Skocz do zawartości

Historia piłkarska prosto z Francji.


Shin

Rekomendowane odpowiedzi

Co może robić Meksykanin we Francji? Bardzo dużo, szczególnie kiedy interesuje się futbolem. Jeszcze bardziej szczególnie wtedy, gdy szuka pracy jako menadżer w jednym z klubów. Nazywam się Santiago Munez, mam 35 lat i jestem pasjonatem piłki nożnej. We Francji mieszkam już ponad 20 lat, od kiedy to rodzice zdecydowali się wyemigrować do Europy. Padło na kraj, który słynie ze znakomitej reprezentacji w piłce nożnej. Takie nazwiska, jak Platini czy Zidane są znane kibicom na całym świecie. Moje poszukiwania klubu trwały od 2009 roku. Miałem już nawet podpisywać kontrakt menedżerski z Arles-Avignon. Lecz to się spieprzyło, gdyż tamtejszy właściciel zaproponował mi pensję... 1000€ miesięcznie. Panowie, bez jaj. Mam żonę i dwójkę dzieci na utrzymaniu. Gdy w czerwcu 2011 pojechałem do mojego domu w Nantes, spotkałem pewnego Pana, który ekspertem piłkarskim okazał się być wybitnym. Rozmawialiśmy głównie o lokalnym klubie, FC Nantes. Był to... Waldemar Kita, polski biznesmen. Gdy wieczorem tego samego dnia przeglądałem internet wyszukałem..., że jest on jednym z najbogatszych Polaków. To jeszcze nic! To jest prezes FC Nantes. I ja o tym nie wiedziałem.

 

Początek lipca 2010 roku. Wtedy dopiero były jaja. Dostałem faksem ofertę kontraktu menedżerskiego. Podpisano: Waldemar Kita, właściciel FC Nantes. O w mordę. Ja miałem zostać ich menadżerem? Przyjąłem propozycję bez wahania. Następnego dnia, po odesłaniu podpisanego kontraktu poszedłem do siedziby klubu na konferencję prasową. Pierwszym, kogo spotkałem był oczywiście prezes Waldek.

 

W(Waldemar) - Witam nowego menadżera. Co tam u Pana słychać?

S(Santiago) - Jestem bardzo szczęśliwy. A nie pamiętasz, jak wczoraj rozmawialiśmy na tym na Facebooku? Przejdźmy na "ty".

W - A no, prawda. Niech będzie. Jak się czujesz przed rozpoczęciem sezonu? Niedługo gramy sparing z jakimiś Belgami, nie pamiętam nazwy. Orientujesz się już jakoś w naszej kadrze?

S - Niezbyt. Tylko jeden trening poprowadziłem. Ale jutro, pojutrze już będę miał większą wiedzę.

W - Dobra, zapierdalaj na konferencję.

S - Widzę, że nie zapomniałeś polskiego podczas tego pobytu we Francji. Zajrzałem wczoraj trochę do słownika, żeby poduczyć się trochę polskiego, z ciekawości. Dużo tych bluzgów tam macie. Ale to ja nawet w Meksyku słyszałem o tych słowach na "k" czy na "p". U nas w Mexico City mieszkał pewien Polak.

W - Racja, racja. Trzeba pielęgnować polską kulturę. A teraz idziemy na konferencję, czekają już dziennikarze.

 

A na konferencji... jak na konferencji. Pytania w stylu: "Czy obejrzał Pan już pan szczegółowo piłkarzy na treningu?" i inne. Po wyjściu z sali konferencyjnej dostałem faks od klubowej sekretarki. Było to zaproszenie na francuski dzień testów, który ma odbyć się 9 lipca. Stawiam na młodzież, a tam powinno się zjawić dużo utalentowanych zawodników. Ale czy któryś będzie chciał przejść do klubu z Ligue 2? A tam, Waldek sypnie kasa i będzie git majonez.

Odnośnik do komentarza

Nadszedł w końcu mój pierwszy mecz w roli trenera drużyny FC Nantes. Na pierwszy ogień poszedł belgijski Club Brugge. Jest to na pewno bardzo dobry rywal dla mojej ekipy, lecz wymagający. To czołówka ligi belgijskiej. A my mamy (tylko) aspiracje do awansu do tej najwyższej klasy rozgrywkowej we Francji. Nadzieja była cały czas. Chciałem się w pierwszym meczu dobrze pokazać, ale to zależało również od moich piłkarzy. I jak poszło? Bajka po prostu. Wygrana 1:0. Zwycięstwo z Belgami zapewnił na 19-letni obrońca Vincent Sasso. Zdobył on gola po kapitalnej główce. Posiadanie piłki może wskazywać na wyrównany mecz. 50:50. Ale statystyka strzałów to już jest prawdziwa deklasacja. 17 do 4. Mniej ważne jest już to, że z tych siedemnastu tylko pięć było celnych.

 

Mecz sparingowy

FC Nantes - Club Brugge 1:0 (1:0)

1:0, 33' Sasso

 

Widzów: 5202

 

Po meczu z Brugge poprosiłem mojego asystenta o zorganizowanie sparingu z drużyną rezerw. Chciałem się zorientować, kto mógłby ewentualnie awansować do pierwszej drużyny. Nikt z rezerw nie zrobił jednak na mnie wystarczającego wrażenia. Zaangażowanie to nie jedyna rzecz w futbolu, którą mieć po prostu trzeba. Pewna wygrana 2:0 nie odzwierciedla w pełni wyniku gry. Powinniśmy wygrać jakieś 5:0. Gole strzelali po raz kolejny Vincent Sasso oraz Granddi Ngoiy. Kontuzje odnieśli Vincent Bessat i Filip Djordjević. Po meczu okazało się jednak, że były to bardzo niegroźne kontuzje, a obaj wrócą za 2-3 dni do treningów.

 

Mecz sparingowy

FC Nantes - FC Nantes II 2:0 (2:0)

1:0, 17' Sasso

2:0, 22' Ngoiy

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...