Skocz do zawartości

Mieczysław

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    35
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Mieczysław's Achievements

Nowy

Nowy (1/15)

0

Reputacja

  1. Obecnie również pociskam sobie w Bilbao. Moje rady to takie: Z młodych zespołów wyciągnij Saborita i Ramalho (Saborit grał spory czas nawet w pierwszej jedenastce, Ramalho dobrze uzupełnia). Dawaj szanse gry Iturraspe bo to na prawdę świetny zawodnik. Ciesze się, że kupiłeś Benata bo również go kupiłem jak zaczynałem i gra świetnie. Muniain - geniusz po prostu, ale to pewnie wiesz. Ja obecnie kończę pierwszy sezon i Muniain ma na swoim koncie 43 bramki, a do końca jeszcze z 5-6 kolejek. Llorente przez większą część sezonu bił bramy jak maszyna, końcówkę ma bardzo słabą. Nie wiem jak u ciebie to jest, bo ja gram w FM11, ale mam nadzieję, że rady ci się przydadzą. A i nie bądź oślepiony milionami za Aurtenetxe. U mnie od początku do końca walczy o niego Chelsea i Man United i proponują niezłą gotówkę.
  2. Tabelke wrzuć w [.code]tabelka[/code] (bez tamtej kropki)
  3. Howard - Baines, Heitinga, Jagielka, Coleman - Fellaini, Rodwell, Eriksen, Bilyaletdinov, Anichebe - Saha Mecz 8 kolejki z Arsenalem rozpoczął się dość ospale, obie drużyny nie kwapiły się do jakichś szczególnych ataków i szarż. Mimo to Arsenal objął szybko prowadzenie, Vasilis Torosidis zdobył pięknego, ale też troche przypadkowego gola w 14 minucie meczu, uderzył z około 30 metrów licząc, że ktoś z napastników te piłkę przyjmie i pośle do siatki. Wyszedł z tego piękny gol. Po tej bramce nieco lepiej się prezentowaliśmy, ale na bramkę nie zasługiwaliśmy, obrona "The Gunners" radziła sobie z naszymi ofensywnymi zawodnikami bez żadnych problemów, ale sami też nie radzili sobie w ofensywie. W drugiej połowie nic się nie zmieniło, mecz był nudny, wszystko rozgrywało się w środku, bez jakichś ciekawszych ataków. W 73 minucie Arsenal zdobył drugiego gola, tym razem autorem został późniejszy piłkarz meczu, Mikel Arteta. Pierwszy raz przegrywamy dopiero w 8 spotkaniu, to dobrze rokuje na dalszą część sezonu, nie omieszkam się nie wspomnieć, że gdyby Arsenal nie miał dziś takiego szczęścia to byłby remis. Premier League: [8/38] 15.10.2011 Emirates Stadium: 60391 widzów. [3.]Arsenal - Everton[2.] 2:0 (1:0) (Torosidis 14', Arteta kar. 73') MoM: Arteta - 8.2
  4. Howard - Baines, Heitinga, Jagielka, Coleman - Neville, Rodwell, Eriksen, Bilyaletdinov, Anichebe - Saha W pierwszym meczu października graliśmy o swoje czwarte z rzędu zwycięstwo, rywal do spełnienia tego celu był idealny. Queens Park Rangers, beniaminek Premier League zajmował i tak dobre 14 miejsce, ale dla Evertonu to nie był godny rywal. Już po dziewięciu minutach tego meczu prowadziliśmy z naszymi dzisiejszymi rywalami 2:0. Dwie, super szybkie oskrzydlające akcje i bramki Sahy oraz Anichebe. W kolejnych minutach nasza przewaga wcale nie malała, to skuteczność zaczęła szwankować. Mimo to jeszcze przed przerwą udało się zdobyć trzeciego gola. Autorem po raz drugi, 33 letni Louis Saha, który choć wiekowo zaawansowany to gra jak 17 letni junior. W drugiej połowie uspokoiliśmy grę, zaczęliśmy grać uważniej, będą ważniejsze mecze w których zaangażowanie będzie zdecydowanie bardziej potrzebne. Mecz zakończył się naszą pewną wygraną. Premier League: [7/38] 1.10.2011 Goodison Park: 35295 widzów. [3.]Everton - QPR[14.] 3:0 (3:0) (Anichebe 6', Saha 9' 43') MoM: Louis Saha - 8.8
