Skocz do zawartości

Efekt.


Regent

Rekomendowane odpowiedzi

Czerwiec otwieraliśmy wyjazdem do Visby.

 

Wulff – Petersson, Larsson, Snygg, Jonsson – H. Svensson, Ronningberg, Erlandsson, D. Svensson – Holmstrom, Johansson

 

Mecz, który miał być spacerkiem, zamienił się w istne pole walki. Przez pełne dziewięćdziesiąt minut na boisku nie działo się nic, prócz akcji zaczepnych, to z jednej, to z drugiej strony. Na nasze szczęście, w doliczonym czasie gry, w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy znalazł się Johansson, który, w sprytny sposób, umieścił piłkę w siatce rywali.

 

04.06.2008 | Gutavallen, Visby
Div 1 South [9/26] | 282 widzów

Visby Gute [8] – Skene IF [2] 0:1 (0:0)
90+4' Johansson	0:1

MoM: Johansson 8 [skene IF, ST]

 

W kolejnej kolejce graliśmy, swego rodzaju, mecz na szczycie. Jechaliśmy do Goteborga na spotkanie z trzecią w tabeli Torslandą.

 

Wulff – Carlsson, Larsson, Snygg, D. Svensson – H. Svensson, Ronningberg, Covarrubias, Knutsson – Holmstrom, Johansson

 

Widowisko stało na wysokim poziomie i często ozdabiane było wspaniałymi akcjami oraz efektownymi robinsonadami golkiperów. W 29. minucie bramkarz gości nie miał jednak zbyt wiele do powiedzenia po atomowym uderzeniu Svenssona z rzutu wolnego. Gospodarze nie dali za wygraną i w 43. minucie wyrównali stan meczu za sprawą Bovbjerga.

Ostatnie słowo należało jednak do nas i w 79. minucie Holmstrom ustalił wynik meczu, strzelając swoją pierwszą bramkę od... spotkania z Eskilstuna City w czwartej kolejce.

 

07.06.2008 | Torslandvallen, Goteborg
Div 1 South [10/26] | 310 widzów

Torslanda [3] – Skene IF [2] 1:2 (1:1)
29' H. Svensson		0:1
43' Bovbjerg		1:1
79' Holmstrom		1:2

MoM: Holmstrom 9 [skene IF, ST]

 

Po dziesięciu kolejkach, od pierwszego w tabeli IFK Malmo, dzieli nas zaledwie jedna bramka różnicy.

Odnośnik do komentarza

Dnia 29-tego czerwca złożyłem wizytę naszemu szanownemu zarządowi w trakcie obrad. Przyczyna była banalnie prosta – blokowanie jakichkolwiek ruchów kadrowych. Powód? Przekroczenie budżetu płacowego, o, i teraz uwaga, 15 Ł.

 

- Drużyna potrzebuje wzmocnień! Czy naprawdę tylko ja to widzę?

 

- Proszę się nie ekscytować, panie Nowak. Aktualny budżet powinien wystarczyć na pozyskanie zawodników odpowiedniej klasy.

 

- Pewnie. Zwłaszcza, że każdy ma w kontrakcie podwyżki w wypadku awansu, który, jeżeli panowie nie zauważyli, nastąpił, co ograniczyło moje ruchy transferowe do minimum!

 

- Nie rozumiem, o co panu chodzi. Zajmujemy trzecie miejsce, a to raczej nie jest powód do zmartwień.

 

- Dla panów może i nie, ale dla mnie owszem. Niech mi pan powie, czym powinni zajmować się napastnicy?

 

- Strzelaniem bramek.

 

- A pomocnicy?

 

- Asystowaniem, rzecz jasna.

 

- O, widzi pan. To u nas sytuacja jest wręcz odwrotna. Pontus i Christian są najlepszymi asystentami rozgrywek, a naszym najlepszym snajperem na ten moment jest... nasz prawoskrzydłowy! Nie dziwi to pana?

- Proszę nie histeryzować...

 

- Ja? Ja histeryzuję? Proszę popatrzeć na trzy ostatnie spotkania: wpierw Trollhaten – trzy oddane strzały, z czego tylko jeden autorstwa napastnika! A co robi druga linia? Śpi. Wynik: 0:0.

 

- Liczy się zdobycz punktowa...

 

- Dwa kolejne mecze i sytuacja jest ta sama! Wpierw Qviding, a potem Angelholm. Do tego tutaj już nie zobaczyliśmy żadnego punktu. Ach, i proszę mi powiedzieć, kto nauczył naszych pomocników podawać z połowy rywala do własnego bramkarza? Bo na pewno nie ja, ani żaden z moich współpracowników. To, co widzę jest banalnie proste – potrzebujemy dwóch klasowych zawodników: pomocnika i snajpera, bo inaczej zajmowane przez nas trzecie miejsce odejdzie w zapomnienie.

