Skocz do zawartości

[CM 01/02] Ελληνική Σωματοφύλακες


kubakisiel

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem dwanaście lat, kiedy pierwszy raz umieściłem płytę CD z Championship Manager 01/02 w napędzie. Oryginalną rzecz jasna, zakupioną od oficjalnego dystrybutora na warszawskiej giełdzie "Wolumen".

Minęło czternaście lat, a ja nadal pamiętam swój pierwszy mecz. Objąłem Zagłębie Lubin i w pierwszym swoim spotkaniu zremisowałem 1:1 z Górnikiem Zabrze. Przez mgłę kojarzę, że był to mecz wyjazdowy, ale tego pewien nie jestem. Wtedy nie sądziłem, że w świat wirtualnej menedżerki wsiąknę na dobrych kilkanaście lat, a na pewno ani trochę nie wierzyłem w to, że nadal będę grał w starego, poczciwego CM-a. Od czasu do czasu.

Myślę, że do tej wersji wracam głównie z sentymentu. Do dziś pamiętam jak rozdawałem kopie CM 01/02 na betonowym boisku tuż przy mojej podstawówce, i jak wraz z kumplami, takimi samymi szczylami jak ja, dzieliłem się spostrzeżeniami taktycznymi, a także jak zapisywałem na kartkach nazwiska najciekawszych talentów.

Kiedy pojawił się Internet, wtedy usłyszałem o łatce 3.9.68, która zmieniła mój czempionszip menedżerowy świat. Harasimowicz i Świętochowski przestali być receptą na sukces, więc szczęścia trzeba było szukać gdzie indziej. I tak o to, całkowicie przypadkiem, natrafiłem na całe stado ponadprzeciętnie utalentowanych Greków. I choć żaden z nich wielkiej kariery w rzeczywistym świecie nie zrobił, to w starym cmku byli nie do zatrzymania. Mimo że z usług wirtualnych gwiazdorów bardzo często korzystałem podczas prowadzenia drużyn klubowych, nigdy nie miałem okazji sprawdzić jak przesiąknięta utalentowanymi zawodnikami reprezentacja Grecji poradziłaby sobie na arenie międzynarodowej. Gracz komputerowy nigdy nie potrafił wycisnąć z utalentowanej greckiej młodzieży wszystkiego, często pomijając fantastyczny narybek podczas ogłaszania powołań.

 

Moje podejście miało być zgoła odmienne.

 

CM 01/02, 3.9.68., DB: maximum

Odnośnik do komentarza

Eliminacje do Mistrzostw Świata 2002 zakończyły się dla Greków fatalnie. Czwarte miejsce w grupie, siedem zgromadzonych punktów w ośmiu spotkaniach – to był wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań. Mecze Mundialu w Korei i Japonii reprezentanci Hellady oglądali więc przed ekranami telewizorów.

 

Faza grupowa Mistrzostw Świata nie obfitowała w wiele niespodzianek. Jedyną sensacją było szybkie pożegnanie się z turniejem reprezentacji Hiszpanii, która w fazie grupowej okazała się słabsza od Paragwaju i Republiki Południowej Afryki. Na fazie grupowej swoje poczynania zakończyli również gospodarze. Korea Południowa okazała się słabsza od Polski i Portugalii, natomiast Japonia po dwóch remisach z Belgią i Tunezją oraz porażce z Rosją zajęła ostatnie miejsce w grupie H.

 

Faza pucharowa rozpoczęła się od niespodzianki. Świetnie spisująca się reprezentacja Danii, która z kompletem zwycięstw ukończyła zmagania w grupie A, już w 1/8 finału uległa Paragwajowi. W najciekawszym spotkaniu Argentyna po bramkach Batistuty i Savioli pokonała 2:0 Niemcy, i kolejna wielka reprezentacja mogła pakować walizki.

 

W ćwierćfinale byliśmy świadkami jednej sensacji. Skazywana na pożarcie Rosja ograła 1:0 Argentyńczyków i zapewniła sobie udział w walce o medale. Stawkę półfinalistów uzupełnili Włosi, którzy pokonali Anglię, Brazylijczycy, którzy lepiej wykonywali jedenastki od Francuzów, oraz Portugalczycy, którzy skromnie odesłali do domu reprezentacje Paragwaju.

 

Dwa mecze półfinałowe zdecydowanie różniły się od siebie przebiegem gry. Portugalia po koncercie gry Rui Costy odprawiła z kwitkiem czarnego konia turnieju, Rosję. W drugim półfinale Brazylia męczyła się z Włochami, ale mimo oddania tylko dwóch strzałów na bramkę (przy dwunastu Włochów), to Canarinhos awansowali do wielkiego finału.

