Skocz do zawartości

Futbolowa Wojna


Chomik

Rekomendowane odpowiedzi

@sorry za wszystkie ci, ale mój nowy komputer nie trafi c z kreską
*********

Zaczynało już świtać. Paweł, Maciek i ja jechaliśmy pociągiem PKP do Szczecina. Chcieliśmy zgłosić chęć przejęcia Pogoni Szczecin przez naszą paczkę. Z tego co zdążyliśmy wyczytać w internecie, stadion Pogoni znajdował się na ulicy Karłowicza 28. Michał nie pojechał z nami ponieważ został w Warszawie i pilnuje tam naszej forsy. Musieliśmy kogoś z nią zostawić i w uczciwym losowaniu padło na Michała. Wreszcie pociąg zatrzymał się mogliśmy rozprostował obolałe kości. Wysiedliśmy I naszym oczom ukazała się dzielnica portowa Szczecina, miasta w którym wychowywał się Maciek.

-Z tego co wiem, siedziba prezesa znajduje się na drugim końcu miasta. – powiedział Paweł – Najlepiej będzie dostać się tam tramwajem nr 4.

-Ok, to nie ma na co czekać. – odpowiedziałem – Ruszajmy!

 

Godzinę później…

-No nareszcie jesteśmy. Oto siedziba prezesa Pogoni. I pomyśleć, że za kilka dni to wszystko będzie nasze. – rozmarzył się Maciek.

-Dobra, czas nas goni. Wchodzimy. – zakomodowałem.

Gdy weszliśmy naszym oczom ukazał się duży gabinet. Meble były wykonane z ciemnego, świerkowego drewna, a na ścianach wisiały plakaty przedstawiające poszczególnych zawodników Portowców. Za biurkiem siedział nie wysoki mężczyzna, który miał na sobie czarny garnitur.


-Witam was, nazywam się Jarosław Mroczek i jestem prezesem Pogoni Szczecin. – przedstawił się prezes.

-Witam, panie prezesie. – powiedziałem – Nazywam się Franciszek Chomicki, a to są Maciek oraz Paweł. Mamy dla pana propozycję nie do odrzucenia…

Odnośnik do komentarza

-Rozumiem, że wraz ze swoimi przyjaciółmi chce pan odkupic ode mnie udziały w akcji Pogonii, zgadza się? – zapytał prezes. – Niestety nie moge się na to zgodzic. Jestem tu już od dwóch lat i ten klub wreszcie zaczął przynosic zyski. Sorry chłopaki, ale nie ma mocy, która mogłaby mnie przekonac.

 

- No nic, szkoda. Chcieliśmy tu zbudowac ogólnoświatową potęge piłkarską, ale jak nie to nie. Do widzenia i przepraszamy za kłopot.

- To ja przepraszam, że musieliście się tu fatygowac na marnę. Życze wam owocnych poszukiwań panowie.

 

Na zewnątrz…

 

- Kurwa, to co robimy? – Zapytał wkurwiony Maciek. – Tyle drogi przejechaliśmy na marne.

- No nic, plan A mamy z głowy, ale zostało nam jeszcze kilka klubów na liście. Który jest następny? – zapytał Paweł.

- Nasz następny przystanek to Białystok!!!

 

Dwie godziny później, już w pociągu do Białegostoku…

 

- Franek, a jak znów się nie uda? – zapytał Maciek.

-Oj nie becz. – odpowiedziałem – Mamy jeszcze ze cztery kluby. Na pewno coś trafimy.

 

Następnego dnia…

 

- Dobra chłopaki, stadion Jagielloni, a zaraze siedziba prezesa znajduje się przy ul.Słonecznej 1. – powiedziałem

- Ja pierdole, przecież to na drugim końcu miasta. – rozpaczał Maciek.

- Spoko, przeczytałem, że można tam dojechac autobusem nr 10. – zabłysnął Paweł.

- Dobra, nie ma na co czekac. – poganiałem ich. – Ruszajmy!!!

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Przed biurem prezesa...

 

- Dobra wchodzimy - zawołał Paweł.

- Poczekajcie, ktoś do mnie dzwoni - odpowiedziałem - To Michał, ciekawe, czego on może chcieć?

- Słuchaj Franek, ktoś podpierdolił nam cały hajs - zaczął bez ogródek Michał.

- Jak to, kurwa, podpierdolił hajs? - zapytałem wkurwiony - Przecież miałeś go pilnować!

- No, wyszedłem na chwile zajarać, wróciłem do mieszkania, szyba była wybita, a hajsu nie było.

- Dobra dzwoń na policje. Trzeba to zgłosić - odpowiedziałem - Wsiadamy w najbliższy pociąg i wracamy do Warszawy. - Ty w tym czasie spróbuj ustalić, kto mógł hajs zabrać.

 

Po czym zwróciłem się do Maćka i Pawła.

 

- Chłopaki, ktoś podjebał nam całą forsę - powiedziałem - Musimy wracać do Warszawy.

- Dobra, to jazda na dworzec - pogonił nas Paweł

 

Na dworcu...

 

- Kurwa, odjechał pięć minut temu - powiedział Paweł - I co teraz robimy?

- No nic, trzeba poczekać na następny - powiedziałem - Za ile będzie?

- Trzy godziny. Ja pierdole no i po naszej wygranej.

- Ej, patrzcie, a czy my w takiej samej walizce nie trzymaliśmy naszych pieniędzy? - zapytał Maciek wskazując jednocześnie na mężczyznę w czarnym garniturze, który wysiadał właśnie z pociągu, który przyjechał z Warszawy...

Odnośnik do komentarza

@Super_Cwikla - Oj tam, oj tam ;)

**************************

 

- Jazda, gońmy go! - zawołał Paweł.

 

Nim facet zorientował się, co się dzieje, już leżał na ziemi przyciskany przez Maćka.

 

- Oddawaj walizkę, złodzieju - zawołał Maciek i wyrwał walizkę nieznajomemu. Otworzył ją i zamarł. - To nie są przecież nasze pieniądze. O kurwa, bardzo przepraszamy, bardzo.

- To co tam jest jak nie nasze pieniądze? - zapytałem.

- Jakieś dokumenty i teczki. - odpowiedział wkurzony i jednocześnie zmieszany Maciek.

- To puścicie mnie wreszcie - wtrącił się zdenerwowany mężczyzna.

- Jasna sprawa. Naprawdę nam przykro. Jesteśmy trochę rozbici psychicznie i nie panujemy nad sobą. - próbowałem się wytłumaczyć. - Ktoś przed chwilą ukradł nam 200 milionów euro. Mieliśmy ją w takiej samej walizce jak pan niesie i myśleliśmy, że to nasza walizka.

- Gdy jechałem pociągiem widziałem podejrzanego typa z taką walizką. Wysiadał z pociągu w Grudziądzu. Może tam poszukacie? - podsunął pomysł mężczyzna.

- Dziękujemy za wskazówkę, chłopaki jedziemy do Grudziądza. O, nawet jest pociąg. Jeszcze raz dziękujemy i przepraszamy. - zawołałem w biegu do mężczyzny.

 

Gdy pociąg zniknął za zakrętem, mężczyzna uśmiechnął się złośliwie. "Tępaki" powiedział do siebie i pogładził walizkę, w której, pod dokumentami, w teczkach leżały wszystkie pieniądze.

Odnośnik do komentarza

 

 

Gdy pociąg zniknął za zakrętem, mężczyzna uśmiechnął się złośliwie. "Tępaki" powiedział do siebie i pogładził walizkę, w której, pod dokumentami, w teczkach leżały wszystkie pieniądze.

 

To zdanie nie miało chyba żadnego sensu, bo teraz pojedziesz do Grudziądza to i tak wiemy ze uj tam zdziałasz, że tak powiem. Z drugiej strony, zorientujesz się, że to ten facet ma kasę tak o, z niczego, to też będzie dziwnie wyglądać. Ale może mnie zaskoczysz, czekam na kolejny odcinek ;)

Odnośnik do komentarza

Opuszczony magazyn; późne godziny wieczorne…

 

Salif Yao przechadzał się z jednego końca magazynu na drugi. Miał przeczucie, że coś jest nie tak. Jeszcze nie wiedział co, ale coś na pewno. Jego ludzie w Turcji podburzyli lud do demonstracji przeciwko władzy demokratycznej. Teraz trwają tam walki, a jego podwładni zyskują coraz wyższy autorytet. Tu wszystko musi być w porządku. W Brazylii także trwają walki przeciwko rządowi, za którymi stoją jego agenci. Tam też, z tego co słyszał wszystko szło w kierunku rewolucji. Została jeszcze trzecia sprawa, Roux. Ach tak, Iworyjczyk podrapał się po brodzie, nasz drogi Roux powinien lada moment zjawić się z walizką wartą 200 milionów euro. To na pewno chodzi o niego. Pewnie znowu ten żabojad spierdolił sprawę. Jeśli tak, to czeka go marny los. Rozważania Salifa przerwał stukot do drzwi.

 

- Wejść – rozkazał Yao.

- Witaj mój panie – przywitał go Roux – Mam nadzieję, że długo nie…

- Daruj sobie te wstępy – pogonił go mafioza – Masz forsę?

- Jak najbardziej – odrzekł Francuz – Całe 200 kawałków spoczywa w tej walizce.

- Świetnie, pokazuj – rozkazał Iworyjczyk.

 

Roux otworzył walizkę i rozgarnął dokumenty. Oczom Salifa ukazało się osiem teczek. Francuz otworzył pierwszą z nich i zamarł.

 

- Ja przysięgam – wydukał – że one tu były.

- Były? – Mistrz otworzył oczy z niedowierzaniem. Czyli nie masz forsy, dobrze rozumiem?

- Przyżekam, że ją miałem – próbował się tłumaczyć Roux.

- Po raz kolejny mnie zawiodłeś – zaczął Yao – Nie udało Ci się zdobyć transportu wojskowej broni, ani nakłonić Egipskiego ludu do buntu. Wtedy Ci przebaczałem, ale chyba znasz powiedzenie do trzech razy sztuka? Po raz trzeci zjebałeś, więc teraz za to zapłacisz.

 

Równolegle z tymi słowami Yao wyciągnął z szat granatowy pistolet i trzy razy strzelił w Rouxa. Ten w kałuży krwi zwinął się z bólu i upadł martwy u stóp mafiozy. Wtem do pokoju wpadło dwóch osobistych strażników Salifa. Spojrzeli na szefa i podnieśli bezwładne ciało Francuza. Tak szybko jak weszli, tak szybko wyszli. Salif rozsiadł się w fotelu i odprężył. Wtem do pokoju wszedł wysoki mężczyzna w czarnym garniturze i usiadł na wskazanym przez Yao miejscu. Salif zaczął:

 

- Ach tak, Pan Aleksiej Siemionov jak miewam. – mężczyzna potwierdził skinieniem głowy – Świetnie, mam dla pana dobrze płatne zlecenie…

Odnośnik do komentarza

W tym samym czasie; Grudziądz.

 

- Dobra to co robimy? – zapytałem się chłopaków – Macie jakiś pomysł?

- Może zapytajmy się tego pijaka – zaproponował Paweł. – Pewnie siedzi tu cały czas, to może coś zauważył.

- Dobry trop, sprawdzimy to.

 

Widząc zbliżającą się naszą trojkę menel próbował zwiać, ale nie udało mu się to za bardzo.

 

- Posłuchaj dziadku, nie szukamy kłopotów. Chcemy się po prostu dowiedzieć paru rzeczy. Po pierwsze, widziałeś tutaj nerwowo zachowującego się człowieka z dużą walizką?

- Nie pamiętam za bardzo. Może macie coś, co odświeżyłoby mi pamięć?

- Jedyne, co Ci możemy zaoferować, to obita morda – Maćka najwyraźniej wkurwiło zachowanie żula.- Widziałeś czy nie?

- Dobra, dobra, spokojnie. Widziałem, to było tak z osiem godzin temu. Gadał z kimś przez telefon. Mówili coś o jakiejś rewolucji i o Wiśle, ale ja tam tego zbytnio nie słuchałem. Potem gościu wsiadł do pociągu i odjechał.

- E, menel, a wiesz dokąd był ten pociąg? – zapytał Paweł.

- A no wiem. Ta informacja wymaga jednak drobnej zapłaty. – na te słowa żul uśmiechnął się złośliwie. – Paczka Marlboro wystarczy.

 

„ Menda” powiedział pod nosem Paweł i poszedł do stacyjnego bufeciku paczkę papierosów. Gdy dał ją bezdomnemu, ten od razu wyjął jednego i zapalił.

 

- No to gadaj, gdzie pojechał pociąg? – zapytałem nieco wkurwiony.

- A więc, ten pociąg pojechał do…

Odnośnik do komentarza

@ Mam nadzieje, że nie obrazicie się za wybór klubu (szczególnie Super_Cwilkla) i dalej będziecie czytać i komentować jak to robiliście do tej pory :D

*******

 

 

- Co za skurwiel z tego żula – mówił Paweł – Informacja, że pociąg jedzie do Krakowa kosztowała nas dychę. Równie dobrze moglibyśmy wywnioskować to samo po informacji, że ten gość gadał coś o Wiśle. Przecież Wisła od dwóch lat nie odnosi sukcesów i wszyscy wiemy, że przydałaby się jej rewolucja, czyli druga rzecz o której mówił ten facet. Ale ciekawe co Wisła i rewolucja mają wspólnego z naszym hajsem?

- Może oni chcą zrobić tą rewolucje za nasz hajs? – wtrącił się Maciek. – Przecież chyba starczy im na przejęcie klubu.

- Ty, ale jak złodzieje lub mafiozi wepchną się w polski futbol to możemy mieć totalnie przejebane. – odpowiedziałem – Nie możemy tego tak zostawić. Trzeba ich powstrzymać i zdetronizować Wisłę. Tylko jak?

- Może zgłosisz się jako trener do jakiegoś klubu? – podsunął pomysł Maciek - Bez trenera zostały aktualnie Jagiellonia, Polonia i Legia. Może spróbuj w którymś z tych klubów.

- Legia odpada. Nie mogę prowadzić drużyny, której zwyczajnie nie lubię. Zostały Polonia i Jagiellonia. W Jadze jest stabilniejsza sytuacja finansowa, ale gorsza kadra i brak stadionu. Czarne Koszule natomiast mają bardzo niestabilną sytuację finansową, ale dobry skład i wiernych kibiców. Jedziemy do Warszawy po negocjować z prezesem Królem. Musi się udać, nie ma opcji.

- Dobra to w drodze przeanalizujmy skład Polonii i ewentualne wzmocnienia. – wtrącił Maciek- Z tego co wiem potrzebny będzie środkowy pomocnik oraz środkowy obrońca. Nie od rzeczy byłoby też sprowadzić rozgrywającego bo…

- Ty Maciek, to chyba ja mam być trenerem, nie? Więc mi zostawcie to a wy się zajmijcie tym, kto mógł zajebać nam hajs.

- Spoko, to widzimy się jutro o 13.00 u mnie? – zapytał Maciek – Trzeba wreszcie uzupełnić białe plamy.

 

Konwiktorska 6; Siedziba Polonii Warszawa

 

- Wejść – rozkazał Ireneusz Król gdy tylko usłyszał pukanie do drzwi. – Witam pana Chomickiego, jak mniemam?

- Tak, witam panie prezesie. Słyszałem, że nie macie trenera i chciałbym zaoferować panu swoje usługi.

- A no nie mamy, nie mamy. A zna się pan chociaż na tym? Pracował pan gdzieś wcześniej?

- Mam licencję UEFA A. Nigdzie wcześniej nie pracowałem, ale musi mi pan zaufać. Od tego zależy los współczesnej polskiej piłki nożnej.

- Ach, doprawdy zabawne. Mogę panu dać 7.500 zł. na tydzień. Zgadza się pan?

- Osiem tysięcy i umowa stoi.

- 7.750 i to moje ostatnie słowo.

- Zgoda, mam nadzieje, że za pana kadencji Polonia będzie odnosić same sukcesy. Pierwszy trening jutro o godzinie 11.00. Zabraknie na nim Miłosza Przybeckiego, który ma zerwane więzadła kolanowe. Nie będzie mógł grać najwcześniej do listopada. Aha, i czy mam zorganizować konferencje prasową?

- Jak najbardziej. W końcu bycie trenerem Polonii to nie jest sprawa anonimowa, co nie? Dobrze, ja już będę uciekał i widzimy się jutro na treningu.

 

Gdy tylko opuściłem gabinet prezesa poczułem ulgę. Może to trenowanie piłkarzy nie jest takie trudne jak mi się wydawało…

Odnośnik do komentarza

Gdy nazajutrz zjawiłem się w siedzibie klubowej prezes odbył ze mną jeszcze jedną rozmowę. Wynikło z niej, że moim celem będzie miejsce w górnej połowie tabeli. Fundusz transferowy został ustalony na poziomie 314 tyś. zł., a na tygodniówki miałem jeszcze wolne 22 tyś. zł. Potem odbyłem rozmowę ze swoim asystentem, Łukaszem Smolarowem, którego zapewniłem, że wszyscy pracownicy zostaną na swoich stanowiskach. Następnie udałem się na konferencję prasową, którą zorganizował prezes. Gdy tylko wszedłem do sali konferencyjnej błysk fleszy prawie zwalił mnie z nóg. Ledwo usiadłem, a już dziennikarze przekrzykiwali się jeden przez drugiego.

 

- Prosimy zadawać pytania pojedynczo – zaczął prezes – Pan Chomicki na pewno na wszystkie odpowie.

 

- Jak bardzo zamierza się pan angażować w codzienne sprawy klubu?

 

- Chce angażować się na tyle, na ile czas mi na to pozwoli.

 

- Niektórzy menadżerowie starają się mieć wszystko pod kontrolą, podczas gdy inni zostawiają swoim zawodnikom trochę więcej wolnej przestrzeni. Jak opisałby pan swój styl prowadzenia drużyny?

 

- Chcę, by zawodnicy wiedzieli, że mogą do mnie przyjść z każdym problemem.

 

- O ostatnich kilku sezonach Polonia Warszawa mogłaby spokojnie zapomnieć. Czy potrafi pan tchnąć w drużynę nowego ducha i wydobyć ją z ligowej szarzyzny?

 

- Mam nadzieje, że zdołam wyprowadzić klub z zapaści.

 

- Czy Ekstraklasa to rozgrywki priorytetowe?

 

- Naszym celem w tym sezonie jest coś więcej, niż tylko Ekstraklasa.

 

- Wróbelki ćwierkają, że na pana celowniku znalazł się ostatnio Łukasz Janoszka. Może pan zabrać głos w tej sprawie?

 

- Nie mam w ogóle pojęcia, skąd wzięła się ta plotka.

 

- Jak opisałby pan swoje preferencję taktyczne?

 

- Wszystko zależy od sytuacji. Trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność.

 

- Czego możemy się po panu spodziewać na rynku transferowym? Lubi pan szastać pieniędzmi czy woli pan transfery bezgotówkowe?

 

- Nie powiedziałbym, że mam jakieś określone preferencje. Do każdego kontraktu podchodzę indywidualnie.

 

- I ostatnie pytanie. Czy pracownicy i piłkarze mogą obawiać się o swoje pozycje?

 

- Wiem już dla kogo znajdzie się miejsce w moich planach, a kto może o tym zapomnieć.

 

*********************

 

Gdy wyszedłem z sali konferencyjnej szybko udałem się na trening. Gdy wszedłem na murawę stadionu wszyscy już się rozgrzewali. Przywitałem ich głośnym „Czołem panowie” i zakomunikowałem im, że jutro ogłoszę dla kogo znajdzie się miejsce w mojej drużynie. Trening skończył się około 12.30. Szybko ubrałem się i pojechałem do mieszkania Maćka. W środku oprócz Maćka byli także Paweł oraz Michał. Wzięliśmy po browarze i zasiedliśmy przy stole. Pierwszy zacząłem ja:

 

- Dobra, ustalmy co wiemy. Po pierwsze, to nie byli przypadkowi włamywacze tylko dobrze wyszkoleni i sprawnie działający złodzieje. Po drugie, prawdopodobnie chcą zrobić w Wiśle rewolucje. Po trzecie, dysponują dużym budżetem i stanowią olbrzymie zagrożenie. Być może jest to jakaś mafia. Wy coś ustaliliście?

 

- Ja tak. – odezwał się Paweł. – Wczoraj o godzinie 21.30 w siedzibie Wisły Kraków została zwołana specjalna konferencja prasowa. Powodem jej była decyzja prezesa Cupiała o sprzedaniu klubu bliżej nieokreślonemu przedsiębiorcy. Wiem, że był to duży interes i Wisła pozyskała w ten sposób pokaźne środki na transfery.

 

- No, jak widać panowie mafiosi zaczynają wprowadzać swój plan w życie. Czas im w tym przeszkodzić!

Odnośnik do komentarza

@Super_Cwikla - Tak jak napisałem, nie mógłbym być trenerem Legii, bo po prostu tego klubu nie lubie. A Polonia to moim zdaniem największe wyzwanie :D

@tomba - Taki właśnie miałem zamiar :D

*******

 

Okienko transferowe, przynajmniej w pierwszych dniach było bardzo owocne. Jako pierwszy w klubie zameldował się Dominique Van Dijk. 32-letni holenderski rozgrywający przyszedł do nas z wolnego transferu. Kolejnym zawodnikiem, który w nadchodzącym sezonie będzie występował w barwach Czarnych Koszul jest Bułgar, Spas Delev. Były dwa wzmocnienia ataku, to teraz czas na defensywę. Jako pierwszy naszą obronę wzmocnił dość egzotyczny zawodnik, a mianowicie Tyrone Loran. Kolejnym wzmocnieniem linii obrony został Czarnogórzec Nikola Vujadinović. Chyba ostatnim zawodnikiem, który nas wzmocnił, został Michael Nelson, także obrońca. Kontrakty przedłużyli Brzyski, Teodorczyk oraz Baszczyński. Na razie nikt nie odszedł, ale jest zainteresowanie Todorovskim, Canim oraz Cotrą.

 

Sparingi wypadły, że tak powiem, zajebiście. Na początku pokonaliśmy nasze rezerwy aż 6:1 (J. Kiełb x2, V. Dvaishvilli, D. Gołębiewski x3). Następnie naszą moc poznał ukraiński Metalist Charków, z którym wygraliśmy 2:1 (T. Hołota x2). Następny sparing graliśmy z Karpatami Lwów, które rozgromiliśmy aż 4:1! (Ł. Teodorczyk x3, V. Dvaishvilli). Przedostatni sparing był dla nas testem generalnym, który zdaliśmy na 6! Po golu Pawła Wszołka pokonaliśmy rosyjskie CSKA Moskwa 1:0! Ostatni mecz towarzyski graliśmy ze Świtem. Ten mecz wygraliśmy 2:0 (P. Wszołek, D. Yahiya). Teraz nadszedł czas na rozgrywki ligowe, ale wcześniej przedstawienie kadry zespołu:

 

Bramkarze:

 

Mariusz Pawełek (POL; 800 tyś. zł.) – Nasz podstawowy bramkarz. Podczas sparingów nie popełniał większych błędów.

Sebastian Przyrowski (POL; 875 tyś. zł.) – Jest więcej warty od Pawełka, ale zacznie sezon na ławce, a potem zobaczymy.

Dominik Budzyński (POL; 30 tyś. zł.) – Najmłodszy golkeeper. Może zostanie wypożyczony.

 

Prawi obrońcy:

 

Isidoro (ESP; 900 tyś. zł) – Nie wiem, kto zdołał namówić byłego gracza Betisu na grę u nas! Fenomenalny gracz i podstawowy obrońca!

Aleksandar Todorovski (MKD; 550 tyś. zł.) – Dobry obrońca, ale jedynie zmiennik dla Isiego. Może jednak odejść bo interesuje się nim kilka klubów.

Tyrone Loran (CUW; 75 tyś. zł) – Zmiennik Isidoro ale może wskoczyć do składu również na środek.

 

Środkowi obrońcy:

 

Marcin Baszczyński (POL; 160 tyś. zł.) – Nasz najlepszy środkowy obrońca i wice-kapitan drużyny. Przedłużył kontrakt do 2014 roku.

Adam Kokoszka (POL; 1.3 mln. zł) – Jeden z najbardziej wartościowych zawodników drużyny. Będzie partnerem Marcina na środku obrony.

Mickael Nelson (FRA; 170 tyś. zł.) – Trzeci środkowy obrońca nie stoi na straconej pozycji. Wskoczy do składu w razie słabej dyspozycji któregoś pana z wyżej wymienionych.

Wojciech Szymanek (POL; 575 tyś. zł.) – Nie figuruje u mnie w planach. Sprzedam go bądź rozwiąże z nim kontrakt.

 

Lewi obrońcy:

 

Djorde Cotra (SRB; 600 tyś. zł.) – Drugi w hierarchii lewy obrońca. Chyba jednak odejdzie bo możemy na nim sporo zarobić, a w odwodzie mamy Pazio.

Tomasz Brzyski (POL; 475 tyś. zł) – Jedna z najlepszych lewych stóp w E-klasie! Oczywiście będzie podstawowym lewym defensorem.

Adam Pazio (POL; 100 tyś. zł.) – Ma 19 lat, a już odważnie puka do podstawowego składu. Jego dużą zaletą jest też uniwersalność.

Nikola Vujadinović (MNT; 90 tyś. zł.) – Ostatni zawodnik z lewej obrony. Może grać również na środku. Jest to młodzieżowy reprezentant Czarnogóry więc zobaczymy.

 

Środkowi pomocnicy:

 

Łukasz Piątek (POL; 575 tyś. zł) – Kapitan zespołu i pewniak w drugiej linii. Na boisku czyści wszystko!

Dimitrije Injac (SRB; 975 tyś. zł.) – Także bardzo dobry zawodnik. Będzie partnerował Piątkowi w drugiej linii.

Tomasz Hołota (POL; 240 tyś. zł.) – Także młody i perspektywiczny zawodnik. Może występować również jako rozgrywający.

 

Skrzydłowi:

 

Paweł Wszołek (POL; 2 mln. zł.) – Bardzo dobry zawodnik. Na jego rajdy skrzydłami i wrzutki będę liczył!

Jacek Kiełb (POL; 725 tyś. zł.) – Wypożyczony z Lecha Poznań. Będzie raczej zmiennikiem skrzydłowych.

Spas Delev (BUL; 425 tyś. zł.) – Reprezentant Bułgarii u nas będzie podstawowym lewym skrzydłowym, chociaż, tak jak wszyscy skrzydłowi, może grać na obu stronach boiska.

Dominique Van Dijk (NED; 60 tyś. zł.) – Holender w tym sezonie będzie albo zmiennikiem skrzydłowych albo rozgrywającym.

 

Napastnicy:

 

Vladimer Dvaishvilli (GEO; 2.3 mln. zł.) – Gruzin jest jednym z najlepszych napastników w E-klasie! U mnie ma być również rozgrywającym.

Łukasz Teodorczyk (POL; 600 tyś. zł.) – Jeden z największych polskich talentów. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem po przybyciu do klubu to przedłużenie z nim kontraktu do 2016 roku!

