Skocz do zawartości

Bebok

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 520
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    15

Odpowiedzi dodane przez Bebok

  1. 11 godzin temu, demrenfaris napisał:

    Nie chciałbym przekroczyć 6000 zł (razem z hubem itp.).

    No nowy MB Pro jest poza twoim zasięgiem. Nie używałem nigdy tych hubów. Ja mam poprzedniego MBA i mam w nim slot na karty SD i wyjście thunderbolt, więc z przejściówka na HDMI wypuszczam obraz na ekran zewnętrzny.

     

    Aaaa, olśniło mnie. Ja też w biurze mam monitor zewnętrzny i... używam do niego klawiatury i gładzika z kompa. Po prostu podłączam kompa, ekran mam ustawiony na klonowanie, wygaszam ekran laptopa i korzystam z jego klawiatury i gładzika. I u mnie to działa przy pracy na stojąco i siedząco.

     

    Jak kupiłem monitor to trochę nie chciało mi się wydawać 300 zł na klawiaturę apple i 50 zł na myszkę (za tę kasę już oczywiście nie od Apple). Wiem, że Logitech zrobił kiedyś taką klawiaturę z możliwością konfigurowania układu i przełączania między Windows i Mac OS.

    • Dzięki! 1
  2. 32 minuty temu, tio napisał:

    Outletowy, porysowany laptop z dyskiem 128 GB za 3300 zł. Żal nie brać

    A kupisz lepsze PC za takie pieniądze?

    23 minuty temu, Misiek napisał:

    No widzisz, a ja jak raz 100 lat temu korzystałem z open office, to były problemy, więc teraz sobie kupuję licencję na M$ Office i nie chce mi się zastanawiać czy alternatywy już dowożą, czy jeszcze nie...

     

    A tego linka to nawet nie skomentuję...

     

    Niemniej dziękuję za fachowe porady. Idę sobie przejrzeć teraz fora tematyczne.

    MBA spełnia wszystkie założenia, które wypisałeś plus jest dużo bardziej długowieczny niż większość PC. Może jakiś Lenovo z porządnej serii będzie działał równie dobrze równie długo. I jeżeli masz 4k budżetu, to dziś, przy finansowaniu typu 30 x 0% to dołożenie 500 zł nie powinno być problemem. Szczególnie, że warto.

  3. 6 godzin temu, Misiek napisał:

    Dajesz linka do jakiegoś legitnego sklepu? Bo jakoś w ceneo nic nie widzę (do 4500, bo 4599zl, to nie 4500). Przypominam budżet jest do 4000 zł.

     

    Wszyscy menadżerowie u mnie w firmie korzystają z Surfaców. Nie znam żadnego, który na to nie kurwi.

     

    Jak to jest kompatybilne z dokumentami Office? Gość jest nauczycielem, więc szkoła to pewnie wszystko ma pod Office (i jak znam życie jeszcze jakieś stare wersje). Nie będzie kurwił jak czegoś nie będzie mógł otworzyć lub otworzy się totalnie źle sformatowane (nie korzystałem nigdy z libre office to nie wiem, może nie ma problemów, lata temu korzystałem z Open Office i to była masakra, stąd pytam, może ten temat kompletnie nie dotyczy libre office).

    Jprdl, chłopie, czy w Łodzi juz jest XXI w. czy nadal masz 1997 rok. O jakich problemach z kompatybilnoscią plików ty mówisz. Z niczym takim się nie spotkałem a pracuję na Mac OS od 2014 roku. Libre Office normalnie otwiera i zapisuje formaty Windowsowego Office i to także wsteczne.

     

    https://www.cortland.pl/apple-macbook-air-13-1.8ghz-8gb-128gb-ssd-hd-6000-model-2017-outlet.html

    • Haha 5
  4. @Misiek nie znasz się a pociskasz bzdury.

     

    Po pierwsze - spokojnie kupisz MBA za 4,5k. I to w normalnej dystrybucji. Po drugie - wartość rezudualna i użytkowa MBA jest nieporównywalna z laptopami PC. A obecnie jak chcesz kupić coś, co jakością zbliża się do MBA, to musisz wyskoczyć z tej samej, ale często większej kasy (np. za XPS13 albo jakiego Surface).

     

    Po drugie - zasilacz jest w zestawie. Po trzecie - jest Libre Office na Mac OSX, a oprócz tego w systemie masz preinstalowany iWorks, który do podstawowych zastosowań w zupełności wystarcza.