  5. Howard - Baines, Heitinga, Jagielka, Coleman - Neville, Rodwell, Eriksen, Bilyaletdinov, Anichebe - Gueye Nie wiele moge powiedzieć o pojedynku z Aston Villą w Birmingham. Mecz był o dziwo bardzo jednostronny, Aston Villa miotała nami niemiłosiernie, nie wiem dlaczego wygraliśmy. Pamiętam ten mecz jak przez mgłę, nasza ekipa nie pokazywała nic. W 53 minucie James Collins niefortunnie interweniował po strzale Gueye i wpakował piłkę do własnej bramki. Nie przeszkodziło mu to w zostaniu najlepszym piłkarzem na boisku. Po tej bramce gospodarze nieco przygaśli nie wbiegali już tak łatwo w nasze pole karne i to głównie pozwoliło nam dowieźć trzy punkty do końca. Premier League: [6/38] 25.9.2011 Villa Park: 40393 widzów. [20.]Aston Villa - Everton[4.] 0:1 (0:0) (Collins sam. 53') MoM: James Collins - 7.9
  6. Mucha - Baines, Distin, Jagielka, Hibbert - Rodwell, Barkley, Cahill, Anichebe, Bilyaletdinov - Stracqualursi 21 września czekało nas starcie z Fulham w trzeciej rundzie Carling Cup, mecz bardzo trudny, do tego dodać trzeba, że pełnym składem grać nie zamierzam. Te rozgrywki to szansa na pokazanie się rezerwowym piłkarzom. Od początku bój na Craven Cottage był bardzo wyrównany, akcja za akcją, uderzenie za uderzeniem. Słupek i poprzeczka cierpiały po obu stronach boiska. Pierwszy gol padł w 28 minucie gry, gola zanotowali gospodarze po dość dużym zamieszaniu w polu karnym zimną krew utrzymał Clint Dempsey i strzelił bramkę. Po tym golu wszystko wróciło do normy, raz my, raz oni. Atak za atakiem. W drugiej połowie bardzo szybko zdołaliśmy wyrównać, cudownym strzałem z lewej flanki popisał się Dinyar Bilyaletdinov, piłka bez problemu zatrzepotała w siatce. Reszta meczu była o dziwo bardzo nudna, ataki nieco się zmniejszyły, Fulham uspokoiło gre i co zaskakujące zaczęło się głęboko bronić i próbować konrataku. Doszło do dogrywki, Fulham wciąż nie zmieniało swojego stylu co nie pozwalało nam zdobyć zasłużonego zwycięskiego gola. Rzuty karne jednak pokazały kto w tym meczu był lepszy. Everton w 4 rundzie! Puchar Ligi: 3 runda 21.9.2011 Craven Cottage: 21960 widzów. [PRM]Fulham - Everton[PRM] 1:1 (1:0) (k. 5:6) (Dempsey 28' - Bilyaletdinov 46') MoM: Hangeland - 8.7
  7. Howard - Baines, Heitinga, Jagielka, Coleman - Neville, Rodwell, Eriksen, Drenthe, Anichebe - Saha Kolejne hitowe spotkanie Evertonu w Angielskiej lidze nadeszło już podczas 5 kolejki tych rozgrywek. Tym razem na Goodison Park przyjechał mistrz kraju, Manchester United. Faworytem oczywiście "Czerwone diabły", ale ja wierzyłem w swoich podopiecznych. Jak widać nie na ślepo, ledwo sędzia Mark Atkinson gwizdnął po raz pierwszy a już padł pierwszy gol dla "The Toffies". Akcję rozpoczął.. Wayne Rooney, który popełnił niezłego babola zagrywając wprost pod nogi Jacka Rodwella, młody gwiazdor niebieskiej części Liverpoolu popędził ile sił w nogach na bramkę Davida De Gei, wypatrzył wybiegającego na czystą pozycję Sahe i natychmiastowo posłał mu futbolówke. 