Skocz do zawartości

Bebok

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 520
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    15

Odpowiedzi dodane przez Bebok

  1. W dniu 13.03.2021 o 15:50, Reaper napisał:

    A jak to jest z leasingiem takich aut 1-3 letnich? Bo ja osobiście rozważam taką opcję, takie auta pewnie można w salonach dostać (bo ludzie co rok biorą nowe czy tam jakieś inne akcje), a wtedy ten budżet 100-120k daje Ci auto, które jako nówka było bardziej 160k (tak mniej więcej szacuję). Może @Kuchar tu coś więcej wie? Bo sam chętnie bym się dowiedział o jakieś Toyoty Kombi w automacie, czy takie 2-3 letnie można wyciągnąć prosto z salonu w leasing w tym budżecie?

     

    Ja w tej cenie mogę też mieć dostęp do Hond C-RV rocznych z przebiegiem 20-30k i mocno rozważam tę opcję, bo myślę, że jeszcze w tym roku będę się interesował nowym autem. Ale też rozważam różne alternatywy, bo osobiście to wolałbym kombi niż SUV-a, bo jednak pakowniejsze są, a i pewnie więcej miejsca na foteliki z tyłu (tutaj to raczej bym wołał @Bebok). 

    Hej,

     

    jak zmieniałem auto, to wiedziałem, że nie mam czasu na szukanie, jeżdżenie po 300 czy 600 km, żeby obejrzeć auto, sprawdzić, upewnić się, że nie jest kradzione/bite/niesprawne. Dlatego zakładałem nowe, albo roczne z sieci sprzedaży danej marki. Skody używanej nie było z wyposażeniem, jakie jest dla mnie koniecznie i z dieslem, a na nową musiałbym czekać z 7-8 miesięcy. Padło na Renault. Mają program sprzedaży używanych (uzywane.renault.pl), a kupiłem w Sękocinie (Kruba Group). Wszystkie formalności - umowę przedwstępną, umowę leasingową, ubezpieczenie, załatwiłem w salonie Renault w Katowicach, a do WAW tylko pojechałem odebrać auto. Ważne dla mnie było tez to, że na czas spłaty leasingu (3 lata) mogę mieć gwarancję. Dokupiłem przedłużoną i dopóki auto nie będzie moje, to jest na gwarancji. Nie miałbym czasu i zdrowia na inną formę. W umowie miałem zagwarantowaną bezkolizyjność, stan, wyposażenie, itd.

     

    Jeżeli chodzi o formy, o których pisał @tio, to ja wybrałem klasyczny leasing. Kiedyś to liczyłem, sprawdzałem i te wszystkie abonamenty, leasingi konsumenckie czy wynajem - mnie się to nie opłaca. To jest mamienie klienta niską ratą i usługa obliczona na nakręcanie sprzedaży nowych samochodów. To ma dobrze robić producentom, nie Tobie. Oczywiście wybór to kwestia priorytetów. Mówi się, że abonament czy wynajem na 3 lata to wygoda, bo wszystko masz w racie czy cenie. OK, ale na wymianę opon tak samo musisz pojechać (czas), jeśli masz to w racie. Na serwis/przegląd też nikt auta za ciebie nie zawiezie. Więc OK, usługi masz w racie, ale czas musisz poświęcić. Do tego dochodzi kwestia zwrotu - różnie z tym bywa, bo potrafią się dojebać o każde uszkodzenie. A za uszkodzenia Ty płacisz, albo likwidujesz za swoją kasę, albo z AC, a to w zależności od umowy psuje Ci historię i zniżki. Do tego limity przebiegów. Ja za dużo jeżdzę, żeby się zastanawiać czy potrzebuję 20, 25 czy 30 tys. w roku.

     

    Ja wziąłem leasing operacyjny, z wpłatą własną 30 albo 35 proc. i wykupem za 1 proc. bo od początku zakładałem, że chcę auto zostawić. Poza tym to było najtańsze. I tak na używki nie ma tak atrakcyjnych ofert leasingu, jak na nowe auto. Jak zastanawiałem się nad Skodą, to był w ofercie leasing 100,8 proc. czyli CAŁE finansowanie auta, przez trzy lata kosztowało 750 zł! To jest za darmo, a potem auto jest twoje i masz jakiś tam kapitał - możesz jeździć dalej, sprzedać i wziąć coś innego. Przy wynajmie masz wpłatę własną, płacisz ratę, a na koniec nie masz nic.