Daniel Gołębiewski (POL; 725 tyś. zł) – Fajny chłopak, ale takiej pozycji na boisku nie ma. Jednak na ten sezon zostaje z nami i będzie użytecznym rezerwowym.

 

Czas zdetronizować Wisłę!

Odnośnik do komentarza

Dzień przed meczem inaugurującym ligę znalazłem na swoim biurku małą karteczkę. Usiadłem i otworzyłem ją. Przeczytałem na głos: „Tylko spróbujesz nam przeszkodzić, to masz przejebane. Jak powiesz komuś o liście także. Pamiętaj, obserwujemy Cię!”. Czyżby mafiosi już odkryli nasz plan – przeraziłem się, ale i pomyślałem, że nie ważne jest moje życie, ważne jest dobro polskiego futbolu! Z takim nastawieniem podchodziłem do inauguracji ligi.

 

Polonia: Pawełek – Brzyski, Kokoszka, Baszczyński, Isidoro – Piątek, Injac – Delev (73’ Kiełb), Dvaishvilli (42’ Hołota), Wszołek – Teodorczyk (73’ Gołębiewski)

Piast: Szumski – Oleksy, Klepczyński, Polak, Lisowski – Krzycki, Zbozień – Cicman, R. Jurado, Podgórski – Kędziora

 

Czas na mój oficjalny debiut w roli trenera Polonii. Na początek beniaminek, Piast. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce już w 11 minucie meczu. Z za pola karnego uderzał Dvaishvilli, ale Szumski zdołał sparować piłkę. Tą przejął Teodorczyk, jeszcze raz dograł do Gruzina, a ten już się nie pomylił i prowadziliśmy. Minutę później uderzał Injac, ale wysoko nad poprzeczką. 14 minuta to strzał-dośrodkowanie Cicmana, który wpada do siatki, ale Pawełek był faulowany przez Podgórskiego i bramka nie zostaje uznana. W 42 minucie kontuzji nabawił się nasz najlepszy gracz, a więc Dvaishvilli i na boisku pojawia się Hołota. Minutę później atomowym uderzeniem z wolnego popisał się Brzyski, ale tylko Szumski wie, jak on to obronił! Doliczony czas gry to koronkowa akcja Piasta i gola zdobywa Kędziora. Do przerwy mamy więc remis 1:1.

 

Druga połowa rozpoczęła się od uderzenia Injaca, po którym piłka wylądowała… na aucie -.-. W 54 minucie Szumskiego sprytnym uderzeniem chciał zaskoczyć Delev, ale młody bramkarz Piasta wybił piłkę z linii bramkowej. Siedem minut później Podgórski chciał zaskoczyć Pawełka technicznym uderzeniem, ale nieznacznie się pomylił. Na kwadrans przed zakończeniem spotkania Brzyski znów uderzał z wolnego, ale tym razem trafił tylko w mur. W 81 minucie dokładnego longballa do Wszołka posłał Baszczyński, ale nasz młody pomocnik nie potrafił pokonać świetnie dysponowanego Szumskiego. Cztery minuty później znów uderzał Injac, ale i tym razem nie trafił w bramkę. I to była ostatnia okazja w tym meczu. Na inauguracje ligi tylko remis.

 

13.07.2012 – T-Mobile Ekstraklasa [1/30]

[x] Polonia Warszawa 1-1 Piast Gliwice [x]

 

11’ V. Dvaishvilli 1:0

45+1’ W. Kędziora 1:1

 

MoM: A. Klepczyński (Piast) 8,3

 

 

Inne wyniki:

Wisła Kraków 0-3 Legia Warszawa :D

Jagiellonia Białystok 2-2 Ruch Chorzów

Korona Kielce 3-1 Podbeskidzie Bielsko Biała

Lechia Gdańsk 3-1 GKS Bełchatów

Śląsk Wrocław 1-0 Pogoń Szczecin

Widzew Łódź 1-0 Górnik Zabrze

Zagłębie Lubin 1-0 Lech Poznań

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...