Skocz do zawartości

W Słońcu Andaluzji


Hidalgoo

Rekomendowane odpowiedzi

Postanowiłem kontynuować tutaj opka zaczętego na łamach fmzone.pl, gdzie nadal można przeczytać dwie pierwsze części [#1, #2] Obecnie nie zanosi się, abym miał czas pisać dłuższe opowiadania na stronie, więc opek tu będzie się pojawiał najprawdopodobniej w weekend, gdyż wtedy mam czas na grę. Będzie dużo screenów i trochę fabuły. Zapraszam do śledzenia mojego opka ;)

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Baza danych: Niestandardowa [ok.20 000 piłkarzy]

 

Wybrane ligi: Anglia [Coca-Cola Championship i wyższe], Hiszpania [Liga Adelante i wyższe]

 

Krótkie streszczenie dwóch lat gry:

Aby nie męczyć więcej ojca, który dziś był w kiepskiej kondycji i humorze, postanowiłem czytać dalej zapiski z pamiętnika. I tak przy kolejnych sobotach i niedzielach września 2009 roku znajdowały się informacje o fuksem zremisowanym wyjazdowym meczu z Levante, o świetnym spotkaniu MacDonalda i Carlosa Caballero przeciw Herculesowi, wygranym 2:1, i o przegranym w podobnym stosunku spotkaniu w Tarragonie.

 

„ Kadra powoli się krystalizuje. Wyłania się trzon pierwszej jedenastki. Zaczynam nabierać przekonania do moich zdolności menedżerskich, lecz niepokoi mnie mężczyzna,który ustawicznie mnie śledzi. Ma krótko przystrzyżone włosy, diaboliczną bródkę i zawsze chodzi w bojówkach. Żołnierski typ. Będę musiał porozmawiać o tym z Nickiem, a ponadto się pilnować.”

 

Wieczorem ojciec podjął swą opowieść.

 

- To było w Los Angeles, mieście aniołów. Umówiłem się tam z Nickiem, aby przedyskutować dalszy plan prowadzenia klubu. W niedługim bowiem czasie, mój sobowtór chciał wykupić znaczną część udziałów i tym samym stać się współwłaścicielem. Najpierw pojechałem na lotnisko do Yerez, a potem wsiadłem w samolot. Lot był przyjemny– dość szybki, miła obsługa no, i klasa Business. Gdy już odebrałem bagaż, wziąłem taksówkę i po dziesięciu minutach byłem w kawiarni, gdzie wkrótce miał pojawić się Nick. Czekając na mojego odnalezionego brata bliźniaka, zamówiłem kawę. Za barem mignęła mi dziwnie znajoma twarz...

 

Powoli przestawałem być spokojny. Pociągnąłem łyk kawy, przygryzłem wargi i spojrzałem na zegarek. 14:07. Siedem minut temu, powinienem już rozmawiać z Nickiem. Coraz bardziej zaniepokojony dopiłem resztkę mego napitku.

 

Wtedy się zaczęło. Ręce zaczęły mi się trząść, nie mogłem tego opanować. Świat zaczął się rozmazywać, a obraz przed moimi oczyma zmieniał się co chwila. To pędziłem w psim zaprzęgu po oblodzonym szlaku niedaleko Yukonu, to stałem za sterem parowca, który pruł przez starą Missisipi. Przed oczyma widziałem swoje życie,ubarwione żywotami bohaterów książek mojego dzieciństwa. Trwało to mniej niż kilka sekund. Ma przestraszona świadomość zdołała tylko zakrzyknąć myślami:„Trucizna! Boże ratuj!” i padłem, jak pada martwe drzewo...

 

W tym miejscu Paweł Rokfowicz zrobił efektowną przerwę. Ledwo co mogłem wysiedzieć z ciekawości. Mój ojciec zawsze miał doskonałe przemowy i potrafił przyciągnąc uwagę słuchaczy.

 

- Jak się potem dowiedziałem, Nick wszedł w chwili, gdy zacząłem się dusić. Czułem tylko, jak ktoś mnie gdzieś niesie. Mętnie pamiętam też sceny z jakiejś klinki, pamiętam tylko zapach maski tlenowej, którą mi założono.

 

Potem zapadłem w śpiączkę, w której byłem aż do maja następnego roku...

 

- A kto prowadził drużynę przez ten czas?

 

- Cóż, tu historia zaczyna być ciekawa. Drużynę podjął mój kuzyn-sobowtór Nick. Jako mason [jak się później dowiedziałem, cała rodzina należała do loży], mógł korzystać z rad wielkich autorytetów taktycznych, które też deklarowały się jako wolnomularze. Najśmieszniejsze było to, że dziennikarze na konferencjach prasowych nie spostrzegli żadnej różnicy, podobnie jak piłkarze i prezes. On tymczasem w przerwie zimowej dokonał fantastycznych wzmocnień. Zakupił za stosunkowo małe pieniądze Pantelisa Kapetanosa, greckiego bombardiera z rumuńskiej Steauy, a także doświadczonego rozgrywającego rodem z Brazylii – Vandinho oraz kilku innych utalentowanych piłkarzy, takich jak Dorian Dervite i Vid Belec.

 

Ja wybudziłem się ze śpiączki dopiero w kwietniu 2010 roku. Już wtedy było pewne, że Cadiz nie spadnie i uplasuje sięw górnej części tabeli. Ja miałem objąć drużynę z powrotem po sezonie, a do końca rozgrywek moim zadaniem było penetrowanie rynku transferowego pod kątem wzmocnień na przyszły sezon. Wszak za rok mieliśmy już walczyć o awans!

 

W pierwszym sezonie byliśmy typowani do zajęcia 20 miejsca w lidze, a zajęliśmy ósme. Piłkarzem roku według kibiców został Kevin Artmann, a Pantelis Kapetanos był objawieniem rundy wiosennej, natomiast niewypałem transferowym okazał się Alex Ortiz.

 

Sezon 09/10: TRANSFERY TABELA TERMINARZ#1 TERMINARZ #2

 

Drugi sezon przeszedł do historii klubu jako jeden z najbardziej udanych. Bezapelacyjnie wygraliśmy ligę, przegrywając jedynie dwa razy. Pantelis Kapetanos zgarnął tytuł króla strzelców. Duży wpływ na skok jakościowy, jeśli chodzi o naszą grę, miały letnie transfery. Sprowadziliśmy takich tuzów futbolu jak Nelson Rivas [przyszedł za darmo!], Michel i Marco Verratti. Zanotowaliśmy serię 21 meczów bez porażki. Po sezonie Michel wrócił z wypożyczenia do Valencii. Dokonaliśmy takich transferów, rozegraliśmy takie spotkania [#1, #2, #3], a tak prezentowała się tabela.

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Mamy 14 stycznia 2012 roku. Półmetek sezonu już za nami. Z transferów najbardziej udanymi okazały się: wypożyczenia Daniela Pacheco [z opcją pierwokupu za 5 mln £] Ciro Immobile'go [kończy mu się kontrakt, dołączy do nas na stałe w lecie]i transfer definitywny Jonathana Laine. Jak na razie zajmujemy bezpieczne miejsce w środku tabeli. Do tej pory w lidze wiodło się nam tak. Do ciekawszych meczów można zaliczyć mecz z Królewskimi zremisowany przez nas 3:3 Świetny mecz rozegrał Pacheco - zdobywca dwóch bramek, z czego jedna była wyjątkowej urody: minął kiwając dwóch obrońców Realu i zza linii pola karnego posłał piłkę w okienko bramki strzeżonej przez Ikera Casillasa.

 

[statystyki i oceny]

 

Warty wzmianki był też mecz z Getafe - zagraliśmy ułożoną dość naprędce taktyką, która dała świetny rezultat - 3:0 po bramce samobójczej oraz trafieniach Ogbeche i Immobile i całkowita kontrola przez pełne 90 minut.

 

[Oceny + tabela]

 

Tymczasem mamy połowę okna transferowego. Do naszej ekipy dołączyli:

 

Matteo Musacchio [ARG/ITA, O PŚ, 21 lat]

 

Amadeu Lemos [MAR/POR, NŚ, 20 lat]

 

Martin Galvan [MEX, OPŚ, 18 lat]

 

Polujemy także na Kolarova, któremu po sezonie wygasa kontrakt.

 

Czy uda się wywalczyć awans do Europejskich Pucharów?

Odnośnik do komentarza

31.12.2011

La Rosaleda, Malaga

Malaga 1:2 Cadiz (Raul Bravo '22 - Daniel Pacheco '29, Nelson Rivas '45)

Jonathan Laine 8.3 - Lampros Kontogiannnis 6.2[Cristian 6.9], Joao Pereira 7.0, Nelson Rivas[K] 8.7, Pedro Botelho 7.1 - Jose Francisco Torres 6.8 [ŻK], Marco Verratti 7.5, Rachid Daoudi 7.0 - Daniel Pacheco 6.8 - Barthomolew Ogbeche 5.8[Jon Erice 6.8], Pantelis Kapetanos 6.8 [Ciro Immobile]

Mom: Nelson Rivas

 

Swego rodzaju comeback a zarazem rewanż za dwumecz z pierwszego sezonu, który przegraliśmy aż 9:0. Rivas zagrał jak profesor, ściągając na siebie zainteresowanie AC Milanu i Sampdorii.

 

08.01.2012

San Mames, Bilbao

Athletic 1:0 Cadiz(Muniain '45+1)

Jonathan Laine 6.8 - Lampros Kontogiannnis 6.8 [ŻK], Matteo Musacchio 6.4, Dorian Dervite 6.8, Pedro Botelho 7.2 [ŻK] - Jose Francisco Torres 6.8, Marco Verratti 7.1 [ŻK], Rachid Daoudi 7.2 - Daniel Pacheco 6.2 - Santiago Fernandez[K] 5.3, Pantelis Kapetanos 6.8 [Kevin Artmann 6.9(Bartholomew Ogbeche 6.9)]

Mom: Javi Martinez [Athletic]

 

Mecz bez historii. Mogliśmy to wygrać, lecz napastnicy byli strasznie nieskuteczni. Athletic jedną składną akcją wygrał cały mecz.