33-letni Francuz wybiegł oko w oko z bramkarzem hiszpańskiej młodzieżówki i choć pierwszy strzał przez bramkarza United został odbity to już dobitka naszego weterana była zabójcza. United poddenerwowane szybko straconym golem robiło sporo błędów, moi piłkarze pluli sobie w brodę, że tych błędów nie mogą wykorzystać. Udało się w 33 minucie, po rzucie rożnym piłkę w pole karne posłał Drenthe, a główką bramkę zanotował John Heintinga. Gdy każdemu zgromadzonemu na Goodison tego wieczora wydawało się, że Manchester będzie schodził do szatni ze stratą dwóch goli, na bramkę Howarda pobiegł Berbatov i wykonał swoją akcję życia. Minął może z pół boiska i pewnym uderzeniem na dalszy słupek pokonał bramkrza USA. Berbatov pobudził do walki United, które w drugiej połowie już całkowicie się nastawiło na ofensywe, grali też dość ostro i brutalnie. Efektem był rzut wolny tuż przed polem karnym United, Leighton Baines takich stałych fragmentów gry nie marnuje i było już 3:1! United znów zostało sprowadzone do parteru i skarcone. Po tej bramce całkowicie cofnąłem się do tyłu, zrobiłem potrzebne zmiany i czekałem na dalszy obrót meczu. My już tylko powstrzymywaliśmy ataki "Czerwonych Diabłów" I udawało się to w stu procentach. W 90 minucie co prawda, Chicharito zdobył gola kontaktowego i to dość przypadkowego, ale nawet ten gol nie pomógł United. Było już za mało czasu. Premier League: [5/38] 17.9.2011 Goodison Park: 40157 widzów. [5.]Everton - Manchester United[10.] 3:2 (2:1) (Saha 1', Heitinga 33', Baines 52' - Berbatov 43', Hernandez 90') MoM: Berbatov - 8.4
  8. Tuż przed samym końcem okienka transferowego udało mi się dopiąć hit. Christian Eriksen, młodziutki, zdecydowanie mój ulubiony gracz w FM'ie dołączył do nas za 9,5 miliona funtów, z czego prawie cała część tej kwoty będzie płacona w ratach. Byłem zaskoczony, że Eriksen zgodził się na transfer do Evertonu, to bedzie hit! Howard - Baines, Heitinga, Jagielka, Coleman - Neville, Barkley, Eriksen, Bilyaletdinov, Osman - Saha Po przerwie reprezentacyjnej wróciliśmy na boiska Premier League. Pierwszy mecz września to starcie na Ewood Park z drużyną Blackburn, nasza forma jest na wysokim poziomie tak więc bukmacherzy, którzy są dla nas surowi tym razem wskazali nas na faworytów. Jak widać było po początku meczu na czymś tam pojęcie mają, bo moi podopieczni grali na prawdę świetny mecz. Dobre akcje oskrzydlające, szczególnie pokazywał się Osman, jego wrzutki często gościły w polu karnym rywali, a do bramki brakowało niewiele. Louis Saha widocznie nie miał swojego dnia, dostawał podanie za podaniem, oddawał strzał za strzałem, ale bramka widocznie była zaczarowana. Jak i nasza, tak i ich. W drugiej połowie było jeszcze ciekawiej, zaczęło się od wielu starć i spięć, następnie kilkoma żółtymi kartkami by zakończyć się na rzucie karnym dla gospodarzy w 67 minucie. Jedenastkę pewnie wykorzystał Roberts i piłkarze z Ewood Park niespodziewanie, a nawet niezasłużenie prowadzili 1:0. Moje darcie mordy tuż z przed ławki rezerwowych na coś się zdało, ruszyliśmy ostro z kopyta do odrabiania strat, sztuka się udała. Szkoda, że dopiero w 80 minucie, autorem gola został Victor Anichebe, który wyrastał nam na króla rezerwowych. Brakowało nam dziś skuteczności, dwie albo nawet trzy bramki to ilość jaką powinien widzieć każdy kibic na tablicy po stronie Evertonu, jednak remisujemy i trzeba skupić się na kolejnym meczu z Manchesterem United. Premier League: [4/38] 12.9.2011 Ewood Park: 27992 widzów. [7.]Blackburn - Everton[5.] 1:1 (0:0) (Roberts kar. 76' - Anichebe 80') MoM: Phil Jagielka - 7,7
