Skocz do zawartości

Biało-czerwona pasja


barrti

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma nic lepszego z rana niż papieros i kawa. W mój „zestaw śniadaniowy” wchodzi jeszcze „Przegląd Sportowy”, po który muszę zejść do kiosku znajdującego się zaraz obok mojej klatki. Rozkładając się wygodnie w plastikowym fotelu ogrodowym na balkonie obserwuję przepiękne widoki torów kolejowych oraz szkoły, która znajduje się po drugiej stronie drogi. Szary Rzeszów, w końcu nikt chyba nie oczekuje cudów po takiej dziurze, która ponoć za kilka lat ma zyskać status metropolii.

 

Po zakończeniu porannego rytuału mogę z czystym sumieniem zabierać się za analizę wyników treningowych moich zawodników po ostatnim treningu. Wertując kolejne strony w moim notesiku dochodzę do wniosku, że nic mnie już nie zdziwi w polskiej piłce. Skoro podstawowy boczny obrońca swoje najlepsze dośrodkowanie posyła na balkon stojącego niedaleko stadionu bloku, podstawowy rozgrywający zastanawia się, czy zrobienie czterech kółek wokół siebie wystarczy, a najlepszy napastnik ma osiem kilogramów nadwagi, to czego spodziewać się mamy w tym sezonie?

 

Po ułożeniu planu treningowego na dzisiejszy dzień wyskoczyłem z wielką ulgą na rzeszowski rynek i w spokoju zjadłem sobie karkówkę w Sphinxie, gdzie pracuje mój sąsiad, który za rabat studencki zawsze dostaje ode mnie napiwek. Oczywiście mój dzień byłby stracony gdybym nie poszedł do Galerii Graffiki, gdzie w sklepie z odżywkami pracuje mój bardzo dobry znajomy. Za moich czasów młodości, gdy było to tylko stoisko, zawsze można tam było spotkać wiele znajomych twarzy, co nie zmieniło się po dzisiejszy dzień. Po dłuższej konwersacji spokojnie udałem się do swojego mieszkania, gdzie moim oczom ukazał się kurier, który w końcu przywiózł mi długo oczekiwaną paczkę z zieloną herbatą prosto z Cejlonu…

Odnośnik do komentarza

Przygotowania do sezonu wyglądały niczym gra w pokera – może podejdzie karta, jednak bez umiejętności się nie obejdzie. Moje trenerskie zdolności może i nie są za wysokie, ale jednak te kilka lat oglądania Milanu i Barcelony przed telewizorem (w towarzystwie zimnego piwka) nie poszły na marne – udało się zrobić kurs szkoleniowca. Co lepsze, do najsłabszego piłkarskiego regionu w Polsce udało się sprowadzić takie tuzy futbolu jak Piotr Giza (POL, 31, 5A/0), Piotr Dziewicki (POL, 32) oraz perspektywiczni Bartłomiej Kasprzak (POL, 18) i Marek Kozioł (POL, 23).

Do sparingów podszedłem z lekkim zwątpieniem, bowiem nie byłem pewien czego spodziewać się po zawodnikach. Nie wiedziałem, czy nie odbije im sodówka po awansie na zaplecze Ekstraklasy, czy może obudzi się w nich sportowa ambicja.

 

Resovia – Resovia II 0-2

Odeva Lipany – Resovia 1-1 (Ciećko)

Resovia – MFK Rużomberok 2-2 (Nagy sam., Horodeński)

MFK Stara Lubovna – Resovia 0-1 (Frankiewicz)

Resovia – ViOn Zlate Moravce 3-3 (Baran, Czeneskow, Kantor)

Wisła Puławy – Resovia 0-1 (Hajduk)

 

Wyniki sparingów nie są oszałamiające, lecz w przygotowaniach przedsezonowych stawiałem głownie na kondycję. Jeżeli rzeszowscy gwiazdorzy zagrają na miarę swoich możliwości, to moim zdaniem o utrzymanie nie powinniśmy się martwić.

Odnośnik do komentarza

Kadra na sezon 2011/12 wygląda następująco:

 

Bramkarze:

 

Marek Kozioł - podstawowy bramkarz. Jego talent zdecydowania wykracza poza ligową szarzyznę i mam nadzieję, że będzie podporą mojej drużyny na długie, długie lata.

