Skocz do zawartości

Hokej na lodzie


Kamtek

Rekomendowane odpowiedzi

Minęły raptem 3 dni i jakże odmienne nastroje - Sharks 2 zwycięstwa, a Flyers 2 porażki :D

O meczu z Caps nie ma się co rozpisywać - drużyna z Waszyngtonu jest obecnie w niesamowitej dyspozycji o czym może świadczyć bilans (6-0-0) czy dzieisjsze rozbicie dotąd niepokonanych Red Wings aż 7:1. Nasze 2:5 nie wygląda w tej sytuacji aż tak tragicznie ;)

Za to spotkanie z Blues to zwykła kompromitacja - katastrofalny początek, który lepiej pominąć milczeniem, i kiedy w drugiej tercji drużyna zaczęła się łaskawie podnosić z kolan, obudziła się V kolumna - Meszaros, Coburn i Bryzgałow. Co chłopaki odwalili przy 3 i 4 bramce dla gości to nie mam pytań. Ale są pozytywy - naprawdę fajnie wprowadził się do drużyny Schenn, grający na lewym skrzydle z Brierem i Simmondsem + kolejna bramka w przewadze i ogólna skuteczność PP piąta w lidze! Koniec pozytywów.

Odnośnik do komentarza

Sharks tymczasem już 3 mecze z rzędu na plus. Po Devils i Bruins przyszedł czas na Preds, których rozmontował w zasadzie swoim golem Pavelski. Zaczął Couture od trafienia SHG - po ładnej kontrze z Havlatem (wejście Czecha do zespołu sporo dobrego dało drugiej linii z "Kocurem" i Clowe'em), dla którego była to trzecia asysta w trzecim kolejnym meczu. Dobrze punktuje też duet Thornton - Pavelski w pierwszej linii ("Jumbo Joe" łapał punkty w czterech kolejnych grach, a dodatkowo zapisał na swoim koncie mecz #1000 i asystę #700). Mniej efektowny (statystycznie) jest Marleau, ale patrząc na jego grę widać doskonale, że daje pierwszej linii sporo dobrego w ofensywie (powalczy za bramką, rozegra, pomyśli na lodzie).

 

Powrót do klatki Niemiego uspokoił tyły, a pojawienie się w 2D Burnsa i powrót do przyzwoitej formy grającego obok niego Vlasicia daje odpocząć duetowi Boyle - Murray (temu pierwszemu można powoli zacząć wypominać lata - nie sądzę, by śladem Lidstroema grał do "40").

Odnośnik do komentarza

Tymczasem to w Filadelfii się działo nocą :D Jets wygrali z Flyers... 9:8! Co więcej, ekipie z Winnipegu do zdobycia dziewięciu bramek wystarczyło 25 celnych strzałów w meczu! :lol: Na lodowisku pojawili się wszyscy czterej zgłoszeni do meczu bramkarze - najbardziej tragiczne statystyki zanotował duet Philly: 10/15 Bobrowski i 6/10 Bryzgałow. Przy nich 4/5 Masona, a zwłaszcza 36/43 Pavelca to doskonałe wyniki :D

 

Po obejrzeniu skrótów można odnieść wrażenie, że Flyers wyszli na lód przeświadczeni o swojej wyższości nad Jets, a ci zaś zagrali na pełnym luzie i wychodziło im wszystko. Wystarczy spojrzeć na np. trafienie Antropowa po wznowieniu w tercji obronnej gospodarzy. Zabrał krążek, pojawił się sam na sam przed bramką rywali i spokojnie umieścił w niej krążek. Świetnie zachował się też przy golu Kane'a, któremu doskonale dograł krążek wzdłuż bramki. Tymczasem obrońcy Filadelfii podziwiali...

