Skocz do zawartości

Nigdy nie mów zawsze


Hammer

Rekomendowane odpowiedzi

Na początku września mieliśmy okazję do zdobycia swoich pierwszych punktów w Serie C2. Przystąpiliśmy do niej pokrzepieni nową umową dla Matteo Sali. Najlepszy dotychczas napastnik Pergocremy, parafował czteroletni kontrakt wart pięćset euro tygodniowo. Długo na podziękowania ze strony młodego Włocha czekać nie musiałem. Co prawda to Cesale wyszło na prowadzenie za sprawą Daniele Dalle Bony, ale z biegiem czasu sytuacja zaczęła się diametralnie zmieniać. Ciężko jest stwierdzić, czy znaczenie dla przebiegu meczu miała czerwona kartka dla obrońcy gospodarzy Andrei Capecchi z 45. minuty. Faktem jest to, że kilkanaście sekund po tej bramce Sala doprowadził do wyrównania, fantastycznym uderzeniem zza pola karnego. Ten sam zawodnik w 51. minucie drugi raz dał mi powód do radości. Tym razem świetnie zachował się Pupita, mijając trzech rywali i wystawiając futbolówkę jak na tacy Matteo, który delikatną podcinką nad bramkarzem dał nam prowadzenie. Zaskoczeni i zbici z tropu rywale tylko obserwowali, gdy w 75. minucie joker Gorlani ustalił wynik meczu, pokonując bramkarza mierzonym strzałem z dziesięciu metrów.

 

03.09.2005 — Serie C2 A [2/34]

Natal Palli, Cesale Monferrato: 1110 widzów

Cesale [8] — Pergocrema [17] 1:3 (1:2)

1:0 Dalla Bona 22'

45' Capecchi [C]

1:1 Sala 45'

1:2 Sala 51'

1:3 Gorlani 75'

Russo - Bombardieri, Ragnoli, Mauri, Cabrini - Pupita, Sgró, Sambugaro (64' Toma) - Sala (74' Arrigoni), Siligato (74' Gorlani)

 

MoM: Paolo Pupito (AM/FC; Pergocrema) — 10

Odnośnik do komentarza

Dobrze jesienną batalię o Mistrzostwa Świata rozpoczęli biało-czerwoni. Nasza kadra ograła przed własną publicznością 2:1 Walijczyków, dzięki bramkom wypożyczonego z Bayeru do Romy Jacka Krzynówka, oraz Artura Wichniarka. Trzy punkty pozwalają zachować polskiej reprezentacji dwupunktową przewagę nad najgroźniejszymi rywalami do awansu — Anglikami.

 

My natomiast w Cremie kończyliśmy rozgrywki w fazie grupowej Coppa Serie C. Naszym przeciwnikiem była siedemnasta drużyna ligi, Sanremese. Mimo tego, że obie drużyny dzieliła przepaść, to właśnie przyjezdni byli uważani za faworytów tego spotkania. Priorytetem była porażka. Zapewne brzmi to śmiesznie, ale z obecną liczebnością kadrową każdy mecz miał znaczenie i dlatego szybkie odpadnięcie z pucharów mogło tak naprawdę nam pomóc.

 

W spotkanie lepiej wszedł nasz zespół. Pierwsze kilkanaście minut było pod nasze dyktando tylko — co było już pewnego rodzaju tradycją — nasze akcje kończyły się w najważniejszym momencie. Poza tym z boiska wiało nudą. Spotkanie przypominało ligę okręgową: więcej było kopaniny po kostkach, niż ciekawego futbolu. Naszą nieuwagę boleśnie wykorzystali rywale w 41. minucie. Była to bramka z takich, które wpaść nie powinny. Nieudolne podanie naszego stopera trafiło pod nogi Ceccarelliego, który podrzucił piłkę nad wybiegającym Russo i ustalił wynik pierwszej połowy.

 

Po zmianie stron nie było większej różnicy w grze. Nadal dominował chaos i przypadek. Tym razem to jednak nasz zespół zdołał wykorzystać moment dekoncentracji rywali i doprowadzić do wyrównania. Długie podanie mijające linię obrony Bombardieriego świetnie wykorzystał Sala strzelając z jedenastu metrów swoją piątą bramkę w sezonie. Chwilę później już nie było tak różowo, gdy z boiska zniesiony został Diuk Ronny Toma. Natomiast w 71. minucie Leo Criaco prawdziwą bombą z narożnika boiska ustalił wynik meczu. Odpadamy...