     

    Co do wyboru samochodu. Mając doświadczenie - co prawda z jednym dzieckiem, ale jednak, to moim zdaniem SUV to niekoniecznie jest pierwszy wybór dla rodziny, szczególnie 2+2. Najlepszy jest minivan, ale tego jest coraz mniej na rynku. W zasadzie tylko Volkswagen to oferuje (Touran) albo Citroen (C4 Spacetourer).  Masz duży bagażnik, z możliwością ładowania po dach, trzy osobne fotele z tyłu i trzy Isofixy, jakbyście się z żoną zapomnieli któregoś wieczora :keke:. Wadą jest wyższe spalanie i jazda - to jeździ trochę, jak autobus. To środek transportu i tyle.

     

    Druga opcja to kompaktowe kombi. Z Civica byłeś zadowolony i słusznie - bo moim zdaniem to wystarczy dla rodziny 2+2. Bagażnika masz tyle samo co w vanie, jeśli nie więcej, ale auto jest tańsze i mniej pali. Za 100-120 k możesz kupić wymarzone, wypasione kompaktowe kombi.

     

    Natomiast jeżeli miałbym budżet 120k i myślał nad SUVem, to wolałbym poszukać rocznego kombi segmentu D - Passat, Superb. Po pierwsze - SUV za 120k to będzie kompaktowy SUV (RAV4, C-RV czy Tiguan), a Passat czy Superb to jest segment wyżej. Co to oznacza - więcej lub tyle samo miejsca, ale też - ciszej, mniejsze spalanie, wygodniejsze wnętrze, itd.

     

    IMHO - dopóki nie masz działki na odludziu, dziurawej drogi do chaty, to SUV nie ma sensu.

     

    Masz kilka przykładów z brzegu:

     

    https://www.otomoto.pl/oferta/skoda-superb-2-0-tdi-190km-ambition-dsg-salon-polska-gwarancja-faktura-vat-23-ID6DCw8T.html#gallery-open

    https://www.otomoto.pl/oferta/opel-insignia-enjoy-2-0-cdti-170km-czujniki-parkowania-przod-tyl-alarm-opcje-ID6DDaVD.html#4cbd13e656

    https://www.otomoto.pl/oferta/volkswagen-passat-essence-2-0tdi-150km-dsg-od-reki-plichta-torun-ID6DB3zu.html#355396c7ad - nowy passat za 126k

    • Lubię! 4
    • Uwielbiam 1
  2. 15 minut temu, Reaper napisał:

    Mi chodził o tę część o jebaniu z mlekiem z butelki :) IMHO nie jest to wielki problem.

    Mhm, zwłaszcza jak jest noc, jesteś w samochodzie, na dworze mróz, itd. Cycek zawsze jest wygodniejszy.

  3. Godzinę temu, Reaper napisał:

    Skąd wiesz, skoro nie przechodziłeś przez to? :D Mój syn był butelkowany (żona odciągała i mieszanka) i my nie odczuwaliśmy, żeby to był jakiś straszny problem. Z czasem coraz bardziej rozrabialiśmy ilość mleka do wody, aż w końcu spał z butelką wody. Aż pewnego dnia zapomnieliśmy wziąć butelkę gdzieś i nie ogarnęliśmy na czas. No i szok - powiedzieliśmy, że nie ma butelki, a syn OK i poszedł spać :D I dokładnie to samo jakiś tydzień później ze smoczkiem - synku zgubiliśmy smoczek, OK i poszedł spać.

    To wynika z tego, że ponoć mleko sztuczne jest większym zapychaczem i na dłużej angażuje trawienie czy jakoś tak.

  4. @Pulek przede wszystkim trzeba sobie uświadomić jedną rzecz - każde dziecko jest inne, więc do złotych rad innych ludzi podchodź z dystansem. Nie ma reguły. Miałem znajomych, którzy przy pierwszym dziecku rytuały, porządek, rytuały, plan, konsekwencja. I faktycznie - mieli komfort - dziecko im spało od 19 do 9 rano z 2h drzemką punkt 12:00 w ciągu dnia.

     

    Urodziło się drugie i okazało się, że nic nie działa. Żadne rytuały, pomysły, szumisie. Po prostu dziecko jest nieodkładalne. Przyssane do matki.