 

Kapitalne wrażenie robi też prześledzenie wyniku meczu. Najpierw 5:1 dla Jets, potem 6:2, a po kolejnych kilkunastu minutach 7:6 dla Flyers! I w końcówce znów dwa trafienia Jets, wyrównanie van Riemsdyka i zwycięski gol Ladda na 66 sekund przed końcową syreną :D

Odnośnik do komentarza

To i ja dorzucę kilak statów: Flyers 5 meczów, 4 porażki, 23 stracone bramki; Bryzgałow 4 ostatnie mecze: GAA 5.05(!!!), Sv% 0.802; Jets przed tym spotkaniem w 9 meczach zdobyli raptem 17 bramek i ani razu nie wygrali na wyjeździe.

 

Obrona to akurat zagrała podobnie jak z Habs - wcale. Niestety, ale brak Prongera, podobnie jak w zeszłym sezonie, rozwala całą grę obronną. O ile pierwsze dwie linie jeszcze coś tam grają, to trzecie zestawienie wygląda fatalnie. Bogu dzięki, że Walker poleciał do AHL, niech nie wraca. W słabej formie są Carle i Coburn, więc cała defensywa spoczywa na barkach dziadków Timonena i Lilji oraz chimerycznego Meszarosa.

 

Co gorsza, strzał PK Subbana z poprzedniego meczu połamał stopę Schenna i tym samym na ponad miesiąc wyleciał jedyny, poza Giroux, zawodnik potrafiący regularnie wygrywać wznowienia. Zapowiada się rewelacyjny kryzys. Bo to kryzys, a nie normalka, mam nadzieję :keke: Tyle dobrze, że to wszystko ma miejsce teraz, a nie w marcu/kwietniu.

 

Tymczasem swój udział w meczu weteranów z okazji Winter Classic potwierdzili LIndros i LeClair. NIestety, do rekonstrukcji Legion of Doom zabraknie Renberga, który ma już zobowiązania zawodowe na ten czas.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Coburn podpisał nowy, 4-letni, kontrakt o wartości 18mln$, który zacznie obowiązywać od przyszłego sezonu. Można się zatem spodziewać, że po sezonie pożegnamy się prezentującym żenującym formę Carlem. Zwłaszcza, że z bardzo dobrej strony pokazał się w meczu z Jackets Gustafsson - 1A, +6.

 

Po dosyć bezpłciowym tygodniu bez jakichś skrajnie dobrych/słabych spotkań (mecz z Columbus celowo pomijam, bo Jackets są tak beznadziejni, że aż strach) wczoraj miał miejsce KAPITALNY mecz z Bolts. Parafrazując - prawdziwa "uczta" dla koneserów hokeja. Flyers, w odpowiedzi na 1-3-1 drużyny z Florydy, przez dobre 30-40 minut stali (na początku dosłownie stali, potem sędziowie zaczęli gwizdać bliżej nieokreślone "coś", więc trzeba było symulować grę) z krążkiem we własnej tercji obronnej, podczas gry gracze z Tampy jak ognia unikali przekroczenia strefy neutralnej. I gdyby nie PP to na lodzie nie działoby się absolutnie nic. Aha, Bolts wygrali 2:1 po OT :D

 

Tymczasem, dzięki zwycięstwu z Islanders, z dna tabeli w końcu odbili się Bruins. Co ciekawe drużyna z Bostonu ma w tej chwili najmniej straconych bramek na Wschodzie a w całej lidze lepsi pod tym względem są jedynie Oilers. Gracze z Edmonton są też chyba, razem ze Stars i przebudowanymi Leafs, największą pozytywną niespodzianką pierwszego miesiąca i dosyć nieoczekiwanie zajmują drugie miejsca na Zachodzie.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Kontuzja kolana znowu wyeliminowała Prongera. Tym razem na ok. miesiąc. Chris nie grał już przed przeszło tygodnia, rzekomo zmagając się z wirusem. Kontuzjowani są także Jagr i Lilja, a dzisiaj Canes zgarnęli z waivers Nodla. Bogu dzięki, że nareszcie wyzdrowiał Schenn, bo słabo to wygląda. Całkiem możliwe, że tak Chris jak i Lilja powędrują na LTIR, a to oznacza prawie 6mln wolnej kasy... W tej chwili obrona składa się z aż trzech rookie, więc ściągnięcie jakiegoś defensora nie jest wykluczone. Zwłaszcza, że Pronger więcej czasu spędza w gabinetach niż na lodzie.