 

07.09.2005 — Coppa Serie C [5/5]

G. Voltini, Crema: 181 widzów

Pergocrema [C2] — Sanremese [C2] 1:2 (0:1)

0:1 Caccerelli 41'

1:1 Sala 64'

69' Toma knt [P]

1:2 Criaco 71'

Russo - Bombardieri, Ardenaghi, Mauri, Cabrini - Pupita, Toma (69' Gorlani), Sambugaro (60' Pires), Lemma - Sala (45' Toma), Siligato

 

MoM: Leo Criaco (SW/DC; Sanremese) — 9

 

...a jednak nie. Ostatecznie zajęliśmy czwarte miejsce, a biorąc pod uwagę, że nasza grupa była liczniejsza od pozostałych, to nasz zespół również przebrnął przez grupę i w następnej rundzie zagramy z Fermaną.

 

| Pos   | Inf   | Team		  | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag   | G.D.  | Pts   |
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1st   | Q	 | Alto Adige	| 5	 | 3	 | 1	 | 1	 | 9	 | 5	| +4	| 10	|
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2nd   | Q	 | Legnano	   | 5	 | 2	 | 3	 | 0	 | 5	 | 3	| +2	| 9	 |
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3rd   | Q	 | Carpenedolo   | 5	 | 2	 | 1	 | 2	 | 4	 | 5	| -1	| 7	 |
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4th   | Q	 | Pergocrema	| 5	 | 1	 | 2	 | 2	 | 6	 | 6	| 0	 | 5	 |
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 5th   |	   | Sanremese	 | 5	 | 1	 | 1	 | 3	 | 7	 | 9	| -2	| 4	 |
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 6th   |	   | Montichiari   | 5	 | 0	 | 4	 | 1	 | 7	 | 10   | -3	| 4	 |
|----------------------------------------------------------------------------------------------|

Odnośnik do komentarza

Nie chciałem tego, ale jeśli już jest...

 

Powrót na ligowe boiska według ekspertów, miał być ciężką przeprawą dla mojej drużyny. Do Cremy przybył trzeci zespół ligi, Jesolo. Ekipa prowadzona przez Giuliano Zorattiego w tym sezonie jest w istnym gazie, nie ponosząc ani jednej porażki. Faworyt więc mógł być tylko jeden i z pewnością nie był nim mój zespół.

 

Liczba widzów na stadionie była tak niewyobrażalnie duża, że nikt z obsługi nie był w stanie podać jednoznacznej sumy kibiców. Ustawienie z Cabrinim na lewej stronie obrony od samego początku zdawało egzamin. Korytarz po którym biega wypożyczony z Interu młodzian jest szczelnie przez niego zamknięty, przez co każdy atak rywale muszą budować całkiem inaczej. Podobnie było tym razem. Andrea świetnie kierował grą obronną, będąc o sekundę szybszym od przyjezdnych. Pozwoliło nam to w pełni skupić się na działaniach ofensywnych. Dosyć szybko zdołaliśmy zaskoczyć rywala. W 24. minucie Pupita pokazał, że oprócz genialnych asyst potrafi również zdobyć bramkę. Tym razem uczynił to strzelając po długim rogu. Szok z obu stron był na tyle duży, że do końca pierwszej połowy i przez pół godziny drugiej, nie działo się zupełnie nic. Gdy w 85. minucie Pivetta z bliska doprowadził do wyrównania, w myślach przeklinałem całą linię obrony i ich nonszalanckie zachowanie. Ostra reprymenda z mojej strony wydawała się nieunikniona, ale na szczęście cztery minuty później Lemma bombą z lewej nogi pod poprzeczkę zapewnił nam trzy punkty.

