Skocz do zawartości

Od bankruta do trupa, czy od zera do frajera - oto jest pytanie


smuga

Rekomendowane odpowiedzi

- No i co szczeniaku? Myślałeś, że uda Ci się mnie wykiwać?!

- Ależ skąd? Ja tylko... - nie zdążyłem dokończyć, bo dostałem solidnego kopniaka w brzuch.

- Milcz! Tydzień temu minął Twój termin spłaty długu! Myślałeś, że jak się zaszyjesz na jakimś zadupiu, to Cię nie znajdę?!

- Ale ja zbieram pieniądze - wykrztusiłem z siebie.

- Tak?! A ile nazbierałeś?!

- Dziesięć tysięcy.

- Tak się składa, że wisisz mi pięćdziesiąt, plus po tysiącu za każdy dzień zwłoki.

- Ale jeśli mnie pan zabije, to na pewno nie odzyska pan pieniędzy!

- Pieniędzy i tak nie odzyskam, spryciarz z Ciebie i zawiniesz się gdzieś, a jeśli Cię zabiję, to będzie przykład dla innych, że ze mną się nie gra w ten sposób.

- Ale przysięgam, że nie ucieknę, mogę pracować dla pana, w ten sposób spłacę swój dług. Mogę robić najpaskudniejsze rzeczy!

- U mnie nie pracują oszuści! Paco, zwiąż go i wsadź do bagażnika, jedziemy na plażę.

- Tak jest, Szefie.

 

Po kilkunastu minutach:

- Wyciągnij tego palanta z bagażnika.

- Się robi!

Usłyszałem że ktoś się zbliża. Otworzył bagażnik, słońce strasznie mnie oślepiło.

- Wyłaź, śmieciu!

Wygramoliłem się z bagażnika, osiłek zerwał mi taśmę, którą wcześniej zakleił mi usta. Od razu dostałem potężny cios w szczękę, chyba na znak że mam się nie odzywać.

- Popatrz sobie, to Twój ostatni widok. Od teraz Twoimi przyjaciółmi będą ryby i raki.

- Niech się pan jeszcze zastanowi, błagam! - zarobiłem kolejne uderzenie.

- Zamknij mordę mięczaku! Paco, sprawdź co nasz przyjaciel ma w kieszeniach i przygotuj mu jego nowe buciki.

- Tak jest!

Osiłek zaczął mnie obszukiwać. Nie było już żadnego ratunku.

- No co tam masz?

- Dowód osobisty, prawo jazdy, karta wozu, paszport, jakiś drugi dowód, chyba lewy i jeszcze jeden kwit, niech Szef sam zobaczy.

- Pokaż to. Hmm... Licencja FIFA Pro? Nie chwaliłeś się że masz coś takiego.

- To co szefie, wsadzamy go w betonowe buty?

- Poczekaj chwilę! Z tym kwitem może mi się przydać. Może odpracuje swój dług. Wsadź go do bagażnika, jedziemy do dziupli. Tam pomyślę, co z nim zrobić.

Odnośnik do komentarza

- Zauważyłem, że chcesz jeszcze trochę pożyć.

- Tak!

- No dobra. Z tym kwitkiem możesz być przydatny.

- W jaki sposób?

- Mam przyjaciela, który kupił sobie niedawno klub piłkarski. Tak się składa, że poprzedni trener nie spełnił jego oczekiwań. A że obiecał znacznie więcej niż osiągnął, to musiał niestety zaprzyjaźnić się z leśną zwierzyną. Teraz, chociaż to niepotwierdzone informacje, nikt nie chce się podjąć pracy w klubie mojego przyjaciela. Ja mam u niego dług wdzięczności, a Ty możesz pomóc mi go spłacić.

- Więc miałbym zostać trenerem jego klubu?

- Tak. Masz wybór, na dno jeziora, albo praca u mojego przyjaciela. Co wybierasz?

- Jeśli wybiorę pracę, to co dalej?

- Zabiorę Twoją pensję za rok z góry, to będzie spłata długu, ale dalej radź sobie sam, jeśli się nie spiszesz, to wolałbym nie być w Twojej skórze.

- Więc nie mam żadnej gwarancji, że przeżyję?

- Pożyjesz jeszcze rok, reszta zależy od wyników zespołu.

- Niech będzie, zawsze to jakaś szansa. Jaki to klub?

- Nie zadawaj zbędnych pytań! Paco, przygotuj naszemu przyjacielowi bagażnik, czeka go długa podróż.

 

Nie minęło pół godziny i już zajmowałem miejsce w bagażniku wozu. Jechaliśmy długo, kilka godzin, ile dokładnie, nie wiem. Samochód zatrzymał się. Paco otworzył kufer i wyciągnął mnie ze środka.

- Mamy przystanek, możesz się odlać, masz tu coś do żarcia i picia – powiedział Paco.

Natychmiast wyszedł szef, spojrzał na mnie i powiedział coś do Paco.

- Wyciągnij ręce – wyciągnąłem, a Paco przeciął sznur – Dalej pojedziesz z nami, w kabinie. Szef chce z Tobą pomówić.

Zjadłem więc pośpiesznie posiłek i usiadłem na tylnej kanapie auta. Podczas drogi zorientowałem się, że jesteśmy w Niemczech. Nieźle, pomyślałem, zawsze lepiej pracować w cywilizowanym kraju. Jak się później okazało, nie był to jednak koniec naszej podróży.