 

- Aktualna sytuacja...

 

Nie wytrzymałem. Nasi wielcy rycerze wybawiciele – piękne lśniące zbroje w postaci garniturów i zakute łby...

Dwójka zawodników straciła kontrakty – jakoś muszę wzmocnić ten zespół.

 

Po tym zajściu byłem w stanie kupić tylko butelkę Jasia i udać się do domu w celu konsumpcji oraz modłów do wszystkich znanych mi bóstw o dobre raporty leśniczych.

Odnośnik do komentarza

Po ostatnim spotkaniu nastąpiła miesięczna przerwa w terminarzu rozgrywek. Spożytkowałem ją, aby wynaleźć jakieś wzmocnienia do naszego zespołu, a także troszkę go odświeżyć, bowiem niektórzy z zawodników zaczęli się bezsensownie obrażać.

 

W takim wypadku ze statkiem Skene IF pożegnali się: Magnus Nilsson-Allen [sWE, 25, M C], Andreas Darrell [sWE, 27, D/M C] oraz Johan Darrell [sWE, 21, D/M LC]. Tylko za tego ostatniego otrzymaliśmy pieniądze, ponieważ zgłosiło się po niego Enskede, wykładając na stół 2.000 Ł oraz 50% kwoty następnego transferu.

 

Dziwnie wygląda ta lista sądząc po wcześniejszych narzekaniach na linię pomocy, ale piłkarze ci byli niezadowoleni z roli w klubie i wolałem ich poświęcić, aby odciążyć budżet płacowy, który był zaś potrzebny do sprowadzenia młodego pivota Peshrawa Azizi [iRN, 20, M C]. Za jego kartę, do Syrianski, zostało przelane 4.000 Ł.

 

Tak prezentowała się tabela przed rozpoczęciem rundy rewanżowej:

| Poz   | Inf   | Zespół          | M     | Z     | R     | P     | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
| ------------------------------------------------------------------------------------------------- 
| 1.    |       | IFK Malmö       | 13    | 8     | 3     | 2     | 26    | 10    | +16   | 27    | 
| ------------------------------------------------------------------------------------------------- 
| 2.    |       | FC Trollhättan  | 13    | 7     | 3     | 3     | 23    | 14    | +9    | 24    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------
| 3.    |       | SKENE           | 13    | 6     | 4     | 3     | 19    | 12    | +7    | 22    | 
| ------------------------------------------------------------------------------------------------- 
| 4.    |       | Ängelholm       | 13    | 6     | 3     | 4     | 22    | 19    | +3    | 21    | 
| ------------------------------------------------------------------------------------------------- 
| 5.    |       | Qviding         | 13    | 6     | 3     | 4     | 20    | 18    | +2    | 21    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------
| 6.    |       | Eskilstuna City | 13    | 6     | 2     | 5     | 22    | 20    | +2    | 20    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------
| 7.    |       | Torslanda       | 13    | 5     | 3     | 5     | 16    | 14    | +2    | 18    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------
| 8.    |       | Visby Gute      | 13    | 5     | 2     | 6     | 12    | 14    | -2    | 17    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------
| 9.    |       | Kristianstad    | 13    | 4     | 4     | 5     | 14    | 17    | -3    | 16    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------
| 10.   |       | Värnamo         | 13    | 3     | 6     | 4     | 17    | 20    | -3    | 15    | 
| ------------------------------------------------------------------------------------------------- 
| 11.   |       | Umedalen        | 13    | 3     | 5     | 5     | 15    | 20    | -5    | 14    | 
| ------------------------------------------------------------------------------------------------- 
| 12.   |       | Gröndal         | 13    | 4     | 2     | 7     | 13    | 20    | -7    | 14    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------
| 13.   |       | Husqvarna       | 13    | 2     | 6     | 5     | 17    | 23    | -6    | 12    | 
| ------------------------------------------------------------------------------------------------- 
| 14.   |       | Skövde AIK      | 13    | 2     | 2     | 9     | 15    | 30    | -15   | 8     | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Za pomoc z tabelką dziękuję łaziiiemu i Vetrowi ;) :zawstydzony:

Odnośnik do komentarza

Rundę rewanżową rozpoczynaliśmy ugoszczeniem na naszym stadionie Grondal. Zespół piastuje 12. miejsce w tabeli.