 

03.09.2005 — Serie C2 A [3/34]

G. Voltini; Crema: x widzów

Pergocrema [8] — Jesolo [3] 2:1 (1:0)

1:0 Pupita 24'

1:1 Pivetta 85'

2:1 Lemma 89'

 

Russo - Bombardieri, Ragnoli, Mauri, Cabrini - Perini (45' Gorlani), Sambugaro, Lemma, Pires (45' Siligato) - Pupita, Sala (81' Muchetti)

 

MoM: Paolo Pupito (AM/FC; Pergocrema) — 8

Odnośnik do komentarza

Zupełnie nikt nie spodziewał się emocji, gdy do Cremy przybyła czerwona latarnia ligi, zespół Cuneo. Była to chyba pierwsza sytuacja w tym sezonie, gdy media ogłosiły nasz zespół faworytem — minimalnym, bo minimalnym, ale zawsze. W składzie doszło do kilku zmian. Uraz wyeliminował na kilka dni podstawowego defensora Fabrizio Mauriego. Nie mogłem również skorzystać z Marco Sgró, który od dłuższego czasu ma problemy ze zdrowiem i częściej odwiedza gabinety medyczne, niż boisko treningowe. Nadal nie w pełni sił jest Placida, ale mimo to pozwoliłem sobie wpisać go do meczowej osiemnastki.

 

W 5. minucie rywale nas ośmieszyli. Żałośnie zachował się Pires, który zamiast wybić piłkę, biegł sobie z nią truchcikiem wzdłuż linii bocznej. Z takiego prezentu nie mógł nie skorzystać Didu, więc zrobiło się 0:1 dla przyjezdnych. Ich radość trwała jednak tylko trzy minuty. Pupita po raz kolejny genialnie zacentrował futbolówkę w pole karne, wprost na głowę Sali. Kolejny "popis" swoich umiejętności Pires dał w 36. minucie, zbyt lekko podając piłkę do obrońcy, przez co napastnik rywali wyszedł na czystą pozycję. Wydawało się, że utrata bramki jest nieunikniona, ale nic bardziej mylnego. Russo pokazał, że dobrze robię stawiając na niego i w świetnym stylu obronił ten strzał.

 

Na drugą połowę znów lepiej umotywowani wyszli goście i od razu zdobyli bramkę. Marnym pocieszeniem było to, że nie mogłem zgonić winy na Piresa, który z notą "4" zajął miejsce wśród piłkarzy rezerwowych. Gol na 1:2 był z pewnością błędem w kryciu Bombardieriego. Włoch mając na koncie żółtą kartkę bał się wyeliminowania z meczu, przez co całkowicie odpuścił krycie i skończyło się to dla nas nie najlepiej. Na kolejną odpowiedź z naszej strony czekać musieliśmy aż do 87. minuty, kiedy Pupito otrzymał genialne podanie od Lemmy i efektownym lobem doprowadził do wyrównania. Wydawać by się mogło, że nie mamy najmniejszych szans na przechylenie szali na swoją korzyść. Mieliśmy bardzo mało czasu, a mimo to zdołaliśmy zaskoczyć zdezorientowanych rywali. Wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej Siligato otrzymał piłkę na szesnastym metrze i strzałem w okienko zapewnił nam trzy punkty w dramatycznych okolicznościach.

 

18.09.2005 — Serie C2 A [4/34]

G. Voltini, Crema: 678 widzów

Pergocrema [6] — Cuneo [18] 3:2 (1:1)

0:1 Didu 5'

1:1 Sala 8'

1:2 Didu 56'

2:2 Pupita 87'

3:2 Siligato 90'

 

Russo - Bombardieri, Ragnoli, Mauri, Cabrini (45' Gremmio) - Toma, Sambugaro, Lemma, Pires (45' Perini) - Pupita, Sala (88' Siligato)

 

MoM: Alessandro Lemma (MLC; Pergocrema) — 8

Odnośnik do komentarza

Jak grałem w Polkowicach, to dla mnie było nudno: za dużo zwycięstw jak dla mnie. Teraz raczej są większe emocje, bo każdy mecz jest wielką niewiadomą. Dwa spotkania gramy dobrze, później dwa źle i od nowa.

 

Jak masz w składzie Piresa, to awans murowany :keke:

Z obecną grą to raczej bliżej spadku :-k

Odnośnik do komentarza

Seria dwóch zwycięstw z rzędu była zbyt duża, abyśmy mogli ją nadal kontynuować. Oba spotkania, w których zaprezentowaliśmy swoją wyższość nad rywalami, dały mi wiele do myślenia i coraz poważniej zastanawiałem się nad szansą sprawienia sporej niespodzianki i zajęcia wysokiego miejsce w tabeli. Zanim jednak moje bujne fantazje miały się ziścić, czekało nas jeszcze wiele kolejek trudnej walki o punkty, a następną okazję do powiększenia swojego dobytku, mieliśmy w spotkaniu kończącym piątą kolejkę przeciwko Lecco.