Zasnąłem. Obudziłem się kiedy byliśmy już na miejscu. Szef rozmawiał z jakimś mężczyzną. Po chwili przyszedł Paco i kazał dołączyć mi do tej dwójki.

- Witam, nazywam się Manuel Perez Lozano. Od tej chwili jestem Twoim szefem. Będziesz trenerem w moim klubie, C.D. Badajoz S.A.D.. Znajdujemy się w zachodniej Hiszpanii, blisko granicy z Portugalią. Reszty dowiesz się w swoim czasie, a teraz mój człowiek zaprowadzi Cię do mojego hotelu, gdzie odpoczniesz i ogarniesz się trochę. Zobaczymy się jutro o 10.00 w klubie.

 

Football Manager 2006.0.3

Ligi: Anglia (Conference North, South i wyższe), Francja (francuska CFA i wyższe), Niemcy (2. liga i wyższe), Włochy (Serie C1 i wyższe), Polska (2. liga i wyższe), Rosja (2. liga i wyższe), Holandia (1. liga i wyższe), Portugalia (2. liga i wyższe), Hiszpania (2. liga B i wyższe), Brazylia (3. liga i wyższe)

Zachowani piłkarze: brak

Plik EDT: Bomboniera MEGA SUPA Prof. 2007

Zasady: HC

Odnośnik do komentarza

Następnego dnia stawiłem się o 10.00 w klubie, tak jak mi kazano. Lozano powiedział mi czego oczekuje po mojej pracy. Miało to być miejsce w środkowej części tabeli. Jako że klub obchodził stulecie istnienia, nie mogłem zawieść, więc na szali stało moje życie. Okazało się też, że zarobię tu przez rok 85 tysięcy Euro, więc po odciągnięciu długu przez Szefa, zostanie też coś dla mnie. Oczywiście, podpisałem oficjalny kontrakt, który miał obowiązywać przez rok. Jeśli wywiążę się z postawionych wymagań, za rok będę wolnym człowiekiem, a ewentualna dalsza współpraca będzie dużo przyjemniejsza. Przede wszystkim nikt nie będzie mi groził.

Po krótkiej, acz treściwej rozmowie udałem się na pierwszy trening mojego zespołu. Zanim poznałem zawodników, przyszedł Manuel Cano i przedstawił się jako mój asystent. Po krótkiej rozmowie, stwierdziłem, że nie jest to fachowiec najwyższych lotów, ale na poziom 3 ligi wystarczy. W klubie zatrudnionych było 2 trenerów, Francis Gonzalez i Francisco Velazquez. Obaj najlepiej spisywali się w pracy z bramkarzami, więc przydałby się ktoś kto potrafiłby prowadzić sensowne treningi dla zawodników z pola. Sztab szkoleniowy uzupełniali fizjoterapeuci i łowcy talentów. Obie te grupy liczyły 3 osoby. Co do pierwszej nie miałem zastrzeżeń, ich znajomość fachu powinna być wystarczająca jak na nasze potrzeby. Jeśli chodzi o drugą grupkę, to dwoje z nich potrafiło moim zdaniem trafnie ocenić graczy, natomiast trzeci scout prezentował się słabiej i odejdzie z klubu, jak tylko znajdę kogoś na jego miejsce.

 

Wreszcie przyszła kolej na zapoznanie się z grajkami Badajoz. Na bramce miałem do dyspozycji dwóch bramkarzy:

- Jose Manuel Roca, wychowanek wielkiego Realu, jednak nie zaistniał tam nawet w najmniejszym stopniu, całkiem niezły, lubi efektowne interwencje, jednak jego dziurawe ręce przyprawić mogą o zawał, najprawdopodobniej ława.

- Ruben, co prawda nie miał okazji nawet oglądać budynków klubowych Realu, ale znacznie pewniejszy moim zdaniem od kolegi, więc pewnie sezon zaczniemy z Rubenem w bramce.

-

Obsada bramki wygląda więc całkiem nieźle. Gorzej było z obroną:

- Alejandro Pablo Traversa, Argentyńczyk z hiszpańskim paszportem, grający na lewej obronie, prezentuje się całkiem nieźle

- Alberto, drugi lewy obrońca, rodowity Hiszpan, niestety to jego jedyna zaleta.

- Armindo, Brazylijczyk, posiadający także portugalskie obywatelstwo, jego umiejętności pozwolą mu zostać gwiazdą naszego zespołu, mam nadzieję, że będzie grał na i ich miarę

- Pedro Velasco, przyzwoity prawy obrońca, więc o alternatywę dla Armindo nie muszę się martwić

- Jano, pierwszy ze środkowych obrońców, na 3 ligę zdecydowanie wystarczający

- Fabie, sytuacja podobna jak Jano

- Jesus, ostatni ze środkowych obrońców, niestety słabszy od kolegów, póki co zostaje, ale nie wróżę mu wielkiej kariery

-

Obrona kuleje więc głównie pod względem liczebnym, potrzeba nam co najmniej jednego środkowego defensora, który powalczy o miejsce w składzie z Jano i Fabie. Przydałby się też ktoś na lewą stronę. Przyszła kolej na pomocników:

- Victor Rodriguez, lewy pomocnik, przyzwoity, ale poziom Segunda B to zdecydowanie szczyt jego możliwości

- Charly, prezentuje się podobnie jak Rodriguez, powalczą o miejsce w sparingach

- Thomas Gant, jedyny prawy pomocnik w klubie, słaby, więc na tej pozycji zagra prawdopodobnie Armindo, a jego miejsce w obronie zajmie Pedro Velasco

- Dani, niezły defensywny pomocnik, zdecydowanie pierwsza jedenastka

- Jorge Zafra, zmiennik Dani’ego, na więcej go raczej nie stać

- Nando, ofensywny pomocnik, w mojej opinii słaby, a do tego sporo pobiera z klubowej kasy, prawdopodobnie odejdzie, tym bardziej że jest wyceniany, nie wiedzieć czemu, na 150 tysięcy Euro

- Chechu, lepszy i tańszy w utrzymaniu od Nando, powalczy o miejsce w składzie

- Damsao, główny konkurent Chechu, sezon rozpocznie ten, który lepiej wypadnie w sparingach

 

W pomocy również przydałby się ktoś jeszcze, szczególnie na prawą stronę, ale i ofensywny pomocnik z prawdziwego zdarzenia byłby bardziej niż przydatny. Następnie przyszła kolej na napastników:

- Adri, piekielnie szybki, do tego przyzwoicie drybluje, ale czasem potrafi się spalić w prostej sytuacji

- Carlos, zawodnik zaledwie osiemnastoletni, póki co za słaby na grę w pierwszym składzie, ale będzie dostawał szansę, aby się ograć

- Jorge, niezwykle dynamiczny start do piłki to jego główna zaleta, a do tego odporniejszy niż Adri, pierwszy sklad

- Juanpe, wypożyczony z Atletico Madryt, zawodnik o podobnej charakterystyce jak Adri, więc powalczą między sobą o miejsce.

 

Ataku nie zamierzam wzmacniać, ponieważ obecni grajkowie powinni zapewnić nam odpowiednia ilość zdobytych bramek do zajęcia miejsca w środku tabeli. Niemniej jednak, jeśli trafiłby się ktoś niezwykle interesujący to mógłbym zmienić plany.

 

Oprócz tych zawodników, w Badajoz było kilkunastu graczy, którzy grali w drugiej drużynie i drużynie U-18. Na chwilę obecną żaden z nich nie prezentował poziomu, który uprawniałby go do gry w pierwszej drużynie.

Odnośnik do komentarza

Od strony finansowej, klub prezentował się całkiem nieźle. W kasie było nieco ponad 1,6 miliona Euro, z czego na transfery mogłem wykorzystać 263 tysiące Euro. Na płacę klub wydawał niespełna 1,4 miliona Euro, więc do granicznej kwoty 2,1 miliona Euro pozostało jeszcze 700 tysięcy. Od razu więc wysłałem 2 scoutów na poszukiwania zawodników, którzy mogliby zasilić nasza drużynę. Trzeci z naszych myśliwych dostał natomiast odpowiedzialne zadanie obserwowania naszych rywali.

Po pierwszym treningu dowiedziałem się też paru ciekawostek o klubie. O stuleciu istnienia klubu poinformował mnie już wczoraj Lopez. Poza tym klub przez ten wiek nic znaczącego nie osiągnął. Nigdy nie grał w Primera Division, w Copa del Rey też nie odegrał znaczącej roli. Klub ma status zawodowego, ale mimo to w Hiszpanii nie jest zbyt znany. Tak naprawdę, to nie przeszkadza mi to. Po co mi jakikolwiek rozgłos?

 

Drugiego dnia mojego pobytu w klubie rozegraliśmy sparing z Recreativo Huelva, występujacym w Segunda Division. Poleciłem poprowadzenie drużyny Manuelowi Cano, a sam skupiłem się na obserwacji moich grajków. Niestety, nie było się z czego cieszyć. Polegliśmy gładko, stwarzając jedną groźną sytuację w całym meczu, na szczęście wykorzystaną przez Jorge, który skierował piłkę do bramki po podaniu Juanpe.

Mecz towarzyski:

2.07.2005, widzów: 396

Badajoz [s2B] – Recreativo [sD] 1:4

20’ Barber [R] 0:1

33’ Viqueira [R] 0:2

35’ Jorge 1:2

57’ Uche [R] 1:3

84’ Casas [R] 1:4

Odnośnik do komentarza
Ataku nie zamierzam wzmacniać, ponieważ obecni grajkowie powinni zapewnić nam odpowiednia ilość zdobytych bramek do zajęcia miejsca w środku tabeli. Niemniej jednak, jeśli trafiłby się ktoś niezwykle interesujący to mógłbym zmienić plany.

Pitu, Pitu, Pitu! Kochają go córy Madrytu! Jeśli Twój scout stanie na wysokości zadania, to będziesz miał wielu kibiców :D

Odnośnik do komentarza

@wenger: Pitu - coś mi to mówi, ale nie pamiętam skąd znam, zobaczymy, może moi scouci się postarają.