Marcin Pietryka - mimo mojej ogromnej sympatii do wychowanka rzeszowskiego klubu, jedyne na co może liczyć to ławka rezerwowych. Marcin zawsze może jednak liczyć na większe wpływy swojej hurtowni sportowej, która jest jednocześnie sponsorem klubu.

 

 

Boczni obrońcy:

 

Wiesław Kozubek - w rundzie jesiennej powinien być podstawowym prawym obrońcą. Powinien, bowiem w kadrze jest dobrze rokujący...

Grzegorz Krzak - młody boczny obrońca, który może grać po obu stronach defensywy. Zawodnik urodzony w Rzeszowie, więc wie, kto niepodzielnie rządzi na Podkarpaciu.

Piotr Szkolnik - Piotrek swoje szlify piłkarskie zbierał w Wiśle Kraków. Brzmi dumnie? No dobra, tak na prawdę w rezerwach, ale mimo wszystko i tak powinien dawać radę, przynajmniej jak na ten poziom rozgrywek.

Michał Chrabąszcz - pochodzący z Jastrzębia Zdroju zawodnik jest nominalnym lewym pomocnikiem, jednak ja ujmuję go w zestawieniu bocznych obrońców, bowiem na tej pozycji prędzej dostanie szansę gry.

 

 

Środkowi obrońcy:

 

Piotr Dziewicki - chyba najbardziej doświadczony zawodnik w zespole. Mimo swojego wieku będzie podporą defensywy. Liczę także na kilka bramek z rzutów rożnych, bowiem na treningach zdecydowanie wygrywał większość pojedynków główkowych.

Mirosław Baran - Mirek mimo nie za wysokich umiejętności i tak będzie trzecim środkowym obrońcą, dlatego większość kibiców będzie pewnie modliła się o to, by kontuzje omijały tę formację.

Michał Bogacz - wraz z Dziewickim powinni tworzyć bardzo solidny środek obrony jak na ligowe warunki. Według mnie jego potencjał nie jest jeszcze wykorzystywany w stu procentach i powinien jeszcze poprawić się w kilku aspektach piłkarskiego rzemiosła.

Kacper Horodeński - junior, z którego może wyrosnąć solidny obrońca, jednak na razie będzie musiał pogodzić się z ławką rezerwowych (lub nie).

 

 

Skrzydłowi:

 

Bartłomiej Kasprzak - sprowadzony z Garbarni Kraków za dwa worki piłek i komplet strojów. Ponoć ma wielki talent, więc mam nadzieję, że go rozwinie w Rzeszowie. Pomóc w tym mają mu występny w pierwszym składzie Resovii.

Michał Ogrodnik - kolejny z tych z potencjałem. Pamiętam, jak obserwowałem tego zawodnika, gdy jeszcze grał w czwartej lidze. Mieszał wszystkich jak chciał, więc po sezonie został ściągnięty do stolicy województwa, by nie zmarnować swojego talentu. Jednak w przygotowaniach zdecydowanie lepiej od niego zaprezentował się Kasprzak, więc Ogrodnik będzie tylko jego zmiennikiem.

David Kwiek - Polak z kanadyjskim obywatelstwem urodzony w Niemczech. Brzmi fajnie, nie? Ten zawodnik to istny "internaszynal", jednak tylko w papierach, bowiem mimo pewnego miejsca w pierwszym składzie szału nie robi.

Dariusz Frankiewicz - gracz, który ma za sobą występy w Grecji, wybitnych umiejętności nie posiada. Pozostaje liczyć na jego doświadczenie, którym ma pomagać drużynie w końcówkach spotkań.

Odnośnik do komentarza

@Bieniol - kilku wzmocnień potrzeba, lecz nie wiadomo co z tego wyjdzie. Dzięki :)

 

---

 

Środkowi pomocnicy:

 

Konrad Domoń - kolejny wychowanek, a do tego jedyny środkowy pomocnik w zespole. Jednak w mojej wizji taktycznej nie widzę dla niego miejsca, bowiem nie jest to typ zawodnika, którego widziałbym na pozycji defensywnego pomocnika.

Marcin Juszkiewicz - duch drużyny. Mimo tego, że raczej nie będzie miał wielu szans na grę w pierwszym składzie, jest zawodnikiem podtrzymującym atmosferę w zespole. Może to przez te dredy i "magiczne kadzidełka"?

