Skocz do zawartości

verlee

Mod Team
  • Liczba zawartości

    3 154
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Zawartość dodana przez verlee

  1. verlee

    Kolektura

    21/33 HL [2.] Dinamo (faw.) — Vinogradar [1.] Kolejny mecz graliśmy z próbującym odrobić siedmiopunktową stratę do nas Dinamem Zagrzeb. W naszym poprzednim spotkaniu niespodziewanie wygraliśmy 4:0, ale teraz zapowiadała się ciężka przeprawa, bowiem stołeczny klub był w gazie i nie odniósł porażki w ostatnich czternastu spotkaniach. Mimo stosunkowo dużej stawki spotkania, toczyło się ono w ślamazarnym tempie. Nikt nie chciał się narazić na możliwość stracenia bramki, gra koncentrowała się więc w środkowej strefie boiska. Dinamo czekało na nasz błąd i opłaciło im się to, bo w 35. minucie bramkarz Kranjcec podał piłkę wprost pod nogi zagrzebskiego napastnika Mandzukica, który bez większych problemów umieścił ją w siatce. Wtedy to moi chłopcy wzięli się do ataku, jednak piłka częściej przelatywała obok bramki, a nie do niej, i, mimo pięćdziesięciu pięciu minut, które mieliśmy na odrobienie strat, musieliśmy wyjechać ze stolicy bez dorobku punktowego. 28.02.2009 Maksimir, Zagrzeb: 7392 widzów 21/33 HL [2.] Dinamo — Vinogradar [1.] 1:0 (1:0) 35’ M. Mandzukic 1:0 87’ H. Cale (D) knt. Vinogradar: Kranjcec – Strinic (56. Povrzenic), Novosel, Juras, Matas – Sablic, Keita (56. Brgles), Glavina – Jukopila, Djerdj – Semialjac (82. Ljuta) MoM: Mario Mandzukic (8) [Dinamo] Mogliśmy liczyć na bezbramkowy remis, gdyby nie całkowity brak formy Kranjceca, który w ostatnich spotkaniach pokazuje się ze słabej strony. Podsumowanie - luty 2009 Bilans: 1-0-1, 3:3 Hrvatska liga: 1. [–], 42 pkt Finanse: +1 186 788 € (+88 410 €) Budżet transferowy: 113 000 € Budżet płacowy: 10 010 € (11 550 €) Najwyższy transfer: Marcelo (21, DC; Brazylia: 4/0) z Santos do Botafogo za 6 750 000 € Reprezentacja Polski: TOW Francja – Polska 4:0 (1. Benzema 1:0, 19. Toulalan 2:0, 28. Ribery 3:0, 47. Gignac 4:0) Ranking FIFA: 1. Argentyna (1674), 2. Hiszpania (1640), 3. Włochy (1593), 52. [–] Polska (548)
  2. verlee

    Kolektura

    20/33 HL [1.] Vinogradar (faw.) — Varteks [3.] Dwudziestego pierwszego dnia miesiąca lutego roku pańskiego dwa tysiące dziewiątego, drużyna najjaśniejszego prezesa Kolaka pod wodzą pana hrabii Verlee’go, z dalekiego kraju na północy się wywodzącego, wydały bitwę pod Jastrebarskiem niegodziwcom z północnego wschodu, z grodu zwanego Varazdinem, a dowodzon przez syna tamtejszego władcy, Beseka, który, kumając się z ciemnymi mocami, zdołał wtaszczyć się ze swoimi podopiecznymi na trzecie miejsce w tabeli, prowadzonej ku chwale Pana przez księży z wszystek ziem Chorwacji. Żadnemu z dowódców jednakże oni nie błogosławili, bowiem ich drużyny szyk powszechny łamały, zajmując miejsca, które innym klubom, po wielokroć nadobniejszym i większe dziesięciny Kościołowi płacącym, się należały. Nie w smak było to także cechowi bukmacherów, którzy to dużą ilość bogactw na niespodzianych wynikach tracąc, a z księżmi w zażyłej znajomości będąc, wymogli na nich przywrócenie stanu rozgrywek do takiego, jak się go wszyscy spodziewali. Bo tylko wtedy mogła się napełniać kieszeń bukmacherów i tylko wtedy mógł się zwiększać dostatek księży, sędziujących mecze za marne grosze płacone im przez panów księciów, w konfederacji zwanej Chorwackim Związkiem Piłki Nożnej zrzeszonych. Toteż jak postanowili, tak mieli zrobić, ku chwale Boga, piłki i pełnej sakiewki. Jednakże i czarci syn i hrabia zdołali przejrzeć wymierzone przeciw nim plany, wystawiając możliwie najsilniejsze jedenastki i chcąc zwyciężyć za cenę wszelką. Obaj byli dowódcami światłymi, za którymi żołnierze szli i w ogień piekielny i na nierówne boiska walczyć. Jednakże to wyzwolona przez skumane ciemne moce wściekłość i zawziętość Varteksu była większa i to oni pierwsi przełamali linię obrony przeciwnika. Wojsko miejscowe próbowało się co rusz odgryzać i, po uiszczeniu zaległej dziesięciny, udało im się to na kilka momentów przed dzwonem kościelnym, oznajmiającym przerwę obiadową w bitwie. Bo żołnierz nie kaktus, gorzałę pić musi, a jeżeli najeźdźcą jest, to i musi dziewice okoliczne brać w niewolę, dogłębnie sprawdziwszy, czy owe dziewice, co je wziął, to prawdziwe dziewice są. Chociaż nikt nie wie dlaczego to robią, bo po sprawdzeniu te, co dziewicami były, już nimi nie są, a te, co nie były, to też się nimi nie stają na powrót, to jednak wojaki tak robią i nikt tego nie kwestionuje, bo to prawo ich odwieczne, nadane przez Pana samego. Po zajęciu się dziewicami i rozpoczęciu drugiej połowy Varteks zaatakował z wielką siłą i werwą, jakby dając świadectwo, że dużo dobrego o Jastrebarskich dziewicach można mniemać, i po raz drugi przełamał defensywę wojsk hrabi. Ów nie mógł się pogodzić z myślą o porażce i zaklinając się na wszystkie świętości porządnych ludzi przyzwał tego, którego imienia nie godzi się w tej księdze wspominać. I przyszedł ten, który jest Śmiercią. Pokusą. Zdradą. Przeznaczeniem wszystkich żyjących. I powiedział: „dumny człowieku, ty, który nie potrafisz przegrywać, mogę spełnić twój rozkaz, mogę odwrócić twój i twoich wojów los. W zamian żądam jednak dwóch rzeczy”. „Czego ode mnie pragniesz?”, spytał Verlee. „Twojej duszy. I twego miecza, gdy wezwę cię, byś stanął u mego boku, kiedyś, w końcu czasów”. Wtedy to Verlee spojrzał mu w oczy. Ale tam gdzie winny one być, pustką ziały tylko oczodoły białej jak śnieg czaszki. Jeszcze nikt nie wytrzymał naporu pustki słynnych oczu Śmierci. Verlee wytrzymał. (…) 21.02.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 4310 widzów 20/33 HL [1.] Vinogradar — Varteks [3.] 3:2 (1:1) 8’ E. Novincic 0:1 44’ I. Novosel 1:1 56’ S. Hudorovic 1:2 82’ Z. Semialjac 2:2 90’ Z. Semialjac 3:2 Vinogradar: Kranjcec – Strinic (83. Buden), Novosel, Juras, Matas – Keita (83. Brgles), Badelj, Glavina – Jukopila (83. Rogin), Djerdj – Semialjac MoM: Zdravko Semialjac (8) [Vinogradar]
  3. verlee

    Kolektura

    Już na Białorusi dołączył do naszej drużyny kolejny nabytek – Aleksandar Glamocak (17, DC; Chorwacja U-21: 1/0) z Vukovaru ’91 za 95 000 €. Niespodziewanie aż ośmiu zawodników Vinogradaru dostało powołania na towarzyskie mecze swoich reprezentacji. Wszyscy jednak musieli pozostać na zgrupowaniu, ponieważ daty spotkań kolidowały się z datami sparingów. (H) Vinogradar – Levski Sofia 1:2 (9. Kolchakov 0:1, 16. Joazinho 0:2, 47. Novosel 1:2) (A) Bate – Vinogradar 2:2, 3:1 rz.k. (7. Ljuta 0:1, 41. Romashov 1:1, 47. Gaev 2:1, 60. Novosel 2:2) (A) Naftan – Vinogradar 2:4 (10. Ljuta 0:1, 14. Povrzenic 1:1 sam., 18. Kondrat’ev 2:1, 37. Novosel 2:2, 56. Novosel 2:3, 90. Peric 2:4) (A) Szachtar Soligorsk – Vinogradar 1:2 (6. Burmistrov 1:0, 46. Djerdj 1:1, 57. Badelj 1:2) (A) Dinamo Mińsk –Vinogradar 2:1 (22. Kislyak 1:0, 25. Semialjac 1:1, 46. Povrzenic 2:1 sam.) Jak widać, nasza postawa w okresie przygotowawczym nie była zadowalająca. Wygraliśmy dwa mecze i trzy przegraliśmy – w tym jeden po karnych. Chłopaków może usprawiedliwić tylko fakt, że nie było meczu, w którym bym czegoś nie zmieniał w naszej taktyce, chcąc usprawnić grę, którą prezentowaliśmy jesienią. Jak widać – z różnym skutkiem, raczej kiepskim. Podsumowanie - styczeń 2008 Bilans: 2-1-2, 10:9 Hrvatska liga: 1. [–], 39 pkt Finanse: +1 197 900 € (-122 377 €) Budżet transferowy: 113 000 € Budżet płacowy: 10 010 € (11 550 €) Najwyższy transfer: Verdan Corluka (22, D RC/DM; Chorwacja: 19/0) z Man City do Romy za 38 000 000 € Reprezentacja Polski: [–] Ranking FIFA: 1. Argentyna (1674), 2. Hiszpania (1640), 3. Włochy (1593), 52. [–] Polska (558)
  4. verlee

    No jak to co?

    Czytamy, czytamy, ale od siebie, to bym polecił trochę skrócić opisy meczowe.
  5. verlee

    Kolektura

    Po meczu ze Slavenem rozpoczęła się trzymiesięczna przerwa w rozgrywkach. Okienko transferowe miało się otworzyć dopiero w styczniu, jednak postanowiłem już teraz zaklepać kilka transferów i umożliwić innym klubom podchody do zawodników, dla których nie widziałem miejsca w składzie. Dzięki temu w następnym miesiącu dołączy do nas Kruno Djerdj (18, AMC, Chorwacja U-19) za 85 000 €, kolejny reprezentant chorwackiej młodzieżówki, natomiast z Jastrebarska odejdą Ante Capin (do Rudes) i Drazen Domjancic (do Omis). Ale dopiero w następnym okienku transferowym. Na rozgrzewkę przed rundką wiosenną zagramy u siebie z Levskim Sofia i wyruszymy na tournée po Białorusi, gdzie spotkamy się z BATE, Naftanem, Szachtarem Soligorsk i Dinamem Mińsk. Podsumowanie - listopad 2008 Bilans: 2-2-0, 8:5 Hrvatska liga: 1. [–], 39 pkt Finanse: +1 190 600 € (+82 265 €) Budżet transferowy: 223 000 € Budżet płacowy: 10 003 € (11 546 €) Najwyższy transfer: Arnaud Lescure (22, DC, Francja) z Monaco do Laval za 100 000 € Reprezentacja Polski: [–] Ranking FIFA: 1. Argentyna (1716), 2. Hiszpania (1637), 3. Brazylia (1580), 52. [+1] Polska (594)
  6. verlee

    Kolektura

    - Kontakty z mediami. Cholernie ważna rzecz dla każdego menedżera. Odpowiednio udobruchane media mogą was wynieść na szczyt i, co nawet ważniejsze, utrzymać na nim przez długi czas. Odpowiednio wkurzone, mogą zniszczyć. Nie tylko reputację – Kuna uśmiechnął się, w jego mniemaniu, zagadkowo. W moim – głupio. Ziewnąłem, jak zawsze, gdy mówił z pozycji doświadczonego trenera. Jak zawsze, zauważył. - Ty, Verlee. Po wysoko przegranym meczu podchodzi do ciebie dziennikarz i pyta się, dlaczego nie przygotowałeś do niego dobrze zespołu. Dlaczego zagrali tak słabo. Dlaczego piłkarz, w którym przed meczem pokładano największe nadzieje, zawiódł, spalił się psychicznie. Według niego, nie ochroniłeś go przed presją. Co mu odpowiesz? - Żeby spieprzał. Śmiech reszty studentów, wściekłość w oczach Kuny. Nie sprowadzałem rozmowy do absurdu. Tak po prostu myślałem. Ale i tak 1:0 dla mnie. - A jutro w gazecie, w której pracuje ten spieprzający - powiedział zaskakująco spokojnie - w dodatku największej w kraju, pojawia się artykuł o niewychowaniu środowiska trenerskiego w Chorwacji, o jego niskim poziomie intelektualnym. „Beton”, piszą. Ty jesteś największym i najtwardszym. „Nawet młode pokolenie myśli szkoleniowej nie oparło się zepsuciu”, piszą. Jednak, następnego dnia, w czasie otwartego treningu, inny dziennikarz, z konkurencyjnej gazety, daje ci szansę na wytłumaczenie się. Co mu odpowiadasz? Zastanowiłem się chwilę. - Żeby spieprzał. Nie lubię wojenek. - No, cóż – zaczął wolno Kuna. – Widzę, że ci teoretyczni dziennikarze by się nie mylili. Nie w twoim przypadku. - Ano. Bo ja, widzi pan, jestem staromodny i nie lubię się przyzwyczajać. Nie przyzwyczaję się do gośca, który mówi, że jest źle, bez prawie żadnych argumentów, bo propozycji, co można zmienić, to od takich nie oczekuję. W dodatku jeszcze sugeruje, że jestem niekompetentny, tak, jakby on był. Albo sieje plotki, szukając sensacji. Kuna zaczął się śmiać. - Jakie to to mądre, oj, trzymajcie mnie, bo zaraz będę musiał iść do wychodka. I nie po to, żeby się odlać. Wiesz, panie Verlee, świat nie jest taki prosty, jak tego oczekujesz. Jeżeli jesteś, jak to określiłeś, niekompetentny, to pierwszy lepszy kibic ci to powie. Mimo, że nie ma żadnego kursu, mimo, że nie ma żadnych propozycji zmian. Po prostu widzi, że drużyna gra kiepsko i mówi to. Jemu też odpowiesz – spieprzaj? Tylko dlatego, że uważasz go za „nieuprawnionego” do krytykowania twojej pracy? Jeżeli nie on, kibic, dla którego twoja drużyna gra, to kto ma do tego prawo? Tylko ty, wielki i mądry pan Verlee? Proszę bardzo, bądź wielki i mądry. Ale w końcu zostaniesz… …sam. Zadał cios. Bolesny. 1:1, panie Verlee. (…) Po meczu ze Slavenem podszedł do mnie dziennikarz. Z mikrofonem. I z kamerą. A raczej kamerzystą. - Zgodzi się pan na krótki wywiadzik? - Tak. - No, to jedziemy - uszczęśliwił się i dał znak kamerzyście. 1, 2... 3, jedziemy. - Jak pan uważa? Zagraliście na maksimum możliwości, czy zwycięstwo także było w zasięgu pana zespołu? - Tak. - To pierwsze, czy drugie? - Drugie. - Wszyscy się dziwią, czemu daje pan ciągle szansę Semialjacowi, który po kontuzji nie może dojść do wysokiej dyspozycji. Da pan jeszcze szansę Ljucie? - Tak. Dziennikarz czekał chwilę, myśląc, że będę chciał powiedzieć więcej. Nie chciałem. - Czy planuje pan jakieś transfery w przerwie zimowej? – zapytał, próbując ratować sytuację. - Być może. - A jak trafi się wyjątkowa okazja? - To pewnie tak. Dziennikarz oczami przekazał mi, co myśli o mojej matce. - Eee… dziękujemy, panie Verlee. Przekazuję głos do studia, halo, Luka? Już miał zamiar odchodzić, gdy go zatrzymałem, wołając: - Czemu pan idzie? Mógłbym tak jeszcze długo! I starałem się nie robić głupich min do kamery. - A spieprzaj pan, kto to tak odpowiada na pytania porządnego dziennikarza! Jak z panem wcześniej gadałem, to pan był dobry rozmówca, a teraz? Ani be, ani me, jak reszta tych trenierków. Normalnie kolejny beton! 6.12.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 4295 widzów 19/33 HL [1.] Vinogradar — Slaven Belupo [5.] 1:1 (0:0) 47’ B. Vrucina 0:1 70’ D. Ljuta 1:1 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic ŻK, Novosel, Juras, Matas (72. Keita) – Strinic, Badelj, Glavina – Jukopila, Sablic (89. Lisnic) ŻK – Semialjac (45. Ljuta) MoM: Bojan Vrucina (8) [Slaven]
  7. verlee

    Kolektura

    Wyobraźcie sobie pewną sytuację. Przeciwko sobie grają dwie drużyny, nazwijmy je A i B. A, gospodarz, szybko traci bramkę po głupim błędzie w kryciu, ale dziesięć minut po tym niemiłym wydarzeniu odrabia straty. Ba, odpłaca się z nawiązką i przed przerwą strzela jeszcze jednego gola, a zaraz po niej dwa kolejne. Wtedy, gdy wszystkim się wydaje, że jest już po meczu, zaczyna się dziać coś niemożliwego. A traci trzy gole w ciągu dwudziestu minut, B doprowadza do remisu. No cóż, takie sytuacje zdarzają się w piłce nożnej, można tylko współczuć menedżerowi gospodarzy. Można by, gdyby nie fakt, że wszystkie cztery gole wbił jego drużynie jeden zawodnik. Obrońca. Po czterech stałych fragmentach gry. A to Cibalia, B to Vinogradar. Obrońca to Novosel. 29.11.2008 Cibalia, Vinkovci: 3417 widzów 18/33 HL [5.] Cibalia — Vinogradar [1.] 4:4 (2:1) 20’ I. Novosel 0:1 30’ M. Vuka 1:1 35’ B. Leutar 2:1 rz.k. 47’ H. Gudelj 3:1 51’ I. Rezic 4:1 62’ I. Novosel 4:2 82’ I. Novosel 4:3 87’ I. Novosel 4:4 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic, Novosel, Juras, Matas – Strinic, Badelj, Keita (83. Svaric) – Jukopila, Sablic (83. Lisnic) – Semialjac (73. Ljuta) MoM: Ivica Novosel (10) [Vinogradar] Fenomenalny mecz, ale tylko ze względu na emocje związane z ilością bramek i naszym comebackiem. W rzeczywistości, zagraliśmy słaby mecz i uratowaliśmy się tylko dzięki jednemu rzutowi wolnemu i trzem rożnym.
  8. verlee

    Kolektura

    @PanCartoon: w ciągu szesnastu kolejek wszystko się może zdarzyć. Zdravko Rebic szybko i z wprawą zawodowej maszynistki klikał w klawisze. Jak zwykle po kolejce ligowej, pisał newsa o ostatnim meczu Vinogradaru. Nie byle gdzie, bo na oficjalnej stronie klubu. Praca wprost idealna dla kogoś takiego, jak on – musiał tylko średnio co tydzień pisać o wynikach zespołu, w zamian dostawał darmowe bilety na mecze w Jastrebarsku i kilkanaście euro. A z felietonami nawet więcej, niż kilkanaście. Starczało na większość rzeczy, które były potrzebne przeciętnemu nastolatkowi. Z wymyśleniem treści newsa Zdravko zazwyczaj musiał radzić sobie sam. Choć ze spotkaniami u siebie nie było problemu, z wyjazdami – był. Mało który mecz Vinogradaru transmitowała telewizja, a młody chłopak nie mógł sobie pozwolić na podróże po całym kraju. Mógł tylko improwizować na postawie wyniku... albo podkradać teksty ze stron www rywali. Wynik tym razem brzmiał 1:0 dla naszych, więc tytuł nie sprawił mu żadnych trudności - jeszcze dzisiaj internauci przeczytają o „ciężkiej przeprawie z wicemistrzem”. Znaczy z Osijkiem. Trzymając się dalej tej konwencji, Zdravko opisał wściekłe ataki gospodarzy, dramatyczną obronę Vinogradaru i wreszcie szczęśliwie wykończoną przez Badelja w 32. minucie kontrę. Resztę spotkania postanowił zbyć krótkim „mimo naporu zespołu z Osijek, udało nam się utrzymać skromne prowadzenie i wyjechać z trzema punktami w kieszeni”. No, bo jak – tłumaczył się sam przed sobą – opisać coś, czego się nie widziało? Ludzie przecież i tak tego nie przeczytają. Nie uważnie. Nie sprawdzą, czy to prawda, czy tylko wymysł, bo to napisał przecież "redaktor". Który, jak każdy człowiek, też potrafi kłamać. 22.11.2008 Gradski, Osijek: 4029 widzów 17/33 HL [9.] Osijek — Vinogradar [1.] 0:1 (0:1) 34’ M. Badelj 0:1 90’ A. Petricic (V) knt. Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic, Novosel, Juras, Matas – Strinic (80. Petricic knt (90. Svaric)), Badelj ŻK, Glavina ŻK – Jukopila (80. Lisnic), Sablic – Ljuta MoM: Ivan Strinic (8) [Vinogradar] Petricic i Glavina przez nie zagrają przez tydzień. Ten pierwsz z powodu kontuzji, drugi – trzeciej żółtej kartki w tym sezonie i zawieszenia.
  9. verlee

    Kolektura

    Graliśmy w kółko i krzyżyk. Najprostszą grę świata. - A ja ci od początku mówiłem, że te kursy i inne szkoły kija dają człowiekowi – odezwał się po zaznaczeniu iksa Adaś. Po chwili dodał – Próbowałeś mojej metody? - Jakiej metody? Jeszcze chwila i będę cię miał, Adasiu… gadaj więcej, dostrzegaj mniej. - No, wiesz. Tej, co jej ludzie używają z dziadka pradziadka. Noż fak! Skapnął się i zablokował. Na tym polu koniec, trzeba zaczynać od nowa. - Jeżeli mówisz o tej z najeżdżaniu kupą wiosek, paleniu ich i porywaniu pięknych kobiet, to nie, nie próbowałem. Gościu nie posiada żadnej wioski. Chyba, że po godzinach gra w strategie. - Co ty pierdzielisz, jakie strategie i jakie wiochy? Chociaż… te kobiety to niezła myśl – zamyślił się na chwilę, rozważając, jak zapobiec mojemu, jeszcze nie wystosowanemu, atakowi. – Wracając jednak do sposobu, myślę, że danie komu trzeba w łapę powinno załatwić sprawę. Albo wyrobienie fałszywej licencji szkoły trenerskiej z Korei, czytałem o tym na jakimś forum w Internecie. „Doktor”, tak o sobie mówił, zrobił coś w tym stylu. Przecież każdy kocha pieniążki, a miłość potrafi oślepiać, prawda?… Nie no, znowu mnie masz… Jak ty to robisz? - Po prostu jestem dobry. I nie muszę oszukiwać – powiedziałem. Każdy wie, że wygrywanie w kółko i krzyżyk opiera się na błędach rywala. Ale Adaś jakoś nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Przed chwilą wpadł w pułapkę, którą nazywałem „rozstawionymi nogami”. Kogo te nogi, to już nie ważne. – Zrobiłeś coś w życiu uczciwie? Bez przekrętów, bez szachrajstw, bez kłamstewek, bez układów? - Tak. Byłem wczoraj na zakupach. I wygrałem z tobą przedostatnią rundę. Milczałem. A przecież doskonale wiedziałem, że zwyciężył, bo „pomyliła” mu się kolejność i wykonał dwa ruchy pod rząd. - Wiesz co? – westchnął. – Przypomniało mi się, jak tak graliśmy na lekcjach. W szkole. To były czasy… Ja, ty, dwa długopisy i kartka papieru. Ewentualnie nagany od tych sztywniaków, nauczycieli. Ryzyko wliczone w grę w kółko i krzyżyk. Najprostszą, ale i najfajniejszą, grę świata. (…) Piłka nożna też z pozoru jest prostą grą. Jedenastu zawodników, piłka, dwie bramki i sędzia. Biegasz i kopiesz, słuchając sędziego, ewentualnie się z nim kłócąc. Jednak, zarówno piłkarze, jak i arbiter, to ludzie. A ludzie, jak to ludzie. Mylą się. Cholernie często i zazwyczaj wtedy, gdy są przekonani, że mają rację. Mogą mieć zły dzień - sędzia ma przecież prawo nie lubić czerwonego, w którym akurat grają gospodarze i nie dać im karnego za faul w jedenastce. Nie można za dużo zrobić, jeżeli zawodnik złapał doła, bo zdechła mu złota rybka. Albo – w przypadku tych młodszych – ktoś mu zatłukł wysokolevelową postać w Tibii, czy innym Metinie. Ale ludzie potrafią także kierować się złością, sportową złością i chęcią zemsty za porażki, która to, podobno, jest rozkoszą istot słabych i małych. Ale rozkoszą pozostaję. Tego powinni uczyć na tych głupich kursach. Wyzwalania zapału do walki i zwyciężania w zawodnikach. Tak by grali, jak jeden organizm, kiedy trzeba atakujący wściekle i bez ustanku, w innym przypadku spokojnie czekający na swoją szansę, by ugryźć tam, gdzie zaboli najbardziej. Jednak nie uczą. Za to pakują do głowy schematy, taktyki i najróżniejsze teorie, tak, byśmy stali się kolejnymi przeciętniakami. Bez pasji, bez zacięcia, bez inwencji i bez chęci do podejmowania ryzyka, które cechują tylko tych… idących dalej. Chcę wierzyć - pomyślałem, gdy siadałem na ławkę na chwilę przed rozpoczęciem naszego kolejnego ligowego meczu - że poszedłem najdalej, jak się dało. Że wyzwoliłem w nich chęć zemsty za poprzednią porażkę 5:2. I nie ważne, że dzisiaj gramy z Hajdukiem, a nie z Zadarem. Na niego przyjdzie jeszcze czas. A przecież z obecnymi mistrzami także mamy rachunki do wyrównania. 2:3 z piątej kolejki. (…) 8.11.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 3483 widzów 16/33 HL [1.] Vinogradar — Hajduk [6.] 2:0 (2:0) 41’ D. Ljuta 1:0 45’ I. Glavina 2:0 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic, Novosel, Juras, Keita (82. Peric) ŻK – Strinic (82. Svaric), Badelj, Glavina – Jukopila (74. Petricic), Sablic – Ljuta MoM: Ivan Glavina (8) [Vinogradar]
  10. verlee

    No jak to co?

    Ano, tak to jest w Anglii, trzeba próbować aż do skutku chyba. Edyta gratuluje awansu do Opowiadań.
  11. verlee

    Kolektura

    - Dzisiaj mieliśmy rozmawiać o transferach zawodników i członków sztabu szkoleniowego, czyli podpisywaniu kontraktów, wysyłaniu zapytań do klubów, itedpe, itede. Jednakże, biorąc pod uwagę ostatnią kolejkę naszej ekstraklasy postanowiłem szybciej przejść do zagadnień związanych z taktyką i jej odpowiednim doborem. Dzisiaj będziemy więc mówić o stylach gry i chciałbym, żeby to pan Verlee opowiedział nam, jak to przygotował swój zespół do ostatniego meczu. Chociaż w myślach rzucałem na niego wszystkie wyzwiska, których mnie Adaś i podwórko nauczyło, to zdołałem się opanować i utrzymać spokojny głos. - Niech pan mi powie, co zrobiłem źle. Zawsze przygotowuję moją drużynę najlepiej, jak potrafię, widać muszę wysłuchać innych opinii. - Owszem, musisz – Kuna popatrzył się na mnie z mściwą uciechą. - Popełniłeś kilka karygodnych błędów, za które bym cię oblał, gdyby nie to, że dopiero tutaj masz się nauczyć im zapobiegać... w co szczerze wątpię. Na twoim miejscu… - i zaczął nawijać o tym, jak wszystko zrobiłby inaczej, od czasu do czasu przypominając, jaki jestem kiepski. Po trzydziestu minutach czczej gadaniny taktyczny geniusz uznał, że dostatecznie mnie pognębił i usiadł przy swoim biurku. - No, więc, o czym to my… ach, o stylach gry… skoro o nich, to czas na wasz ulubiony „Wstęp do profesjonalnej trenerki”. Słuchajcie uważnie, bo później zrobimy mały test o tych zagadnieniach na przykładzie spotkania Vinogradaru z Zadarem. Że jak? Nie oglądaliście? I wy się chcecie nazywać trenerami?... - zaśmiał się potężnie. - Trenerzy się z was tacy, że kobiety mdleją na myśl o trzymanej przez was w zespole dyscyplinie, tacy, że inni w fachu szczają ze strachu na myśl o waszej taktyce, tacy, że wszystkie negocjacje wygrywacie w cuglach, ba, tacy, że gołębie się boją na was srać... No, to lepiej od razu przejdźmy do naszego quizu, przecież książki są dla amatorów. Co? Jednak oglądaliście ostatnią kolejkę i się nie znacie? Też tak myślę. 1.11.2008 Stanovi, Zadar: 2170 widzów 15/33 HL [10.] Zadar — Vinogradar [1.] 5:2 (3:1) 13’ F. Vitaic 1:0 16’ I. Novosel 1:1 34’ F. Vitaic 2:1 45’ D. Horvat 3:1 48’ D. Horvat 4:1 58’ S. Jukopila 4:2 86’ Z. Terkes 5:2 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic, Novosel ŻK, Juras, Matas (72. Peric) ŻK – Strinic, Badelj, Glavina – Jukopila, Sablic – Ljuta (72. Lisnic) ŻK MoM: Frane Vitaic (9) [Zadar] Podsumowanie - październik 2008 Bilans: 4-0-2, 13:8 Hrvatska liga: 1. [+1], 31 pkt Finanse: +1,117,710 euro (+177,725 euro) Budżet transferowy: 217,000 euro Budżet płacowy: 13,290 euro (8,138 euro) Najwyższy transfer: Ali Yachir (23, AM RC/FC; Algieria: 3/0) z Strasbourg do Creteil za 1 500 000 euro Reprezentacja Polski: TOW Czarnogóra – Polska 0:1 (54. Głowacki 0:1, 63. Jeleń cz.k.) TOW Polska – Słowenia 3:2 (3. Mila 1:0, 12. Birsa 1:1, 34. Birsa 1:2, 81. Mila 2:2, 84. Łobodziński 3:2) Ranking FIFA: 1. Argentyna (1871), 2. Francja (1653), 3. Włochy (1641), 47. [+10] Polska (691)
  12. verlee