 

Tuż przed meczem doznałem dziwnego szoku, przez który o mały włos nie wystawiłem do podstawowej jedenastki Piresa, któremu po ostatnim meczu należy się kilka spotkań przerwy. W jego miejsca lewą flankę zajął Lemma, zaś do środka pola powrócił Toma. Oprócz tego — chciałoby się powiedzieć nareszcie — do składu po kontuzji powrócił Placida i zajął miejsce w bloku defensywnym, obok Mauriego. Kolejną istotną zmianą było ponowne przesunięcie Pupito na prawe skrzydło, natomiast partnerem Sali w linii ataku został bohater poprzedniego meczu, Siligato.

 

Skład personalnie nie zaskakiwał, chociaż ustawienie poszczególnych graczy już owszem. Chcieliśmy zaskoczyć rywala przede wszystkim agresywnym ustawieniem i nieustającym pressingiem. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że nasz "tajny plan" zupełnie nie był stosowany na murawie, gdzie kurczowo trzymaliśmy się własnej połówki. Zero jakiegokolwiek pomysłu na grę, skończył się zgodnie z moimi podejrzeniami. W 23. minucie trzy szybkie piłki, podanie do Falco i przegrywaliśmy. Nawet nie chcę wspominać o karygodnym zachowaniu obrony, bo wydaje mi się, że już to wcześniej pisałem. Pozytywną informacją było to, że nasza ofensywa nadal w gazie. Kwadrans po utracie gola, prawym skrzydłem przedarł się Pupito i uderzeniem po ziemi doprowadził do wyrównania. Mimo, że trzech punktów zdobyć nie zdołaliśmy, to z dwóch też chyba powinniśmy się cieszyć.

 

25.09.2005 — Serie C2 A [5/34]

Rigamonti-Ceppi, Lecco: 1540 widzów

Lecco [15] — Pergocrema [4] 1:1 (1:1)

1:0 Falco 23'

1:1 Pupito 38'

 

Russo - Bombardieri, Placida (76' Ardenaghi), Mauri, Cabrini - Pupita, Sambugaro, Toma (71' Perini), Lemma - Siligato (71' Gorlani), Sala

 

MoM: Nunzio Falco (ST; Lecco) — 8

Odnośnik do komentarza

W pierwszej rundzie Pucharu UEFA nie zawiodły dwie polskie drużyny. O ile zwycięstwa Wisły Kraków nad OFK Belgrad powinniśmy się spodziewać, o tyle domowa wygrana Legii Warszawa nad AZ Alkmaar była już dużą niespodzianką. Gola dla wiślaków zdobył Marek Zieńczuk, zaś bramkę na wagę zwycięstwa dla wojskowego klubu zdobył Piotr "Nędza" Włodarczyk.

 

Wrzesień 2005

 

Bilans (Pergocrema): 3-1-1 bramki 10:7

Serie C2, Grupa A : 17. [+13]; 10 pkt. bramki 9:8

Coppa Serie C, 2 runda: Fermana (Serie C1/A) -:- [d]; -:- [w]

Finanse: -323.815€ (w ostatnim miesiącu -382.349€)

Budżet transferowy: 0€

 

Transfery (Polacy):

1. Robert Speichler (24, MC; Polska) z Jagiellonii do Sheriffu za 6.000€

2. Rafał Kopaniecki (29, GK; Polska) z Górnika Polkowice do Zimbru za 1.000€

3. ---

 

Transfery (cudzoziemcy):

1. Aranda (25, ST; Hiszpania) z Sevilli do FC Basel za 5.000.000€

2. Konstantinos Makridis (23, AMRC; Cypr: 15/0) z APOEL-u do Grasshopperu za 2.700.000€

3. Thijs Houwing (24, AM/FC; Holandia) z SC Cambuur do Grasshopperu za 1.600.000€

 

Ligi Europy:

Anglia : Arsenal [+1]

Grecja : Panathinaikos [+3]

Hiszpania: Barcelona [+1]

Holandia: AZ Alkmaar [+0]

Niemcy: HSV Hamburg [+1]

Polska: Groclin [+0]