Andrij Nikanowycz - jeden z dwóch obcokrajowców w zespole. Pochodzący zza wschodniej granicy zawodnik może sobie dorobić do pensji na przemycie, dzięki czemu stał się ulubieńcem miastowych pijaczyn.

Piotr Giza - prawdopodobnie gwiazda drużyny. Niezwykle doświadczony pomocnik, który powinien czarować trybuny całej ligi. Miejmy nadzieję, że nie takimi strzałami jak za czasów gry w stołecznej Legii.

Tomasz Ciećko - ponoć najlepiej czuje się w ataku. Jednak mnie w sparingach nie przekonał do tej roli i będzie grał w środku pola. Za czasów gry w Tomasovii praktycznie w każdym okienku transferowym był przymierzany do naszego rywala zza miedzy, jednak nigdy nie zaliczył angażu w tym zespole.

 

 

Napastnicy:

 

Tichomir Czeneszkow - bułgarski napastnik imponuje warunkami fizycznymi. Z racji swojego wzrostu powinien wygrywać większość główek, jego technika również nie stoi na najgorszym poziomie.

Sebastian Hajduk - w ostatnich sezonach najskuteczniejszy snajper w zespole. Niebywale inteligentny zawodnik - wie, gdzie można spodziewać się piłki w polu karnym rywala.

Dariusz Kantor - zawodnik lubujący się w fińskich trunkach. Nie jeden raz spotykany na mieście w stanie upojenia alkoholowego. Kibice za bardzo nie przepadają za Darkiem, jednak ode mnie szansę powinien otrzymać.

Piotr Krawczyk - ulubieniec kibiców. Wychowanek zespołu, trzyma całą szatnię w ryzach. Przy takim zawodniku po prostu nie da się odpuszczać na boisku, bowiem od razu potrafi otrzeźwić głowę każdej "gwiazdce".

Odnośnik do komentarza

W ostatnich dniach lipca oczy całego Podkarpacia zostały skierowane na Resovię. Po kilku sezonach kibice znów mogli zobaczyć drużynę z regionu na zapleczu Ekstraklasy. Mimo, iż na pierwsze spotkanie musieli wybrać się do Polkowic.

 

Nasza drużyna na spotkanie wybrała się dzień wcześniej, dzięki dobrym kontaktom z działaczami z Legnicy, którzy za skromną opłatą udostępnili nam boisko treningowe. Piłkarze po wieczornym treningu spędzili w hotelu, a po rozruchu mogliśmy udać się do Polkowic.

 

Piłkarze do meczu podeszli nieco stremowani, co poskutkowało bramką straconą w 26. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę do siatki z bliskiej odległości wpakował Tomasz Gruszczyński. Jednak moi zawodnicy pokazali charakter, bowiem dwie minuty później mogliśmy cieszyć się z remisu. Kozubek zagrał do Krawczyka, który nie miał problemów w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywala. W 41. minucie mogliśmy wyjść na prowadzenie po rzucie rożnym, jednak piłkę po strzale Dziewickiego z linii bramkowej wybił Janus.

W drugiej połowie obydwie drużyny postawiły na obronę rezultatu, a jedyne na co warto zwrócić uwagę to druga żółta a w konsekwencji czerwona kartka dla Wieśka Kozubka w doliczonym czasie gry. Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem, z czego na pewno ucieszą się kibice obu drużyn.

 

30 lipca 2011, 15:00 - Polkowice

Górnik Polkowice 1-1 Resovia

Tomasz Gruszczyński 26 – Piotr Krawczyk 28

 

Resovia: Kozioł – Kozubek, Bogacz, Dziewicki (79. Góra), Szkolnik – Kasprzak, Nikanowycz, Giza (79. Juszkiewicz), Kwiek – Czeneszkow (79. Hajduk), Krawczyk.

 

żółte kartki: Giza, Kozubek (Resovia).

czerwona kartka: Wiesław Kozubek (90, druga żółta).

 

sędziował: Marcin Szrek.

widzów: 666.

Odnośnik do komentarza

@Bieniol - przesunąłem sobie Resovie I ligi. Stal gra w II.

 

---

 

Bułgar Tichomir Czeneszkow został powołany do kadry Bułgarii U-21 na spotkanie z rówieśnikami ze Słowacji.