    • Lubię! 1
  5. Tu raczej chodzi o to, że świetne właściwości opon Uniroyal na mokrym asfalcie mają swoją cenę. One są robione z dość miękkiej mieszanki, która na chłodniejszym, mokrym asfalcie daje lepszą przyczepność, ale też skutkuje mniejszą trwałością i większymi oporami toczenia.

    • Lubię! 2
  6. 35 minut temu, Nigel napisał:

    Outlander Disel 2.0

    Głównie miasto, i trasy podmiejskie, plus wypady weekendowe do 100 km czy tam nad morze 200 km w jedną stronę.

    A co do wymagań  to nie mam jakiś szczególnych - byle nie kupić totalnego paździerza.

    Jeździsz zimą w góry? Wkurzają Cię sezonowe wymiany?

     

    Pytam, bo możesz pójść w Michelin Crossclimate, czyli nowoczesną oponę całoroczną.

  7. @Nigel co to za samochód, jaki roczny przebieg i jaka jest jego charakterystyka (miasto/trasy, itd.)?

     

    Nie jestem zwolennikiem kupowania używanych opon z kilku powodów. Na osiągi opony wpływ ma nie tylko jej jakość, ale też czas, jaki upłynął od produkcji. Im guma jest starsza, tym mniej elastyczna i bardziej podatna na uszkodzenia. Moim zdaniem lepiej kupić nową oponę średniej czy nawet budżetowej marki (nie mówię o chińczykach) niż np. 2-3 letnią oponę segmentu "premium".

     

    W przypadku letniej opony IMHO trzeba się kierować kilkoma czynnikami - odpornością na akwaplanację i generalną przewidywalnością zachowania na mokrym asfalcie (bo to najniebezpieczniejsza sytuacja w lecie), trwałością (odporność na ścieranie determinuje jak dużo bieżnika zostanie Ci po 5, 10 czy 20 tys. km, a to bezpośrednio przekłada się na odporność opony na akwaplaning) i - jeżeli to dla Ciebie ważne - oporami toczenia i poziomem hałasu. W przypadku przyczepności na suchej nawierzchni musiałbyś doprowadzać samochód i opony do warunków granicznych by poczuć różnicę.

     

    @tio jeżeli zmieniasz opony co 3-4 lata i nie masz w tym czasie do czynienia z podobnymi samochodami na oponach innej marki, to faktycznie różnica, jaką poczuje przeciętny kierowca jest iluzoryczna, w zasadzie w formie efektu placebo. Natomiast różnice między oponami potrafią być kolosalne. Dawno, dawno temu pracowałem w wypożyczalni samochodów i np. zimą ten sam samochód na oponach Dębicy czy Continentala jechał w zasadzie jak po sznurku, a np. na Fuldach był wybitnie trudny do opanowania. I nie było to wyłącznie odczucie, bo potwierdzał to nieustannie interweniujący ESP.

    • Lubię! 2
  8. 30 minut temu, Ingenting napisał:

    Myślałem, że może jest jeszcze inny sposób, ale chyba faktycznie tylko to zostaje. Dzięki. :)

    A znasz jakąś godną polecenia firmę?

    Z mojego doświadczenia najskuteczniejszym sposobem jest bycie upierdliwym. Często jest tak, że kasę dostają Ci, którzy najgłośniej krzyczą i najczęściej się dopominają. Ludzie płacą dla świętego spokoju.

    • Lubię! 1
  9. 1 minutę temu, tio napisał:

    Bebok - moja rada: zmień księgową! Albo skorzystaj z konsultacji doradcy podatkowego.

    Nie kłócę się. Księgowość już zmieniliśmy, jest porządek, ale pewnie coś jeszcze jest do poprawki.

  10. No ale tu nie chodzi o jakieś kombinacje tylko wykorzystanie możliwości rozliczeń. Ja mogę swoje działania rozliczać jako JDG, w ramach umowy powołania, UZ czy UoD korzystając z 50 proc. praw autorskich.

  11. 5 minut temu, Reaper napisał:

    Nie no, pracodawca chce mieć wszystkich na UoP, więc w ogóle zrezygnowali z rozliczeń B2B, więc tu nie ma co kombinować, bo nie szukają wyjątków.