 

Wulff – Carlsson, Larsson, Misimovic, Jonsson – Svensson, Azizi, Svensson, Knutsson – Holmstrom, Johansson

 

O dalszym ciągu naszej złej formy może świadczyć fakt, że nawet taki przeciwnik był dla nas nie lada wyzwaniem. Mecz był bardzo wyrównany, a do przerwy, po bramkach Johanssona dla Skene oraz Fodaya dla Grondal, na tablicy widniał rezultat 1:1.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił – powolne tempo, mało sytuacji. W 76. minucie jednak, po rzucie rożnym, do piłki dopadł Larsson i strzałem z dystansu pokonał golkipera gości. Wygraliśmy, ale styl, w jakim tego dokonaliśmy, pozostawiał wiele do życzenia.

 

26.07.2008 | Vavarevallen, Skene
Div 1 South [14/26] | 518 widzów

Skene IF [3] – Grondal [12] 2:1 (1:1)
28' Johansson		1:0
45' Foday		1:1
76' Larsson		2:1

MoM: Larsson 8 [skene IF, D C]

 

Zarząd jest zachwycony, kibice też, ale z każdej strony cały czas dobiegają mnie informację o długofalowej sytuacji finansowej klubu. Jest to na tyle irytujące, że nie mam wpływu na ilość kibiców albo bilansowania wydatków!

 

Następna kolejka to wyjazd do Husqvarny.

 

Wulff – Carlsson, Larsson, Misimovic, Jonsson – Svensson, Azizi, Svensson, Knutsson – Holmstrom, Johansson

 

Po ostatnim spotkaniu myślałem, że gorzej być nie może. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo mogę się mylić. Kompletny brak zaangażowania, skuteczności i chęci do gry. Jest tylko jeden rodzaj zwycięstwa, które smakuje goryczą – wymęczone, uzyskane po błędzie przeciwnika.

 

03.08.2008 | Vapenvallen, Husqvarna
Div 1 South [15/26] | ? widzów

Husqvarna [13] – Skene IF [2] 0:1 (0:1)
8' Azizi
85' Azizi [s]	knt.
90' Jonsson [H]	knt.

MoM: Larsson 8 [skene IF, D C]

 

Co gorsza, kolejna wizytę złożył mi klubowy fzjoterapeuta. Hector Svensson wypada na miesiąc, a Azizi na cztery tygodnie.

 

Wspaniała informacja, patrząc na terminarz i czekające nas spotkanie z aktualnymi liderami z Malmo.

 

Wulff – Petersson, Larsson, Misimovic, Jonsson – Knutsson, Ronningberg, Erlandsson, D. Svensson – Holmstrom, Yasar

 

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy po tak słabych występach, nawiązaliśmy wyrównaną walkę z, będącymi na gazie, liderami! W 6. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę zamienił Holmstrom. Ten sam zawodnik, kilka minut później, po raz wpisał się na listę strzelców. Goście odpowiedzieli błyskawicznie trafieniem Gustafssona, a wyrównali jeszcze przed przerwą, za sprawą Borga.

To jednak nie koniec wrażeń. W 48. minucie znowu wyszliśmy na prowadzenie za sprawą Yasara. Wynik ten utrzymał się do 65. minuty, gdy Dohlsten wyrównał, a niecałe dwadzieścia minut później, Jovanovic ustalił wynik meczu na 3:4. Fenomenalne widowisko na Vavarevallen!

 

06.08.2008 | Vavarevallen, Skene
Div 1 South [16/26] | 656 widzów

Skene IF [2] – IFK Malmo [1] 3:4 (2:2)
6' Holmstrom		1:0
17' Holmstrom	2:0
19' Gustafsson		2:1
45' Borg		2:2
48' Yasar		3:2
65' Dohlsten		3:3
83' Jovanovic		3:4

MoM: Holmstrom 8 [skene IF, ST]

Odnośnik do komentarza
Jeżeli kogoś zaskoczyła dyspozycja naszego zespołu w zeszłym sezonie, to co powiecie teraz? Gabor Nowak i Skene IF za nic mają sobie to, że awansowali i grają o szczebel wyżej. Żeby tego było mało, dzielnie sprawujący się zawodnicy zajmują aktualnie drugie miejsce w tabeli powoli odskakując o reszty stawki. To dało nam kolejną okazję, aby poprosić architekta tego sukcesu o wywiad, który poniżej zamieszczamy.

 

- Witam ponownie, panie Gaborze. Coś zmieniło się od naszego ostatniego spotkania?

- Gdyby wziąć pod uwagę, że nie awansowaliśmy i zostawić na boku wszystkie sprawy sportowe to raczej nie. Dalej mieszkam w tym samym miejscu, jadam w tych samych miejscach i znam tych samych ludzi.

- Nie lubi pan zmian?

- Raczej nie widzę alternatyw, ale omińmy ten temat.

