Skocz do zawartości

Duma Fryzji


comelan

Rekomendowane odpowiedzi

@ stucky

Mam podobne zdanie na ten temat. :D

 

Trzy dni po meczu z Ventspilsem zagramy wyjazdowe spotkanie z FC Volendam, a więc beniaminkiem Eredivisie. W poprzedni sezonie ta drużyna wygrała rozgrywki Eerste Divisie. Jesteśmy uznawani za faworyta tego pojedynku. Niektórzy zawodnicy nie zdążyli w pełni wypocząć po meczu Ligi Europejskiej. Od początku spotkania ruszyliśmy do zdecydowanego ataku, zepchnęliśmy gospodarzy do defensywy, ale nie potrafiliśmy udokumentować naszej przewagi golem. Przed przerwą zawodnicy Volendam nie oddali chociażby jednego strzału. W szatni powiedziałem moim piłkarzom, iż możemy wygrać ten mecz. Prawdę mówiąc nie przewidywałem żadnego innego scenariusza. Po przerwie mimo wielu dogodnych sytuacji do objęcia prowadzenia przez długi czas nie potrafiliśmy strzelić bramki. Dopiero w 90. minucie Bangura świetnym prostopadłym podaniem wypuścił Beniteza, a ten uderzył technicznie z pierwszej piłki obok wychodzącego bramkarza, nie dając mu przy tym szans na obronę uderzenia. W doliczonym czasie gry jeden z zawodników gospodarzy musiał opuścić boisko po otrzymaniu drugiej żółtej kartki. Wygraliśmy minimalnie, lecz zasłużenie, choć moi zawodnicy mocno mnie zaniepokoili, gdyż zdobyli gola dopiero w ostatnich minutach gry. Najważniejsze jest jednak, że zdobyliśmy ważne trzy punkty, a w obecnym sezonie jesteśmy niepokonani.

 

7.8.2011
Eredivisie [2/34]
Kras Stadion [6000]

[16] Volendam - sc Heerenveen [1] 0:1 (0:0)

90’ C.Benitez [sc Heerenveen] 0:1
90+3’ F.Dupre [Volendam] cz.k.

MoM: C.Benitez [sc Heerenveen] (7.6)

sc Heerenveen: Monzon - Tiendalli, Gaman, Kruiswijk, Jong-A-Pin - Kara, Pajot (Davids 68’), Grindheim, Djuricic (Sarpong 45’) - Junior Moraes (Bangura 68’), Benitez

 

Drodzy użytkownicy!

Jest to ostatni dodany przeze mnie przedświąteczny odcinek, w związku z czym chciałbym życzyć Wam zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy. :)

Odnośnik do komentarza

Tydzień po spotkaniu z Volendam zagramy kolejny wyjazdowy mecz, tym razem z AZ Alkmaar. Będzie to pojedynek dwóch drużyn z czuba tabeli. Zarówno my, jaki i nasz przeciwnik wygraliśmy dwa pierwsze mecze sezonu. Mecz na DSB Stadion zapowiada się jako hit trzeciej serii spotkań. Za faworyta meczu uznawana jest drużyna gospodarzy. Piłkarze AZ wyszli na prowadzenie już w 8. minucie gry po pierwszej groźnej akcji i błędzie naszego bramkarza. Mecz nie zaczął się tak, jak byśmy tego chcieli i musieliśmy odrabiać straty. Gospodarze nastawili się na grę z kontry. Mimo wielu dobrych okazji przed przerwą nie udało nam się wyrównać rezultatu spotkania i do szatni schodziliśmy przegrywając jedną bramką. W przerwie poprosiłem moich podopiecznych, aby dali z siebie więcej. W drugiej części gry spokojnie mogliśmy strzelić wyrównującego gola, ale naszym napastnikom zabrakło skuteczności w dziecinnie prostych sytuacjach. Jak widać niewykorzystane sytuacje lubią się mścić - w końcówce spotkania Sarpong popełnił głupi faul w polu karnym, a zawodnik gości bez problemów wykorzystał jedenastkę, ustalając w ten sposób wynik spotkania. Straciliśmy punkty, a nasi główni rywale w walce o najwyższe cele odskoczyli nam w tabeli. Mam nadzieję, że w następnym meczu spiszemy się lepiej niż dziś. Poprosiłem zarząd o rozbudowę obiektów młodzieżowych, a moja prośba została zaakceptowana.

 

14.8.2011
Eredivisie [3/34]
DSB Stadion [17000]

[1] AZ - sc Heerenveen [2] 2:0 (1:0)

8’ J.Fano [AZ] 1:0
83’ M.Martens [AZ] 2:0 rz.k.