 

Po meczu odwołałem pozostałe sparingi, zaplanowane przez mojego poprzednika, i wysłałem zaproszeina do klubów amatorskich, ustalając własny plan przygotowań do sezonu. Wszystkie zespoły przyjęły moje propozycje, więc od 6 sierpnia zaczynamy najważniejszy etap przygotowań. W czasie jaki mi pozostał, chcę przeprowadzić ewentualne transfery, ale wszystko zależy od postawy scoutów. Postanowiłem też podpisać zawodowe kontrakty z kilkoma zawodnikami, którzy ich jeszcze nie mieli. Mój wybór padł na:

David Tinoco, 18 letni, obiecujący bramkarz. Niestety niezwykle ekscentryczny, na szczęście do Bartheza trochę mu brakuje.

Albertino, rok młodszy od Tinoco, środkowy pomocnik, może coś z niego będzie.

Javi Chino, rówieśnik Albertino, sytuacja również podobna.

Edu, 17 latek, lewy pomocnik, szybkość to jego największa zaleta, technicznie bez rewelacji, ale i nie odstaje od kolegów.

Carlos, zawodnik pierwszej drużyny, do tej pory na kontrakcie amatorskim, od teraz profesjonalista, co powinno przyspieszyć jego rozwój.

Najbliższe tygodnie zamierzałem spędzić na treningach, a także negocjacjach transferowych. Z utęsknieniem więc oczekiwałem na jakiekolwiek informacje od poszukiwaczy talentów.

Odnośnik do komentarza

Czas płynął nieubłaganie, a moi łowczy zasypywali mnie ofertami przeróżnych piłkarzy. Niestety, większość z nich była po prostu za słaba, aby się nimi zainteresować. Odmienną grupę stanowili zawodnicy swego czasu bardzo znani, ale obecnie co najwyżej przeciętni, za to żądający poborów na miarę gwiazd Segunda B. W ten oto sposób nie podpisaliśmy kontraktów z Alfonso, byłym graczem Realu Madryt, Barcelony i Betisu, oraz Javierem Callejo, do niedawna piłkarzem Villarreal. Udało się jednak wzmocnić defensywę, pozyskanym z U.D. Merida środkowym obrońcą Diego. Była to transakcja wymienna, w drugą stronę powędrował Manuel Jose Holgado, zawodnik rezerw, z którym nie wiązałem żadnych planów na przyszłość.

Podpisałem też profesjonalną umowę z kolejnym graczem rezerw. Zmusił mnie do tego brak sensownych raportów scoutów na pozycję prawego pomocnika. Javi Ramos to 20 letni prawy pomocnik, który ma wzmocnić konkurencję na tej pozycji.

Wreszcie przyszła pora na początek gier towarzyskich. Na pierwszy ogień poszedł zespół Amurrio. Zdecydowałem się na ustawienie 4-4-2. Sam mecz nie stał na najwyższym poziomie. Obie strony stworzyły podobną ilość sytuacji, więc spotkanie zakończyło się jak najbardziej sprawiedliwym remisem. Gospodarze zdobyli bramkę po fatalnym błedzie Rubena, dla nas trafił natomiast Victor Rodriguez, precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego.

Mecz towazyski:

6.08.2005, widzów: 87

Amurrio [s2B] – Badajoz [s2B] 1:1

20’ Cano [A] 1:0

89’ Rodriguez 0:1

Badajoz: Ruben – Arminda, Traversa(k), Fabio, Jano – Velasco, Charly(63’ Rodriguez), Dani, Chechu – Jorge(63’ Carlos), Adri(46’ Juanpe)

Odnośnik do komentarza

Zamieściłem ogłoszenie w prasie, że mamy w klubie wolne miejsca dla trenerów, gdyż stwierdziłem, że obecni szkoleniowcy są jednak zbyt słabi. W czasie kiedy oczekiwaliśmy na kolejny mecz, Wisła Kraków zmierzyła się z Dynamo Kijów w 3 rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów. Krakowianie wygrali 2:1 po bramkach Pawła Brożka, ale nie dawało to bezpiecznej przewagi w perspektywie rewanżu w Kijowie.

W Pucharze UEFA polskie zespoły spisały się słabiej niż Wisła. Legia bezbramkowo zremisowała w Mołdawii z Nistru Otaci, Groclin po bramce Radzewicza wywiózł remis 1:1 z Tromsø, natomiast Wisła Płock, dzięki trafieniu Zilica, uratowała remis z belgijskim Genk.

Następnego dnia graliśmy kolejny przedsezonowy sparing. Tym razem przeciwnikiem było C.D. Toledo, zespół amatorski. Nie było to porywające widowisko. O ile jeszcze na początku coś się działo, to po stracie bramki przez moją drużynę w 28 minucie mecz jakby stanął w miejscu. Na nic zdały się zmiany personalne i taktyczne i dopiero w końcówce udało się wyrównać, niestety to wszystko na co było nas stać tego dnia.

Mecz towarzyski:

12.08.2005, widzów: 384

Badajoz [s2B] – C.D. Toledo [A] 1:1

28’ Rojo [T] 0:1

88’ Jose [T] 1:1 sam.

Badajoz: Ruben – Armindo, Traversa(84’ Alberto), Fabio(46’ Diego), Jano – Ramos(34’ Gant), Rodriguez(46’ Charly), Dani, Damsao – Jorge(46’ Adri), Juanpe

Po meczu okazało się, że Javi Ramos doznał poważniej kontuzji, wyłączającej go z gry na co najmniej 3 miesiące.