 

Zmiany trenera dokonali Caps - Boudreau został zastąpiony przez Huntera. I w sumie trudno się dziwić, drużyna z Waszyngtonu przez pod pieczą Boudreau pomimo dominacji w Southeast nigdy nie osiągnęła nic w PO, a obecny sezon mają wręcz fatalny. Ciekawe tylko, czy nigdy nie trenujący seniorów Hunter to dobry wybór na taką zbieraninę rozkapryszonych gwiazd?

 

Z kolei w kosmicznej formie jest rezerwowy goalie Blues, Brian Elliott, który wskoczył do klatki pod nieobecność kontuzjowanego Halaka. W 12 spotkaniach zanotował 1.31 GAA i .951 Sv%! Te liczby robią jeszcze większe wrażenie, kiedy spojrzy się na dotychczasowe "dokonania" Elliotta :D

Odnośnik do komentarza

Minęły dwa miesiące rozgrywek i można pokusić się o pierwsze podsumowania.

 

Na Wschodzie zaskoczeniem in plus jest na pewno postawa Panthers. Drużyna z Sunrise przeszła ogromne zmiany kadrowe i choć większość obserwatorów sugerowała, że pretekstem do wysokości znacznej części kontraktów była w zasadzie jedynie konieczność dobicia do salary floor, to jednak wyniki temu przeczą. Panthers zdecydowanie prowadzą w Southeast, a swojągrą wysokie kontrakty bronią Fleischmann, Versteeg czy Campbell. Mniej dobrego da się powiedzieć m.in. o Bergenheimie, ale wiara w to, że jest w stanie utrzymać swoją strzelecką formę z PO, była naiwnością. Raczej należało od początku założyć, że Fin pułapu 30-35 punktów w RS nie przeskoczy. Na razie to niestety dla Florydy potwierdza - 4 gole i 0 asyst w 20 spotkaniach.

 

Na początku sezonu błyszczeli również Maple Leafs, a niezwykle cieniowali mistrzowie z Bostonu. Teraz sytuacja się nieco zmieniła. Bruins w ostatnich tygodniach niszczą w zasadzie wszystko, co staje im na drodze (bilans L10 na poziomie 9-0-1!). Toronto może nie są tak spektakularnie skuteczni jak Bruins, ale swoje robią i spokojnie usadowili się w czołówce konferencji. Na plus jest też na pewno gra Ottawy, która należała w poprzednich rozgrywkach do ligowych autsajderów. A zawód? Po części Waszyngton wyniszczony konfliktem Boudreau z Owieczkinem, po części Devils, którym odejście Lemairre'a znów podcięło skrzydła. Wreszcie Bolts, którzy są w ogonie tabeli, a w Southeast wyprzedzają jedynie jedną z najsłabszych w lidze ekip Canes.

 

Na Zachodzie szał robią Wild, którym wymiana z Sharks zdała się wyjść na dobrze. Nie strzelają po kilka bramek w każdym meczu, ale przyzwoita defensywa i bardzo dobra postawa w bramce duetu Backstrom - Harding robią swoje. Clutterbuck szaleje w osłabienu (4 SHG!), Koivu doskonale znajduje partnerów (17 asyst), a bramkami dzieli się solidarnie 7-8 graczy (najskuteczniejsi w zespole Heatley, Cullen, Setoguchi, Brodziak i Clutterbuck mają raptem po osiem trafień w tym sezonie). Zaskoczeniem jest też początek sezonu w wykonaniu Stars - to nigdy nie była słaba drużyna, ale impet z jakim weszli w ten sezon był niesamowity. Porównywalny jedynie z tym, co do pewnego momentu działo się w Edmonton, gdzie młoda ekipa Oilers z Hallem, Eberle oraz niesamowitym Nugentem-Hopkinsem (wsparta doświadczeniem "Captain Canada" - Ryana Smytha) zdobywała kolejne punkty i pięła się w ligowej tabeli. Teraz trochę zeszło z nich powietrze, ale to może być wielka drużyna za 2-3 lata.