Włochy: Treviso [+2]

 

Ranking FIFA: 1. Meksyk (941), 2. Brazylia (907), 3. U.S.A (907), 16. [+4] Polska (771)

Odnośnik do komentarza

Już drugi raz w tym sezonie mieliśmy okazję sprawdzić swoje umiejętności w meczu przeciwko Legnano. Po remisie w fazie grupowej Coppa Italia Serie C, nadeszła okazja do ponownej konfrontacji, tym razem na polu ligowym. Sporym wzmocnieniem naszych szeregów ofensywnych był powrót po kontuzji jednej z większych gwiazd Pergocremy, Marco Sgró. Doświadczony Włoch zajął miejsce na lewej stronie pomocy, zastępując tym samym przesuniętego do środka Lemmę.

 

Chyba lepszego powrotu 35-letni pomocnik wymarzyć sobie nie mógł. Już w 16. minucie otworzył wynik meczu płaskim strzałem z lewej strony pola karnego. Marco nadał piłce niesamowitą rotację, przez co idealnie zmieścił ją w bramce. Graliśmy naprawdę niesamowity futbol w iście mistrzowskim wydaniu. Nasze nieustające szturmy na bramkę przyniosły kolejną korzyść w 39. minucie gdy Pupita rozegrał piłkę klepką z Salą i huknął z pierwszej piłki pod poprzeczkę. Wynik meczu ustaliliśmy w 76. minucie po bramce będącego od jakiegoś czasu w dobrej formie Matteo Siligato. Forma "Siliego" dała mi do zrozumienia, że w tej chwili mamy naprawdę zabójczą pierwszą linię.

 

02.10.2005 — Serie C2 A [6/34]

G. Voltini, Crema: 2035 widzów

Pergocrema [3] — Legnano [14] 3:0 (2:0)

1:0 Sgró 16'

2:0 Pupita 39'

3:0 Siligato 76'

 

Russo - Bombardieri, Placida, Mauri, Cabrini (76' Ragnoli) - Pupita, Sambugaro, Lemma, Sgró (70' Toma) - Siligato, Sala (76' Gorlani)

 

MoM: Paolo Pupita (AM/FC; Pergocrema) — 9

Odnośnik do komentarza

W meczu decydującym o bezpośrednim awansie do Mistrzostw Świata Anglicy pokonali naszą reprezentację 2:0 i zdominowali 6 grupę. Jednakże to Polacy zdobyli najwięcej punktów wśród drużyn zajmujących drugą lokatę i dzięki temu również mogli świętować awans na Mundial, bez potrzeby rozgrywania baraży.

 

| Pos   | Inf   | Team		  | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag   | G.D.  | Pts   |
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1st   | Q	 | Anglia		| 10	| 9	 | 1	 | 0	 | 24	| 3	| +21   | 28	|
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2nd   | Q	 | Polska		| 10	| 8	 | 0	 | 3	 | 25	| 8	| +17   | 24	|
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3rd   |	   | Austria	   | 10	| 5	 | 2	 | 3	 | 16	| 14   | +2	| 17	|
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4th   |	   | Irlandia Płn  | 10	| 1	 | 4	 | 5	 | 9	 | 18   | -9	| 7	 |
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 5th   |	   | Walia		 | 10	| 1	 | 2	 | 7	 | 10	| 20   | -10   | 5	 |
|----------------------------------------------------------------------------------------------|
| 6th   |	   | Azerbejdżan   | 10	| 0	 | 3	 | 7	 | 2	 | 23   | -21   | 3	 |
|----------------------------------------------------------------------------------------------|

 

W Pucharze UEFA doszło do niespodzianki. Skazywana na pożarcie Legia zdołała zremisować wyjazdowy mecz z AZ Alkmaar 0:0, dzięki czemu zdołali awansować do fazy grupowej tych rozgrywek. Taki sam los spotkał krakowską Wisłę, która na wyjeździe pokonała 1:0 OFK Belgrad po bramce Mierzejewskiego i również mogli świętować. Był to niewątpliwie sukces polskiej piłki klubowej.