Odnośnik do komentarza

Na ogłoszenie odpowiedziało całkiem sporo trenerów z różnych rejonów świata, ale tylko 2 z nich potrafiło się porozumiewać po hiszpańsku. Rozpocząłem więc negocjacje i wkrótce do klubu dołączyli: Ricardo Luna (54 l., Chile) oraz Alfonso Aquino (47 l., Boliwia).

Kontuzja Ramosa zmusiła mnie do przesunięcia do pierwszego zespołu kolejnego zawodnika rezerw, Alberto. Tym samym zawodnik ten został zdjęty z listy transferowej i stanął przed nieoczekiwaną szansą walki o miejsce w skladzie.

Następny sparing rozegraliśmy z zespołem Alzira. Spotkanie było całkiem ciekawym widowiskiem, gdyż zarówno my jak i goście przejawiali chęć do gry. Do 20 minuty toczyła się wymiana ciosów, póżniej zyskaliśmy przewagę. Udokumentowaliśmy ją jednak dopiero w 40 minucie. Od tego momentu goście jakby przystanęli i nasza przewaga stawała się coraz wyraźniejsza. Jeszcze przed przerwą podwyższyliśmy na 2:0 za sprawą Jorge, który wykorzystał błąd defensywy rywali. Na drugą połowę poleciłem chłopakom się nie przemęczać i zmniejszyć tempo. Nie przeszkodziło to w dobiciu rywala.

Mecz towarzyski:

16.08.2005 widzów: 407

Badajoz [s2B] – Alzira [A] 3:0

40’ Gomez [A] 1:0 sam.

43’ Jorge 2:0

62’ Carlos 3:0

Badajoz: Roca – Armindo, Traversa, Diego, Jano – Gant(46’ Alberto), Charly, Zafra, Damsao – Jorge(46’ Carlos), Juanpe

Odnośnik do komentarza

Wreszcie nadszedł czas na ostatni sparing. Naszym rywalem był kolejny amatorski zespół, Aravaca. Spotkanie miało dać mi ostateczną odpowiedź na kilka pytań i tak też się stało. Sam mecz stał na wysokim poziomie. Goście pokazali kawałek dobrego futbolu, jak na swoje możliwości oczywiście. Dość powiedzieć, że po przerwie wyszli na boisko pełni chęci do gry i wiary we własne umiejętności. Dzięki temu odrobili jednobramkową stratę, ale nie uchronili się przed stratą drugiego gola, który ostatecznie dał nam zwycięstwo, po dobrym, wyrównanym meczu.

Mecz towarzyski:

20.08.2005, widzów: 374

Badajoz [s2B] – Aravaca [A] 2:1

26’ Juanpe 1:0

53’ Antonio [A] 1:1

80’ Carlos 2:1

Badajoz: Ruben – Armindo, Traversa, Diego, Fabio – Gant(46’ Alberto), Charly(69’ Rodriguez), Dani, Chechu – Jorge(69’ Carlos), Juanpe(69’ Adri)

Odnośnik do komentarza

Wisła Kraków przegrała z Dynamem w Kijowie 1:0 i dzięki bramce strzelonej na wyjeździe, to zespół ze stolicy Ukrainy zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Krakowianom na pocieszenie został Puchar UEFA. W tych rozgrywkach towarzyszyć im będą drużyny Legii i Groclinu, które w rewanżach bez problemów ograły swoich rywali, natomiast Wisła Płock pożegnała się z rozgrywkami po przegranym konkursie rzutów karnych z belgijskim Genk.

W meczu o Superpuchar Europy lepszy okazał się Liverpool, który dzięki skuteczności swoich napastników ograł CSKA Moskwa 3:1.

Nadszedł czas mojego oficjalnego debiutu na ławce trenerskiej. Nasz przeciwnik, Marbelle, był zespołem prezentującym podobną klasę jak my, ale media uznały, że to my jesteśmy zespołem nieco silniejszym. Spotkanie rozpoczęło się od piłkarskich szachów. Potrwało to do 10 minuty. Wtedy gospodarze oddali pierwszy celny strzał, ale Ruben nie dał się zaskoczyć. Po 6 minutach padła odpowiedź z naszej strony. Victor Rodriguez wpadł w pole karne, ograł obrońcę, położył bramkarza i wyytawił piłkę do Chechu, który nie zmarnował wyśmienitej sytuacji, dając nam prowadzenie. Mimo usilnych prób do przerwy nie udało nam się podwyższyć. Po przerwie miejscowi przejawiali więcej ochoty do gry, czego efektem była bramka wyrównująca autorstwa Pepelu. To było wszystko na co było ich stać. W dalszej fazie meczu ograniczyli się do bronienia rezultatu, co na nasze nieszczęście udało im się i mimo znacznej przewagi zdołaliśmy tylko zremisować.