 

14.01.2012

Ramon Sanchez Pizjuan

Sevilla 1:1: Cadiz (Alvaro Negredo '83 - Ciro Immobile '11)

Jonathan Laine 6.8 - Lampros Kontogiannnis 6.8 [ŻK](Cristian 6.9), Matteo Musacchio 6.8(Dorian Dervite 6.4), Nelson Rivas [K] 7.0, Pedro Botelho 6.9 - Jose Francisco Torres 6.8, Rachid Daoudi 7.2 - Bartholomew Ogbeche 6.8, Kevin Artmann 6.9(Roman Martinez) - Ciro Immobile 8.3, Daniel Pacheco 7.3

 

Gra całkowicie pod nasze dyktando. 57% posiadania piłki i 13 strzałów. Głupio stracona bramka w końcówce, bo nie chciałem jeszcze wtedy grać na czas. Niemniej jednak, kibice zadowoleni.

Kolarov życzy sobie 25,5 tysiąca funtów tygodniówki, 5 tysięcy premii za występ i kwoty transferowej w wysokości 350 tysięcy funtów. Złożyłem nieco niższą ofertę.

Odnośnik do komentarza

11.01.2012

Ramon de Carranza, Cadiz

Cadiz 2:0 Atletico ('19 Pacheco, '72 Immobile)

 

Jonathan Laine 7.6 - Cristian 8.3, Matteo Musacchio 5.8 [ŻK] (Dorian Dervite 6.8), Nelson Rivas (k) 7.6 , Pedro Botelho 6.3(Hassan El Mouataz 6.9) - Jose Francisco Torres 6.9, Marco Verratti 8.4 - Bartholomew Ogbeche 7.2 (Kamil Vacek), Kevin Artmann 6.9 - Daniel Pacheco 7.2, Ciro Immobile 8.4

Mom: Ciro Immobile (Cadiz)

 

Fantastyczny mecz w naszym wykonaniu! Już na początku przejęliśmy kontrolę i szybko strzeliliśmy bramkę po dokładnym, 40-metrowym krosie Cristiana do wychodzącego na wolne pole Daniela Pacheco, który dopełnił formalności. Atletico próbowało się szybko odgryźć, lecz nie byli w stanie pokonać świetnie dysponowanego Laine'go. W 72 minucie po dokładnej wrzutce z rzutu rożnego Ciro Immobile pokonał Sergio Asenjo. Świetny mecz zagrał młody Verratti, który był reżyserem gry i całkowicie podporządkował sobie środkową strefę boiska. Kibice oczywiście zachwyceni.

 

19.01.2012

 

Camp Nou

 

FC Barcelona 1:1 Cadiz (Lionel Messi kar. '40 - Kevin Artmann '79)Jonathan Laine 6.8 - Cristian 7.2, Dorian Dervite 6.8, Nelson Rivas (k) 7.1 [ŻK], Pedro Botelho 7.0 - Jose Francisco Torres 5.6 [ŻK](Martin Galvan 6.8), Marco Verratti 6.7 - Bartholomew Ogbeche 5.7 (Kamil Vacek), Kevin Artmann 7.2 - Daniel Pacheco 6.6(Santiago Fernandez 6.9), Ciro Immobile 6.8

 

Mom: Yury Zhirkov (Barcelona)

 

Tym razem spotkanie nie zaczęło się po naszej myśli. Mieliśmy gigantyczne problemy ze skleceniem groźnej, płynnej akcji. Na szczęście Barca też nie grała nic wielkiego, lecz znacząco zdominowała posiadanie piłki. W 40 minucie karnego z kapelusza wyciągnął pan Carlos Clos Gomez, którego na gola zamienił Leo Messi. Po przerwie wymieniłem trzech najgorzej dysponowanych graczy, i postawiłem zagrać trochę śmielej, co zaprocentowało trafieniem Kevina Artmanna po ładnej, zespołowej akcji. Kolejne minuty to nasza rozpaczliwa, lecz skuteczna, obrona. Cenny remis na Camp Nou!

 

Tymczasem dobiega końca okienko transferowe. Kogóż udało się pozyskać? Jak na razie.... nikogo. Po sezonie dołączy do nas kilku świetnych zawodników, którym kończy się kontrakt. Któż to taki?

 

Aleksandar Kolarov - doskonały technicznie, 26 letni lewy obrońca/skrzydłowy rodem z Serbii. Przychodzi za darmo z Chelsea.

 

Andre Bahia - solidny, doświadczony stoper, który ma zapewnić nam spokój w defensywie w razie odejścia Rivasa. Ma 28 lat i przychodzi za darmo z Feyenoordu.

 

Ivan Fatic - perspektywiczny lewy obrońca, który potrafi huknąć z dystansu. Ma być konkurencją dla Kolarova.

 

Do końca okna dwa dni. Być może sprowadzę jeszcze jednego gracza - w klubie brak prawego skrzydłowego z prawdziwego zdarzenia. Jak na razie, zajmujemy 9 miejsce w tabeli Ligi BBVA. Stay tuned!

Odnośnik do komentarza

Nuta na dzisiejszy odcinek:

 

 

 

 

Wypożyczyliśmy do końca sezonów dwóch znakomitych graczy:

 

Vladimir Koman - dobry technicznie, wszechstronny skrzydłowy z Węgier. Pozyskany z Sampdorii, za transfer definitywny zapłacimy tylko 2 mln funtów.

 

Juan Manuel Torres - człowiek od czarnej roboty, Argentyńczyk z włoskim paszportem, wypożyczony z Santosu. Za transfer definitywny zapłacimy 1.6 mln funtów.

 

05.02.2012

 

Ramon de Carranza, Cadiz

 

Cadiz 0:1 Valencia('23 Villa)

 

Mom: David Villa 8.0 (Valencia)

 

Jonathan Laine 6.8 - Cristian 6.0 [ŻK], Joao Pereira 6.8, Nelson Rivas (k) 7.3, Pedro Botelho 6.8 - Roman Martinez 6.7(Santiago Fernandez), Jose Manuel Torres 5.2 [ŻK](Miguel Layun 6.5), Marco Verratti 7.0 [ŻK] - Daniel Pacheco 6.4 - Ciro Immobile 6.5, Pantelis Kapetanos 6.5 (Vladimir Koman 6.9)

 

Czasem przychodzą jednak chwile załamania. Następuje to wtedy, gdy człowiek jest zmęczony, nie potrafi myśleć pozytywnie, bądź mu się nie chce. Dla nas taki moment nastąpił w spotkaniu z Valencią, które powinniśmy wygrać, a przegraliśmy. Po akcji z niczego, David Villa zapakował piłkę z najbliższej odległości do siatki. Sam mecz był nudny jak flaki z olejem.

 

Przed następnym spotkaniem atmosferę podgrzał Lorenzo Serra Ferrer, twierdząc, że nie mamy czego szukać w tak wysokiej klasie rozgrywkowej.

 

12.02.2012

 

Reyno de Navarra, Pampeluna

 

Osasuna 1:2 Cadiz ('24 Dady - '13 Marco Verratti, '33 Ciro Immobile)

 

MoM: Marco Verratti (Cadiz)

 

Jonathan Laine 7.1 - Cristian 6.9 [ŻK] (Matteo Mussacchio 6.5), Joao Pereira 6.9, Nelson Rivas 7.1, Pedro Botelho 6.9 - Juan Manuel Torres 7.1 [ŻK], Marco Verratti 7.8(Rachid Daoudi 6.9) - Bartholomew Ogbeche 5.9, Vladimir Koman 6.9(Miguel Layun 5.8) - Ciro Immobile 7.6, Pantelis Kapetanos 6.8

 

Odrodziliśmy się. Już w pierwszej połowie rozstrzygnęliśmy mecz na naszą korzyść. Świetną formę utrzymuje Verratti i Immobile. Wędrujemy do góry w tabeli!

 

18.02.2012

 

Ramon de Carranza, Cadiz

 

Cadiz 2:1 Zaragoza (kar.'14 Ciro Immobile, Bartholomew Ogbeche '18 - '44 Arizmendi)

 

Jonathan Laine 7.1 - Matteo Mussacchio 6.2, Joao Pereira 6.9, Nelson Rivas (k)7.1, Pedro Botelho 7.1 - Juan Manuel Torres 6.9, Marco Verratti 7.1(Jose Francisco Torres) - Bartholomew Ogbeche 7.7, Miguel Layun 6.9(Vladimir Koman) - Ciro Immobile 78.0, Pantelis Kapetanos 6.0(Daniel Pacheco 6.7)

 

 

 

Zaskoczyliśmy Saragossę od początku spotkania. Immobile uderzył potężnie z karnego, a później główką asystował przy trafieniu Ogbeche. Pniemy się w górę!

 

Na koniec jeszcze tabela:

 

 

LIGABBVA-2.png

 

 

We keep marching on!

Odnośnik do komentarza

04.03.2012

 

Ramon de Carranza, Cadiz

 

Cadiz 2:0 Real Mallorca ('45+1, '48 Fernandez)

 

MoM: Sebastian Fernandez (Cadiz)

 

Jonathan Laine 7.5 - Matteo Mussacchio 7.0, Joao Pereira 7.0, Nelson Rivas (k)7.3, Pedro Botelho 6.8 - Juan Manuel Torres 6.9, Marco Verratti 6.8 - Kamil Vacek 6.9 (Cristian), Kevin Artmann [ŻK] 6.1(Vladimir Koman 6.7) - Ciro Immobile 8.7, Santiago Fernandez 8.8 (Amadeu Lemos)

 

Opłaciło się "odkurzyć" naszą gwiazdę z poprzedniego sezonu - Sebastiana Fernandeza, Meksykańca, jak o nim mawiał Nick. Pierwsza bramka padła po odbiorze nowego gracza - Juana Manuela Torresa, dwójkową akcję przeprowadzili Immobile i Fernandez, zakończoną bramką tego drugiego. Druga bramka wpadła po zespołowej akcji. Świetne zawody rozegrała nasza defensywa.