 

Przeciwko Montichiari zagraliśmy kolejny dobry — nie wiem nawet, czy nie lepszy niż poprzednio — mecz. Postanowiłem zastosować stare piłkarskie powiedzenie, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Okazało się to trafnym posunięciem, ponieważ jedenastka oddelegowana do gry powoli się cementowała, dzięki czemu unikaliśmy rażących błędów (patrz: Pires). Gdy w 16. minucie Siligato atomowym uderzeniem dał nam prowadzenie, byłem już pewien, że nie przegramy. Zbyt dobrze graliśmy, aby teraz zakończyć spotkanie bez punktów. Zgodnie z moimi oczekiwaniami dziewięć minut później na 2:0 podwyższył Sala, wykorzystując zagranie Pupity. Gol honorowy zdobyty przez Cossato wprowadził trochę nerwówki, ale dotrzymaliśmy ten rezultat do przerwy.

 

Po przerwie trwał koncert naszego najlepszego napastnika. Matteo Sala już trzy minuty po wznowieniu gry zwiększył naszą przewagę efektownym szczupakiem kończąc indywidualną akcję Sgró, natomiast w 90. minucie ustawił piłkę na jedenastym metrze i uderzył bezbłędnie — jedyne co pozostało bramkarzowi, to wyciąganie piłki z siatki.

 

02.10.2005 — Serie C2 A [7/34]

Romeo Menti, Montichiari: 165 widzów

Montichiari [16] — Pergocrema [3] 1:4 (1:2)

0:1 Siligato 16'

0:2 Sala 25'

1:2 Cossato 37'

1:3 Sala 48'

1:4 Sala 90' rz. k.

 

Russo - Bombardieri (81' Ragnoli), Placida (81' Zangirolami), Mauri, Cabrini - Pupita, Sgró, Samburgo, Lemma - Siligato (45' Toma), Sala

 

MoM: Matteo Sala (ST; Pergocrema) — 10

Odnośnik do komentarza
W meczu decydującym o bezpośrednim awansie do Mistrzostw Świata Anglicy pokonali naszą reprezentację 2:0 i zdominowali 6 grupę. Jednakże to Polacy zdobyli najwięcej punktów wśród drużyn zajmujących drugą lokatę i dzięki temu również mogli świętować bezpośredni awans na Mundial.

Aż trudno w to uwierzyć :keke:

 

Dwa ostatnie zwycięstwa imponujące :kutgw:

Odnośnik do komentarza

W fazie grupowej Pucharu UEFA Legia Warszawa zwyciężyła w wyjazdowym meczu przeciwko FC Zürich 2:0 (Bojarski i Janczyk), natomiast Wisła Kraków nie dała rady Sampdorii i na boisku rywala przegrała 1:2 (Paweł Brożek).

 

Tygodniowa przerwa w rozgrywkach miała pozwolić nam utrzymać obecną formę i w dobrym stylu odprawić z kwitkiem Olbię. Oczywiście nie mogło się obyć bez żadnych urazów. Sambugaro podczas gierki na treningu nabawił się groźnie wyglądającej kontuzji i według wstępnych diagnoz, odpocznie od piłki przez dwa tygodnie. Obok niego miejsce na trybunach zajmie Ragnoli, który doznał urazu biodra i przez dwa-trzy miesiące nie będę mógł korzystać z jego usług.

 

Używając mowy młodzieżowej komentując to spotkanie mógłbym powiedzieć, że z murawy biło żalem. Tego dnia stanęły naprzeciw siebie dwie — pod względem piłkarskim — amatorskie drużyny, które za wszelką cenę chciały dowieźć rezultat do końca i jak najszybciej opuścić plac gry. Moje rozczarowanie było tym większe, że mimo nudnej gry rywale nawet przez dłuższy czas prowadzili. Colella z nudów kopnął piłkę z dwudziestu metrów i wpakował ją do bramki. Odpowiedzieliśmy pod koniec pierwszej części gry fartownym golem Siligato, dzieląc się tym samym punktami ze zdecydowanie niżej notowanym przeciwnikiem.

 

23.10.2005 — Serie C2 A [8/34]

Bruno Nespoli, Olbia: 1378 widzów

Olbia [14] — Pergocrema [3] 1:1 (1:1)

1:0 Colella 23'

1:1 Siligato 43'

 

Russo - Bombardieri, Placida, Mauri, Cabrini - Pupita (84' Marconi), Sgró, Samburgo, Pires (65' Toma) - Siligato, Sala

 

MoM: Matteo Siligato (ST; Pergocrema) — 8

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieję, że uda nam się na dłużej zagościć w czubie tabeli...