Segunda Division B4

27.08.2005, widzów: 380

Marbella [s2B] – Badajoz [s2B] 1:1

16' Chechu 0:1

51' Pepelu [M] 1:1

Badajoz: Ruben – Arminda, Traversa, Diego, Jano – Alberto(64’ Nando), Rodriguez, Dani, Chechu – Jorge, Adri(64’ Juanpe)

MoM: Christian 8 [M]

Odnośnik do komentarza

Na następny mecz przyszło nam czekać aż 2 tygodnie. Powodem była przerwa na eliminacje do mundialu. 3 września Polacy zmierzyli się w Chorzowie z Austrią i po meczu który uśpił by nawet Jacka Gmocha, szczęśliwie wygrali 1:0, a zwycięska bramkę strzelił Żurawski, tuż przed przerwą. Już 4 dni później Polska, ponownie na Stadionie Śląskim, podejmowała Walię. Był to zupełnie inny mecz, niż ten z Austriakami. Po golach Żurawskiego, Rasiaka i Rząsy Polacy wygrali pewnie i zasłużenie 3:1, a honorowe trafienie dla Walijczyków zdobył Earnshow.

Hiszpanie natomiast na El Riazor pokonali Serbię i Czarnogórę 1:0 po bramce Xabiego Alonso, ale wynik w żaden sposób nie oddaje przewagi gospodarzy, która była wręcz miażdżąca.

Nadeszła pora na 2 kolejkę gier w Segunda B. Ponownie graliśmy na wyjeździe, a naszym przeciwnikiem było Algeciras. Gospodarze przystępowali do meczu w roli faworyta. Na początku nie było tego jednak widać, gdyż to my od razu rzuciliśmy się do ataku. Niestety znakomite podanie Rodrigueza zmarnował Adri, który trafił w słupek. Miejscowi po tej akcji otrząsnęli się i zaczęli atakować naszą bramkę. Zaczęła się wymiana ciosów, którą w 31 minucie zakończył Jorge, wykorzystując długie podanie Diego, co dało nam prowadzenie.

Po przerwie gospodarze starali się odrobić straty, ale nie wychodziło im to najlepiej. Kiedy opadli z sił spokojnie kontrolowaliśmy przebieg gry, mając nawet okazję na podwyższenie, ale Diego nie wykorzystał rzutu karnego.

Segunda Division B4:

11.09.2005, widzów: 6075

Algeciras [s2B] – Badajoz [s2B] 0:1

31’ Jorge

71’ Diego ch.rz.k.

Badajoz: Ruben – Armindo, Traversa, Diego, Jano – Alberto, Rodriguez, Diego, Nando(65’ Damsao) – Jorge, Adri

MoM: Victor Rodriguez 8

Odnośnik do komentarza

Polskie zespoły nie zabłysenęły niczym w 1. rundzie Pucharu UEFA. Wisła na wyjeździe bezbramkowo zremisowała z FC Kopenhaga, wynikiem 2:2 skończył się mecz Brøndby – Legia. O ile te wyniki pozwalały patrzeć w przyszłość z umiarkowanym optymizmem, to już 0:3, a tak zakończył się mecz Groclin – PAOK, nie pozostawiał żadnych złudzeń ekipie z Grodziska Wielkopolskiego.

Dzień przed kolejnym meczem, rezerwowy bramkarz Roca, schylając się po 5 Eurocentów, doznał kontuzji grzbietu, co wykluczy go na kilka dni z treningów.

Spotkanie to było pierwszym w obecnym sezonie, w którym mieliśmy pełnic rolę gospodarzy. Nasz przeciwnik, Ecija, nie prezentował obecnie najlepszej formy, więc liczyłem na komplet punktów. Zaczęliśmy od mocnego uderzenia, ale bramkarz przyjezdnych spisywał się świetnie, broniąc strzały Adriego i Jorge. W końcu jednak poległ, a pokonał go kolega z zespołu, Miguel Angel, który tak niefortunnie wybijał piłkę, że skierował ją do własniej bramki. Do przerwy próbowaliśmy usilnie podwyższyć rezultat, ale nie udało się.

Po przerwie goście nie zmienili swojej gry, co pozwoliło nam dalej atakować. Jeden z tych ataków na bramkę zamienił Alberto, który skierował piłkę do siatki po podaniu Adriego. Dopiero teraz Ecija zaczęła grać bardziej ofensywnie, a swoją szansę zwietrzyła kiedy boisko musiał opuścić kontuzjowany Ruben. Zastąpił go młody Tinoco, ale przy bramce Puliego mógł co najwyżej przyklasnąć rywalom, bowiem akcja była godna podziwu. To wszystko na co było ich jednak stać, za to my ostatnie słowo powiedzieliśmy w doliczonym już czasie gry, kiedy to Rodriguez dopadł na 20 metrze bezpańską piłkę i soczystym uderzeniem nie dał szans Angelowi, ustalając tym samym wynik meczu.

Segunda Division B4:

18.09.2005, widzów: 4532

Badajoz [s2B] – Ecija [s2B] 3:1

20’ Miguel Angel {E} sam 1:0

49’ Alberto {B} 2:0

58’ Puli {E} 2:1

90+1’ Rodriguez {B} 3:1

Badajoz: Ruben(55’ Tinoco) – Armindo, Traversa, Diego, Jano – Alberto, Rodriguez, Diego, Nando – Jorge, Adri

MoM: Adri 9 {B}

Odnośnik do komentarza

Zaledwie 3 dni później gościliśmy drugi zespół słynnej Sevilli. Na szczęście w szeregach gości z Andaluzji nie było zbyt wielu zawodników z pierwszoligowym doświadczeniem. Właściwie to rozpoznałem tylko Fernando Salesa, prawego pomocnika.