     

    Z mojego doświadczenia - dużo zależy od karmienia. U nas od początku była walka o laktację, trwało to koło 3-4 tygodni i karmienia były regularnie do 1,5 roku, potem rezygnacja z dziennych i teraz - w okolicach drugich urodzin poszło pełne odstawienie. Co nie było łatwe bo przy rodzicielstwie bliskości to brak cycka jest dla dziecka trudny. Myślę, że przy butelce mogłoby być prościej. Ponoć butelkowe dzieci lepiej śpią, no ale z mlekiem z butelki jest tyle jebania, że szok.

     

    Inna sprawa, że generalnie mamy dziecko z bardzo niską potrzebą snu. Przy karmieniu piersią było jeszcze w nocy dużo wybudzeń. Po odstawieniu jest dużo stabilniej - np. jedna pobudka, pogłaskać i kima dalej. Ale usypianie jest dłuższe i trudniejsze. Kiedyś 10-15 min. karmienia, a ostatnio 2h walczyłem. Czytanie, bajki, kołysanki i tak przez 2h. Dziś jest na tyle dobrze, że położona o 20:30-21 obudzi się o 7-8, więc odzyskaliśmy trochę wieczorów. Ale często było tak, że na godzinkę serialu wieczorem umawialiśmy się przez tydzień, bo codziennie był problem.

     

    Też sobie nie wyobrażam metod z książki Zaśnij wreszcie (odłożyć do wypłakania, wracać tylko na chwilę). Poszukajcie sobie webinarów Komsty (wymagajace.pl) - tam chyba był temat budowania rytuałów i ułatwienia zasypiania. Są też blogi Mataja.pl i Hafija.pl - tu jest o karmieniu i odstawianiu. Też chyba robią jakieś webinary.

    • Lubię! 1
    • Dzięki! 1
  5. Obiektywy stałoogniskowe mają tę zaletę, że nadają się pod gimbale. Generalnie najłatwiej jest wystabilizować bezlusterkowca z małą stałką, np, 50 mm. Ruchy obiektywu o zmiennej ogniskowej zaburzają pracę gimbala i stabilność.

     

    IMHO przy nagrywaniu wrzeszczących dzieci mikrofon kierunkowy to mus. Inaczej to będzie kakafonia dzwięków i pogłosów. Są gimbalo kamery z wbudowanymi mikrofonami (jak np. Osmo), do których można dokupić osłony albo już są w zestawie.

     

    I tak, dziś smartfonem za 1000 zł można nagrać dobre wideo i przy okazji mieć porządnego smartfona.

     

    Ze światłem jest o tyle problem, że to jest w więszości mocowane pod gorącą stopkę, więc na body. Na gimbala się tego nie wsadzi, ale kupowanie statywu pod ledy jest chyba bez sensu. 

  6. Powiem tak - w tym całym zestawie wszystko musi być na rozsądnym poziomie. Przyda się gimbal, jakiś monopod/statyw i jeszcze dźwięk. Dlatego lepiej jest skompletować więcej elementów na rozsądnym poziomie niż iść w kupowanie kamery czy bezlusterkowca, a potem mieć chujowy dźwięk i obraz roztrzepany.

     

    Moim zdaniem musi być stabilizacja, musi być jakiś prosty mikrofon kierunkowy i możliwie kompaktowe urządzenie do nagrywania. I to spokojnie da się ogarnąć w tym budżecie. To nad czym bym się ew. zastanowił to kamera sportowa. Tylko dobrze gdyby miała zewnętrzne źródło dźwięku, czyli możliwość wpięcia mikrofonu.

     

    Grałem kiedyś dużą imprezę dla dzieciaków, mnóstwo akcji biegania i wszystko poszło z DJI Osmo, dlatego że to było odpowiednio mobilne, miało stabilizację i można było z tym biegać. A jak masz obrazek w 4K to zoom robisz sobie do FHD w postprodukcji.

    Teraz, Bebok napisał:

    Powiem tak - w tym całym zestawie wszystko musi być na rozsądnym poziomie. Przyda się gimbal, jakiś monopod/statyw i jeszcze dźwięk. Dlatego lepiej jest skompletować więcej elementów na rozsądnym poziomie niż iść w kupowanie kamery czy bezlusterkowca, a potem mieć chujowy dźwięk i obraz roztrzepany.

     

    Moim zdaniem musi być stabilizacja, musi być jakiś prosty mikrofon kierunkowy i możliwie kompaktowe urządzenie do nagrywania. I to spokojnie da się ogarnąć w tym budżecie. To nad czym bym się ew. zastanowił to kamera sportowa. Tylko dobrze gdyby miała zewnętrzne źródło dźwięku, czyli możliwość wpięcia mikrofonu.

