Skocz do zawartości

Fenomen

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    19 898
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    50

Zawartość dodana przez Fenomen

  1. Marzec 2013: Rozgrywki: Towarzyskie: Premiership: 29/38, 06.03.2013, Tottenham – Arsenal, 0:2 30/38, 09.03.2013, Chelsea – Tottenham, 2:0 31/38, 23.03.2013, Tottenham – Bolton 2:1 (Kranjcar, Toure) 32/38, 31.03.2013, West Bromwich – Tottenham, 0:4 (Bentley, Defoe, Kranjcar, Modrić) Liga Mistrzów: 1/8 finału, rewanż, 12.03.2013, Milan – Tottenham, 2:1 (Modrić) Carling Cup: Finał, 03.03.2013, Manchester City – Tottenham, 4:1 (Keane) Marzec z pewnością nie był dla nas udanym miesiącem. Dwie porażki w najbardziej prestiżowych dla Tottenhamu meczach ligowych z Arsenalem i Chelsea nie dość, że bolały kibiców to jeszcze spowodowały, że spadliśmy na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Nawet dwa zwycięstwa w dwóch kolejnych meczach nie poprawiły naszej sytuacji w lidze i wszystko wskazuje na to, że będziemy walczyć na koniec już maksymalnie o trzecie miejsce w lidze. Poprawiamy jednak swój wizerunek w Lidze Mistrzów, gdzie wyeliminowaliśmy z dalszych gier utytułowany AC Milan przegrywając, co prawda, mecz rewanżowy, ale mając lepszy wynik w dwumeczu. O półfinał będziemy walczyć… Tak jest… z Arsenalem… Niestety gracze rezerwowi nie stanęli na wysokości zadania i nie poradzili sobie z Manchesterem City, który wystawił najmocniejszy skład i spokojnie ograł nasze rezerwy, ale specjalnie do nich żalu nie mam. I tak moi gracze rezerwowi odwalili kawał dobrej roboty.
  2. gratulacje hmm... widze, ze u Ciebie Hutton to kluczowa postac... moze ja tez mu dam wiecej szans :-k
  3. Luty 2013: Rozgrywki: Towarzyskie: Premiership: 26/38, 05.02.2013, Ipswich – Tottenham, 0:2 (Boyce [og], Carroll) 27/38, 09.02.2013, Tottenham – Leicester, 0:0 28/38, 16.02.2013, West Ham – Tottenham, 2:2 (Carroll, Defoe) Liga Mistrzów: 1/8 finału, 1 mecz, 19.02.2013, Tottenham – Milan, 2:0 (Modrić, Defoe) FA Cup: 4 runda, 02.02.2013, Tottenham – Crystal Palace, 5:0 (Keane x3, Ederson, Kranjcar 5 runda, 23.02.2013, Tottenham – West Browich, 1:2 (Lennon) Zmagania ligowe w lutym rozpoczęliśmy zupełnie nieźle. Pokonaliśmy bowiem na wyjeździe Ipswich, ale potem przyszły dwa gorsze mecze, zakończone bez zwycięstwa. Co prawda, dwa remisy to też nie jest źle, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że Liverpool niemal nie traci punktów, oznacza to konsekwentne zwiększanie straty do lidera z Anfield. Co gorsza, inne zespoły odrabiają stratę do Kogutów i drugie miejsce staje się coraz bardziej zagrożone. Dobrze chociaż, że udanie wróciliśmy do rozgrywek Ligi Mistrzów, pokonując Milan dwoma bramkami. Świetne zawody zagrał Modrić, który strzelił gola i asystował przy trafieniu Defoe. W Pucharze Anglii bez problemów poradziliśmy sobie z Crystal Palace. W meczu tym z doskonałej strony pokazał się Keane, który ustrzelił hattricka. W następnej jednak rundzie coś się zepsuło i zostaliśmy sensacyjnie pokonani przez West Bromwich, odpadając z pucharu już w tzw. przedbiegach.
  4. Na szczęście mimo remisu, nie straciliśmy kontaktu z czołówką, ponieważ w tej kolejce również Leicester i Mansfield zremisowały swoje spotkania, dlatego w czubie tabeli zachowane zostało status quo. Naszym następnym rywalem w walce o ligowe punkty jest zaś walczące o utrzymanie Southampton. W tym meczu od pierwszej minuty zagra Webb, a także Cevallos na lewej obronie i Vazquez w środku obok Marshalla. Curtis – Hammani, Cevallos, Marshall, Vazquez – Brichkus, Morris, Bailey, Youngjohns– Chibueze, Webb Mecz dość niespodziewanie rozpoczął się od ataków gospodarzy, którzy jednak walczyć musieli o utrzymanie i dla nich każdy punkt będzie na wagę złota. W 12 minucie uderzenie White’a jednak znakomicie obronił Curtis. Trzy minuty potem odpowiedzieliśmy akcją Chibueze, ale jego strzał obronił świetnie bramkarz gospodarzy. W 28 minucie mocno z daleka uderzał Miller, który starał się wykorzystać błąd Meijera. Holender w łatwy sposób dał sobie bowiem zabrać piłkę. Przed przerwą wreszcie udało się wepchnąć piłkę do siatki, a uczynił to, nie kto inny, jak Webb, który powraca w dobrym stylu. W drugiej połowie szybko strzeliliśmy drugiego gola za sprawą Chibueze i od tej pory gra toczyła się niemal do jednej bramki. W 61 minucie znakomicie bezpośrednio z rzutu wolnego przymierzył Webb, a w doliczonym czasie gry Australijczyk przypieczętował swój powrót trzecim golem. O ile w przerwie mówiłem o powrocie Webba w dobrym stylu, o tyle na koniec meczu mogę stwierdzić, że Webb wrócił w stylu wielkim! Premiership, 33/38, 10.04.2041 St. Mary’s Stadium, 31221 widzów [15] Southampton – [4] Scarborough, 0:4 (WEBB ’44, CHIBUEZE ’49, WEBB ’61, WEBB ‘90+1) MoM: Craig Webb (Scarborough) Przed kolejnym spotkaniem zastanawiano się w prasie, czy Scarborough wzmocnione ozdrowiałym Webbem będzie w stanie jeszcze obronić tytuł. Do końca pozostało pięć kolejek, ale my mieliśmy jeszcze przed sobą mecz chociażby z Leicester w najbliższej kolejce, a do liderującego Mansfield traciliśmy trzy punkty, o jeden więcej niż do będącego na drugim miejscu zespołu Wilków. W razie wygranej nad Leicester, mogliśmy wskoczyć na drugie miejsce w ligowej tabeli. Curtis – Hammani, Cevallos, Marshall, Vazquez – Brichkus, Marshall, Bailey, Youngjohns– Chibueze, Webb Gospodarze też doskonale zdawali sobie sprawę z wagi spotkania i dlatego nie grali tu tylko o remis. Zaatakowali jako pierwsi lecz pierwszy strzał Matery z 5 minuty obronił bez kłopotów Curtis. Dziesięć minut potem uderzał mocno z daleka Carlos lecz jego próba była niecelna. Sześć minut potem uderzenie Bartoliniego bardzo znacząco minęło naszą bramkę. W 28 minucie w pechowych okolicznościach straciliśmy bramkę, kiedy przypadkowe odbicie piłki przez Cevallosa zmyliło Curtisa i piłka wpadła do naszej siatki. Niemal od razu mogliśmy też stracić drugiego gola, kiedy fatalny błąd w obronie popełnił Marshall, ale nie wykorzystał go Matera, którego strzał świetnie obronił Curtis. W 36 