Skocz do zawartości

Powieje nudą


Buli

Rekomendowane odpowiedzi

A bo tak ;>

 

Już po tygodniu od rozpoczęcia rozgrywki zgłosił się po mnie klub o którym istnieniu nie miałem zielonego pojęcia - Eastbourne Borough. Występujemy w lidze Blue Square Bet South, więc najniższej z możliwych w podstawowej wersji gry (No bo kurwa co lepszego znaleźć z poziomem amator). Po kolei

Mój kontrakt: Do czerwca 2012 (rok), Pensja: 525 funtów
Budżet transferowy/płacowy: 3 tys. funtów/5.5 tys. funtów (wydajemy 5.1 tys)
Finanse klubowe: 63 tys. funtów


Klub posiada status zespołu półzawodowego, sztabu szkoleniowego praktycznie brak a skład wygląda następująco

Bramkarze

Rikki Banks (Anglia, 23l.)
Clark Masters (Anglia, 24l.)
Tom McNaboe (Anglia, 19l.)

Obrona

Darren Baker (Anglia, 36l.)
Ben Austin (Anglia, 34l)
Colin Broughton (Anglia, 17l.)
Marcus Rae (Anglia, 17l)
Will Anderton (Anglia, 16l.)
Gary Elphick (Anglia, 25l.)
Ollie Rowe (Anglia, 20l.)
Sonny Cobbs (Anglia, 22l.)

Pomoc

Eddie Hutchinson (Anglia, 29l.)
Simon Johnson (Anglia, 20l.)
Ross Treleavan (Anglia, 22l.)
Simon Weatherstone (Anglia, 31l.)
Matt Smart (Anglia, 35l.)
Ethan Strevett (Anglia, 20l.)
Steve Brinkhurst (Anglia, 20;.)
Matt Crabb (Anglia, 29l.)

Atak

Gary Hart (Anglia, 34l.)
Carl Rook (Anglia, 28l.)
Ian Pulman (Anglia, 26l.)
Ben Watson (Anglia, 25l.)


Jak widać skład jest no cóż, proporcjonalny do rozgrywek. Media prognozują dla nas 6. pozycję, nie mam pojęcia skąd takie wnioski. Wzmocnien wymaga w sumie każda formacja, ale myślę że na rynku są lepsi zawodnicy i damy radę sklecić coś ciekawego.

Co do terminarza - Ustalone wcześniej zostały cztery sparingi, nie będę nic zmieniał, chcę podczas nich sprawdzić swoją autorską taktykę (Polecenia) - odbiór na własnej połowie, długa piła do przodu i konterka - English football.

Odnośnik do komentarza

Aaale ja nie chadzam skrótami :p

 

Transfery do klubu

Thomas Lyskov (Dania, 19l.) <--- WT
Oliver Nicholas (Anglia, 19l.) <--- WT
Shane Williams (Walia, 19l.) <--- WT
Oliver Bulman (Anglia, 17l.) <--- Drużyna u-18
Amadou Kouman (WKS, 25l.) <--- WT
Gareth Williams (Szkocja, 29l.) <--- WT


Transfery z klubu

Ian Pulman ---> WT
Ben Watson ---> WT
Matt Smart ---> WT

Wyjątkowo zacznijmy może od tych, których już z nami nie ma. Zwolniłem z klubu dwóch napastników, którzy przyszli...przed sezonem, czyli Pulmana i Watsona. Gra jednym napastnikiem i niezły junior na rezerwie powinni wystarczyć. Z zespołem pożegnał się również występujący tu od 10. lat Matt James, zwyczajnie nie pasował mi w mojej układance.

Przybyło w zamian kilku piłkarzy, za których nie dość, że nic nie zapłaciliśmy, to pobierają znacznie mniej pieniędzy z klubowego budżetu płacowego a każdy z nich jest w stanie rywalizować o pierwszy skład. Każdy z nich także ma za sobą przeszłość w wielkich Angielskich klubach (Chelsea, Man. City, Arsenal, Newcastle). Perełką transferową jest bez wątpienia Gareth Williams. Szkot od dwóch sezonów pozostawał bez pracy, nie wiem czemu ale mam to w dupie, skorzystałem i natychmiast podpisałem z nim umowę.

Sparingi

14.07.2011. Walton & Hersham - Eastbourne Borough 0:4 (Hart x2, Brinkhurst, Elphick)
18.07.2011. Eastbourne Borough - Barnet 1:1 (Hart)
25.07.2011. Eastbourne Borough - Crawley 0:2
28.07.2011. Hayes & Yeading - Eastbourne Borough 2:2 (Rook, Jones)

Z meczy kontrolnych jestem bardzo zadowolony. Remis z Barnet grający dwie ligi wyżej i porażka po niezłym spotkaniu z Crawle, które rozgrywa swoje mecze na poziomie Npower League1 satysfakcjonują tym bardziej, iż testowaliśmy nasze defensywne ustawienie.

Odnośnik do komentarza

O tej lidze i zespołach grających w niej nie wiem wiele, żeby nie powiedzieć nic. Siły rywali oceniałem na podstawie przedmeczowych analiz "ekspertów" i dowiedziałem się, że nie jesteśmy faworytami w wyjazdowym starciu z Welling, ale nie jesteśmy też bez szans. Pierwsza połowa obnażyła do szpiku kości braki szybkościowe moich stoperów, obnażyła też na szczęście braki w wykaczaniu akcji przez snajpera rywali. Najlepszą okazję Mieliśmy My a dokładnie Rook, ale fantastycznie jego strzał z bliska wybronił goalkeeper gospodarzy. Druga część spotkania nie obfitowała w dogodne okazję, ale każdy kto widział mecz z trybun widział, że to nasza ekipa była bliżej zdobycia zwycięskiego gola. Raz rywale wybili piłkę z linii bramkowej, trafiliśmy w poprzeczkę i mieliśmy inicjatywę. No nic, ciesze się z jednego punktu.

06.07.2011 r, BSBS (1/42)
Welling (-) - Eastbourne Borough (-) 0:0

Ben Austin (uraz twarzy) - 2. tygodnie przerwy.

Po tygodniu przerwy miałem oficjalnie zadebiutować przed własną publicznością. Była okazja, by przywitać się z fanami wygraną, przyjechała do nas niby minimalnie słabsza drużyna Salisbury. Podczas pierwszych 10. minut tego meczu działo się więcej, niż przez całe poprzednie spotkanie. Hart nie strzelił w 200% sytuacji a kilka chwil później Elphick podał tak fantastycznie do Mastersa, że wpakował piłkę do naszej bramki. Ten fatalny błąd jakby przyhamował zapędy ofensywne mojego zespołu, coś się zacięło. W przerwie dokonałem dwóch zmian, trzeba było coś rozruszać. No i rzeczywiście wprowadzony z ławki Kouman narobił zamieszania, za nim do ataku ruszyli też pozostali, ale byliśmy niesamowicie nieskuteczni. Przejęliśmy inicjatywę w drugiej połowie, lecz ten brak wykonczenia akcji kosztował nas punkt/y. Ponad 1100 kibiców wyszło ze stadionu ze spuszczonymi głowami.

13.08.2011 r, BSBS (2/42)
Eastbourne Borough (12) - Salisbury (18) 0:1

Odnośnik do komentarza

Faworytem w starciu z Eastleigh być nie mogliśmy, rywal z kompletem punktów a my bez strzelonego gola po dwóch kolejkach. Pierwszych 25. minut to dość wyrównana gra, więcej strzałów oddali gospodarze, ale nie były to uderzenia z dobrych, wypracowanych pozycji. Faworyt dopiął swego w 27. minucie po naprawdę profesjonalnie wykonanym rzucie wolnym, Masters raczej nie popełnił błędu. Ciężko jednak o wyrachowanie na tym poziomie, Eastleigh chciało nam wbić jeszcze dwie-trzy bramki przed przerwą a tu bum, długa piłka do Harta, jego strzał obroniony, ale dobitka do pustej bramki Shane'a Williamsa dała nam wyrównanie. Wprowadzony Kouman miał jak poprzednio zdynamizować nasze poczynania z przodu, ale to drużyna przeciwna na kwadrans przed koncem meczu zdobyła gola na 2:1, z pretensjami do sędziego bocznego leciał jeszcze Nicholas, ale to była ewidentnie jego wina, złamał linię spalonego. Bramka na 1:3 to był naprawdę pechowy zbieg okoliczności, poza boiskiem znalazł się Kouman a to właśnie środkiem pola przedarli się gospodarze, White skompletował hattricka czym nie dał innego wyjścia obserwatorom meczu, którzy przyznali mu nagrodę MVP.