 

W finale rozgrywanym na Stadionie Narodowym w Tokio górą była Portugalia. Fantastyczne spotkanie rozegrał Figo, swoje trafienia dołożyli Joao Pinto oraz Jorge Andrade, a Portugalia pierwszy raz w historii wzniosła w górę Puchar Świata FIFA. Brązowe medale powędrowały do Italii, która w meczu o trzecie miejsce pokonali Rosjan.

 

Kiedy Mundialowe emocje opadły, musiałem zapomnieć o gorączce Mistrzostw Świata i zejść na ziemie. Reprezentacja Grecji czekała na swój pierwszy mecz w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy. W grupie eliminacyjnej przyjdzie nam zmierzyć się z Anglią, Bułgarią, Białorusią, Estonią i San Marino.

Odnośnik do komentarza

Zgodnie z zapowiedziami, nie wahając się ani chwili, podczas rozsyłania pierwszych powołań nie bałem się wysłać wiadomości do zawodników, którzy w Grecji byli totalnie anonimowi. I tak do głównego składu reprezentacji przed meczami z San Marino i Białorusią trafiło kilku zawodników, którzy na co dzień męczą się szarością drugiej ligi greckiej. W reprezentacji okazję do debiutu będzie miał lewy obrońca, Giannis Kalogeras z Ethnikos Esteras, środkowi obrońcy: Anestis Anastasiadis (OFI), Nikolaos Tobros (Monaco), pomocnik Stilianos Doukas (Kassandra), oraz napastnicy: Anastios Skalidis (Chania), Alexandros Papadopoulos (Ethnikos Asteras) oraz Dimos Charisteas (Aris).

 

Pełna lista powołanych:

 

1ElatbM.png

Odnośnik do komentarza

Debiuty są z reguły stresujące, lecz inaczej było w moim przypadku. Byłem pewien, że z San Marino punktów nie uda nam się stracić. Nawet gdyby wszystko szło nie tak jak byśmy chcieli.

 

Nie myliłem się. Strzelecki festiwal w Serravalle rozpoczął już w 6. minucie Kalogeras. Przed przerwą bramki dorzucili jeszcze Vryzas i Karagounis, a mi pozostało czekać na pierwsze bramki moich młodych gwiazd, Skalidisa i Papadopoulosa. Ten drugi na swoje debiutanckie trafienie będzie musiał poczekać dłużej, ale Anastios dwoma trafieniami pokazał nieprzeciętny talent i wszyscy, którzy dziwili się moim wyborom personalnym powinni przyznać mi rację. Szlak przetarty. Oby tak dalej.

 

31.08.2002

el. ME 2004, Olimpico, Serravalle: 4869 widzów

[-] San Marino – [-] Grecja 0:5 (0:3)

6. Kalogeras

18. Vryzas

21. Karagounis

47. Skalidis

62. Skalidis

87. Piangerelli cz.k.

 

Składy: http://i.imgur.com/7hxKqUd.jpg

Odnośnik do komentarza

Pięć dni później miałem okazję, aby swój nowy projekt zaprezentować przed tysiącami greckich fanów. Spotkanie z Białorusią miało być nieco bardziej wymagające od pojedynku z San Marino, ale szczerze mówiąc, nie zakładem innej opcji niż nasze zwycięstwo. Kibice na OAKA Spiros Louis zobaczyli prawdziwy grad goli, a nowym bohaterem Grecji został Anastios Skalidis, który wbił Białorusinom hat-tricka. Bramkę dorzucił Papadopoulos, Vryzas, a także Karagounis, więc zgromadzona publika miała co oklaskiwać. Białorusini starali się dotrzymywać nam kroku, ale stać ich było na jedynie dwie bramki honorowe.

 

04.09.2002

el. ME 2004, OAKA Spiros Louis, Ateny: 62870 widzów

[1.] Grecja – [4.] Białoruś 6:2 (2:0)

18. Skalidis

45. Vryzas

53. Papadopoulos

67. Khatskevich

68. Skalidis

69. Skalidis

75. Karagounis

85. Shtaniuk

 

Składy: http://i.imgur.com/2aQNWSb.jpg

Odnośnik do komentarza

Wychodząc z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia, kilka tygodni po swoim debiucie na stołku selekcjonera rozesłałem powołania do tych samych graczy, którym zaufałem w sierpniu. Nie mogłem skorzystać jedynie z usług Tsartasa, który leczył kontuzję, a w jego miejsce powołałem nieco bardziej defensywnego Grammozisa.

 

RLeqz4x.jpg

 

Tym razem media z większym zrozumieniem przyjęły moje decyzje, lecz cały czas w kraju nie brakowało sceptyków. Mecz przed własną publicznością z Anglią oraz wyjazdowy pojedynek z Bułgarią miał pokazać nam na czym stoimy. Zbliżające się mecze mogły być decydujące w sprawie awansu do Mistrzostw Europy, gdyż już od samego początku w grupie zarysowała się wyraźna przewaga trzech ekip nad resztą stawki.