  9. Na tym forum jeszcze takiej wiochy jak Wimborne nie widziałem. Wytrwałości życzę bo może być ciekawie.
  10. Howard - Baines, Heitinga, Jagielka, Neville - Cahill, Barkley, Fellaini, Drenthe, Anichebe - Saha Mecz trzeciej kolejki Premier League ze Swansea według bukmacherów miał być dla Evertonu spacerkiem, tak też było. Już w 6 minucie Leighton Baines otworzył wynik spotkania cudownym uderzeniem z rzutu wolnego. Mimo ogromnej przewagi w pierwszej połowie nie udało się zdobyć kolejnych bramek. Worek rozwiązał się w drugiej odsłonie. W 63 minucie po zamieszaniu w polu karnym gola zanotował John Heitinga. 10 minut później padł już trzeci gol dla nas, kolejny autorstwem obrońcy! Tym razem trafił Jagielka późniejszy piłkarz meczu. Swansea próbowało odpowiedzieć dobrą akcją, ale na miejscu był Tim Howard. Nadszedł kontratak, który całkowicie pogrzebał gości, strzałem z kilku metrów po ładnej akcji Anichebe zakończył ten mecz Dinyar Bilyaletdinov. Swansea co prawda doszło do głosu ale jej uderzenia były bardzo niecelne. 27.8.2011 Goodison Park: 37806 widzów. [6.]Everton - Swansea[12.] 4:0 (1:0) (Baines 6', Heitinga 63', Jagielka 73', Bilyaletdinov 76') MoM:Phil Jagielka - 8.7 | Poz | Inf | Zespół | | M | Wyg | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt | | ----------------------------------------------------------------------------------------------------| | 1. | | Tottenham | | 3 | 3 | 0 | 0 | 7 | 1 | +6 | 9 | | ----------------------------------------------------------------------------------------------------| | 2. | | Everton | | 3 | 2 | 1 | 0 | 6 | 1 | +5 | 7 | | ----------------------------------------------------------------------------------------------------| | 3. | | Blackburn | | 3 | 2 | 1 | 0 | 5 | 2 | +3 | 7 | | ----------------------------------------------------------------------------------------------------| | 4. | | West Brom | | 3 | 2 | 0 | 1 | 7 | 4 | +3 | 6 | | ----------------------------------------------------------------------------------------------------| | 5. | | Man Utd | | 3 | 2 | 0 | 1 | 5 | 2 | +3 | 6 | | ----------------------------------------------------------------------------------------------------| | 6. | | Arsenal | | 3 | 2 | 0 | 1 | 4 | 2 | +2 | 6 | | ----------------------------------------------------------------------------------------------------| | 7. | | Man City | | 3 | 2 | 0 | 1 | 4 | 3 | +1 | 6 | | ----------------------------------------------------------------------------------------------------| | 8. | | Stoke | | 3 | 2 | 0 | 1 | 4 | 3 | +1 | 6 | | ----------------------------------------------------------------------------------------------------| | 9. | | Wigan | | 3 | 2 | 0 | 1 | 3 | 2 | +1 | 6 | | ----------------------------------------------------------------------------------------------------| | 10. | | Bolton | | 3 | 1 | 1 | 1 | 6 | 5 | +1 | 4 | -----------------------------------------------------------------------------------------------------
  11. Mucha - Baines, Distin, Dier, Hibbert - Fellaini, Barkley, Cahill, Anichebe, Drenthe - Baxter Dzisiaj czekało nas pierwsze starcie w pucharach Angielskich. Moim priorytetem jest liga i tego nie ukrywam, ale miło byłoby zajść daleko i w tych rozgrywkach, przecież przez nie można wywalczyć Lige europejską. W drugiej rundzie Carling Cup graliśmy z drugoligowym Coventry City. Mimo, że w większości był to skład rezerwowy to zwycięstwo ani przez chwile nie było zagrożone. Świetny mecz Victora Anichebe czy Rossa Barkleya, który oprócz debiutanckiej bramki w barwach Evertonu też asystował. Pewnie awansujemy do kolejnej rundy. 23.8.2011 The Ricoh Arena: 14990 widzów. [CH]Coventry - Everton[PRM] 1:3 (0:1) (Baker [kar.] 49' - Anichebe 44' 82', Barkley 52') MoM: Victor Anichebe - 9.0