    Kupno auta przez leasing jest jednak całkiem opłacalne, więc rozglądam się za jakimiś możliwościami. Ale chyba bez stałego poziomu przychodów na DG, to nie ma co kombinować.

    A żona jest na B2B czy UoP? Nie masz kogoś w rodzinie, kto ma zdolność i może mieć koszty?

  12. 44 minuty temu, Reaper napisał:

    Nie chce, ale musze ;)

     

    Generalnie zwrot VAT najlepiej rozliczać w kolejnej sprzedaży. Wyszła Ci z pół roku nadpłata 2k VAT, a z października wychodzi Ci do zapłaty 5k, to płacisz 5k - 2k nadpłaty czyli trzy. Jest taka opinia, że wnioski o zwroty, szczególnie VAT to proszenie się o kłopoty. Nie wiem ile w tym jest prawdy, bo urzędy są IMHO mega nieogarnięte ostatnio.

     

    A co do etatu - możesz to podzielić, np. mieć na UoP tyle, żeby się mieścić w 18 proc. a resztę na JDG.

  13. Generalnie koszt musi być powiązany z przychodem. Jak nie masz sprzedaży, to możesz mieć koszty - np. jakieś stałe - saas czy inne usługi, może też być tak, że pracujesz sezonowo, ale powinno to mieć jakąś logikę. Poza tym powinieneś generować na tyle dużo kosztów, żeby ta składka zdrowotna Ci się zbilansowała/opłaciła.

     

    Teoretycznie możesz mieć jakąś kontrolę i zakwestionują Ci te koszty, ale obecnie szanse na to są znikome.

     

    Czemu chcesz iść na etat? Nie wpadniesz w stawkę 32 proc.?

    • Dzięki! 1
  14. 21 minut temu, kaderr napisał:

     

    Mógłbyś rozwinąć? 

    Prywatyzowanie zysków, upublicznianie strat. Mało to przypadków ratowania prywatnych firm za państwowe pieniądze. Albo - masz pracowników, którym płacisz za mało w stosunku do ich kwalifikacji, wydajności itd. ergo rozdajesz sobie ich pieniądze.

    • Lubię! 1
    • Jahu 1
  15. 4 minuty temu, Kuchar napisał:

    Nie umiem tak ładnie zacytować, więc będę lecieć po prostu w kolejności.

     

    Corolla 1.8 i Corolla 2.0 to poza nazwą dwa różne samochody. Nie jestem pewien jakie rodzaju wymagania ma Reaper, moja praca polega na tym, że najpierw słucham czego się do mnie mówi, a później wyciągam to co najpotrzebniejsze i staram się dopasować auto do człowieka.

     

    Przez kilka lat pracy w Toyocie nauczyłem się, że w naprawdę sporym procencie przypadków to nie klient kupuje samochód, to raczej ja namawiam go na konkretną opcję, silnik, kolor czy tapicerkę. Rzadko kiedy trafia się osoba, która przychodzi do salonu z konkretną wizją i wiedzą na temat tego co faktycznie chce kupić. Najczęściej słyszę, że "interesuje nas Corolla", tyle. Z tego strzępka informacji trzeba ułożyć sobie w głowie historię o ludziach, dopytać o potrzeby, roczny pokonywany przebieg i ulubiony kolor. Jeśli jest to małżeństwo to wypadałoby wyczuć kto w nim nosi spodnie i kto faktycznie samochód kupuje, a kto przyszedł posiedzieć i ewentualnie podpytać czy dywaniki są w cenie pojazdu. Z informacji przekazanych przez Reapera (Toyota kombi w automacie) i posiadanej o nim wiedzy (rodzina 2+2, o ile mnie pamięć nie myli) do głowy automatycznie przychodzi mi Corolla, która nie tylko ma wystarczająco dużo miejsca dla dzieciaków z tyłu, jest samochodem cholernie bezpiecznym, a przy okazji całkiem pakownym. 

    I ja się z tym zgadzam, że kompaktowe kombi to najlepszy kompromis dla rodziny 2+2. OK, Van czy segment D mają więcej miejsca, ale są droższe, wiecej palą, itd. Stąd też mówię, że to dobry kompromis.