Odnośnik do komentarza

Przed meczem z przybyszami z wysp nastroje wśród kibiców były niezwykle bojowe. Dwa spotkania, które były za nami okazały się spacerkiem, a prawdziwy test zgotować nam mieli Anglicy, którzy futbol wyssali z mlekiem matki.

 

Nic więc dziwnego, że wraz z pierwszym gwizdkiem arbitra OAKA Spiros Louis żyło każdym kopnięciem piłki. Co więcej, już po kwadransie gry Ateny odleciały. Anastasiadis najpierw pozbawił piłki Michaela Owena, Kalogeras uruchamiając Patsazoglou wspaniale rozpoczął kontratak, a formalności dopełnił Skalidis, który przepięknym wolejem zamienił dośrodkowanie naszego prawego obrońcy na gola. Trybuny ryknęły, a Skalidis w jednej chwili z dziwnego eksperymentu stał się bohaterem narodowym. Pierwsza część meczu była niezwykle intesywna. Obie ekipy szarżowały, ale do szatni udało nam się zejść z jednobramkowym prowadzeniem.

 

Tuż po przerwie chwilę nieuwagi greckiej defensywy wykorzystał Nick Barmby. Mimo że w drugiej połowie tempo meczu nie spadło, żadna z ekip nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Bardzo dobrze spisywała się para golkiperów, ale należy również skarcić napastników, którzy swoje sytuacje marnowali na potęgę.

 

Remis przed własną publicznością z Anglią ciężko uznać za porażkę, ale daleko było nam do euforii. Wszyscy mieliśmy w głowach wyjazd do Bułgarii, gdzie mogliśmy postawić pierwszy, niezwykle ważny krok, aby zbliżyć się do występu na EURO 2004.

 

05.10.2002

el. ME 2004, OAKA Spiros Louis, Ateny: 56226 widzów

[1.] Grecja – [2.] Anglia 1:1 (1:0)

16. Skalidis

54. Barmby

 

Składy: http://i.imgur.com/HQhrZNo.jpg

Odnośnik do komentarza

CM 01/02 <3 ! super pomysł na karierę i zanim chciałbym napisać "nie spier**l" tego to już minus za opisy spotkań... Zdaję sobie sprawę, że wersja CM znacznie utrudnia dokładne opisanie przebiegu meczu, ale wydaje mi się, że zawsze te 3-4 zdania więcej można wstawić. To jest tylko moja opinia. We mnie masz czytelnika ze względu na pomysł i wersję gry, bo mało kto teraz sięga po dinozaury 01/02 czy fm06... a dla mnie te wersje były i będą najlepsze :)

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Po remisie z Anglią przyszedł czas na pojedynek, który mógł znacznie przybliżyć nas do awansu na Mistrzostwa Europy. Do Sofii jechaliśmy z bojowymi nastrojami. Mecz z Bułgarią miał pokazać nam, czy przyjdzie nam walczyć o pierwsze miejsce z Anglikami, czy raczej o miejsce barażowe z rodakami słynnego Stoiczkowa.

 

Spotkanie w Sofii rozpoczęło się dla nas doskonale. Już w 4. minucie na prowadzenie wyprowadził nas Vryzas, a kiedy w kolejnych minutach cały czas szturmowaliśmy bramkę Zdravkova wydawało się, że tego dnia nikt nas nie powstrzyma. W 22. minucie fatalnie we własnym polu karnym zachował się Chiotis, który nie dość, że spowodował rzut karny, to jeszcze wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Minutę później było już 1:1, gdyż jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Gonzo. Bułgarscy fani świętowali tylko przez kilka minut. W 30. minucie Karagounis dobił strzał Papadopoulosa i mimo gry w dziesiątkę, udało nam się wyjść na prowadzenie. Jako że gospodarze mieli na placu gry jednego zawodnika więcej, a na dodatek grali przed własną publicznością byłem świadomy, że wywiezienie kompletu punktów z Sofii będzie niezwykle trudnym zadaniem.

 

Na całe szczęście Bułgarzy nie mieli sposobu na naszą defensywę, a w 73. minucie bramkę dla Grecji zdobył Skalidis, który w czterech pierwszych meczach w reprezentacji zanotował już siódme trafienie. Kilkanaście minut później arbiter odgwizdał koniec meczu, a my z kompletem punktów rozpoczęliśmy podróż powrotną do Grecji.

 

09.10.2002

el. ME 2004, Vasil Levski, Sofia: 42332 widzów

[3.] Bułgaria – [1.] Grecja 1:3 (1:2)

4. Vryzas 0:1

22. Chiotis cz.k.

23. Gonzo 1:1

30. Karagounis 1:2

73. Skalidis 1:3

85. Zhelev cz.k

 

Składy: http://i.imgur.com/rGg1fir.jpg

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...