Skocz do zawartości

el_eldorador

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    951
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez el_eldorador

  1. Cóż za wybór klubu, no nic, chyba trzeba życzyć Ci powodzenia, abyś się z tego małego miasta wybił się na salony.
  2. el_eldorador

    Co rano to samo

    Dobrze że wróciłeś po tej kilkudniowej przerwie, bo już myślałem że to koniec twojej przygody we Włoszech. Tylko coś wyniki nie te, a takie spotkania na szczycie przesądzają o awansach.
  3. Puncec i Stojanovic to na pewno udane zakupy, ale nadal uważam że złe zrobiłeś nie ściągając nikogo doświadczonego. Wierze jednak w twoją myśl trenerską i miejmy nadzieję że nas w tym sezonie czymś zaskoczysz.
  4. Czyżby podwójny sukces raz - Tottenham, mistrzem, a drugi Hiszpania mistrzem Europy?
  5. To jeden z najgorszych początków, jakich widziałem na tym forum, a jestem od półtora roku tutaj. Tak nie powinno się zaczynać opka. Przecinki, wielokropki (pięć kropek to za dużo, psujesz estetyczność) i wybór klubu, którego chcesz zachować w tajemnicy, a jednak podajesz tyle istotnych faktów, że mogłeś go od razu podać, bo wszyscy się domyślili. Cytując twój poprzedni opek to raczej z tej masy nie będzie garnków.
  6. Z tak młodą obroną może nie być szans na mistrzostwo, polecam ściągnąć kogoś doświadczonego, takiego prawdziwego mentora. A poza tym gratuluje zwycięstwa w pucharze!
  7. Prowadzę rozmowy z pewnym młodym polskim zawodnikiem, ma on do nas przyjść po zakończeniu kontraktu ze swoim klubem, na razie nic pewnego, mogę tylko powiedzieć, że jest napastnikiem i kiedyś grał w Widzewie. Szkocka 3. Liga (10/36) | 10 listopad 2012 | 5.Berwick - 1.Rangers 0:5 (Sandaza 2, Black 18, Wallace 22, Pohjanpalo 51, McCulloch 64) Alexander - Hegarty, Cribari, Faure, Wallace - Hutton, Black, MacLeod - Pohjanpalo, McCulloch, Sandaza W dziesiątej kolejce zagramy mecz z Berwickiem na Shielfield Park. Mecz zaczął się od ataku gospodarczy i dośrodkowania Currie, które jednak wpadło wprost w ręce Alexandra. Cóż za GOL! W drugiej minucie spotkania Pohjanpalo i Sandaza zagrali sobie w ping-ponga. Fin z dwudziestego metra posłał piłkę z pierwszej piłki do Hiszpana, a ten zdecydował się na to samo, i z dwudziestu pięciu metrów przyłożył z woleja w samo okienko! To chyba najpiękniejszy gol, jaki było mi dane widzieć w fmie! Rywale próbowali odpowiedzieć strzałem z rzutu wolnego, piłka jednak drasnęła tylko boczną siatkę. Łatwiejszy mecz dzisiaj ma Ian Black, Szkot może sobie pozwolić na strzały, chociaż lepiej, żeby tego nie robił zbyt często, gdyż nie jest to jego domeną. Tak denerwowałem się na formę strzelecką Blacka, że aż strzelił bramkę. W 18. minucie Wallace biegł na skrzydle, po czym podał do Sandazy, a ten przedłużył jego podanie do wpadającego do pola karnego rozgrywającego, a Ian zatrzymał się dopiero tuż przed bramką i strzelił z bliskiej odległości do bramki, dzisiaj nasi gracze pokazują zgranie! Strzały z dalekiej odległości są natomiast domeną MacLeoda. Młody szkot w