 

07.03.2012

 

El Molinon, Gijon

 

Sporting Gijon 0:1 Cadiz ('10 kar. Ciro Immobile)

 

MoM: Nelson Rivas (Cadiz)

 

Jonathan Laine 7.1 - Matteo Mussacchio 6.2, Joao Pereira 7.4, Nelson Rivas (k)7.7, Pedro Botelho [ŻK]6.9 - Juan Manuel Torres [2x ŻK = CZK '90+4)7.3, Marco Verratti 6.8(Rachid Daoudi 6.8) - Bartholomew Ogbeche 7.0, Miguel Layun 6.2(Vladimir Koman 6.8) - Ciro Immobile [ŻK]7.3, Santiago Fernandez 6.7(Daniel Pacheco)

 

Mieliśmy w tym meczu wiele szczęścia. Zagraliśmy dość słabo, lecz objęliśmy prowadzenie po wykorzystanym rzucie karnym. Sam mecz był waleniem głową w mur zarówno z naszej strony, jak i Sportingu. Już wydawało się, że dociągniemy zwycięstwo do końca, gdy w 94 minucie arbiter podyktował rzut karny na naszą niekorzyść. Zamknąłem oczy, w myślach widziałem tabelę Ligi, w której spadamy w dół, jeśli karny zostanie wykorzystany. Do piłki podszedł Luiz Moran. Krótki rozbieg... wstrzymałem oddech i zamknąłem oczy. Nagle cały stadion jęknął z zawodu, a ja zobaczyłem futbolówkę w rękach Laine'go. JONATHAN!

 

11.03.2012

 

Anoeta, San Sebastian

 

Real Sociedad San Sebastian 1:3 Cadiz ('4 kar. Xabi Prieto - '30, '45, '67 Ciro Immobile)

 

Jonathan Laine 7.2 - Cristian [ŻK] 7.2, Joao Pereira 7.5, Nelson Rivas (k)5.6(Dorian Dervite 6.9), Pedro Botelho 5.9 - Juan Francisco Torres [ŻK]6.8 (Marco Verratti [ŻK] 6.8), Rachid Daoudi [ŻK] 6.9 - Bartholomew Ogbeche 7.0 (Kamil Vacek), Vladimir Koman 7.9 - Ciro Immobile 9.4, Daniel Pacheco 6.9

 

MoM: Ciro Immobile (Cadiz)

 

Cóż za mecz w wykonaniu Ciro! Fantstyczny comeback w naszym wykonaniu. Piękna asysta Komana. Potężne uderzenie głową Immobile. Zespołowa akcja zakończona trafieniem. Pochwały w szatni. Feta pomeczowa. Szampan, whiskey, cytrynówka. KAC. Tylko tyle pamiętam.

 

Świetne trzy mecze w naszym wykonaniu w ciągu zaledwie siedmiu dni. Zajmujemy szóste miejsce w tabeli. A media już spekulują:

 

 

pep-1.png

 

 

17.03.2012

 

Ramon de Carranza, Cadiz

 

Cadiz 0:0 Real Betis

 

MoM: Cristian (Cadiz)

 

Jonathan Laine 6.8 - Cristian (k) 7.7, Joao Pereira 7.2, Dorian Dervite 7.0, Pedro Botelho [ŻK] 7.1 - Vandinho 6.8 (knt. '53-> Kamil Vacek 6.6), Marco Verratti 7.0 - Bartholomew Ogbeche 6.9, Vladimir Koman 6.5 - Ciro Immobile 6.9, Sebastian Fernandez 6.7(Amadeu Lemos 6.8)

 

Półtorej godziny walenia łbem w mur. Mur, który okazał się nie do przebicia, nawet grając połowę przeciwko 10 zawodnikom. Szkoda zmarnowanych punktów. Mimo to, utrzymujemy wysokie, 6 miejsce w tabeli.

 

Pora na wyjazd na Estadio Santiago Bernabeu!

Odnośnik do komentarza

Zacnie, naprawdę zacnie. Będę próbował osiągnąć podobny wynik :P

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

25.03.2012

 

Estadio Santiago Bernabeu, Madryt

 

Real Madryt 3:0 Cadiz ('15 Cristiano Ronaldo, '39 Kaka, '45+1 Lass) [statystyki]

 

Jonathan Laine 7.6 - Cristian 6.7, Joao Pereira 6.5, Nelson Rivas (k) 6.3, Miguel Layun 5.6 - Juan Manuel Torres [ŻK] 5.8(Jose Francisco Torres 6.8), Marco Verratti 7.0 - Bartholomew Ogbeche 5.8, Vladimir Koman 5.6 (Kevin Artmann 6.9) - Ciro Immobile [ŻK] 6.7, Daniel Pacheco ('3 kontuzja -> Santiago Fernandez 6.3)

 

W tym meczu mogliśmy w pełni docenić klasę rywala. Cała wroga nam ofensywa biegała jak po prochach, a my widzieliśmy tylko kurz, który się za nimi unosił. Zostaliśmy rozbici, a wynik i tak był dla nas łaskawy. Gdyby nie Laine, przegralibyśmy być może i dwu cyfrowo. Dwa pierwsze gole to składne akcje Królewskich, a trzecia to kosmiczne uderzenie Lassa z wolnego. Trzeba będzie się szybko podnieść.

 

01.04.2012

 

El Madrigal, Villarreal

 

Villarreal 1:1 Cadiz ('10 kar. Rossi - '47 Ciro Immobile) [statystyki]

Jonathan Laine 6.8 - Matteo Mussacchio 7.1, Joao Pereira 7.1, Nelson Rivas (k) 6.8, Pedro Botelho 7.1 - Juan Manuel Torres ['68 CZK] - Marco Verratti 7.1(Kamil Vacek), Rachid Daoudi 7.1 - Bartholomew Ogbeche 6.9 (Jose Francisco Torres 6.8), Vladimir Koman 6.8 [ŻK] - Ciro Immobile 6.8 (Amadeu Lemos)

 

Sędzia załatwił nas na Prima Aprilis. Najpierw wyciągnął z kapelusza karnego, a potem czerwoną kartkę. Czerwoną kartkę już z kieszeni. Do strzelania wraca Immobile. 1:1 to dobry wynik, ale Villarreal był w naszym zasięgu, więc szkoda dwóch punktów.

 

07.04.2012

 

Ramon de Carranza, Cadiz

 

Cadiz 2:1 Deportivo ('2 kar. Daoudi, '83 Fernandez - '64 kar. Filipe) [statystyki]

Jonathan Laine 7.1 - Lampros Kontogiannis 6.9, Joao Pereira 6.9, Matteo Mussacchio 5.4(Nelson Rivas 6.9), Pedro Botelho 7.1 - Jose Francisco Torres 6.9 - Marco Verratti 7.0, Rachid Daoudi [ŻK] 7.6 - Bartholomew Ogbeche 5.9 (Vladimir Koman 6.3) - Ciro Immobile 6.7 ('52 knt. -> Santiago Fernandez 7.0)

 

Coś się popsuło, w każdym meczu przynajmniej jeden karny przeciw nam. Mimo tego wygrywamy - z roli dżokera wywiązał się Fernandez. Immobile opuścił boisko na noszach - nie zagra do końca sezonu. Cholernie trudno będzie bez najlepszego strzelca, ale będziemy walczyć.

 

15.04.2012

 

Ramon de Carranza, Cadiz

 

Cadiz 1:1 Espanyol ('43 Pantelis Kapetanos - '88 Ben Sahar) [statystyki]

Jonathan Laine 7.0 - Cristian (k) 6.7, Joao Pereira 6.6, Matteo Mussacchio 6.7, Pedro Botelho 6.7(Nelson Rivas) - Juan Manuel Torres 6.9 '64 CZK - Marco Verratti 6.1(Roman Martinez 6.6), Rachid Daoudi 7.0 - Bartholomew Ogbeche 8.3, Levin Artmann 6.9 (Kamil Vacek 6.8) - Pantelis Kapetanos 8.0

 

Znów mecz ustawiony przez sędziów. Mimo tego, jest punkt. Kapetanos zostaje najlepszym strzelcem w historii klubu. W międzyczasie otrzymałem ofertę z Tottenhamu, którą odrzuciłem. Tylko Cadiz!

Kolejny był mecz z Malagą, wygrany 1:0, a potem z Athleticiem, zremisowany 0:0. Mamy awans do Ligi Europejskiej, to koniec sezonu!

 

Tabela:

 

 

LIGABBVA-6.png

 

 

Z klubu odchodzą:

 

- Jon Erice

 

- Caballero

 

- Lampros Kontogiannis

 

- Vid Belec

:impreza::winner:

Do klubu:

 

- Ciro Immobile [Juventus -> Cadiz (koniec kontraktu)] - brak mi słów. Na wypożyczeniu 16 bramek w 31 meczach. Kiler.

 

 

- Daniel Pacheco [Liverpool -> Cadiz (5 mln funtów w ratach, w ramach klauzuli)] - świetny perspektywiczny snajper. Końcówkę sezonu miał słabszą, lecz jeszcze będzie kosił.

 

- Aleksandr Kolarov [Chelsea -> Cadiz (koniec kontraktu)] - świetny lewy obrońca, który aktualnie wymiata w Mistrzostwach Europy. Mam nadzieję, że będzie wzmocnieniem pokroju Rivasa.

- Andre Bahia [Feyenoord -> Cadiz (koniec kontraktu)] - doświadczony stoper, obyty z europejskimi pucharami. Pogra jeszcze ze 3 sezony.

 

 

- Ivan Fatic [Chievo -> Cadiz (koniec kontraktu)] - młody lewy/środkowy obrońca, wielki talent podebrany Chievo za darmo.

 

- Vladmir Koman [sampdoria -> Cadiz (2 mln funtów w ratach, w ramach klauzuli)] - uniwersalny skrzydłowy, sprawdził się na wypożyczeniu, więc zapragnąłem go mieć na stałe.

