Skocz do zawartości

PiotruH

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 242
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez PiotruH

  1. MaKK: Hmmm, debiut mówi sam za siebie, oby tak dalej Gregu: Sam nie wiem. Teraz mamy na rozkładzie mecze ze ścisłą czołówką (3poz. Wyjazd-Milan, 6poz. Dom-Lazio, 2poz. Wyjazd-Juventus), więc wiele powinno się wyjaśnić. __________________________________________________________________________________________ 24.1.2010 Serie A [23/38]: [11] Palermo-Legnano [1] (Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Marange- Novotny, Filipe Falardo, Fernando, Guti- Kerzhakov, Hugo Carolo) Palermo to drużyna o podobnej specyfice jak Udinese. Mają świetnych graczy, ale od lat nie ma to przełożenia na wyniki jakie osiągają, a moim zdaniem z łatwością powinni się łapać do europejskich pucharów. Gospodarze wyszli na to spotkanie bardzo zdeterminowani, że aż kipiało od nich werwa i chęcią gry. Już po pierwszych dziesięciu minutach, aż trzech graczy Palermo miało na koncie żółte kartoniki, w tym tak istotni zawodnicy jak Grosso i Santana. Przez resztę meczu musieli mieć się oni na baczności. Taka gra na dużym ryzyku sprzyjała Santanie, który raz za razem mieszał moimi zawodnikami jak chciał. Jak to jednak w piłce bywa, a w naszym wykonaniu ostatnio dosyć często, to przeciwnik gra, a my strzelamy. Zaledwie 11 minut zajęło Kerzhakovowi zdobycie swojego debiutanckiego gola i zrobił on to niczym rasowy snajper, kładąc na murawie bramkarza i posyłając piłkę do pustej bramki. Gol ten nie zrobił jednak na gospodarzach większego wrażenia i natychmiast zabrali się oni do odrabiania strat, a w 30. minucie byli już nawet na prowadzeniu. Musiałem więc zaryzykować bardziej ofensywną grę co na tak trudnym terenie mogło się skończyć katastrofą. Do przerwy wynik był dla nas jednak fantastyczny, a kapitalne zawody rozgrywał Kerzhakov. Najpierw wypracował on rzut karny, który na wyrównująca bramkę zamienił Hugo Carolo, a w doliczonym czasie gry, ładnym lobem dał nam prowadzenie. Niestety bardzo szybko po zmianie stron, powróciły nasze stare koszmary, a mianowicie rozkojarzenie jakie towarzyszyło nam pierwszym minutom w drugiej połowie. Natychmiast wykorzystał to Biseswar i ponownie mieliśmy wynik remisowy. Spotkanie miało prawo podobać się kibicom, a kolejne bramki były tylko kwestią czasu. W 61. minucie poobijany Filipe Falardo (doznał 2-tygodniowego urazu), przepięknie pokręcił piłkę w samo okienko z ponad 30. metrów. Trzeci raz w tym spotkaniu wyszliśmy na prowadzenie, ale nim się obejrzeliśmy to po raz trzeci też je straciliśmy. Fatalnie grający dzisiaj Handanovic, który przecież dotychczas był najlepszym zawodnikiem w przekroju całego sezonu, popełnił kolejny błąd, który umożliwił Biseswarowi skompletowanie hat-tricka. Słaba postawa w defensywie sprawiła, że chcieliśmy się skupić na utrzymaniu co by nie mówić, korzystnego rezultatu i po prawdziwym festiwalu bramek, sztuka ta nam się udała. Ta utrata punktów pozwoliła Juventusowi zmniejszyć do nas dystans, który może ulec jeszcze większemu skurczeniu, ponieważ w kolejnych spotkaniach gramy z drużynami ze ścisłej czołówki. Żeby odnotować w tych spotkaniach dobre rezultaty konieczna jest lepsza forma Handanovica, więc mam nadzieję, ze dzisiejszy słaby występ to tylko wypadek przy pracy. Bardzo szybko udało się znaleźć chętnego na usługi Graziano Pelle, który za 3.900.000€ + 20% kolejnego transferu, przeniósł się do Piacenzy. Trochę straciliśmy na tym transferze, ale wierzę, ze mając rotującą się parę napastników Kerzhakov-Hyun-uk Jo, osiągniemy jeszcze lepsze rezultaty.
  2. Sami Manninen nie nagrał się u nas za dużo i po całkiem udanych 2.5 miesiąca w Legnano, zasilił francuski Strasbourg za kwotę 4.200.000€ + 50% kolejnego transferu. W pięciu spotkaniach dla nas, zdobył on trzy bramki co jest wynikiem dobrym, ale nie widziałem dla niego miejsca w drużynie i powoli rozglądałem się za dobrym napastnikiem, który wzmocni konkurencję w ataku, wobec plagi kontuzji jaka nas nawiedziła. 16.1.2010 Serie A [22/38]: [1] Legnano-Udinese [13] (Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Marange- Novotny, Filipe Falardo, Fernando, Guti- Pelle, Hugo Carolo) Ten intensywny ligowy tydzień, kończyliśmy spotkaniem z bardzo mocnym Udinese. Przed meczem, menedżer gości – Zaccheroni pochwalił moje zdolności trenerskie co spotkało się z równie uprzejmą odpowiedzią. Nie wiem czemu w tym sezonie Udinese tak dołuje, skoro mają tak dobrych zawodników i śmiało powinni walczyć o pierwszą czwórkę. Drużyna gości stłamsiła nas w pierwszym kwadransie gry, raz za razem, stwarzając duże zagrożenie pod bramką Handanovica. Ten jednak skutecznie bronił strzały Toniego i Quagliarelli. Zwłaszcza drugi z wymienionych napastników, był bardzo aktywny i aż trzykrotnie w pierwszej połowie, powinien był pokonać naszego goalkeapera. Ten jednak pozostawał niewzruszony na uporczywe próby Włocha i nie dał się pokonać. My stworzyliśmy sobie raptem pół okazji bramkowej. Pół, ponieważ w końcówce tej odsłony Drouin ewidentnie dogrywał do Gutiego, lecz Portugalczyk nie sięgnął piłki, a ta tak zaskoczyła bramkarza gości, ze wpadła bezpośrednio do bramki. Druga połowa, ponownie zaczęła się od szturmu gości, ale i tym razem nie mogli oni znaleźć sposobu na Handanovica. Także tym razem, strzeliliśmy bramkę nie mając przewagi. Novotny podszedł do rzutu wolnego i kapitalnie zakręcił piłkę w samo okienko bramki Bete i to z odległości ponad 30. metrów. Ręce same składały się do oklasków po takiej bramce czeskiego pomocnika. Dwie minuty później, jego wyczyn próbował skopiować po drugiej stronie boiska Alex, a piłka również zmierzała w okienko tylko, że Handanovic zdołał ją sparować na rzut rożny, wyrastając na bohatera tego spotkania. Chwilę później nie miał on już jednak nic do powiedzenia, kiedy z bliska, głową do bramki trafił Barreto, zdobywając kontaktowego gola. Od tej chwili zwiększyliśmy pressing na rywalu, by ten nie mógł rozwinąć skrzydeł. Sztuka ta nam się udała i do końca spotkania, kibice nie oglądali już nic ciekawego, a my wygraliśmy kolejne spotkanie. Może nie gramy ostatnio pięknie (statystyka strzałów: 5-20), ale za to bardzo skutecznie i nie gubimy bezsensownie punktów. Wobec poważnych problemów ze zdrowiem w tym sezonie Huun-uk Jo, postanowiłem zakupić z rezerw Lazio napastnika. Jest nim wieloletni reprezentant Sbornej – Alexandr Kerzhakov. Nie był to tani zakup, bo kosztował nas 9.250.000€. Od razu w niezadowoleniem do mnie przyszli Cosme i Pelle, ze w zespole panuje zbyt duża rywalizacja. Cosme jest ze mną od początku przygodny z Legnano i nie zamierzam się go pozbywać, ale za to Pelle, nie spełnia do końca oczekiwań jakich przed nim postawiłem i nie jest to taki dżoker jakiego chciałbym mieć. Dlatego też Włoch został wystawiony na listę transferową i być może opuści klub jeszcze w tym okienku transferowym, co byłoby mi bardzo na rękę.