dwudziestej pierwszej minucie huknął z trzydziestu metrów w samo okienko, czego nie spodziewał się raczej McCallum, który po obronie tego strzału jeszcze przez minutę leżał na ziemi i nie wiedząc, co się dzieje. Dzięki temu piłkę do pustej bramki dobił Wallace i było trzy do zera. Dokładną kopię tej sytuacji mieliśmy w 28. minucie, jednak tym razem po strzale Sandazy, szanse na gola miało drugie skrzydło. Hegarty był blisko dobitki, ale Hoskins był jeszcze bliżej piłki i świetnym wślizgiem wybił piłkę na rzut rożny. Z tej akcji nic nie wyszło, a mecz w końcówce pierwszej połowy znacznie się uspokoił. W drugiej połowie już na początku przypomniał o sobie najlepszy strzelec zespołu - Joel Pohjanpalo, Fin wykorzystał świetne wybicie głową McCulloch podczas rzutu wolnego dla gospodarczy i przejął bezpańską piłkę, po czym włączył mu się speedy i samotnie przebiegł jedną część boiska, po czym w sytuacji jeden na jeden z łatwością strzelił z szerszego katu w górny róg bramki. Zaczęła się zabawa, 64. minuta, klepka - Sandaza, McCulloch, ten drugi wykańcza z paru metrów i mamy pięciobramkową przewagę. W osiemdziesiątej minucie na boisko wszedł Gasparotto, który pomimo słabej gry, rozwija się piłkarsko przy znacznie starszych kolegach. Miejmy nadzieję, że przełoży się to na boisko i zacznie grać na miarę swojego talentu. Po zmianę Brazylijczyka na Kanadyjczyka mecz się uspokoił, dzięki czemu wróciliśmy do domu z czterema punktami przewagi nad drugim Queen's, i bilansem 32-2. Nasza forma powoli jest taką, jaką wszyscy chcą widzieć, miejmy nadzieję, że damy rade przekuć ten dobry wynik w sukces i zwyciężymy w tym roku w trzeciej lidze, a ponadto osiągniemy dobrą rundę w Pucharze Szkocji.
  8. Bo masz W8/8.1, musisz zrobić tak: wchodzisz w grę, wciskasz ustawienia, po czym skróty klawiszowe, i szukasz: interfejs - zapisz zrzut ekranu [tam możesz zmienić klawisz lub zobaczyć jaki masz i tym klawiszem robisz fotę] Zdjęcie się zapisze w Sports Interactive ---> Football Manager 2016 ---> screenshots
  9. Od godziny w warsztacie literackim jest temat z jakąś dziwną nazwą w niewiadomym języku (znowu bot zapewne) - informuje bo podobno moderatorzy nie mają do tego działu dostępu.
  10. Kai Naismith wrócił po kontuzji, jednak zmieniły się okoliczności i nie ma teraz pewnego miejsca nawet na ławce rezerwowych. Puchar Szkocji (3 Rnd.) | 3 listopad 2012 | [2L.4] Stenhousemuir - [3L.1] Rangers 0:2 (Hutton 42, Sandaza 82) Alexander - Hegarty, Cribari, Faure, Wallace - Hutton, Black, MacLeod - Pohjanpalo, McCulloch, Sandaza Ostatni możliwy puchar do zdobycia, a my dalej w grze, w trzeciej rundzie zmierzymy się z Sten.. Z drużyną z długą nazwą, miejmy nadzieję, że wszystko potoczy się po mojej myśli i z łatwością wygramy ten mecz. Od początku można było zauważyć, że prowadzimy grę i spotkanie szybko może zostać rozstrzygnięte. Już w szóstej minucie mieliśmy pierwszą bramkową sytuację, jednak dośrodkowanie Wallace było zbyt głębokie i Fairley zdążył je złapać, zanim McCulloch dołożył nogę. Później