Skocz do zawartości

jmk

Przyjaciel Forum
  • Liczba zawartości

    37 334
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    168

Zawartość dodana przez jmk

  1. Całkiem możliwe, że i ja tam niedługo zawitam. Niestety nie turystycznie i nie kibicowsko ;). Mam opinię od immunologów z Gdańska. Twierdzą, że ozonowanie to oszustwo i chętnie przyjmą mnie na konsultację, a może nawet na diagnostykę na oddziale. Muszę tylko najpierw przesłać swoją dokumentację medyczną mailem.
  2. Gdzie w FM-ie wejść, żeby zobaczyć miejsce klubu w danych kolejkach w przekroju sezonu?
  3. O ile pierwsza część IWT była nawet fajna i widowiskowa, to teraz jest to... mizeria. No i ten termin - przekładany 2 czy 3 razy i ostatecznie jest w momencie, kiedy gra kadra. Z 6 zespołów zostały...4. Na razie wygrywa Poznań przed Wałbrzychem, Zabrzem i Moskwą.
  4. Ja chciałem się czymś zrelaksować, może posiekać, po wyżywać... Odpadliłem Cień Mordoru, nieee, Xenoverse, nieee, Rome Total War, nieee... i znowu jest FM.
  5. Mam jakieś obawy z tym składem :-k
  6. jmk

    Per aspera ad astra

    Plan był bardzo prosty. Największe kłopoty w transporcie zawsze sprawiają przejścia graniczne. Dlatego też musieliśmy zminimalizować ryzyko przejęcia przesyłki. Port w Bari jest nam znany bardzo dobrze, tutaj przypływa całkiem sporo frachtowców czy zbożowców, które mają ukryte skrytki, celnicy w Bari są pod kontrolą włoskich mafii. Oczywiście nie każdy celnik jest przez nas opłacany, ale każdego można kupić, a obecni spisują się wyśmienicie - nic nam nie grozi. Do Niemiec jednak nie będziemy transportować czystego towaru z Ameryki Południowej - przecież musimy na nim zarobić. Do Turków pójdzie już rozcieńczona wersja koki. Przyjęliśmy, że przy naszych chemikach 1:6 nie będzie nawet odczuwalne dla niemieckiej społeczności. W Bari wynajmowaliśmy rybaków, którzy za niewielką opłatą używali swoich łódeczek to połowu ryb do transportu kokainy przez Morze Adriatyckie, na pełnym morzu wrzucali bele w wyznaczone miejsca skąd przechwyciły je nowoczesne, super drogie jachty, które stacjonowały na obrzeżach Chorwacji, ale pływały także do Włoch i Słowenii. To właśnie słoweński Port Koper okazał się miejscem, gdzie towar znowu dostał się na ląd. Dla potrzeby nowego szlaku przemytniczego pozyskaliśmy również celników słoweńskich, płacąc im stawkę kilkukrotnego wynagrodzenia, które dostają od państwa. Oficjalnie woziliśmy bardzo różne towary, od kawy przez banany aż po mrożone ryby. Dodatkowe schowki były zawsze mocno, a także dzięki intensywnemu zapachowi produktów oficjalnych mogliśmy oszukiwać psy gończe w razie jakiejś niezapowiedzianej wizyty. Natomiast naprawdę kontrole zdarzały się bardzo rzadko i wyrywkowo, w końcu dostarczaliśmy towar z Włoch do Słowenii, gdzie obowiązywała strefa Schengen. Kiedy towar znajdował się już w ciężarówce - praktycznie byliśmy już w domu, nic nam nie mogli zrobić. Towar jechał przez Słowenię do Austrii i przez Austrię jeszcze kilkanaście kilometrów za granicę Niemiec - wszystko bez kontroli, z powodu wspomnianej wyżej strefy. Musieliśmy jednak się zabezpieczyć na wypadek, gdyby niemieckie służby do spraw walki z przestępczością zorganizowaną zaczęły jakieś akcje. Dlatego też nie oddawaliśmy towaru Turkom w Dortmundzie, a właśnie niedaleko granicy. Od momentu przejęcia ładunku przez kupców - to oni byli odpowiedzialni za towar. Gdyby coś się stało na trasie - to nie nasz problem, pieniądze są i tak już u nas. A o towar muszą się martwić sami. To działa identycznie w przypadku importu z Ameryki Łacińskiej, kiedy przejmujemy towar na morzu, oceanie czy w Afryce - wtedy jest już pod naszą jurysdykcją. Można powiedzieć, że wszystko było dograne: ceny, kupcy, celnicy, sprzęt, ludzie, trasa, ale... brakowało nam ciągle bezpośredniego dostępu do kokainy z Ameryki Południowej. Bezpośredni import zdecydowanie zwiększyłby nasze dochody. Przyjdzie czas, niedługo przerwa świąteczna, więc będziemy mogli zająć się interesami. Tymczasem w ligowej rzeczywistości zostaliśmy sprowadzenie do parteru, mowa o spotkaniu z Torino, na boisku rywala nie mieliśmy żadnego atutu i gospodarze pewnie wygrali 2:0. Ledwie trzy dni później graliśmy w Pucharze Włoch z Fiorentiną i po 90 minutach było 1:1, awans wywalczyliśmy dopiero po rzutach karnych, gdzie świetnie bronił Mannone. Na zakończenie piłkarskiego roku nie rozpieściliśmy naszych kibiców, jedynie remisując z Bologną 1:1 po golu Verre. Odbyło się także losowanie wiosennej rundy LE - trafiliśmy na holenderski Feyenoord i na pewno powalczymy o awans. Rok kończymy także w Serie A - 18 spotkań, osiem zwycięstw, sześć remisów, sześć porażek - co dało nam piąte miejsce. W 1/4 TIM CUP zmierzymy się z AS Romą. Torino - Avellino 2:0 (Torres, Helland) Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Jędrzejczyk - Verre, Lollo, Dąbrowski - Insgine, Berbatow, Ganz Avellino - Fiorentina 0:0 k. 3:2 Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Jędrzejczyk - Verre, Lollo, Della Rocca - Insgine, Berbatow, Ganz Avellino - Bologna 1:1 (Verre - Donsah) Mannone - Viscontii, Zuparić, Williams, Jędrzejczyk - Verre, Lollo, Dąbrowski - Insgine, Berbatow, Okereke
  7. Ja gram w L1 i mam ziomka, co ma 27 lat, średnie atrybuty, a jest już legendą klubu, bo pobił rekord ligowych goli (119) dla klubu :D. I to w 4 sezony...
  8. Sciagnalem Schurrle do Palace :) W LM mamy Monaco, Bayer i Pilzno, jest szansa na wyjście.
  9. Na razie stanalem na tym, ze w poniedzialek ide do neurologa, zeby miec opinie fachowca od glowy czy to cos powaznego. Potem konnsultacja ze swoim dr prowadzaca i jeszcze z immunologiem w Gdansku lub Krakowie, w stowarzyszeniu nikt nie slyszal o tym leczeniu przez ost. 8 lat, nawet w Europie. Jednakze uszkodzenie mózgu to juz niebezpieczeństwo stad potrzeba konsultacji.
  10. jmk