 

- Lucas Bigila [Anderlecht -> Cadiz (koniec kontraktu)] - Cadiz królem rynku transferowego! Za darmo przychodzi do nas doskonały przecinak!

 

- Marc Muniesa [Osasuna -> Cadiz (650 tys. funtów, w ramach klauzuli)] - następca Gerarda Pique, kupiony za śmieszne pieniądze. W raz z Pereirą będą kozaczyć.

 

 

Odnośnik do komentarza

Tymczasem przez wakacje w klubie zaczęło się dziać dużo dobrego. Pod koniec sierpnia do klubu dołączyli na wypożyczenie z opcją pierwokupu: Eliseu i Luis Carlos Piedade. Przez ciężko przepracowany okres przygotowawczy zagraliśmy taki sparingi:

 

 

CdizCFSAD-3.png

 

 

Nadszedł czas na eliminacje do Ligi Europejskiej, gdzie los przydzielił nam KV Mechelen.

 

23.08.12

 

Ramon de Carranza, Cadiz

 

Cadiz 1:0 KV Mechelen ('90 Artmann)

 

[statystyki + Oceny]

 

Zagraliśmy słabe spotkanie i wygrana nam się nie należała, lecz dwójkowa akcja Koman-Artmann zapewniła nam jaką-taką zaliczkę przed rewanżem na trudnym terenie. Tam będą się liczyły gole. Cieszy fakt, że u siebie żadnego nie straciliśmy.

 

30.08.12

 

"Veoilastadion", Mechelen

 

KV Mechelen 2:2 Cadiz ('17 Marco Godesar, '74 Salim Deeb - '22, '90+1 Ciro Immobile)

 

[statystyki + Oceny]

 

Dla przypomnienia kadra:

 

Bramkarze:

 

Jonathan Laine [FIN, 19 LAT, £ 4.5 mln] - gracz klasy światowej, grający na poziomie Casillasa. Pewniak w bramce, ponieważ jest jednym z najlepszych bramkarzy ligi.

 

Jaider Ortiz [COL, 20 LAT, £ 1.4 mln] - bardzo dobry bramkarz, który musi zimować na ławce, ze względu na świetnego Laine'go. W razie kontuzji wyżej wymienionego, wstydu nie będzie.

 

Bill Hamid [uSA, 21 LAT, £ 375 tys.] - wprawdzie najstarszy z całej trójki, lecz rozwija się bardzo powoli i na razie pozostaje numerem trzy. Jednakże duży potencjał siedzi w tym chłopaku.

 

Obrońcy prawi:

 

Luis Carlos Piedade [POR, 20 LAT, £ 2 mln] - dobry, młody gracz wypożyczony z Porto. Będzie walczył o pierwszą jedenastkę i transfer do naszego klubu.

 

Cristian [ESP, 31 LAT, £ 1.2 mln] - stary wyjadacz, niemal legenda klubowa, która wciąż gra na równym, wysokim poziomie. Niemniej jednak, ma już swoje lata.

 

Na tej pozycji może grać również Matteo Mussacchio.

 

Obrońcy Środkowi:

 

Joao Pereira [POR, 22 LATA, £ 2.6 mln] - kupiony z Benfiki za 7 tysięcy, rozwinął się niesamowicie, i już dziś gra na dobrym poziomie. Wicekapitan.

 

Andre Bahia [bRA/NED, 28 LAT, £ 2.2 mln] - sprowadzony za darmo, doświadczony, przydatny zespołowi stoper. Raczej pewniak.

 

Dorian Dervite [FRA, 24 LATA, £ 1.4 mln] - zagrał już wiele meczy w naszych barwach i prezentował się dobrze. Bardzo solidny gracz.

 

Marc Muniesa [ESP, 20 LAT, £ 650 tys.] - perspektywiczny młodzian, który w przyszłości ma wymiatać. Na dzień dzisiejszy pozostaje rezerwowym.

 

Matteo Mussacchio [ARG/ITA, 22 LATA, £ 250 tys.] - dobry zmiennik. Poza tym, jak wyżej.

 

Obrońcy lewi:

 

Aleksandar Kolarov [sRB, 26 LAT, £ 3 mln] - świetny gracz, który już notuje wspaniałe występy. Kozak.

 

Ivan Fatic [MNE, 24 LATA, £ 1.4 mln] - znakomity zmiennik, mogący wskoczyć do pierwszej jedenastki przy przychylnych wiatrach. Ciągle się rozwija.

 

Defensywni pomocnicy:

 

Lucas Bigla [ARG/BEL, 26 LAT, £ 3.4 mln] - jeden z kluczowych piłkarzy mojego teamu. Sprowadzony za darmo.

 

Jose Francisco Torres [ARG/ESP, 24 LATA, £ 900 tys.] - dobry, młody, energiczny zmiennik. Na razie nic poza tym.

 

Skrzydłowi:

 

Eliseu [POR, 28 LAT, £ 3.3 mln] - wypożyczony z Lazio, bardzo "równy" zawodnik, który może grać na obu skrzydłach.

 

Vladimir Koman [HUN, 23 LAT, £ 2 mln] - prawdziwy latawiec, kreatywny, świetnie dryblujący i wykańczający akcje. Vlad gra po obu stronach. Pierwszy skład.

 

Kamil Vacek [CZE, 25 LAT, £ 1.4 mln] - prawy skrzydłowy, sprowadzony już dawno. Na razie zawodzi, i jeśli nie błyśnie, to w zimie zostanie sprzedany.

 

Kevin Artmann [GER, 26 LAT, £ 1.2 mln] - bardzo sympatyczny szwab, grający na lewej flance. Nie jest technicznym wirtuozem, lecz nie zawodzi w ważnych meczach.

 

Bartholomew Ogbeche [NIG, 27 LAT, £ 1.1 mln] - żywy przykład na to, jak ważna jest szybkość na boisku. Oprócz niej właściwie mało ma atutów, lecz strzela ważne bramki, dlatego ciągle ma miejsce, jeśli nie na ławce, to na trybunach bądź na boisku.

 

Ofensywni pomocnicy:

 

Marco Verratti [iTA, 19 LAT, £ 6 mln] - kapitan, duch drużyny, motor napędowy, gracz kompletny, najlepszy, trzymający poziom gdy inni zawodzą. Piłkarz kluczowy, choć straszny gołowąs jeszcze. Strach pomyśleć co będzie, gdy się jeszcze rozwinie.

 

Rachid Daoudi [MAR/BEL, 21 LAT, £ 3.1 mln] - świetny gracz, którego jestem zmuszony często sadzać na ławce na rzecz Marco. Jeśli go sprzedamy, to nie mniej niż za kilkanaście milionów funtów.

 

Martin Galvan [MEX,19 LAT, £ 250 tys.] - młodziak z którym wiąże spore ambicje. Jest pracowity i zdeterminowany, a przy tym ma spory talent. Czekamy aż wedrze się przebojem do pierwszego składu.

 

Napastnicy:

 

Ciro Immobile [iTA, 22 LATA, £ 3.5 mln] - prawdziwy kiler. Nasz najlepszy strzelec w przeszłym sezonie, a i w tym zaczął strzelanie. Pewniak.

 

Daniel Pacheco [ESP, 21 LAT, £ 5 mln] - ma wielki potencjał, lecz jak na razie jego skuteczność jest przygnębiająca. Mimo tego raczej wybiega w pierwszym składzie.

 

Santiago Fernandez [MEX/ESP, 27 lat, £ 2.2 mln] - gracz którego darzę dużą sympatią. Strzela ważne bramki. W tym sezonie będzie grał w roli jokera.

 

Pantelis Kapetanos [GRE, 29 LAT, £ 1.2 mln] - najlepszy strzelec w historii klubu. Dziękuję, dobranoc.

 

Amadeu Lemos [MAR/POR, 21 LAT, £ 800 tys.] - na razie rezerwowy, lecz przyglądam się z uwagą jego rozwojowi.

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Tymczasem wylosowano grupy Ligi Europejskiej. Trafiliśmy do grupy z Tottenhamem Hotspur, AS Saint-Etienne i Rabotniczkami. Mamy duże szanse na awans.

 

02.09.12

 

Ramon de Carranza, Cadiz

 

Cadiz 1:3 Real Madrid ('5 Marco Verratti - '23, '50, '58 Higuain)

 

[statystyki + Oceny]

 

Zaczęliśmy dobrze, lecz nie byliśmy w stanie powstrzymać szalejącego Gonzalo. Mecz bez historii.

 

Jeszcze transfery: #1; #2

 

W następnym wpisie: pierwsze sukcesy w LE i Lidze BBVA! Stay tuned!

 

 

Odnośnik do komentarza

D: Cadiz 1:0 KV Mechelen [Artmann]

 

W: KV Mechelen 2:2 Cadiz [2x Immobile]

 

D: Cadiz 1:3 Real Madrid [Verratti]

 

W: Mallorca 1:4 Cadiz [3x Vlad Koman, Verratti]

 

D: Cadiz 2:0 Murcia [2x Verratti]

 

W: Rabotniczki 0:3 Cadiz [Pacheco, Vlad Koman, Verratti]

 

W: Valladolid 0:1 Cadiz [Ogbeche]

 

D: Cadiz 2:1 Getafe [Verratti, Kapetanos]

 

W: Almeria 0:1 Cadiz [Kapetanos]

 

D: Cadiz 2:1 AS Saint-Etienne [2x Vlad Koman]

 

D: Cadiz 3:0 Albacete [Daoudi, 2x Ogbeche]

 

W: Betis 4:0 Cadiz

 

D: Cadiz 1:1 Tottenham [immobile]

 

D: Cadiz 0:2 Barcelona

 

W: Celta 0:1 Cadiz [Daoudi]

 

W: Atletico 2:1 Cadiz [Eliseu]

 

Początek sezonu był wymarzony - po porażce z Realem zaliczyliśmy serię 6 zwycięstw z rzędu. Jesteśmy również na pierwszym miejscu w grupie F w Lidze Europejskiej. Niestety, passę zakończyła fatalna porażka w lidze z Betisem aż 4:0, gdzie bramki padały z przypadku, w tym dwie po karnych. Obecnie walczymy o zakończenie mizernej passy meczów bez wygranej. Zaklepaliśmy transfery kilku świetnych piłkarzy, którzy dołączą do nas w zimie. Są to kolejno:

 

Andrej Kramaric [Dinamo Zagreb -> Cadiz (1.3 mln)] - znakomity napastnik, który ma być naszym lekarstwem na słabą skuteczność napastników.