mecz stracił na szybkości i dopiero w 27. minucie po raz drugi mieliśmy szansę na bramkę, po strzale Pohjanpalo i obronie bramkarza rywali, szanse miał Sandaza, który miał tylko dobić piłkę, jednak nie trafił nawet w bramkę, przez co na tablicy wyników nadal widniał remis. Rywale skupili się na kryciu Blacka, przez co nasi dwaj defensywni pomocnicy mieli więcej zadań ofensywnych niż obronnych. Skorzystał na tym Hutton, który po podaniu Blacka, zładował piłkę do bramki z prostego kata pola karnego, bramkarz nawet nie drgnął. Mecz od tego momentu był jeszcze bardziej nudny niż przed strzeleniem bramki przez Huttona. Do końca pierwszej połowy było jeden do zera, a nasza gra była argumentem dla tezy, że Stenhousemuir nie są w stanie nam dzisiaj zagrozić. Sam jestem zdziwiony, z jaką łatwością przychodzi nam to zwycięstwo, przecież zespół gospodarczy ma w swoich szeregach paru dobrych graczy, dzięki czemu chciałem sprawdzić, czy nasza taktyka również działa na lepszych rywali. Dużo goli nie pada tylko i wyłącznie dzięki kryciu na Iana Blacka, ale on pomimo braku miejsca radzi sobie i asystował przy bramce Huttona. W drugiej połowie działo się zupełnie to samo. My strzelamy gola znikąd, kiedy to McCulloch posyła piłkę na wysunięcie do Hiszpana Sandazy i ten dzięki szybkości ucieka obrońcom Stenhousemuir, po czym posyła piłkę pod poprzeczkę, której Fairley nie miał szans obronić. Druga kapitulacja bramkarza gospodarzy była wyrokiem dla zespołu, nie potrafili oni przez cały mecz stworzyć żadnej akcji bramkowej, przez co oddali ten mecz bez walki. My za to pokazaliśmy, że powoli wracamy do starej formy i że lepiej radzimy sobie z bocznymi obrońcami jako skrzydłowi. W kolejnej rundzie natrafimy już na kogoś z SPL albo 1L, więc będzie ciekawszy mecz do opisywania. A Już za tydzień wracamy do trzeciej ligi, gdzie w dziesiątej kolejce zagramy z Berwick.
  11. Będzie świetna rywalizacja z Celticem w przyszłym sezonie
  12. mógłbyś pokazać tabelę?
  13. Czas na nową taktykę, nad którą długo myślałem mam nadzieję, że nie okaże się totalną klapą. Szkocka 3. Liga (9/36) | 31 pażdziernika 2012 | 2.Rangers - 6.Peterhead 5:1 (Sandaza 18, 49, Pohjanpallo 28, 55, McCulloch 32 - Bavidge 67) Alexander - Hegarty, Cribari, Faure, Wallace - Hutton, Black, MacLeod - Pohjanpalo, McCulloch, Sandaza Na Ibrox Stadium po raz pierwszy będziemy mogli ujrzeć Rangersów tak ofensywnie ustawionych, zobaczymy jak do tego dostosują się nasi rywale Peterhead, którzy są w tym sezonie o jedno oczko niżej, niż zakładali to bukmacherzy. Już w trzeciej minucie spotkania zauważyliśmy znaczną poprawę naszej gry, Sandaze pobiegł z piłką ile sił w nogach na skrzydle, po czym wypatrzył dobrze ustawionego Pohjanpalo, jednak piłka była wrzucona zbyt głęboko, przez co bramkarz rywali zareagował szybciej, a mimo to Fin był szybszy, i tylko zdecydowane wyjście uratowało go od straty bramki, gdyż młody napastnik musiał go zfaulować, żeby oddać jakikolwiek strzał. W dwunastej minucie Ian Black wykonał rzut rożny, ale tym razem piłka