  12. Howard - Baines, Heitinga, Jagielka, Hibbert - Fellaini, Neville, Cahill, Osman, Bilyaletdinov - Saha Ciężko mi opisać jak bardzo inny w naszym wykonaniu był mecz drugiej kolejki niżeli mecz w pierwszej serii rozgrywek Premier League. W pierwszym meczu pokazaliśmy serce, determinację i niesamowitą skuteczność. Dziś po za klepaniem w środku pola nie wychodziło nam nic. W pierwszej połowie jescze zalążki akcji można było ujrzeć, zresztą gospodarze też nie grali super spotkania. Druga połowa była o wiele ciekawsza, zaczęła się od sytuacji 1on1 z golkiperem rywali Sahy, lecz nasz snajper spudłował niemiłosiernie. Od 60 minuty do końca meczu nie mieliśmy żadnej składnej akcji, podopieczni Alana Pardew zepchnęli nas pod mur nie pozwalając wyjrzeć po za pole karne Howarda. Właśnie wyżej wymienionemu Amerykaninowi zawdzięczamy to, że nie przegraliśmy tego spotkania, nasz gwiazdor bronił jak opętany i zasłużenie wybrany został Man of the Match. 20.8.2011 St.James Park: 51119 widzów. [15.]Newcastle - Everton[7.] 0:0 (0:0) MoM: Tim Howard - 7.8
  13. Howard - Baines, Heitinga, Jagielka, Hibbert - Fellaini, Cahill, Neville, Osman, Drenthe - Saha 13 sierpień to data wyjątkowa, głównie dlatego, że właśnie tego dnia otwieramy sezon i to z Liverpoolem na własnym obiekcie. Derby Merseyside! Jak na mój debiut rywal nie najlepszy, chociaż z drugiej strony ich pokonanie przyniosło by mi bodziec do dalszej pracy na cały sezon. Lepiej ten mecz rozpoczęli jednak chłopcy Kenny'ego Dalglisha doprowadzając do licznych zagrożeń bramki Tima Howarda. Już w 7 minucie bramke mógł zdobyć Charlie Adam, były rozgrywający Blackpool huknął jak z armaty, ucierpiała poprzeczka, która kilka minut później wciąż trzęsła się jak szalona. Liverpool nie przestawał nas atakować, szanse miał jeszcze Luis Suarez, ale fatalnie ją zmarnował pudłując w sytuacji sam na sam. Po kilkunastu minutach w końcu doszliśmy do głosu, świetnie akcje środkiem prowadził Tim Cahill, lecz jego podania do Sahy czy Drenthe zawsze w ostatniej chwili były blokowane. Do przerwy lepszy był Liverpool, ale wciąż był remis. Druga połowa rozpoczęła się dla nas świetnie, w końcu obudził się bardzo niewidoczny w pierwszej odsłonie Leon Osman, który co rusz wrzucał piłkę w pole karne. W 53 minucie udało się zdobyć pierwszą bramkę w sezonie 2011/2012. Fenomenalnie Saha po przyjęciu piłki zablokował ją ciałem, dobiegł do lini bocznej i zagrał piłkę wzdłuż bramki, z prawego skrzydła nadbiegł Osman i wbił piłkę do pustej bramki. Niestety, na odpowiedź gości nie czekaliśmy zbyt wiele. Już 3 minuty później świetnie w pole karne dośrodkował Stewart Downing, a piłke głową do bramki skierował Andy Caroll. Nasza przewaga mimo straconej bramki nie została naruszona, cały czas atakowaliśmy "The Reds", aż w końcu się udało! Saha po fenomenalnej indywidualnej akcji wyszedł na sam na sam z bramkarzem rywali minął go i wpakował piłkę do siatki. Do końca utrzymywaliśmy korzystny rezultat i zeszliśmy z boiska jako królowie Merseyside! 13.8.2011 Goodison Park: 40157 widzów. [-]Everton - Liverpool[-] 2:1 (0:0) (Osman 53', Saha 77' - Caroll 56') MoM: Louis Saha 8.1
  14. Po zapoznaniu się ze składem czas na zagranie przedsezonowych sparingów. Everton - Schalke 2:2 (2x Cahill) Everton (CHI) - Everton 0:2 (Jagielka, Rodwell) Brighton - Everton 1:0 Exeter - Everton 0:1 (Bilyaletdinov) Preston - Everton 2:2 (sam., Saha) Shrewsbury 1:1 Everton (Barkley) Próba generalna: Everton - Lazio 1:0 (Baines) - Sparingów koniec, czas wyciągnąć z nich wnioski i stwierdzić, które pozycje, albo raczej pozycja bo pieniędzy nie mamy za dużo, można wzmocnić. Obrona wydaje się szczelna, pomoc również, ale z tego co widze częste kontuzje nękają te formacje. Skrzydła obsadzone bardzo mocno, z rezerw wyciągnałem jeszcze Magaye Gueye, który w razie kontuzji może dziure załatać, ale tu też bym kogoś dokupił. Sprzedając przy tym kogoś innego. W Napadzie mamy wielu piłkarzy i to nam wystarczy. Pierwszym transferem i być może ostatnim okazał się hiszpański wychowanek i aktualny przedstawiciel zespołu Furth, Sercan Sararer. 21 letni bardzo wszczechstronny zawodnik ma łatać dziury w razie kontuzji, bądź słabszej dyspozycji innych skrzydłowych, co jak zdążyłem zauważyć zdaża się tu często. Premier League już za rogiem, my musimy dalej się przygotowywać bo czeka nas ciężki bój na otwarcie tych rozgrywek. Przyszły mecz: - 13.8.2011 Goodison Park (Premier League) Everton - Liverpool(faw.)
  15. Dwie porażki z rzędu z drużynami niżej notowanymi, błąd przy pracy, czy może jakiś kryzys?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...