 

Peter Rönkkö [KuPS -> Cadiz (800 tys.) - Liczę, że będzie tak trafionym transferem, jak Laine, który przyszedł również z tamtych okolic. Na razie będzie jokerem, z czasem zacznie pukać do pierwszego składu.

 

Magaye Gueye [Portsmouth -> Cadiz (2.4 mln)] - "Latający" skrzydłowy, który ma nadać naszej grze polot i fantazję. Mam nadzieję, że z marszu wskoczy do wyjściowej jedenastki.

 

Następny mecz zagramy na wyjeździe z Tottenhamem Hotspur. Niestety, zespół wypadł z formy. Miały na to wpływ: liczne kontuzję [w tym Bigli, który w naszej ekipie jest "geometrą"], loty obniżył Verratti, a Immobile zaczął mieć "problemy osobiste". Tym niemniej kontynuujemy nasz marsz ku zwycięstwie w Lidze Europejskiej. Cieszy dobra gra Pereiry, który godnie zastąpił Rivasa.

Odnośnik do komentarza

08.11.2012

Liga Europejska

White Hart Lane, Londyn

Tottenham Hotspur 2:0 Cadiz FC [Dawson, Defoe]

Mecz bez historii, po prostu byliśmy słabsi, a Koguty bezlitośnie wykorzystały przewagę wzrostu. W LE

pozostały nam dwa mecze, w których musimy zdobyć przynajmniej 4 punkty. Wierzę, że nam się uda.

 

13.11.2012

Copa del Rey

Ramon de Carranza, Cadiz

Cadiz FC 2:0 Celta Vigo ['30 Ogbeche, '56 Lemos]

Pewne zwycięstwo, cały mecz pod naszą kontrolą. Widać jak olbrzymi skok jakościowy zanotowaliśmy, i jak

błyszczymy w porównaniu z zespołami Ligi Adelante. Gramy dalej w Copa del Rey!

 

25.11.2012

Liga BBVA

Ramon de Carranza, Cadiz

Cadiz FC 2:2 Real Zaragoza ['24 Verratti, '30 Lemos - '26 Afellay, '43 Ikechukwu Uche]

Niezwylke zacięty pojedynek mogli obejrzeć kibice na naszym rozbudowanym stadionie [już 25 000 miejsc

siedzących!]. Niestety, nie udało się zwyciężyć, choć absolutnie było to możliwe. Głupi błąd popełnił

Jonathan Laine, nie potrzebnie wychodząc do piłki. Żal dwóch punktów.

 

 

28.11.2012

Liga BBVA

Anoeta, San Sebastian

Real Sociedad San Sebastian 0:1 Cadiz ['82 Imanol Agirrexte]

Fartowna przegrana na bardzo trudnym terenie w dodatku z dobrze dysponowanym rywalem zawsze martwi, i tym

razem nie było inaczej.

 

02.12.2012

Liga BBVA

San Mames, Bilbao

Athletic Club 2:0 Cadiz FC ['64 X. Castillo, '76 Llorente]

Nie mieliśmy w tym meczu nic do powiedzenia. Athletic zdominował całe 90 minut i zasłużenie wygrał.

Przegrana na trudnym terenie.

 

06.12.2012

Liga Europejska

Ramon de Carranza, Cadiz

 

Cadiz FC 4:0 Rabotniczki Skopje ['2, '45+4 Rachid Daoudi, '10 Kevin Artmann, '75 Daniel Pacheco]

 

 

Pogrom, który stawia nas w dobrej sytuacji przed meczem o wyjście z grupy z AS Saint-Etienne.

 

Prowadzenie objęliśmy już w drugiej minucie gry po bombie Daoudiego, z którą nie poradził sobie bramkarz

ekipy z Macedonii. Osiem minut później podwyższył Kevin, piękną główką zamykając wspaniałe dośrodkowanie

Vlada Komana. Daoudi ponownie odpalił torpedę w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, a wynik ustalił

Pacheco mierzonym strzałem na kwadrans przed końcem. Dobry wynik po dobrej grze!

 

 

15.12.2012

Liga BBVA

El Sardinero, Santander

Racing 0:1 Cadiz FC ['73 Ogbeche]

Niska wygrana nad słabo grającym w tym sezonie Racingiem. Mecz nudny jak flaki z olejem, jedyny warty

wzmianki fakt, to ładna główka Bartholomewa Ogbeche, po której padł gol.

 

Przed meczem z Saint-Etienne atmosfera była gorąca. Miał to być mecz o życie - zwycięzca brał wszystko,

przegrany odchodził z niczym. W drużynie naszych rywali gra kilku znakomitych piłkarzy, między innymi

Kevin Mirallas, Gelson Fernandez, czy Sofiane Feghouli, który szczęściem dla nas jest kontuzjowany. Choć

do awansu wystarczał nam remis, postanowiłem nie ustawiać drużyny defensywnie, wyszliśmy naszą stałą

formacją 1-4-1-3-2.

 

20.12.2012

Liga Europejska

Stade Geoffroy-Guichard, Saint-Étienne

AS Saint-Etienne 0:2 Cadiz FC ['3 Pacheco, '79 Koman]

Mecz ułożył się po naszej myśli - szybko strzelona bramka po miażdżącym uderzeniu Daniela dała nam

spokój i pewność w rozgrywaniu piłki. Były to swego rodzaju piłkarskie szachy. Gdy już obawiałem się, że

ASS-E strzeli bramkę wyrównującą, główką pokonał bramkarza Koman. Mamy awans!

 

Niezdążyliśmy jeszcze wytrzeźwieć po świętowaniu, gdy przyszedł mecz z wymagającym rywalem w lidze,

 

którym był...

 

23.12.2012

Liga BBVA

Estadi de Cornela - El Prat, Barcelona

Espanyol CF 3:2 Cadiz FC ['45 Ben Sahar, '54 Francisco Javier Chica, '66 Valdo - '18 Rachid Daoudi, '70 Daniel Pacheco]

Niesamowite widowisko okraszone wspaniałymi bramkami. Zabrakło szczęścia i sił. Daoudi, zgodnie z

tradycją mało nie zabił bramkarza petardą z 20 metrów. Chica w odpowiedzi zanotował strzał życia z 30

metrów w okienko. Szkoda zmarnowanych sytuacji i straconych punktów.

 

Tymczasem idą Święta!

 

26.12.2012

Liga BBVA

Ramon de Carranza, Cadiz

Cadiz FC 3:0 Villarreal CF ['4 Pacheco, '38 Eliseu, '78 Immobile]

W prezencie dla kibiców zwycięstwo z wyżej notowanym rywalem. Pacheco zaczyna regularnie strzelać,

wspaniały mecz rozegrał Eliseu, a Immobile powróciwszy z urlopu zaczął z wysokiego "C". Świetny mecz w

naszym wykonaniu.

Po hucznych obchodach Sylwestra rozpoczęło się okno transferowe. Do drużyny dołączyli: Magaye Gueye,

 

Peter Ronkko i Andrej Kramaric. Natomiast klub opuści Kamil Vacek.

 

02.01.2013

Liga BBVA

Ramon de Carranza, Cadiz

Cadiz FC 1:1 Valencia CF ['81 Eliseu - '23 Villa]

Mecz dwóch aktorów, którzy strzelili po bramce. Villa przedryblował całą naszą obronę, Eliseu ośmieszył

dwóch zawodników nietoperzy.

 

Zaklepaliśmy transfer znakomitego piłkarza - Alberta Zapatera!!!

 

05.01.2013

Liga BBVA

El Molinón, Gijón

Sporting Gijón 0:3 Cadiz FC ['1, '31 Peter Ronkko, '4 Daniel Pacheco]

Gromimy były klub Davida Villi! Świetna współpraca duetu Ronkko - Pacheco i po niespełna 35 minutach

Sporting rozbity! Klękajcie narody!

 

09.01.2013

Copa del Rey

Estadio Manuel Martínez Valero, Elche

Elche CF 1:0 Cadiz FC ['40 Pia]

Na ten klub nie mamy sposobu w Pucharze Króla. Mam nadzieję, że przejdziemy dalej, lecz w rewanżu nie

będzie łatwo.

 

12.01.2013

Liga BBVA

Ramon de Carranza, Cadiz

Cadiz FC 1:2 Sevilla CF ['37 Pacheco - '19 Adriano, '80 Jesus Navas]

Dwa słowa: Jesus Navas. Latający skrzydłowy, który nas ograł dwukrotnie. Wprawdzie wyrównaliśmy, lecz do

 

wygranej zabrakło sporo, nawet mimo czerwonej kartki w 84 minucie dla Franco Razzottiego. Cóż.

 

Cóż. Cóż za maraton spotkań! W Lidze Europejskiej zagramy dwumecz z byłym klubem Komana - ..... Sampdorią!

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Rozegraliśmy do tej pory takie mecze:

term.png

kwalifikując się tym samym do finału Copa del Rey! Przyjdzie w nim zmierzyć się nam z Realem Madryt.

 

Na wyjazdowy mecz z Genuą postanowiłem wybrać się samochodem. Po kupieniu Dodge’a Charger’a z nowym silnikiem, który wprost pożerał asfalt autostrady AP-7. Cała podróż miała trwać 48 godzin. Na tę okazję, wziąłem dwudniowy urlop z klubu, zostawiając moich graczy pod sokolim okiem Ezio Selly, którego uwadze nic nie uchodziło. Ze sobą wziąłem jedynie Andreę Pastorello, klubowego scouta, jednego z moich najbardziej zaufanych ludzi. Po drodze miałem zamiar wstąpić na „nocleg” do pięknego księstwa Monako.Nocować będę w Casino Royale.