nie podążała do Faure, a do Cribiarego, jednak Brazylijczyk złe uderzył, i piłka nawet nie drasnęła bramki. Dopiero w 18. minucie się coś ruszyło. Rozgrywający posłał piłkę na skrzydło do Wallace, a wypatrzył w polu karnym Sandaze i wysłał mu futbolówkę główką. Hiszpan nawet się nie zastanawiał i z około dziesięciu metrów z pierwszej piłki strzelił w samo okienko. Minutę później doszło do kolejnej ciekawej sytuacji, MacLeod rozszerzył grę podając do prawego obrońcy, a ten z trudem posłał piłkę na skrzydło, prawie wbiegając na banery reklamowe. Piłka zmierzała do Pohjanpalo, jednak Fin tym razem nie stanął na wysokości zadania przez świetnie kryjącego go Smitha. Ofensywa na bramkę rywala trwała. MacLeod posłał piłkę przez połowę boiska do McCullocha, a ten przyjął piłkę, dzięki czemu wykreował akcję Pohjanpalo, ten jednak uderzył zbyt lekko i Smith z łatwością obronił piłkę. Lee Wallace i mój motyw z jego zamienną pozycją z Hegartym zdaje egzamin, Szkot po raz kolejny asystował w 28. minucie podając w pole karne do Pohjanpalo, który musiał dostawić tylko nogę do świetnego podania. W 29. minucie miał nawet szanse na bramkę, jednak jego strzał był zbyt sygnalizowany, przez co golkiper zdążył się dobrze ustawić. Trzydziesta druga minuta to trzeci gol dla naszej drużyny. Boczny obrońca podał do Huttona, a ten dośrodkował na pole karne z miejsca Maniche, co było dobrym posunięciem, gdyż w polu karnym znajdował się McCulloch, który wygrał pojedynek główkowy z Hardingiem, po czym skierował piłkę do bramki. Hegarty też musiał swoją sytuację w pierwszej połowie. W 42. minucie dośrodkował na bramkę, a piłkę miał już na głowie Pohjanpalo, jednak Smith zdjął mu ją z bramki. Sytuacja w pierwszej połowie była bajeczna, trzej napastnicy strzelili po jednej bramce i mieliśmy trzy do zera. Druga połowa napawała jeszcze większym optymizmem. Rywale chcieli naprawić błąd z pierwszej połowy, czyli w końcu zacząć tworzyć akcje ofensywne. Skarciła ich po nieudanym ataku nasza kontra, którą wykończył Sandaza wślizgiem po niedokładnym podaniu Pohjanpalo. Już w 49. minucie mieliśmy ułożony mecz. Pomimo dobrego stylu, popełnialiśmy małe błędy takie jak strzał Hiszpana z pięćdziesiątej drugiej minuty, gdzie nasz napastnik z dwudziestu metrów strzelił w trybuny autowe. Nasi zawodnicy nie odpuszczali, a szczególnie Joel, który po samodzielnej akcji w 54. minucie strzelił kolejną bramkę i na tabeli wyników było już pięć naszych bramek. Gracze naszego zespołu grali dzisiaj agresywnie, a sędzia raczej nie czuł szkockiej gry, gdyż często używał gwizdka, a ja chciałem już zacytować mu klasyk Macieja Szczęsnego - 'O jeju jeju, jaki aktywny sędzia!' Naszą teorię, aby nie stracić bramki w tym sezonie podważył już kolejny zawodnik, Bavidge bez pardonu wparował do naszego pola karnego i technicznym strzałem pokonał Alexandra, który nie spodziewał się raczej żadnej sytuacji pod swoją bramką. Do końca spotkania nic więcej się nie zdarzyło, a my w końcu zagraliśmy w piłkę nożną, czy idzie lepsze? Tego nie wiadomo.