 

Kto zawodzi? Na pewno Ducks, którzy po przyzwoitym starcie teraz notują bardzo słabe wyniki i lokują się daleko w ligowej tabeli (przedostatnie miejsce w konferencji). Po słabym starcie odrodziły się dwie wielkie ekipy ostatnich lat - Canucks oraz Red Wings, które wskoczyły do czołowej "5" WC. Wydawało się też, że może namieszać Colorado, ale na razie nieco przystopowali.

 

Co do San Jose - szału nie ma, dramatu też nie. Trochę punktów uciekło na początku, gdy w klatce musiał stać Greiss. Nadal Niemcowi sporo brakuje do bycia wartościowym starterem. Dziewiąta pozycja Sharks w konferencji (oraz czwarta w dywizji) jest jednak nieco złudna - SJS mają rozegranych znacznie mniej meczów od rywali, a tracą do nich nie tak wiele. Do liderowania w PD brakuje im 3 punktów, a mają trzy mecze mniej od Stars, Yotes i Kings. Do liderów WC brakuje im 7-8 punktów, ale liczba meczów rozegranych przez Hawks i Wild jest znacznie większa (odpowiednio 5 i 4). O nowych nabytkach można powiedzieć w skrócie tyle - Burns stanowi silny punkt defensywy, Havlatowi brakuje zdrowia (na początku sezonu) oraz skuteczności (jedno trafienie w 19 meczach!). W bottom six wartościowym wzmocnieniem okazał się (to żadna niespodzianka) Michal Handzus oraz w mojej opinii Brad Winchester.

Odnośnik do komentarza

Dwa pierwsze miesiące sezonu 11/12 sobie podsumowałem, teraz czas na słów kilka o tym, co stało się 5 grudnia na spotkaniu NHL Board of Governors. Otóż panowie przepchali ostatecznie zmiany w strukturze rozgrywek. W miejsce sześciu dywizji (w dwóch konferencjach) pojawić od sezonu 12/13 mają się cztery konferencje. Na razie pozostają bez nazw, ale ich kształt i skład budzą spore emocje.

 

Na Wschodzie jedną z konferencji stworzą: Canes, Devils, Isles, Rangers, Caps, Flyers oraz Pens natomiast drugą: Sabres, Bruins, Habs, Leafs, Sens, a także... Bolts oraz Panthers. O ile pojawienie się Caps w otoczeniu ekip nowojorskich, Filadelfii czy Pittsburgha to powrót do rywalizacji sprzed 1993 r. w ramach Patrick Division, o tyle udział ekip z Florydy w rywalizacji z drużynami ze wschodniej części Kanady (Ontario, Quebec) jest co najmniej osobliwy. Co ciekawsze, na Wschodzie rywalizować będzie w sumie 14 zespołów. O dwa mniej niż na Zachodzie (gdzie wracają Jets, co bardzo zrozumiałe, ale i pozostają zarówno Red Wings oraz Blue Jackets, gdy mówiło się tymczasem, że albo ekipa z Motown, albo z Ohio trafi jednak do rywalizacji na wschodzie. Mało kto chciał, by była to drużyna z Detroit, mając na uwadze ich rywalizację przez lata np. z Hawks. O ile dobrze zrozumiałem, o układzie 7+7+8+8 zadecydowały strefy czasowe, w których funkcjonują poszczególne stany. Cóż, miejscami i tak wyszło dziwnie.

