Skocz do zawartości

Yellow Army


skovroneq

Rekomendowane odpowiedzi

Nadszedł długo oczekiwany przez kibiców mecz inaugurujący nasze zmagania w lidze będący jednocześnie otwierającym sezon Eredivisie. Na własnym stadionie podejmowaliśmy ekipę Vitesse Arnheim. Doświadczenie menedżerskie przemawiało za szkoleniowcem naszych rywali. Aad de Mos w przeszłości prowadził takie kluby, jak Ajax, Anderlecht, PSV czy Werder Brema. Moi zawodnicy rozpoczęli bardzo niepewnie, czując presję własnego boiska. Niemożność dłuższego utrzymania się przy piłce, częste straty w środku pola, nie tego oczekiwali nasi kibice. W 12 minucie goście przeprowadzili pierwszą groźną akcję zakończoną strzałem z lewej strony boiska. Nasz bramkarz jednak nie dał się zaskoczyć. W odpowiedzi osiem minut później na bramkę uderzył Amoah, niecelnie. W kolejnych minutach zaznaczała się niestety dominacja rywali. Przez pryzmat pierwszej połowy widać było, że Barazite i Molhoek nie do końca zgrali się jeszcze z resztą zespołu. Na początku drugiej odsłony dwie znakomite sytuacje do wyjścia na prowadzenie mieli goście, swoje nieprzeciętne umiejętności pokazał jednak ten Rouwelaar, który dokonywał cudów w bramce. Również przy rzucie wolnym w 77 minucie nie dał się pokonać. Skapitulował dopiero dwie minuty później. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do naszej bramki głową skierował Lorca. Ten gol całkowicie podciął nam skrzydła i nie byliśmy już w stanie wyrównać.

 

Eredivisie (1/34)

17.08.2007 Rat Verlegh Stadion, Breda: 16 386 widzów

[-]Breda – [-]Vitesse Arnheim 0:1 (0:0)

 

79’ Lorca 0:1

 

NAC Breda: ten Rouwelaar - Mtiliga (74. Stam), Loran, Penders, Feher - Molhoek, van Gessel, Barazite (46. Gilissen), de Graaf - Amoah (59. Kramer), Tamerus

 

MoM: Jelle ten Rouwelaar (NAC Breda) – 8

 

 

Kolejne spotkanie zapowiadało się jako mecz do jednej bramki. Twente Enschede to rywal, którego pokonanie wydawało się niemożliwe, zwłaszcza na ich boisku. Nie mając nic do stracenia, ruszyliśmy do ataku. Już w 2 minucie mogliśmy wyjść na prowadzenie. Dośrodkowanie Fehera wprost na głowę Tamerusa i piłka o centymetry minęła bramkę gospodarzy. W 23 minucie N'Kufo sprawdził formę naszego bramkarza, który po raz kolejny był jednak w dobrej dyspozycji i nie dał się zaskoczyć. Nasza gra wyglądała znacznie lepiej niż przed tygodniem, nowi zawodnicy znaleźli wspólny język z resztą drużyny. Dowodem na to była piękna akcja z 63 minuty. Molhoek wyrzucił z autu do Barazite, ten podał do van Gessela, po czym dostał piłkę z powrotem. ie zastanawiając się długo zagrał prostopadle do Tamerusa, który w asyście dwóch obrońców przełożył sobie piłkę na prawą nogę i nie miał problemów z pokonaniem bramkarza. Rywale rzucili się do szaleńczych ataków, ale świetną pracę wykonywał ten Rouwelaar. Barazite mógł rozstrzygnąć losy spotkania, jednak najpierw jego strzał o centymetry minął prawy słupek bramki gospodarzy, a kilka chwil później fatalnie spudłował w sytuacji sam na sam. W ostatnich minutach heroiczne ataki zawodników Twente omal nie przyniosły wyrównania, na szczęście pudłowali oni z najbliższej odległości. Sensacja stała się faktem, odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo w lidze w tym sezonie.

 

Eredivisie (2/34)

26.08.2007 ArkeStadion, Enschede: 13 220 widzów

[3]Twente Enschede – [15]NAC Breda 0:1 (0:0)

 

63’ Tamerus 0:1

 

NAC Breda: ten Rouwelaar - Mtiliga, Loran, Penders, Feher - Molhoek (60. Gilissen), van Gessel, Barazite, de Graaf (82. Gorter) - Amoah (60. Idabdelhay), Tamerus

 

