Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

FM : 11.3.0

Uaktualnienia : Brak informacji

Baza danych : Duża

Ligi: Większość grywalnych

Cel: Utrzymać Ruch w I lidze a potem się zobaczy. :)

Zasady : Żadnych zbędnych programów, bez oszukiwania.

 

Heloł załoga tu znów ja, Marcin Colombo. Jestem 48-letnim menadżerem, który od dłuższego czasu nie może znaleźć klubu. Piłkarzem nie byłem, ba dopingowałem tylko z trybun stadionowego młyna, prawie jak miłościwie nam panujący pan Donald. Właśnie na młynie znalazłem miłość swojego życia. Julię. Zgrabna, miła, no i co najważniejsza podobnie jak ja kocha Lechię. Spotykaliśmy się jakiś czas i w wieku 21-lat wzięliśmy ślub. No a potem doszło do czego doszło, czyli dzieci te sprawy. Spłodziłem dwóch synów z czego jestem bardzo dumny. Prawie robi wielką różnice, bo "rudy" teraz trzęsie wszystkimi stadionami a ja nie mam jak zarobić na chleb, musząc się utrzymywać z warzywniaka, który i tak za parę tygodni zostanie zamknięty. Na jego miejscu stanie Rossmann. Zajebiście nie? Teraz marzy mi się spierdolić z tego bagna do Włoch, mojej drugiej ojczyzny. Lecz cóż mi z tego skoro wszyscy moi krewni albo wymarli albo mają mnie głęboko w dupie jak wcześniej wspomniany Donek. Lecz miałem w zanadrzu jeszcze jednego asa. Mianowicie kilka lat temu byłem zdeterminowany i wyrobiłem wszystkie niezbędne papiery do tego aby zostać menadżerem. Szczerze mówiąc jakiś czas temu zastanawiałem się po kiego mi to było, lecz kilka miesięcy później okazało się, że był to strzał w dziesiątkę.

Odnośnik do komentarza

Czas leciał i leciał a ja już odliczał czas do zamknięcia warzywniaka. No i czas było myśleć co tu począć, lecz bez wahania stwierdziłem, na pewno nie będzie to kolejne dziecko. Jak co rano kawusia, poranna toaleta te sprawy. Otworzyłem gazetkę a tam "Ruch Radzionków bez menadżera!". No i tutaj wyczułem swoją szansę. Zacząłem się ogarniać do wyjazdu do klubu, żeby zdziałać coś osobiście. Psiknąłem się AXE-m, żeby laseczki na mnie leciały, no ale podczas wybierania krawata prezes Ruchu mnie uprzedził z pytaniem czy bym nie przyjechał. Na to ja w skowronkach, że oczywiście panie prezesie za pięć minutek będę. Jak odłożyłem słuchawkę to pomyślałem. K***a przecież ja do tego Radzionkowa mam ponad pół godziny drogi. Wybiegłem szybko, jednocześnie zapominając kluczyków, i tego jak się rusza. Ostatecznie po nerwówce dotarłem do klubu bez większych problemów. Na wejściu zobaczyłem taką fajną sekretareczkę, lecz kiedy tak się na nią ponętnie patrzałem jakiś leszczu klepnął mnie w ramie mówiąc, że to córka prezesa i połowa klubu chętnie by z nią ten tego. No to się trochę speszyłem i ten sam leszczyk co to wcześniej o tej młodej mówił zaprosił mnie do gabinetu prezesa. Ten się ucieszył jakby kuźwa Guardiolę witał. Od razu przeszedł do rzeczy, że nikt poza mną nie jest chętny do objęcia posady. No to ja mu na to, że fajnie, ale nie będę tutaj pracował za darmo. Po dość burzliwej rozmowie stanęło na 575 EURO tygodniowo. Jupi, będę miał za co kupić synom banana. Wszystko pięknie tylko jak tu utrzymać taki klub w lidze?