  14. Napastnicy przestali strzelać po prostu, sytuacje są, tylko że nie ma kto ich wykończyć. a tutaj na poparcie tych słów małe statystyki strzałów w remisowanych/przegranych meczy z ostatniego czasu (oprócz meczu z Motherwell, bo tam po równo w miarę było) Elgin - Rangers 0:0 / 3:17 strzały 0:3 celne Queen - Rangers 1:1 / 4:11 strzały 2:4 celne Patrick - Rangers 4:1 / 7:11 strzały 6:2 celne Montrose - Rangers 0:0 / 6:11 strzały 1:4 celne
  15. Przy takiej formie awans będzie pewny
  16. Po nieudanym półfinale Challenge Cup, postanowiłem zając się trochę zimowymi transferami. Dwa transfery mam już zaklepane, bramkarz i napastnik. Obecnie rozmawiam z pewnym Szkotem, który gra w pierwszoligowym klubie i w wieku lat szesnastu był już podstawowym zawodnikiem pewnego klubu. Szkocka 3. Liga (8/36) | 27 pażdziernika 2012 | 4.Montrose - 1.Rangers 0:0 Alexander - Hegarty, Cesarini, Faure, Wallace - Aird, Black, MacLeod, Templeton - Pohjanpalo, McCulloch Czas wrócić do rozgrywek ligowych. Na środku obrony po raz pierwszy wystąpi razem francuski duet Cesarini-Faure, na skrzydle wystąpi młody Aird, a do ataku wraca McCulloch. Pierwszą sytuację w meczu w piątej minucie stworzył nasz środkowy pomocnik MacLeod, jego podanie, pomimo że było fatalne, to dotarło do McCullocha, Szkot był jednak kryty przez dwóch zawodników i zdążył tylko się odwrócić, po czym oddał strzał, który nie był na tyle celny, żeby zaskoczyć Gibsona. W dziewiątej minucie przeprowadziliśmy trzy akcje w minutę, jednak nasi zawodnicy albo podkładali się o swoje nogi, albo rywale wślizgiem i wybiciem wyjaśniali sytuację. Dwie minuty później mogliśmy prowadzić, realnie bramce rywala zagroził Aird i jego dośrodkowanie, niestety McCulloch nie znalazł przepisu na bramkę, bramkarz gospodarczy z łatwością złapał piłkę po strzale głową. Sytuacja nie była komfortowa, skończyła się pierwsza połowa, a nadal żadna z drużyn nie strzeliła bramki, przy obecnej formie będziemy musieli się męczyć z takimi drużynami, jak najszybciej musimy ją złapać, żeby nie było problemów z awansem. W drugiej połowie zdecydowałem się na zmianę taktyki. Z 4:4:2 na 4:3:3, dwaj skrzydłowi opuścili boisko, w ich miejsce Hutton do pomocy, Shiels na napadzie. Ta zmiana nie wiele dała, gdyż czerwoną kartkę dostał Cesarini, przez co nasz plan legł w gruzach. Pierwszą akcję z prawdziwego zdarzenia zepsuł McCulloch, gdyż jego strzał był zbyt przewidywalny i bramkarz nie miał z tym żadnych problemów. Pohjanpalo próbował ratować sytuację, jednak jak już dogonił piłkę, to nie dał rady nawet dośrodkować, gdyż aż dwóch rywali wzięło się za niego. Chwilę później idealną piłkę dostał McCulloch od Fina Pohjanpalo, niestety po raz kolejny zawiódł, bo nie trafił do bramki z pięciu metrów. Rywale, pomimo że byliśmy tego dnia strasznie słabi, nie potrafili wykorzystać naszych słabości, przez co w meczu nic ciekawego się tak naprawdę nie działo. Media dalej spuszczają się nad naszą serią ośmiu meczów bez porażki, jednak ja nie potrafię się cieszyć, gdy widzę, że od prawie miesiąca nie potrafimy zagrać ani jednego meczu wartego uwagi, i męczymy się w meczach z najprostszymi rywalami, przez co spadliśmy na drugie miejsce w tabeli. Nie pomogła zmiana poszczególnych zawodników, więc dalej będziemy musieli czekać na formę naszych dwóch napastników.