    Kolektura

    Dosłownie na kilka minut przed naszym wyjazdem na mecz z Interem, dostałem na mejla informującego, że moje podanie na kurs trenerski zostało rozpatrzone pozytywnie i że mój stan konta musi zmniejszyć się o trzy tysiące euro. Pierwsze spotkanie ma się odbyć jutro, czyli w niedzielę. 25.10.2008 Inker, Zapresic: 2110 widzów 13/33 HL [11.] Inter (Z) — Vinogradar [1.] 1:4 (1:3) 16’ Z. Semialjac knt. 25’ I. Budisa 1:0 31’ I. Strinic 1:1 33’ Z. Sablic 1:2 45’ D. Ljuta 1:3 90’ I. Novosel 1:4 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic (66. Svaric), Novosel, Juras, Keita (66. Matas) – Strinic, Badelj, Glavina – Jukopila ŻK, Sablic – Semialjac (16. Ljuta) MoM: Ivan Strinic (8) [Vinogradar] Chociaż na początku pojawiły się pewne problemy techniczne, udało nam się je rozwiązać, a nawet dołożyć kilka innowacyjnych rozwiązań… a, nie, to ze specyfikacji technicznej mojej nowej pralki, pomyliło mi się z notesem. Chodzi oczywiście o to, że udało nam się odrobić straty i wbić Interowi jeszcze na dokładkę trzy gole. Niestety, skontuzjował się nam Semialjac, który będzie mógł od dzisiaj korzystać z uroków miesięcznego przymusowego urlopu. (…) Pokój rozbrzmiewał lekko podnieconymi głosami. Większość obecnych osób, z tego, co słyszałem, znała się już z poprzednich etapów szkolenia na trenera – dla mnie zrobiono wyjątek, uznając, że z drugo- i pierwszoligowym doświadczeniem poradzę sobie od razu na wyższym szczeblu, byłem więc tym "nowym". Siedziałem więc zniecierpliwiony, bez udziału w ogólnym gwarze, czekając, aż coś się wreszcie wydarzy. Właśnie byłem w trakcie kolejnego wyłamywania sobie palców, gdy drzwi się otworzyły, a w progu stanął rosły, napakowany (dosłownie!) mężczyzna, który wyglądał, jakby na śniadanie zamiast jajecznicy jadł codziennie krowie udo. Na powitanie zdziwionych studentów krzyknął tak, że przypomniało mi się, co Adaś mówił o wojsku, gdy mieliśmy po sześć lat. - Cisza! Nie potrzebnie, cicho zrobiło się od razu po jego wejściu. Uśmiechnął się z zadowoleniem. - Widzę, że jesteście trochę zdziwieni, że to ja przyszedłem. Trzęsiecie portkami, co? Wytłumaczę więc – wasz poprzedni szkoleniowiec zrezygnował ze swojej funkcji, mówiąc coś o „bandzie bachorów” i to ja zostałem przydzielony w jego miejsce. Nazywam się Vladimir Kuna i będę was… uczyć – zarechotał - przez najbliższe kilka miesięcy. - Celem tego kursu – kontynuował – będzie nauczenie was prowadzenia klubu zgodnie z wytycznymi UEFA, tak by grał i był zarządzany zgodnie z europejskimi standardami. Oczywiście, nie nauczę was odnosić sukcesów, bo nie sądzę, żeby ktokolwiek z tego pomieszczenia, prócz mnie, oczywiście, był do tego zdolny, ale dam wam odpowiednie wykształcenie do wypełnienia rynku pracy, cienkich trenerów też nigdy za wiele. Widząc, że wszyscy dalej siedzą cicho, powiedział: - Więc dobrze. Następne spotkanie będzie w niedzielę, za tydzień, o tej samej porze. Kolejne też i każde inne też, więc jeżeli ktoś się nie stawi, to wylatuje! – zamilkł na chwilę. – Możecie iść. W sumie, jak na pierwszy raz, było nawet znośnie. (…) 29.10.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 3693 widzów 14/33 HL [1.] Vinogradar — Zagreb [9.] 2:1 (2:0) 18’ Z. Sablic 1:0 22’ M. Badelj 2:0 78’ F. Budicin 2:1 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic, Novosel, Juras, Matas – Strinic, Badelj, Glavina – Petricic (66. Rogin), Sablic (82. Svaric) – Ljuta (82. Lisnic) MoM: Milan Badelj (8) [Vinogradar] Spokojne i nudne spotkanie, które można by puszczać ludziom cierpiącym na bezsenność. Może dlatego, że graliśmy bez zawieszonego za kartki Jukopili, którego musiał zastąpić Ante Petricic.
  13. verlee

    Kolektura

    @Yoooz: oczywiście, przegrali, wynik w złą stronę dałem. :( Powoli dopijałem poranną kawę, gdy do pokoju wpadł Adaś. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, w końcu sam wysłałem go po dzisiejszą prasę, gdyby nie fakt, że wyglądał, jakby całą drogę przebiegł sprintem. Z trudem łapiąc oddech położył kupioną gazetę na stole i wykrztusił: - Patrz na pierwszą stronę. Nachyliłem się ku sprawcy całego zamieszania, dzisiejszemu wydaniu „Novi List”... "jedynka" i wielki tytuł „Verlee bez licencji?”, pod nim wstęp „Czy trener rewelacji tegorocznych rozgrywek, Vinogradaru, posiada uprawnienia do prowadzenia swojej drużyny w ekstraklasie?” i dalej „ Gdy rok temu Verlee, 32-letni menedżer piłkarski, przyszedł do beniaminka drugiej ligi z Jastrebarska, mówiono o nim, że dostał tę pracę tylko dzięki znajomościom i z hukiem spuści swoją drużynę z ligi. Tymczasem on zdołał awansować z Vinogradarem do ekstraklasy, wyprzedzając takie drużyny, jak Istra i Hr. Dragovoljac i ucinając tym samym wszystkie komentarze na temat swoich kompetencji. Teraz prowadzi swoich piłkarzy od zwycięstwa do zwycięstwa i po dwunastu kolejkach beniaminek, tym razem ekstraklasy, zajmuje sensacyjne pierwsze miejsce w tabeli…”, bla bla bla, znamy tą historię, więc pozwolę sobie trochę pominąć, „…czy jednak może się okazać, że Verlee będzie musiał zrezygnować ze swojej ciepłej posady? Tak – jeżeli do końca tegorocznych rozgrywek nie ukończy kursu trenerskiego, który uprawni go do prowadzenia chorwackich klubów. Verlee stosownej licencji nie ma, ponieważ, jak mówił w jednym z wywiadów, przed objęciem posady piłką nożną zajmował się "tylko hobbystycznie"…”, teraz nic ciekawego, kilka zdań o przepisach chorwackiego ZPNu, o tych uprawnieniach, wypowiedzi jakichś trenerów, co ich w ogóle nie znam i – o! „…Verlee musi się spieszyć, bowiem termin zapisu na odpowiednie kursy i rozpatrywania wniosków mija 25 października”. Kiedy to?... Szybki wgląd w wiszący na ścianie kalendarz… za cztery dni?! To ja muszę już teraz, zaraz, lecieć, żeby do piątku mnie rozpatrzyli, noż fak… - Ciekawe, ile będziesz musiał dać w łapę, bo przecież zdawać chyba nie będziesz, co? - odezwał się Adaś, widząc, że skończyłem czytać. (...) - Pan się zgubił? – zagadnęła mnie sprzątaczka, widząc, że ze zdziwieniem rozglądam się po korytarzu. Chyba wszedłem jakimś bocznym wejściem, gdzie tu recepcja? - E… chyba tak. Jak się dostać do miejsca, w którym składa się papiery na kurs dla trenerów? - Och, bardzo prosto. Wystarczy, że pójdzie pan w prawo, potem w lewo, prosto, prawo, lewo, prawo, prawo, lewo, prosto, prawo i jest pan na miejscu. Chociaż… myślę, że szybciej będzie prosto i w lewo, pierwsze drzwi za rogiem to wydział szkolenia trenerów. Podziękowałem i zgodnie ze wskazówkami po krótkiej wędrówce dotarłem do wskazanego miejsca. Sięgnąłem po klamkę, przekręciłem… i zobaczyłem oślepiającą światłość… - Dzień dobry, pan w jakiej sprawie? – do rzeczywistości przywrócił mnie mężczyzna w średnim wieku. Miał szorstki, mało przyjemny głos. - Ja… - Dejan, zgaś to światło, do cholery, przecież nie jest jeszcze ani trochę ciemno! – przerwał mi, krzycząc w stronę chłopaka siedzącego w kącie, który ruszył się, marudząc pod nosem, że starszemu „zawsze wszystko przeszkadza”. – Więc? - Chciałbym złożyć papiery na kurs o licencję trenerską… - Jaką? - To jest ich więcej? - Oczywiście – mężczyzna uśmiechnął się z politowaniem. – Może pan wyrobić sobie taką, która uprawni pana do prowadzenia klubów tylko w Chorwacji lub taką, dzięki której wszystkie kluby Europy będą mogły pana przyjąć. - Czymś się różnią? - Prócz istotnego szczegółu, o którym wspomniałem – nie. - To biorę tę europejską. Bez problemu dopełniliśmy pozostałych formalności, powiadomienie o przyjęciu lub odrzuceniu wniosku, jak i numeru konta, na który trzeba wpłacić czesne, miałem dostać na mejla, kochany rozwój techniki... Po moim wyjściu z pokoju odezwał się Dejan, ów młody chłopak, co miał rolety zasunąć: - Dlaczego mu nie powiedziałeś, że ten od UEFY jest trudniejszy, dłuższy i w ogóle? - Bo za głupotę i niewiedzę trzeba płacić – uśmiechnął się szeroko rekrutator. (...) 13.10.2008 Varteks, Varazdin: 2028 widzów 2R PCH [1L] Varteks — Vinogradar [1L] 1:0 (1:0) 13’ M. Lucic 1:0 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic, Peric, Juras, Matas – Svaric, Badelj, Rogin (65. Glavina) – Petricic (65. Jukopila), Sablic – Semialjac (45. Ljuta) MoM: Mario Lucic (7) [Varteks] Znaczy, odpadliśmy po słabym meczu z Pucharu Chorwacji.
  14. verlee

