futbolowyjanek Napisano 9 Lipca 2017 Udostępnij Napisano 9 Lipca 2017 Ostatnie promienie słońca padały na oprószony liśćmi chodnik, a w oddali zza horyzontu zaczęły już wypływać burzowe chmury. Więźniarka wyjechała zza rogu Filbert Street już dobrze po 18. Zauważyłem ją niemalże w ostatniej chwili, więc nie zdążyłem uskoczyć w upatrzone wcześniej miejsce. Przejechała zbyt blisko, ale przestałem się tym przejmować. Jakaś dziwna siła dosłownie pchała mnie przed siebie. Po kilku minutach stałem w odległości kilkudziesięciu metrów od wysokiego na kilka metrów ogrodzenia i przypatrywałem się wychodzącym z pojazdu skazanym. Musiałem się upewnić, że to się naprawdę tak skończyło. Zauważył mnie, ale jego oczy były jakby nieobecne. Musiał w tym momencie zadawać sobie setki pytań. Jakim cudem znalazł się w tym miejscu? Jak to się stało? Czy to już koniec? Wchodząc do budynku jeszcze raz zerknął w moją stronę. To spojrzenie będzie mnie prześladować przez lata. Bo on wiedział, że znam już prawdę. Wiedzieliśmy obaj, że resztę życia w tych murach spędzi niewinny człowiek. Gary Whelan nie zdawał sobie jednak sprawy, że znam nazwisko prawdziwego mordercy. Żeby wyjaśnić Wam to wszystko musimy cofnąć się w czasie o blisko 20 lat. To nie będzie jednak zwykła opowieść. Niech te słowa będą przestrogą, że zło czai się wszędzie, a nikt z nas nie wie jaką przybierze postać. Albo czyją twarz... Odnośnik do komentarza
Makk Napisano 10 Lipca 2017 Udostępnij Napisano 10 Lipca 2017 Witamy i czekamy na dalszy ciąg. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi