wieloma świetnymi piłkarzami. Siódme miejsce jest z pewnością poniżej oczekiwań, ale to nie znaczy, że łatwo ich pokonamy. Spodziewam się trudnego meczu.

- Zagracie ofensywnie, jak zwykle u siebie, czy defensywnie, znając klasę rywala?

- Raczej defensywnie. Podobnie jak zagraliśmy przeciwko Racingowi Santander u siebie. Wtedy to zdało egzamin – może i tym razem będzie podobnie.

- Od ostatniego meczu minęło trzynaście dni. Sporo przerwy. To wam pomoże?

- Zawodnicy wyleczyli urazy i nabrali świeżości. To musi mieć dla nas pozytywne znaczenie.

- Czy to prawda, że największe zagrożenie dla was stanowi Victor?

- Victor to znakomity napastnik, który spokojnie poradziłby sobie w klubach La Liga, ale nie wolno nam zapominać o innych świetnych graczach, jak choćby o Gonzalo Castro, Carlosie Villanuevi, Harisie Vuckiciu, czy wreszcie Pierre Webo. To znakomici gracze, stanowiący o sile zespołu z Balearów.

- Zbliża się termin wyboru Piłkarza Roku wg France Football. Kto, pana zdaniem, powinien otrzymać ten tytuł?

- Andres Iniesta.

- Jest pan konsekwentny. W poprzednich latach też pan typował Andresa.

- Bo to wciąż znakomity piłkarz. To proste.

- Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję.

 

Musiałem trochę pokombinować, żeby zestawić jedenastkę na to spotkanie. I tak na pozycję defensywnego pomocnika powrócił Luccin, ofensywnym rozgrywającym został, pod nieobecność zawieszonego za kartki Stewarta, Bergougnoux, na szpicy zagrał Pedro, a na prawym skrzydle – Molina.

 

Esteban – Benitez, Carril, Fournier, Gharzoul – Luccin – Bergougnoux, Perez – Molina, Guillermo – Pedro

 

Co ciekawe, znów jako pierwsi stworzyliśmy zagrożenie pod bramką przeciwnika, kiedy w 8 minucie po dośrodkowaniu Pereza i przedłużeniu centry przez Fourniera, uderzał Gharzoul, ale piłka poleciała nad bramką. W 20 minucie Jarsale uruchomił na skrzydle Castro, ten ściął akcję do środka i oddał strzał, daleki od doskonałości. W 29 minucie mocno z dystansu uderzał Abistegi lecz i on nie miał dobrze ustawionego celownika. Dziewięć minut potem padł wreszcie gol dla gospodarzy, a strzelił go oczywiście niezawodny Castro, którego doskonałym podaniem obsłużył Perreira. Jeszcze przed przerwą fenomenalna interwencja Estebana uratowała nas przed utratą drugiego gola po akcji i strzale Victora. Zaraz na początku drugiej połowy, w 54 minucie, straciliśmy jednak drugiego gola, którego strzelił ponownie Castro, zaskakując bramkarza strzałem w samo okienko z narożnika pola karnego. Esteban nie miał żadnych szans. Po chwili okazję na gola kontaktowego zmarnował Bergougnoux, który dostał podanie od Carrila, wyrzucającego piłkę z autu, obrócił się z nią i uderzył na bramkę, minimalnie niecelnie. W 68 minucie znakomitej szansy na podwyższenie prowadzenia gospodarzy nie wykorzystał Pereira, który był już sam na sam z Estebanem, ale trafił w poprzeczkę. W 87 minucie Victor już witał się z gąską, miał położonego Estebana i uderzył precyzyjnie obok niego, ale za lekko. Piłkę, centymetry przed linią bramkową, dogonił Fournier i wybił daleko na aut, zapobiegając utracie bramki. Tyle tylko, że to nie miało i tak już znaczenia.

 

Liga adelante, 12/42, 22.11.2013

Iberostar Estadi, 13679 widzów

[7] Mallorca – [16] Vecindario, 2:0 (Castro ’38, Castro ‘54)

MoM: Gonzalo Castro (Mallorca)

Odnośnik do komentarza

Serię trudnych spotkań kontynuowaliśmy meczem z Malagą przed własną publicznością. Malaga to też taka ekipa, którą regularnie w każdym sezonie należy traktować w kategorii murowanego faworyta do awansu. Na razie nasi rywale robią wiele w tym kierunku i aktualnie zajmują trzecie miejsce. Zawsze grało nam się z Malagą trudno, ze względu na kosmiczny potencjał ofensywny tej drużyny, jak na drugą ligę, który stanowią głównie tacy piłkarze jak Apono, Duda, Sarpong, Nolito oraz Edinho. Warto odnotować, że nasz kat z Malagi z poprzednich sezonów, za sześć milionów euro przeniósł się w ostatnim okienku do grającego w La Liga Valladolid.

 

Przed meczem, tradycyjnie, udzieliłem wywiadu.

- Czy porażka z Mallorką pomoże odnieść zwycięstwo w dniu dzisiejszym?

- Z każdego meczu wyciągamy wnioski. Chciałbym zwyciężyć, ale zdaję sobie sprawę z klasy rywala i naszej obniżki formy. Zrobimy wszystko, żeby ten mecz wygrać.

- Ostatni mecz przeciwko Maladze przegraliście...

- Nie tylko ostatni. Malaga ma na nas patent i czas to zmienić, choć wiem, jak trudno nam o to będzie.

- Spodziewa się pan porażki?

- Spodziewam się trudnego meczu, ale wyniku nie przesądzam. W meczu z Racingiem też byliśmy skazywani na pożarcie, a potrafiliśmy pokonać znacznie wyżej notowanego rywala.

- Czy Carril, grający ostatnio słabiej, zagra dziś?

- Obawiam się, że moja cierpliwość względem jego osoby już się skończyła. Czas dać szansę Garrido.

- Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję rówineż.

 

Esteban – Benitez, Garrido, Fournier, Gharzoul – Luccin – Stewart, Perez – Molina, Guillermo – Pedro

 

Trend polegający na tym, że teraz to my zaczynamy lepiej spotkania od naszych rywali, chyba się utrwala, bo podobnie było i w tym spotkaniu. W 5 minucie bliski zdobycia gola był Molina, który ograł obrońcę i oddał strzał, nieznacznie niecelny. W 24 minucie Benzerga uruchomił dalekim podaniem Corralesa, a ten uciekł obrońcom i oddał strzał. Esteban jednak pozostał na posterunku. W 33 minucie kontuzji doznał Guillermo. W jego miejsce na boisku pojawił się Ingrao. W 36 minucie jednak to nie on, a Stewart zdecydował się na strzał z daleka, który sprawił niemało problemów bramkarzowi gości, ale gol w końcu z tego nie padł. Trzy minuty potem agresywne dośrodkowanie Brahimiego z prawego skrzydła padło łupem Estebana, a w doliczonym czasie pierwszej połowy bardzo niecelnie uderzał Apono. W drugiej odsłonie rozpoczeliśmy znów od akcji Moliny, po której Kolumbijczyk był o włos od zdobycia bramki. Jego strzał głową po dośrodkowaniu Pedro obronił jednak Bague. W 55 minucie znów przeglądem pola popisał się Benzerga, posyłając znakomitą piłkę do Apono, ale pomocnik gości znów fatalnie przymierzył. Skoro rywalom też nie szło, sędzia zdecydował się im pomóc, przyznając w 63 minucie karnego z kapelusza za rzekomy faul Garrido na Brahimim. Jedenastkę na gola zamienił ten, który dotychczas zawodził – Apono. W 75 minucie nasza błyskawiczna kontra jednak dała nam wyrównanie. Znakomitą akcję przeprowadził Pedro, który uciekł obrońcom, zszedł do prawej strony, dośrodkował w pole karne, a akcję zamknął Ingrao. Była to, jak się potem okazało, ostatnia ciekawa akcja tego spotkania.

 

Liga adelante, 13/42, 27.11.2013

Municipal, 2207 widzów

[18] Vecindario – [3] Malaga, 1:1 (Apono (k) ’63, INGRAO ’75)

MoM: Marco Ingrao (Vecindario)

Odnośnik do komentarza

LFP zachowała się dziwnie spokojnie i cicho w reakcji na moją krytykę arbitra poprzedniego meczu za podyktowany rzut karny, tym samym po cichu zgadzając się z moją oceną jego pracy. Tymczasem w kolejnym spotkaniu ligowym podejmowaliśmy beniaminka z Eibar, a zatem drużynę, z którą koniecznie musimy wygrać, jeśli chcemy oddalić się od strefy spadkowej.

 

Również przed tym meczem udzieliłem wywiadu.

  • Czy dobry występ przeciwko Maladze poprawił morale w zespole?
  • Morale nie było złe, a gdyby nie sędzia, pewnie poprzedni mecz byśmy wygrali. Ale są pozytywy – nasza forma rośnie i mam nadzieję, że potwierdzimy to w tym spotkaniu.
  • Eibar wygrało ostatnie spotkanie i awansowało w ligowej tabeli...
  • Wiem. Nasz rywal zajmuje miejsce bezpośrednio nad nami, dlatego jest to mecz o sześć punktów. W razie naszej wygranej pewnie jednak przeskoczymy też inne ekipy, bo ścisk tuż nad strefą spadkową jest niesamowity.
  • Jakiego Vecindario możemy się dziś spodziewać?
  • Ofensywnego. Dążącego do zwycięstwa. Moi podopieczni już zapomnieli, jak smakuje zdobycie trzech punktów.
  • Czy zaledwie trzy dni przerwy od ostatniego meczu nie będzie dla was problemem?
  • Mam nadzieję, że nie. Jesteśmy profesjonalistami. Uczciwie przepracowaliśmy okres przygotowawczy do sezonu po to, aby nie złapać zadyszki jeszcze w tym roku. Dlatego nie sądzę, aby był to dla nas jakiś kłopot.
  • Dziękuję za rozmowę.
  • Ja również.

W składzie zaszła jedna zmiana i w miejsce kontuzjowanego Guillermo zagrał Ingrao.

 

Esteban – Benitez, Garrido, Fournier, Gharzoul – Luccin – Stewart, Perez – Molina, Ingrao – Pedro

 

Zaczęliśmy znakomicie. Już pierwsza nasza akcja ofensywna zakończyła się golem, którego strzelił Pedro, wykorzystując zamieszanie pod bramką rywala z 9 minuty. Z prowadzenia cieszyliśmy się jednak tylko dziewięć minut, bo tyle czasu rywale potrzebowali, aby doprowadzić do wyrównania. Świetnie akcję Javito zakończył Airam, strzelając z pierwszej piłki prosto w okienko naszej bramki. Esteban nawet nie zdążył spojrzeć na piłkę. W 34 minucie szansę na gola dla gości miał Landel lecz jego uderzenie było bardzo niecelne, a cztery minuty potem po dośrodkowaniu Leona z rzutu wolnego uderzał znów Airam, ale tym razem daleko obok bramki. Niespodziewanie przed przerwą straciliśmy drugiego gola, którego dwie minuty później strzelił Ancian. W drugiej połowie musieliśmy zatem szybko odrabiać straty. Tyle, że to nadal goście dyktowali warunki gdy, z czym zupełnie nie potrafiliśmy sobie poradzić. W 51 minucie mocno, ale niecelnie uderzał Isi, a siedem minut potem uderzenie Leona obronił świetnie Esteban. W 67 minucie z kolei przed szansą stanął Crunago lecz i jego próba okazała się chybiona. W 81 minucie raz jeszcze uderzał Crunago. I tym jednak razem nic dobrego dla gości z tej próby nie wyszło. Rzuciliśmy się w ostatnich dziesięciu minutach do rozpaczliwych prób uratowania remisu, a skończyło się utratą trzeciego gola w doliczonym czasie...

 

Liga adelante, 14/42, 30.11.2013

Municipal, 2151 widzów

[17] Vecindario – [16] Eibar, 1:3 (PEDRO ‘9, Airam ’18, Ancian ’41, Airam ‘90+3)

MoM: Airam (Eibar)

Odnośnik do komentarza

No przecież stawiam na młodych. W opisywanym meczu najlepiej to widać.

 

 

 

Wydawać by się mogło, że gorzej już być nie może. Przegraliśmy na własnym stadionie z beniaminkiem, ale tak naprawdę lakmusem naszej beznadziejności będzie dopiero najbliższe spotkanie. Jedziemy bowiem do Alicante na mecz z tamtejszą ekipą (nie Herculesem), która zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli i jest murowanym kandydatem do spadku. Jeśli nie wygrywać z takimi, to z kim?

 

Podobnie, przed tym meczem zostałem poproszony o rozmowę.

- Czy Guillermo wyleczył już uraz? Zagra dziś?

- Raczej szanse na to są niewielkie. Nie chcę go wystawiać nie do końca wyleczonego, żeby nie nabawił się poważniejszej kontuzji.

- Gracze Alicante nie wygrali od sześciu spotkań i zamykają tabelę... czas dla was na zwycięstwo?

- Nie może być inaczej. Jeśli nie wygramy tego meczu, to będzie jasny sygnał, że ten sezon również spędzimy na dramatycznej walce o utrzymanie, zamiast na walce o środkowe lokaty.

- Zagracie ofensywnie?

- Chociaż gramy na wyjeździe, musimy zagrać odważnie do przodu. Nie mamy naprawdę czego obronić.

- Obawia się pan Rosquete?

- Kiedyś chciałem sprowadzić tego piłkarza, ale uznałem, że jest za słaby. Tymczasem okazuje się, że dobrze sobie radzi w Liga adelante i ma już na swoim koncie w tym sezonie trzy gole. Musimy mieć na niego baczenie.

- Czy to prawda, że Vecindario ma wzmocnić gracz Recreativo, David Corcoles?

- Nie stać nas na transfery gotówkowe. Klub ma poważne problemy finansowe, więc raczej nikogo w najbliższym okienku transferowym nie kupimy.

- Co z Fournierem? Gra ostatnio poniżej oczekiwań...

- I dlatego w meczu z Alicante usiądzie na ławce rezerwowych. Zastąpi go Victor.

- Dziękuję za wywiad.

- Rónież dziękuję.

 

Tak jak mówiłem, posadziłem Fourniera na ławce, a jeśli dodamy do tego fakt, że Gharzoul był zawieszony za kartki, nasz środek formacji defensywnej wyglądał cokolwiek eksperymentalnie. W całej zaś defensywie było aż trzech naszych wychowanków!

 

Esteban – Benitez, Garrido, Zamora, Victor – Luccin – Stewart, Perez – Molina, Ingrao – Pedro

 

Zaczęliśmy obiecująco, bo w 3 minucie szansę na gola wypracował sobie Ingrao, ale to nie on a Rosquete strzelił bramkę trzy minuty później, dając gospodarzom prowadzenie. Siedem minut potem odpowiedzieliśmy akcją i uderzeniem Moliny, które bez problemów obronił Haber. W 22 minucie świetną okazję do wyrównania miał Pedro, ale jego strzał obronił Haber, a dobitka trafiła w słupek. Naprawdę brakowało nam szczęścia. W 36 minucie kolejna akcja gospodarzy zakończyła się golem. Akcję rozprowadził Sanchez, po czym dograł do Ruiza, a ten precyzyjnie przymierzył przy słupku i zdobył bramkę. W doliczonym czasie pierwszej połowy szansę na kompletne nas rozbicie nie wykorzystał Marcos, ale i tak kolejne bramki dla gospodarzy były tylko kwestią czasu. W naszej obecnej formie przegralibyśmy bowiem nawet z reprezentacją inwalidów miejscowego szpitala dla upośledzonych. Zaraz na początku drugiej połowy Marcos stanął przed kolejną szansą, ale piłka po jego strzale przeleciała nieznacznie nad poprzeczką. Siedem minut potem odpowiedzieliśmy strzałem głową Victora po rzucie rożnym, wykonywanym przez Pereza, niecelnym. Trz yminuty później znów próbował naszego bramkarza zaskoczyć Marcos, ale Esteban to był chyba jedyny gracz, który ratował nasz honor dobrą grą. Ale czy tu jeszcze może być mowa o jakimkolwiek honorze? W 67 minucie Sanchez uderzał z rzutu wolnego i pomylił się naprawdę nieznacznie. Rywale robili z nami co chcieli i naprawdę nie miało znaczenia to, że to oni są beniaminkiem i do tej pory zgromadzili 40% naszego dorobku punktowego. W 73 minucie Luccin pomógł gospodarzom nas upokorzyć, wbijając gola samobójczego. To, co wyprawiali moi podopieczni wołało o pomstę do nieba. A ja biedny musiałem stać i na to patrzeć. Ale nie wytrzymałem do końca na ławce trenerskiej. W 80 minucie zszedłem do szatni. Moich podopiecznych stać było jedynie na gola honorowego w doliczonym czasie, ale do cholery – co to za honor?

 

Liga adelante, 15/42, 07.12.2013

Carretera de Villafranqueza, 2435 widzów

[22] Alicante – [18] Vecindario, 3:1 (Rosquete ‘6, Ruiz ’36, Rosquete ’73, INGRAO ’90)

MoM: Ruben Rosquete (Alicante)

Odnośnik do komentarza

W następnej kolejce podejmowaliśmy, w derbach Wysp Kanaryjskich, ekipę Tenerife. Derby to mecze, które rządzą się swoimi prawami, ale trudno nawet w tym stwierdzeniu doszukiwać się czegokolwiek, co mogłoby nam dać nieco optymizmu. Tenerife, co prawda, w tym sezonie rozczarowuje i aktualnie zajmuje dopiero dwunaste miejsce, ale tak naprawdę nie mam legitymacji, aby mówić o rozczarowywaniu grą...

 

Oto, co powiedziałem dziennikarzom podczas konferencji prasowej.

 

- Jakie podjął pan środki naprawcze po blamażu w Alicante?

- Wymienimy sporą część składu w najbliższym meczu. Wychowankowie chyba jednak nie dają sobie rady w trudnych spotkaniach. Kiedy idzie zespołowi, i oni potrafią wznieść się na wyżyny, ale jak nie idzie, to ci młodzi grają jak nieopierzeni juniorzy, narażając nas na proste błedy i straty.

- Czy słaba forma Tenerife jest dla was jakąś szansą?

- Chciałem powiedzieć, że tonący brzytwy się chwyta, ale w tym momencie nie widzę dla nas jakiejkolwiek szansy. Pewnie będzie jak w poprzednim sezonie. Będziemy teraz przez kilka miesięcy sprzedawać się w każdym meczu i grać jak ostatnie szmaty po to, aby na koniec sezonu wziąć się w garść i rzutem na taśmę wywalczyć utrzymanie. Mamy już w tym wprawę.

- Nie za mocne słowa?

- A jak powinienem zareagować? Przegraliśmy z beniaminkiem. Druzyną, która w poprzednich czternastu meczach zdobyła aż pięć punktów. Nasz honor szlag trafił. Jesteśmy w beznadziejnej formie i nie widzę nic, co mogłoby to zmienić.

- Wie pan, że zwolniła się posada w Villarreal?

- Wiem.

- I?

- Rozważam różne warianty.

- Zgłosił pan swoją kandydaturę?

- A co to pana obchodzi? Sprawa wyjaśni się na dniach.

- Dobrze, dziękujemy.

- Żegnam państwa.

 

Na derby wymieniłem praktycznie cały skład. Ostał się jedynie Esteban, Victor, Perez i Pedro.

 

Esteban – Rodriguez, Carril, Gharzoul, Victor – Zamora – Bergougnoux, Perez – Pedro, Guillermo – Mireku

 

Rozpoczęliśmy świetnie. W 8 minucie prowadzenie Vecindario dał Victor, celnie zamykając strzałem głową dośrodkowanie Pereza z rzutu wolnego. W 15 minucie bliski podwyższenia, również po stałym fragmencie, był drugi ze stoperów, Gharzoul (znów po dośrodkowaniu Pereza), ale tym razem bramkarz gości zachował czujność. W 34 minucie rywale doprowadzili do remisu. Sicilla posłał prostopadłą piłkę do Zambrano, ten minął obrońcę i oddał mocny, precyzyjny strzał, zdobywając w ten sposób gola. Po chwili mogliśmy odpowiedzieć znów golem, kiedy przed szansą stanął Pedro, który otrzymał świetne, dalekie, krzyżowe podanie od Gharzoula. W 41 minucie rywale objęli prowadzenie za sprawą bramki Alvareza, który nie dał szans Estebanowi, ośmieszając po drodze Rodrigueza. W drugiej połowie stworzyliśmy sobie okazję do wyrównania w 57 minucie, znów po dośrodkowaniu Pereza ze stałego fragmentu gry. Uderzał Victor, ale piłka poleciała nad bramką. Osiem minut potem ostre dośrodkowanie Pedro zamieniło się w strzał na bramkę, ale Rebollio zachował czujność między słupkami i zdołał sparować ten strzał na rzut rożny. W 78 minucie crossowe podanie Bergougnouxa dotarło na lewe skrzydło do Guillermo, ten ograł stopera, ściął akcję do środka i w swoim stylu uderzył po krótkim słupku, dając nam wyrównanie. Tyle, że to tylko rozsierdziło rywali i nie udało nam się dowieźć remisu do końca. W ostatnich dziesięciu minutach gracze z Teneryfy zadali dwa ciosy. Oba autorstwa Alvareza, który okazał się naszym katem i pogromcą.

 

Liga adelante, 16/42, 14.12.2013

Municipal, 4457 widzów (rekord!)

[19] Vecindario – [12] Tenerife, 2:4 (VICTOR ‘8, Zambrano ’34, Alvarez ’41, GUILLERMO ’78, Alvarez ’82, Alvarez ’89)

MoM: Julio Alvarez (Tenerife)

Odnośnik do komentarza

o'rly?

 

 

 

Po tej porażce zdecydowałem się wysłać swoje CV do Villarreal, ale przegrałem walkę o stanowisko z byłym szkoleniowcem West Hamu, Avramem Grantem.

 

Tymczasem do drużyny dołączył nowy stoper, Dennis Hansen (DAN, 19, 15u21-A / 4G, D RC), wychowanek FC Kopenhagi, który o dziwo po dobrym poprzednim sezonie w barwach mistrza Danii, w którym strzelił cztery bramki i zanotował sześć asyst w 33 występach, nie otrzymał propozycji przedłużenia kontraktu. Nad jego sprowadzeniem zastanawiałem się już w sierpniu, ale wówczas postanowiłem dać najpierw szansę Rodriguezowi. Ponieważ ten zawiódł, sięgnąłem po Duńczyka. Oczywiście przyszedł on do nas na wolnym transferze.

 

Na ostatnim w tym roku spotkaniu ze sztabem szkoleniowym poczyniliśmy następujące ustalenia:

- nowy nabytek Hansen rozpocznie prace nad zwiększeniem swojej wytrzymałości

- Pedro musi poświęcić więcej czasu na kontrolowane schodzenie z dryblingiem do prawej strony

- Perez będzie musiał starać się unikać gry słabszą (lewą) nogą

 

Mecz z Recreativo był nazywany jako starcie z niemozliwym. Zdawałem sobie sprawę, że nikogo nie zaskoczymy, jeśli sromotnie przegramy.

 

Przed tym spotkaniem również udzieliłem wywiadu.

- I co z posadą w Villarreal?

- Niestety nie dla mnie była ona pisana.

- Nie boi się pan buntu kibiców, dla których jest pan teraz zdrajcą?

- A jak nazwać piłkarzy, którzy swoimi fatalnymi występami sabotują moją pracę? Jakoś na początku sezonu potrafili wygrywać. Gry w piłkę się nie zapomina w kilka tygodni, a tak to właśnie wygląda. W niczym nie przypoiminamy drużyny z września i października, która potrafiła pokonać Racing Santander i kilka innych ekip.

- Z Recreativo raczej specjalnie nie powalczycie...

- Mam tego świadomość, że jedziemy tam na pożarcie, ale co zrobić? Trzeba próbować nowych rozwiązań. A nóż w końcu coś zaskoczy...

- Czy zamierza pan wystawić do składu Hansena?

- Tak, Rodriguez mnie skutecznie zniechęca do stawiania na niego, a Benitez ma za mało doświadczenia.

- Czy to prawda, że zamierza pan sprowadzić gracza Xerez, Javiera Carpio?

- Nie, to plotka wyssana z palca, nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością.

- Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję.

 

Hansen zagrał na prawej stronie obrony. Przejął on numerek będącego na wylocie i tak Eduardo.

 

Esteban – Hansen, Carril, Gharzoul, Victor – Zamora – Bergougnoux, Perez – Pedro, Guillermo – Mireku

 

Gospodarze rozpoczęli egzekucję w 5 minucie, kiedy Missilou pozwolił sobie na szarżę przez całą naszą defensywę, ośmieszając każdego z jej członków i w końcu spokojnie umieścił piłkę pod pachą interweniującego Estebana. Kwintesencja naszej beznadziejności wyszła przy tej akcji. W 21 minucie Weber posłał daleką piłkę do Sancheza, ten do niej dopadł, ale nie potrafił jej sobie dobrze przyjąć i nic z tej akcji nie wyszło. W 30 minucie Esteban świetnie obronił strzał Fidela z dystansu, a trzy minuty potem odpowiedzieliśmy kontratakiem, który mógł się zakończyć golem, ale Mireku lobując bramkarza gospodarzy, minimalnie chybił. W doliczonym czasie pierwszej połowy rywale jednak potrafili wbić nam drugiego gola, którego strzelił Sanchez, wykańczając akcję Vazqueza. W drugiej połowie naszą sytuację skomplikowała jeszcze kontuzja Victora, w miejsce którego musiałem wprowadzić Fourniera. W 53 minucie Rodriguez przeprowadził udaną akcję skrzydłem, dośrodkował w pole karne, a tu akcję strzałem głową zamknał Fidel, strzelając trzeciego gola dla gospodarzy. W 70 minucie Rafla rozpoczynał akcję gospodarzy dośrodkowaniem z rzutu wolnego, do piłki dopadł Viera, który natychmiast uderzył, ale próba ta była bardzo niecelna. W 81 minucie fantastyczne wyjście do piłki Estebana uchroniło nas przed utratą czwartej bramki, bo zatrzymał on szarżującego Kossoko. Ten gol jednak i tak padł w doliczonym czasie, a strzelił go najlepszy tego dnia na boisku, Fidel.