MoM: S.Poulsen [AZ] (8.6)

sc Heerenveen: Monzon - Tiendalli, Gaman, Kopic, Jong-A-Pin (Davids 77’) - Kara, Pajot, Grindheim, Djuricic (Sarpong 56’) - Junior Moraes, Benitez (Bangura 77’)

Odnośnik do komentarza

Cztery dni po porażce z AZ zagramy kolejne wyjazdowe spotkanie, tym razem w Poznaniu w eliminacjach do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Ekipa Lecha uznawana jest za minimalnego faworyta meczu. Postaramy się o uzyskanie korzystnego rezultatu na wyjeździe, który pomoże nam w spotkaniu rewanżowym, które rozegramy na Abe Lenstra Stadion, gdzie będziemy wspierani przez naszych wspaniałych kibiców. Mecz nie zaczął się dla nas najlepiej, bowiem w 10. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie po ładnie przeprowadzonej akcji. Na szczęście nie załamaliśmy się po stracie gola. W 16. minucie Benitez w świetnej sytuacji uderzył wprost w bramkarza, piłka odbiła się po tym od obrońcy, po czym dopadł do niej Junior Moraes, który silnym uderzeniem skierował ją do pustej bramki. Niestety później Lechici przeprowadzili dwie zabójcze kontry w ciągu dwóch minut i musieliśmy odrabiać dwubramkową stratę. Wynik utrzymał się do przerwy. W szatni poprosiłem moich piłkarzy, aby dali z siebie więcej. W trakcie drugiej części gry Tiendalli dotknął piłkę ręką w obrębie pola karnego, a Rudnevs wykorzystał jedenastkę zdobywając w ten sposób hat-tricka. Później mieliśmy jeszcze kilka akcji, po których powinniśmy zmniejszyć rozmiary porażki, ale zabrakło skuteczności. Przegraliśmy wysoko, gdyż w przeciwieństwie do zawodników Lecha nie potrafiliśmy wykorzystać stworzonych sytuacji. Nie jestem zadowolony z gry moich podopiecznych. W rewanżu będzie niewiarygodnie trudno o uzyskanie awansu.

 

18.4.2011
Liga Europejska, 4. Runda Kwalifikacyjna [1/2]
przy ul. Bułgarskiej [21504]

[POL] Lech - sc Heerenveen [NED] 4:1 (3:1)

10’ A.Rudnevs [Lech] 1:0
16’ Junior Moraes [sc Heerenveen] 1:1
25’ P.P.Diouf [Lech] 2:1
27’ A.Rudnevs [Lech] 3:1
66’ A.Rudnevs [Lech] 4:1 rz.k.

MoM: A.Rudnevs [Lech] (9.5)

sc Heerenveen: Monzon - Tiendalli, Adeleye, Gaman, Jong-A-Pin - Kara, Roorda (Davids 62’), Grindheim, Djuricic - Junior Moraes, Benitez (Bangura 62’)

Odnośnik do komentarza

W 4. kolejce ligowej zagramy na własnym stadionie z naszym największym rywalem występującym w Eredivisie - FC Groningen. Jesteśmy uznawani za faworyta spotkania, więc warto byłoby powalczyć o wygraną, aby poprawić nastroje piłkarzy i kibiców po dwóch kolejnych porażkach. Zwycięstwo nad największymi rywalami cieszy najbardziej. Nie wszyscy zawodnicy w pełni wypoczęli po meczu z Lechem Poznań, który rozegraliśmy trzy dni wcześniej, w związku z czym rywalizację z FC Groningen zaczniemy nieco innym składem niż zazwyczaj. Grę rozpoczęliśmy zgodnie z moimi oczekiwaniami - w 12. minucie Benitez popędził lewym skrzydłem, wbiegł w pole karne, wymanewrował obrońców po czym wystawił piłkę nadbiegającemu koledze, a Pajot spokojnie wbił piłkę do siatki z najbliższej odległości. W 17. minucie prowadziliśmy już dwoma golami - piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Sarpong, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Gaman, który silnym uderzeniem głową pokonał golkipera FC Groningen. Mimo dwubramkowej przewagi nie zamierzaliśmy się bronić. W 40. minucie Sarpong prostopadłym podaniem świetnie wypuścił Pajota, a ten zbiegł lekko do boku i płaskim uderzeniem zaskoczył bramkarza gości, zdobywając w ten sposób swojego drugiego gola w tym meczu. Po pierwszej połowie gry, w której mieliśmy dużą przewagę, powiedziałem moim podopiecznym, iż jestem z nich zadowolony. Tuż po przerwie, bo w 47. minucie wyprowadziliśmy bardzo groźny kontratak - Sarpong zagrał prostopadle w kierunku Juniora Moraesa, a Brazylijczyk w sytuacji sam na sam uderzył technicznie pod poprzeczkę, podwyższając w ten sposób prowadzenie. Później gościom udało się zdobyć honorową bramkę. Następnie mieliśmy jeszcze kilka okazji, po których mogliśmy podwyższyć rezultat spotkania, a jedną z nich udało nam się wykorzystać - rozgrywający świetne zawody Sarpong otrzymał podanie od Bangury, po czym uderzył zza pola karnego, piłkę odbił bramkarz, po czym odbiła się ona od dwóch słupków i wpadła do bramki. Spotkanie zakończyło się naszym pewnym i zasłużonym zwycięstwem, które odnieśliśmy w ładnym stylu. Jestem zadowolony ze zdobycia trzech punktów, zaś nasi kibice są zachwyceni wysokim zwycięstwem nad FC Groningen. Warto podkreślić, że w jedenastce tygodnia znalazło się aż sześciu zawodników sc Heerenveen.