Odnośnik do komentarza

Wróciłem do domu pochwaliłem się żonie, synowi wszystko pięknie jak w Klanie. Rodzinna sielanka wszyscy się cieszą. Dwa dni potem przyjechałem do Radzionkowa na pierwszy trening z drużyną. Przywitałem się powiedziałem czego oczekuję, oraz czego nie toleruje. Wszyscy rozumieli tylko Jarka z Rockim byli trochę zawiedzieni, że ni ma chlania przed meczem. No cóż będą to musieli przeżyć. A właśnie Piotrek i Dawid to zawodnicy od których zacznę budować skład. Jarka jako wysunięty napastnik natomiast Rocki będzie robił za ofensywnego pomocnika, choć jeszcze nie ustaliłem jak będzie wyglądać taktyka. Wracając do samego treningu, to cieszyło mnie to, że zawodnicy pokazywali mi na co ich stać, lecz robili to przy luźnej atmosferze a nie przy jakiejś spinie i bez słowa. Od razu prócz Rockiego i Jarki mam już trzech faworytów do gry w pierwszym składzie. Są to 31-letni Słowak Jan Benlancin, 23-letni Tomasz Fomszmańczyk, oraz 19-latek, Miłosz Przybecki. „Miłek” ma za sobą już nawet występ w reprezentacji młodzieżowej co bardzo mnie cieszy. Martwi mnie jednak to, że Michal Farkas tuż przed moim przyjściem doznał kontuzji która wyklucza go z gry na prawie półtora roku. Szkoda, bo to fantastyczny zawodnik i bardzo by mi się przydał. Co muszę wzmocnić? Na pewno prawą obronę, bo tak jak wspomniałem Michal nie zagra w naszych barwach zbyt szybko a kolejny w hierarchii Andrzej Niewulis mnie nie satysfakcjonuje. Przydałoby się również zakupić jakiegoś lepszego lewego obrońcę, oraz środkowego pomocnika. Wypadałoby również zakontraktować bądź wypożyczyć jakiegoś defensywnego pomocnika, ponieważ w klubie mamy tylko trzech zawodników mogących grać na tej pozycji. Mam już na oku kilku zawodników, ale czy to wypali? To się okaże.

Odnośnik do komentarza

Zawodnicy, zawodnikami ale ja nadal nie mam sztabu szkoleniowego. W klubie nie zastałem ŻADNEGO trenera, dwóch fizjoterapeutów, jednego scouta oraz mojego asystenta. Bosko. A więc i tutaj musiałem poszukać wzmocnień, bo przecież nie mogę pracować z jednym scoutem. Jednak pierwszym transferem był zakup 34-letniego Vladimira Malara, oczywiście za darmo. Doświadczony Czech zaliczył w swojej karierze kilka panienek ale przede wszystkim króciutki epizod w Sparcie Praga gdzie zagrał w 7 spotkaniach. Tuż po tym transferze do klubu dołączyło czterech ludzi wzmacniając mój sztab szkoleniowy. Dołączyli do nas Dominik Czajka (trener juniorów), Mieczysław Gikiewcz (scout), Arkadiusz Bąk (trener) oraz Brazylijczyk Darci (scout). Super, wreszcie ten zespół zaczyna jakoś wyglądać. Tak więc sztab szkoleniowy prawie zamknięty teraz czas zakupić kopaczy. Przydałoby się kilku murzynów do ataku, oraz paru rosłych obrońców, bo aktualnie mam do dyspozycji zaledwie sześciu. W międzyczasie zagraliśmy sparing wewnętrzny z naszą drużyna rezerw. Rywal nie wymagający ale i tak na ogromny plus zaskoczyli mnie bracia Mak. Kilka dni po tym sparingu w końcu udało nam się podpisać kontrakt z Gerdasem Aleksą. Litwin występujący w sezonie 2008/2009 w Zniczu Pruszków troszkę się targował. Ba dość długo się targował, lecz w końcu przystał na nasze warunki. Warte uwagi jest to, iż Aleksa może grać również jako środkowy obrońca co na pewno jest jego atutem. Jednak dawał o sobie znać bardzo ograniczony budżet i wiedziałem, że muszę oszczędzać na płacach. Jednak postanowiłem zakontraktować jeszcze jednego zawodnika który dojdzie do nas dopiero w przyszłym sezonie. Jest to Chorwat Marko Livaja. Miałem okazję przypatrzeć się temu chłopakowi przez tydzień kiedy to dawał próbkę swoich umiejętności w jakimś tam turnieju szkolnym. Naprawdę to jest chyba najbardziej utalentowany piłkarz z jakim miałem styczność, i liczę, że kiedy będzie gotów do gry w naszych barwach będzie ważnym elementem zespołu. Niestety miał w zanadrzu jeszcze jeden transfer mianowicie wraz z Marcinem Kokoszką mieliśmy ustalone wszystkie warunki kontraktu, tylko k***a jego mać oczywiście musiał mi się wciąć prezes mówiąc, że nie ma pieniędzy. No zajebiście nam sie układa współpraca nie powiem. O Foszmańczyka zaczyna już zabiegać Lechia Gdańsk, lecz dałem Kafarowi jasno znać, że nie zamierzam go sprzedawać. Przynajmniej nie na razie, póki klubowa kasa jeszcze jakoś się trzyma, choć nie czarujmy się jest niemrawo. To samo zresztą się tyczy Przybeckiego o którego pytają śledzie z Gdyni.