  3. 13.1.2010 Serie A [21/38]: [15] Catania-Legnano [1] (Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Marange- Denneboom, Filipe Falardo, Fernando, Guti- Pelle, Hugo Carolo) Którejkolwiek drużynie nie gra się łatwo na sycylijskich boiskach i spodziewałem się dzisiaj, twardej i ciężkiej przeprawy. Dosyć szybko udało się zaskoczyć gospodarzy, bo już w 5. minucie, nie kto inny jak będący w zabójczej formie Hugo Carolo, dobił strzał Filipe Falardo, i piętą otworzył wynik spotkania. Ekipa Catanii nie chciała jednak dzisiaj tylko się bronić, o czym świadczyło ofensywne ustawienie 3-4-3. Następne dobrych kilkadziesiąt minut należało właśnie do gospodarzy, a Handanovic dwoił się i troił by zapobiec utracie bramki. Nie zdołał jednak tego uczynić w 26. Minucie, ale i tak gol nie został uznany przez kuriozalne zachowanie Perrone. Jego kolega z ataku Igor, lobował już słoweńskiego bramkarza, a piłka zmierzała do bramki kiedy tuz przed przekroczeniem przez nią linii bramkowej, Argentyńczyk postanowił dołożyć jeszcze głowę, co było równoznaczne z odgwizdaniem pozycji spalonej. Naturalnie koledzy mieli za złe samolubne zachowanie Argentyńczyka i do końca pierwszej połowy nie podawali mu piłek. My w końcówce tej odsłony, stworzyliśmy obie dwie dobre okazje, jednak dzisiaj Olave był bardzo dobrze dysponowany. W drugiej połowie obydwie drużyny nieco zwolniły tempo gry, ale kiedy w 71. minucie, Hugo Carolo podwyższył wynik spotkania to gospodarze kompletnie odpuścili. Mogliśmy ich jeszcze dobić kolejnymi golami, jednak jak wspomniałem – Olave był dzisiaj kapitalnie dysponowany i aż trzykrotnie, zatrzymywał nasze strzały z bliska, na samej linii bramkowej. Najważniejszy jest jednak kolejny komplet punktów do kolekcji i to, że nie tracimy ich w starciach z niżej notowanymi zespołami, dzięki czemu ciągle utrzymujemy kilku punktową przewagę nad resztą stawki.
  4. Smetek: Ze szkółki jeszcze nikt godny zatrzymania się nie pojawił, ale dopiero od niedawna mamy doskonałe ośrodki młodzieżowe, więc tegoroczny nabór może być przełomowy. Za to regularnie skupujemy zdolną młodzież z Włoch i niektórzy bardzo dobrze się rozwijają w rezerwach __________________________________________________________________________________________ 10.1.2010 Serie A [20/38]: [1] Legnano-Atalanta [16] (Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Marange- Denneboom, Filipe Falardo, Fernando, Guti- Pelle, Hugo Carolo) Rundę rewanżową rozpoczynamy od domowego starcia z Atalantą, która jak na zawodników jakich ma w składzie, spisuje się bardzo słabo. U nas nadal wielu zawodników jest kontuzjowanych, zwłaszcza w formacji ataku, ale i tak grając obecnym składem uważam, że powinniśmy dzisiaj zwyciężyć i nadal dążyć przez zwycięską ścieżkę. Przyjezdni też mają swoje problemy kadrowe i dzisiaj zagrają bez swoich dwóch największych gwiazd, Santiniego i Freia. Tym razem nie zdobyliśmy szybko bramki, ale to nie znaczy, że jako pierwsi nie wyszliśmy na prowadzenie. Na to trzeba było poczekać do 19. minuty, kiedy to duet Portugalczyków znów zaskoczył. Guti miękko dograł w pole karne, a tam ekwilibrystycznymi nożycami, popisał się Hugo Carolo, który powiększył swój dorobek strzelecki, chcąc po raz kolejny wywalczyć tytuł króla strzelców. Kolejna okazja do zdobycia bramki, nadarzyła się w 26. minucie, lecz Calderoni wybronił strzał głową Pellego i to we wspaniałym stylu. Goście z Bergamo, nie radzili sobie z moimi zawodnikami i bezpardonowo ich atakowali, przez co skompletowali aż pięć żółtych kartek do przerwy i wyłączyli z gry w drugiej połowie, Dennebooma. W drugiej połowie, obraz gry nie uległ zmianie i poza uderzeniem Kallstroma, Atalanta nie zrobiła nic konkretnego w ofensywie. My też w tym aspekcie gry nie błyszczeliśmy, ale jednak w 84. minucie, po kontrataku, udało się strzelić drugiego gola i przypieczętować zasłużone zwycięstwo.