 

21.8.2011
Eredivisie [4/34]
Abe Lenstra Stadion [27000]

[5] sc Heerenveen - FC Groningen [3] 5:1 (3:0)

12’ V.Pajot [sc Heerenveen] 1:0
17’ V.Gaman [sc Heerenveen] 2:0
40’ V.Pajot [sc Heerenveen] 3:0
47’ Junior Moraes [sc Heerenveen] 4:0
57’ Ezechiel [FC Groningen] 4:1
84’ J.Sarpong [sc Heerenveen] 5:1

MoM: J.Sarpong [sc Heerenveen] (9.4)

sc Heerenveen: Monzon - Janmaat, Gaman, Kruiswijk, Kopic - Svec (Haglund 58’), Pajot, Elm (Assaidi 58’), Sarpong - Junior Moraes, Benitez (Bangura 75’)

Odnośnik do komentarza

Cztery dni po wysokim zwycięstwie nad FC Groningen zagramy arcyważne spotkanie z Lechem Poznań. Stawką dwumeczu jest awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Po pierwszym spotkaniu mamy aż trzy bramki straty do Lechitów. Bardzo trudno będzie nam uzyskać awans, lecz nie zamierzamy się poddawać. Zdaniem bukmacherów jesteśmy faworytem spotkania. Od pierwszego gwizdka sędziego ruszyliśmy do zdecydowanego ataku. Jedna z naszych akcji zakończyła się powodzeniem - w 25. minucie Djuricic popisał się fantastycznym podaniem, a do piłki bez trudu doszedł Junior Moraes, który wbiegł w pole karne i płaskim strzałem pokonał bramkarza gości. W 45. minucie gola po pewnie wykonanym rzucie karnym zdobył Grindheim i do szczęścia brakowało nam tylko jednej bramki. Moi zawodnicy uwierzyli, że możemy awansować. W przerwie przeprowadziłem ofensywne zmiany. W drugiej części gry mieliśmy mnóstwo okazji do zdobycia trzeciego gola. W 62. minucie Assaidi dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, strzał głową oddał Adeleye, piłka po drodze odbiła się od Gamana i wpadła do bramki obok kompletnie zaskoczonego golkipera Lecha. Goście starali się o zdobycie choćby jednego gola, który dałby im awans, ale w 88. minucie Bangura wbiegł w pole karne i zacentrował piłkę w kierunku nadbiegającego kolegi z drużyny, a Junior Moraes silnym uderzeniem z woleja zdobył drugiego gola w dzisiejszym spotkaniu. Mecz zakończył się naszym zasłużonym wysokim zwycięstwem, które pozwoliło nam wyeliminować ekipę Lecha Poznań. Przebrnięcie czwartej rundy kwalifikacyjnej wiąże się ze sporym przypływem gotówki. W losowaniu fazy grupowej Ligi Europejskiej byliśmy losowani z trzeciego koszyka. Trafiliśmy do stosunkowo trudnej grupy. Naszymi rywalami w Grupie K będą Olympique Lyonnais, Rubin Kazań i CSKA Sofia. W drugiej rundzie Pucharu Holandii zmierzymy się z amatorskim Panningen. Czternastu zawodników sc Heerenveen otrzymało powołania na zgrupowania swoich reprezentacji.

 

25.8.2011
Liga Europejska, 4. Runda Kwalifikacyjna [2/2]
Abe Lenstra Stadion [21323]

[NED] sc Heerenveen - Lech [POL] 4:0 (2:0) [5:4]

25’ Junior Moraes [sc Heerenveen] 1:0
45’ C.Grindheim [sc Heerenveen] 2:0 rz.k.
62’ V.Gaman [sc Heerenveen] 3:0
88’ Junior Moraes [sc Heerenveen] 4:0

MoM: Junior Moraes [sc Heerenveen] (9.4)

sc Heerenveen: Monzon - Tiendalli, Adeleye, Gaman, Davids - Kara, Grindheim, Roorda (Assaidi 45’), Djuricic (Sarpong 45’) - Junior Moraes, Benitez (Bangura 75’)