  17. Coż za forma! Szkoda tylko tego dwumeczu z Ajaxem.
  18. Wracam tak jak przewidywałem. --- McCulloch rozpocznie półfinałowy mecz przeciwko Patrick Thistle na ławce rezerwowych. Challenge Cup (1/2) | 24 pażdziernika 2012 | [3L.1] Rangers - [1L.7] Patrick Thistle 1:4 (Black 57 - Erskine 2, Muirhead 20k, Eliott 51, 87) Alexander - Hegarty, Gasparotto, Faure, Wallace - McKay, Black, MacLeod, Templeton - Pohjanpalo, Shiels Na stadionie w Glasgow 'Ibrox Stadium' zostanie rozegrany półfinał, Challenge Cup, w którym zagrają Rangersi przeciwko Patrick Thistle. Będzie to pierwsza okazja na dotarcie do finału tych rozgrywek, gdzie czeka już pierwszoligowy Raith. Od pierwszych minut można było zauważyć znaczną agresję naszych rywali i większą chęć do gry, przez co już w drugiej minucie dostaliśmy zimny prysznic sprezentowany przez Szkota Chrisa Erskine. 25-latek zaatakował Gasparotto na granicy faulu i wymusił na nim oddanie piłki, i dzięki szybkości uciekł pozostałym obrońcom, po czym pokonał technicznym strzałem niespodziewającego się takiego strzału Alexandra. Dopiero w osiemnastej minucie MacLeod rozpoczął kontratak, a sytuację miał Wallace, jednak piłka nawet nie drasnęła bramki. Zaraz po naszej akcji rywale znów podeszli pod naszą bramkę i gdy piłkę otrzymał Eliott to Faure przesadził z agresją i sfaulował go w polu karnym, przez co piłkarze Patricka mieli szanse na dwubramkowe prowadzenie. Do karnego podszedł Muirhead i stanął na wysokości zadania. Zespół gości prowadził już dwoma bramkami, a to dopiero dwadzieścia minut gry. Zaraz po tej bramce rzuciliśmy się do ofensywy, jednak ani Pohjanpalo, ani Shiels nie mogli się wstrzelić w bramkę. Pudłowali oni na potęgę, przez co wynik spotkania w pierwszej połowie nie uległ zmianie. Na drugą połowę wszedł Lee McCulloch, doświadczony Szkot zwiększy na pewno siłę ofensywną i będzie bacznie obserwował rozwój sytuacji. Przez wielu obserwatorów McCulloch ma w tym meczu raczej zadanie motywacyjne niż piłkarskie, ponieważ taka długa przerwa na pewno wpłynęła na jego formę. Rywali chyba nie przestraszyła obecność McCullocha, gdyż Forbes praktycznie nie musiał się głowić nad następną asystą, będąc na dwudziestym metrze wysunął piłkę po prostej linii do Elliota, a nasza obrona nawet nie drygnęła i tak wygląda ten mecz. Mamy większe posiadanie piłki kontrolujemy przebieg spotkania, jednak wystarczy jedna kontra, aby zachwiać nasz blok defensywny, przez co Patrick Thistle ma tyle bramek. W 57 minucie nastąpił przełom. McCulloch po podaniu MacLeoda pobiegł na skrzydło i z pola karnego w ostatniej chwili podał do wysuwającego się Blacka, a ten huknął z pierwszej piłki - bramkarz nawet nie mrugnął. Słabego w dzisiejszym meczu Gasparotto (wydaje mi się, że nawet wiatr by go dzisiaj okiwał), zamienił Emilson Cribiari, mam nadzieję, że Brazylijczykowi powróciła forma, bo ostatnio robił gorsze błędy od dużo młodszego Kanadyjczyka. Gdy już wszystko szło po naszej myśli, do gry doszedł Elliott i nasza skuteczność. W taki sposób, jaki graliśmy dzisiaj, nigdy nie zdobędziemy żadnego tytułu, czy też pucharu. Kontuzjowany wolny staruszek jest w stanie przebiec więcej od Deana Shielsa, który zamiast grać, w piłkę postanowił pokazać pazury i obrazić się w czasie narady przed drugą połową.. Czas na zmiany.
  19. Mistrzostwo II lgi :> Tia, wyczyn... Zawsze jakiś dodatkowy puchar na półce
  20. To już chyba wiadomo kto zdobędzie mistrza
  21. Kompletnie nie mogę się połapać w tym twoim sposobie przedstawiania spotkań, mam nadzieję, że szybko to poprawisz.
  22. Ktoś musi być pierwszy - głosuje na "Chaos przez pracowitość = zrobione" MaKKa.
  23. @MaKK Miało być, ale nie będzie, błąd obrony, ale coraz częściej nam się to zdarza. Błąd z 90. minutą poprawiony, dzięki za info. --- Jeszcze taki mały komunikat, bo zapomniałem dodać. Power Rangers będzie od przyszłego tygodnia pojawiał się regularnie w czwartki, piątki i w soboty. W te dni możecie być pewni, że się coś pojawi, no chyba, że z góry napisze, że nie będę mógł w dany dzień nic wstawić. W inne dni nie gwarantuje, że się coś pojawi, ale zawsze mogę czymś zaskoczyć, jeżeli tylko znajdzie się czas. Chce po prostu wam o tym napisać, żebyście wiedzieli, w który dzień możecie być pewni kolejnych przygód Rangersów.
  24. McCulloch wrócił do treningów, jednak nie zobaczymy go jeszcze w meczu przeciwko Queen's Park. Szkocka 3. Liga (7/36) | 20 pażdziernika 2012 | 2.Queen's Park - 1.Rangers 1:1 (Keenan 83 - Sandaza 78) Alexander - Hegarty, Gasparotto, Faure, Wallace - McKay, Black, MacLeod, Templeton - Pohjanpalo, Shiels Queen's to zespół, który przed tą kolejką znajduje się na drugim miejscu w tabeli i ma na swoim koncie tyle samo punktów. Waga tego spotkania jest większa, niż wam się wydaje. Ten zespół, który zwycięży, będzie mógł odbić od drugiego na trzy punkty. W zespole gospodarczy nie ujrzymy dwóch czołowych zawodników - Stevena Mastertona i Stephena McKeowna, przez co analitycy szanse na zwycięstwo Queen zmniejszyli do zera. W pierwszych minutach oprócz dwóch nieudanych strzałów McKaya nic się nie działo, a nasi gracze oprócz wspomnianego skrzydłowego woleli zdobywać teren i długo, starannie tworzyć podwaliny pod akcję bramkową. Za dużą uwagę przywiązywaliśmy do szczegółów, przez co w meczu mało się działo, a my nie chcieliśmy strzelać w sytuacjach, w których nie mieliśmy pewnej okazji, że piłka nie dojdzie do bramki i strzał nie będzie celny. Do takiej sytuacji doszliśmy w trzydziestej siódmej minucie Shiels przebiegł z piłką paręnaście metrów aż dobiegł do pola karnego, a tam przywitało go trzech obrońców Queen's Park. Irlandczyk nie wiele mógł zrobić, jednak udało mu się podać do Pohjanpalo, jednak ten uderzył wprost w ręce bramkarza. Spotkanie nie zachwycało i pierwsza połowa zakończyła się tak naprawdę bez żadnej sytuacji bramkowej oprócz strzału Joela Pohjanpalo. Nie zastanawiając się ani chwili postanowiłem zmienić strategię na bardziej ofensywną, ponadto na boisko za skrzydłowych weszli Sandaza i Hutton. W sześćdziesiątej drugiej minucie to rywale byli bliżej bramki, Keenan przyłożył z rzutu wolnego, ale Alexander wyciągnął się jak struna, czym uratował naszą drużynę od straty bramki. Piłkarze Queen dostali za to rzut rożny, jednak sytuacje w polu karnym szybko wyjaśnił Hegarty, a piłka wyładowała gdzieś na trybunach. W 67. minucie Burns wykonywał rzut wolny z ostrego kąta, trzydzieści pięć metrów od bramki, spróbował dośrodkowania i Alexander pomimo tego, że wyszedł najszybciej do piłki, to złe się ustawił i musiał sparować piłkę na rzut rożny. Minutę później sytuację miał Shiels, dzięki kontrze Wallace, niestety z dwudziestu metrów 'podał' piłkę do bramkarza. W siedemdziesiątej ósmej minucie wyjaśniliśmy dopiero sytuację Shiels dośrodkował do będącego na dziesiątym metrze Sandazy, a ten przyłożył z woleja w samo okienko, dzięki czemu Parry bardziej uciekał od piłki, niż chciał ją złapać. Tracimy pierwszą bramkę w tym sezonie! MacLeod nie porozumiał się z Wallace i skoczyli do jednego rywala, a był nim Longworth, a on nie musiał robić tak naprawdę nic, żeby się znaleźć w sytuacji 1v1 z Alexandrem, a gdy już do tego doszło z ogromną łatwością, pokonał naszego szkockiego bramkarza. Shiels mógł zmienić wynik, jednak w 90. minucie chybił w stuprocentowej sytuacji, i mecz zakończył się remisem. TABELA