    Polityka wewnętrzna

    Słyszeliście coś o tych studiach doktoranckich finansowanych z budżetu państwa robione... w pracy?
  11. Ale pustki na stadionie. Po ile byly bilety?
  12. jmk

    Per aspera ad astra

    Zastanawialiście się może skąd w Europie bierze się biały proszek? A może inaczej, dlaczego jest tak łatwo dostępny? Wystarczy iść na imprezę, a już znajdziemy kogoś, kto nas "poczęstuje". Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak długą i ciężką drogę musi przejść taka "kolumbijka", aby trafić do konsumenta. Wszystko rozpoczyna się w Ameryce Południowej, ale niestety nie da się tego zamówić przez Internet, nie da się też tego po prostu wysłać jakąkolwiek drogą, bo to przecież...nielegalne. Na samym początku całej tej hierarchii są rolnicy, którzy w pocie czoła uprawiają kokę, z których liści tworzy się późniejszą pastę, a jeszcze następnie - biały proszek. Oczywiście rolnicy nie żyją w bogactwie, a wręcz przeciwnie, ich praca jest nagradzana, ale niewspółmiernie do włożonego wysiłku, śmietankę spijają inni, ten tort jest niesłychanie wielki i każdy się odpowiednio nim posila. W Ameryce Południowej nie ma już karteli, nie ma "zmowy" gangów handlu kokainą, wszystko minęło po upadku imperium Pablo Escobara, ale także jego następców - kartelu z Cali. Obecnie tych, którzy zbierają żniwa koki jest kilkunastu, wszyscy żyją jak królowie, ale żaden nie zbliża się do władzy czy bogactwa barona narkotykowego Escobara. Wszyscy działają także "po cichu". Jedni eksportują chodliwy towar przez Meksyk do Stanów Zjednoczonych inni przez wody Ameryki Środkowej bezpośrednio do USA. Natomiast część Peruwiańczyków, Wenezuelczyków i Kolumbijczyków prowadzi bardzo udane i dochodowe interesy z Europą. Bardzo rzadko jednak transporty docierają bezpośrednio do Starego Kontynentu, większość musi płynąć lub lecieć "dookoła" albo przez Afrykę albo przez... Australię. Posłużę się pewną mapką: Nie każdy może jednak sobie ot tak importować kokę z Ameryki Południowej, na to prawo trzeba sobie zasłużyć... latami lojalności, wykazania się, a także dużego przerobu towaru, nikt tutaj nie sprzedaje w detalu. Jeśli chodzi o Europę to jest dwóch największych importerów - mafia hiszpańska, z którą nie wchodzimy sobie w drogę, mam na myśli oczywiście nas - całe Włochy. Hiszpanie zajmują się głównie rozprowadzaniem koki w swoim kraju, ale także w odsprzedają ją dalej - do Wielkiej Brytanii i części Francji. Drugi importer w Europie to włoska 'Ndrangheta - najbardziej nieuchwytna mafia w Europie, a o jej sile stanowią przede wszystkim więzy krwi - w tej grupie nie ma opcji wejścia dla kogoś z zewnątrz. Ja bym tam kariery nie zrobił. Czarną linią zaznaczyłem obszar działania 'Ndranghety, jak widać oprócz swoich terenów opanowali także największy rynek zbytu we Włoszech - stolicę mody i gwiazd, Mediolan. Współpracują z sycylijską Cosa Nostra, często prowadzą wspólne interesy, a z nami? Nie wchodzimy w sobie w drogę, póki interesy idą dobrze oczywiście. Cosa Nostra obecnie nie znaczy już tak wiele jak kiedyś, ale to przez rozbicie tej grupy przez organizacje rządowe zajmujące się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej. Obecnie działają na swoim podwórku. Jak widać na mapie, sporo terenów jest jeszcze "bezkrólewiem", gdzie nie sprawuje władzy nikt, są tam lokalne gangi, które