Odnośnik do komentarza

Po przerwie reprezentacyjnej powracają rozgrywki Eredivisie. W 5. kolejce zmierzymy się z De Graafschap. Mimo że zagramy na wyjeździe jesteśmy uznawani za faworyta spotkania. Mecz rozpoczął się dla nas fantastycznie - w 5. minucie Pajot zagrał piłkę do przodu, przejął ją Junior Moraes, który przebiegł z nią niemal pół boiska, przelobował wychodzącego bramkarza, a futbolówkę zmierzającą do siatki tuż przed linią bramkową uderzył Benitez, który w ten sposób ukradł gola Brazylijczykowi. W 7. minucie Junior Moraes dośrodkował piłkę z prawego skrzydła na dalszy słupek, a niepilnowany Benitez spokojnym uderzeniem z półwoleja pokonał golkipera gospodarzy. W pierwszej połowie nie zobaczyliśmy już goli i do szatni schodziliśmy z dwubramkową przewagą. W przerwie zachęciłem zawodników do jeszcze lepszej gry. Moi podopieczni wzięli sobie moje uwagi do serca. W 49. minucie Benitez urządził sobie slalom między obrońcami w polu karnym De Graafschap, po czym wyłożył piłkę Juniorowi Moraesowi, który bez najmniejszych problemów skierował piłkę do siatki. W 70. minucie miejscowi kibice mieli okazję zobaczyć kolejną bramkę straconą przez ich drużynę - Benitez w stylu podobnym do tego z akcji z początku drugiej części gry wpadł w pole karne z lewego skrzydła, minął kilku defensorów i wyłożył piłkę nadbiegającemu Pajotowi, a francuski pomocnik strzałem z kilku metrów pokonał golkipera De Graafschap. W doliczonym czasie gry Assaidi został powalony w polu karnym, a jedenastkę pewnie wykorzystał Benitez, który w ten sposób ustrzelił hat-tricka. Mecz zakończył się naszym wysokim i zasłużonym zwycięstwem, z którego jestem bardzo zadowolony. Nie mam pretensji do moich podopiecznych, iż zmarnowali kilka dogodnych sytuacji, gdyż nieczęsto wygrywa się różnicą pięciu bramek, zwłaszcza na wyjeździe.

 

11.9.2011
Eredivisie [5/34]
de Vijverberg [11357]

[7] De Graafschap - sc Heerenveen [3] 0:5 (0:2)

5’ C.Benitez [sc Heerenveen] 0:1
7’ C.Benitez [sc Heerenveen] 0:2
49’ Junior Moraes [sc Heerenveen] 0:3
70’ V.Pajot [sc Heerenveen] 0:4
90+2’ C.Benitez [sc Heerenveen] 0:5

MoM: C.Benitez [sc Heerenveen] (9.8)

sc Heerenveen: Monzon - Tiendalli, Adeleye, Gaman, Jong-A-Pin (Kopic 65’) - Kara, Pajot, Grindheim (Davids 65’), Sarpong (Assaidi 65’) - Junior Moraes, Benitez

Odnośnik do komentarza

W pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Europejskiej zagramy bardzo trudne wyjazdowe spotkanie z Olympique Lyonnais. Myślę, że jest to nasz najtrudniejszy mecz w fazie grupowej. Obecnie Lyon jest liderem Ligue 1, a na dodatek wygrał wszystkie rozgrywane do tej pory ligowe spotkania. Les Gones są wyraźnym faworytem pojedynku. W pierwszej części gry nie przestraszyliśmy się faworyzowanej drużyny gospodarzy. Stwarzaliśmy sobie groźne sytuacje. Mieliśmy nawet więcej bramkowych okazji od Lyonu. Pierwsza część gry zakończyła się bezbramkowym remisem. W szatni oświadczyłem moim podopiecznym, że jestem zadowolony z ich postawy. Po przerwie mecz stał się o wiele bardziej ciekawszy niż w pierwszej połowie. Zarówno my jak i gospodarze przeprowadzaliśmy wiele ładnych i składnych akcji. Bardzo dobrze bronili obaj bramkarze. W 70. minucie niespodziewanie objęliśmy prowadzenie - Junior Moraes w łatwej sytuacji trafił piłką w interweniującego Llorisa, ale przy dobitce rezerwowego Bangury bramkarz reprezentacji Francji nie miał szans. Po stracie gola gospodarze postawili wszystko na jedną kartę i zdecydowanie ruszyli do ataku, ale niewiarygodnie dobrze bronił Monzon, dzięki któremu zachowaliśmy dziś czyste konto. Francuzi nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania i niespodzianka, a może i sensacja stała się faktem. Jestem bardzo zadowolony z gry moich zawodników, którzy nie przestraszyli się wyżej notowanego rywala. W drugim meczu Grupy K piłkarze CSKA Sofia przegrali z Rubinem Kazań 2:4.