- Racja. Muszę jednak zadać jeszcze jedno niewygodnie pytanie: każdy chyba słyszał o pana walce z zarządem w sprawie klubowych finansów. Jak do tego doszło i co z tego wyniknie?

- Faktycznie – niewygodne pytanie. Tak niewygodne, że niestety na nie odpowiem. Mieliśmy drobne spięcia, ale na tym pozostańmy.

- A jak pan ocenia grę swoich podopiecznych? Z pewnego źródła wiemy, że niezbyt pochlebnie, a zważając na miejsce w tabeli...

- To może wyglądać dziwnie dla osoby postronnej, ale moją dezaprobatę powoduje właśnie miejsce w tabeli. Inaczej oceniałbym grę moich podopiecznych, gdyby ci nie walczyli o awans, a np. o bezpieczne miejsce zapewniające ligowy byt. Gdy jednak chcemy znowu przeskoczyć wyżej to nasza gra musi być o wiele lepsza, niż to, co prezentujemy na ten moment.

- Ale ostatni miesiąc to, oprócz porażki z IFK Malmo, mecze bez porażek?

- Zgadzam się. Wszystkie sierpniowe potyczki dały nam jakieś punkty, ale styl w jakim je osiągaliśmy nie jest adekwatny do celu jaki chcemy osiągnąć.

- Czyli nie chce pan awansować?

- Wyda się to dziwne, ale nie. Nie w tym sezonie.

- Zaskoczył mnie pan tym podejściem do sprawy...

- Zdaję sobie z tego sprawę, ale ja wiem, jak to wygląda od środka i awans jest ostatnią rzeczą, jakiej w tej chwili potrzebujemy. Lepiej zostać i poskładać zespół, niż awansować i z hukiem spaść z powrotem, ale wszystko wyjdzie w praniu.

- Ja mogę ze swojej strony życzyć, jak najlepiej. A czy pan ma coś do powiedzenia kibicom?

- Tak...

 

Chciałem Wam drodzy Użytkownicy życzyć szczęśliwych świąt spędzonych w rodzinnym gronie. Dużo szczęścia radości i sukcesów, zarówno tych menedżerskich, jak i realnych w prawdziwym świecie.

 

God Jul, Kellemes Karácsonyi.

 

 

Wyniki sierpniowych spotkań:

vs Varnamo 1:0 [Covarrubias]
vs Eskilstuna City 2:1 [Yasar, Holmstrom]
vs Skovde AIK 2:0 [Yasar, Holmstrom]
vs Kristianstad 3:3 [Yasar x2, Pettersson]

Odnośnik do komentarza

Wrzesień w Szwecji nie jest niczym dobrym dla samotnego człowieka. Ponura i depresyjna aura, alkohol i niekończące się bezsenne noce.

 

W takich warunkach przyszło nam rozgrywać spotkania, które miały odpowiedzieć na pytania dotyczące naszego awansu. Na starcie przyjmowaliśmy na Vavarevallen zespół Visby Gute.

 

W końcu zagraliśmy, jak na wicelidera przystało. Dokładne rozegranie, dużo sytuacji strzeleckich – rozkosz dla oczu. Niestety, po raz kolejny zawiodła skuteczność i kibice zobaczyli tylko jedną bramkę. Piłkę do gry wprowadził Wulff. W środku pola przejął ją Azizi i z klepki odegrał ją do Ronningberga, który prostopadłym podaniem otworzył drogę do bramki Yasarowi, a ten mierzonym strzałem umieścił ją w siatce rywali.

 

06.09.2008 | Vavarevallen, Skene
Div 1 South [21/26] | 610 widzów

Skene IF [2] – Visby Gute [8] 1:0 (1:0)
36' Yasar		1:0

MoM: Ronningberg 8 [skene IF, DM]

Tydzień później jechaliśmy na mecz z, zajmującym 11. miejsce w tabeli, Umedalen.

 

Każdy myślał, że to będzie prosty spacer, ale goście zaskoczyli nas narzucając swój styl gry. Doprowadziło to do utraty bramki już w 6. minucie. Jej autorem został Berg. Nie poddaliśmy się, co dało nam wyrównanie w 23. minucie za sprawą Axelssona, od którego nogi piłka odbiła się, po strzale Yasara, dezorientując swojego golkipera. W 25. minucie boisko na noszach musiał opuścić Jonsson i nasza gra w defensywie się posypała, co dało gospodarzom szansę, którą skrzętnie wykorzystali w 43. minucie za sprawą Perssona.

W drugiej połowie nic ciekawego się nie wydarzyło i z do Skene wracaliśmy na tarczy.