 

Autostrada nikła pod lśniącą maską mojego samochodu. Była wspaniała pogoda, więc siedziałem za kółkiem w koszulce polo i ciemnych okularach, na których odbijały się ostatnie promienie zachodzącego już czerwonego słońca. Z głośników zamontowanych w Dodge’u dobiegały dźwięki solówki w wykonaniu Erica Claptona kończącego Laylę.Andrea drzemał na tylnym siedzeniu.

 

Minęło jeszcze trochę czasu, nim dojechaliśmy do Monako. Andreę zostawiłem w ekskluzywnym hotelu, gdzie wspólnie wynajęliśmy pokój. Tam pozostawiłem walizki, zmieniłem koszulę i założyłem frak, po czym samochodem odjechałem aż pod samo kasyno, w którym miałem spędzić noc. Już dawno nie próbowałem szczęścia w Texasie i miałem nadzieję coś ugrać. Przed wejściem wygładziłem więc wspaniały, włoski krawat i wszedłem do środka.

 

Po zakupieniu żetonów skierowałem się od razu do stolika, przy którym grano w pokera.Siedziało przy nich bardzo egzotyczne towarzystwo na które składało się dwóch skośnookich elegantów, murzyn w pomarańczowej koszuli i czarnej jak jego skóra marynarce oraz trzech przedstawicieli rasy białej: siwy starzec, przed którym piętrzył się stos żetonów, żółtodziób, któremu prawie nic nie zostało i ... mój sobowtór i kuzyn, Nick Rockefeller. Zauważyłem, że również mnie dostrzegł. Co prędzej oddaliłem się w kierunku toalet, do których wkrótce wszedł mój kuzyn.Co prędzej rozpocząłem rozmowę.

 

- Ile zdążyłeś już przegrać?

 

- Koło pięciu tysięcy. Baksów. Można się jeszcze odegrać.

 

- Mam tu żetony za dwa tysiące. Wejdę za ciebie do gry.

 

- Uważaj na tego skurwiela w pomarańczowej koszuli. Jak bluffuje, to uśmiecha się z zaciśniętymi ustami.

 

- Dobra, gdzie się spotykamy potem?

 

- Na parkingu.Powodzenia.

 

Szybko zamieniłem swój smoking na jego marynarkę i wyszedłem grać.

 

Po godzinie gry zdołałem odegrać się i wygrać około piętnastu tysięcy dolarów. „Czarnuszki” –żetony o największej wartości rosły przede mną w szybkim tempie. Około godziny trzeciej nad ranem przerwałem grę i udałem się do krupiera, który wypłacił mi 17 tysięcy 666 dolarów. Murzyn w pomarańczowej koszuli zgrzytał wielkimi,białymi zębami w bezsilnej wściekłości. Atmosfera zaczęła się zagęszczać, więc co prędzej udałem się na parking, gdzie w moim Dodge’u czekał już Nick.Wsiadłem na tylne siedzenie i z westchnieniem ulgi rzuciłem kopertę pełną pieniędzy na kolana kuzyna. Ten zagwizdał z podziwem. Byłem wykończony, więc Nick usiadł za kółkiem i po chwili majestatycznie jechaliśmy przez Monte Carlo.

 

Odnośnik do komentarza

Ocknąłem się z nerwowego, pięciominutowego snu, przez szarpnięcie wozu, gdyż Nick nagle przyspieszył patrząc w lusterko.

 

- Gonią nas,skurwysyny! – wykrzyknął.

 

- Którzy?

 

- Ci od tegoczarnego, co go ograłeś prawie ze wszystkiego.

 

Po chwilirozległy się strzały. Jedna z kul zadrasnęła lewy błotnik mojego auta.

 

- Szmaciarze,porysują mi lakier!

 

- Bierz glocka istrzelaj do nich!

 

Wychyliłem sięprzez tylną szybę, usiłując wycelować w przednie koło goniącego nas Mercedesa.Po chwili wystrzeliłem, lecz niecelnie. Z cicha zakląłem. Wtem Nick minimalniezmienił położenie wozu, ratując mi życie, gdyż kula przeleciała kilkacentymetrów od mojej głowy. Dwóch murzynów ostrzeliwało nas wychylając się zokna Mercedesa. Wystawiłem głowę i wycelowałem lepiej. Powietrze wyło mi wuszach, pęd zwiększał się z sekundy na sekundę. Przez chwilę pieściłem dotykiemcyngiel, po czym nacisnąłem go. Tym razem trafiłem, a Mercedesa zaczęło znosićna pobocze. Przy tej prędkości nie mogło się to dobrze skończyć. Po chwiliznikł za zakrętem. Bez większych przygód wróciliśmy do hotelu. Nie dane mi byłojednak wypocząć, bo o 7 rano Pastorello urządził pobudkę i wrzuciwszy mnie dosamochodu ruszył w drogę do Genui. To miał być dla nas mecz o wszystko – zgodniebowiem z postanowieniem, jeśli nie wygram niczego w tym sezonie, to odchodzę zKadyksu.

 

Dwanaście godzinpóźniej rozbrzmiał pierwszy gwizdek arbitra i 22 rosłych chłopców rzuciło siędo boju. Nerwowo przygryzłem wargi, i zamykając oczy wbiłem ręce w kieszenie.Lewą ręką macałem kolbę rewolweru, zaś prawą przekładałem kolejne paciorkiróżańca.

 

Zaczęliśmy nieśmiało, niby z naiwnym zaufaniem do własnych umiejętności. Przez pierwsze dwadzieścia minut meczu ani my, ani Sampa nie umiała jak na razie przedostać się bliżej niż na 16 metr rywala. Dlatego strzelano głównie z dystansu, zresztą bez większego efektu. W 23 minucie meczu Biglia nie zdążył uniknąć ostrego wślizgu Palombo i opuścił boisko na noszach. To był dla nas cios - Lucas był "geometrą" w naszej drużynie, który dyktował tempo gry i kreował większość akcji. Za niego wprowadziłem silnego jak tur Bahię - nominalnie obrońcę, lecz znakomitego przecinaka. Do przerwy jednak żaden zespół nie strzelił gola. Schodziłem do szatni z podniesioną głową, węsząc naszą szansę jak chart trop tchórzliwego zająca.

 

 

Zgodnie z naznaczonymi przeze mnie założeniami, po przerwie zaczęliśmy kontrolować grę. Coraz śmielej rozgrywaliśmy piłkę na połowie rywala, który starał się nas wybić z uderzenia ustawicznymi faulami. W 62 minucie kontuzji doznał Angelo Palombo, do tej pory świetnie kryjący Daoudiego, nasz mózg drużyny. Sampa nie miała wartościowego zmiennika dla swego kapitana, więc nasze szanse rosły z minuty na minutę. W 65 minucie piłkę otrzymał Ivan Fatić, grający na lewej obronie. Podniósłszy głowę zagrał fenomenalne, 40-metrowe podania do wychodzącego Vlada Komana, który dopełnił formalności atomowym strzałem. Vlad ukąsił swój stary klub!

 

 

Po strzeleniu bramki wyraziłem swą euforię w niekonwencjonalny sposób, lecz po chwili powróciłem na Ziemię. To nie koniec meczu. Trzeba grać piłką. W 76 minucie z boiska zszedł Santiago Fernandez, a szansę otrzymał nie w pełni sprawny Ronkko. Kontrowaliśmy całkowicie grę. Na minutę przed końcem szansę na występ w europejskich pucharach dostał jeszcze David Padron, jak dotychczas najlepszy produkt naszej szkółki. Gdy pan Atkinson odgwizdał koniec meczu, puściły wszelkie tamy i sprintem ruszyłem cieszyć się z zawodnikami.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

W niecierpliwieniu siedziałem na publiczności podczas losowania następnych par w Lidze Europejskiej. Los nie był zbyt łaskawy - przydzielił nam Giorndins Bordeaux, silną francuską ekipę z takimi tuzami futbolu jak Yoann Gourcuff. Nie było łatwo, a na domiar złego nie szło nam ostatnimi czasy w Lidze:

term.png

 

 

Ostatnio chodzę dzień w dzień struty. Być może to z powodu pięknej Francuzki, którą widziałem w Casino Royale. Grała przy sąsiednim stole, a ja patrzyłem na nią, w przerwie między partiami. Zamieniliśmy nawet kilka słów - dowiedziałem się, że ma 25 lat, jest bardzo daleką krewną księcia Alberta II, czymś w stylu córki stryjecznej siostry II stopnia. Jej oszałamiająca figura, kurtuazja i obycie, jak również zaloty uśmiech rodem z okładki Playboya sprawiły, że nie mogłem o niej zapomnieć. I wtedy zaczęło się dziać źle. Nie byłem skupiony na właściwym przygotowaniu zespołu do meczu z Żyrondystami.

 

Pierwsze spotkanie graliśmy u siebie. Wyszliśmy w naszym tradycyjnym ustawieniu: 1-4-1-3-2. Graliśmy bezbarwnie, a mecz był tak nudny, że kibicom znudziło się nawet dopingowanie, bo nie przynosiło żadnego celu. W drugiej połowie straciliśmy bramkę po karnym, i nie pomogły frontalne ataki z naszej strony. Do szatni schodziliśmy przegrani i z bardzo małymi szansami na awans. Zaś w La Liga czekał nas wyjazd na Camp Nou, gdzie jechaliśmy niby do jaskini srogiego, ryczącego lwa. Lew cały czas przeważał, atakując cierpliwie, składnie i z systemem. My, niby gepard odgryzaliśmy się z rzadka, szybkimi kontratakami. Mecz skończył się wynikiem 2:1 dla gospodarzy. Dla nas trafił Kramaric.