  5. SERIE A 2009/2010 - półmetek | 1. | LEGNANO | 19 | 15 | 4 | 0 | 48 | 19 | +29 | 49 | | 2. | Milan | 19 | 13 | 3 | 3 | 32 | 10 | +22 | 42 | | 3. | Roma | 19 | 11 | 5 | 3 | 37 | 19 | +18 | 38 | | 4. | Juventus Turyn | 19 | 11 | 4 | 4 | 37 | 15 | +22 | 37 | | 5. | Inter | 19 | 9 | 7 | 3 | 26 | 16 | +10 | 34 | | 6. | Lazio | 19 | 8 | 9 | 2 | 29 | 13 | +16 | 33 | | 7. | Parma | 19 | 8 | 6 | 5 | 19 | 18 | +1 | 30 | | 8. | Sampdoria | 19 | 8 | 4 | 7 | 20 | 25 | -5 | 28 | | 9. | Fiorentina | 19 | 9 | 1 | 9 | 35 | 27 | +8 | 28 | | 10. | Chievo | 19 | 6 | 6 | 7 | 25 | 28 | -3 | 24 | | 11. | Piacenza | 19 | 6 | 6 | 7 | 14 | 21 | -7 | 24 | | 12. | Palermo | 19 | 6 | 6 | 7 | 22 | 23 | -1 | 24 | | 13. | Genoa | 19 | 6 | 4 | 9 | 21 | 33 | -12 | 22 | | 14. | Udinese | 19 | 4 | 9 | 6 | 30 | 22 | +8 | 21 | | 15. | Livorno | 19 | 4 | 6 | 9 | 19 | 32 | -13 | 18 | | 16. | Atalanta | 19 | 3 | 6 | 10 | 18 | 30 | -12 | 15 | | 17. | Catania | 19 | 3 | 6 | 10 | 17 | 31 | -14 | 15 | | 18. | Reggina | 19 | 2 | 8 | 9 | 13 | 27 | -14 | 14 | | 19. | Torino | 19 | 1 | 7 | 11 | 16 | 43 | -27 | 10 | | 20. | Cesena | 19 | 2 | 3 | 14 | 14 | 40 | -26 | 9 |
  6. 6.1.2010 Serie A [19/38]: [1] Legnano-Parma [7] (Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Marange- Denneboom, Filipe Falardo, Fernando, Guti- Manninen, Hugo Carolo) Nowy Rok i nowe nadzieje, chciałoby się rzec. Niestety plaga kontuzji nawiedziła Legnano i do meczu z jedną z najlepszych defensyw ligi, przystępujemy mocno osłabieni. Póki w zespole był Moran, to graliśmy klasycznym 4-4-2, ale teraz gdy go nie ma, aż prosi się by powrócić do starego ustawienia z ofensywnym środkowym pomocnikiem. Wtedy jednak nie osiągaliśmy takich wyników jak dziś, także postanowiłem, że nadal będziemy grali czterema pomocnikami w jednej linii, a do tej funkcji bardziej nadawał się Filipe Falardo. Parma jest mocnym zespołem, ale dzisiaj chcemy osiągnąć świetny wynik i pierwszą część sezonu, zakończyć z bilansem bez ligowej porażki. Bardzo dobra dotychczas defensywa Parmy, przeżywała dzisiaj z nami istne katiusze, ponieważ musieli oni przełknąć gorzką pigułkę w postaci paru zaaplikowanych im bramek. Wszystko zaczęło się już po kilku minutach, kiedy Hugo Carolo elegancko trzymał linię spalonego i kiedy wreszcie doczekał się dogrania od Gutiego, to pokonał Moriniego strzałem pom długim słupku. Przyjezdni dosyć szybko odpowiedzieli fantastycznym strzałem z rzutu wolnego, ale później na boisku panowała tylko moja drużyna. Trzy kolejne bramki jakie wbiliśmy Parmie na zakończenie pierwszej połowy sezonu, to i tak łagodny wymiar kary, tylko już tradycyjnie w tym sezonie Hugo Carolo, zmarnował kilka wybornych okazji. Mimo to, zdołał on skompletować hat-tricka, a jedno trafienie dołożył Filipe Falardo, który chce godnie zastąpić Morana, a także dać mi do zrozumienia, że wzmocnienia pierwszego składu na pozycji środkowego pomocnika, nie są niezbędne. Świetny debiut zaliczył Marange, który popisał się aż dwoma asystami, co już na samym początku jego przygodny z Legnano, pokazało słuszność tego transferu.
  7. zurawwisla: o majstra będzie trudno, mimo przewagi jaką mamy. Serie A ma tyle silnych drużyn, że trzeba trzymać formę cały sezon, żeby być tym najlepszym. Adam3333: Jak już spadniemy na 2 miejsce to niewiele nas dzieli od niższych lokat, ponieważ tabela jest strasznie spłaszczona, więc sam nie wiem co los przyniesie. Dla mnie najważniejsza zawsze będzie liga, więc nawet jeśli stałaby się katastrofa i przegramy z Partizanem, to jeżeli wygramy ligę, albo będziemy na podium, to sezon będzie niesamowicie udany. Jeśli będzie trzeba wystawić najsilniejszy skład w meczu pucharowym bądź ligowym, to bez wahania postawię na ligę Większy prestiż przy takiej jakości przeciwników. Gdyby to była Liga Mistrzów to już bym się zastanowił __________________________________________________________________________________________ Bardzo intensywne dni czekały nas po Nowym Roku, kiedy przed meczem z Parmą, zostało otwarte okienko transferowe. O ile sprzedaż Olafura Gudlaugssona do Cremonese, nie była niczym nadzwyczajnym to już transfer Stephena Morana był głównym tematem nie tylko we włoskiej prasie, ale i na całym kontynencie. Ten Irlandzki talent, znajdował się na celowniku najmożniejszych klubów Europy i równo z otwarciem okienka, do klubu płynęły liczne oferty. Zdawałem sobie sprawę z potencjału jakim dysponuje ten pomocnik i nie zamierzałem oddawać go za bezcen. Dosłownie najbogatsze kluby składały za niego ofertę, a ja wiedziałem, że nie będę w stanie zatrzymać go w malutkim Legnano. Z miejsca podwajałem oferty rzędu 10 milionów i ostatecznie Stephen, pragnąc wrócić na Wyspy, wybrał ofertę, która była dla nas najatrakcyjniejsza. 18.000.000€ + 50% kolejnego transferu sprawiło, ze Moran już teraz zasili skład Chelsea. Jest to oczywiście nasz rekord sprzedaży, a te środku musimy rozsądnie rozgospodarować. Kłopot w tym, że nie mamy jeszcze takiej reputacji, która umożliwiałaby sprowadzenie naprawdę klasowych graczy, więc zapewne drugą część sezonu będziemy musieli zagrać z Filipe Falardo i Novotnym, chociaż marzyłby mi się transfer jakiegoś „cracka” do zespołu. Wraz ze sprzedażą Daniele Manciniego do Barcelony, na tych dwóch szalenie zdolnych młodzieńcach, zarobiliśmy prawie 30 milionów Euro! Kierunek jaki obrałem, dotyczący skupowanie uzdolnionej młodzieży, zdawał się więc mieć potwierdzenie i oczywiście zamierzałem go kontynuować. Jeszcze przed spotkaniem z Parmą do klubu zawitało dwóch zawodników. Transfer Manuela Alvesa był już zaklepany od dłuższego czasu i ten ponoć szalenie uzdolniony skrzydłowy ze Sportingu Lizbona, zasilił drużynę rezerw za kwotę 850.000€, co jest sumą bardzo dużą jak na nierozwiniętego zawodnika. Drugi transfer, byłm wywołany potrzebą załatania dziury po odchodzącym Mancinim. Pierwszeństwo gry miał mieć Ferrara, ale gdy dowiedziałem się o niezadowoleniu zawodnika Palermo, postanowiłem złożyć rekordową jak na Legnano ofertę. Została ona błyskawicznie zaakceptowana i Florian Marange, za kwotę 10.250.000€,zasilił nasz zespół. Śmiem twierdzić, ze tylko Del Horno z Romy, ma w Serie A lepsze umiejętności, ale póki co przez 1.5 roku spędzonych w Palermo, Florian nie miał możliwości zaprezentowania swoich umiejętności. Zawodnik ten w tym czasie rozegrał zaledwie trzy spotkania, a przecież Palermo kupiło go za okrągłe 10 milionów Euro. U nas, na pewno częściej będzie grał, ale i oczekiwania będą bardzo wysokie. Chciałbym jeszcze pozyskać środkowego pomocnika, ale nie za bardzo jest kto chętny do nas przyjść, a za duże pieniądze przecież nie kupię kogoś słabszego od Morana. W związku z tym postanowiłem włączyć do kadry pierwszego zespołu, Alessandro Bacciego z rezerw, by wzmocnił on rywalizację w środku pola.
  8. 22.12.2009 Serie A [18/38]: [1] Legnano-Roma [4] (Handanovic- Drouin, Wojciechowski, Ze Castro, Ferrara- Denneboom, Moran, Fernando, Guti- Cosme, Hugo Carolo) Byłem niesamowicie wkurzony, kiedy dowiedziałem się, ze mamy zaledwie jeden dzień wolnego po starciu z Ceseną by przetransportować się do Rzymu na mecz z lepszą stroną Wiecznego Miasta. Śmiem twierdzić, ze Roma dysponuje najmocniejszą kadrą w lidze, ponieważ w każdej formacji ma zawodników mogących występować w najbardziej renomowanych klubach świata, jednak nie ma to do końca przełożenia na wyniki osiągane przez ten zespół. Wciąż im „czegoś” brakuje by wejść na sam szczyt. Dobrze zrobiłem, że z Ceseną posłałem w bój rezerwy, ponieważ teraz mój pierwszy garnitur jest wypoczęty choć nie brakuje w nim osłabieni. Roma nie ma problemów kadrowych i widać to było po pierwszych minutach, kiedy rzucili się na nas niczym sęp na padlinę. Atomowe uderzenia Van Persiego i Petrova, bronił Handanovic, a spustoszenie w obronie niczym szarańcza, siał duet mikrych Brazylijczyków: Lima-Dagoberto. Kiedy gracze gospodarzy się wyszaleli to my doszliśmy do głosu, ale w przeciwieństwie do oponenta, nasze akcje mimo, że mniej liczne, były wręcz zabójcze. Dwa szybkie ataki i dwie bramki, uciszyły kibiców Romy. Spotkania naszych zespołów cechuje duża liczba bramek i tego też można było się spodziewać i w dzisiejszym meczu, ponieważ tradycyjnie już, obydwie ekipy, wyszły z ofensywnym nastawieniem. Kontaktowy gol z przewrotki Petrova w 34. minucie, tylko potwierdzał moje słowa. Po tym golu, to my jednak panowaliśmy na murawie. Niestety Hugo Carolo mimo, że nadal jest najlepszym strzelcem zespołu, to w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, seriami marnuje swoje okazje. W ostatnich minutach pierwszej połowy, zmarnował on aż dwie setki i jedna dobrą okazję, co przy rywalu tej klasy, musiało się na nas zemścić. I się zemściło. Już 43 sekundy po gwizdku rozpoczynającym druga połowę, Mexes, głowa doprowadził do wyrównania. Przez to trafienie siadło nam morale, a na boisku rządziła teraz ekipa z Rzymu, która czując, ze napoczęła rywala, chciała do końca skonsumować swój posiłek i sprawić, ze doznamy pierwszej w tym sezonie porażki. Na nic jednak zdawały się trudy Adu, Limy i Dagoberto, ponieważ ich strzały raz za razem, albo obijały boczną siatkę, albo łapał je Handanovic. Te niewykorzystane okazje, zemściły się na Romie w 79. minucie. Wtedy to wreszcie, Hugo Carolo nie zawiódł w dobrej sytuacji i zdołał pokonać bramkarza gospodarzy. Bardzo dobry rezultat, zdołaliśmy utrzymać do końcowego gwizdka. Pokonaliśmy w tej rundzie ekipy z Mediolanu (dom) i Juventus na wyjeździe, a także piekielnie silną kadrowo Romę. Nadal jesteśmy niepokonani i piastujemy fotel lidera. Kolejne spotkanie rozegramy z mocną Parmą już po Nowym Roku, ale może teraz jest właśnie czas by zacząć myśleć o czymś więcej, aniżeli miejscu w TOP 4? Gorszą sprawą jest fakt, że zaraz rozpoczyna się okienko transferowe i zapewne zacznie się też polowanie na naszą zdolną młodzież, a co za tym idzie, nastąpi masa butów w związku z chęcią transferu do bardziej renomowanego klubu.
  9. 20.12.2009 Serie A [17/38]: [19] Cesena-Legnano [1] (Janukiewicz- Benaets, Lizarazo, Berardi, Mancini- Novotny, Niccolai, Denneboom- Filipe Falardo- Manninen, Cosme) Przedostatnie w tym roku kalendarzowym spotkanie gramy z jednym z kandydatów do spadku – Ceseną. O dziwo, ponownie jesteśmy typowani w roli outsidera chociaż sytuacja obydwu drużyn jest zgoła inna. W następnej kolejce jedziemy do Rzymu na potwornie ciężki mecz z Romą, więc dzisiaj ponownie zamierzam skorzystać ze sprawdzonego systemu rotacji i dam zagrać zmiennikom. Spotkanie zaczęło się dla nas świetnie. Po faulu w środku pola na Novotnym¸który został mocno poobijany, szybko wznowiliśmy grę. Akcja niemalże natychmiast przeniosła się pod pole karne Ceseny, gdzie Cosme sprytnym no-look-passem, zagrał do Manninena, a Fin po raz kolejny udowodnił, że może być dla nas ciekawym wzmocnieniem i niekoniecznie musimy się go pozbywać. Tak szybko jak uzyskaliśmy prowadzenie, tak równie szybko oddaliśmy pole gry przeciwnikowi. Przez resztę pierwszej odsłony to Cesena była stroną przeważającą, lecz na nasze szczęście brakowało im decydującego podania i tak naprawdę poza strzałem Capuano, nie zagrozili poważniej bramce Janukiewicza. Druga odsłona, powinna zacząć się jak pierwsza, od szybko zdobytego gola. Denneboom, zamieszał w polu karnym i okiwał aż trzech rywali, ale w ostatniej fazie akcji, za bardzo się podpalił i huknął jak z armaty ponad poprzeczką. Na całe szczęście w 53. minucie już nic nie stanęło nam na przeszkodzie by powiększyć prowadzenie. Filipe Falardo obił poprzeczkę z prawie 30 metrów, ale do skutecznej dobitki popędził Cosme i on w przeciwieństwie do Holendra, technicznie skierował piłkę do bramki. W 61. minucie, o dużym pechu po raz kolejny mógł mówić Filipe Falardo, który w akcji sam na sam musiał uznać wyższość bramkarza i nadal Portugalczyk nie może wpisać się na listę strzelców. Chwilę później Lupo dokonał wręcz cudu między słupkami Ceseny kiedy na samej linii zatrzymał strzał Nordtveita i dobitkę Fernando. Fantastyczna postawa bramkarza, zainspirowała napastników gospodarzy, którzy na kwadrans przed końcem po szybkiej kontrze, strzelili kontaktowego gola i zapowiedzieli dla nas, nerwową końcówkę. Moi podopieczni zareagowali na to trafienie najlepiej jak mogli i po wznowieniu gry od środka, wystarczyło zaledwie kilka podań by Cosme w pojedynku sam na sam z Lupo, zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Po tym golu, rywal już całkowicie odpuścił, a my mieliśmy jeszcze swoje okazje, lecz Manninen przegrał dwa pojedynki z Lupo. Najważniejsze jest dla nas jednak kolejne zwycięstwo i zachowanie pozycji lidera.