 

13.09.2008 | Umedalens IP, Umedalen
Div 1 South [22/26] | 454 widzów

Umedalen [11] – Skene IF [2] 2:1 (2:1)
6' Berg		1:0
23' Axelsson OG
25' Jonsson [s]	knt.
43' Persson		2:1

MoM: Froding 8 [umedalen, D C]

Odnośnik do komentarza

Tydzień później gościliśmy na naszym stadionie zespół Torslandy.

 

Kibice zgromadzeni na Vavarevallen zobaczyli bardzo wyrównane spotkanie, z niezłą liczbą sytuacji bramkowych. Na szczęście, dzisiaj lepsze celowniki posiadali moi zawodnicy, co zaowocowało trafieniami Aziziego w 35. minucie, po pięknym rajdzie, Holmstroma w 40. oraz Svenssona w 49. minucie. Niestety, ten ostatni swój występ kończył na noszach, z powrotem wracając do pokoju fizjoterapeuty. Dla gości strzelali Bovbjerg w 17. minucie oraz Pelzer w 75.

 

20.09.2008 | Vavarevallen, Skene
Div 1 South [23/26] | 563 widzów

Skene IF [2] – Torslanda [5] 3:2 (2:1)
17' Bovbjerg		0:1
35' Azizi		1:1
40' Holmstrom		2:1
49' H. Svensson		3:1
66' H. Svensson [s]		knt.
75' Pelzer		3:2

MoM: Holmstrom 8 [skene IF, ST]

 

Wrzesień kończyliśmy spotkaniem z, goniącą nas, ekipą Trollhattan.

 

Tego wyjazdu nie zaliczymy do udanych. Oddaliśmy 10 strzałów na bramkę, co przy 25 uderzeniach przeciwnika wyglądało, co najmniej mizernie. Oznaczało to także całkiem niezłą liczbę bramek.

Strzelanie rozpoczął mój zespół. Już w 3. minucie na listę strzelców wpisał się Ronningberg. Siedem minut później było już 1:1, za sprawą Anderssona. Jeszcze przed przerwą zespół Trollhattan wyszedł na prowadzenie, a strzelcem bramki został Kristoffersson.

W drugiej połowie to my rozpoczęliśmy zdobywanie bramek. W 71. minucie na listę strzelców wpisał się Yasar, który obudził się w drugiej części sezonu. Niestety, już 120 sekund później Hellqvist podwyższył wynik, a w 81. Nilsson z karnego ustalił wynik meczu na 4:2.

 

26.09.2008 | Edsborgs IP, Trollhattan
Div 1 South [24/26] | 764 widzów

FC Trollhattan [4] – Skene IF [2] 4:2 (2:1)
3' Ronningberg		0:1
10' Andersson			1:1
42' Kristoffersson		2:1
71' Yasar			2:2
73' Hellqvist			3:2
81' Nilsson	rz. k.		4:2

MoM: Samuelsson 9 [Trollhattan, D L]

Odnośnik do komentarza

Ostatnie dwa spotkania w sezonie miały odpowiedzieć,kto zagra w barażach o awans do Superettan. Na pierwszy ogień jechaliśmy do naszego bezpośredniego sąsiada w tabeli, zajmującego trzecie miejsce, zespołu Angleholm.

 

Kibice zobaczyli spotkanie na szczycie. Były bramki, kartki, twarda walka w środku pola, wiele sytuacji. Atmosfera była tak gęsta, że, gdyby zrobić z niej danie, to bardziej przypominałaby gulasz, niż zupę.

W 12. minucie, niepewną interwencję bramkarza gospodarzy bezlitośnie wykorzystał Yasar. Pięć minut później znowu był remis. Bramkę zdobył Nilsson, dobijając strzał Warfinga. W 30. minucie, boisko na noszach opuszczał Holmstrom, którego nie zobaczymy na boisku przez dwa tygodnie. Była to moja, mała tragedia.

Kolejną bramkę kibice zobaczyli dopiero w 60. minucie, kiedy, świetne zagranie Knutssona, wykorzystał Azizi. Ten sam zawodnik w 83. minucie opuścił plac gry po ujrzeniu czerwonej kartki, a jeszcze przed tym zdarzeniem, napastnik Angelholm, Eriksson, ustalił wynik spotkania na 2:2.

 

05.10.2008 | Anglavallen, Angelholm
Div 1 South [25/26] | 458 widzów

Angelholm [3] – Skene IF [2] 2:2 (1:1)
12' Yasar		0:1
17' Nilsson		1:1
30' Holmstrom [s]		knt.
60' Azizi		1:2
81' Eriksson		2:2
83' Azizi [s]		cz. k.

MoM: Magnusson 8 [M L]

 

Remis oznaczał jedno – wszystko miało wyjaśnić się w ostatniej kolejce. Do baraży brakuje nam jednego punktu, który próbowaliśmy zdobyć w spotkaniu z Qviding.