 

Ostatni mecz w październiku rozgrywaliśmy w Cremie przeciwko Ivreii. Tuż przed meczem wypadło z gry dwóch rezerwowych bramkarzy, przez co na minuty przed gwizdkiem sędziego dmuchałem i chuchałem na Russo, aby nie dopadł go żadna dolegliwość. Podstawowy golkiper na szczęście czuł się dobrze i mogliśmy przystąpić do tego spotkania w praktycznie najsilniejszym składzie, oprócz kilku modyfikacji spowodowanymi urazami Sambugaro i Ragnoliego.

 

Porażka nie była hańbą. Ivrea to drużyna lepsza, silniejsza i wyżej notowana przez media. Tylko przez swój kiepski start w rozgrywkach zaprzepaścili szanse na liderowanie w tabeli i od dłuższego czasu mają problem z przystąpieniem do wyścigu po awans. Mieliśmy spore szanse na osiągnięcie korzystnego rezultatu. Wystarczyłoby, abyśmy zagrali na swoim dobrym i wysokim poziomie. Problem tylko w tym, że gramy bardzo nierówno, przez co każda potyczka jest wielką niewiadomą.

 

Przez pierwsze 45. minut broniliśmy się bardzo dobrze. Szczelnie grający blok defensywny i robiąca sporo zamieszania ofensywa dawały mi sporo wiary w zespół i przeczucia, że w drugiej części gry może być tylko lepiej. Zamiast lepiej, było jednak tylko gorzej. Równe pięć minut po wznowieniu meczu Andreotti przy biernej postawie obrony skutecznie zakończył akcję ofensywną zapoczątkowaną przez prawdziwego lidera Ivreii, Gianpietro Piovaniego. Czy próbowaliśmy odrabiać straty? Nie raz i nie dwa. Problemem było to, że w jednym meczu potrafimy wdusić cztery bramki, by później z mistrzowską precyzją obijać słupki i poprzeczki. Jak mówiłem, porażka hańbą nie była. Gorzej tylko, że bramkę strzelił nam piłkarz drużyny rezerw, który w pierwszej drużynie debiutował...

 

30.10.2005 — Serie C2 A [9/34]

G. Voltini, Crema: 2048 widzów

Pergocrema [3] — Ivrea [6] 0:1 (0:0)

0:1 Andreotti 50'

 

Russo - Bombardieri (74' Ardenaghi), Placida, Mauri, Cabrini - Pupita (84' Gorlani), Sgró, Toma (74' Pires), Lemma - Siligato, Sala

 

MoM: Gianpietro Piovani (AMRLC/FC; Ivrea) — 9

Odnośnik do komentarza

Dobry start w pucharze UEFA zanotowała Legia Warszawa. W grupie D wojskowy klub ograł na wyjeździe FC Zürich 2:0, robiąc tym samym duży krok w kierunku awansu do fazy pucharowej. Gorzej natomiast Wiśle Kraków, bowiem porażka 2:1 z Sampdorią wymarzonym rezultatem nie jest i w efekcie o miejsce premiowane grą na wiosnę z pewnością bić się będą do ostatniej kolejki.

 

Październik 2005

 

Bilans (Pergocrema): 2-1-1 bramki 8:3

Serie C2, Grupa A : 3. [+4]; 17 pkt. bramki 17:11

Coppa Serie C, 2 runda: Fermana (Serie C1/A) -:- [d]; -:- [w]

Finanse: -376.978€ (w ostatnim miesiącu -67.246€)

Budżet transferowy: 0€

 

Transfery (Polacy):

1. ---

2. ---

3. ---

 

Transfery (cudzoziemcy):

1. Sergio Daniel Aquino (26, AMC; Paragwaj) z Cerro Porteño do Olimpii za 725.000€

2. Gerson Baca (21, AMRLC; Honduras: 3/0) z Olimpii [HON] do Motaguy za 600.000€

3. Wilson Roberto Palacios (21, ML; Honduras 2/1) z Olimpii [HON] do Motaguy za 600.000€

 

Ligi Europy:

Anglia : Liverpool [+0]

Grecja : Panathinaikos [+4]

Hiszpania: Barcelona [+4]

Holandia: Feyenoord [+1]

Niemcy: Werder [+3]

Polska: Wisła Kraków [+0]