minucie Webb doprowadził do remisu, wykorzystując świetna akcję i podanie od Chibueze. Jeszcze przed przerwą sam Nigeryjczyk miał okazję, by wpisać się na listę strzelców, ale uderzał niecelnie. Po zmianie stron gospodarze szybko znów wyszli na prowadzenie za sprawą gola Evansa, który dobijał strzał Garcii. W 55 minucie bliski wyrównania był Chibueze, ale minimalnie spudłował. W 69 minucie przed szansą na kolejnego gola stanął Webb, ale jego uderzenie obronił Vos. Australijczyk jednak potrafił dopiąć swego i w doliczonym czasie gry strzelił swojego drugiego gola w tym spotkaniu i uratował nam remis. Premiership, 34/38, 13.04.2041 Walkers Stadium, 31665 widzów [2] Leicester – [3] Scarborough, 2:2 (CEVALLOS [og] ’28, WEBB ’36, Evans ’50, WEBB ‘90+1) MoM: Craig Webb (Scarborough)
  5. No wlasnie zupelnie na opak to zrozumiales ;) Powiedzialbym raczej ze DOSTOSOWUJE swoj produkt do najszerszego grona odbiorcow, korzystajac z ich doswiadczen w pracy z danym typem narzedzia
  6. Fenomen

    Podaj dalej #4

    OM: przypominam, ze ustalilismy niegdys, ze nie dajemy zagadek fotograficznych :>
  7. gratz wspaniale sukcesy
  8. Ronaldinho Gaucho (Milan) => Flamengo
  9. Styczeń 2013: Rozgrywki: Towarzyskie: Premiership: 21/38, 02.01.2013, Tottenham – Fulham, 1:1 (Defoe) 22/38, 09.01.2013, Blackburn – Tottenham, 1:2 (Carroll, Toure) 23/38, 12.01.2013, Tottenham – Aston Villa, 1:0 (Defoe) 24/38, 19.01.2013, Tottenham – Everton, 5:4 (Defoe x3, Palacios, Toure) 25/38, 26.01.2013, Manchester United – Tottenham, 2:4 (Defoe x2, Palacios, Evans [og]) FA Cup: 3 runda, 05.01.2013, MK Dons – Tottenham, 0:3 (Pawliuczenko, van der Vaart, M’Poku) Carling Cup: Półfinał, 1 mecz, 16.01.2013, Arsenal – Tottenham, 1:3 (Pawliuczenko, van der Vaart, Kaboul) Półfinał, rewanż, 29.01.2013, Tottenham – Arsenal, 1:0 (Keane) Nowy rok miał też dać nowe nadzieje temu zespołowi. Chodziło o nawiązanie do liderującego Liverpoolu, który już nam bardzo uciekł. Niestety pierwszy mecz tego nie pokazał. Zaledwie zremisowaliśmy z Fulham na otwarcie roku 2013 po golu Defoe. W kolejnych spotkaniach było jednak już znacznie lepiej i wygraliśmy wszystkie pozostałe mecze ligowe w styczniu. Najpierw pokonaliśmy na wyjeździe Blackburn, potem u siebie Aston Villę. Ostatnie dwa mecze ligowe w styczniu były iście zwariowane i obfitowały w gole. Najpierw pokonaliśmy Everton aż 5:4, mimo, że do przerwy prowadziliśmy 3:0! W ostatnim meczu tego miesiąca pokonaliśmy na Old Trafford Manchester United, na który ewidentnie mamy patent. W Pucharze Anglii udanie rozpoczęliśmy rozgrywki, eliminując MK Dons. W kolejnej rundzie zmierzymy się z Crystal Palace, więc jest szansa, by awansować jeszcze wyżej. W Pucharze Ligi sensacyjnie wyeliminowaliśmy Arsenal Na uwagę zasługuje przede wszystkim efektowna wygrana na Emirates aż 3:1. Nasi rezerwowi, którzy dostają szansę w krajowych pucharach, spisują się na medal. W finale Pucharu Ligi zagramy z Manchesterem City.