 

Do składu na ten mecz wrócił Hector Svensson. Jego obecność od razu została zauważona, kiedy zdobył bramkę w 18. minucie. Goście byli wyraźnie zaskoczeni innymi, niż zwykle założeniami taktycznymi, i, w 43. minucie, Yasar podwyższył wynik spotkania.

Dziewięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy, na tablicy widniał już wynik 3:0. Strzelcem bramki został Ronningberg. W 74. minucie, Hector Svensson zobaczył czerwoną kartkę. Ironia losu – czekać miesiąc na powrót do składu i wylecieć po siedemdziesięciu minutach.

W doliczonym czasie gry, goście zdobyli bramkę honorową. Jej autorem został Lubian.

 

11.10.2008 | Vavarevallen, Skene
Div 1 South [26/26] | 503 widzów

Skene [2] – Qviding [9] 3:1 (2:0)
18' H. Svensson		1:0
43' Yasar		2:0
54' Ronningberg		3:0
74' H. Svensson [s]		cz. k.
90+3' Lubian		3:1

MoM: Knutsson 8 [skene IF, AM RL]

 

Oznaczało to tylko tyle, że gramy w barażach.

Odnośnik do komentarza

W meczach barażowych, los skojarzył nas z ekipą Brommapojkarna. Spotkania zostaną rozegrane 22. i 25. października.

 

Tymczasem, razem ze współpracownikami szarpnęliśmy się na małe podsumowanie, jakby to określili hokeiści, sezonu zasadniczego.

 

Bramkarze:

| Nazwisko                 | M.    | Br.   | As.   | GrM   | Pod   | Wśl   | Dry  | Śr. Oc. | 
| Jimmy Allansson          | -     | -     | -     | -     | -     | -     | -     | -     | -       |
| Joakim Wulff             | 26    | -     | -     | -     | 43%   | -     | -     | -     | 6.31    | 

 

Wnioski: We wszystkich ligowych potyczkach, miedzy słupkami stawał Joakim. W 28-u meczach, puścił 32 gole, a dziewięciokrotnie zachowywał czyste konto. Myślę, że nie jest to zły wynik, chociaż zdarzało mu się popełniać błędy w całkiem ważnych momentach. Trzeba się postarać o zmiennika, bowiem Jimmy nie prezentuje zbyt wysokiego poziomu.

 

Obrońcy:

| Nazwisko                 | M.    | Br.   | As.   | GrM   | Pod   | Wśl   | Dry   | Śr. Oc. | 
| Peter Jekler             | 2 (2) | -     | -     | -     | 56%   | 6.85  | -     | 6.00    |
| Danijel Misimovic        | 16 (1)| -     | 2     | -     | 58%   | 2.50  | 0.29  | 6.75    |
| Martin Pettersson        | 15 (1)| 1     | 2     | -     | 65%   | 2.92  | 0.14  | 6.73    |
| Patric Snygg             | 20    | -     | 1     | -     | 60%   | 2.15  | 0.10  | 6.90    |
| Joel Jönsson             | 16    | -     | 1     | -     | 69%   | 3.27  | 0.13  | 6.88    |
| Erik Larsson             | 24    | 1     | 1     | 3     | 56%   | 3.46  | 0.29  | 7.00    |
| David Svensson           | 20    | 1     | 2     | 1     | 69%   | 1.90  | 0.97  | 7.00    |

 

Wnioski: Środek defensywy należał w tym sezonie do duetu Snygg - Larsson. Kiedy grali razem, robili to równo i rzadko spóźniali się z interwencją, gdy jednak ktoś zastępował, któregoś z nich, zaczynały się schody. Najczęściej za sprawą Misimovicia, który często zagrywał głupie piłki i popełniał proste błędy.

Na prawej stronie dobry sezon rozegrał, wypożyczony z Orebro, Pettersson. Na lewej flance królował Svensson, którego, zastępował Jonsson albo Danijel.

Przydałyby się wzmocnienia, zwłaszcza skrzydeł.

 

Pomocnicy:

| Nazwisko                 | M.    | Br.   | As.   | GrM   | Pod   | Wśl   | Dry   | Śr. Oc. | 
| Jonas Carlsson           | 18 (7)| -     | 2     | -     | 65%   | 3.16  | 0.88  | 6.83    |
| Erik Rönningberg         | 21 (2)| 2     | 3     | 2     | 68%   | 2.72  | 0.05  | 7.00    |
| Magnus Sundqvist         | 6     | -     | -     | -     | 73%   | 3.26  | 0.36  | 7.00    |
| Peshraw Azizi            | 6     | 3     | -     | -     | 65%   | 1.70  | 1.02  | 7.00    |
| Jonas Knutsson           | 21    | -     | 6     | 2     | 67%   | 1.48  | 1.48  | 7.05    |
| Hector Svensson          | 17    | 7     | 3     | -     | 67%   | 1.20  | 2.26  | 7.12    |
| Claudio Covarrubias      | 13 (7)| 3     | 2     | 1     | 74%   | 1.32  | 0.79  | 6.92    |
| Thomas Erlandsson        | 11 (1)| -     | 1     | -     | 70%   | 2.00  | 0.32  | 6.67    |