  10. 16.12.2009 Serie A [16/38]: [1] Legnano-Sampdoria [9] (Handanovic- Drouin,Wojciechowski, Ze Castro, Ferrara- Denneboom, Moran, Fernando, Guti- Hyun-uk Jo, Hugo Carolo ) Mecze z mocną kadrowo Sampdorią, w zeszłym sezonie nie należały do najłatwiejszych. Dzisiaj goście z Genui ponownie walczą o europejskie puchary, jednak my jesteśmy o wiele lepsza drużyną, aniżeli w poprzednim sezonie. Jesteśmy w lidze niepokonani i oczywistą rzeczą jest to, że chcemy tę świetną passe wydłużyć o przynajmniej jeszcze jedno spotkanie. Od pierwszych minut, uzyskaliśmy wręcz przytłaczająca przewagę i kreowaliśmy sobie wiele bramkowych okazji. Za każdym razem, górą był albo Ekola, albo brakowało nam zaledwie kilku centymetrów do udanego wykończenia. Dwukrotnie minimalnie pudłował Hugo Carolo, który nie strzela już takimi seriami jak w poprzednich trzech sezonach, a raz szczupakiem pomylił się Denneboom. Dopiero w ostatnich sekundach pierwszej połowy, niemoc strzelecka została przełamana i za sprawą strzału z ostrego kąta Hugo Carolo, wyszliśmy z na jak najbardziej zasłużone prowadzenie. W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Zwiększyła się natomiast liczba marnowanych przez nas okazji, w której to prym wiódł Hugo Carolo, marnując na dobrą sprawę, kolejne dwie wyborne okazje. Bałem się, że nic nie grający przyjezdni, w końcu się przebudzą jak kilka dni temu Bilbao i znowu będziemy świadkami katastrofy. Goście sami się jednak pogrążyli, kiedy w 82. minucie, Cassani wyleciał z boiska za faul taktyczny. Chwilę później wyszliśmy z atakiem 3 na 1, ale Hugo Carolo znowu trafił w Ekolę, a dobijający na pustą bramkę Novotny, nie był w stanie skierować piłki do siatki. Nasza strzelecka impotencja, została zwalczona dopiero w ostatnich akcjach spotkania. Najpierw Novotny tym razem trafił do pustej siatki, a w doliczonym czasie gry Hugo Carolo, zapewnił sobie tytuł gracza meczu, chociaż król strzelców z ubiegłego sezonu, powinien był skończyć ten mecz z przynajmniej pięcioma trafieniami na koncie. Hyun-uk Jo nadwyrężył kark i kolejne spotkanie rozegra dopiero po Nowym Roku przeciwko Parmie.
  11. MaKK: Awans mam, ale jakbym trafił np. na taki Liverpool to bym się mocno wkurzył :P __________________________________________________________________________________________ W losowaniu Pierwszej Rundy Eliminacyjnej Pucharu UEFA mieliśmy wiele farta, ponieważ trafiliśmy na Partizan Belgrad, czyli ekipę jak najbardziej do ogrania. Jeśli ogramy Serbów to najprawdopodobniej czeka nas wewnątrz włoski pojedynek, ponieważ Udinese jest zdecydowanym faworytem w starciu ze Stuttgartem. 13.12.2009 Serie A [15/38]: [20] Torino-Legnano [1] (Janukiewicz- Benaets, Wojciechowski, Berardi, Ferrara- Nordtveit, Fernando, Denneboom- Filipe Falardo- Manninen, Pelle) W meczu z czerwoną latarnią ligi, postanowiłem ponownie skorzystać ze sprawdzonego systemu rotacji i dać szanse zmiennikom by odciążyć podstawowych graczy. Już po 30. sekundach gry powinniśmy byli znaleźć się na prowadzeniu, ale Pelle zmarnował akcję sam na sam. Wyręczył go nasz nowy nabytek – Manninen, który po dograniu od Dennebooma, musiał tylko dołożyć w punkt głowę. Rywal zwietrzył jednak swoją szanse po szybkiej odpowiedzi Ivana, podczas której znowu (trzecie spotkanie z rzędu), Janukiewicz zawinił przy golu z dystansu. Szybkie dwie bramki zwiastowały atrakcyjną dla oka piłkę i takie to spotkanie właśnie było. Obydwie ekipy oddały ponad 20 strzałów co jest wynikiem godnym pochwały, a bramki padały tylko w pierwszej części spotkania. Na całe szczęście to my zdobyliśmy o jednego gola więcej i nadal piastujemy fotel lidera, będąc jedyną niepokonaną drużyną w lidze. O dziwo, mimo takiej serii, tabela w czubie jest mocno spłaszczona i długi peleton pościgowy, ma niewiele punktów straty do mojej drużyny, dlatego tez musimy unikać jakichkolwiek wpadek. Leandro Gioda wybił palec u nogi i nie zagra przez najbliższe 2 tygodnie, a więc Argentyńczyka zobaczymy na boisku dopiero w nowym roku.
  12. MaKK: Wykrakałeś ;( __________________________________________________________________________________________ 10.12.2009 Puchar UEFA, faza grupowa [4/4]: [1] [iTA] Legnano-Athletic Bilbao [ESP] [2] (Janukiewicz- Drouin, Gioda, Ze Castro, Ferrara- Denneboom, Moran, Fernando, Guti- Hyun-uk Jo, Hugo Carolo) Ostatnimi czasy idzie nam wybornie, jednak nie mamy chwili na odsapnięcie, ponieważ raptem trzy dni po starciu z Interem, musimy stoczyć batalię o pierwsze miejsce w grupie z Athletic Bilbao. Jest to jedna z najsilniejszych ekip w tych rozgrywkach i zdobywca tego tytułu z 2006 roku. Do pierwszej lokaty brakuje nam tylko, albo i aż remisu, a będzie bardzo ciężko, ponieważ w bramce znowu musiałem postawić na Janukiewicza. Nie chciałbym zająć drugiego miejsca w grupie, ponieważ wtedy trafimy na kogoś kto odpadł z Ligi Mistrzów, więc już lepiej byłoby zająć ostatnią premiująca awansem pozycję, ale to nam już nie grozi. Goście o dziwo nie potraktowali tego spotkania całkiem serio, ponieważ na mecz nie zabrali swoich dwóch największych gwiazd: Yeste i Llorente. Musieliśmy to wykorzystać i już w 9. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Hugo Carolo, pragnący transferu – Moran, z ostrego kąta wpakował piłkę do siatki. Goście nie prezentowali nic szczególnego, więc pole do popisu miała moja drużyna. W 23. minucie, Denneboom miękko wrzucił piłkę w pole karne, a dobrze do główki wyskoczył Hugo Carolo. Niestety w dobrym miejscu był ustawiony Aranzubia i skutecznie wyłapał on ten strzał. Bask po raz drugi dobrze się ustawił w doliczonym czasie gry kiedy w pewny sposób, wybronił strzał Fernando i to on był najjaśniejszym punktem gości z Bilbao podczas pierwszych trzech kwadransów. Druga połowa rozpoczęła się od podobnej interwencji naszego bramkarza, którzy zatrzymał Amorebietę. W odpowiedzi Hugo Carolo mimo asysty dwóch rywali, przedarł się w pole karne, lecz jego uderzenie zaledwie obiło słupek Athleticu. Kilkanaście sekund później Aranzubia, ponownie uratował tyłek swoim kolegom kiedy rzucił się pod nogi Hugo Carolo i w nieprawdopodobny sposób wygarnął mu piłkę na sekundy przed oddaniem strzału. Goście byli tłem dla moich podopiecznych, ale mimo to w 57. minucie, Martin uciekł Giodzie i pokonał Janukiewicza, przywracając niesprawiedliwy remis. Bramka ta, tak natchnęła gości, ze nagle zaczęli oni grać na swoim nominalnym, wysokim poziomie. W 84. minucie, główka Munoza, wpadła do siatki, a winę za tę bramkę, ponownie ponosi Janukiewicz. Na odrobienie strat nie starczyło nam już czasu i będąc dwu, a nawet trzy-krotnie lepszymi od rywala, przegraliśmy wygrane spotkanie. Niepokonani jesteśmy tylko na froncie ligowym, a co gorsza na wiosnę zagramy z drużyną, która przecież grała w Lidze Mistrzów. W szatni zrobiłem wielką rozpierduchę, wbijając swoim zawodnikom do głowy, że przecież gra się do ostatniego gwizdka. Olympique Marseille-Bayer Leverkusen 0:3 (Noguera 2, Eres)