Goście zaczęli od mocnego uderzenia, spychając nas do obrony i nie dając wyjść z własnej polowy. Na potęgę pudłował jednak Kepa, a kiedy już trafiał to w naszej bramce dobrze spisywał się młody Tinoco. Najbliżej celu przyjezdni byli w 30 minucie, ale Kepa z 5 metrów huknął wprost w naszego bramkarza. Nasze okazje ograniczały się do nielicznych kontr, z których jednak nic nie wynikało wskutek zwichrowanych celowników u Jorge i Adriego.

Na drugą połowę nie wyszli już Adri, który był kompletnie bezużyteczny oraz Rodriguez, którego dopadło lekkie przemęczenie, wskutek czego był niewidoczny na boisku. Zastąpili ich Juanpe i Charly, ale niewiele to poprawiło w naszej grze. Cały czas to goście kontrolowali grę, a nasze kontakty z piłką ograniczały się do długich wybić. W 72 minucie na boisku pojawił się Damsao, zastępując Chechu. Przybysze z Sevilli zaczęli opadać z sił i my przejęliśmy inicjatywę, ale nasi napastnicy za wszelką cenę postanowili uratować gościom remis. Na szczęście Damsao był innego zdania i w 88 minucie wykorzystując błąd bramkarza rywali dał nam zwycięstwo strzałem z 20 metrów.

Segunda Division B4:

21.09.2005, widzów: 787

Badajoz [s2B] – Sevilla B [s2B] 1:0

88’ Damsao 1:0 {B}

Badajoz: Tinoco – Armindo, Traversa, Diego, Jano – Alberto, Rodriguez(46’ Charly), Dani, Chechu(72’ Damsao) – Jorge, Adri(46’ Juanpe)

MoM: David Tinoco 8 {B}

Odnośnik do komentarza

Wrzesień kończyliśmy wyjazdowym meczem z Alcala de Guadaira. Przed spotkaniem lokalne media ogłosiły nas zdecydowanym faworytem spotkania, nie dając najmniejszych szans gospodarzom. Ja byłem jednak daleki od potwierdzenia tych doniesień, wszak ze słabeuszami nie gra się dobrze. Niemniej jednak naszą przewagę było widać gołym okiem od samego początku i wydawało się, że grad goli jest tylko kwestią czasu. Na potęgę pudłowali jednak Jorge i Juanpe, czyniąc nasze ofensywne akcje kompletnie bezsensownymi. Do przerwy utrzymał się więc wynik 0:0. Po przerwie miejscowi odważyli się na zaatakowanie naszej bramki, ale ich snajperzy również nie byli tego dnia w najlepszej dyspozycji. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, Jano przejął piłkę w środkowej strefie boiska i długim prostopadłym podaniem dał szansę Jorge na zmianę rezultatu, co ten uczynił uderzając bardzo precyzyjnie,tuż przy słupku. Bramkarz tylko odprowadził piłkę wzrokiem.

Segunda Division B4:

25.09.2005, widzów: 187

Alcala de Guadaira [s2B] – Badajoz [s2B] 0:1

87’ Jorge {B} 0:1

Badajoz: Tinoco – Armindo, Traversa(62’ Charly), Diego, Jano – Alberto, Rodriguez, Dani, Chechu(46’ Damsao) – Jorge, Juanpe(46’ Adri)

MoM: Dani 8 {B}

Odnośnik do komentarza

Spośród polskich zespołów walczących o fazę grupową Pucharu UEFA, cel osiągnęła tylko warszawska Legia, która po kolejnym remisie 2:2 z Brøndby lepiej od Duńczyków wykonywała rzuty karne. Wisła Kraków zremisowała z FC Kopenhaga 1:1, i dzięki remisowi w Kopenhadze 0:0, to Skandynawowie cieszyli się z awansu, wyrównując stan rywalizacji polsko – duńskiej. Groclin natomiast po raz kolejny przegrał z PAOKiem, tym razem 2:0. Rywalami Legii w grupie E będą Roma, Heerenveen, Sevilla i Vitoria Setubal.

Październik zaczynaliśmy meczem na własnym stadionie, a przeciwnikiem był zespół Jaen. Goście to solidna ligowa ekipa, więc o łatwych punktach nie mogło być mowy. Mecz zaczął się od wzajemnego badania możliwości rywala, tak więc na początku było strasznie nudno. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w 20 minucie, kiedy to młody Carlos nie wykorzystał sytuacyjnej piłki, uderzając obok bramki przyjezdnych. Powoli zyskiwaliśmy przewagę, ale nie potrafiliśmy tego udokumentować. W końcu wydawało się, że nam się uda, ale strzał Jorge z 16 metrów nieprawdopodobną paradą wybronił bramkarz Jaen i na przerwę schodziliśmy przy wyniki 0:0.

Po przerwie na boisku nie pojawił się już bezproduktywny Chechu, którego zastąpił Nando. Ten jednak nie spisywał się wiele lepiej, wskutek czego nasze akcje nadal przeprowadzaliśmy głównie skrzydłami. W 73 minucie zmęczonego Carlosa zmienił Adri i okazało się to perfekcyjnym posunięciem. Już 6 minut później było 1:0, kiedy to własnie Adri wykorzystał dośrodkowanie Armindo, umieszczając piłkę w siatce. Drugie trafienie dorzucił w 82 minucie, kierując piłkę do pustej bramki po solowej akcji Jorge.