20.08.2011 r, BSBS (3/42)
Eastleigh (3) - Eastbourne Borough (18) 3:1 (S.Williams)

"Dobry bubel ten nasz trener", "Wyjebać i zaorać nic więcej" - Byłem zdziwiony, że w internecie nasz klub ma nawet forum a także że mamy takie grono "eksperckie" wśród kibiców. Można było się śmiać albo nie, ale faktycznie sezon zaczęliśmy nieciekawie. Nie chciałem majstrować przy taktyce, ale zdecydowałem się na bardziej ofensywny wariant przed starciem u siebie z Chelmsford. Narzucenie własnego stylu gry przyjezdnym przyniosło efekt niemal od pierwszej sekundy a gola zdobyliśmy już w 8. minucie po dobrze wykonanym rzucie karnym przez Rooka, który zmienił w ataku Harta. Całą robotę wykonał Brinkhurst dając się zahaczyć rywalowi. Niestety mój zespół jest strasznie apatyczny przy defensywnych stałych fragmentach gry, stali jak wryci w czasie gry Morgan wbijał gwóźdź z 5. metrów po rzucie rożnym. Odpowiedź z naszej strony była natychmiastowa, świetnie spisujący się do tej pory lewy defensor Lyskov rzucił piłkę za plecy obronców gości a debiutujący w tym sezonie Crabb popisał się nad wyraz precyzyjnym uderzeniem po długim roku. Pięć minut po wznowieniu gry przecierałem oczy patrząc na wymianę podan z pierwszej piłki mojej drużyny i strzał w samo okienko Brinkhursta. Agresywny odbiór piłki jaki nakazałem swoim graczom stosować przynosił niesamowite efekty, po kontrataku Brinkhurst zdobył kolejną bramkę dając mi sygnał, że prawa pomoc to jego pozycja. Mało tego dołożył asystę w 71. minucie do Rooka, co za pogrom.

27.08.2011 r, BSBS (4/42)
Eastbourne Borough (19) - Chelmsford (16) 5:1 (Brinkhurstx2, Rookx2, Crabb)

Odnośnik do komentarza

Jest pierwsza wygrana, nie byle jaka także teraz część ciśnienia zejdzie z zawodników i będziemy parli w kierunku górnej połowy tabeli. Taki jest przynajmniej plan. kolejnym etapem realizowania go był mecz z Truro, które potencjałem przypominało Chelmsford. Spore problemy kondycyjne = spora rotacja składem. Do tychże kłopotów doszedł uraz Traveleana z 3. minuty meczu. Na tym mizernym ooziomie nie ma to jednak wielkiego znaczenia, więc robiliśmy swoje i po równo 600. sekundach objęliśmy prowadzenie po wreszcie celnym strzale Harta. Nasz opustoszały stadion cieszył się z prowadzenia całe 4. minuty, rozlazła mi się cała defensywa, Hamer to wykorzystał. Kolejne minuty to nasza przewaga, ale oczywiście nie przypieczętowana golem na 2:1, uczynili to goście a konkretnie Hamer, do moich stoperów nie docierały wskazówki przedmeczowe. Po kwadransie drugiej połowy myślałem, że coś zepsułem w rozmowie motywacyjnej, staliśmy i patrzyliśmy bezradnie na klepiących sobie piłkę na naszej połowie gości. Okazało się, że moi zawodnicy czekali na idealny moment z wyjściem do kontry. Weatherstone do Johnsona, Johnson do Harta i remis. Odniosłem jednak wrażenie, że moich graczy ten wynik zadowala, pod koniec meczu z urazem zszedł z murawy Brinkhurst co mnie zaniepokoiło. Koniec konców zdobyliśmy punkt, na który zasłużyły obie ekipy.

30.08.2011 r, BSBS (5/42)
Eastbourne Borough (16) - Truro (15) 2:2 (Hartx2)

Brinkhurst bez urazu, Treleavan natomiast doznał dziwnego schorzenia - Bolesność mięśni piszczelowych. będzie pauzować około miesiąc, choć gdyby nie wydatek 500 funtów na specjalistę, jego przerwa potrwała by aż pół roku!