  16. 2 godziny temu, Kuchar napisał:

     

    Corolla jest autem, które musiało zastąpić wygaszonego w produkcji Avensisa, którego ceny potrafiły osiągać nawet 140 000 zł. Od 2019 roku produkowane jest w trzech nadwoziach - hatchback, sedan i kombi. Jest jednym z najchętniej kupowanych samochodów w Polsce. To nie jest Dacia czy Renault, a samochód z technologią hybrydową o której Skoda, Volkswagen czy Mazda mogą sobie pomarzyć. Toyota produkuje hybrydy od 25 lat, jest w tym najlepsza na świecie.

     

    Auto ma świetne silniki hybrydowe: 1.8 (średnie spalanie 4-5l, potwierdzam, jeździłem, da się, samochód perfekcyjny do miasta) i 2.0 (8 sekund do setki, naprawdę świetne przyspieszenie). Ponadto w ofercie jest jeszcze 1.2 Turbo (jeden z niewielu 4-cylindrowych) i do niedawna 1.6 (naprawdę pancerna jednostka Toyoty, która zwyczajnie nie chce się psuć). 

     

    120 000 zł to cena za samochód w wysokim wyposażeniu, o mocnym i bezawaryjnym silniku. 3 lata gwarancji na auto i 10(!) na układ hybrydowy. Gdybym kupował nowy samochód, to już na pewno nie z dieslem, którego serwis jest po prostu w większości przypadków męczący.

    Ale to nie jest wada fabryczna, one tak przychodzą z fabryki.

    Kuchar, ale tu chodzi o to, że mając 120 k możesz się rozglądać za Passatem czy Insingnią, a to już nijak nie jest poziom Corolli. Szczególnie, że i Passat i Insignia będą miały LEDowe światła (lepsze), adaptacyjny tempomat i może nawet automat. 100 k to OK - to jest poziom dobrego Golfa czy Octavii, ale nie 120. Inna sprawa, że ja nie brałbym hybrydy 2,0. Więcej pali, a te dodatkowe KM są niepotrzebne. Generalnie pomijając jakieś skrajności typu Golf za 150 k kontra bazowy Passat 1,5 TSI za 140 k, to w większość przypadków auto segmentu D będzie cichsze, wygodniejsze, z większym bagażnikiem i bezpieczniejsze.

     

    Ja też pracuję z Toyotą, ale akurat nie w sprzedaży, ale zdecydowanie bliżej produkcji, więc nie krytykuję marki czy modelu bo tak. Doceniam ją za mnóstwo rzeczy w tym także za odwagę, by w Europie w szczycie zainteresowanie dieslami przestać je rozwijać i produkować, a potem np. polską fabrykę przestawić z zakładu nastawionego na produkcję jednostek AD/ND na silniki TNGA. Trzeba jednak kilka rzeczy uściślić.

    • Corolla nie zastąpiła Avensisa kombi, bo to są zupełnie inne segmenty. Między kompaktem a segmentem D jest duży skok w jakości jaką auto oferuje. To jest pośrednie zastąpienie, bo jak ktoś chce kombi, koniecznie Toyotę to nie ma wyboru i kumaty sprzedawca wciśnie mu Corollę. Co wcale nie jest złym wyborem, bo ja wcale nie uważam, że koniecznie trzeba brać największe auto na jakie Cię stać.
    • Siłą technologii hybrydowej nie jest jakieś jej wybitne skomplikowanie, bo pod względem technicznym jest to mniej złożone niż nowoczesny diesel. Co ma oczywiście swoje wady i zalety - jak choćby wspomniana gwarancja i niezawodność. To jest po prostu wydajny silnik benzynowy pracujący w cyklu Atkinsona w połączeniu z przekładnią planetarną i dwoma silnikami elektrycznymi i w zasadzie tyle.
    • Na 1,6 Valvematic spuścmy zasłonę milczenia. Jeździłem takimi Corollami i Aurisem STW z tym silnikiem i jedyne co on produkuje to hałas, żłopiąc przy tym benzynę bez opamiętania. Nie jedzie, hałasuje i pali dużo.

    @Reaper i teraz tu też trochę info dla Ciebie - oczywiście to moje zdanie, możesz sam sprawdzić.