 

Teraz konferencje Zachodu przedstawiają się następująco. W "środkowo-zachodniej": Red Wings, Hawks, Blue Jackets, Blues, Jets, Wild, Predators, Stars. W "pacyficznej": Oilers, Flames, Canucks, Sharks, Kings, Ducks, Avs, Coyotes. Do najrówniejszej w ubiegłym sezonie pod względem rywalizacji Pacific Division w miejsce Stars dołączy Canucks (najlepszy bilans minionego sezonu, finał SC) oraz Oilers (mądrze prowadzona młoda ekipa z Edmonton może wkrótce stanowić o sile Zachodu i walczyć o najwyższe cele).

Odnośnik do komentarza

Wrzucenie Cats i Bolts do grupy "wschodnio-kanadyjskiej" to dosyć, ekhm, oryginalny pomysł. Podobnie jak wybranie systemu 16+14, choć tutaj całkiem możliwe, że jest to zabieg celowy, spowodowany ewentualnymi przenosinami Kojotów do Quebec City.

Z kolei bardzo dobre rozwiązanie to przyjęcie zasady, że w trakcie RS z każdym rywali spoza Konferencji zagra się 2 razy w układzie dom-wyjazd. Wreszcie.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Koniec sezonu dla Prongera. Plaga urazów głów graczy NHL (a co za tym idzie wstrząsów mózgów) jest niespotykana. Poza grą pozostają od dłuższego czasu m.in. Crosby, M. Staal, Savard, B. Schenn, Mueller, Martinek, Niederreiter, Z. Michalek. W ostatnich dniach do tego grona dołączyli Letang, M. Richards, Gerbe, Skinner, Giroux, M. Michalek. Dla ligi to jest sytuacja bardzo trudna - raz, że nie ma w zasadzie tygodnia, by ktoś z powodu wstrząsu nie musiał udać się na dłuższy odpoczynek, a do tego spora rzesza graczy, których to spotyka, to ważne postaci swoich zespołów jak i całej ligi.

 

O Sharks nadal wiele dobrego powiedzieć się nie da. Owszem, w nocy wymordowali 5:4 z Avs, ale znów nie grzeszyli ani dobrą grą w PK (2 stracone gole w raptem 5 sytuacjach), ani w PP (0/5). Przed poprzednim meczem z Avs widziałem statystki gry w PP Sharks - mieli coś 1/29 w ostatnich meczach :roll:

Odnośnik do komentarza

Co gorsza, według ekspertów faktyczna liczba urazów mózgu jest o kilkanaście procent większa. No i tak naprawdę nie za bardzo ktokolwiek ma jakiś sensowny pomysł na rozwiązanie tego problemu.

 

W pierwszym meczu po informacji o zakończeniu sezonu przez Prongera Flyers zagrali tak, jak można się było tego spodziewać - katastrofalnie. Bruins robili co chcieli i jeszcze trochę. Żenująco wygląda PK, ale trudno się dziwić, skoro 4(!) zawodników ze special teams jest kontuzjowanych. Poza Giroux i Prongerem są to Lilja, który teoretycznie miał już grać, ale nabawił się nowego urazu i jeszcze sobie poodpoczywa, oraz Couturier, który wypadł w czasie meczu z Bruins, trafiony krążkiem w tył kasku. Zdarzenie wyglądało fatalnie choć jak do tej pory nie ma oficjalnej informacji nt. ewentualnych złamań czy krwiaków podczaszkowych, wykluczono jedynie wstrząśnienie mózgu (inna sprawa że u Giroux też je wykluczano przez dobre 2 dni, u Prongera przez prawie 2 tygodnie...)

 

Obecnie skład jest niesamowicie przetrzebiony i w pozostaje tylko dziękować hokejowym bogom, że ściągane z AHL awaryjne uzupełnienia nie są ostatnimi łamagami, na co wskazywałyby wyniki Phantoms ;)

 

Edyta dodaje, że u Schenna też wykluczano wstrząśnienie :D

Odnośnik do komentarza

O Schennie wspominałem w swojej wyliczance powyżej. Patrząc na IR, to podobnie jak Flyers przetrzebieni są np. Pens (Crosby, Z. Michalek, Letang, Lovejoy, Jeffrey, Park, do niedawna J. Staal). Jeśli całe towarzystwo wróci do gry, Pens na papierze prezentują się imponująco.