    Kolektura

    @PiotruH: u mnie Dinamo ma wartość 40 mln euro i zawodzi strasznie, rok temu piąte miejsce i gra w europejskich pucharach w tym sezonie tylko dlatego, że doszli do finału Pucharu Chorwacji (w którym zresztą przegrali z mistrzem). Vinogradar ma wartość ok. 2 mln euro 12/33 HL [2.] Vinogradar (faw.) — Medjimurje [1.] Mecz z Medjimurje miał być nie tylko rewanżem za inauguracyjne 3:1, ale również szansą na przeskoczenie tej drużyny w tabeli i dostanie się na fotel lidera. Mimo atutu własnego boiska postanowiłem zagrać taktyką defensywną, mając w pamięci nasz pierwszy mecz, który, jak już wspomniałem, przegraliśmy w słabym stylu. Jednak, paradoksalnie, w pierwszej połowie mieliśmy więcej sytuacji, niż nasi rywale, ale nie potrafiliśmy żadnej z nich wykorzystać. W drugiej części spotkania obraz gry wyglądał bardzo podobnie i powoli przyzwyczajałem się do myśli o bezbramkowym remisie, gdy rzut wolny wykonywał Adama Keita. Jego wrzutkę wybili obrońcy, jednak Malijczyk zdołał przejąć piłkę blisko końcowej linii boiska, mało tego, jeszcze potrafił uderzyć… i strzelić gola! 65. minuta, prowadzimy 1:0, Medjimurje rusza jeszcze do ataku, piłka lata obok naszej bramki, piłkarze sprawdzają stan słupków, poprzeczki, kibiców, sędziów, wszystkiego, leje się krew, istny kryminał, koniec świata… z którego ostatecznie my wychodzimy zwycięsko! Tak jest, panie i panowie, to historyczne wydarzenie, trzeba zapisać w notesiku, Vinogradar liderem pierwszej ligi chorwackiej! 18.10.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 3873 widzów 12/33 HL [2.] Vinogradar — Medjimurje [1.] 1:0 (0:0) 65’ A. Keita 1:0 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic, Novosel, Juras, Matas (90. Svaric) – Strinic (58. Keita), Badelj, Glavina – Jukopila (66. Petricic), Sablic – Semialjac MoM: Adama Keita (8) [Vinogradar]
  15. verlee

    Kolektura

    11/33 HL [2.] Vinogradar — Dinamo (faw.) [8.] Dinamo Zagrzeb to z pewnością największy chorwacki klub, mający dobrych, a na ligę chorwacką nawet bardzo dobrych, piłkarzy, trenerów, a w dodatku jeszcze posiadający o wiele większy budżet, niż my... tak ze dwadzieścia razy większy. Jednak, jak wiadomo, pieniądze i nazwiska na boisku nie grają, więc podeszliśmy do tego meczu maksymalnie skoncentrowani, swojej szansy na zwycięstwo upatrując w tym, że Dynamo to kolejny zawód tego sezonu - miało walczyć o europejskie puchary, nawet zwycięstwo w lidze, tymczasem regularnie rozczarowuje swoich kibiców – bo jak inaczej można powiedzieć o ósmym miejscu w lidze dla takiego zespołu?... Mecz, na który musieliśmy wyjść bez Badelja (dzięki klauzuli z umowy wypożyczenia), zaczął się dla nas doskonale – już w drugiej minucie ładnym strzałem z dwudziestego metra popisał się Semialjac, a piłka zatrzymała się dopiero w bramce. Osiem minut później samotnie szarżował Sablic i, mimo asysty trzech obrońców, zdołał strzelić obok bramkarza i... gol! W 22. minucie futbolówkę w polu karnym dostał Semialjac, wzorowo się zastawił i odegrał ją do wchodzącego Sablica, któremu nie pozostało nic innego, prócz umieszczenia jej w okienku bramki. Na zakończenie naszego czterdziestopięciominutowego koncertu po rzucie rożnym kolejnego gola zdobył jeszcze obrońca Juras. Miażdżyliśmy słabo grające Dinamo pod każdym względem, a w dodatku byliśmy nadzwyczaj skuteczni – oddaliśmy sześć strzałów, sześć w światło bramki i zdobyliśmy cztery gole. Tak duże prowadzenie całkowicie zadowoliło moich piłkarzy, więc druga połowa była obiciem pierwszej, tyle, że w krzywym zwierdziadle – nudna, spokojna i całkowicie przewidywalna. Who cares, złoiliśmy Dinamo 4:0! 4.10.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 161 widzów 11/33 HL [2.] Vinogradar — Dynamo [8.] 4:0 (4:0) 2’ Z. Semialjac 1:0 10’ Z. Sablic 2:0 22’ Z. Sablic 3:0 45’ I. Juras 4:0 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic, Novosel, Juras, Matas – Strinic, Keita, Glavina – Jukopila, Sablic – Semialjac MoM: Zelijko Sablic (9) [Vinogradar]
  16. verlee

    Kolektura

    Na ostudzenie zapędów. @Profesor: poprawione, zapomniałem się przestawić. 10/33 HL [5.] Varteks (faw.) — Vinogradar [2.] Trzy dni po pucharowym meczu HASKiem w Varazdinie mierzyliśmy się (bez Badelja, który został zawieszony za kartki) z miejscowym Varteksem, zajmującym piątą lokatę w lidze. Jak zwykle na wyjeździe, nie zostaliśmy uznani za faworyta spotkania, a po końcowym gwizdku było mi żal tych, którzy z przekory - i chęci zarobienia - obstawili u buka naszą wiktorię. Zagraliśmy słabo i bezbarwnie, przez większą część meczu człapiąc po boisku i holując bez większego sensu piłkę. Mogłem więc liczyć jedynie na bezbramkowy remis, jednak w 69. minucie nasze nadzieje na korzystny - w takich warunkach - rezultat ukrócił Novinic. Oddaliśmy mecz bez większych chęci do walki, ale mimo tego zdołaliśmy utrzymać drugie miejsce w lidze. 27.09.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 161 widzów 10/33 HL [5.] Varteks — Vinogradar [2.] 1:0 (0:0) 69’ E. Novinic 1:0 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic ŻK (71. Petricic), Novosel, Juras (64. Lukina), Matas – Strinic ŻK, Lisnic (45. Brgles), Glavina ŻK – Jukopila ŻK, Sablic – Semialjac MoM: Enes Novinic (8) [Varteks] Podsumowanie - wrzesień 2008 Bilans: 3-0-1, 7:4 Hrvatska liga: 2. [+2], 19 pkt Finanse: +857,234 euro (+119,288 euro) Budżet transferowy: 217,000 euro Budżet płacowy: 13,290 euro (7,420 euro) Transfery (polska liga): 1. Mateusz Bąk (25, GK; Polska) z Lechii Gdańsk do Slovana Liberec za 425 000 euro 2. Damian Świerblewski (24, AM R/ST; Polska) z Podbeskidzia do Teplice za 210 000 euro 3. Maciej Gostomski (20, GK; Polska U-21: 4/0) z Legii do Slavii Praga za 110 000 euro Transfery (reszta): 1. Per Nilsson (26, DC, Szwecja U-21: 22/1) z Hoffenheim do Sparty Pragi za 1 900 000 euro 2. Nikola Safaric (27, AM C; Chorwacja: 3/0) z Rijeki do B. Jerozolima za 1 300 000 euro 3. David Limbersky (24, M RL; Czechy: 11/1) ze Sparty Pragi do B. Jerozolima za 700 000 euro Ligi świata: Anglia: Arsenal [+0] Chorwacja: Medjimurje [+5] Czechy: Banik Ostrava [+5] Francja: Lyon [+5] Hiszpania: Villarreal [+2] Niemcy: Schalke [+1] Polska: Legia [+0] Rosja: CSKA Moskwa [+3] Holandia: Feyenoord [+2] Włochy: Inter [+1] Reprezentacja Polski: El.ME: Norwegia – Polska 1:4 (5. Pedersen 1:0, 12. Braaten 2:0, 15. Carew 3:0, 20. Mila 3:1, 65. Carew 4:1) Ranking FIFA: 1. Argentyna (1844), 2. Brazylia (1703), 3. Hiszpania (1579), 55. [+2] Polska (592)
  17. verlee