  13. 7.12.2009 Serie A [14/38]: [1] Legnano-Inter Mediolan [3] (Janukiewicz- Drouin, Gioda, Ze Castro, Ferrara- Novotny, Moran, Fernando, Guti- Hyun-uk Jo, Hugo Carolo) Mecz na szczycie, w którym to podejmiemy aspirujący do tytułu Inter. Oni również odpuścili Puchar Włoch, odpadając z dwuligowym Lecce i wszystkie swoje siły rzucają na puchary, a zwłaszcza Serie A. Jesteśmy jeszcze w lidze niepokonani, ale bardzo prawdopodobne jest, że dzisiaj będziemy musieli uznać wyższość przeciwnika. Dodatkowo w bramce u ans nie stanie przeziębiony Handanovic, co jest niewątpliwym osłabieniem, ponieważ jest to nasz najlepszy zawodnik w tym sezonie jeśli brać pod uwagę średnią ocen jaką wyciąga. Pierwsze minuty były wręcz nudne i niczym nie przypominały spotkania, które okrzyknięto ligowym szlagierem. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, bramka jeśli już pada, to bierze się z niczego i tak właśnie było w 27. minucie. Starcie w powietrzu z Gallasem wygrał Hyun-uk Jo, a piłkę przejął Hugo Carolo i posłał ją między nogami De Sanctisa, do siatki przyjezdnych. Stracona bramka tak podrażniła Adriano, ze ten bezpardonowo zaatakował Fernando, który natychmiast opuścił boisko na noszach. Co gorsza, Brazylijczyk nie obejrzał za to chamskie zagranie nawet żółtej kartki, a ja nie miałem kogo wstawić za kontuzjowanego gracza, ponieważ jego nominalny zmiennik – Niccolai, również jest kontuzjowany. Z przymusu musiałem do drugiej linii dać Lizarazo, który w życiu nie grał na pozycji pivota i aż prosiło się o katastrofę. Nieporadność Kolumbijczyka w drugiej linii, została niemalże natychmiast wykorzystana przez Cambiasso, który uciekł naszemu zawodnikowi i słabszą, prawą nogą, trafił z 25. metrów. Winę za utratę tego gola ponosi także Janukiewicz, ponieważ strzał nie był na tyle silny, żeby zaskoczyć reprezentanta Polski, a jednak stało się inaczej. W końcówce pierwszej połowy udało nam się stworzyć jeszcze dwie groźne okazje, lecz niestety obydwie zostały zmarnowane przez Hyun-uk Jo, który ewidentnie nie mógł się wstrzelić w tym sezonie. W drugiej połowie byliśmy na początku tłem dla rywala, ale na całe szczęście El Imperatore – Adriano grał strasznie samolubnie i strzelał niemalże z każdej pozycji, co nie odnosiło powodzenia. Menedżer gości w 73. minucie, popełnił duży błąd, przesuwając nominalnego lewego defensora – Donazzana na lewe skrzydło. Zawodnik ten w swojej pierwszej oskrzydlającej akcji, stracił futbolówkę na rzecz Morana, który bez zastanowienia posłał ją do przodu. Tam wreszcie Hyun-uk Jo, zachował się jak rasowy snajper i tym razem ominął już bramkarza by następnie skierować piłkę do opuszczonej bramki. Goście po starcie bramki, próbowali jeszcze rozpaczliwych ataków, ale musieli uważać na kontrataki. Dwie akcje sam na sam zepsuł Hugo Carolo, co sprawiło, iż końcówka przebiegała w nerwowej atmosferze. W ostatniej akcji spotkania, nasz napastnik się jednak poprawił i ustalił wynik meczu na 3:1. Ostatecznie ku uciesze wszystkich, zainkasowaliśmy komplet punktów. Nadal jesteśmy niepokonani, a na rozkładzie mamy kolejnego kandydata do tytułu, który musiał uznać naszą wyższość.
  14. 22.11.2009 Serie A [13/38]: [1] Legnano-Chievo [12] (Handanovic- Drouin, Gioda, Wojciechowski, Ferrara- Novotny, Moran, Fernando, Guti- Cosme, Hugo Carolo) Dzisiaj nie wyobrażałem sobie innego scenariusza aniżeli nasza wygrana, która pozwoli nam utrzymać się na fotelu lidera. Dokonałem kilku zmian w składzie, lecz nie sądzę by obniżyły one jakość prezentowaną przez mój zespół. Pierwszej połowy nie mogę nazwać do końca udanej, ponieważ pozwoliliśmy na za dużo ekipie z Werony. Owszem dokonali oni w przerwie letniej kilku ciekawych transferów jak Ochoa, Hubschman czy Carew, ale w obecnej formie, nie powinniśmy zostać spychani do defensywy przez taką drużynę i to na własnym stadionie. Sami w 29. minucie, wyszliśmy na prowadzenie po bramce Cosme, który zastąpił dzisiaj, będącego w słabszej formie Hyun-uk Jo. Goście wyrównali tuż przed przerwą. Na minimalnym spalonym był Rosati, który uderzył bezpośrednio z powietrza po zagraniu od Fernando Navarro, lecz arbiter nie użył swojego gwizdka i to nieprawidłowe trafienie, zostało odnotowane w protokole meczowym jako gol na 1:1. W szatni nie szczędziłem gorzkich słów, ponieważ nie podobała mi się gra moich podopiecznych. Pierwsza akcja po zmianie stron nie zwiastowała nic dobrego, kiedy futbolówkę w ostatniej chwili na linii zatrzymał Handanovic, po uderzeniu Stevanovica. Na boisku za bezbarwnego Morana, zameldował się powracający do formy Filipe Falardo i właśnie ta zmiana odmieniła poczynania moich podopiecznych. Portugalczyk w 50. minucie, zaliczył asystę drugiego stopnia i po chwili Cosme wypracował stuprocentową okazję Hugo Carolo, który na szczęście jej nie zaprzepaścił. Ten gol dodał nam wiary we własne siły i kolejne akcje to był prawdziwy szturm na bramkę. Dwie z nich były bliźniaczo podobne i zakończyły się trafieniami Cosme, który ku zdziwieniu wszystkich, skompletował swojego pierwszego hat-tricka od 3 lat. Dwoma decydującymi podaniami popisał się Filipe Falardo, a Kolumbijczyk dwukrotnie posłał szczura po długim rogu. Efektowne zwycięstwo, pozwoliło nam dalej delektować się statusem lidera Serie A, a ja cieszyłem się, że wobec myśli Morana o transferze i jego słabszej dyspozycji w tym spotkaniu, ponownie mogę liczyć na Filipe Falardo, który tanio skóry nie chce sprzedać. Przed sezonem myślałem, że Puchar Włoch wreszcie potraktujemy z wyższym priorytetem, aniżeli w poprzednich latach. Świetne występy w Serie A i Pucharze UEFA, zweryfikowały te plany i w dwumeczu z Atalantą Bergamo, postanowiłem dać szanse zmiennikom, ponownie staczając te rozgrywki na poziom najmniej znaczący. Nasz rywal natomiast zwietrzył swoją szanse i wystawił w tym dwumeczu najsilniejszy skład z takimi gwiazdami jak Frei czy Santini, którym mocno się interesujemy. Legnano-Atalanta Bergamo 1:1 (Cosme – Santini) Atalanta Bergamo-Legnano 2:0 (Kallstrom, Bellini) Athletic-Bilbao-Olympique Marseille 2:0 (Yeste, Garmendia) Bayer Leverkusen-Vitoria Guimaraes 2:0 (Rolfes 2) Pomiędzy meczami z Atalantą, dołączył do nas z wolnego transferu, reprezentant Finlandii - Sami Manninen. Ostatni sezon spędził on w Charlton gdzie w 31 spotkaniach zdobył 6 bramek. Będzie on dopiero piątym napastnikiem w mojej hierarchii i niewykluczone, ze po sezonie zostanie on sprzedany. Możemy na nim jednak nieźle zarobić, ponieważ jest on wyceniany przez rynek transferowy na aż 8 milionów Euro, co jest dla mnie sporym zaskoczeniem.