 

A w Rzeszowie nadszedł wielki dzień, bowiem do naszego miasta przyjechała Wisła Płock, czyli zdobywcy Pucharu Polski w 2006 roku. Obecnie jednak jest to zupełnie inna drużyna, lecz w końcu, po wielu latach drugoligowej szarzyzny, w dobrej liczbie na stadionie przy ul. Wyspiańskiego 22 pojawią się kibice gości.

 

Spotkanie zaczęło się od mocnego ataku w naszym wykonaniu. Niaknowycz ładnie zagrał do Czeneszkowa a ten umieścił piłkę w siatce, jednak sędzia odgwizdał pozycję spaloną… Krawczyka. Według sędziego utrudniał on interwencję bramkarza. W 30. minucie dobrą okazję miał Dziewicki, jednak piłka po jego strzale głową poszybowała nad poprzeczką bramki gości. Natomiast trzy minuty później doskonałą okazję miał Kasprzak, jednak bramkarz przyjezdnych popisał się świetną interwencją i zdołał wybić piłkę na aut. Tuż przed końcem pierwszej połowy z boiska musiał zejść Czeneszkow, który został brutalnie potraktowany przez jednego z zawodników gości.

 

W drugiej połowie również od początku zaznaczyliśmy naszą przewagę. W 49. minucie dobrą okazję miał Hajduk, który pojawił się na boisku za Bułgara, jednak w sytuacji sam na sam z bramkarzem pomylił się o kilka centymetrów i piłka przeleciała tuż obok słupka. Znów w znakomitej sytuacji podbramkowej nie spisał się Dziewicki, który uderzył wprost w ręce bramkarza. 15 minut przed końcem spotkania za nieskuteczność ukarali nas gracze gości strzelając bramkę po rzucie rożnym. W odpowiedzi na to Krawczyk po raz kolejny uderzył wprost w bramkarza. Podobnego wyczynu w końcówce spotkania dokonali jeszcze Kasprzak, Hajduk oraz Juszkiewicz. Nieskuteczność w tym spotkaniu sporo nas kosztowała, bowiem to spotkanie powinno zakończyć się co najmniej trzybramkowym zwycięstwem…

 

3 sierpnia 2011, 19:00 - Rzeszów

Resovia 0-1 Wisła Płock

Daniel 77

 

Resovia: Kozioł – Krzak, Bogacz, Dziewicki, Szkolnik – Kasprzak, Nikanowycz, Giza (75. Juszkiewicz), Kwiek (75. Hajczuk) – Czeneszkow (43. Hajduk), Krawczyk.

 

żółte kartki: Szkolnik (Resovia).

 

sędziował: Paweł Dreschel.

widzów: 3229.

Odnośnik do komentarza

@Ćwikła - szczerze mówiąc to mam taką samą nadzieję ;) Dzięki :)

 

 

---

 

 

Dzień przed kolejnym meczem ligowym odbyło się losowanie pierwszej rundy Pucharu Polski. Losowanie okazało się ciekawe pod względem kibicowskim, bowiem czeka nas wyjazd do Olsztyna. Kolejną ciekawą parą jest Stal Stalowa Wola – Wisła Płock.

 

Resovia natomiast zmierzy się w Grudziądzu z miejscową Olimpią. Według bukmacherów spotkanie to będzie wyrównane i bardzo prawdopodobny jest remis. Ja natomiast mam nadzieję, że uda nam się wywalczyć pierwsze trzy punkty w tym sezonie.

 

Znów zaczęliśmy od ataku, jednak w 4. minucie Juszkiewicz strzelił tuż obok słupka. Ledwie zaczął się drugi kwadrans spotkania a instynktem snajpera pod bramką gospodarzy popisał się Sebastian Hajduk. Po tej bramce trener przeciwników od razu postanowił przesunąć większą liczbę zawodników do ataku, co dało szansę do wykazania się naszemu bramkarzowi. Jednak zamiast wyrównania moja drużyna podwyższyła wynik spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Juszkiewicza bramkę uderzeniem z półwoleja zdobył Michał Bogacz. Ten sam zawodnik podwyższył wynik spotkania jeszcze w pierwszej połowie, jednak tym razem po wygranym pojedynku główkowym.

 

W drugiej połowie większość gry toczyła się w środku pola. Sporadyczne ataki przeprowadzane były pod oboma bramkami, jednak w fenomenalnej formie w tym spotkaniu był Kozioł. W doliczonym czasie gry drugą bramkę strzelił Hajduk, ustalając zarazem wynik spotkania. Po meczu długo świętowaliśmy pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, a Bogacz po meczu tylko zaczepiał Czeneszkowa, mówiąc, że może chodzić do niego na treningi strzeleckie.

 

6 sierpnia 2011, 15:00 - Grudziądz

Olimpia Grudziądz 0-4 Resovia

Sebastian Hajduk 16, 90, Michał Bogacz 26, 37

 

Resovia: Kozioł – Kozubek, Horodeński, Bogacz (78. Baran), Hajczuk – Chrabąszcz, Nikanowycz, Juszkiewicz, Kwiek (78. Frankiewicz) – Hajduk, Krawczyk.

 

żółte kartki: Ratajczak – Bogacz.

 

sędziował: Mirosław Górecki.

widzów: 3315.

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym spotkaniem do Rzeszowa przyjechał Marcin Woźniak (POL, 27), by złożyć podpis pod kontraktem z naszym klubem. Sandecja kolejny raz osłabiła swoją siłę defensywną, gdyż wcześniej oddali nam Kozioła. W tym samym dniu dowiedziałem się jednak, że Piotr Dziewicki nie będzie mógł zagrać przez najbliższe 4 tygodnie. Dobrze, że w formie jest Bogacz, bowiem inni defensorzy grają przy nim zdecydowanie pewniej.

 

Tymczasem w kolejnym spotkaniu przy ul. Wyspiańskiego podejmujemy Wartę Poznań – jednego z faworytów do awansu. Skarceni zostaliśmy dość szybko, bowiem już w 2. minucie bramkę zdobył Sasin. Trzy minuty później mogliśmy wyrównać, jednak w sytuacji podbramkowej spanikował Hajduk i strzelił nad poprzeczką. W kolejnych minutach ciekawe okazje marnowali także Kwiek, Krawczyk i Juszkiewicz.

 

W przerwie zawodnicy zostali lekko skrzyczani, jednak w pierwszych minutach drugiej połowy obraz gry nie odbiegał od pierwszej części spotkania – atakujemy i strzelamy obok bramki. Za to zawodnicy Warty problemów ze skutecznością nie mieli i w 72. minucie podwyższyli rezultat spotkania. Na cztery minuty przed końcem spotkania bramkę dla naszego zespołu zdobył Michał Bogacz. Było to jednak tylko honorowe trafienie. Moi zawodnicy zdecydowanie mają problem z grą przed własną publicznością, czyli zdecydowanie z czymś, co powinno im pomagać. Kibice się tym lekko irytują, lecz chęć oglądania zwycięstw sprawi, że w większych liczbach będą się pojawiać na wyjazdach. Oby piłkarze wtedy już się nie stresowali…

 

13 sierpnia 2011, 15:00 - Rzeszów

Resovia 1-2 Warta Poznań

Michał Bogacz 86 – Paweł Sasin 2, Tomasz Magdziarz 72

 

Resovia: Kozioł – Kozubek, Horodeński, Bogacz, Woźniak – Kasprzak (56. Frankiewicz), Nikanowycz, Juszkiewicz (56. Giza), Kwiek – Hajduk, Krawczyk (56. Czeneszkow).

 

żółte kartki: Reiss, Sasin (Warta).

 

sędziował: Michał Mularczyk.

widzów: 3232.

Odnośnik do komentarza

W kolejnym spotkaniu znów przyszło nam mierzyć się z drużyną mającą aspiracje do awansu. Drużyna Polonii Bytom jednak bez szału rozpoczęła obecny sezon, zajmując po czterech kolejkach 13. miejsce w tabeli. Wszystkie znaki na niebie przepowiadały nam porażkę, jednak…

 

W 17. minucie spotkania bramkę zdobył Sebastian Hajduk, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Resovia ruszyła do ataku, co skutkowało groźnymi kontrami ze strony Polonii. Ataki szły raz z jednej, raz z drugiej strony, jednak w dobrej dyspozycji byli obaj golkiperzy. W ostatniej akcji pierwszej połowy fenomenalną interwencją popisał się nasz bramkarz, co dodało nam pewności siebie na drugą część spotkania.