skupują od nas w ilościach raczej niewielkich, ale po wysokich cenach. Widać na czerwono nasz obszar, ale też strzałkę w górę, a to jedna z wytycznych jakimi chcemy podążać w następnych latach działalności. Pierwsza możliwość to złapanie kontaktów bezpośrednio w Ameryce Południowej, aby skupować od karteli większe ilości, nie będąc uzależnionymi od 'Ndranghety. Natomiast tajemnicza strzałka to kierunek naszej ekspansji. Musimy opracować szlak przemytniczy przez kraje bałkańskie, Austrię lub Węgry do Niemiec. Niemiecki rynek koki zdominowany jest przez tureckie gangi, które na pewno nie są tak dobrze zorganizowane i mocne jak włoskie czy hiszpańskie, dlatego też widzimy szansę dla siebie, aby zaistnieć w tym miejscu. Przede wszystkim musimy zacząć od dostarczania towaru najlepszej klasy dla Turków. A Dortmund to idealne miejsce na początek... Właśnie zbiegiem okoliczności graliśmy tego dnia spotkanie z Borussią w ramach Ligi Mistrzów. Ekipa niemiecka naszpikowana jest gwiazdami, wystarczy wymienić Reusa, Gotze czy Schurrle, a jeszcze niesamowity snajper Aubameyang. Jednak przez pierwsze 45 minut nie było widać różnicy klas, remisowaliśmy 0:0 i było blisko sensacji, ale w 51. minucie mecz się otworzył - za sprawą Mario Gotze, później odpowiedzieliśmy trafieniem Zuparicia i znowu pachniało niespodzianką, jednak kropkę nad "i" postawił Gabończyk. Szkoda, bo było blisko urwania punktów, ale mogę być zadowolony z przebiegu meczu. Strasznie ciężkie spotkanie czekało nas ledwie 5 dni po spotkaniu w Lidze Mistrzów, do Avellino przybył wielki AC Milan, ale po potyczkach w LM nie takie tuzy nam straszne i po golu Rhysa WIlliams z rzutu rożnego nie pozwalamy utytułowanemu klubowi wywieźć z naszego miasteczka choćby punktu. Seria zwycięstw została przedłużona do dwóch i to także nie byle z kim, bo na wyjeździe w Rzymie z miejscowym Lazio. Udało nam się wygrać 1:0 po golu Okereke. Tak jak wspomniałem, seria zakończyła się na dwóch zwycięstwach, bo w kolejnym spotkaniu czegoś nam zabrakło i mimo gola pięknej urody Roberto Insigne, nie udało nam się pokonać Fiorentiny. Rozgrywki w LM kończyliśmy na własnym stadionie z belgijskim Anderlechtem, ale mecz po prostu się odbył, nikt nie grał już o nic. Bezbramkowy remis i grupa kończy się następującym rozstrzygnięciem: awans Borussia i Benfica (12 i 11 pkt), do LE przechodzimy my z 7 punktami, a Anderlecht zostaje z niczym, bo zdobyli ledwo 2 punkty. W Serie A po 16 kolejkach zajmujemy piąte miejsce, mamy już 12 punktów straty do Juve, ale tylko 5 do drugiego Milanu. Borussia Dortmund - Avellino 2:1 (Gotze, Aubameyang - Zuparić) Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Bertoldi - Verre, Lollo, Dąbrowski - Berbatow, Okereke, Ganz Avellino - Milan 1:0 (Williams) Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Jędrzejczyk - Verre, Lollo, Dąbrowski - Berbatow, Okereke, Ganz Lazio - Avellino 0:1 (Okereke) Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Jędrzejczyk - Verre, Lollo, Dąbrowski - Insgine, Okereke, Ganz Avellino - Fiorentina 1:1 (Insigne - Babacar) Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Jędrzejczyk - Della Rocca, Lollo, Dąbrowski - Insgine, Okereke, Ganz Avellino - Anderlecht 0:0 Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Jędrzejczyk - Verre, Lollo, Della Rocca - Insgine, Okereke, Ganz
  13. jmk