    Kolektura

    Jednak wracam do <code>, o wiele łatwiej dzięki niemu wyróżnić fragmenty o wynikach. W podkreślanie nie będę się bawił, bo sam tego nie lubię. 8/33 HL [3.] Vinogradar — Osijek (faw.) [7.] Osijek zajęło rok temu drugie miejsce w lidze, siedem punktów za Hajdukiem, więc, mimo gry u siebie, nie zostaliśmy uznani za faworyta tego spotkania. Nie zdziwiło mnie to, bo powszechnie uważano, że nasze wysokie miejsce to efekt szczęścia, nie umiejętności - co zresztą skwapliwie powtarzali menedżerowie drużyn w tym sezonie zawodzących, by móc czymkolwiek usprawiedliwić swoje kiepskie wyniki. Jednak ja także potrafię realnie oceniać szanse zespołu, więc wyszliśmy na murawę w ustawieniu bardziej defensywnym, nastawionym na grę z kontrataku i czyhanie na błąd rywala. Pierwsza połowa była zaskakująco otwarta, obie drużyny miały dobre okazje do zdobycia prowadzenia, jednak zazwyczaj strzały lądowały obok bramek lub wyłapywali je bramkrarze, więc zakończyła się na stanie 0:0. Zauważyłem, że Semialjac nie mógł korzystać ze swojej świetnej szybkości, ponieważ dostawał za mało prostopadłych piłek od pomocników – natomiast pod pole karne rywali często przebijaliśmy się skrzydłami, tylko wrzutek nie miał kto wykorzystywać. Postanowiłem dać Zdravkowi tylko kilka minut drugiej części i poleciłem Ljucie, by rozpoczął intensywniejszą rozgrzewkę. Okazję do pokazania swoich umiejętności dostał w 56. minucie i już siedem minut później udowodnił, że moje obserwacje były prawidłowe, trafiając do bramki głową po wrzutce Strinica. Mimo zdobycia gola nie rozluźniliśmy się, zagraliśmy pewnie i dowieźliśmy skromne prowadzenie do końca, dzięki czemu, jak się dowiedziałem dzień później, awansowaliśmy na drugie miejsce w tabeli. Tym razem udało mi się powstrzymać Adasia od schlania mnie na amen. Tym razem. 13.09.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 3350 widzów HL [3.] Vinogradar — Osijek [7.] 1:0 (0:0) 63’ D. Ljuta 1:0 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic (65. Svaric), Novosel, Juras, Matas – Strinic, Badelj, Glavina – Jukopila (80. Petricic), Sablic – Semialjac (56. Ljuta) MoM: Ivan Juras (8) [Vinogradar] 9/33 HL [2.] Vinogradar (faw.) — Sibenik [12.] Chciałbym móc powiedzieć, że ten mecz po prostu się odbył – w końcu Sibenik zajmował ostatnie miejsce w tabeli i nie wygrał do tej pory ani jednego meczu, a zremisował trzy. Resztę przegrał. Wiochą byłby więc każdy inny wynik, niż wygrana, najlepiej wysoka, i to właśnie na nią (wiochę, nie wygraną) zanosiło się do przerwy. Nie, nie przegrywaliśmy – bezbramkowo remisowaliśmy. Dopiero gol Zelijko Sablica na kilka chwil przed zakończeniem pierwszej połowy pozwolił na rozluźnienie. Które to odpłaciło się straceniem przez nas gola i to nie tak w kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy, ale na kwadrans przed końcem, nie dość, że musieliśmy próbować strzelić zwycięskiego gola, to jeszcze mieliśmy mało czasu. Na szczęście strzałem w dziesiątkę okazało się wprowadzenie na boisko Semialjaca, który w końcówce strzelił dwa gole – w 84. i 88. minucie – ratując nas tym samym przed małym blamażem. 20.09.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 4125 widzów HL [2.] Vinogradar — Sibenik [12.] 3:1 (1:0) 45’ Z.Sablic 1:0 74’ D.Vugrinec 1:1 84’ Z.Semialjac 2:1 88’ Z.Semialjac 3:1 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic, Novosel, Juras, Matas (85. Ketia) ŻK – Strinic, Badelj, Glavina – Jukopila (85. Petricic), Sablic – Ljuta (74. Semialjac) MoM: Zdravko Semialjac (8) [Vinogradar] 1R PCH [3L] HASK — Vinogradar (faw.) [1L] W międzyczasie wygraliśmy jeszcze rezerwowym składem z NK HASK w pierwszej rundzie Pucharu Chorwacji. PCH [6.] HASK — Vinogradar [5.] 2:3 (16’ Peric, 48’ Svaric, 59’ Coric, 62’ Ljuta, 69’ Gajic) Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic (75. Strinic), Novosel, Peric, Keita (62. Matas) – Svaric, Badelj, Rogin – Petricic (41. Jukopila) knt, Lisnic – Ljuta
  18. verlee

    Kolektura

    Dwa dni po naszym meczu ze Slavenem zamknęło się okienko transferowe w ligach europejskich, czyli tych, które wydają na piłkarzy najwięcej pieniędzy. W ciągu tych dwóch miesięcy nasi giganci po prostu powariowali – wydali taką kupę pieniędzy, że pewnie się z tych wszystkich zaciągniętych kredytów nigdy nie wypłacą. Na potwierdzenie mojej tezy podam liczbę transferów, których kwota przekroczyła trzydzieści milionów euro – trzynaście. TRZYNAŚCIE! Razem grubo ponad 400 milionów euro, czyli, że transferowa bańka ma się dobrze (pytanie nieopkowe - może zdarzyć się tak, że nagle kluby przestaną wydawać fortuny, transfery będą oscylować w granicach 10 mln euro, a wychowankowie będą faworyzowani, czy może to wszystko zmierza do jeszcze większej podwyżki?). W zestawie dwa totalne rekordy – 52 mln € za Gorana Pandeva dla Lazio od Sevilli i 49,5 mln € za Sergio Aguero z Atletico Madryt do ich arcy rywali, Realu. A w Polsce? Jak zwykle, czyli wyprzedaż za granicę. Tylko o transferach Szymona Kaźmierowskiego z Groclinu do Bełchatowa za 2,2 mln € i Tomasza Zahorskiego z Górnika do Wisły za 1,6 mln € można mówić jako o "polskich hitach". Ale klasy bardzo B. Spis top transferów - cz. 1 i cz. 2. Jak w Jastrebarsku, się pytacie? Pod względem finansowym i organizacyjnym – bardzo dobrze. Stan konta stoi aktualnie na 817 000 €, przychody z sierpnia to 160 000 €. Udało mi się podpisać profesjonalne kontrakty ze wszystkimi członkami sztabu szkoleniowego i prawie wszystkimi piłkarzami – jeden Ljuta, ciągle marudzi, że póki co nie widzi w tym sensu. No problemo, Semialjac już stoi w kolejce po stałe miejsce w ataku. Na mecze przychodzi regularnie ponad trzy tysiące kibiców. A pod względem sportowym? Jeszcze lepiej – po siedmiu meczach znajdujemy się na bardzo wysokim trzecim miejscu, gramy coraz lepiej i skuteczniej, młodzi piłkarze świetnie się rozwijają, więc nie mam na co narzekać, zostaje mi tylko dalsze konsekwentne realizowanie planu na ten sezon.
  19. verlee

    Kolektura

    @Peedro: kolejka już w tej części jest uwzględniona, dzięki za podpowiedź. A z code jak z relacjami - eksperymentuję i patrzę, co fajniej wychodzi lub, w tym przypadku, wygląda. To mój pierwszy opek. Obudziłem się, chociaż człowiek patrzący na moją twarz by tego nie poznał. Jeden po drugim, moje zmysły zaczęły ponownie postrzegać rzeczywistość w miarę poprawnie. Najpierw pojawiła się świadomość – że nie zdechłem – potem ból, głowy, nóg, rąk, zasadniczo wszystkiego, co może człowieka boleć. Wystarczyło przeczekać kolejną chwilę i już wiedziałem, że leżę na czymś twardym, pewnie podłodze, chyba, że coś w mojej głowie ciągle jest spieprzone i to jednak moje łóżko... no i coś mnie uwierało, ale nie zdołałem zlokalizować, gdzie dokładnie i co. Jeszcze bardziej potem zacząłem słyszeć dźwięki – coś jak bleblelblalelble... a może blablabla? Dopiero po głębszym skupieniu zdołałem uregulować głośniki i nagle wyszło, że to jednak nie bleble, czy blabla, tylko ćwir ćwir, bo to ptaki śpiewały... głupie ptaki, tylko sobie latają w tę i z powrotem i nie mają problemów z wracaniem do normalności po nocy, trudnej nocy, chociaż w sumie nie wiem, może to nie ona była trudna, tylko ja jestem taki słaby? Nie, nie – przecież zdołałem otworzyć nawet oczy, więc nie jest aż tak źle. Dam radę wstać, dam radę wstać!... nie dam rady. To może chociaż się rozejrzę? Obrót w prawo – jednak leżę na podłodze, ciągle w ubraniu, wiem, bo widziałem swoją nieruchomą nogę. Obrót w lewo – jakaś kupa szmat, trzeba będzie posprzątać. Fajnie się tak leży, ale co się w ogóle stało, kurde? Może jak mi się uda wstać, to sobie przypomnę… jeeest, do dwóch razy sztuka, jak to mówią! I nawet coś już mi chodzi po głowie… a, nie, to zahaczyłem tylko o lampę... O, teraz już serio, wiem, świętowaliśmy, bo na stole są resztki po naszej libacji. Tylko co tak opilaliśmy?... Już, już prawie… mam! Pamiętam, że graliśmy ze Slavenem Belupo... aha, czyli jednak nie święto, tylko topienie smutków w gorzale! Kolejny moment skupienia i z czeluści świadomości wychyla się nieśmiało wspomnienie wyniku – 0:3. No, to ładnie pewnie było, lepiej już sobie więcej nie przypominać, a posprzątać to wszystko… zacznę od tej kupy szmat. Niespodziewanie, kiedy zabrałem się do jej przenoszenia, odezwała się: - Hmrph… pressinguj… kurde… pressing to podstawa… hmrph! Szturchnąłem ją, nie mocno, raczej tak tylko troszeczkę. - Mamo, my naprawdę nie mamy dzisiaj lekcji… Bujne włosy, orli nos, śmierdzi tym samym alkoholem, co ja, więc to pewnie Adaś. Niech se śpi, może będzie miał taką samą frajdę z budzenia, jak ja. Noo, już wiem! Poczytam sobie gazetkę! Ale najpierw się napiję, by nie iść o suchej gębie i och... na stole leży już gazetka, jakaś miła duszyczka podrzuciła. Podszedłem, sprawdziłem datę… dzisiejsza. „Jastrebarsko Times”. Na pierwszej stronie tytuł, głoszący ogromnymi literami „Vinogradar zmiażdżył Slaven na wyjeździe! 0:3 i awans na trzecie miejsce!”. Nie przejąłem się za bardzo tym artykułem i wziąłem się do ponownego, tym razem, mam nadzieję, skutecznego, wybudzania. Bo to musiał być sen, prawda? Dopiero, gdy powtórzyłem wszystkie wspomniane już kroki, a gazeta nie zmieniła swoich rewelacji, zacząłem się niepokoić, że to jednak może być rzeczywistość... 30.08.2008 Gradski, Koprivnica: 1957 widzów Siódma kolejka HL [8.] Slaven Belupo — Vinogradar [4.] 0:3 (0:1) 44’ Z.Semialjac 0:1 62’ S.Jukopila 0:2 67’ Z.Semialjac 0:3 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic (85. Svaric), Novosel, Juras, Matas (85. Peric) – Strinic, Badelj, Glavina – Jukopila, Sablic – Semialjac (85. Ljuta) MoM: Zdravko Semialjac (9) [Vinogradar]
  20. verlee