 

Zaczęliśmy znów od mocnego natarcia – w pierwszych trzech minutach oddaliśmy aż pięć strzałów na bramkę rywali, jednak żaden z zawodników nie znalazł do drogi do siatki rywali. Skarceni zostaliśmy za to w 52. minucie przez zawodników gospodarzy i znów przyszło nam odrabiać straty. Okazji do tego mieliśmy wiele, jednak z taką skutecznością napastnicy Resovii mogliby szukać miejsca na boiskach A klasy, bowiem trudność sprawia im trafienie do pustej bramki rywala z 5 metrów. Kolejna porażka w lidze pokazała nam, o co będziemy walczyć w tym sezonie.

 

20 sierpnia 2011, 15:00 - Bytom

Polonia Bytom 1-0 Resovia

Daniel Mąka 52

 

Resovia: Kozioł – Kozubek, Baran, Bogacz, Woźniak – Kasprzak, Juszkiewicz (84. Kantor), Giza (66. Nikanowycz), Kwiek – Hajduk, Krawczyk (66. Czeneszkow).

 

żółte kartki: Juszkiewicz, Kozubek, Woźniak, Kwiek (Resovia).

 

sędziował: Tomasz Wajda.

widzów: 2076.

Odnośnik do komentarza

Przed meczem z powracającym do starej nazwy Stomilem wybrałem się do Łodzi. Mam tam wielu znajomych ze starych czasów, bowiem Resovia ma zgodę z ŁKS-em, a w przeszłości aniołkiem nie byłem. Podróż moją dziesięcioletnią Laguną minęła szybko i po kilku godzinach pojawiłem się w stolicy województwa łódzkiego. Po wieczornej popijawie ze starymi znajomymi przyszło mi się stawić przy alei Unii 2. To był główny cel mojej podróży do Łodzi. Jako, że do końca okienka nie zostało dużo czasu, musiałem wziąć sprawy w swoje ręce. Owocem tych negocjacji był transfer do Resovii Rafała Kujawy (POL, 23, U-21: 3A/0). Aby zwolnić troszkę miejsca w budżecie z klubem musiał pożegnać się zawodnik rezerw Tomasz Płonka, który odszedł na wolny transfer.

 

W czasie drogi do Rzeszowa odbyłem długą konwersację z Kujawą, który z wielkim optymizmem zapatruje się na grę w naszym klubie. Narzekał, że mimo wielkiej miłości do ŁKS-u musiał opuścić ten klub, bo nie uśmiechała mu się gra w drugiej drużynie. Nie ma się co dziwić, bowiem nie jest to najgorszy zawodnik i powinien być mocnym punktem Resovii. Cieszył się, że będzie mógł grać w zaprzyjaźnionym z ŁKS-em klubie, ponieważ ma dobre kontakty z kibicami łódzkiej drużyny.

 

W Rzeszowie od razu czekał mnie trening, na którym zawodnicy zapieprzali aż miło. Prawie cała drużyna miło przyjęła Rafała w nasze szeregi. Prawie, bo tylko Kantor kręcił nosem, bo właśnie dotarło do jego przepitej głowy, że szans na grę będzie miał coraz mniej.

 

W końcu nadszedł wyjazd na pucharowe spotkanie w Olsztynie. Puchar Polski nie jest naszym najważniejszym celem w tym sezonie, więc postanowiłem dać szansę pokazania się zmiennikom. Mecz zakończył się remisem 1-1 po bramce Nikanowycza, jednak w rzutach karnych przegraliśmy 6-7 i na tym spotkaniu zakończyła się nasza przygoda z Pucharem Polski. Fatalnie zaprezentował się Kantor, który został po tym meczu przesunięty do rezerw.

Odnośnik do komentarza

Po kilku dniach przyszło nam zmierzyć się z Ruchem Radzionków. Mecz ten nie wzbudzał wielkich emocji wśród kibiców, jednak mieli oni nadzieję na pierwszą wygraną na swoim boisku. Morale w szatni nie było za wysokie, jednak każdy miał jedną myśl w głowie – zwycięstwo!

 

Pojedynek strzelców wyborowych zapoczątkował w 20. minucie Krawczyk celując nad poprzeczką. Wtórowali mu Kujawa oraz Giza. Kilkanaście minut później z piłką poza pole karne wypadł bramkarz gości, za co został ukarany żółtą kartką. Do piłki podszedł Piotr Giza, który celnie podał do Michała Bogacza a ten nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Po kilku minutach było już 2-0. Niezawodny Bogacz popisał się instynktem snajpera, przez co napastnicy patrzą na niego z zawiścią.