    • Tak jak @Kuchar napisał - oba układy w Corolli (136 KM i 184 KM) są spoko. Oczywiście znajdziesz głosy, że przekładnia CVT w tych samochodach to koszmar, bo tu nie ma klasycznej zmiany biegów. Skrzynia utrzymuje silnik na jednostajnych obrotach - takich by uzyskać oczekiwane przyspieszenie przy jak najmniejszym spalaniu. I OK, do dynamicznej jazdy się to średnio nadaje, ale do tego kupujesz Golfa GTI albo Fiestę ST. Generalnie jeździ to płynnie, przyjemnie, nie męczy.
    • W mieście takim jak WAW niższe spalanie możesz uzyskać tylko jak masz PHEV czyli hybrydę ładowaną z gniazdka, która zrobi i z 30-35 km na samym prądzie. Żaden diesel Ci tego nie da. Natomiast hybrydą też trzeba umieć jeździć. To znaczy, że jak umiesz jeździć ekonomicznie i efektywnie to naprawdę wyciśniesz z tego auta świetne wyniki. Tu chodzi o myślenie na drodze, używanie rekuperacji, itd.
    • Nie jest to natomiast idealne rozwiązanie jeżeli chcesz dużo latać autostradami z dużym obciążeniem i wysokimi prędkościami. Corolla 1,8 przy ~130 km/h wciąga circa 6,5 l/100 km, a wersja 2,0 jakieś nieco ponad 7. Jak chcesz lecieć pełnym autem 160 na tempomacie, to przygotuj się na zdecydowanie więcej. Natomiast jeżeli dużo jeździsz w mieście, a od czasu do czasu w trasie, nawet z autostradami, to się to kompensuje i średnio wychodzi malutko.\
    • Nie uważam hybrydy za dobre rozwiązanie do samochodu większego i przede wszystkim WYŻSZEGO niż Corolla. No chyba, że kupujesz RAV4 czy C-HR, żeby tym jeździć przez 95% przebiegu w mieście czy po zatłoczonych drogach jednojezdniowych. W dużych samochodach typu RAV4 czy Highlander to nie działa - szczególnie na autostradzie, gdzie taki RAV4 wciąga po 8-10 l/100 km. Może kogoś to wali, dla mnie to jest nieakceptowalne. Inna sprawa, że SUVy to RAAAAK :keke:
    • W hybrydach też rzadziej wymieniasz np. okładziny hamulcowe czy tarcze, bo mniej się zużywają. Nie wiem jak jest z kosztami serwisu. Kiedys Toyoty wymagały serwisu co 15 kkm, podczas gdy VAG, Fiat czy inni stosowali interwały 30 kkm. 30 kkm przy jeździ po mieście to jest katowanie silnika, też bym wymieniał olej co 15-20 kkm jeśli chcesz auto wykupić. Po prostu trzeba mieć na uwadze, że krótsze interwały to droższy serwis. Przynajmniej na gwarancji.
    • Aaa i sprawdź czy w nowych Corollach jest Apple Car Play i Android Auto, bo system multimedialny Toyoty wygląda i działa jak Super Nintendo. Fajne, ale 10 lat temu :keke:
    • Plus jest też taki, ze 

    I teraz taki suplement - niekoniecznie wskazujący co kupić, ale bardziej jakbym do tego podszedł. Jakbym miał do wydania 120 k to musiałbym kupić auto, które będzie dla mnie fajne. I teraz co to IMHO znaczy. Niekoniecznie musi to być coś sportowego, bajerancki SUV czy 25 letni SAAB po Fredriku Larssonie. W każdym aucie są rzeczy fajne, które składają się na jego fajność i ważne, żeby ich suma była największa i satysfakcjonująca dla CIEBIE. U mnie sprowadza się to nie do tego czy auto ma wymarzony kolor czy felgi, ale przede wszystkim do tego czy robi to, czego od niego oczekuje w sposób, jaki akceptuje. Przykładowo:

    • Fajnym autem jest Dacia Dokker, którą mają moi rodzice. Jak ją kupowali, to potrzebowali dostawczaka, z benzyną (małe przebiegi) i za cenę 3-letniego Peugeota mieli nowe auto z 5-letnią gwarancją. Nic się nie zepsuło, serwis tani, jeździ, robi co ma robić. Spełnia oczekiwania.
    • Swój samochód lubię za to, że mało pali, daje radę w trasie, ma to wyposażenie, które musi mieć, jest na tyle małe, że łatwo się nim manewruje, ale mieści do bagażnika wszystkie klamoty (wózek, gondolę, wanienkę, dwie duże walizki, torbę, pieluchy i jeszcze pierdylion drobiazgów), a rata 3-letniego leasingu mnie nie zjada. Jasne - mogłoby być szybsze, ciut cichsze, itd. ale mocniejszy silnik nie sprawiłby, że będę gdzieś szybciej. Po prostu pewne wady są dla mnie nieistotne/akceptowalne w obliczu kluczowych zalet i funkcjonalności osiągniętych przy założonym budżecie.