MoM: Jelle ten Rouwelaar (NAC Breda) – 8

Odnośnik do komentarza

Podbudowani zwycięstwem odniesionym w Enschede podejmowaliśmy przed własną publicznością Rodę Kerkrade. Ten mecz miał pokazać, czy aby sukces odniesiony przed tygodniem nie był tylko przypadkiem. W drużynie panował umiarkowany optymizm, gdyż byliśmy jedynie nieznacznym faworytem do zwycięstwa. Już w pierwszych minutach postraszyliśmy rywali i Amoah swoim uderzeniem dał im do zrozumienia, by mieli się na baczności. Strzał był jednak niecelny. Kilka minut później Górnicy stanęli przed swoją szansą, na szczęście nasz bramkarz również tego dnia był świetnie dysponowany. W 24 minucie szczęścia spróbował Tamerus, lecz i tym razem piłka po strzale naszego napastnika nie znalazła drogi do bramki. Pod koniec pierwszej połowy całkowicie zdominowaliśmy przeciwnika. Najpierw z wolnego w odległości około 30 metrów potężnie uderzał Feher, ale bramkarz odczytał jego zamiary. Chwilę później dwójkową akcję lewą stroną przeprowadził Mtiliga z Molhoekiem. Jednak wykończenie akcji przez lewego obrońcę pozostawiało wiele do życzenia. Nasze ataki przyniosły skutek w doliczonym czasie gry. 40-metrowe prostopadłe podanie Molhoeka doszło do Tamerusa, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał piłkę w lewy górny róg bramki. Golkiper był bez szans. Gol do szatni podłamał gości i po przerwie całkowicie oddali nam pole gry. Niespełna 10 minut po wznowieniu gry z ostrego kąta uderzał van Gessel, jednak mocno przecenił swoje możliwości i piłka minęła bramkę. W 59 minucie sędzia przyznał nam rzut wolny w odległości 25 metrów. Tym razem Feher nie dał żadnych szans bramkarzowi rywala i było już 2:0. Siedem minut później kibice na stadionie zamarli. Potężny strzał rywala przed siebie odbił ten Rouwelaar, do piłki dopadł napastnik i umieścił ją w bramce. Radość strzelca nie trwała jednak długo, gdyż sędzia odgwizdał spalonego. W końcowych minutach utrzymywaliśmy piłkę z dala od naszej bramki. Roda miała jednak szansę na honorowego gola w doliczonym czasie gry, ale po raz kolejny świetnie spisał się ten Rouwelaar. Po końcowym gwizdku nikt na stadionie nie krył zadowolenia z wyniku, a przede wszystkim ze stylu gry naszej drużyny.

 

Eredivisie (3/34)

31.08.2007 Rat Verlegh Stadion, Breda: 16 372 widzów

[8]Breda – [12]Roda Kerkrade 2:0 (1:0)

 

45'+2 Tamerus 1:0

59' Feher 2:0

 

NAC Breda: ten Rouwelaar - Mtiliga (73. Stam), Loran, Penders, Feher - Molhoek, van Gessel, Barazite (80. Idabdelhay), de Graaf (73. Gorter) - Amoah, Tamerus

MoM: Csaba Fehér (NAC Breda) – 8

 

 

Tego dnia, o północy upłynął w Europie termin przeprowadzania transferów. Letnie okienko transferowe obfitowało w wydarzenia. Oto 10 najdroższych transferów:

 

1. Adrian Mutu (Fiorentina -> Arsenal) za 34 500 000 euro

2. Diego (Werder -> Chelsea) za 33 000 000 euro

3. Sebastien Frey (Fiorentina -> Arsenal) za 28 000 000 euro

4. Andrea Barzagli (Palermo -> Juventus) za 18 000 000 euro

5. Pascal Feindouno (Saint-Etienne -> Newcastle) za 16 500 000 euro

6. Manuel Almunia (Arsenal -> Man. City) za 16 250 000 euro

7. Luka Modric (Dinamo Zagrzeb -> Chelsea) za 15 250 000 euro

8. Rodrigo Palacio (Boca Juniors -> PSV Eindhoven) za 13 500 000 euro

9. Vincent Kompany (Hamburger SV -> Tottenham) za 13 000 000 euro

10. Carlos Salcido (PSV Eindhoven -> West Ham) za 13 000 000 euro

Odnośnik do komentarza

Wyjazdowe spotkanie z Heraclesem Almelo nie zapowiadało się na spacerek. Ze względu na atut własnego boiska nieznacznymi faworytami potyczki byli gospodarze. Początkowe minuty nie należały do najciekawszych. Dopiero w 15 minuty miejscowi przeprowadzili akcję lewą stroną zakończoną dośrodkowaniem wprost na głowę naszego obrońcy, który bez najmniejszych problemów zgrał piłkę do bramkarza. 7 minut później rzut wolny niemal z linii pola karnego wykonywał Veltman, na szczęście piłka odbiła się od muru i minęła naszą bramkę. 10 minut przed przerwą kolejna groźna akcja gospodarzy, tym razem strzał Bridji zablokowany przez naszych stoperów. Następnie z 16 metrów niedokładnie przymierzył Everton, a uderzenie van den Bergha obronił ten Rouwelaar. W pierwszej części praktycznie nie istnieliśmy na boisku.

Po wznowieniu gry wreszcie stanęliśmy przed szansą. Piłkę po strzale głową Tamerusa na rzut rożny wybił stojący między słupkami bramki Heraclesu Pieckenhagen. Dośrodkowywał Molhoek. W 56 minucie gospodarze świetnie rozegrali atak pozycyjny, Bridji zagrał w uliczkę do van den Bergha, a ten zdobył pierwszego gola tego spotkania. Po wyjściu na prowadzenie rywale skupili się na rozbijaniu naszych ataków, co wychodziło im nadzwyczaj dobrze. Na 11 minut przed końcem popełnili jednak błąd, który omal nie skończył się bramką. Rezerwowemu Kramerowi zabrakło jednak zimnej krwi, by pokonać dobrze dysponowanego bramkarza. W 88 minucie nasz zawodnik dopiął swego. Dostał futbolówkę od Gilissena, poprowadził ją kilka metrów wzdłuż pola karnego i zdecydował się na strzał. Piłka odbiła się od jednego z obrońców, zmyliła bramkarza i wpadła do siatki. Biorąc pod uwagę styl naszej gry, wywieźliśmy z Almelo jeden, jakże cenny dla nas punkt.

 

Eredivisie (4/34)

15.09.2007 Polman Stadion, Almelo: 8 475 widzów

[17]Heracles Almelo – [5]NAC Breda 1:1 (0:0)

 

56' van den Bergh 1:0

88’ Kramer 1:1

 

NAC Breda: ten Rouwelaar - Mtiliga, Loran, Penders, Feher - Molhoek, van Gessel (67. Stam), Barazite (85. Gilissen), de Graaf - Amoah (58. Kramer), Tamerus

 

MoM: Ricky van den Bergh (Heracles) – 8

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...