 

Za to jadać na rewanż moim Dodge'em, byłem tak zrezygnowany, że było mi już wszystko jedno. Myślę, że dlatego spożyłem dwie butelki wspaniałego, starego wina z Bordeaux. Było przepyszne. Dodało mi animuszu, który historia Cadizu zapamięta długo. Bowiem godzinę przed meczem, gdy poproszono mnie, abym podał pierwszą jedenastkę, wręczyłem delgatowi UEFA niniejszą karteczkę:

 

"W dniu dzisiejszym, to jest dnia 21 marca roku pańskiego 2013, zespół Cadiz FC wyjdzie w formacji 1-3-3-4, a w pierwszej jedenastce wybiegną następujący zawodnicy:

 

GK - Jonathan Laine, DC - Joao Pereira, DC - Andre Bahia, DC - Marc Muniesa - MC - Marco Verratti, MC - Rachid Daoudi, MC - Jose Francisco Torres - FL - Vlad Koman, FC - Amadeu Lemos, FC - Santiago Fernandez, FR - Daniel Pacheco. Zamierzam przez pełne 90 minut ostrzeliwać bramkę rywala, i nie spocznę, póki nie wbijemy im co najmniej 3 goli"

 

Z miny delegata mogłem wywnioskować, że ma mnie za opętanego.

 

 

Odnośnik do komentarza

Czasem w chwilach beznadziejności, zrezygnowania i zamroczenia alkoholowego, spada na człowieka dziwne natchnienie, które mnoży jego iloraz inteligencji przez ilość wypitych butelek. Tym razem tak miałem i ja. Choć Ezio, wierny asystent, wybałuszał oczy, gdy nieco chwiejną ręką naszkicowałem formację, nie protestował. Wspólnie zmotywowaliśmy chłopaków, powiedzieliśmy o wyznaczonej wysokiej nagrodzie za triumf w tych rozgrywkach, i nakazaliśmy grać z polotem, na luzie. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania: już od początku spotkania zepchnęliśmy Bordeaux do defensywy i stwarzaliśmy bramkowe okazje. Kontrataki gospodarzy kończyły się na ich własnej połowie, a my ciągle parliśmy, naciskaliśmy, atakowaliśmy. W 19 minucie Lemos schodząc z piłką z lewego skrzydła do środka po linii pola karnego fantastycznie uderzył w okienko. Jeden.

 

Następnie prostopadłe podanie z drugiej linii do Fernandeza. Piłka w siatce. Dwa. Przerwa. Motywuję drużynę, mówię, że to jeszcze nie koniec. Pięć minut po przerwie akcja identyczna jak przy drugiej bramce, znów Fernandez trafia. Trzy. Siedem minut później nie zdołaliśmy upilnować Chamakha. Gol. Trzynaście minut później nasza odpowiedź - Muniesa strzela po rzucie rożnym. Cztery. Nie pomogło nawet trafienie Sertica na sześć minut przed końcem. Schodzimy w glorii chwały, zwycięscy.

 

Po meczu, pijany radością i nie tylko udaję się zgodnie z umową do loży honorowej, gdzie przyjmuję gratulacje od prezesa. "To jest to!" - krzyczy. "To to o czym mówiłeś! To jest skok jakościowy, który zapowiadałeś przez kolejne trzy lata w obecności mediów!". Uśmiecham się skromnie, kątem oka dostrzegając idealną sylwetkę w głębi loży. Tak, oczy mnie nie mylą. Tam siedzi moja piękna przyjaciółka Monica, w czarnej sukni i wytwornych rękawiczkach. Witając się z nią, całuję kształtną, delikatną dłoń, nozdrzami wciągając zapach perfum bijący od rękawiczki. Patrząc w piękne, orzechowe oczy pod którymi dostrzegam piegi, proponuję wspólną kolację. Ona nie odmawia, a ja wychodzę z loży jeszcze bardziej szczęśliwy, wolny jak ptak, wspaniały jak pijany satyr. Drużyna musi się wyspać, czeka ich długa droga do cichego, pięknego Kadyksu. Wrócą jutro samolotem do Jerez, a stamtąd pojadą autokarem, pilnowanie przez Ezio i resztę sztabu. Ja wrócę później, samochodem. Ale najpierw... muszę wrócić do hotelu, wziąć prysznic i się ogolić. Następnie pójdę na kolację z najpiękniejszą kobietą, jaką w życiu spotkałem.

 

Pełen optymizmu opuszczałem szatnię stadionu Chaban-Delmas.

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Zahaczyłem o hotel, by zmienić koszulę i wziąć prysznic. Letnia woda obficie lecąca z natrysku przywróciła mi świeżość umysłu i ciała. Wciągnąłem na grzbiet ciemną koszulę, a pod szyją zawiązałem wspaniały krawat. Po pięciu minutach siedziałem już za kierownicą i odpalałem silnik.

Czekałem na nią jakieś pięć minut. Właśnie zbliżył się kelner, aby przyjąć zamówienie, gdy Ona stanęła we drzwiach i powiodła wzrokiem po stolikach i gościach. Coś w rodzaju uśmiechu rozjaśniło jej piękną twarz o regularnych rysach. Ja natomiast uśmiechnąłem się szeroko i podszedłem do niej, by się przywitać.

- Bonjour, mademoiselle - powiedziałem całując Ją w dłoń. - Naprawdę miło mi będzie jeść kolację w towarzystwie tak pięknej istoty, jaką Pani jesteś.

- Bonjour, monsieur - odparła, gdy lekki rumieniec po mym komplemencie zszedł z jej policzków - może przejdźmy na ty?

- To będzie dla mnie zaszczyt. Na imię mam Paweł.

- Ja Monica, lecz możesz mówić mi Nika. Prowadzisz Cadiz, prawda?

- Już od ładnych kilku lat. – powiedziałem, robiąc krótką pauzę na zdegustowanie wina. – Lecz mówmy o Tobie.

- Jeśli chcesz.

Po około godzinie rozmowy wiedziałem o niej nieomal wszystko. No, może prawie wszystko. Z każdym kolejnym słowem, gestem, spojrzeniem czułem, że podoba mi się coraz bardziej. Około północy musiała już iść. Zapłaciwszy rachunek z nawiązką, zaproponowałem, że ją podwiozę. Ku mojej wielkiej radości, zgodziła się. Idąc do samochodu, lekko wsparła się na moim ramieniu, a ja czułem jej lekkość i kruchość, która potrzebowała wsparcia... być może kogoś takiego jak ja.

Podróż przebiegła rozczarowująco szybko. Stanąłem, zgodnie z jej wskazówkami, przed niewielkim pałacykiem bądź dworkiem, po ciemku nie mogłem jednoznacznie stwierdzić. Zaciągając hamulec spojrzałem jeszcze raz w te piękne, nieprzeniknione ciemnobrązowe oczy. Po chwili milczenia usłyszałem jej głos:

- Musimy się już pożegnać Pawle.

- Ten wieczór będę długo pamiętał...

I mówiąc to na powrót spojrzałem jej w oczy. Czułem, że nasze twarze się zbliżają i po chwili poczułem jej kształtne czerwone usta na mych wargach. Przymknąłem oczy, czując przepełniające mnie szczęście. To trwało sekundę, a dla mnie całą wieczność. Gdy otworzyłem oczy, jej już nie było.

Następny mecz w Lidze Europejskiej mieliśmy grać z US Citta’di Palermo.

Odnośnik do komentarza

Skończył się sezon, a Nam nie udało się wywalczyć tytułu. Po twardej walce odpadliśmy z Palermo w Lidze Europejskiej, a Real Madryt dwukrotnie pokonał nas w finale: najpierw w Pucharze Króla, a następnie w Superpucharze Hiszpanii. Była walka, były emocje. Obecnie emocje już opadły. Przez krótki czas byłem też selekcjonerem Biało-Czerwonych. Niewiele z nimi osiągnąłem; mogę pochwalić się jedynie wprowadzeniem do kadry Marcina Budzińskiego, a także drugie miejsce w grupie eliminacyjnej do Mundialu 2014. Niestety, w barażach polegliśmy z Belgią (2:1 w dwumeczu), a ja nie miałem siły użerać się z tym całym PZPN-em... Okres przygotowawczy przepracowałem z zespołem porządnie, wiedząc nawet, że kto inny będzie ich prowadził w przyszłym sezonie. Mimo tego, przeprowadziłem selekcję składu, uzupełniłem braki, sprzedałem niepotrzebnych już zawodników:

C%C3%A1diz%20C.F.%2C%20S.A.D.-13.png

Chodząc po cichych, wąskich uliczkach Kadyksu podsumowywałem ostatnie 4 lata mego życia. Z zespołu walczącego o utrzymanie w Lidze Adelante zrobiłem team, z którym liczyć się musiały wszystkie hiszpańskie zespoły. Dwa sezony pod rząd ukończone na 6-tym miejscu to nie w kij dmuchał. Ponadto, zaklepałem transfery gwiazd przyszłego pokolenia: nowego, Tunezysjkiego Ronaldo, Urugwajskiej wersji Casillasa i nowego Emersona. Odejdę z czystym sumieniem i pewną dumą. Pozostaje tylko nadzieja, że moje stanowisko obejmie ktoś, kto nie popsuje całej mej pracy...

Odnośnik do komentarza

- Moja praca chyba nie zostanie zaprzepaszczona. Cadiz CF bowiem poszło po rozum do głowy i zatrudniło kogoś o którym śmiało można powiedzieć: oto właściwy człowiek na właściwym miejscu. Dwukrotny triumfator Ligi Hiszpańskiej i Ligi Mistrzów oraz trener Mistrzów Europy i Świata, słowem - V I N C E N T E D E L B O S Q U E. Ja tymczasem pozostawałem na bezrobociu.

 

Trudno sobie wyobrazić marazm, w jaki popadłem. Przedtem we wszystkim był jakiś ład, porządek - teraz zaś wszystko się rozpadło. Teraz - dopiero teraz - zdałem sobie sprawę, jak intensywne życie prowadziłem. Pobudka, prysznic, śniadanie, wyjazd do klubu, trening, lunch, krótki wypad na miasto, obiad, trening popołudniowy, kolacja w restauracji, powrót do domu. Zazwyczaj nie miałem siły gdziekolwiek wyjść wieczorami. W wolnych chwilach studiowałem różne warianty taktyczne, w czym użytecznym narzędziem był Football Manager. Teraz zaś wiele się zmieniło. Miałem dużo - zdecydowanie za dużo - czasu dla siebie. Śledziłem doniesienia dotyczące menedżerów z Ligi BBVA i Premiership - ale nie poszukiwałem na gwałt pracy. Byłem leniwy i ospały. Przecież w końcu praca musi się znaleźć.