  10. nie, programujac uzywam pewnych ogolnie przyjetych technik i zasad, ktore sprawiaja, ze wytwarzane oprogramowanie nie rozni sie wizualnie od innego, przyjetego na rynku; dzieki temu nowi uzytkownicy, znajac inne aplikacje, latwiej moga przeniesc sie na moj produkt :> tu dziala to podobnie; zazwyczaj domyslnymi skorami na forach internetowych sa takie, ktore zawieraja neutralne tlo po to wlasnie, aby nowi uzytkownicy nie mieli tzw. "zdziwka", kiedy wchodzac tu po raz pierwszy widza kolory, do ktorych absolutnie nie sa przyzwyczajeni przy przegladaniu forum wlasnie dlatego domyslny skin udostepniany przez IPB wyglada tak, a nie inaczej
  11. Grudzień 2012: Rozgrywki: Towarzyskie: Premiership: 15/38, 01.12.2012, Tottenham – Liverpool, 2:2 (Palacios, Kranjcar) 16/38, 08.12.2012, Stoke – Tottenham, 1:1 (Palacios) 17/38, 15.12.2012, Tottenham – Middlesbrough, 3:0 (Defoe x2, Carroll) 18/38, 22.12.2012, Sunderland – Tottenham, 0:1 (Defoe) 19/38, 26.12.2012, Tottenham – Reading, 3:0 (Defoe, Palacios x2) 20/38, 29.12.2012, Wolves – Tottenham, 2:3 (Carroll, Van der Vaart, Lennon) Liga Mistrzów: 6/6, 12.12.2012, Legia – Tottenham, 0:2 (Defoe, Palacios) Carling Cup: Ćwierćfinał, 04.12.2012, Tottenham – Fulham, 3:0 (Salcido [og], Keane, Kranjcar) W grudniu należało poprawić naszą sytuacje ligową, bowiem do Liverpoolu traciliśmy już trzy oczka i obawiam się, że w końcu The Reds mogą nam uciec. Zaczęliśmy niestety jednak od remisu ze Stoke, który nie powinien był się przydarzyć, bo byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Potem jednak było już znacznie lepiej. Pokonaliśmy u siebie Middlesbrough, następnie pod nóż poszedł Sunderland, by w kolejnych dwóch ligowych spotkaniach strzelać w obu po trzy gole i odprawiać z kwitkiem Reading i Wolves. Doskonale gra duet napastników. Defoe z Carrolem świetnie się rozumieją. Fazę grupową Ligi Mistrzów zakończyliśmy zwycięstwem nad Legią, nie dając polskiej drużynie najmniejszych szans. Jednak tak jak pisałem wcześniej, to za mało, by wyprzedzić Lyon, który zajął pierwsze miejsce w grupie, mając lepszy bilans meczów bezpośrednich właśnie z nami. W 1/8 finału na wiosnę zagramy z AC Milan. W Pucharze Ligi nadal radzimy sobie bardzo dobrze. Wyeliminowaliśmy z dalszych gier Fulham, wygrywając 3:0. Świetny mecz zagrał Keane, który miał udział przy każdej bramce. W półfinale zagramy… a jakże, z Arsenalem! W Premiership aktualnie zajmujemy drugie miejsce, tracąc sześć punktów do liderującego Liverpoolu, który jeszcze nie przegrał w tym sezonie!