     

    Grałem kiedyś dużą imprezę dla dzieciaków, mnóstwo akcji biegania i wszystko poszło z DJI Osmo, dlatego że to było odpowiednio mobilne, miało stabilizację i można było z tym biegać. A jak masz obrazek w 4K to zoom robisz sobie do FHD w postprodukcji.

     

    I jeszcze jedno - skoro to ma być nagrywane we wnętrzach to przyda się jasne szkło. Trzeba IMHO szukać czegoś co będzie działało dobrze przy słabym świetle.

    • Lubię! 1
  7. No generalnie mam możliwość zaszczepienia się "po znajomości" w rodzinnej przychodni, więc to minimalizuje ryzyko problemów z podaniem/transportem. I tak, też zamierzam się zaszczepić jak najszybciej - dla spokoju, bezpieczeństwa i żeby nie być wrakiem pocovidowym.

     

    PS. Wiesz może czy po tej szczepionce Pfizera nadal będę mógł używać Mac OS czy już tylko Windows?

  8. @kuab, a czy jest sens czekać na szczepionkę oksfordzką (Astra Zeneca)? Chyba tu było pisane, że jest potencjalnie najskuteczniejsza, a przy tym najbardziej przystępna jeżeli chodzi o zasady stosowania i transportu. Nie obawiam się Pfizera/Bioentech, ale tego, że jakieś panie Wiesie rozplombują opakowanie czy wsadzą to do lodówki i będzie lipa.

  9. Nie no SZk, bądźmy poważni. NIkt nie mówi, że zostały przeprowadzone badania i wykazano rzetelnie, że te kamerki powodują wypadki. To duże uproszczenie. Ale fakt jest faktem, że jak to obejrzysz to w każdej kompilacji masz mnóstwo takich akcji, że dało się uniknąć kolizji/konfliktu/stresu podchodząc właściwie do użytkowania drogi, czyli "droga jest wspólna, jakoś trzeba się tu razem zmieścić" a nie HURR DURR mam pierwszeństwo, to mój pas.

     

    Tu chodzi o mechanizm kozakowania, bo mam kamerkę. Co więcej - są ludzie, którzy nie tylko nie odpuszczają, ale wręcz przyspieszają, zeby specjalnie kogoś nie wpuścić czy utrudnić manewr. To jest pojebane - rak jazdy w tym kraju.

    • Lubię! 6
  10. https://spidersweb.pl/autoblog/kamerki-samochodowe-wypadki-kamerki-samochodowe-bezpieczenstwo/

     

    Zgadzam się z tym w 120 procentach jako nałogowy ogladacz tych gównianych kompilacji. Oglądam je od początku serii Polskie Drogi czy Stop Cham, a w tym czasie miałem może z 1 czy 2 sytuacje do użycia klaksonu - bardziej jako ostrzeżenie niż krzyk TO MUJ PAS, MOJA DROGA, MOJE PIERSIEŃSTWO!!!111

     

    Ostatnio jak oglądam te kompilacje to mam nieodparte wrażenie, że 90 proc. tych akcji udałoby się uniknąć bez większego wysiłku. Wystarczy pomysleć, zdjąć na chwilę nogę z gazu i tyle. No ale do tego trzeba dobrej woli.

     

    A za tę akcje (0:39) przykleiłbym nagrywającemu współwinę gdybym był sędzią.

     

    • Lubię! 3
  11. Generalnie w tej historii wiele rzeczy to żart i wyjątkowo nie jest to jazda Grojeana... Po pierwsze - ten bolid nie miał prawa się tak rozpaść. Nie pojmuje ja to się mogło stać. Eksplozja to też jakiś żart przy tak bezpiecznych zbiornikach. No i ta bariera. Albo powinna być osłonięta oponami, albo poprzedzona jakimś bardzo luźnym i głębokim żwirem.

     

    Rozpadające się na pół bolidy to z lat 90 pamiętam, a nie w zasadzie z II dekady XXI w...