    Kolektura

    W następnej kolejce graliśmy u siebie z wiceliderem ekstraklasy, Cibalią. Wobec nadspodziewanie dobrej postawy rywali na początku tego sezonu – byli typowani najwyżej do piątego miejsca – media i bukmacherzy typowały, że nasze zwycięstwo byłoby niespodzianką. Phi, z Hajdukiem też tak twierdzili, a my pokazaliśmy pazury i nie daliśmy sobie w kaszę dmuchać, wierzyłem więc, że tym razem będzie podobnie. Mecz zaczął się dość spokojnie, bo dopiero w 18. minucie zdołaliśmy bardziej przycisnąć Cibalię, czego pierwszym efektem był łatwo wyłapana główka Sablica, który skorzystał z wrzutki Badelja. Następny cios zadaliśmy trzy minuty później, kiedy wspomniany już wcześniej Badelj wykorzystał rzut karny po faulu na Jukopili. Prowadziliśmy i nie było sensu się forsować, więc zwolniliśmy tempo i skupiliśmy się bardziej na grze wdefensywie. Ciągle jednak stwarzaliśmy groźne sytuacje z kontrataków - okazje do podwyższenia prowadzenia mieli Semialjac i Glavina. Dopiero na dwie minuty przed końcem ponownie zdecydowaliśmy się na atak większą liczbą zawodników, po szybkiej wymianie piłki na prawie pustym prawym skrzydle piłkę dostał ponownie Badelj i głęboko wrzucił ją w pole karne. Tam z głębi pola świetnie wyskoczył Strinic i wpakował futbolówkę głową obok bezradnego bramkarza. Gol do szatni, podłamane morale przeciwników, prowadzenie dwoma golami – czego można chcieć więcej? Kierując się tym mottem poleciłem piłkarzom w przerwie „przerzucić” się na taktykę defensywną, by utrzymać wynik. I chociaż potraktowali ten rozkaz zbyt dosłownie (w drugiej połowie nie oddaliśmy ani jednego strzału!), a Cibalia rzuciła się do ataku, to nie straciliśmy żadnej bramki i nasi kibice mogli się cieszyć z trzeciego zwycięstwa ich ulubionej drużyny w tym sezonie. 22.08.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 3120 widzów HL [4.] Vinogradar — Cibalia [2.] 2:0 (2:0) 21’ M. Badelj 1:0 43’ I. Strinic 2:0 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic (73. Povrzenic), Novosel, Juras, Matas – Strinic, Badelj, Glavina – Jukopila (73. Petricic), Sablic – Semialjac (81. Lisnic) MoM: Milan Badelj (8) [Vinogradar]
  21. verlee

    Kolektura

    @Legionista: oczywiście, w tym roku podwójna korona, a za rok LM. Daj mi trochę czasu na zbudowanie porządnej drużyny, wtedy pomyślimy o mistrzostwie. No i w tym odcinku mały eksperyment w relacji z meczu, jeżeli się Wam spodoba, to dłuższe (i IMO bardziej interesujące) opisy będą przy ciekawszych i ważniejszych meczach. HL [5.] Hajduk (faw.) — Vinogradar [3.] - Witamy państwa serdecznie ze stadionu Poljut, na którym zmierzą się dzisiaj w ramach piątej kolejki Hvatskiej Ligi Hajduk, obrońca tytułu mistrza Chorwacji, oraz beniaminek Vinogradar. Specjalnie dla was ten mecz komentować będą Luka Jukic oraz… - …Mario Guvo. - Jak sądzisz, Mario, czy Vinogradar będzie dzisiaj w stanie sprawić niespodziankę? - Myślę, że nie. Hajduk to w końcu mistrz, tymczasem Vinogradar rok temu był typowany do spadku z drugiej ligi! Naprawdę nie sądzę, żeby taki klubik mógł zagrozić kolosowi i to w dodatku na jego własnym stadionie, ba, mam nawet wątpliwości, czy zdołają się utrzymać. - Beniaminek szansy może upatrywać w tym, że ostatnio Hajduk jest w słabszej formie – zremisował ostatnie trzy spotkania, kolejno 2:2 z Zagrzebiem, 1:1 z Medjimurje i 0:0 z Dynamem. Natomiast Vinogradar wygrał 1:0 z Zadarem, bezbramkowo zremisował z Zagrzebiem i pokonał Inter 1:0. Wydaje się, że „malutki klubik”, jak to określiłeś, jest w lepszej dyspozycji. - Tylko dlatego, że grał ze słabszymi przeciwnikami. Z Medjimurje, z którym Hajduk zremisował, Vinogradar poległ 1:3. - Vinogradar zaczął dobrze to spotkanie, nie sądzisz? - Owszem, ta akcja wygląda groźnie. Zobaczmy, co z niej… och, co za strzał w wykonaniu Sablica! Nie wiem, jakim cudem Varvodic zdołał sięgnąć tę piłkę, a pomocnik Vinogradaru był przecież z trzydzieści metrów od bramki! - Gabric... ma obok siebie dwóch zawodników Vinogradaru, ale decyduje się na samotny rajd skrzydłem, Povrzenic został z tyłu… co on robi, obraca się?... Povrzenic już go dogonił, Gabric dopiero teraz decyduje się na wrzutkę w pole karne… głęboką wrzutkę… GOL, BUSIC! Ma fenomenalny wyskok, Novosel nie miał nawet szans na dosięgnięcie futbolówki, ale on to zrobił! Minęło dopiero czternaście minut i już 1:0 dla Hajduka. - No i widzisz, Luka, miałem rację. - Piłkarze Vinogradaru nie zdołali się jeszcze pozbierać po golu, grają chaotycznie, bez rytmu, wybijają piłkę… Grubic wyrzuca piłkę z autu do Andrica, który ma dużo miejsca, jednak podaje na dwudziesty piąty metr do Linica… przed którym nie ma żadnego obrońcy! Linic decyduje się na strzał… i gol! 2:0! Po zaledwie czterech minutach Hajduk strzela kolejną bramkę i podwaja prowadzenie!... - Vinogradar rozgrywa spokojnie piłkę na prawej stronie… teraz Sablic przenosi ciężar gry na środek, podaje do Jukopili, który ma przed sobą tylko dwóch obrońców… Semialjac świetnie mu wychodzi do podania między obrońcami… dostaje piłkę po świetnym podaniu, jest sam na sam… I NIE MYLI SIĘ! Kontaktowy gol dla Vinogradaru! - To znak dla piłkarzy Hajduka, że nie mogą odpuszczać, bo może ich to drogo kosztować. Jednak - czy Vinogradar będzie w stanie pójść za ciosem i doprowadzić do remisu? - Ponownie prawym skrzydłem sunie aktywny Badelj, decyduje się na podanie do Sablica, który natychmiast zbiega do środka… obrońcy natychmiast do niego podbiegają, zostawiając dziurę w strefie, którą Sablic natychmiast wykorzystuje podając do Jukopili… tak jest, piłka w siatce, 2:2 na minutę przed końcem pierwszej połowy, beniaminek ponownie w grze! Jak do tej pory, oglądamy świetne widowisko, nieprawdaż? - Właśnie zaczęła się 71 minuta spotkania... Andric przy piłce. Podaje do Linica, który natychmiast, z pierwszej piłki odgrywa ją do Busica… młody napastnik Hajduka decyduje się na strzał… rykoszet i piłka po raz piąty dzisiaj w bramce! 3:2 na blisko dwadzieścia minut przed końcem! - Jak myślisz, Mario, czy Vinogradar zdoła jeszcze ten ostatni raz rzucić się do ataku? W końcu mają jeszcze pięć minut. - Cóż, wydaje mi się, że po straceniu trzeciej bramki trochę „siedli” psychicznie, a bez motywacji, chęci zemsty na pewno nie stworzą żadnego zagrożenia. Niemniej jednak trzeba ich pochwalić za ten mecz, spodziewałem się tych trzech bramek Hajduka, ale na pewno nie dwóch Vinogradaru. Trener Vinogradaru, Verlee, po meczu: - Myślę, że mogliśmy pokusić się o remis… szczególnie, że prowadziliśmy grę, mieliśmy więcej sytuacji, ale mniej klarownych, niż rywale, którzy oddali trzy celne strzały i strzelili trzy gole… ale cóż, rykoszet jak to rykoszety… bramkarzowi bardzo trudno je bronić... - Czyli, że jest pan bardzo zawiedziony? Liczył pan przed meczem na zwycięstwo? - Nie, życzyłem go z całego serca rywalom, nie poczyniłem żadnych przygotowań do tego spotkania, nawet prosiłem graczy o bierne granie, żeby Hajduk się nie przemęczył… jak widać bez skutku, musieli wydrzeć nam zwycięstwo siłą. 16.08.2008 Poljud, Split: 9357 widzów HL [5.] Hajduk — Vinogradar [3.] 3:2 (2:2) 14. T.Busic 1:0 17. S.Linic 2:0 38. Z.Semialjac 2:1 45. S.Jukopila 2:2 72. T.Busic 3:2 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic (45. Svaric), Novosel, Juras, Matas (73. Peric) – Strinic, Badelj, Glavina – Jukopila, Sablic – Semialjac MoM: Tomislav Busic (8) [Vinogradar]
  22. A ci piłkarze to wszyscy głupi są, nie rozumieją, że już za dwa-trzy (no, może tak naprawdę cztery-pięć?) lata zostaną gwiazdami i tak, wystarczy, że zostaną...
  23. verlee