  12. dokladnie, wystarczy uzywac skina o neutralnym tle i wszystkie kolorki ladnie widac vide Delicate
  13. Wreszcie się ogarnąłem z MOE. Muszę teraz nadrobić braki w aktywności. Z góry przepraszam za wprowadzanie bałaganu w chronologii ;)
  14. Football Association wspaniałomyślnie przełożyło nasze następne ligowe spotkanie tak, że rozgrywaliśmy dwa mecze Ligi Mistrzów pod rząd. Niestety w meczu rewanżowym nie mogłem skorzystać z usług wielu piłkarzy i przez to zestawienie choćby linii defensywnej wyglądało bardzo eksperymentalnie i prawdę mówiąc, obawiam się o dyspozycję Murphy’ego, który z konieczności będzie musiał zagrać na lewej obronie. Curtis – Hammani, Murphy, Marshall, Morgan – Brichkus, Morris, Bailey, Youngjohns– Chibueze, Meijer Pierwszy kwadrans tego meczu mógłby się równie dobrze wcale nie odbyć, ponieważ nie przyniósł on żadnej ciekawszej sytuacji podbramkowej. Dopiero na jego zakończenie na strzał z daleka zdecydował się gracz gospodarzy, Bates, ale uderzał niecelnie. Siedem minut potem przeprowadziliśmy nasz pierwszy atak i od razu zakończył się on golem, którego strzelił Meijer po podaniu Chibueze. A Holender pierwotnie miał w ogóle nie zagrać w tym meczu. Minutę potem bliski wyrównania był Babayaro, ale piłka po jego strzale przeleciała ponad poprzeczką. W 25 minucie rywale jednak wyrównali za sprawą Ceccheriniego, który dobił strzał Ferreiry i doprowadził do remisu. W 30 minucie Donati wygrał pojedynek główkowy z Youngjohnsem, tym samym uniemozliwiając naszemu pomocnikowi oddanie celnego strzału. Jeszcze przed przerwą okazję do zdobycia gola miał Chibueze lecz uderzył niecelnie. W drugiej połowie rozpoczęliśmy zachowawczo, co starali się wykorzystać gospodarze, ale strzał Rokki z 46 minuty był nieudany. W 55 minucie kolejną świetną akcję przeprowadziła dwójka moich napastników i znów celnie zakończył ją Meijer, stawiając Kanonierów w bardzo trudnym położeniu. Potrzebowali oni bowiem teraz dwóch bramek, aby awansować. Jednak od tej pory w piłkę grali tylko goście. Chwilę po tamtym golu interwencja Tonelliego uratowała gospodarzy przed utratą gola po akcji i strzale Chibueze, a w 71 minucie obronił on świetnie kolejne uderzenie Meijera, który był bardzo aktywny w ataku. W końcówce na boisku pojawili się Marshall i Edwards i obaj ci piłkarze wnieśli jeszcze sporo w nasz awans. Najpierw Meijer skompletował hattricka po dośrodkowaniu naszego wychowanka, a w doliczonym czasie Holender zniszczył Kanonierów, zdobywając czwartego gola po asyście Marshalla i przypieczętował nasz awans! Liga Mistrzów, ćwierćfinał, rewanż, 03.04.2041 Emirates Stadium, 57820 widzów Arsenal – Scarborough, 1:4 (MEIJER ’22, Ceccherini ’25, MEIJER ’55, MEIJER ’87, MEIJER ‘90+1) MoM: guess ;) Chyba nikt nie spodziewał się, że tak gładko wyeliminujemy obrońcę tytułu, ja z resztą sam również się nie spodziewałem. W walce o finał podejmiemy włoski AC Milan. W drugiej parze półfinałowej zaś zagra Barcelona z Lille. Z każdą z tych drużyn zatem mamy szanse zagrać w finale i nawet ten finał wygrać. Tymczasem w kolejnym meczu ligowym podejmowaliśmy Bolton. Na ławkę rezerwowych w tym spotkaniu powrócił po kontuzji Webb! Curtis – Hammani, Murphy, Marshall, Morgan – Brichkus, Morris, Bailey, Youngjohns– Chibueze, Meijer Mecz ten rozpoczął się od ataków gości, którzy być może liczyli, że gracze Scarborough będą jeszcze pamięcią przy meczu z Arsenalem. W 3 minucie groźnie, ale niecelnie uderzał Lehmann, a dwie minuty potem odpowiedział równie nieudanie Morris. W 9 minucie interwencja Williamsa w ostatniej chwili uratowała gości przed utratą gola, gdy szarżował Meijer. W 30 minucie po akcji dwójki naszych napastników Meijer zagrał do Chibueze, ale ten nie potrafił celnie przymierzyć. Osiem minut potem znów Meijer występował w roli podającego, tym razem do Youngjohnsa lecz nasz defensywny pomocnik też nie oddał celnego strzału. W drugiej połowie od początku zaatakowali rywale. W 51 minucie groźnie uderzał Booth, a cztery minuty później uderzenie Ferriego musiał obronić Curtis. Wreszcie w 73 minucie udało nam się objąć prowadzenie, kiedy Morris wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na Meijerze. Goście natychmiast rzucili się do odrabiania strat. Strzał Richtera z 77 minuty jednak znakomicie obronił Curtis, ale nasz bramkarz nie mógł wiele zdziałać pięć minut potem kiedy Robin doprowadził do remisu. Nie oddaliśmy jednak jeszcze tego meczu i w 88 minucie udało się ponownie wyjść na prowadzenie za sprawą gola Chibueze. Gdy wydawało się, że ten gol będzie bramką zwycięską, w doliczonym czasie Robin po raz drugi pokonał naszego bramkarza i zaprzepaścił nasze nadzieje na zwycięstwo. Premiership, 32/38, 06.04.2041 McCain Stadium, 27240 widzów [3] Scarborough – [5] Bolton, 2:2 (MORRIS (k) ’77, Robin ’82, CHIBUEZE ’88, Robin ‘90+3) MoM: Ikechukwu Chibueze (Scarborough)
  15. Listopad 2012: Rozgrywki: Towarzyskie: Premiership: 10/38, 01.11.2012, Tottenham – West Ham, 3:0 (Bentley, Defoe, Palacios) 11/38, 10.11.2012, Arsenal – Tottenham, 3:1 (Bentley) 12/38, 13.11.2012, Bolton – Tottenham, 2:1 (Defoe) 13/38, 17.11.2012, Tottenham – West Bromwich, 3:0 (Defoe x3) 14/38, 24.11.2012, Manchester City – Tottenham, 2:2 (Bentley, Defoe) Liga Mistrzów: 4/6, 06.11.2012, Tottenham – Spartak Moskwa, 3:2 (Bentley, Defoe, Palacios) 5/6, 28.11.2012, Tottenham – Lyon, 1:0 (Defoe) W listopadzie rozgrywki ligowe zdecydowanie nabrały tempa. Rozegraliśmy w tym miesiącu aż pięć spotkań o Mistrzostwo Premiership. Rozpoczęliśmy zmagania od pewnego zwycięstwa nad lokalnym rywalem, West Hamem. Potem jednak przyszły dwie porażki z drużynami ze stolicy. O ile jeszcze porażkę na Emirates można zrozumieć, o tyle porażka z Boltonem była dla nas bardzo bolesna. Odbudowaliśmy się w kolejnym spotkaniu, wygrywając pewnie z West Bromwich po znakomitym meczu Defoe, który sam wygrał nam ten mecz, kompletując hattricka. W ostatnim meczu miesiąca dość nieszczęśliwie tylko zremisowaliśmy z Manchesterem City na stadionie rywala. W Lidze Mistrzów po porażce z Lyonem we wrześniu, teraz idzie nam znacznie lepiej. Wygraliśmy teraz kolejne dwa mecze. Najpierw pokonując na White Hart Lane Spartak Moskwę, a potem pokonaliśmy Lyon u siebie, chociaż wygląda na to, że jednobramkowe zwycięstwo nad Francuzami nie pozwoli nam na wyprzedzenie Lyonu w grupie Ligi Mistrzów.