Dzięki poprawieniu przed sezonem stanu budżetu płacowego, możliwe było pozyskanie zawodnika w którym zakochałem się od pierwszej chwili i chciałem go koniecznie w swoim zespole. Mowa o Hiszpanie Pablo Counago, człowieku który jeszcze rok temu zagrał pełny sezon na zapleczy Premier League. Już z nim w składzie pojechaliśmy na spotkanie z Dover w którym faworytem nie byliśmy. Mimo spisywania nas na straty, dosyć swobodnie operowaliśmy piłką na połowie gospodarzy. Pierwszy raz któryś z bramkarzy musiał się wysilić w 27. minucie po strzale z ostrego kąta Counago, na miejscu był Ruiz. Cała połowa należała do nas a wisienką na torcie była kontra po której cudownego gola lobem zdobył Counago w doliczonym czasie gry. Czułem, że Dover nie może grać cały mecz tak słabo, że w koncu załapią. Stało się zupełnie na odwrót, jednym zwodem Counago minął parę stoperów gospodarzy, pobiegł w kierunku bramki i strzelił na 2:0, wyglądało jakby to robił od niechcenia. Długo trwało aż rywal się ocuci z tego knockoutu, ale w 83. minucie trafili na 1:2 po stałym fragmencie gry i zaczęło się gorąco. Źle zrobiło się na 5. minut przed koncem gry, gdy rezerwowy Rook złapał idiotyczną czerwoną kartkę. Nie wychyliliśmy już do konca meczu nosa poza swoją połowę i ten autobus zdał egzamin, wygraliśmy!

10.09.2011 r, BSBS (6/42)
Dover (8) - Eastbourne Borough (15) 1:2 (Counagox2)

Odnośnik do komentarza

Hastings Und - to nasz rywal 2. rundzie eliminacji FA Cup. Mnie jakoś ten news nie jarał, bardziej podniecony byłem ligową potyczką z Kettering. Złapaliśmy dobrą formę, zawodnicy też coraz mniej się męczą, więc zagraliśmy tym samym składem co poprzednio. Czy to był słuszny wybór? Nie bardzo, już po 10. minutach musiałem zmienić dwóch zawodników - niestety kontuzji nabawił się Counago a mocno poturbowany był Johnson. Goście grali bardzo agresywnie i bardzo wysoko, co jednak nie przeszkodziło nam w stworzeniu dobrych okazji do strzelenia gola. Hart w sytuacji sam na sam trafił w słupek (ciekawe, czy Counago by trafił...) a Nicholas trafił w stojącego przy słupku obroncę Kettering i tylko dlatego nie było gola. Tego dnia los był łaskawy, nasza duża przewaga została nagrodzona bramką Weatherstona, miał bardzo dużo miejsca w polu karnym (normalnie bym powiedział zaskakująco dużo, ale no...) i do przerwy prowadziliśmy. Oczywiście nie mogło być tak różowo do samego konca, bo już na początku drugiej odsłony Baker wszedł bezmyślnie od tyłu w rywala i wyleciał z boiska. Moje modły o brak kolejnego urazu zostały wysłuchane i to aż w nadmiarze, Hart zabawił się w stylu Counago z rywalem na plecach, wyszedł przed bramkarza i technicznie posłał piłkę do siatki. Publika oglądająca nasze mecze musi się jednak przyzwyczaić do wielkich emocji w każdym meczu, na 10. minut przed koncem gry Lyskov niby faulował w szesnastce rywala i Verma zmniejszył straty. Później domagali się kolejnego karnego, ale szczęśliwie trafiliśmy na dobrego arbitra i wygraliśmy ten bój.

17.09.2011 r, BSBS (7/42)
Eastbourne Borough (12) - Kettering (14) 2:1 (Weatherstone, Hart)

Pablo Counago - Skręcony staw kolanowy (4-5 tyg.)

Tylko trzy dni przerwy i kolejny mecz, więc nie obyło się bez rotacji. Dorchester przyjechało do nas na stracenie, ale brak kilku podstawowych zawodników w mojej drużynie sprawił, że cała pierwsza połowa to jedna wielka nuda. W doliczonym czasie gry stało się coś ciekawego i niestety negatywnego dla mojego zespołu. Masters złapał piłkę na skraju pola karnego, ale wyjechał z nią poza obręb szesnastki, sędzia wyrzucił go z boiska, kuriozum. Od tej pory graliśmy bez typowego napastnika. W futbolu bywa jednak tak, że czasem a nawet bardzo często bramki zdobywają zawodnicy grający na innych pozycjach a nawet obroncy, tak było i tym razem. Nareszcie szczęście dopisało Nicholasowi, nie stanął na jego drodze ani rywal, ani słupek czy poprzeczka, wyszliśmy na prowadzenie, ale do konca meczu było jeszcze 30. minut. Opadaliśmy z sił szybko, rywal przyspieszył i wynik nie był pewny. Kolejne zmiany na zyskanie cennych sekund i jest, upragniony gwizdek arbitra, kolejna wygrana i pniemy się co raz wyżej w ligowej tabeli.