Odnośnik do komentarza

Kadra:

 

Bramkarze:

 

Marcin Suchański

Jacek Jankowski

Robert Widawski

Piotr Adamek

 

Obrońcy:

 

Gerdas Aleksa

Marcin Trzcionka

Marcin Żmuda

Andrzej Niewulis

Kamil Szymura

Tomasz Rzepka

Jacek Wiśniewski

Michal Farkas

Damian Kaciczak

Marcin Kowalski

 

Pomocnicy:

 

Jan Beliancin

Paweł Giel

Wojciech Mróz

Tomasz Foszmańczyk

Dawid Gajewski

Miłosz Przybecki

Łukasz Gmór

Mateusz Mak

Vladimir Malar

Piotr Giel

 

Napastnicy:

 

Piotr Rocki

Mateusz Cieluch

Dawid Jarka

Islony

Michał Mak

 

 

 

 

Wyniki sparingów:

 

Ruch Radzionków 3:0 Ruch Radzionków II (Jarka, Mat. Mak x2)

Ruch Radzionków 1:0 Trinec (Jarka)

Ruch Radzionków 0:2 Budaors

Ruch Radzionków 1:3 Sparta Krc (Kozioł)

Ruch Radzionków 0:4 Arka Gdynia

Ruch Radzionków 3:1 Drava (Mat. Mak, Jarka, Rocki)

Ruch Radzionków 0:1 Śląsk Wrocław

 

Wszyscy myśleli, że Marko będzie naszym ostatnim transferem, lecz ostro się przejechali. Richarly da Silva zwany po prostu Islony'm to 21-letni napastnik mający być zmiennikiem Jarki. Mam nadzieje, że będzie prezentował się dużo lepiej Piotra Rockiego który w sparingach nie zachwycał. Właśnie sparingi. Zagraliśmy 6 spotkań z czego wygraliśmy dwa. 1:0 z Trincem oraz 3:1 ze słoweńską Dravą. Pozostałe cztery spotkania były istną farsą i jedynymi zawodnikami prezentującymi jakiś poziom byli Jarka oraz Mateusz Mak. Przy okazji od Pani Zdzisławy dostałem informacje, że sprzedano aż 150 karnetów. Szał ciał normalnie.

Odnośnik do komentarza
I Liga [1/34], 31.07.2010

przy ul. Narutowicza

Widzów: 976

Ruch Radzionków 0:3 MKS Kluczbork

24' Tomasz Kazimierowicz

76' Bartłomiej Makowski

83' Tomasz Kazimierowicz

MoM: Tomasz Kazimierowicz (8.8)

Nadszedł czas na mój debiut. Mieliśmy grać z MKS-em Kluczbork, który według ekspertów jest faworytem do zajęcia miejsca w środku tabeli. Mimo tego jesteśmy faworytem tego spotkania co bardzo mnie zdziwiło. Przed spotkaniem miały spory zgryz kogo wystawić na prawej flance czy ma to być Malar czy może Przybecki. Jednak po długich dywagacjach z asystentem ustaliliśmy, że od pierwszych minut na murawie pojawi się doświadczony Czech. Dałem zawodnikom cynk, żeby uważali na Ulatowskiego, bo to ich najważniejszy piłkarz i żeby starali się nie dopuszczać do tego by ten był przy piłce. Przez całą rozgrzewkę ściskało mnie w żołądku z nerwów. Czułem się po prostu fatalnie, lecz wiedziałem, że muszę trzymać fason. Mecz rozpoczął się z godnie z planem o godzinie 17:00. Pierwszą składną akcje przeprowadził mój zespół w 11. minucie kiedy to Mateusz Mak zgrał do Dawida Jarki. Były zawodnik Górnika obrócił się i potężnie huknął trafiając w poprzeczkę. Kolejną akcję po raz kolejny zainicjował Mateusz Mak. No i znów zgrywa do Jarki, lecz ten z około 11 metrów strzela bardzo nie celnie. 22 minuta to pierwszy atak gości. Ulatowski prowadzi piłkę w środku pola mijając przy okazji bezradnego Beliancina. Po tym zwodzie nastąpiło podanie do Nitkiewicza, lecz ten strzela prosto w Suchańskiego. Jednak kolejna akcja MKS-u kończy się bramką. Nieporadność naszych obrońców, którzy ewidentnie nie wiedzieli gdzie jest piłka wykorzystał Kazimierowicz, i w ten oto sposób w 23 minucie goście wychodzą na prowadzenie. Rozwścieczyło to moich kopaczy, którzy od razu ruszyli do ataku chcąc odrobić stratę. W przerwie zdecydowałem się z mienić Malara, który ewidentnie sobie dziś nie radził. W jego miejsce oczywiście Przybecki. Jednak na nic się zdała ta zmiana i zawodnicy z Kluczborka wbijają nam drugą bramkę. w 75 minucie po dośrodkowaniu Nitkiewicza, rezerwowy Makowski pakuje głową piłkę do siatki. 8 minut potem przygrywamy już 3:0. Przez nikogo nie pilnowany Kazimierowicz pogrąża nas do reszty...

Odnośnik do komentarza

Szumina: Wiem, wiem. Po prostu mam problem podobnie jak Czikita, przy wrzucaniu odcinka czcionka edytuje się sama.