  25. @MaKK, Motherwell poza zasięgiem, mają świetnego Randolpha na bramce i trudno było go czymś zaskoczyć. --- Anestis Argyriou, Lee McCulloch i Kai Naismith na pewno nie zagrają przeciwko East, ich kontuzje są zbyt poważne, żeby realistycznie powiedzieć, kiedy wrócą. Szkocka 3. Liga (6/36) | 6 pażdziernika 2012 | 9.East Stirlingshire - 1.Rangers 0:5 (Pohjanpalo 3, 18, 55, Faure 9, 32) Alexander - Hegarty, Gasparotto, Faure, Wallace - McKay, Black, MacLeod, Templeton - Pohjanpalo, Shiels Miałem być nowym Czyngis-chanem albo Maciejem Makkowem, a zostałem tylko i wyłącznie Bruno Gomesem. Wszystko przez fatalne trzy ostatnie spotkania, w których tylko raz udało nam się zwyciężyć. Musimy wrócić do dawnej formy, bo moje ambicje są większe, niż zakładałem. Mam nadzieję, że uda się jeszcze osiągnąć coś nadzwyczajnego. 'The Shire' to typowy klub z ambicją, ale bez wielkich pieniędzy. Kiedyś (w sezonie 1974) klub trenował sam Sir Alex Ferguson, ale te złote czasy minęły i raczej szybko nie wrócą. Wracajmy do meczu, już w trzeciej minucie przeprowadziliśmy bardzo ciekawą w ostatecznym rozrachunku akcję, którą udanym przechwytem rozpoczął akcję i po krótkim sprincie postanowił podać do wysuniętego Pohjanpalo, Fin w takich sytuacjach nie zawodzi i pewnie wykończył sytuację strzałem z ostrego kąta. Parę minut później przypomniał o sobie duet Black-Faure, ten pierwszy po raz drugi w tym meczu asystował, a ten drugi podłożył nogę do dośrodkowania naszego rozgrywającego i w dziewiątej minucie prowadziliśmy już 2:0. Menadżer gospodarczy widząc to, co się dzieje z jego piłkarzami, kazał grać im jeszcze bardziej defensywnie, żeby uniknąć kompletnej kompromitacji. To nic nie dało, bo chwilę później MacLeod stworzył akcję dla Templetona, ale ten oddał zbyt łatwy strzał i Duncan z łatwością go obronił. Pohjanpalo chyba odkrył nową super umiejętność, gdyż w akcji z osiemnastej minucie był wszędzie. Najpierw podał do Templetona na skrzydło, a gdy on dośrodkował piłkę w pole karne, to wbiegł do niego i wpakował głową futbolówkę do bramki. Faure chciał chyba rywalizować z Pohjanpalo w kwestii strzelenia większej liczby bramek. Black po raz kolejny asystował (trzeci raz w tym meczu), a Francuz po raz kolejny był najwyżej w polu karnym i tak w trzydziestej drugiej minucie prowadziliśmy już czterema bramkami. Gospodarze do końca pierwszej połowy atakowali bramkę, ale delikatnie mówiąc im, nie wychodziło. W drugiej połowie East kontynuowała swoje ofensywne podboje. Pohjanpalo wolał od razu przechylić szale na swoją korzyść i w 55 minucie mierzonym strzałem z paru metrów pokonał bramkarza, dzięki czemu zgarnął dzisiaj hat-tricka i to już drugi jego taki wyczyn w tym sezonie. W 58 minucie East było najbliżej strzelenia bramki, Greenhill dośrodkował do Stirlinga, a ten z pięciu metrów nie był w stanie strzelić bramki Alexandrowi. Szanse na szóstego gola miał McKay, jednak po podaniu Pohjanpalo uderzył w spojenie i nici z jego pierwszego trafienia w tym meczu. Mecz w końcówce stonował i oprócz rzutu wolnego Renwicka, pomocnika East, nic tak naprawdę się nie działo, dzięki czemu mecz się zakończył, a my zdobyliśmy trzy punkty, a po sześciu kolejkach z szesnastoma punktami jesteśmy na pierwszym miejscu wraz z Queen's Park, jednak lepszy bilans bramkowy sprawia, że to my jesteśmy na pierwszym miejscu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...