Włochy: Roma [+2]

 

Ranking FIFA: 1. Meksyk (919), 2. Brazylia (907), 3. U.S.A (886), 13. [+3] Polska (768)

Odnośnik do komentarza

Zastanawiałem się co zrobić, aby uniknąć blamażu w rundzie kwalifikacyjnej Coppa Serie C. Słaba postawa w fazie grupowej spowodowała, że już na tak wczesnym etapie musieliśmy zmierzyć się z jedną z najsilniejszych drużyn, na jaką mogliśmy w ogóle trafić. Co prawda — o czym wspominałem już niejednokrotnie — zupełnie odpuściliśmy te rozgrywki, ale z trudem budowane morale drużyny mogły ucierpieć przez jedną porażkę, stąd podeszliśmy do tego spotkania poważnie.

 

Polecenie zawodnikom, aby grali na luzie może nie było odpowiedzialne z mojej strony, aczkolwiek nie miałem pojęcia jak ich zmotywować do wyrównanej gry z rywalem. Spięcie i nerwowe oczekiwanie na każdą akcję Fermany z pewnością nam by nie pomogło, przez co dosyć często wypowiadałem się w mediach i przekonywałem, że stać nas na wiele. Czy chciałem tymi wypowiedziami zaskoczyć przeciwnika? Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym. Chciałem po prostu zrobić wystarczająco dużo, aby móc usiąść na ławce rezerwowych i powiedzieć sobie, że zrobiłem wszystko, aby zagrali jak najlepiej.

 

Niczym politycy przed wyborami sprężaliśmy się na rozgrzewce, aby zaimponować kibicom i pokazać, że w Serie C2 również gra się fajną i atrakcyjną dla oka piłkę. Każdy chciał się pokazać z jak najlepszej strony, nawet Bombardieri, który zazwyczaj jest jednym z najbardziej skrytych zawodników. Tym razem pokazał, że pierwsze pięć liter jego nazwiska coś oznaczają i huknął z połowy boiska tak, że z pewnością miałby spore szanse na angaż do drużyny futbolu amerykańskiego.

 

Mimo, że spotkanie trwało już od kilku minut, nasz prawy obrońca nadal próbował zaskakiwać bramkarza gospodarzy strzałami z dystansu. Wychodziło mu to średnio, ale przynajmniej nasza drużyna zyskiwała przewagę w strzałach. Rywale zaś zgodnie z zapowiedziami dominowali. W przeciągu dziesięciu minut mieli dwie stuprocentowe sytuacje, z których górą jednak wyszedł nasz młody i zdolny Danilo Russo. To właśnie on, obok siejącego zamęt w szeregach obronnych Fermany Matteo Siligato, byli najjaśniejszymi postaciami w naszej drużynie. Do przerwy zdołaliśmy dowieźć bezbramkowy remis.

 

Na drugie 45. minut nie wyszedł już Pires, którego zluzował Toma. Tak naprawdę, to nie wiem czemu tak postąpiłem. Mimo wybaczenia wcześniejszych błędów Alvaro, nadal podświadomie byłem do niego uprzedzony, przez co jakoś łatwiej przychodziło mi zmienianie go na innego zawodnika. Zastąpił go zdolny 22-latek z Interu i już kilkanaście sekund później mógł nas wyprowadzić na prowadzenie, gdy jego strzał z szesnastu metrów w ostatniej chwili zablokował obrońca i uratował swoją drużynę przed utratą bramki. Kilkanaście minut kopaniny zbliżało nas do osiągnięcia celu, jakim był remis. Niestety w 80. minucie szybki wypad gospodarzy zakończył się bramką, której autorem został Andrea Rodla. Pozostał niesmak i rozczarowanie, ale jeszcze czekał nas mecz rewanżowy przed własną publicznością.

 

02.11.2005 — Rnd. kw. Coppa Italia Serie C [1/2]

Bruno Recchioni, Fermo: 622 widzów

Fermana [C1] — Pergocrema [C2] 1:0 (0:0)

1:0 Rodla 80'

 

Russo - Cabrini, Placida, Mauri, Bombardieri - Pupita (72' Perini), Sgró, Lemma, Pires (45' Toma) - Sala (72' Marconi), Siligato

 

MoM: Jacopo La Rocca (DLC; Fermana) — 8

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...