 

Liga adelante, 17/42, 21.12.2013

Nuevo Colombino, 13082 widzów

[2] Recreativo – [19] Vecindario, 4:0 (Missilou ‘5, Sanchez ‘45+1, Fidel ’53, Fidel ‘90)

MoM: Fidel (Recreativo)

Odnośnik do komentarza

Przebudowałem nieco skład sztabu szkoleniowego. Opuścił nas Sendoa, ale przyszło aż trzech doskonałych fachowców: Toni Prats, który będzie się zajmował treningiem bramkarzy, Kiko Torres, pracujący nad treningiem mentalnym oraz Rodrigo Pastrano, odpowiedzialny za trening kondycyjny i siłowy.

 

Nowy rok zaś rozpoczęliśmy od pożegnania Johnsona, który już dawno temu miał zapewniony bilet do Wiednia na początek stycznia. Tak się złożyło, że i tak w tym sezonie głównie leczył kontuzję, dlatego nie miał specjalnie okazji udowodnienia, że się pomyliłem, sprzedając go do Austrii Wiedeń.

 

Styczeń to również moment, w którym można rozpoczynać negocjacje kontraktowe z piłkarzami, którym kończą się umowy z aktualnymi klubami na koniec tego sezonu. Być może uda się nam zapewnić jakieś transfery na prawie Bosmana, ale to jeszcze za wcześnie, by mówić o konkretach.

 

Na horyzoncie pojawiła się kolejna opcja ucieczki z tonącego okrętu. Tym razem do Atletico Madryt. Ta aplikacja jednak również nie zakończyła się powodzeniem. Włodarze madryckiego klubu woleli zatrudnić Victora Fernandeza. I w sumie trudno im się dziwić.

 

My zaś w pierwszym meczu w nowym roku podejmowaliśmy dobrze nam znanego rywala – drużynę Alcorcon.

 

W tym meczu zaszła zmiana na pozycji bramkarza. Grającego ostatnio mniej pewnie Estebana zastąpił Sanchez. Były bramkarz Sevilli musi najwyraźniej poczuć, że nie jest niezastąpiony.

 

Sanchez – Hansen, Carril, Gharzoul, Victor – Zamora – Bergougnoux, Perez – Pedro, Guillermo – Mireku

 

Rozpoczęło się fatalnie, bowiem już pierwszy atak gości zakończył się golem, kiedy na listę strzelców wpisał się Roye. Wyglądało na to, że czekać nas tu będzie bardzo trudna przeprawa. W 6 minucie odpowiedzieliśmy akcją Pedro, którego dobrym podaniem obsłużył Bergougnoux, ale minimalnie Hiszpan spudłował. Trzy minuty potem z kolei strzelał Sanz, również niecelnie. W 24 minucie Herrera znakomicie obronił sytuację sam na sam z Mireku, a w 34 minucie goście zdobyli drugiego gola. Znów na listę strzelców wpisał się Roye, wykorzystując to, że Gharzoul nie przeciął dośrodkowania Castellano. Odpowiedzieliśmy natychmiast golem Zamory po rzucie rożnym. Dośrodkowanie Pereza przedłużył Victor, a Zamora tylko dopełnił formalności. Jeszcze nie wszystko było stracone. Tyle, że jeszcze w pierwszej połowie hattricka skompletował Roye, zdobywając trzeciego gola. W drugiej połowie długo nie potrafiliśmy stworzyć sobie okazji do zdobycia gola. Dopiero w 65 minucie taką szansę wypracował sobie w akcji indywidualnej Guillermo, ale niestety uderzył niecelnie. Pięć minut potem Sanchez znakomicie obronił strzał Roye (wreszcie pokazał, że jest czymś więcej niż ręcznikiem). Dopiero w doliczonym czasie udało nam się strzelić drugiego gola, no ale było już za późno na walkę o wyrównanie.

 

Liga adelante, 18/42, 03.01.2014

Municipal, 1433 widzów

[19] Vecindario – [10] Alcorcon, 2:3 (Roye ‘1, Roye ’34, ZAMORA ’36, Roye ’45, GUILLERMO ‘90+1)

MoM: Jimmy Roye (Alcorcon)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...