DMQ: Oby jak najlepiej. ; )

---

 

 

Kolejka numer dwa to mecz z GKS-em Katowice. Odwieczny rywal kibiców z Radzionkowa wygrał swój pierwszy mecz z Łódzkim Klubem Sportowy 1:0 po bramce Janusza Dziedzica i chcąc podtrzymać dobrą passe. My natomiast pragniemy zmazać plamę po porażce 0:3 z Kluczborkiem. W stosunku do poprzedniego spotkania postanowiłem wprowadzić sporo zmian. Na prawą obronę za Aleksa, wystąpi Marcin Trzcionka. Pierwotnie Litwin miał wystąpić na środku obrony, lecz w skutek kontuzji która wyklucza go z gry w pierwszym składzie na najbliższe 4 tygodnie obok Szymury znów zagra Rzepka. Od pierwszych minut wystąpią również Mateusz Mak oraz Miłosz Przybecki. Jak to wyjdzie? Zobaczymy. Gieksa od początku pokazała kto w tym meczu będzie dyktować tempo. Już w pierwszej minucie po straci Kowalskiego szansę na bramkę miał Michał Zieliński, lecz na nasze szczęście futbolówka uderza w poprzeczkę. W 9. minucie snajper zespołu z Katowic jednak kolejnej szansy nie zmarnował. Po raz kolejny błąd popełnił Kowalski, który dał sobie odebrać piłkę Zielińskiemu a ten popędził w stronę bramki strzeżonej przez Suchańskiego pokonując go technicznym strzałem po ziemi. W 26 minucie gospodarze prowadzili już 2:0. Prawą flanką fantastycznie urwał się Grzegorz Goncerz wrzucając piłkę w nasz pole karne wprost pod nogi Zielińskiego. Ten będąc dziś w fantastycznej formie pakuje piłkę do naszej bramki. Tuż po przerwie katowiczanie wbijają nam kolejną bramkę. Tym razem po dośrodkowaniu w pole karne z rzutu wolnego fantastycznym wolejem Suchańskiego pokonuje Rafał Sadowski. 6. minut później mamy już 4:0. Znów Sadowski. Mam tego dosyć, ale przecież nie mogę pokazać piłkarzom, że jestem słaby psychicznie. Pierwsza akcja mojego zespołu w 57. minucie normalnie zajebiście. Foszmańczyk urządził sobie rajd skrzydłem i zakończył to wszystko ładnym lobem. Niestety piłka leci ponad bramką. Po godzinie gry w końcu strzelamy bramkę. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Foszmańczyka najwyżej do piłki wyskoczył Szymura pakując piłkę do siatki. Za późno chłopaki, za późno. 89. minuta i strzelamy drugą bramkę. Świetną dwójkową akcją popisali się Foszmańczyk oraz Islony. Ten drugi zakończył akcję celnym strzałem dając nam bramkę na otarcie łez. Dobry mecz Foszmańczyka i długo, długo nic.

 

 

I Liga [2/34], 04.08.2010

przy ul. Bukowej

 

Widzów: 4698

 

GKS Katowice 4:2 Ruch Radzionków

 

9' Michał Zieliński (1-0)

27' Michał Zieliński (2-0)

50' Rafał Sadowski (3-0)

56' Rafał Sadowski (4-0)

61' Kamil Szymura (4-1)

89' Islony (4-2)

 

MoM: Rafał Sadowski (8.9)

Odnośnik do komentarza

Mecz z Łódzkim Klubem Sportowym, który podobnie jak my nie wygrało swoich poprzednich dwóch spotkań przegrywając z Katowickim zespołem podobnie jak my oraz remisując z Kolejarzem Stróże 2:2. W wyjściowej jedenastce zmian ciąg dalszy. Na skrzydłach Przybeckiego oraz Foszmańczyka, którzy są zmęczeni po poprzednim spotkaniu zastąpią Dawid Gajewski, oraz Dawid Jarka. Jako wysunięty napastnik oczywiście Islony. Kolejną zmianą jest przesunięcie Beliancina do obrony zamiast Rzepki, natomiast w miejsce Słowaka wraz z Mrozem wystąpi Paweł Giel. Jednak według mnie najważniejszą zmianą jest odstawienie od składu Marcina Suchańskiego. Szansę wykazania się dostanie nasz wychowanek Jacek Jankowski. Wśród naszych rywali najbardziej będziemy musieli uważać na Marcina Mięciela, oraz Damiana Seweryna. Niestety mecz rozpoczął się dla nas bardzo źle. Już w piątej minucie kontuzji doznał Islony. Uraz okazał się na tyle poważny, że w jego miejsce musiał wejść Piotr Rocki. W 22. minucie postraszyła nas para Mięciel-Pawlak, lecz zarówno jeden jak i drugi nie byli w stanie pokonać naszego golkipera. Łodzianie przez cały czas oddawali wiele strzałów z dystansu, lecz żaden z nich nie zagrażał znacząco naszej bramce. Niestety naszych problemów ciąg dalszy. Na minute przed końcem pierwszej połowy kontuzji doznaje Dawid Jarka, w jego miejsce wchodzi Tomasz Foszmańczyk. W drugiej części gry raczej nic się nie działo i jedynie w 67. minucie nasz bramkarz został zmuszony do wysiłku kiedy to z 20 metrów uderzał Marcin Mięciel. Moi piłkarze również próbowali kąsać rywali, lecz bez większego skutku. Kilka strzałów oraz wrzutek bramki nie dało, ale Wyparło kilka razy mógł mieć kilka kilogramów więcej w gaciach. Mecz kończy się nudnym remisem 0:0 a to, iż nie oddaliśmy żadnego celnego strzału dobitnie wskazuje kto w tym spotkaniu był lepszy. Tuż po spotkaniu udałem się do naszych fizjoterapeutów co z Jarką oraz Islonym. Okazuje się, że Dawid wypada ze składu na 8 tygodni natomiast naszego "brazyliane" zobaczymy za osiem do jedenastu dni.