 

Wnioski: Druga linia w tym sezonie była moją bolączką. Nie potrafiłem znaleźć złotego środka, który pozwoliłby mi na piękną, i efektywną zarazem, grę. Testowałem różne ustawienia, ale żadne nie było wystarczająco dobre. Dopiero po przyjściu Aziziego, utworzył się zgrany duet, którego drugą częścią został Ronningberg. Odnotować należy za to dobrą grę skrzydeł. Hector, na prawej, i Jonas, na lewej, stwarzali wiele zamieszania pod bramkami przeciwników. Do tego, Svensson jest jednym z najlepszych strzelców w drużynie.

Tutaj także przydałyby się wzmocnienia. Lewa flanka, bowiem nie ma żadnego zabezpieczenia w razie kontuzji.

 

Napastnicy:

| Nazwisko                 | M.    | Br.   | As.   | GrM   | Pod   | Wśl   | Dry   | Śr. Oc. |
| Pontus Holmström         | 25 (1)| 9     | 9     | 6     | 61%   | 0.19  | 0.89  | 6.88    |
| Oskar Johansson          | 10 (2)| 3     | -     | 1     | 68%   | 0.12  | 1.32  | 6.80    |
| Christian Lumbana-Kapasa | 16 (9)| 2     | 3     | -     | 62%   | 0.12  | 1.70  | 6.63    |
| Özgur Yasar              | 17 (4)| 10    | 1     | -     | 70%   | 0.39  | 1.56  | 6.94    |

 

Wnioski: Tutaj zaś widzimy formację, która najmocniej zawiodła w tym sezonie. Raz po raz, moi napastnicy marnowali wiele świetnych okazji, przez co statystyki nie powalają. In plus ocenić mogę liczbę asyst Pontusa, bo było to jego zadanie, zarówno w tamtym, jak i w tym sezonie. Skoda, że Yasar obudził się dopiero w drugiej części rozgrywek.

Snajper potrzebny od zaraz!

 

Szwedzka 1. Liga Południe (tabela):

 

| Poz   | Inf   | Zespół          |       | M     | Z     | R     | P     | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 1.    | M     | IFK Malmö       |       | 26    | 17    | 5     | 4     | 59    | 28    | +31   | 56    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 2.    | Br    | SKENE           |       | 26    | 14    | 6     | 6     | 45    | 32    | +13   | 48    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 3.    |       | FC Trollhättan  |       | 26    | 13    | 5     | 8     | 48    | 36    | +12   | 44    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 4.    |       | Ängelholm       |       | 26    | 12    | 6     | 8     | 46    | 41    | +5    | 42    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 5.    |       | Visby Gute      |       | 26    | 11    | 6     | 9     | 39    | 29    | +10   | 39    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 6.    |       | Eskilstuna City |       | 26    | 12    | 3     | 11    | 48    | 39    | +9    | 39    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 7.    |       | Husqvarna       |       | 26    | 9     | 11    | 6     | 43    | 38    | +5    | 38    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 8.    |       | Qviding         |       | 26    | 10    | 5     | 11    | 41    | 49    | -8    | 35    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 9.    |       | Torslanda       |       | 26    | 10    | 4     | 12    | 37    | 41    | -4    | 34    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 10.   |       | Umedalen        |       | 26    | 8     | 8     | 10    | 36    | 38    | -2    | 32    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 11.   |       | Kristianstad    |       | 26    | 8     | 8     | 10    | 33    | 43    | -10   | 32    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 12.   | S     | Värnamo         |       | 26    | 4     | 11    | 11    | 26    | 42    | -16   | 23    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 13.   | S     | Gröndal         |       | 26    | 6     | 3     | 17    | 22    | 44    | -22   | 21    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 14.   | S     | Skövde AIK      |       | 26    | 4     | 7     | 15    | 27    | 50    | -23   | 19    | 
| --------------------------------------------------------------------------------------------------------| 

Odnośnik do komentarza

22.10.2008 r., godz. 20:00

 

Przed nami pierwsze spotkanie barażowe o awans do Superettan, pomiędzy Skene IF oraz Brommapojkarną. Prawdopodobnie pobiliśmy rekord frekwencji, a co za tym idzie wpływu za bilety. Wystąpiliśmy w składzie:

 

Wulff – Pettersson, Larsson, Snygg, Misimovic – Carlsson, Azizi, Ronningberg, Knutsson – Holmstrom, Yasar

 

Zawodnicy wyszli na boisko niezwykle zmotywowani, aby wygrać ostatnie w tym sezonie spotkanie przed własną publicznością. Opaskę kapitana założył Misimović, któremu nakazałem, aby przekazał swoim kolegom, aby grali dłuższymi podaniami i kontrowali kiedy się da. Mam nadzieję, że zrozumiał.