20.09.2011 r, BSBS (8/42)
Eastboune Borough (11) - Dorchester (18) 1:0 (Nicholas)

Odnośnik do komentarza

Kontuzje, zawieszenia - z Basingstoke nie graliśmy optymalną jedenastką. Po imponującym początku sezonu gospodarze osiedli na laurach i trzy porażki z rzędu nie stawiały ich w roli faworyta. Pół godziny meczu dało do zrozumienia, że to nie jest słaby zespół, bardzo ciężko było przedrzeć się pod pole karne rywali, ale jak już się udało, to geniuszem błysnął Hart i nasz napastnik zdobył kolejnego spektakularnego gola w tym sezonie. Minęła minuta, Basingstoke rozpoczęło ze środka boiska, stracili piłkę po czym Hart pognał skrzydłem, dorzucił do Crabba i prowadziliśmy już 2:0, to była minuta, która wstrząsnęła całą okolicą. Wstrząsnęła okolicą, ale nie zawodnikami drużyny przeciwnej, gwiazda przeciwników Sam-Yorke zdobył gola kontaktowego strzałem głową z bliska. Gol przed przerwą nie wpłynął na nas tak źle jak pewnie każdy uważał, po dwóch minutach od rozpoczęcia gry Hart wykorzystał wspaniałe podanie Brinkhursta i znów prowadziliśmy różnicą dwóch bramek. Wynik już nie uległ zmianie i znów odnieśliśmy zwycięstwo, ale zmianie uległa liczba kontuzjowanych w naszym zespole - do licznego grona dołączył młody Broughton.

24.09.2011 r, BSBS (9/42)
Basingstoke (12) - Eastbourne Borough (9) 1:3 (Hartx2, Crabb)

Broughton jednak bez kontuzji :v

Zostałem uznany menadżerem miesiąca, tyle wygrać.

Pod moją wodzą Eastbourne pobiło klubowy rekord meczy bez porażki - oszałamiające 6. Chciałem by to jakoś wyglądało i pomyślałem, że fajnie by było dobić do dwucyfrowego rezultatu. Kolejnym na liście zespołem było Hastings Utd co oznacza, że zaczynamy rywalizację o główną drabinkę FA Cup. To początek sezonu i zbyt wcześnie by mówić, że limit pecha został wyczerpany, więc nie zdziwiły mnie dwa słupki i poprzeczka w ciągu 25. minut. Kolejna akcja już dała gola Simona Johnsona a trzeźwym umysłem popisał się Brinkhurst. Po chwili bramkę dołożył Rook i po 45. minutach byliśmy w zasadzie pewni awansu, wystarczyło spokojnie dowieźć wynik do konca. Co prawda gola w 53. minucie strzelił stoper rywali Cox, ale natychmiast odpowiedział Johnson, dla którego był to podejrzewam najlepszy mecz życia. Sądziłem, że to wystarczy, ale moim piłkarzom było mało i 61. minuta dała czwartą bramkę, tym razem autorstwa Nicholasa. Zlitowaliśmy się nad gospodarzami, nie strzeliliśmy już kolejnych goli, chociaż sytuacje były.

01.10.2011 r, FA Cup, 2. runda eliminacyjna
Hastings Utd - Eastbourne Borough 1:4 (Johnsonx2, Rook, Nicholas)

Zarobiliśmy 4.5 tys. funtów!! A na dodatek w 3. rundzie el. zagramy z Kingstonian, czyli drużyną chyba jeszcze gorszą od Hastings.

Odnośnik do komentarza

Mieliśmy aż dwa tygodnie przerwy od grania i myślałem, że teraz czas na ligowe zmagania a tu niespodzianka, mecz trzeciej rundy eliminacji do FA Cup z Kingstonian. Po raz pierwszy miałem wszystkich zawodników w pełni zdrowych i nikt nie był zawieszony, pełne pole manewru. Skorzystałem z niego dając zagrać kilku zawodnikom, których pomijałem w meczach ligowych z tym, że do przerwy korzystał też z tego rywal i prowadził 1:0. Nie istnieliśmy z przodu, to bolało. Natychmiast wprowadziłem Harta i Lyskova czego plony zebraliśmy już w 47. minucie po atomowym strzale tego pierwszego i było 1:1. Przez następnych 40. minut nie wydarzyło się kompletnie nic, przygotowania do dogrywki weszły w decydująca fazę, ale nastąpił cud w postaci strzału z daleka w samo okienko Treleavana z rzutu wolnego. Mecz dla naszego bohatera nie skonczył się udanie, bo musiał minutę przed koncem meczu zejść z murawy z powodu jakiegoś urazu, ale to nic, dał nam awans.

15.10.2011 r, 3. runda eliminacyjna FA Cup
Kingstonian - Eastbourne Borough 1:2 (Hart, Treleavan)

7.5 tys. funtów zasila nasza klubową kasę, to bardzo dużo. W starciu o awans do 1. rundy FA Cup zagramy z Horsham YMCA - mieliśmy ogromne szczęście w tegorocznym losowaniu.

Znaleźliśmy się tuż za plecami drużyn, które rywalizują o miejsca barażowe. Nasz kolejny rywal Tonbridge plasował się w środku tabeli, więc potrzebował punktów tak samo jak my. W naszym zespole do gry gotowy był już Counago jak i reszta podstawowych zawodników, więc wyszliśmy możliwie najlepszą "11". Nie zdążyłem dobrze zasiąść na ławce rezerwowych a już gospodarze prowadzili po bardzo dużym błędzie Cobbsa. Rywale nas zgnietli kompletnie, posiadanie piłki na poziomie 30%, ani jednego strzału i rozpaczliwa obrona - tak zdominowanej mojej drużyny jeszcze nie widziałem. Jeszcze w pierwszej połowie zmieniłem Counago, który na coś narzekał, wolałem nie ryzykować kolejnego urazu. W drugiej połowie nic się nie zmieniło, zupełnie nic, przeszliśmy obok tego meczu. Tonbridge a w zasadzie ich zawodnik Main wbił nam jeszcze dwa gole zaliczając hattricka. Takiego rezultatu a przede wszystkim takiej gry się nie spodziewałem.

22.10.2011 r, BSBS (10/42)
Tonbridge (12) - Eastbourne Borough (6) 3:0

Tabela

Odnośnik do komentarza

Ale jeszcze mi powiedz co masz na myśli, bo ja nie mam kłopotu z rozczytaniem wszystkiego.

 

Los sprawił, że po porządnym wpierdolu od Tonbridge mieliśmy wspaniałą szansę na odbudowanie morale w starciu z Horsham YMCA w ostatniej rundzie eliminacyjnej FA Cup. Faworytem byliśmy wyraźnym, ale co z tego - przecież nie zawsze faworyt ogrywa słabszego i bramka dla gospodarzy z 8. minuty była na to idealnym przykładem. Byliśmy chyba zbyt pewni siebie, tylko strzał Harta w poprzeczkę stanowił jedyne godne poświęcenia wydarzenie z naszej strony. Od początku drugiej części gry na boisku Brinkhurst i Weatherstone i nasza gra wygląda o niebo lepiej tylko goli brak. 20. minut do konca, wprowadzam Counago nie zostawiając sobie żadnej zmiany na koncówkę meczu. W 72. minucie po golu Elphicka głową z kilku metrów odżyły nadzieje na wywalczenie awansu już dziś, jednak po raz kolejny brakło skuteczności tudzież zwykłego szczęścia, potrzebny będzie mecz rewanżowy.

29.10.2011 r, 4. runda el. FA Cup
Horsham Ymca - Eastbourne Borough 1:1 (Elphick)

Gary Hart - Stłuczona golen (8-12 dni)

Trzy dni przerwy, szybkie zwrócenie uwagi na to co poszło nie tak i spotkanie rewanżowe z Horsham YMCA, dziś powinniśmy być już wyraźnie lepszym zespołem. To co sprawiło nam tak duży kłopot kilkadziesiąt godzin temu, teraz zajęło zaledwie 5. minut. Po główce Elphicka do własnej bramki piłkę wrzucił bramkarz gości. Rywal skupiał się głównie na obronie i wcale łatwo nie było dojść do dobrych okazji, nie mniej bramka Counago z 32. minuty dała nam wielki komfort psychiczny. Oczywiście los rzuca nam kłody pod nogi i z kontuzją zejść musiał na 25. minut przed koncem gry Baker. Mając w perspektywie kolejne mecze ligowe nie forsowaliśmy tempa, tylko spokojnie dotrwaliśmy z rezultatem 2:0

02.11.2011 r, 4. runda el. FA Cup (rewanż)
Eastbourne Borough - Horsham YMCA 2:0 (Counago, Hamilton sam.)

No więc mamy drabinkę główną FA Cup na czym bardzo mi zależało. Na tym też zakonczy się prawdopodobnie nasza przygoda z tymi rozgrywkami, gdyż zmierzymy się na wyjeździe z Cheltenham grającym w Npower League2. Otrzymaliśmy też 12.5 tys. funtów co reperuje nieco nasz budżet klubowy, który jest na minimalnym minusie.

Odnośnik do komentarza

Wracamy na ligowe boiska. Do poprzedniego spotkania (0:3 z Tonbridge) uważałem, że stać nas na powalczenie może nawet o awans, lecz rywale mi wtedy szybko to wybili z głowy. Zrozumiałem, że nie ma co patrzeć zbyt daleko do przodu, tylko skupiać się na każdym kolejnym meczu. W nim mierzyliśmy się z czerwoną latarnią ligi Hampton&Richmond, więc rozmowa motywacyjna nie mogła brzmieć inaczej jak "Albo wygrywacie, albo tygodniówka do klubowej kasy". Wizja braku zarobku może i wpłynęła na moich zawodników mobilizująco, ale też paraliżująco - niewiele nam się układało z gry. Zdobyliśmy bramkę w najbardziej żenującym stylu (biorąc pod uwagę z kim graliśmy i na własnym terenie) czyli po kontrataku, zdobył ją najszybszy piłkarz w naszym zespole Lyskov. Na tle zespołu, który nie wygrał dotychczas ani jednego spotkania, to nie wyglądaliśmy najlepiej, ale gdy już zaatakowaliśmy kolejny raz, to Rook nie miał kłopotu by strzelić na 2:0 po dograniu Crabba. Ograniczyliśmy się dziś do minimum.

05.11.2011 r, BSBS (11/42)
Eastbourne Borough (11) - Hampton&Richmond (22) 2:0

37' - Lyskov 1:0
68' - Rook 2:0

Widzów - 689

Do ścisłej czołówki która walczy o baraże traciliśmy 3-4 punkty, więc by nie wypaść z tego goniącego pociągu wygrana z Bromley była koniecznością. Weszliśmy w taki okres sezonu, gdy bez rotacji składem nie mogło się obyć i w porównaniu do poprzedniego spotkania zagrali Banks, Kouman, G.Williams, Baker oraz Counago. Ten ostatni zaprezentował swe niebanalne umiejętności w 15. minucie spotkania, ale po samotnym rajdzie piłka po jego strzale trafiła w słupek. 4. minuty później już znalazł drogę do bramki gości a świetną asystą popisał się Weatherstone. Moim środkowi pomocnicy tego dnia idealnie obsługiwali Hiszpana prostopadłymi zagraniami, Counago ze stoickim spokojem podwyższył na 2:0 po dograniu Hutchinsona w 23. minucie. Po 25. minutach dominacji Bromley się obudziło, wyszli z pierwszą akcją ofensywną i zdobyli gola po precyzyjnym strzale McKenziego. 2:1 bezpiecznym wynikiem nie było, poprosiłem w przerwie o koncentracje, ale tego, że niedługo po wznowieniu Kouman trafi na 3:1 to się nie spodziewałem, wspaniała asysta Counago. Goście po każdym straconym golu się rozluźniali, schodziło z nich powietrze zupełnie i Counago znów to wykorzystał zaliczając hattricka w 51. minut. Zdemolował ich.

09.11.2011 r, BSBS (12/42)
Eastbourne Borough (8) - Bromley (14) 4:1

19' - Counago 1:0
24' - Counago 2:0
29' - McKenzie 2:1
48' - Kouman 3:1
51' - Counago 4:1

Widzów - 590

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...