 

15.9.2011
Liga Europejska, Grupa K [1/6]
Stade de Gerland [34127]

[FRA] Olympique Lyonnais - sc Heerenveen [NED] 0:1 (0:0)

70’ M.Bangura [sc Heerenveen] 0:1

MoM: G.Monzon [sc Heerenveen] (7.7)

sc Heerenveen: Monzon - Tiendalli, Gaman, Adeleye, Jong-A-Pin - Kara, Roorda (Davids 80’), Grindheim (Assaidi 61’), Djuricic - Junior Moraes, Benitez (Bangura 61’)

 

PS. Drodzy czytający! Czy macie jakieś uwagi dotyczące mojego opka? Sugerujecie jakieś zmiany? Jeśli tak to co powinienem zmienić? :)

Odnośnik do komentarza

A może przynajmniej macie jakieś opinie? Czy ktoś czyta moje wypociny? :|

 

Przygodę z Pucharem Holandii zaczynamy od drugiej rundy. Losowanie nie było dla nas trudne. Naszym przeciwnikiem będzie Panningen, a więc drużyna amatorska. Zakłady bukmacherskie praktycznie nie dają gościom szans na awans. Za ich zwycięstwo bukmacherzy płacą w stosunku aż 51:1. Spokojnie mogę sobie pozwolić na bardziej ofensywną taktykę, przecież nasi fani oczekują od nas pogromu. Pierwszą bramkę zdobyliśmy już w 2. minucie - Grindheim dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a futbolówkę w siatce po efektownym uderzeniu szczupakiem zdobył Adeleye. W 7. minucie było już 2:0 - do piłki odbitej od jednego z zawodników najprędzej dopadł Benitez i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza drużyny gości. Rezultat spotkania podwyższyliśmy w 17. minucie, kiedy to dośrodkowanie Beniteza odbiło się od jednego z obrońców w wpadło do siatki ekipy przyjezdnych. W 23. minucie swojego gola zdobył także Junior Moraes, którego strzał z rzutu wolnego odbił się od muru, ale przy niezwykle silnej dobitce Brazylijczyka golkiper Panningen był bez szans. Pięć minut później swojego drugiego gola w dzisiejszym spotkaniu zdobył Benitez, który przedarł się w pole karne i piekielne mocnym strzałem z ostrego kąta pokonał bramkarza gości. W 40. minucie Benitez ustrzelił hat-tricka - tym razem pewnie wykorzystał rzut karny, choć mówi się, że zawodnik faulowany w polu karnym nie powinien wykonywać jedenastki. Do pierwszej części gry pewnie prowadziliśmy sześcioma golami. Strzelanie w drugiej połowie zaczęliśmy dopiero w 66. minucie, kiedy to Junior Moraes przyjął dośrodkowanie od Beniteza i sprytnym uderzeniem z kilku metrów zaskoczył bramkarza Panningen. W 78. minucie ustaliliśmy rezultat spotkania, gdy Jong-A-Pin dośrodkował piłkę z lewego skrzydła, a gola po bardzo ładnym uderzeniu głową zdobył rezerwowy Sarpong, który jako pierwszy dopadł do piłki. Wygraliśmy pewnie, bo aż 8:0. Co ciekawe najwyższą ocenę w drużynie gości otrzymał ich bramkarz. Myślę, że kibice, którzy zdecydowali się przyjść na stadion byli zadowoleni. Jestem usatysfakcjonowany postawą zaprezentowaną przez moich zawodników w meczu z amatorami. W kolejnej rundzie Pucharu Holandii zagramy z vv Baronie, tym razem klubem półzawodowym.

 

20.9.2011
Puchar Holandii, 2. Runda
Abe Lenstra Stadion [19584]

[ED] sc Heerenveen - Panningen [-] 8:0 (6:0)

2’ D.Adeleye [sc Heerenveen] 1:0
7’ C.Benitez [sc Heerenveen] 2:0
17’ L.Rutten [Panningen] 3:0 sam.
23’ Junior Moraes [sc Heerenveen] 4:0
28’ C.Benitez [sc Heerenveen] 5:0
40’ C.Benitez [sc Heerenveen] 6:0 rz.k.
66’ Junior Moraes [sc Heerenveen] 7:0
78’ J.Sarpong [sc Heerenveen] 8:0

MoM: C.Benitez [sc Heerenveen] (9.8)

sc Heerenveen: Monzon - Tiendalli, Adeleye, Gaman, Jong-A-Pin - Kara (Davids 69’), Pajot (Sarpong 69’), Grindheim - Benitez, Bangura (Valpoort 45’), Junior Moraes

Odnośnik do komentarza

@ Fenomen

Dzięki, że napisałeś, cieszy mnie to. Aż chce się pisać. :D

@ Marvin

Nie ma problemu, mogę to zmienić. :)

 