  15. 19.11.2009 Puchar UEFA, faza grupowa [3/4]: [2] [FRA] Olympique Marseille-Legnano [iTA] [1] (Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Ferrara- Denneboom, Moran, Fernando, Guti- Hyun-uk Jo, Hugo Carolo) Dwa zwycięstwa w fazie grupowej, zapewniły nam fotel lidera przed wyjazdowym starciem w Marsylii. Cechujemy się bardzo pokaźną serią meczów bez porażki i fajnie by było ją dzisiaj wydłużyć co znacznie przybliżyłoby nas do awansu z lepszego miejsca w grupie. W 7. minucie, byliśmy bliscy objęcia prowadzenia, ale Gavanon jakimś cudem, sparował potężną bombę Morana. W odpowiedzi, minimalnie nad poprzeczką uderzał Kranjcar co zwiastowało ciężkie i wyrównane spotkanie. W kolejnych minutach, coraz wyraźniej rysowała się przewaga gospodarzy. Efektem tego były liczne strzały z dystansu, głównie Nasriego, które jednak bronił Handanovic. W 35. Minucie, niestety nie miał on już nic do powiedzenia. Piekielnie mocno uderzył Cana, a futbolówka mimo, iż leciała praktycznie w sam środek bramki, stała się niemożliwa do obrony dla naszego rosłego goalkeapera. Nim się obejrzeliśmy, a już mecz przy obecnej dyspozycji, stał się niemal niemożliwy do wygrania. Szybka strata piłki na skrzydle i błyskawiczny atak gospodarzy zwieńczony bramką z prawie 30. Metrów, doprowadziła do tego, ze do szatni schodziliśmy mocno przybici, bez wiary w osiągnięcie korzystnego rezultatu. O dziwo, szybko po zmianie stron, zdobyliśmy kontaktowego gola. Moran ponownie obił rękawice Gavanona, ale na swoim miejscu stał Hugo Carolo i dobił piłkę do pustej siatki. W odpowiedzi, pięknie głową, uderzał znany z włoskich boisk – Zalayeta, ale wyciągnięty jak struna Handanovic, efektowną paradą, przedłużył nasze wciąż tlące się nadzieje. Czas upływał bardzo szybko, więc musiałem podjąć decyzje o zintensyfikowaniu ataków, ryzykując braki w defensywie. To się opłaciło i w 82. minucie, wrzutkę Manciniego wypiąstkował Gavanon, lecz piłka spadła na 35. metrze pod nogi Morana, który zachował zimną krew i pięknym lobem, posłał piłkę za kołnierz wysuniętego goalkeapera. Pokazaliśmy w tym meczu zęby i z beznadziejnej sytuacji, doprowadziliśmy do wyrównania. Jest to bezcenny remis, pozwalający nam utrzymać pierwsze miejsce w grupie, a także nadal (mamy połowę Listopada), jesteśmy niepokonani w tym sezonie na wszystkich frontach. Vitoria Guimaraes-Athletic Bilbao 2:2 (Rui, Saganowski – Yeste, Llorente) – Carlos Martins, nie wykorzystał w 92. minucie rzutu karnego dla Vitorii Guimaraes… Mimo to wynik tego spotkania, zapewnia nam awans z najtrudniejszej grupy i teraz tylko od nas zależy czy nie polegniemy z mocnym Bilbao i zachowany status lidera.
  16. 15.11.2009 Serie A [12/38]: [18] Reggina-Legnano [1] (Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Ferrara- Denneboom, Moran, Fernando, Guti- Hyun-uk Jo, Hugo Carolo) Wszystko wracało do normy, ponieważ znowu wystawiłem najsilniejszy skład, a w starciu z walcząca o utrzymanie Regginą, nie jesteśmy faworytami. Na lewej obronie zagra dzisiaj Ferrara, który musi teraz grać jak najczęściej, skoro odchodzi Mancini, a nie wiem czy sprowadzę kogoś na lewą stronę defensywy w zimowym okienku transferowym. Zbyt długo defensywna gospodarzy nie wytrzymała naszego naporu, gdyż już w 4. minucie, cieszyliśmy się z bramki. Daleki wykop od Handanovica, głową do Hugo Carolo, strącił Guti. Nasz napastnik zawiódł w akcji sam na sam, jednak ze skuteczną dobitką pośpieszył jego partner z ataku i nie musiałem denerwować się na Portugalczyka za brak prowadzenia. O dziwo, bardzo szybko, bo już w kolejnej akcji, Reggina doprowadziła do wyrównania. Kilka prostych potań, otworzyło Pinilli drogę do naszej bramki, a napastnik gospodarzy wykończył akcję w stylu Henryego i po długim rogu, skierował piłkę do siatki. Następnie gra się znacząco uspokoiła, a jedyne okazje mieliśmy po rzutach wolnych, które i tak obronił Pelizzoli. Na początku drugiej połowy, potężny wolej Hugo Carolo, ponownie dał nam jednobramkowe prowadzenie i tym razem miałem nadzieję, że nie wypuścimy go z rąk. Kilka gorzkich słów w szatni widać podziałało na mój zespół, gdyż kolejne dobre sytuacje, również były dziełem moich podopiecznych. Niestety brakowało szczęścia, tak jak w 52. minucie kiedy po główce Giody, piłkę z linii bramkowej wybił Viola. Jak egzekwować rzuty wolne, pokazał nam niestety Paredes, który w 64. minucie, dał darmową lekcję Fernando i na tablicy świetlnej, ponownie widniał wynik remisowy. Następnie znowu prowadziliśmy grę, ale nasza optyczna przewaga nie przełożyła się na bramki. Świetnie bronił Pelizzoli, a kiedy w ostatnich minutach za faul taktyczny, wyleciał Ze Castro, to wiedziałem, że dzisiaj musimy przełknąć gorzką pigułkę rozczarowania, zaledwie remisując z ligowym outsiderem. Nadal jesteśmy w lidze niepokonani, jednak ten remis należy rozpatrywać w kategorii porażki. Tak jak myślałem, stało się to czego najbardziej się obawiałem. Po zgodzie na transfer Manciniego, nasz drugi najzdolniejszy zawodnik – Stephen Moran, zapragnął transferu do większego klubu. Jest to niewątpliwie talent czystej wody i może stać się śmiało jednym z najlepszych pomocników świata, ale chyba nie stanie się to w naszych barwach. Gra on za śmieszne 600€, ale nawet uczynienie go najlepiej opłacanym zawodnikiem w klubie, nie przekonało Irlandczyka do podpisania nowego kontraktu. Jeśli nie uszanuje on mojej decyzji o pozostawieniu go w klubie to będzie musiał pogodzić się z ponowna rolą rezerwowego. Swoją droga nie rozumiem tych żądań transferów do lepszych zespołów. Rozwijamy się w szaleńczym tempie, w przyszłym sezonie może zagramy w Lidze Mistrzów, a tymczasem większość traktuje nas odskocznię do bardziej renomowanych klubów. Wystarczyłaby garść zaufania jak w przypadku Hugo Carolo, a w Legnano można będzie osiągnąć wielkie wyniki.