 

W 64. minucie rzut wolny z 40 metrów wykonywał Giza, jednak piłka przeleciała milimetry obok słupka. Trzy minuty później swojej wielkiej chwili doczekał się Rafał Kujawa, który zdobył bramkę w swoim ligowym debiucie. Akurat kibice pozdrawiali braci z Łodzi, co chyba obudziło naszego napastnika. Do końca spotkania pewnie prowadziliśmy grę nie pozostawiając żadnych złudzeń rywalom. Pomeczową atmosferę długo można było poczuć na rzeszowskim rynku, gdzie do rana bawili się kibice Resovii.

 

27 sierpnia 2011, 15:00 - Rzeszów

Resovia 3-0 Ruch Radzionków

Michał Bogacz 31, 36, Rafał Kujawa 67

 

Resovia: Kozioł – Kozubek, Horodeński, Bogacz, Woźniak – Kasprzak, Nikanowycz, Giza (67. Juszkiewicz), Kwiek – Kujawa (83. Czeneszkow), Krawczyk (67. Hajduk).

 

żółte kartki: Juszkiewicz, Nikanowycz, Kwiek (Resovia).

 

sędziował: Mirosław Górecki.

widzów: 2860.

Odnośnik do komentarza

Do młodzieżowej reprezentacji Bułgarii ponownie został powołany Tichomir Czeneszkow. Tym razem będzie miał okazję zagrać przeciwko rówieśnikom z Włoch.

 

Kolejnym rywalem, który stanie nam na drodze jest GKS Katowice. Będzie to kolejny mecz, który rozegramy na swoim boisku. Synoptycy zapowiadają lekką mżawkę, więc mecz może być ciekawy ze względu na walkę na boisku.

 

Spotkanie jak zawsze rozpoczęliśmy od ataku na bramkę rywala. W pierwszych minutach spotkania doskonałą sytuację zmarnował Hajduk, który pomylił się o kilka centymetrów. W 15. minucie po błędach defensywy goście mogli cieszyć się z rzutu karnego po faulu Woźniaka, jednak z bramki cieszyć się nie mogli, bowiem Kozioł idealnie wyczuł zamiary rywala. Jak mawia stare piłkarskie porzekadło niewykorzystane sytuacje się mszczą – nie minęło dziesięć minut a bramkę zdobył Sebastian Hajduk przepięknym uderzeniem w okienko bramki. Rywale nie zdążyli jeszcze się otrząsnąć po stracie gola a mogło już być 2-0, jednak Horodeński źle wyskoczył do główki. Trener GKS-u aż złapał się za głowę patrząc na grę defensywną w wykonaniu jego zespołu. I miał rację bowiem w dobrej dyspozycji tego dnia był Hajduk, który z typowym dla siebie instynktem snajpera wykończył akcję całego zespołu w 36. minucie spotkania. Tuż przed końcem pierwszej części spotkania jeden z zawodników katowickiej drużyny spuścił tylko głowę w dół po przepięknej bramce samobójczej.

 

W pierwszych sekundach drugiej połowy Kujawa trafił do siatki, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Po kilkunastu minutach piłkarze GKS-u uświadomili sobie, że przegrywają i Pawłowskiemu udało się zdobyć bramkę. My jednak nie postanowiliśmy cofnąć się do defensywy, czego owocem była bramka Kujawy, lecz znów arbiter dopatrzył się spalonego. Do końca spotkania spokojnie kontrolowaliśmy sytuację na boisku, co pozwoliło nam utrzymać wynik do końca spotkania. Dzięki tej wygranej po siedmiu kolejkach zajmujemy 9. miejsce w tabeli z dorobkiem 10 punktów.

 

31 sierpnia 2011, 19:00 - Rzeszów

Resovia 3-1 GKS Katowice

Sebastian Hajduk 24, 36, Michal Farkaš sam. 45 – Bartłomiej Pawłowski 52

 

Resovia: Kozioł – Kozubek, Horodeński, Bogacz, Woźniak (71. Hajczuk) – Kasprzak (71. Juszkiewicz), Nikanowycz, Giza, Kwiek – Kujawa (77. Czeneszkow), Hajduk.

 

żółte kartki: Kwiek, Horodeński – Kowalczyk.

 

sędziował: Mariusz Podgórski.

widzów: 2265.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...