    Kolektura

    HL [6.] Zagreb (faw.) — Vinogradar [5.] Strasznie nudny mecz, w którym gospodarze próbowali atakować, ale za bardzo nie wiedzieli jak, a my przez większość meczu baliśmy się wyjść poza własną połowę. Jak to mówią, "z 0:0 powstałeś i, grając taki futbol, w 0:0 się obrócisz", jednak nie zamierzałem marudzić – Pani Historia potrafi być bardzo wredna i lepiej zagrać na wyjeździe topornie, niż otwarcie, z ryzykiem narażenia się na zabójcze kontry i kolejne 1:3 w plecy. W dodatku Povrzenic, który dopiero co wrócił po dwumiesięcznej kontuzji nie dał plamy na lewej obronie, przez co mogłem przesunąć do pomocy Strinica na miejsce słabszego i marudzącego z podpisaniem nowego kontraktu Svarica... Swoją drogą, czy to nie jest przypadkiem pierwszy w mojej karierze bezbramkowy remis? 2.08.2008 Kranjceviceva, Zagreb: 1767 widzów HL [6.] Zagreb — Vinogradar [5.] 0:0 (0:0) Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic (45. Petricic), Novosel, Juras, Matas (81. Peric) – Strinic, Badelj, Glavina – Jukopila, Sablic – Semialjac (66. Ljuta) MoM: Ivan Juras (8) [Vinogradar] (...) HL [4.] Vinogradar (faw.) — Zadar [3.] Zadar to klub, który w zeszłym sezonie obronił się przed spadkiem z ekstraklasy, pokonując Istrę w barażach. I chociaż teraz zajmuje niespodziewanie wysokie trzecie miejsce, postanowiłem, że naszym celem w tym meczu będzie zwycięstwo. Zgodnie z moimi oczekiwaniami, zaczęliśmy od mocnego uderzenia – już w 20. sekundzie Jukopila odebrał piłkę grającym w dziada rywalom, zaszarżował i strzelił z dwudziestego czwartego metra, niestety, nad bramką. Jednak już chwilę później Ljuta zagrał piłkę do wbiegającego w szesnastkę Sinisy, który tym razem się nie pomylił i pewnie umieścił ją w lewym rogu bramki. Jeden gol w ogóle nas nie satysfakcjonował, więc nacieraliśmy dalej - bez skutku, swoje sytuacje marnowali kolejno Ljuta, Jukopila i Sablic i po 90 minutach na tablicy wyników ciągle widniało skromne 1:0. Nasza skuteczność leży i kwiczy, w dodatku Ljuta wygląda, jakby bał się do pierwszoligowych obrońców, postanowiłem więc, że w następnym meczu – z mistrzem Chorwacji, Hajdukiem – dam ponownie szansę młodemu Semialjacowi. 9.08.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 3695 widzów HL [4.] Vinogradar — Zadar [3.] 1:0 (1:0) 2. S.Jukopila 1:0 Vinogradar: Kranjcec – Povrzenic (75. Svaric), Novosel, Juras, Matas – Strinic, Badelj, Glavina – Jukopila (83. Lisnic), Sablic – Ljuta (75. Semialjac) MoM: Sinisa Jukopila (7) [Vinogradar]
  24. verlee

    Kolektura

    HL [12.] Vinogradar (faw.) — Inter (Z) [5.] Przed rozpoczęciem meczu przybiegł do mnie Adaś, który twierdził, że słyszał, jak dziennikarze prorokowali całkiem prawdopodobne zwycięstwo Vinogradaru. Hehe, dobre sobie. Dziennikarze poprawiający mi humor, tego jeszcze nie było… A myślałem, że treningi i Nasza-Drużyna dostarczają mi najlepszej jakości powodów do zlecenia z krzesła i tarzania się ze śmiechu na podłodze. (...) W przeciwieństwie do poprzedniego, przegranego przez nas spotkania mogłem wystawić od pierwszej minuty vinogradarskie młode asy, które wywiązały się ze swoich obowiązków wobec ojczyzny, spocznij. Jednak to nie Jukopila i spółka, a Ante Petricic prowadził naszą grę i co chwilę posyłał on dobre prostopadłe piłki do Ljuty lub skrzydłowych. Mimo kilku - dwóch, trzech - dogodnych sytuacji, do szatni schodziliśmy po bezbramkowej pierwszej połowie, w której nie oddaliśmy nawet jednego strzału w światło bramki… Na drugą połowę wyszliśmy w niezmienionym składzie, chociaż przez moment zastanawiałem się nad posłaniem na ławkę Ljuty, który zamiast grać z kolegami, ciągle próbował strzelać z dystansu. Postanowiłem dać mu drugą szansę, ale spotkało mnie rozczarowanie, bo Bośniak nie miał w tym meczu żadnego innego pomysłu na grę. Jednak ciągle mogłem liczyc na Petricic, który w 75. minucie wywalczył rzut wolny dwa metry od pola karnego. Piłkę ustawił sobie nasz kapitan, Glavina i ładnym strzałem dał nam prowadzenie, które zdołaliśmy pewnie utrzymać do ostatniego gwizdka sędziego. Statystyka jest jednak zawsze bezlitosna – w sumie oddaliśmy tylko jedno celne uderzenie, czego na pewno nie mogę uznać za satysfakcjonujące. 26.07.2008 Vinogradar Stadium, Jastrebarsko: 3692 widzów HL [12.] Vinogradar — Inter (Z) [5.] 1:0 (0:0) 74. I.Glavina 1:0 Vinogradar: Kranjcec – Strinic, Novosel, Juras, Matas – Jukopila (76. Svaric), Badelj, Glavina – Petricic (74. Rogin), Sablic – Ljuta (74. Semialjac) MoM: Ante Petricic (8) [Vinogradar]
  25. verlee

    Kolektura

    Bardzo dziękuję za docenienie mojej pracy i umieszczenie "Kolektury" w Opowiadaniach. @Profesor: nigdy nie próbowałem organizowania sparingów przez asystenta, zawsze sam układałem plan, ale z sytuacją, gdzie tak dużo klubów mi odmówiło, to się jeszcze nie spotkałem... Ale dzięki za radę. @PanCartoon: thx. HL [–] Medjimurje (faw.) — Vinogradar [–] W ekstraklasie mieliśmy zadebiutować z ósmą drużyną poprzedniego sezonu, Medjimurje. Chociaż rywal na pierwszy rzut oka wydawał się być w naszym zasięgu, to spodziewałem się trudnego meczu – liga chorwacka jest strasznie wyrównana, bo gdyby Medjimurje wygrało jedno spotkanie więcej, to mogłoby zająć w klasyfikacji końcowej nawet trzecie miejsce. W dodatku graliśmy na wyjeździe, a ja nie mogłem wystawić Jukopili, Novosela, Semialjaca i Badelja, którzy w tym dniu walczyli o wyjście z grupy na ME U-19. Zgodnie z przewidywaniami, dostaliśmy niezłe lanie – obstrzał naszej bramki rozpoczął już w 10. minucie Batarelo, a 120 sekund później Darmopil uznał, że to zdecydowanie za mało i poprawił wynik na 2:0. Dwa zabójcze ataki podcięły skrzydła moim podopiecznym, którzy do przerwy potrafili tylko wybijać piłkę po autach i nie stracić więcej bramek. W drugiej połowie nie mając już nic do stracenia ruszyliśmy do ataku, ale rywale umiejętnie neutralizowali zagrożenie z naszej strony. Dopiero rzut rożny z 76. minuty, po którym Ljuta głową wpakował piłkę do bramki, dał nam ponownie nadzieję na korzystny rezultat. Odsłoniliśmy się jeszcze bardziej i zaatakowaliśmy jeszcze zajadlej, na co tylko czekali zawodnicy Medjimurje – wystarczyła jedna kontra na trzy minuty przed końcem, by swoją szansę wykorzystał Ratkovic. Zrobiło się 3:1 i było po meczu. 19.07.2008 SRC Mladost, Cakovec: 2096 widzów HL [–] Medjimurje — Vinogradar [–] 3:1 (2-0) 10. A.Batarelo 1:0 12. M.Darmopil 2:0 76. D.Ljuta 2:1 87. Z.Ratkovic 3:1 Vinogradar: Kranjcec – Strinic, Peric, Jezic, Matas (82. Buden) – Svaric, Brgles, Glavina ŻK – Petricic (82. Rogin), Sablic – Ljuta (82. Lisnic) MoM: Zoran Ratkovic (8) [Medjimurje]
×
×
  • Dodaj nową pozycję...