Segunda Division B4:

1.10.2005, widzów: 6044

Badajoz [s2B] – Jaen [s2B] 2:0

79’ Adri {B} 1:0

82’ Adri {B} 2:0

Badajoz: Tinoco – Armindo, Traversa, Diego, Jano – Alberto, Rodriguez, Dani, Chechu(46’ Nando) – Jorge, Carlos(73’ Adri)

MoM: Jano 8 {B}

Odnośnik do komentarza

Na kolejny mecz czekaliśmy 2 tygodnie. Powodem była przerwa na spotkania reprezentacji w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata. W sobotę Polacy nie grali, natomiast Hiszpanie pokonali w Brikseli Belgów 2:1. Środa stała pod znakiem ostatecznych rozstrzygnięć i tak, Polska po porażce z Anglią 1:0 zajęła drugie miejsce w grupie z 24 punktami, co dało jej też zwycięstwo w tabeli zespołów z drugich miejsc. Tym samym kadra Janasa wywalczyła przepustkę na Mundial. Problemów z tym nie mieli też Hiszpanie, którzy wygrali swoją grupę, a w ostatnim meczu, grając rezerwowym składem, pokonali San Marino 3:0.

W moim zespole reprezentantów kraju nie było, więc w spokoju mogliśmy przygotować się do meczu. Niestety, okazało się że będę musiał radzić sobie bez Carlosa, który złapał jakiegoś wirusa. Adri z kolei naciągnął mięsień uda, przez co będzie pauzował minimum tydzień, a może nawet 3.

Ceuta, nasz rywal, był faworytem spotkania według mediów. Szybko potwierdziło się to na placu boju, gdzie gospodarze dosłownie zamknęli nas na własnej połowie, szturmując bramkę Rubena, który w tym meczu zagrał po raz pierwszy po kontuzji. Na szczęście rekonwalescent spisał się bardzo dobrze, broniąc strzały z dystansu, uderzenia głową i próby z bliskich odległości naszych przeciwników. Nasza pierwsza składna akcja miała miejsce w 31 minucie, ale Juanpe uderzył zbyt lekko aby pokonać bramkarza. W 36 natomiast nie miał z tym problemów Alberto, który huknąl potężnie z woleja, nie dając szans bramkarzowi, a nam dając prowadzenie. Miejscowi jakby przygasli i do przerwy nie działo się nic ciekawego.

Po przerwie nastąpił kolejny szturm na naszą bramkę, który trwał całą drugą połowę, aż w końcu piłkarze Ceuty dopięli swego i wykorzystując rzut karny po faulu Rubena uratowali remis w 88 minucie.

Segunda Division B4:

15.10.2005, widzów: 885

Ceuta [s2B] – Badajoz [s2B] 1:1

36’ Alberto {B} 0:1

88’ Franch {C} 1:1 rz.k.

Badajoz: Ruben – Armindo, Traversa, Diego, Jano – Alberto, Rodriguez, Dani, Chechu, Jorge, Juanpe(65’ Damsao)

MoM: Daniel Platero 8 {C}

Odnośnik do komentarza

Polski jedynak w Pucharze UEFA, Legia Warszawa przegrała z Romą 0:3, nie będąc żadnym zagrożeniem dal włoskiej ekipy.

Przed następnym meczem w zespole zrobił się mały szpital. Oprócz Adriego i Carlosa, kontuzji nabawili się Juanpe, Damsao i Armindo. Zostaliśmy więc z jednym napastnikiem pierwszego składu, i na spotkanie musiałem zabrać zawodnika rezerw. Mój wybór padł na Willy’ego. Naszym przeciwnikiem był wicelider, Extremadura. Mimo braków w zespole, lokalne media wybrały nas na faworytów spotkania. Początek tego pojedynku zadał jednak kłam przewidywaniom pismaków, gdyż to goście dominowali na boisku, stwarzając okazję za okazją, nie dając chwili wytchnienia Rubenowi. Na szczęście udało nam się przetrwać to oblężenie i po pół godzinie gry gra stawała się coraz bardziej wyrównana. Nasz pierwszy celny strzał oddany został dopiero w 45 minucie, ale od razu było to uderzenie, które dało nam prowadzenie, a jego autorem był Rodriguez.

Po tym ciosie przyjezdni już się nie podnieśli i w drugiej połowie oglądaliśmy zupełnie inny zespół. My natomiast zaczęliśmy spokojnie rozgrywać piłkę, zawiązując akcje ofensywne. Nie przynosiły one jednak skutków aż do 80 minuty, kiedy to Jorge po prostopadłej piłce od Daniego pokonał bramkarza rywali. Kiedy wydawało się, że to już koniec emocji, Jorge dołożył drugą bramkę, wykorzystując dośrodkowanie Alberto.

Segunda Division B4:

22.10.2006, widzów 11675

Badajoz [s2B] – Extremadura [s2B] 3:0

45’ Rodriguez {B} 1:0

80’ Jorge {B} 2:0

90’ Jorge {B} 3:0

Badajoz: Ruben – Velasco, Traversa, Diego, Jano – Alberto, Rodriguez, Dani, Chechu – Jorge, Willy

MoM: Jorge 9 {B}

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...