 

Tymczasem Sharks wrócili na fotel lidera Pacific Division po wygranej z Oilers w sobotę, dzięki trafieniom (po sztuce)... uwaga... Havlata, Thorntona i Marleau! Szok! Havlat drugi gol w ca. 30 meczach, Thornton ostatnio też nie trafiał, tylko Patowi się zdarzało. By tego było mało, Sharks nie tylko nie stracili gola w PK, ale strzelili jednego w PP!!! Mówiąc jednak zupełnie serio, widać w składzie brak kontuzjowanych Murraya i Vandermeera, których rola w defensywie jest bardzo istotna. Wciąż też poza składem pozostaje Nittymaeki, co sprawia, że Niemi raczej nie może liczyć na solidne wsparcie (Greiss mnie wciąż nie przekonuje).

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, o Schennie wspomniałem tylko w kontekście niemiarodajności testu na wstrząśnienie mózgu, a przez nie najlepszą edycję nie do końca dało się to odczytać :)

 

Biorąc pod uwagę dziury w rosterze PHI i PIT i żenującą formę Caps, otwiera się ogromna szansa dla Rangersów, o ile tylko będą w stanie przeciwstawić się behemotowi z Bostonu - Bruins po słabym początku sezonu są w niesamowitym gazie i trudno nie odnieść wrażenia, że przerastają cały Wschód o kilka klas.

 

Z kolei coraz lepiej wygląda Giroux, któremu lekarze pozwolili już na pełny udział w treningach, łącznie z kontaktem fizycznym. Ba, jest szansa, że Claude zagra już dzisiaj w nocy ze Stars. Choć na szczęście nikt w klubie nie zamierza w żaden sposób przyspieszać jego powrotu na lód.

Odnośnik do komentarza

Bardzo racjonalne podejście sztabu medycznego Flyers, zwłaszcza że dla Giroux to nie pierwszy raz, gdy ostro zarobił po głowie. Zaraz na początku swojej kariery w NHL miało miejsce zdarzenie z udziałem jego i Corey'a Perry'ego. Gracz Ducks po uderzeniu łokciem w głowę Giroux "odpoczywał" przez kilka spotkań. Podobnie, kilka gier trwała przerwa hokeisty Flyers, u którego podejrzewano lekki wstrząs.

 

Co do Bruins, trudno się nie zgodzić z jakąkolwiek tezą o fantastycznej formie "Miśków". Po dramatycznym starcie tego sezonu grają tak, jakby chcieli tytuł zdobyć jeszcze w RS ;] Szał w każdym calu - bilans gier na wyjeździe 10-3-0, ostatnich 10 spotkań i 8 wygranych, strzelonych bramek 111 (trzeci wynik w lidze i drugi w konferencji), straconych tylko 63! (najlepszy wynik w lidze, tylko Rangersi mają zbliżony, ale tam wszelkie błędy defensywy nadrabia swoją postawą Lundqvist, w Bostonie Thomas ma dużo większe wsparcie defensorów).

 

Dorzucę od siebie jeszcze sprawę Pacific Division. Pamiętamy, że w zeszłym sezonie istniała bardzo długo matematyczna możliwość, że do PO awansuje cała piątka z dywizji. Teraz patrząc na wyczyny tych ekip dziw bierze, że tak było. Najsłabszy lider dywizji spośród wszystkich na Zachodzie. Kolejne ekipy balansują na krawędzi PO (SJS - 8, PHO - 9, LAK - 10) albo walczą z CBL o miano największego dramatu zachodniej konferencji (można zapytać, co się stało z Anaheim sprzed kilku jeszcze miesięcy?!). Teraz w sile jest Central Division, której czołowa czwórka obsadza miejsca #1, #4, #5 i #7 w konferencji. Patrząc na liczbę rozegranych meczów, zarówno Red Wings jak i Blues mają szansę dojść do Hawks, obejmując pozycję lidera dywizji (oraz konferencji). I właśnie liczba rozegranych meczów nadal podtrzymuje chyba na duchu sympatyków Sharks, którzy generalnie zawodzą, ale mają do rozegrania kilka spotkań więcej niż ich konferencyjni rywale (generalnie najmniej rozegranych meczów w lidze).

