Nowy rok, czas pospamować trochę o sytuacji na froncie. A trochę się dzieje, chociaż na razie trochę tu festiwal żenady...
Zacznijmy od wyniku sportowego. Widzew na 2 miejscu z 2 punktami straty do liderującego Radomiaka i jeden mecz zaległy, więc wydaje się, że tragedii nie ma. Jak ktoś oglądał końcówkę rundy, to już tak kolorowo nie było. Można było spokojnie zimować na fotelu lidera z zapasem kilku oczek. Spadek formy, brak wartościowych zmienników i sytuacja wygląda jak wygląda.
Koniec rundy, to też dobry czas, by podsumować transfery. Nawet przy założeniu, że to jednak za mało czasu, bo są zawodnicy, którzy potrzebują więcej czasu na aklimatyzację, myślę, że parę wniosków wyciągnąć już można.
Ameyaw - Młody pomocnik, kupiony z myślą o przyszłości (i umówmy się, by był zapas młodzieżowców), wielu okazji do gry nie miał. Łapał minuty i prezentował się przeciętnie z paroma przebłyskami.
Kamiński - Jak na gościa, który i pograł w Ekstraklasie i w zeszłym sezonie w pierwszoligowej Bytovii, prezentował się bardzo przeciętnie. Początek sezonu miał nawet dobry, potem było co raz gorzej. Jedyny plus, dobrze bite stałe fragmenty gry.
Gutowski - Zdecydowanie najlepszy transfer. Pewny punkt na lewej stronie pomocy. 5 bramek. Powołanie do kadry. 19-latek zrobił robotę.
Paszliński - wejście miał dobre. Bramka w debiucie. Potem kontuzja i już nie wrócił do składu (z jednym wyjątkiem).
Paulius - żeby reprezentant Litwy nie miesił się w składzie drugoligowego klubu to coś musi znaczyć o poziomie gry na Litwie Też miał trochę pecha później, bo nabawił się urazu, ale jak grał, to nie było widać żadnej przewagi.
Gibas - przyszedł jako obrońca, a często grywał w środku pomocy, wchodząc z ławki. Uroki bycia młodzieżowcem Jak wchodził to oprócz chyba jednego meczu specjalnie błędów nie robił.
Gibki - tutaj nic powiedzieć nie można. Przyszedł jako trzeci bramkarz. Grał w rezerwach, kilka razy zaproszony do pierwszej drużyny.
Mihajlević - Tak jak pisałem wcześniej. Nie zbawił naszego ataku, chociaż wejście miał świetne, bramka w debiucie, w następnym meczu dwie. Inna sprawa, że napastnik żyje z podań, a tych miał mało. Generalnie waleczności mu odmówić nie można.
Wełna - Przyszedł pod koniec okienka, chyba trochę z obawy, że przy kontuzji Paszlińskiego nie będzie konkurencji w obronie. Kilka spotkań rozegrał i widać, że to twardy zawodnik, jedzie równo z trawą. W 8 spotkaniach 3 żółte kartki. Pozytywne wrażenie na mnie zrobił.
Banaszak - 1 bramka w 10 występach to jak na napastnika słabo, aczkolwiek minut uzbierał zaledwie 437. Na razie słabo się prezentuje, ale to też był transfer z cyklu "melodia przyszłości"
Kwantaliani - W 3 spotkaniach 61 minut i 2 żółte kartki. Jak mówił trener, przyszedł z myślą o odbudowie, podobno Widzew mu kokosów nie płacił, w każdym razie pierwszy, który nie jest już zawodnikiem Widzewa.
No to teraz najciekawsze. Zarząd Widzewa podał się do dymisji. Panowie prezes i wiceprezes pracowali w klubie za fryty, prowadzą swoje biznesy, które przy tym zaniedbali. To już nie jest zabawa w klub, im wyższy poziom, tym większe zaangażowanie jest potrzebne. Aktualnie klub poszukuje prezesa, wiceprezesa (co ciekawe są ogłoszenia na pracuj.pl co z jednej strony wygląda mega kuriozalnie, a z drugiej może jest to szansa na jakąś nową twarz w polskiej piłce ). Aktualnie faworytów (cholera wie czy faktycznych, czy raczej to faworyci mediów) jest dwoje, ze wskazaniem na pierwszego. Martyna Pajączek - była prezes Miedzy Legnica, aktualnie pracująca w pierwszej lidze oraz Robert Sadowski, były prezes Zagłębia Lubin. Aktualnie działa zarząd tymczasowy. Na Pajączek trzeba będzie czekać nawet i do kwietnia, ponieważ chce dokończyć obecne projekty (co w sumie nawet dobrze o niej świadczy).
Dyrektor sportowy Widzewa został zwolniony w kontrowersyjnych okolicznościach
całość tutaj
No, ale żeby nie było za nudno już wrócił w innej roli i zanim do tego doszło wywalił kablujących na niego trenerów
całość tutaj
No sorry, zakrawa mi to o amatorszczyznę i jakieś kumoterstwo... Taki swoisty widzewski dzban roku, a mamy dopiero początek... Najbardziej szkoda trenera Wasiaka, bo podobno robił dobrą robotę, nie brał udziału w alkoholizacji, a dostał trochę rykoszetem...
Dlatego wbrew temu na co liczy wierchuszka kibolska, że nowy prezes ma być widzewiakiem, mam nadzieję, że przyjdzie osoba z zewnątrz i weźmie towarzystwo za mordy... Już przykład Wisły doskonale pokazuje, że kibolstwo jest od kibicowania, jak dupa od srania... A jak wchodził Murapol do Widzewa to wieść gminna niesie, że te przerwane obrady to kibolstwo, które chciało wprowadzić model "wiślacki". Jak ja się cieszę, że tam się nikt nie ugiął i do tego nie dopuścił