W najbliższej kolejce ligowej zagramy wyjazdowe spotkanie na De Kuip. Drużyna Feyenoordu w drugiej rundzie Pucharu Holandii wyeliminowała drugoligowe FC Oss dopiero po serii rzutów karnych, podczas gdy my spokojnie pokonaliśmy Panningen. Zdaniem bukmacherów nieznacznym faworytem spotkania jest ekipa gospodarzy. Zapowiada się bardzo ciekawy pojedynek. Na początku meczu kontuzji doznał Junior Moraes, który musiał opuścić boisko. Szybko uzyskaliśmy przewagę, którą potrafiliśmy udokumentować. W 22. minucie Benitez odebrał piłkę obrońcy w polu karnym, zagrał ją do środka, a nadbiegający Bangura pewnym strzałem w długi róg pokonał bramkarza Feyenoordu. Po wyjściu na prowadzenie mogliśmy podwyższyć rezultat spotkania, lecz gospodarze przeprowadzili groźną kontrę i doprowadzili do wyrównania. Na szczęście już dwie minuty później Grindheim dośrodkował z rzutu rożnego wprost na nogę Adeleye, a ten strzałem z najbliższej odległości spokojnie umieścił piłkę w siatce. Tuż przed przerwą gola zdobył Benitez, lecz sędzia uznał, że Ekwadorczyk złamał przy tym przepisy. Byłem zadowolony z postawy moich piłkarzy. Po przerwie nasza gra wyglądała bardzo dobrze, może nawet lepiej niż w pierwszej połowie. Mieliśmy wiele dogodnych sytuacji, a jedną z nich udało nam się wykorzystać. W 77. minucie Pajot świetnym podaniem za plecy defensorów uruchomił Bangurę, a ten wbiegł rozpędzony w pole karne, zbiegł lekko do boku, po czym silnym i precyzyjnym uderzeniem pokonał golkipera Feyenoordu. Wynik nie uległ zmianie do końcowego gwizdka arbitra i mogliśmy cieszyć się z zasłużonego zwycięstwa. Kontuzjowany Junior Moraes nie zagra przez około dwa tygodnie.

 

24.9.2011
Eredivisie [6/34]
De Kuip [46293]

[6] Feyenoord - sc Heerenveen [3] 1:3 (1:2)

9’ Junior Moraes [sc Heerenveen] ktz.
22’ M.Bangura 0:1
30’ M.Matos [Feyenoord] ktz.
32’ G.Wijnaldum 1:1
34’ D.Adeleye 1:2
77’ M.Bangura 1:3

MoM: M.Bangura [sc Heerenveen] (8.8)

sc Heerenveen: Monzon - Tiendalli (Kruiswijk 64’), Adeleye, Gaman, Jong-A-Pin - Kara, Pajot, Grindheim - Benitez (Valpoort 64’), Bangura, Junior Moraes (Dost 9’)

Odnośnik do komentarza

@ stucky

Widzę, że mnie rozumiesz. Przepraszam, ale musiałem wygrać z Feyenoordem. :keke:

@kolek23

Dziękuję, postaram się. :)

 

W drugiej kolejce fazy grupowej Ligi Europejskiej czeka nas mecz ze stosunkowo najsłabszą drużyną w grupie K - CSKA Sofia. Jesteśmy uznawani za faworyta spotkania, zagramy przed własną publicznością, ale nie mamy zamiaru lekceważyć Bułgarów. Mecz nie zaczął się dla nas najlepiej, bo już w pierwszych minutach gry straciliśmy gola. Po tym wydarzeniu rzuciliśmy się do odrabiania strat i jedna z naszych akcji zakończyła się powodzeniem. W 26. minucie Kara odebrał piłkę na połowie rywala, po czym zagrał ją w kierunku w kierunku Grindheima, który nawet nie starał się przyjmować piłki, tylko huknął ile sił w nodze, a futbolówka wylądowała w górnym rogu bramki drużyny ze stolicy Bułgarii. Norweg zdobył bardzo ładnego gola. Nie byliśmy zadowoleni z rezultatu remisowego, więc nadal atakowaliśmy. W 38. minucie Bangura świetnie wypuścił Grindheima prostopadłym podaniem, ale ten w sytuacji sam na sam uderzył wprost w bramkarza, ale piłka odbiła się wprost do Bangury, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Do szatni schodziliśmy przy naszej jednobramkowej przewadze. W przerwie zachęciłem moich podopiecznych do jeszcze lepszej gry. W 50. minucie Bangura zagrał krótko w kierunku Pajota, a Francuz ładnym technicznym uderzeniem pokonał bramkarza gości w stosunkowo łatwej sytuacji. W trakcie drugiej połowy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Kara i musieliśmy kończyć mecz w dziesiątkę. Mimo gry w przewadze w 72. minucie Bułgarzy stracili kolejnego gola, a bardzo ładną akcję rozegrali dwaj rezerwowi napastnicy - Fazli popędził prawą flanką i dośrodkował piłkę w kierunku dalszego słupku, gdzie znajdował się niepilnowany Dost, który strzelił bramkę po bardzo ładnym i niezwykle precyzyjnym uderzeniu piłki głową. W końcówce spotkania siły na boisku się wyrównały, gdyż zawodnik ekipy gości otrzymał czerwoną kartkę za brutalny faul. Mecz zakończył się naszym pewnym i zasłużonym zwycięstwem, z którego jestem bardzo zadowolony. W drugim meczu Grupy K Rubin Kazań pokonał Olympique Lyon 1:0.

 

29.9.2011
Liga Europejska, Grupa K [2/6]
Abe Lenstra Stadion [25152]

[NED] sc Heerenveen - CSKA Sofia [bUL] 4:1 (2:1)

4’ K.Georgiev 0:1
26’ C.Grindheim 1:1
38’ M.Bangura 2:1
50’ V.Pajot 3:1
65’ Kara [sc Heerenveen] cz.k.
72’ B.Dost 4:1
83’ Y.Minev [CSKA Sofia] cz.k.

MoM: M.Bangura [sc Heerenveen] (9.0)

sc Heerenveen: Monzon - Tiendalli, Adeleye, Gaman, Jong-A-Pin (Davids 61’) - Kara, Pajot, Grindheim - Benitez (Fazli 61’), Bangura, Valpoort (Dost 61’)

Odnośnik do komentarza

Co myślicie o takim stylu opisywania meczów?

 

W przyszłej kolejce ligowej zagramy wyjazdowy mecz z ADO Den Haag. Jak na swoje możliwości drużyna ta spisuje się bardzo dobrze, gdyż zajmuje 6. lokatę w tabeli. My z kolei wygraliśmy ostatnie siedem spotkań i postaramy się przedłużyć tą passę, ponieważ zdaniem bukmacherów jesteśmy faworytem zbliżającego się pojedynku. W najbliższym meczu nie wystąpi kontuzjowany Junior Moraes, który wspólnie z Benitezem jest najskuteczniejszym strzelcem drużyny w lidze. Kilku zawodników musi odpocząć po spotkaniu z CSKA Sofia.

 

Początek spotkania był bardzo emocjonujący, zawodnicy obydwu drużyn stwarzali groźne sytuacje. W 10. minucie Dost wbiegł w pole karne z prawego skrzydła, po czym idealnie wyłożył piłkę nadbiegającemu koledze, a Bangura skierował ją do siatki po silnym uderzeniu z najbliższej odległości. Niestety już 180 sekund później Adeleye nie upilnował rywala w polu karnym i gospodarze doprowadzili do wyrównania. W 21. minucie gry ponownie objęliśmy prowadzenie. Gola po uderzeniu z rzutu wolnego zdobył Kopic. Mimo kilku ciekawych akcji w pierwszej części gry nie zobaczyliśmy już goli. Po przerwie gospodarze dążyli do zdobycia wyrównującego gola, a my do podwyższenia rezultatu. W 73. minucie Benitez miał świetną szansę do zdobycia gola, ale piłka po jego strzale z rzutu karnego odbiła się od poprzeczki. Po tym wydarzeniu Ekwadorczyk bardzo starał się o zdobycie gola, ale dzisiejszego popołudnia najwyraźniej nie miał szczęścia. Mecz zakończył się naszym zwycięstwem, choć mogliśmy wygrać różnicą kilku goli, gdyż w dzisiejszym meczu mieliśmy aż 5 stuprocentowych sytuacji. Jestem zadowolony z faktu, iż zdobyliśmy 3 punkty. Powołania na zgrupowania swoich reprezentacji otrzymało 17 zawodników sc Heerenveen.

 

2.10.2011, Eredivisie [7/34]

Kyocera Stadion, Widzów - 12782

 

[6.] ADO Den Haag - sc Heerenveen [3.] 1:2 (1:2)

 

10' Bangura 0:1

13' N'Toko 1:1

21' Kopic 1:2

73' Benitez (sc Heerenveen) n.rz.k.

 

MoM: Kopic (sc Heerenveen) - 7.6

 

Monzon - Janmaat, Adeleye, Kopic, Jong-A-Pin (Kruiswijk 71') - Kara, Pajot (Assaidi 60'), Djuricic - Benitez, Dost (Valpoort 60'), Bangura

Odnośnik do komentarza

@ stucky

Cieszę się, że Ci się podoba. Nie ma problemu. Na razie za chyba za wcześnie, aby to określić, lecz mam nadzieję, że uda nam się powalczyć o mistrzostwo. :)

 

Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej meczami reprezentacyjnymi powracamy na boiska Eredivisie. W najbliższej kolejce podejmiemy na własnym boisku drużynę PSV Eindhoven. Drużyna z Philips Stadion wyprzedza nas w tabeli o jedno oczko, lecz rozegrała ona o jedno spotkanie więcej. Dzięki przewadze własnego boiska jesteśmy uznawani za faworyta spotkania. Postaramy się o zwycięstwo, lecz wiem, że nie będzie łatwo, gdyż drużyna gości posiada w swoim składzie kilku bardzo dobrych zawodników jak chociażby Toivonen czy Dzsudzsák.