  16. Fenomen

    Welcome Back,

    chyba prawej... :-k
  17. Październik 2012: Rozgrywki: Towarzyskie: Premiership: 7/38, 06.10.2012, Tottenham – Ipswich, 6:1 (Carroll, Pawliuczenko x3, Palacios, Defoe) 8/38, 20.10.2012, Leicester – Tottenham, 0:3 (Krancjar, Defoe, Palacios) 9/38, 28.10.2012, Tottenham – Chelsea, 2:1 (Kranjcar) Liga Mistrzów: 2/6, 03.10.2012, Tottenham – Legia Warszawa, 6:0 (Defoe x4, Toure, Carroll) 3/6, 24.10.2012, Spartak Moskwa – Tottenham, 0:1 (Pawliuczenko) Carling Cup: 4 runda, 31.10.2012, Tottenham – Middlesbrough, 5:2 (Pawliuczenko, Keane x3, M’Poku) W październiku kontynuowaliśmy bardzo dobrą passę meczów ligowych. Wygraliśmy wszystkie spotkania w Premiership, jakie przypadały właśnie na ten miesiąc. Zaczęło się od efektownego ogrania Ipswich. W meczu tym beniaminek nie miał zupełnie nic do powiedzenia, a formą błysnął Pawliuczenko, który zdołał ustrzelić hattricka. Następnie pokonaliśmy na wyjeździe pogrążone w kryzysie Leicester, by miesiąc w lidze zakończyć prestiżową wygraną nad Chelsea. Bohaterem tego spotkania został strzelec obu bramek, Kranjcar, który z resztą od początku sezonu gra fenomenalnie. W Lidze Mistrzów udało nam się pozbierać po porażce z Lyonem i oba październikowe mecze pewnie wygraliśmy. Najpierw zdemolowaliśmy Legię przed własną publicznością, pokonując Mistrzów Polski aż 6:0 (genialny mecz Defoe), a potem w mroźnej Rosji poradziliśmy sobie zarówno z warunkami tam panującymi, jak i z rywalem. W Pucharze Ligi także idzie nam nieźle. W meczu 4 rundy bez kłopotów ograliśmy Middlesbrough i o półfinał zagramy z Fulham.
  18. heh, istna wieza Babel : -k
  19. No i co z tego? Carroll jest ustawiony tak, że nie ma strzelać miliona bramek ;) Wrzesień 2012: Rozgrywki: Towarzyskie: Premiership: 3/38, 03.09.2012, Tottenham – Blackburn, 2:1 (Defoe x2) 4/38, 15.09.2012, Aston Villa – Tottenham, 2:2 (Palacios, Pawliuczenko) 5/38, 22.09.2012, Tottenham – Manchester United, 5:0 (Defoe x3, Bale, Carroll) 6/38, 29.09.2012, Everton – Tottenham, 0:2 (Carroll, Kranjcar) Liga Mistrzów: 1/6, 18.09.2012, Lyon – Tottenham, 2:0 Carling Cup: 3 runda, 26.09.2012, Tottenham – Blackburn, 2:0 (Pawliuczenko, Kaboul) We wrześniu rozgrywki Premiership zdecydowanie nabrały tempa. Rozpoczęliśmy ten miesiąc od pokonania Blackburn przed własną publicznością, chociaż znów styl nie był specjalnie przekonywujący. W następnym spotkaniu zmierzyliśmy się z dotychczasowym liderem Premiership, Aston Villą i ten mecz również nie wyszedł nam tak, jak bym tego oczekiwał, choć z drugiej strony remis z liderem to dobry wynik. Potem jednak nasza gra w rozgrywkach ligowych zdecydowanie uległa poprawie. Sygnałem do lepszej gry było efektowne (znów) zwycięstwo nad Manchesterem united i popis Defoe, który skompletował w tym meczu hattricka. Potem zaś wygraliśmy z Evertonem na Goodison, co jeszcze dodało nam pewności przed kolejnymi spotkaniami. We wrześniu zainaugurowaliśmy też rozgrywki Ligi Mistrzów. W grupie zmierzymy się z takimi drużynami jak Lyon, z którym pierwszy mecz przegraliśmy, oddając go niemal bez walki oraz ze Spartakiem Moskwa i… Legią Warszawa. Rozpoczęliśmy tez walkę w Pucharze Ligi. W meczu 3 rundy tych rozgrywek pokonaliśmy grające w Premiership Blackburn mimo, że graliśmy w rezerwowym składzie. W następnej rundzie zmierzymy się z grającym w Championship Middlesbrough. Tak doskonała gra w Premiership pozwoliła nam na zajęcie drugiego miejsca na koniec miesiąca, a ja otrzymałem nagrodę dla najlepszego menedżera września.
  20. no, ale Tobie akurat udalo sie teraz pokonac Liverpool i to na Anfield
×
×
  • Dodaj nową pozycję...