  12. 26 minut temu, tio napisał:

    a) od zakupu (wrzesień 2018) w salonie byłem raz, na przeglądzie, który kosztował chyba ok 1500 zł (nie pamiętam)

    c) nie czekałem aż moją wymarzoną konfigurację zmontują w fabryce bo nie jestem wybredny: silnik, wersja wyposażenia i byle kolor żonie odpowiadał- nie jest wielką filozofią by te wymagania spełniło przynajmniej kilka z aut dostępnych na stocku. Jestem też elastyczny i wziąłem model z większym silnikiem niż początkowo planowałem. To, że jak kupuję nowe to musi być dokładnie takie jak sobie wymyśliłem to bzdura. Zresztą, spróbuj znaleźć sobie używany samochód dokładnie taki jak sobie wymyśliłeś. 

    d) co jest złego z ubezpieczenia z salonu. Drogie? Chyba na wstępie napisałeś, że aspekt ekonomiczny w przypadku @Perez nie jest tak istotny? Porównywałem ofertę z rankomatem i w salonie dostałem porównywalną (owszem, gdybym wybrał "niefirmowe" ubezpieczenie to musiałbym zapłacić jakieś 300 zł leasingodawcy jakieś opłaty, ale ubezpieczyciele firmowi też chcą być konkurencyjni gdyż, to jest wolny rynek. Jeśli salon VW daje kiepskie warunki to może Skoda albo Mazda mają lepsze?

    a) w Toyotach chyba nadal przeglądy są co 15k km i najtańsze nie są, ale w WAW na pewno są sensowne serwisy niezależne ogarniające hybrydy. Poza tym w przypadku przebiegów żony Pereza to jest jeden przegląd w roku - niech to będzie maks. 800 zł w ASO. Ja przeglądy robie w ASO. Ceny nie są z kosmosu wcale. Jedynie olej mają kosmicznie drogi, więc przywożę swoją bańkę.

     

    c) dokładnie - przykładowo - gdybym teraz chciał kupić większe kombi - np. segment C, to lajtowo na stocku + wśród rocznych znajdę kilka Golfów, Leonów czy Octavii, które mi pasują. Szukając obecnego auta to w zasadzie każde połączenie modelu w wersji kombi + diesel mi pasowało.

     

    d) U mnie ubezpieczenie załatwiane przez sprzedawcę z salonu jest od trzech lat bezkonkurencyjne cenowo w stosunku do cen z rynku. Mam OC+AC+NNW (na jakieś 30k) + najwyższy Assistance + ochronę zniżek i GAP a płacę za to mniej niż w Link4 czy innym gównie.

     

    I są jeszcze kolejne kluczowe sprawy, które podniósł @tio

     

    • Czas - szukanie używki na całym rynku to sprawdzanie, dzwonienie, gadanie z debilami, itd. To serio jest w chuj czasu. Nie każdy ma takie szczęście, że kupuje auto od strzału i ten strzał jest celny.
    • Faktura - jeżeli żona Pereza ma JDG to zawsze coś zaoszczędzi na vacie i na dochodówce. Realnie fura kosztuje ją mniej.
    • Lubię! 2
  13. Perez,

     

    generalnie Yaris to jest dobra koncepcja, a jeszcze lepsza w wersji hybrydowej, bo to prosto jeździ, nie psuje się i jeszcze mało pali. Jest jednak kilka ALE:

     

    • Auto jest mniejsze i mniej dorosłe niż konkurencja z tych samych roczników. Przykładowo takim VW Polo czy Clio z tego rocznika jeździ się lepiej, bo to są ciut większe auta. No ale to może jest atut jak ktoś szuka auta uniwersalnego. Miejskie nie musi być superwygodne w trasie.
    • Hybrydy mocno trzymają cenę na rynku wtórnym i trzeba dość dużo jeździć by ten większy wydatek uzasadnić. Trzeba też umieć jeździć oszczędnie, żeby to faktycznie paliło 4l/100 km w mieście. Natomiast przy maks. 10 tys. km w roku to ten dodatkowy wydatek będzie się amortyzować latami. Z drugiej strony trzeba liczyć, że benzynowe auto z automatem, w WAW na krótkich trasach wciągnie minimum 7-8 litrów na 100 km.

    Jest jeszcze podstawowa kwestia - twoja żona musi się z tymi autami obwąchać - zobaczyć, pojeździć, itd. Postrzeganie samochodu to sprawa indywidualna. Są ludzie, którzy nie cierpią sztywności i zwartości działania niemieckich samochodów, a są tacy, dla których Fiaty to szmelc i za nic w świecie. To tak uogólniając.

     

    Gdybym miał wskazać coś poza Yarisem, to kupując auto roczne czy dwuletnie skłaniałbym się ku tym, które mocniej tracą na wartości, bo relatywnie więcej oszczędzasz. Np.:

     

    Niestety kombinacji małe auto + automat jest niewiele na rynku. I faktycznie podaż Yarisów jest największa bo są wersje z automatem oraz hybrydowe, które z założenia mają automat. Jest jeszcze jeden aspekt - Yaris, jeżeli nie zgnije jest samochodem długowiecznym, więc to dobry wybór jeśli chcecie coś na 10 lat.