Odnośnik do komentarza

Bramkarz 'Canes, Cam Ward, "zaliczył" w nocy gola dla swojej drużyny! Kowalczuk zagrywał do Henrique, a krążek znalazł się w pustej bramce Devils. Trafienie zaliczono Wardowi. To dwunasty taki przypadek w historii ligi - szósty raz, gdy bramkarzowi zaliczono "gola samobójczego". Najskuteczniejsi spośród bramkarzy pozostają Ron Hextall i Martin Brodeur (po dwie bramki). Co ciekawe, ten pierwszy ustrzelił nawet SHG w 1989 r. w meczu Flyers-Caps. Warto też wspomnieć o Żeńce Nabokowie, który w barwach Sharks zdobył PPG przeciwko Canucks prawie 10 lat temu :D

 

W Europie zaczął się kolejny Spengler Cup (Team Canada na starcie rozjechał HC Vitkovice), natomiast wzrok większości fanów hokeja skierowany jest na Albertę, gdzie rozgrywane są WJHC. Na starcie z bardzo dobrej strony pokazali się gospodarze oraz ich południowi sąsiedzi. Kanadyjczycy roznieśli mocną ekipę Finlandii (m.in. z braćmi Granlundami w składzie) 8:1 (hat-trick Stone'a), a Amerykanie rozbili Duńczyków 11:3 (trzy trafienia Charliego Coyle'a, do którego prawa latem Sharks oddali do Wild w ramach wymiany Setoguchiego na Burnsa).

Odnośnik do komentarza

W ostatnich dniach przyglądam się wyczynom młodych hokeistów na WJC. Na razie zgodnie z planem Kanadyjczycy odprawiają kolejnych rywali z mniejszym lub większych bagażem bramek. Zaczęło się od rozbicia Finów, wczoraj w nocy wyższość podpoiecznych Haya musieli uznać Czesi (stracili 5 bramek, ale to w dużej mierze zasługa Mrazka w bramce Czechów - Red Wings mogą mieć w przyszłości sporo pociechy z bramkarza Ottawy 67's), a dzisiaj po północy naszego czasu gospodarze turnieju przejechali się po Duńczykach, wygrywając 10:2. W drugiej grupie z kompletem zwycięstw prowadzą Rosjanie, którzy najpierw wygrywali dość spokojnie (4:0 ze Szwajcarami i 3:1 ze Słowacją), by w nocy rozbić w pył Łotyszy 14:0 (9 punktów /3G + 6A/ Jegienija Kuzniecowa z Czelabińska oraz 7 punktów /2G + 5A/ Nikity Gusiewa z CSKA).

 

Ci dwaj pozostawili nieco w tle Naila Jakupowa, który uchodzi powszechnie za największy talent rosyjskiego hokeja, co potwierdza występami w Sarnii (OHL) od dwóch sezonów. W debiutanckim (10/11) zgromadził 101 punktów w 65 grach (zdobywając tytuł debiutanta roku w OHL). W obecnym ma ich już 49 po rozegraniu zaledwie 24 meczów. Młody Tatar jest chyba głównym kandydatem do #1 w drafcie 2012. Co więcej, dla wielu obserwatorów jest kimś, kto może usunąć w cień wszystkie #1 draftu od czasów Crosby'ego. Dobre tankowanie może więc dać komuś (Ducks? Blue Jackets? Islanders?) nieprawdopodobny talent już od pierwszych minut w NHL.