 

W 10. minucie spotkania po ładnej akcji całego zespołu bramkę strzelił Bangura, lecz zdaniem sędziego gol został zdobyty nieprawidłowo i na tablicy świetlnej nadal widniał bezbramkowy remis. Kilka minut później Benitez uderzył piekielnie mocno zza pola karnego, ale piłka trafiła zaledwie w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Isakssona. W 23. minucie goście przeprowadzili bardzo groźny kontratak, którego golem zakończył Vieirinha. Na szczęście moi zawodnicy nie załamali się, tylko ruszyli do odrabiania strat. W 28. minucie piękną bramkę po silnym i precyzyjnym uderzeniu z rzutu wolnego z około 30 metrów zdobył wracający po kontuzji Junior Moraes. W pierwszej części gry zobaczyliśmy jeszcze kilka groźnych strzałów, ale żaden z nich nie znalazł drogi do bramki i do szatni schodziliśmy remisując. Po przerwie mieliśmy bardzo dużo okazji bramkowych, po których powinniśmy objąć prowadzenie, lecz brakowało skuteczności lub świetnie bronił Isaksson. Stare piłkarskie przysłowie mówi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić - po dośrodkowaniu z rzutu wolnego gola dla gości zdobyć Marcelo, o którym zapomnieli nasi obrońcy. W 81. minucie ładną akcję rozegrali nasi rezerwowi - Sarpong świetnym podaniem wypuścił Dosta, a ten w sytuacji sam na sam uderzył pod poprzeczkę z bardzo dużą siłą, nie dając przy tym bramkarzowi PSV szans na obronę. Wynik remisowy utrzymał się do gwizdka kończącego zawody. Zdobyliśmy jeden punkt, mimo że dwukrotnie odrabialiśmy straty, choć mogliśmy wygrać, bo dzisiejszego popołudnia byliśmy lepszą drużyną. Zakończyliśmy serię ośmiu kolejnych zwycięstw.

 

16.10.2011, Eredivisie [8/34]

Abe Lenstra Stadion, widzów - 26160

 

[3.] sc Heerenveen - PSV [2.] 2:2 (1:1)

 

23' Vieirinha 0:1

28' Junior Moraes 1:1

73' Marcelo 1:2

81' Dost 2:2

 

MoM: Vieirinha (PSV) - 7.4

 

Monzon - Tiendalli, Adeleye, Gaman, Jong-A-Pin - Kara, Pajot (Sarpong 62'), Grindheim - Benitez (Dost 62'), Bangura (Beerens 62'), Junior Moraes

Odnośnik do komentarza

W 3. kolejce fazy grupowej Ligi Europejskiej zmierzymy się z rosyjskim Rubinem Kazań. Drużyna z Tatarstanu podobnie jak my wygrała spotkania z Olympiquem Lyon i CSKA Sofia. Jest to spotkanie o pierwsze miejsce w Grupie K. Dzięki przewadze własnego boiska mamy odrobinę większe szanse na odniesienie zwycięstwa. W meczu z Rubinem nie wystąpi zawieszony za kartki Senegalczyk Kara.

 

Mecz nie zaczął się dla nas najlepiej, bowiem już w 5. minucie Janmaat niefortunnie interweniował w polu karnym i skierował piłkę do własnej bramki. Kilka minut później Leandro Damião w sytuacji sam na sam pokonał wychodzącego z bramki Monzona i przegrywaliśmy już dwoma golami. Chwilę później Brazylijczyk doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Staraliśmy się o odrobienie strat, mieliśmy kilka okazji, po których powinniśmy strzelić choćby kontaktowego gola, ale zawiodła skuteczność. W końcowej fazie pierwszej części gry straciliśmy gola po stałym fragmencie gry, a jego strzelcem był Bocchetti. Niewątpliwie musimy coś z tym zrobić, ostatnio zbyt często tracimy bramki po dośrodkowaniach z rzutów wolnych czy rożnych. W 43. minucie Janmaat przedarł się w pole karne i zacentrował piłkę do Beniteza, który silnym uderzeniem z woleja pokonał bramkarza ekipy gości. W przerwie poprosiłem moich zawodników, aby dali z siebie więcej. W drugiej części gry mimo wielu sytuacji nie udało nam się zdobyć choćby jednego gola i spotkanie zakończyło się zwycięstwem drużyny gości. Jestem rozczarowany wynikiem uzyskanym przez moich podopiecznych. Przegraliśmy po raz pierwszy od 18 sierpnia, gdy ulegliśmy Lechowi Poznań. W drugim meczu Grupy K Olympique Lyon pokonał na własnym boisku CSKA Sofia 2:0. Kontuzji doznał Davids, który nie zagra przez 3-4 tygodnie.

 

20.10.2011, Liga Europejska, Grupa K [3/6]

Abe Lenstra Stadion, widzów - 26257

 

[NED] sc Heerenveen - Rubin [RUS] 1:3 (1:3)

 

5' Janmaat (sam.) 0:1

13' Leandro Damião 0:2

18' Leandro Damião (Rubin) ktz.

38' Bocchetti 0:3

43' Benitez 1:3

 

MoM: Bocchetti (Rubin) - 8.0

 

Monzon - Janmaat, Adeleye, Gaman, Jong-A-Pin - Davids, Pajot, Grindheim (Djuricic 59') - Benitez, Bangura (Beerens 59'), Junior Moraes (Dost 71')

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...