    Manchester United

    Uważam, że Mata i Miki to nie jest poziom zdolny do wygrania LM, a chyba do tego aspiruje United? Herrera - Pogba wygląda bardzo fajnie, a Carrick chyba już nie gra ;). Właśnie James moim zdaniem idealny by pasował, na MŚ szalał jako AMC. Herrera, Pogba, James świetne trio moim zdaniem, a z przodu Martial-Rashford-Mata/Miki i daje to też rotację z przodu. Natomiast Jones - Smalling też spoko, ale jednak nie przez kontuzje - stoper to powinien być priorytet United.
  14. Historia w pigułce, kto chce poznać i mi pomóc niech poczyta, reszta nie otwierać ;).
  15. Kiedys super mi sie gralo tym zespolem, gralem tam swoja autorska taktyka z Barcelony bez napastnika i Messi strzelal jako AMC po 50 goli na sezon, a w Zoltej Lodzi Podwodnej...Gio Dos Santos :)
  16. Fajny masz klub, niby ambicje sa, ale bez cisnienia na sukcesy. Powolne budowanie.
  17. jmk

    Manchester United

    A nie lepiej postawic na szpicy Rashforda? Wzmocnic rozegranie i obrone?
  18. To co Wy byscie zrobili Gabe i Me who? ale ona zahamuje rozwój choroby, czy w ogóle ją zwalczy? ozonowanie, to mi się kojarzy jedynie z usuwaniem wirusów i drobnoustrojów, ale w leczeniu ludzi może ma inne funkcje Jak bede w domu to napisze wiecej
  19. No ale ja mówię o tym szczególnym przypadku. Ja wiem, że syty głodnego nie zrozumie (choć się staram postawić w twojej sytuacji), ale z tego co napisałeś że ci powiedział - być może on to ujął inaczej - to mi się zapaliła alarmowa lampka w głowie, bo zabrzmiało to jak dieta-cud Mauricza. I do tego za 15 tys. No tak, ale nie sprobujesz, a choroba postapi to moze byc za pozno i bedziesz sobie pluc w brode, a jak sie zdecydujesz,@a nic nie da to bedziesz przeklinal stracony czas i kase i swoja naiwnosc. To sie nazywalo w starozytnosci chyba konflikt tragiczny czy jakos tak;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...