 

Ostatniego dnia grudnia odbędą się chyba dwa najciekawsze pojedynki fazy grupowej - Rosjanie powalczą ze Szwedami, natomiast Kanadyjczycy zagrają z obrońcami tytułu, Amerykanami (ci zdążyli już zaznać goryczy porażki, ulegając 1:4 Finom).

 

W Spengler Cup zakończyła się przygoda Teamu Canada. W tym roku ta ekipa była bardzo słaba i tę słabość wykorzystali niemiłosiernie gracze Davos, rozbijając Kanadyjczyków aż 1:8 (głównie za sprawą swoich czeskich snajperów - Petra Sykory oraz Pavla Brendla). W ćwierćfinale podopieczni Marka Crawforda męczyli się strasznie z ekipą wicemistrzów Niemiec, EHC Wolfsburg Grizzly Adams, by ulec ostatecznie po rzutach karnych, kończąc tym samym swój udział w imprezie. Owszem, niemiecki zespół miał chwilami więcej szczęścia niż rozumu, a ich bramkarz Daniar Dshunussow odbijał często krążki nieco na oślep, to jednak skuteczność gry w PP (dwa błyskawiczne trafienia w ciągu 5-10 sekund każdorazowo od posłania Kanadyjczyka do boksu kar) oraz nieco sprytu kapitanow zespołu, Kaia Hospelta, w serii rzutów karnych (dwukrotnie pokonał Marty'ego Turco) wystarczyły, by to Wolfsburg zagrał dzisiaj z Dynamem Ryga o miejsce w finale.

Odnośnik do komentarza

Amerykanie poza czołową "6" juniorskich mistrzostw świata. Rosjanie przegrywający batalię o pierwszej miejsce ze Szwecją, pomimo prowadzenia 3:0. Słowacy w pięć minut odwracający losy spotkania ze Szwajcarami (ze stanu 2:4 do stanu 6:4!), dając sobie prawo do gry o półfinał (kosztem właśnie rywali). I wreszcie Kanadyjczycy, którzy z kompletem zwycięstw awansowali do czołowej czwórki imprezy, ale oczywiście w ostatnim meczu przeciwko Amerykanom zamiast rozbić w proch i pył nic nie grających w zasadzie przez 40 minut Jankesów, to prawie stracili wygraną (trzy strzelone gole w pierwszej tercji i dwie stracone bramki w trzeciej).

 

Dzisiaj potyczki ćwierćfinałowe - Finowie ze Słowakami oraz Rosjanie z Czechami. Faworytami są drużyny fińska oraz rosyjska, ale o ile ekipa Suomi po blamażu w meczu otwarcia z Kanadą 1:8 potem grała już tylko lepiej, o tyle "sborna" na razie szału swoją grą nie robi. Niby wygrywali dość spokojnie ze Szwajcarią (duża w tym jednak zasługa bramkarza rosyjskiego, który zaliczył SO) oraz Słowacją, rozgromili też Łotyszy, ale już w meczu ze Szwedami pokazali, że w głowach jeszcze nie wszystko ułożone. Niemniej jednak, w starciu z Czechami są zdecydowanym faworytem i Czesi muszą liczyć na kolejny popis w bramce w wykonaniu Mrazka. Jeśli ten zagra tak, jak naprawdę potrafi (już to pokazywał na tym turnieju), Rosjanie mogą mieć problem. Bez wątpienia potencjał ofensywny rosyjskiego zespołu jest jednak na tyle duży, że to raczej oni jutro w nocy zmierzą się z Kanadyjczykami o miejsce w finale MŚ.

 

A wydarzeniem dzisiejszego wieczora będzie na pewno Winter Classic z udziałem Rangers oraz Flyers. Rozgrywany na domowym obiekcie baseballowej ekipy Phillies, Citizens Bank Park, mecz rozpocznie się o 3 po południu miejscowego czasu (21:00 w Polsce).

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...