  17. Gregu: Na Scudetto we Włoszech jest wielu chętnych i to znacznie mocniejszych od nas. Poprawiliśmy jednak grę w defensywie i mamy wreszcie świetnego bramkarza (najwyższa średnia w zespole) więc TOP 4 jest prawdopodobne. __________________________________________________________________________________________ 1.11.2009 Serie A [11/38]: [1] Legnano-Piacenza [9] (Janukiewicz- Benaets, Berardi, Wojciechowski, Ferrara- Denneboom, Niccolai, Guti- Novotny- Cosme, Pelle) Również na ligowym froncie, zostaliśmy uznani za faworyta spotkania. Przeciwnik mimo, iż dysponuje średniej jakości kadrą, to spisuje się nadzwyczaj dobrze i gości w środkowej części tabeli. Chcemy dzisiaj oczywiście wygrać, przedłużyć serię meczów bez porażki i odpocząć od natłoku spotkań, podczas przerwy na spotkania reprezentacyjne. Samo spotkanie było bardzo przeciętnym, wręcz brzydkim widowiskiem. Sędzia pokazał aż 9 żółtych kartoników, a obydwie drużyny stwarzały zagrożenie wyłącznie po strzałach zza pola karnego. My oddaliśmy ich więcej, ale większe trudności bramkarzowi, sprawiały strzały Piacenzy. Jedyne uderzenie z obrębu pola karnego, nastąpiło w 66. minucie i od razu zakończyło się ono bramka. Na całe szczęście to moja ekipa była autorem tego trafienia. Fernando zagrał w uliczkę do Hyun-uk Jo,a rezerwowy dzisiaj Koreańczyk, nie zmarnował akcji sam na sam i zapewnił nam cenny, ale nie do końca zasłużony komplet punktów. To było chyba najsłabsze spotkanie w naszym wykonaniu, jednak słabszą dyspozycję tłumaczę grą zmiennikami, a także zmęczeniem natłokiem spotkań. Teraz przyjdzie czas na chwilę wytchnienia, ponieważ kolejne ligowe spotkanie gramy dopiero za 2 tygodnie. Mam nadzieję, że z reprezentacyjnych zgrupowań, wszyscy wrócą cali i zdrowi, a co najważniejsze wypoczęci. Giuseppe Niccolai nie dość, że mało gra, to teraz będzie miał jeszcze rzadziej okazję meldować się na boisku, ponieważ nadwyrężył on kostkę i odpocznie od gry przez 2 miesiące. Podczas gdy cała Europa ekscytowała się barażowymi pojedynkami o awans do Mistrzostw Świata (Niemcy-Holandia…) u nas panowało szaleństwo transferowe. Zostałem zasypany ofertami za naszą zdolną młodzież: Marcina Wojciechowskiego (Lazio) oraz Daniele Manciniego (Inter, Milan, Roma, Juventus, Barcelona). Ten drugi jest okrzyknięty najzdolniejszym młodzieńcem we Włoszech i prędzej czy później wiedziałem, że zapragnie on odejścia do większego klubu. Grał on w pierwszym składzie już w wieku 16 lat i teraz Legnano to już za niskie progi dla tego zawodnika. Mogliśmy na nim więcej zarobić, ale i tak startując z pułapu 5 milionów, wynegocjowałem 10.250.000€ + 50% kolejnego transferu co oczywiście jest równoznaczne z rekordem transferowym. Daniele wybrał ofertę z Dumy Katalonii i na początku Stycznia przeniesie się on do tego zespołu. Ja natomiast się nie martwię o obsadę lewej flanki, ponieważ mam tam kolejnego szalenie utalentowanego młodzieńca – Ferrarę, który może jest i nawet bardziej utalentowany, aniżeli Mancini. Jedyne czego się obawiam, to że reszta młodych, zdolnych zawodników, zapragnie odejścia, ponieważ większość z nich jak Moran czy Hyun-uk Jo, nie chce podpisywać nowych, długoterminowych umów. Tym jednak będziemy się martwić jak i oni zapragną nowych wyzwań.
  18. Pulek - korzystales juz z tego opencarda czy jeszcze Ci nie doszedł?
  19. Nie wiem jak jest w 2018 u Ciebie, ale w FM06 CSKA zawsze było mocno przepakowane :(
  20. Z Węgierkami trafione, z ruskimi trafione, więc holenderki odpuszczam :P 100 na zabawę w weekend, a 500 do sakwy (chociaż szkoda, bo miałem czucie i byłoby więcej ) mimo, że Wigilia i Święta spędzane w samotności to jednak będą udane (jeśli jakiś hoooy nie zadzwoni do TOPR i nie będzie trzeba po niego wychylać nosa)
  21. Polki <3 darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda, ale było grać za te 200 :(
  22. PiotruH

    Livescore jesienny

    Jprld...co Polki marnują :/ 3 sam na sam w przeciągu 2 minut zjebaly :/ pewnie się to zemści :(
  23. 29.10.2009 Puchar UEFA, faza grupowa [2/4]: [2] Legnano-Vitoria Guimaraes [5] (Janukiewicz- Benaets, Berardi, Wojciechowski, Ferrara- Denneboom, Niccolai, Guti- Novotny- Cosme, Pelle) Wreszcie po wielu próbach, zostaliśmy uznani za faworyta jakiegoś spotkania. Dlatego też po pięknym zwycięstwie w Leverkusen i ostatnich ciężkich ligowych bojach, postanowiłem dać dzisiaj szanse zmiennikom, którzy z pewnością chcą się pokazać i nie chcą dać ciała w pucharowym starciu. Od pięciu spotkań tracimy jedną bramkę w każdym spotkaniu i w bieżącym sezonie jest to dla nas wręcz normą, dlatego też życzyłbym sobie, byśmy wreszcie zachowali czyste konto w defensywie. Jest to także nasz debiut w europejskich pucharach także nie możemy zawieść naszych fanów. Pierwsza połowa była bardzo mizerna w naszym wykonaniu i coś drgnęło dopiero w jej końcówce. Niestety para moich napastników, nawet strzelając z bardzo bliska, nie znalazła sposobu na Marcio Paivę. Początek drugiej odsłony to brutalna gra moich zawodników, podczas której na szczęście żaden nie wyleciał z boiska. Murawę opuściło natomiast główne żądło gości – Perea (złamał nogę na 7 miesięcy), a Saganowski został bardzo mocno poturbowany, przez co niewidoczna dotychczas ofensywa gości, jeszcze bardziej stopniała na znaczeniu. Wreszcie w 67. minucie, udało nam się zdobyć bramkę, a strzał z dystansu Pelle, zaskoczył zasłoniętego bramkarza Portugalczyków. To rozwiązało worek z bramkami i do końcowego gwizdka, zdobyliśmy jeszcze dwie bramki, odnosząc spokojne i zasłużone zwycięstwo. Wreszcie też, zachowaliśmy czyste konto w defensywie, a dobra postawa Berardiego, zrehabilitowała go za błąd w meczu z Fiorentiną. Athletic Bilbao-Bayer Leverkusen 1:0 (Llorente) Po tym spotkaniu, klubowy zarząd zaskoczył mnie miłą informacją, iż powiększa nasz budżet transferowy do kwoty 7.750.000€. Prawdę mówiąc wolałbym, żeby klubowe władze przeznaczyły pieniądze na budowę czy tez rozbudowę stadionu, o której póki co nic nie słychać (a przecież zapewniono mnie, że takowe prace nastąpią). Zapewne cześć tych środków przeznaczymy na dalszy zakup utalentowanej młodzieży chyba, że trafi się ktoś kogo będę chciał do nas sprowadzić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...