    Dla porównania - jeżdżę też Megane IV Limited z benzynowym silnikiem 1,3 TCe 115 KM. Zrobiłem tym ponad 15 kkm i tak - to auto jest szybsze, cichsze, lepiej się prowadzi, ma większe (szersze) wnętrze i lepsze wyposażenie, ale nie zamieniłbym swojego auta na coś takiego. Po pierwsze - to hatchback, więc połowy rzeczy, które wchodzą do Clio tu się nie da zmieścić. Nie i chuj. Po drugie - za dużo pali - nie jestem w stanie przejechać 600-650 km autostradą na jednym baku. Lepszego wyposażenia nie używam (np. podgrzewane fotele). Więcej miejsca jest, ale kanapa z tyłu jest niewygodna, a ja nie mieszczę stóp pod fotelem kierowcy, itd. Jak moje auto było w naprawie blacharskiej, to dostałem na tydzień Aurisa kombi 1,6. I to auto było tak złe, że pojechałem nim do domu i potem z powrotem do blacharza po swoje auto. I nie chodzi o to, że Toyota jest zła. To była fatalna kombinacja chujowego silnika i bazowej wersji, w której nawet tempomatu nie było.

     

    Zrób sobie listę must have dla Ciebie, obejrzyj wszystko dokładnie, weź każde wytypowane auto na weekend i sprawdź. Nawet te same modele mocno się od siebie różnią w odbiorze w zależności od wersji. I nie zawsze tu chodzi o wyposażenie, ale też silnik. Ja np. wolałem wersję z mniejszą liczbą bajerów, ale z dieslem, bo mało jeżdżę po mieście, więcej w trasie i mała, słaba benzyna byłaby dla mnie koszmarem. Daj też Magdzie pojeździć, jeżeli także ona ma to eksploatować. Powinna się z autem szybko polubić.

     

    Jeszcze jeden ważny temat - zobacz jak do wybranego auta pasują Ci foteliki. Generalnie powinieneś zamontować każdy z Isofixem, ale... są foteliki są różne. Przykładowo - my mamy Cybexa Sironę-Z. Kupiliśmy bo w Cybexie baza Isofix jest pod pierwszy i drugi fotelik i nie kupujesz dwa razy bazy. Po drugie jest obrotowy, dobrze oceniony, ale też - zajmuje mało miejsca w aucie (wzdłużnie). Są foteliki tak rozbudowane, że przedni fotel musisz odsunąć do przodu tak bardzo, że ja się np. nie mieszczę. Fizycznie mam kolana na desce rozdzielczej. Wielkość samochodu teoretycznie ma tu znaczenie - im większy tym lepiej, ale niekoniecznie. Bo np. w Megane jest tak gruby fotel, że po zamontowaniu fotelika miejsca z przodu jest niewiele więcej czy tyle samo co w Clio, choć auto jest dłuższe.

     

    I jeszcze jedno - jeżeli znaczenie ma dla Ciebie to czy firma, której płacisz za auto robi coś w PL, to zarówno silniki (2,0 TNGA) i skrzynie biegów (do 1,8) powstają w Polsce. VW też ma w PL dwie fabryki.

    • Lubię! 7
  17. 48 minut temu, tio napisał:

    120 tys. za corollę to dla mnie szok. W tej cenie liczyłbym raczej na camry.

    Też mam podobną opinię. Może nie szok, ale to trochę poza granicą akceptacji dla mnie. Rozumiem, ze to za mocną wersję, z dobrym wyposażeniem i automatem, ale jednak...

     

    To tak, jak z Fabią, którą kiedyś chciałem kupić. Po lifcie ceny poszły w górę i wersja, jaką bym chciał podchodziła cennikowo po 70-75 k. OK, tam było wiele fajnych rzeczy np. reflektory bi-LED, ale mając 75k mógłbym już się rozglądać za nowym, albo półrocznym Leonem kombi, który jest ze wszechmiar lepszym autem, nawet jeśli nie ma z przodu LEDów.

    • Lubię! 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...