 

Włócząc się bez celu po Puerto Real - małym miasteczku nieopodal Kadyksu, czytałem zaprenumerowane gazety piłkarskiego światka. Nika nie odzywała się, a także nie odpowiadała na telefony i maile. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Piłem więc więcej niż normalnie, lecz nie przynosiło mi to ulgi. Wraz ze mną pracę porzucili: Ezio Sella, Roberto Almeida, Callen, Roberto Rojas, Rodolfo Mehl i Dave Harrison. Byli dobrymi fachowcami i przyjaciółmi. Co jakiś czas spotykaliśmy się na obiedzie.

 

W ten sposób, nie wiadomo kiedy, minęły trzy miesiące. Zbliżała się kalendarzowa zima. Tu jednak, w błogim, sielankowym klimacie śródziemnomorskim trudno było dostrzec różnicę. Może trochę bardziej wiało.

 

Nie wiem, jak długo trwałby ten stan. Wyciągnął mnie z niego Nick - nieoceniony kuzyn, niemal brat. Załatwił mi pracę w Realu Valladolid - fioletowym statku nieuchronnie płynącym do bagna z etykietką Liga Adelante. Kontrakt podpisałem do końca obecnego sezonu.

 

Już z początku nie podobała mi się fizjonomia mego nowego prezesa - Carlosa Suareza. Nie wyglądał on na kogoś, komu można zaufać. Przygoda w Valladolidzie była najbardziej szaloną, szczeniacką i niedojrzałą w mojej menedżerskiej karierze. Trwała 25 dni i nocy, 3 emocjonujące spotkania oraz 7 strzelonych goli, 9 straconych, zwycięstwo i dwie porażki. Był tam jeden prawdziwy piłkarz - taki, jaki mógłby grać w pierwszej jedenastce - mianowicie Haris Medunjanin.

 

Spotkania były ciekawe. W pierwszym meczu pod moją wodzą Pucela pokonały Hercules Alicante 3:2 i była to pierwsza ligowa wygrana od ośmiu spotkań. Następnie nie było już tak różowo. Po dobrym, zaciętym spotkaniu polegliśmy z Atletico Madrid jeden do dwóch.

 

Potem trafił się mecz, który długo będą pamiętali kibice na Estadio José Zorila. Polegliśmy bowiem z Królewskimi. 3:5.

 

W międzyczasie złożyłem podanie o pracę w Bristol City, beniaminku Premiership. Wtedy zaczęła się prawdziwa karuzela.

 

Prezes wezwał mnie na dywanik. Bez ogródek oświadczył co o tym myśli. Jego monolog trwał około dwudziestu minut. Słuchałem samych ataków na moją osobę. Co więcej, im dłużej mówił, tym bardziej wzburzał go jego głos, co w efekcie kończyło się coraz większym krzykiem. Na koniec stwierdził, że albo przeproszę Jego, klub i kibiców oficjalnie w mediach, bądź pożegnamy się w trybie natychmiastowym. Coś wzburzyło się we mnie, i wygarnąłem mu, co myślę o jego klubie - o wielkim zadłużeniu, emerytach w pierwszym zespole, i o nim samym. Następnego dnia powróciłem do mojego cichego Puerto Real.

 

I tak jestem tutaj, Prezesie.

 

Prezes rozparł się wygodnie w fotelu. Niedbałym ruchem otworzył srebrne pudełko z którego wydobył wonne, kubańskie cygaro. Starannie odciął nożem jeden koniec, wsadził go między, grube, czerwone wargi i zapalił przy użyciu jakiegoś dziwnego narzędzia przypominającego zapalniczkę. Potem poprawił jeszcze żółty, klubowy krawat. Następnie powiedział:

 

- Tak, chyba nada się Pan na następcę Juande Ramosa. Myślę, że podpiszemy kontrakt...

Odnośnik do komentarza

I tak wylądowałem w Vila-Real, mieście Króla. Sympatyczna, prawie pięć-dziesięciotysięczna mieścina położona niedaleko wiecznie zatłoczonej Walencji. Wszystko było tu takie inne, nowe. Otrzymałem wspaniałe mieszkanie z wielkim, wzorowanym na amerykańskich gabinetem. Już dzień po podpisaniu kontraktu ściągnąłem tu mojego asystenta, Ezio Sellę. Dwa dni po objęciu stanowiska prowadziłem zespół po raz pierwszy, a naszym przeciwnikiem była Malaga. Był to jeden z najgorszych debiutów w mojej karierze. Przegrana 2:1 po fantastycznych bramkach rywali. Po tym meczu byłem tak wściekły, że na konferencji prasowej otwarcie skrytykowałem sędziów za stronniczość. Dwa dni później otrzymałem wiadomość o odesłaniu mnie na trybuny na jeden mecz. Uzasadnienie? "To już któryś raz". Co gorsza, kontuzji doznał nasz as atutowy - Giuseppe Rossi.

 

Całe szczęście, że w kolejnym meczu mieliśmy walczyć o awans do półfinału Copa del Rey. Mieliśmy zaliczkę 3 bramek z pierwszego meczu, więc wystawiłem mocno rezerwowy skład. Przegraliśmy więc pechowo 1:0, cały czas grając spokojnie i kontrolując wynik. Jednak licho nie śpi - tym razem, boisko na noszach opuścił Nilmar. Mając trzy dni spokoju (treningami zajął się niezawodny Ezio), postanowiłem skompletować kadrę zespołu, bo do końca okienka transferowego pozostało bardzo mało czasu.

 

Potrzebowaliśmy dobrego bramkarza. Diego Lopez nie dawał pewności na tyłach, jak po nim oczekiwałem, a Neto wciąż był pieśnią przyszłości. W klubie był też Dudu Aouate, lecz po sezonie planował zawiesić buty na kołku.Udało nam się więc okazyjnie pozyskać gracza klasy światowej - Diego Benaglio, 30 letniego Szwajcara, który pogra jeszcze co najmniej 3 sezony na wysokim poziomie. Negocjacje nie dały mi się we znaki, Diego wyraźnie chciał do nas dołączyć.

 

Podobną chęć wyrażał Emil Aleksiev - wspaniały boczny obrońca, rodem z Bułgarii, grający w AZ Alkmaar. Niestety, jego klub nie był skory do sprzedaży, wiedząc widocznie, jaki potencjał w nim tkwi. Po dłuższych negocjacjach, w których wielką rolę odegrał Nick, udało się dojść do porozumienia. Za 20 latka mieliśmy zapłacić 7 mln w gotówce natychmiast, a także 2,5 mln po 30 występach w Lidze. Tym samym skompletowaliśmy skład, który miał walczyć o zwycięstwo w Lidze i Copa del Rey. Tworzyli go tacy zawodnicy:

Villarreal%20C.F.%2C%20S.A.D..png

 

 

Podbudowani sukcesem na rynku transferowym, pewnie rozprawiliśmy się z Racingiem Santander, ogrywając go na wyjeździe 3:2. Hattrick ustrzelony przez Jozy'ego Altidore był ozdobą spotkania. Po meczu, Prezes pogratulował mi pierwszego zwycięstwa, i życzył kolejnych.

 

Natomiast następnego dnia, po pierwszym treningu poczułem wibracje telefonu w kieszeni. Wyciągając go, zauważyłem, że na wyświetlaczu widnieje imię Niki. Wziąłem głęboki oddech i przycisnąłem zieloną słuchawkę na ekranie...

 

 

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Sezon, po ciężkiej walce i wielkim wysiłku dobiegł końca. Był to najbardziej emocjonujący oraz najlepszy sezon zarówno dla mnie, jak i dla klubu. Zdobyliśmy PIERWSZE W HISTORII KLUBU mistrzostwo! Udało nam się wygrać także w Copa del Rey. Miałem bogatego prezesa z RPA, który zostawiał mi wolną rękę w transferach oraz nie skąpił pieniędzy, kochającą kobietę przy sobie i wspaniałych piłkarzy. Mogłem tak żyć zawsze.

 

Villarreal vs Real Madrid ; Villarreal vs Barcelona ; Statystyki zawodników z całej ligi ; Statystyki naszych zawodników ; Tabela ; Copa del Rey

 

Solidnie przewietrzyłem skład. Pożegnali się z nim tacy piłkarze jak:

 

Florent Malouda [500 tys. -> Sunderland]

Tiago Dutra [wolny transfer]

Angel [wolny transfer]

Joseba Llorente [wolny transfer]

Emiliano Papa [675 tys. -> Fenerbahce]

Diego Lopez [1.8 mln -> Hoffenheim]

Daniel Candeias [1.1 mln -> Napoli]

Nilmar [8.75 mln -> Man Utd]

Andre Bahia [1.5 mln -> Besiktas]

 

Szczególnie ten ostatni nie będzie mnie dobrze wspominał. Sprzedaję go bowiem po raz drugi [wcześniej pozbyłem się go z Cadizu]. Natomiast klub wzmocnili: Matej Delac [wolny transfer], Georginio Wijnaldum [wolny transfer], Andraz Kirm [wolny transfer]. Warto powiedzieć kilka słów o tych zawodnikach. Delac to klasa światowa, ponadto jest młody. Będzie rywalizował z Benaglio o pierwszą jedenastkę. Wijnaldum będzie solidnym zmiennikiem, natomiast Kirm swoją uniwersalnością zabezpieczy nas przed [tfu, tfu!] plagą kontuzji. Ponadto, kupiliśmy też dwóch wielkich rozgrywających: Marco Verrattiego, mego ulubieńca i Sergio Canalesa. Tak wyglądają w porównaniu. Udało się też wypożyczyć z Juve świetnego stopera, Lorenzo Ariaudo.

 

Jest to ostatnia notka w takiej formie. Od dziś zaczynam prowadzić dziennik.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...