 

 

I Liga [3/34], 07.08.2010

przy ul. Narutowicza

 

Widzów: 1003

 

Ruch Radzionków 0:0 ŁKS Łódź

 

MoM: Mariusz Mowlik (7.5)

Odnośnik do komentarza

Przerwa spowodowana meczami reprezentacji spowodowała, że miałem trochę wolnego czasu, który postanowiłem spędzić z rodzinką. Pojechaliśmy sobie do mojej mamy na wieś co to ma domek letniskowy 50 metrów od jeziora. Co prawda woda zimna, no ale słoneczko przypiekało ładnie, bo to przecież sierpień. Wszystko pięknie leżymy i smażymy tłuszczyk aż tu nagle dzwoni do mnie asystent i coś tam pieprzy, że na Foszmańczyka i Przybeckiego, Lechia z Arką chcą wydać po 500 tysięcy i 110 tysięcy euro. Modliłem się tylko o to, żeby oba nadmorskie kluby nie złożyły prezesowi ofert bo ten tylko piniądze widzi i od razu z Miłoszem i Tomkiem mógłbym się pożegnać. Po tym jak już wróciliśmy od mojej mamy zadzwoniłem do Robercia Maaskanta czy by mi nie chciał wypożyczyć trzech juniorów. No i wystarczyła flacha na stół i Robcio zmiękł i zgodził się na wypożyczenie trzech zawodników. Pytanie, czy oni zechcą do nas wpaść?

 

---

 

Lecz najpierw przyszedł czas na ligowe spotkanie z Kolejarzem Stróże. Główny kandydat do spadku obok nas jak na razie wywalczył 2 "oczka", remisując z Odrą Wodzisław 2:2, Łódzkim Klubem Sportowym 1:1, oraz przegrywając przed tygodniem z Dolcanem Ząbki 0:2). Najniebezpieczniejszym piłkarzem w szeregach zespołu Marka Motyki jest Kamil Rado, wypożyczony z Wisły Kraków. Ja natomiast postanowiłem nie robić większych roszad w stosunku do poprzedniego spotkania. Jedynymi zmianami było zastąpienie kontuzjowanych Jarki oraz Islony'ego, Przybeckim i Michałem Makiem. Liczę, że Michał pokaże się z dobrej strony mając za swoimi plecami brata bliźniaka. Pierwszą ciekawą akcję kibice zgromadzeni na stadionie zobaczyli w 10. minucie. Giel mijając kilku rywali pięknie wystawia do Mateusza Maka, lecz ten strzela wysoko ponad bramką. 17. minuta a my nadal napieramy. Miłosz Przybecki urządza sobie świetny rajd urywając się obrońcom Kolejarza, oddając na końcu soczysty strzał, lecz prosto w Lisaka. Dobijać próbował Foszmańczyk, lecz zrobił to bardzo niecelnie. Goście natychmiast przeprowadzili składny atak, lecz wychodzący sam na sam Bartłomiej Socha strzelił wprost w strzegącego naszej bramki Jankowskiego. W 34. minucie po dośrodkowaniu Trzcionki, Mak zmusza do błędu Bastę, a ten pakuje futbolówkę do własnej siatki. Do przerwy piłkarze gospodarzy nie byli wstanie zagrozić naszej bramce, lecz moi piłkarze również nie stworzyli sobie po bramce więcej sytuacji, lecz to my prowadzimy. W czasie drugiej części gry nic sie nie działo, choć naszą drużynę postraszył Tomasz Urban, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego egzekwowanego przez Uwakwe skierował piłkę w poprzeczkę naszego golkipera. Ten stały fragment gry był jedyną wartą uwagi akcją w drugiej połowie a my kończymy spotkanie wygraną. Moją pierwszą, dzięki czemu przesuwamy się w tabeli na dwunastą lokatę. Tuż po spotkaniu dostałem informację, iż Michał Szewczyk, oraz Michał Czekaj mogą już podpisać umowy na których mocy będą oni wypożyczeniu do naszego klubu na najbliższe dwa sezony.

 

 

I Liga [4/34], 14.08.2010

Stróże

Widzów: 1398

Kolejarz Stróże 0:1 Ruch Radzionków

 

35' Adrian Basta - samobój (0-1)

MoM: Marcin Trzcionka (7.3)

Odnośnik do komentarza

Mecz z Flotą Świnoujście coraz bliżej. Nasi rywale znajdują się aktualnie na 14. pozycji przegrywając ostatnie trzy spotkania z rzędu. My natomiast podchodzimy do tego spotkania w świetnych nastrojach po wyjazdowej wygranej z Kolejarzem Stróże. Zwycięskiego składu się nie zmienia, lecz ja postanowiłem wprowadzić jedną zmianę. Na szpicy w miejsce Michała Maka postanowiłem postawić na do gry doświadczonego Piotra Rockiego. Na ławce rezerwowych pojawią się również dwa nowe nabytki o których wspominałem wcześniej, czyli Czekaj oraz Szewczyk. Flota mimo ostatnich trzech porażek ma nas kim straszyć. Arifović, Chi Fon, czy Niedziela to nie byle leszcze i trzeba na nich uważać. Gospodarze od początku meczu zaatakowali i pokazali, że bardzo zależy im na wygranej, lecz wszystkie ich strzały w początkowej fazie spotkania lądowały w trybunach. 4. minuta to fatalne wybicie Pawła Giela, które wykorzystuje Marek Niewiada, lecz jego bardzo mocny strzał w samo okienko broni Jankowski. Ten sam zawodnik Floty chciał pokazać wyższość nad naszym bramkarzem już minutę później uderzając głową lecz po raz kolejny nasz bramkarz stanął na wysokości zadania. Napór gospodarzy nadal trwał. W 26. minucie dopinają swego i przegrywamy 0:1 po samobójczym trafieniu Kowalskiego, który chcąc wybić piłkę jak najdalej spod własnej bramki wpakował ją do siatki. Co za kiks. Moi piłkarze wpadli w szał i chcieli jak najszybciej strzelić wyrównującą bramkę. najlepszą ku temu okazje miał Piotr Rocki, który będąc sam na sam z bramkarzem uderzył wprost w niego. Na minutę przed gwizdkiem kończącym pierwszą część gry mój zespół miał kolejną dobrą sytuację. Po rzucie rożnym Jan Beliancin uderzył głową pod poprzeczkę, lecz piłka po rykoszecie uderzyła w spojenie bramki wychodząc po za linię końcową boiska. W przerwie zdecydowałem się zmienić bardzo słabo grającego Kowalskiego, oraz mocno sponiewieranego Przybeckiego. W ich miejsce na placu gry zameldowali się Czekaj, oraz Gajewski. Już pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy mieliśmy kolejną szansę na 1:1. Foszmańczyk wymanewrował obrońców wystawiając piłkę Rockiemu, ten jednak znów nie popisał się i posłał piłke obok bramki. Niestety w 70. minucie przegrywamy już 2:0. Niedziela kładzie do gleby Czekaja wychodząc na czystą pozycję, wrzuca do świetnie ustawionego i oczywiście niekrytego Pączkowskiego a ten kieruje piłkę do naszej bramki. Jankowski był bez szans także nie mam do niego żadnych pretensji. Jednak 10. minut później strzelamy bramkę kontaktową. Paweł Giel posyła długie 40-metrowe podanie do Tomka Foszmańczyka a ten bez skrupułów strzela swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Niestety moi piłkarze mimo usilnych ataków przegrali to spotkanie, jednak po bardzo ambitnej walce.

 

 

I Liga [5/34], 21.08.2010

przy ul. Matejki

Widzów: 3109

Flota Świnoujście 2:1 Ruch Radzionków

 

26' Marcin Kowalski - samobój (1-0)

70' Jacek Pączkowski (2-0)

80' Tomasz Foszmańczyk (2-1)

 

 

MoM: Marek Niewiada (7.8)

Odnośnik do komentarza

Kolejka numer 6. to mecz przed własną publicznością z rewelacją tego sezonu GKP Gorzów Wielkopolski. Ekipa Krzysztofa Pawlaka zanotowała w tym sezonie jak na razie jedną porażkę z zespołem Katowickiej Gieksy, która jest jak na razie jedyną ekipą, która nie doznała porażki w tym sezonie. Uwagę naszej formacji defensywnej powinna skupić para snajperów Gorzowskiego zespołu, bowiem Emil Drozdowicz, oraz Maciej Górski prezentują niebotyczną formę. Nie można również zapominać o Kasperkiewiczu, czy Gevorgyanie. Niestety przed meczem dowiedziałem się, że nie będę mógł skorzystać z Czekaja, który nie pojawi się na boisku przez najbliższe trzy tygodnie z powodu kontuzji. Fatalne błędy w formacji defensywnej podczas spotkania z Flotą skłoniły mnie do zmiany trzech z czterech obrońców. Beliancina, który został przesunięty do pomocy oraz słabo ostatnio dysponowanego Szymurę zastąpić mają powracający po kontuzji Jacek Wiśniewski, oraz Andrzej Niewulis, który wraca do gry po trzech meczach przerwy. Na lewej obronie wystąpić ma natomiast Damian Kaciczak, który podobnie jak wcześniej wymieniony Wiśniewski wraca do zespołu po urazie. W rzęsistym deszczu jako pierwsi atakować zaczęli goście. Kasperkiewicz posłał długie podanie do Górskiego lecz ten tak uderzył, że piłka poszybowała w aut. Gorzowianie cały czas atakują, lecz ich strzały szybują obok bramki i nasz bramkarz nie ma za dużo roboty. My natomiast pierwszą składną akcję przeprowadziliśmy w 17. minucie. Mak po fantastycznym rajdzie uderza ze skraju pola karnego, lecz futbolówka zatrzymała się na poprzeczce wychodząc w pole. 39. minuta to kolejna nasza groźna akcja. Dwójkowa akcja Przybeckiego oraz Islony'ego kończy się mocnym strzałem tego pierwszego i Janicki zostaje zatrudniony po raz pierwszy. Piłka na kornerze, lecz nasi nie wykorzystali tej sytuacji. Już trzy minuty potem kolejna bomba w stronę bramki gorzowian. Tym razem z 20 metrów potężnie uderza Islony, lecz znów na posterunku jest Sławomir Janicki. Rzut rożny egzekwuje Tomasz Foszmańczyk, który dorzucił piłkę wprost na głowę Jacka Wiśniewskiego a ten strzela bramkę. Cóż za powrót po kontuzji, tylko pozazdrościć. Do przerwy nic się nie działo. 5. minut po gwizdku rozpoczynającym drugą część gry mieliśmy szansę podwyższyć prowadzenie, lecz Foszmańczyk strzelił tuż obok bramki z rzutu wolnego. 73. minuta i znów w centrum uwagi jest Foszmańczyk, który po raz drugi asystuje w tym spotkaniu, zresztą znów z rzutu rożnego. Tomek popisuje się wspaniałym dośrodkowaniem i Kamil Szymura, który kilka sekund wcześniej zmienił Niewulisa pakuje piłkę do bramki. 78. minuta i prowadzimy z Gorzowianami już 3:0. Tym razem strzelcem bramki jest Michał Szewczyk, który zmienił w przerwie zmęczonego "brazylianę". Oczywiście po raz kolejny asystuje niezastąpiony Foszmańczyk. Udało się wygrywamy z GKP Gorzów 3:0 na własnym boisku co jest największą sensacją kolejki.

 

 

I Liga [6/34], 29.08.2010

 

przy ul. Narutowicza

 

Widzów: 900

 

[14] Ruch Radzinków 3:0 GKP Gorzów Wlkp. [2]

 

43' Jacek Wiśniewski (1-0)

73' Kamil Szymura (2-0)

79' Michał Szewczyk (3-0)

 

 

MoM: Tomasz Foszmańczyk (9.1)

Odnośnik do komentarza

Po sensacyjnej wygranej z GKP Gorzów Wielkopolski czekał nas trudny wyjazd do Łęcznej na mecz z tamtejszym Górnikiem. Zdecydowanie najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem wśród naszych niedzielnych rywali jest Adrian Paluchowski. Były zawodnik Legii Warszawa strzelił w dotychczasowych rozgrywkach 8 bramek z 10, które strzeliła drużyna Górnika Łęczna. Ja jednak w stosunku do poprzedniego meczu zmieniłem tylko snajpera. Tym razem jako jedyny wysunięty napastnik zagra Michał Szczewczyk. Dodatkowo tuż przed meczem dowiedziałem się, że Tomek Foszmańczyk zajął drugie miejsce w nagrodzie o Piłkarza Miesiąca. Sędzia gwizdnął i zaczynamy mecz. Pierwszą akcję przeprowadzają gospodarze. Stachyra odgrywa do Zasady, jednak ten strzela wysoko ponad bramką. 16. minuta to świetny atak moich piłkarzy. Kaciczak posyła prostopadłe podanie do Foszmańczyka, Tomek sprowadza do gleby jednego z obrońców, odgrywa do Szewczyka, a ten oddaje potężny strzał po ziemi. Na nasze nieszczęście Sergiusz Prusak broni z najwyższym trudem. Chwilę później znów mamy szansę wyjść na prowadzenie. Miłosz Przybecki przeprowadza indywidualną akcję skrzydłem zakończoną wrzutką do Foszmańczyka, lecz nasz skrzydłowy nie jest w stanie pokonać bramkarza rywali. Co dziwi to my dyktowaliśmy tempo gry śmiało atakując. W 32. minucie Tomek miał kolejną sytuację do strzelenia bramki. Świetną piłkę zagrywa mu Kaciczak, lecz tym razem tylko boczna siatka. Do przerwy nic ciekawego się już nie wydarzyło, jednak remis to i tak fantastyczny wynik. Tuż po rozpoczęciu drugiej części gry sytuacje do wyjścia na prowadzenie mieli gospodarze. Mariusz Zasada dwukrotnie oddał silne uderzenia w długi róg bramki, lecz Jacek Jankowski z najwyższym trudem oddalał te zagrożenia. Niestety w 70. minucie Górnik dopiął swego. Adrian Paluchowski wykorzystał doszczętnie to, iż nasi obrońcy dali mu tą jedną jedyną okazję na pokazanie swych umiejętności. Szkoda, bo przecież całe spotkanie Paluchowski był odcinany od gry. Nie mam tutaj pretensji do Jankowskiego, który był po prostu bez szans, lecz do naszych stoperów, który pozwolili się urwać 23-letniemu napastnikowi z Łęcznej. Siedem minut po pierwszej bramce Paluchowskiego, młody napastnik strzela nam druga bramkę. Po raz kolejny sam na sam, po raz kolejny błąd popełnia Niewulis. K***a mać takiego beztalencia to ja jeszcze nigdy nie widziałem. Do końca spotkania Górnik trzymał piłkę na własnej połowie a my nie mieliśmy okazji wyprowadzić żadnej ciekawej akcji.

 

 

 

I Liga [7/34], 1.09.2010

 

przy Alei Jana Pawła II

 

Widzów: 2280

 

[2] Górnik Łęczna 2:0 Ruch Radzionków [11]

 

71' Adrian Paluchowski (1-0)

78' Adrian Paluchowski (2-0)

 

 

MoM: Adrian Paluchowski (8.8)

Odnośnik do komentarza

Po bolesnej porażce 0:2 z Górnikiem Łęczną czekał nas mecz przed własną publicznością. Na nasz stadion zawitał inny Górnik, mianowicie Polkowice, który prezentuje w tym sezonie iście kameleonową formę. Zawodnicy Dominika Nowaka przed tygodniem pokonali na własnym stadionie ŁKS Łódź 3:2. Największe zagrożenia? Oczywiście Mateusz Piątkowski, oraz Łukasz Sierpina. Pewnym punktem zespołu jest też Tomasz Salamoński, który pełni rola "niszczyciela". My natomiast wystąpimy z Górnikiem bez Niewulisa, który zdecydowanie musi odpocząć po fatalnych występach i nie wykluczone, że zbyt szybko do składu nie wróci. W jego miejsce Kamil Szymura. Ze względu na problemy z kondycją od składu odsunięty zostaje Damian Kaciczak w którego miejsce wyskoczył Marcin Kowalski. Mecz się zaczął a my zaczęliśmy atakować. W 7. minucie po świetnym odbiorze Giela, Mak zagrywa długą piłkę do Islony'ego. Nasz Brazylijczyk poprowadził piłkę kilka metrów a następnie podał do niekrytego Foszmańczyka. Ten oddaje potężny strzał, jednak piłka zatrzymuje się na słupku. Utalentowany skrzydłowy próbował jeszcze dobijać, lecz piłka wyszła na rzut rożny. Osiem minut później prowadziliśmy 1:0. Autorem bramki Kamil Szymura, który wykorzystał świetne dośrodkowanie Tomasza Foszmańczyka z rzutu rożnego. Tomek to zdecydowanie nasz najlepszy zawodnik, aż szok, że jeszcze u nas gra. Goście próbując odrabiać straty popełniali sporo błędów. W 22. minucie spotkania Michał Mróz chcąc podać do swojego kolegi z zespołu świetnie wystawił piłkę Islony'emu. Niestety nasz napastnik nie wykorzystał tego błędu i nadal prowadziliśmy jedną bramką. Była to ostatnia ciekawa akcja w pierwszej połowie. Minutę po przerwie natomiast wyszliśmy na dwubramkowe prowadzenie. Świetną asystą popisuje się Mateusz Mak, który zmylił Polkowickich obrońców posyłając świetne podanie do Foszmańczyka, który bez problemu strzelił bramkę z 5 metrów. W 57. minucie meczu goście mieli dobrą szansę aby strzelić bramkę kontaktową. Damian Szuprytowski przeprowadził indywidualną akcję, lecz nie zdołał jej wykończyć. Od 77. minuty musieliśmy grać w dziesiątkę kiedy to drugą żółtą kartkę zobaczył Marcin Trzcionka. Niestety po dziesięciu minutach gry od tej kartki Górnik strzela bramkę na 1:2. Samobója zalicza nasz bramkarz Jacek Jankowski. Jak on to zrobił? Nie mam pojęcia on chyba sam też nie wie jak to się stało. Ostatnie minuty spotkania były bardzo, bardzo nerwowe, lecz udało nam się dowieść wynik do końca. Dzięki tej wygranej przesunęliśmy się na 10. pozycję.

 

 

I Liga [8/34], 04.09.2010

przy ul. Narutowicza

Widzów: 793

[15] Ruch Radzionków 2:1 Górnik Polkowice [9]

16' Kamil Szymura (1-0)

47' Tomasz Foszmańczyk (2-0)

88' Jacek Jankowski - sam. (2-1)

MoM: Tomasz Foszmańczyk (8.2)

Odnośnik do komentarza
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...