     

    Co do samego procesu zakupu i ew. kwestiach związanych z nowym samochodem, to nie rozumiem tych zastrzeżeń SZk. OK, kupno nowego samochodu jak szukasz, wydziwiasz i kombinujesz może być drogą przez mękę, ale trzeba też pamiętać, że nowe auto zdejmuje Ci z głowy X rzeczy, przynajmniej na jakis czas.

     

    Ja zmieniając samochód od razu założyłem, że albo kupię nowy, albo roczny, ale z sieci dealerskiej danej marki. Po pierwsze dlatego, że chciałem mieć gwarancję, wybrać to czego potrzebuję - czy to z placu czy zamawiając do produkcji oraz załatwić to w jednym miejscu - z finansowaniem i ubezpieczeniem. I tak było - znalazłem auto w ogłoszeniu, pogadałem chwile, podpisałem umowę przedwstępną, zapłaciłem zaliczkę, załatwiłem finansowanie i po prostu odebrałem auto nie widząc go wcześniej. Stan i kwestie techniczne oraz prawne były zagwarantowane w umowie. Całość zajęła 4 czy 5 dni, bo czekałem na rejestracje.

     

    Nowy samochód segmentu B z automatem jest poza zasięgiem budżetu. Auta podrożały i tu trzeba wyskoczyć z 65-70 k - tak minimum.

    • Lubię! 3
  14. A jakie macie drugie auto? W jakim wieku dzieciaki?

     

    U nas jest inna sprawa - auto jest jedno i musi mieścić wózek i wszystkie inne bambetle, ale nawet jakbym miał mieć dwa to raczej to drugie też z bagażnikiem, do którego wejdzie coś więcej niż parasolka.

  15. Zaraz tu wjedzie Scorpio i SZk ze swoimi premium heheszkami sprzed dekady, no ale dobra. Ja za 45k kupiłem roczny samochód segmentu B z przebiegiem 9kkm i dieslem. OK, bez automatu, ale zawsze - 4 lata różnicy i tylko 5k drożej. Do tego zmierzam.

     

    Jaki macie maksymalny budżet?

  16. 38 minut temu, Perez napisał:

    Wracam z tematem auta dla zony. Takie cos:

     

    https://www.aaaauto.pl/pl/toyota-yaris/car.html?id=360080017#make=122&model=387&transmission=A

     

    Automat obowiazkowo, auto raczej z tych mniejszych (zadne combi czy inne suvy), benzyna lub jakas hybryda, optymalnie przebieg te max 60-70k, zeby spokojnie smigac kolejne nascie lat (zona robi rocznie z 6-7k). Budzet tak okolice 40k.

    Pięcioletnie auto segmentu B- za 40k. No dobre, dobre...

     

    Za 40k to można szukać hybrydy z salonu Toyoty - może nawet z jakąś formą gwarancji.

  17. Generalnie w naszej bańce nie zdajemy sobie sprawy dlaczemu Kurski jest taki cenny i tak ważny. Ta ich propaganda zbiera przejebane żniwo w grupach docelowych. Serio, ostatnio spotkalem się z ludźmi, których uważałem za kumatych i inteligentnych, a także patrzących dość krytycznie na rzeczywistość i dowiedziałem się, że:

    • Jak wygra Czaskoski, to rozpocznie się niepohamowana pedaliada i generalnie rodziny hetero beda zepchniete do podziemia
    • Zydzi zabioro nam caly Polski majatek
    • Niemcy nas napadną zeby nie placic reparacji

    itd. I ci ludzie serio w to kurwa wierzą...

  18. No ale Kaszkaj to nie jest samochód wybitny, na pewno nie na tyle, by nie można go było porównać z nowym Dusterem. Poza tym Kaszkaj, Kaszkajowi nierówny. Jak masz 2,0 dCi z 4x4 to faktycznie jest to sensowna wersja, ale jak masz 1,6 Accenta, to ten samochód jest dramatem. A Duster dziś ma 6-biegów, kamery, automatyczną klimę i 130 KM z turbodoładowanego silnika, więc jakoś jedzie.

     

    Pomijam już fakt, że Duster to esencja SUV-a. Kupujesz za 70k auto z 4x4 i ciorasz gdzie chcesz, bo Ci nie szkoda.

    • Lubię! 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...