Chyba za bardzo na niego naciskałem, bo w 10. minucie po jego złym zagraniu do Aziziego, goście zdobyli bramkę. Piłkę do siatki wpakował Axel Johansson. To jednak nie ostudziło moich podopiecznych, a wręcz przeciwnie – ruszyli do ataku, jak rój rozjuszonych pszczół. Dało to efekt w 23. minucie, kiedy dośrodkowanie Ronningberga wykorzystał Pettersson!

Na tym jednak nie koniec. Mój zespół grał, jak nigdy i przeważał w każdym aspekcie drużynę gości. 34. minuta, z rzutu rożnego piłkę w pole karne wrzuca Snygg. Do lecącej futbolówki wyskakuje Holmstrom i... GOL! Łaciata przełamała ręce golkipera przyjezdnych! Do przerwy wynik się nie zmienił.

W drugiej połowie coś pękło – na murawę nie wybiegł ten sam zespół, który czarował w pierwszej połowie. Szybko się to na nas zemściło, kiedy Odelius ustrzelił w polu karnym Nilssona. Była to 65. minuta. Trzy minuty później, piłkę przed polem karnym ustawił sobie Lycen, który miał wykonywać rzut wolny. Wziął rozbieg i uderzył.... gol. Przegrywaliśmy 2:3, a żeby tego było mało w 80. minucie straciliśmy czwartą bramkę. Szykuje się ciężki mecz wyjazdowy, w którym na pewno nie jesteśmy faworytami.

 

22.10.2008 | Vavarevallen, Skene
Baraże o awans do Superettan | 2562 widzów !!!

Skene IF [D1] – Brommapojkarna [1L] 2:4 (2:1)
10' Johansson		0:1
23' Pettersson		1:1
34' Holmstrom		2:1
57' Carlsson [s]	knt.
66' Nilsson		2:2
68' Lycen		2:3
80' Youssef		2:4

MoM: Lycen 9 [brommapojkarna, M C]

Odnośnik do komentarza

Trzy dni później byliśmy już w Sztokholmie, aby rozegrać spotkanie rewanżowe. Nikt nie dawał nam większych szans na to, że jednak los się do nas uśmiechnie. Żadnych zmian w taktyce – czułem, że ostatnie załamanie formy po przerwie było wynikiem słabej rozmowy w trakcie przerwy. Skład wyglądał następująco:

 

Wulff – Pettersson, Larsson, Snygg, Jonsson – H. Svensson, Azizi, Ronningberg, Knutsson – Holmstrom, Yasar

 

Sędzia rozpoczął ostatnie spotkanie tego sezonu. Na Grimsta IP wszyscy byli przekonani, że nie damy rady. Wszyscy, oprócz nas i naszych kibiców.

Zawodnicy Skene znowu grali pięknie. W 6. minucie Snygg wykonywał rzut rożny. Zagrał piłkę na krótki słupek. Wyskoczył do niej obrońca gospodarzy Nordh, ale minął się z nią! Ta trafiła prosto na nogę Holmstroma, który umieścił ją w siatce! GOL! Nasza ławka eksplodowała z radości! Wspaniały początek meczu!

Pierwsza połowa dobiegała końca i wszyscy byli już myślami w szatni, kiedy Wulff wykopał piłkę z „piątki”. Ta szybowała tak długo, aż znalazła Pontusa, który odegrał ją na wolne pole. Do futbolówki dopadł Ronningberg i zdecydował się na samotny rajd. Minął dwójkę obrońców i wpadł w pole karne. Uderzył... GOL! Umieścił piłkę pod poprzeczką! Coś wspaniałego! Ale co to? Holmstrom zwija się z bólu – nie teraz Pontus! Wstawaj! Po chwili dowiedziałem się, że nie da rady rozegrać całej drugiej połowy. Odwróciłem się w kierunku rezerwowych.

 

- Oskar, zacznij się rozgrzewać.

 

Po chwili schodziliśmy do szatni. Prowadziliśmy dwoma bramkami i mieliśmy całe 45 minut, aby dobić rywala i awansować.

 

Fala gorąca.

Wszedłem do szatni, wszystko było rozmazane. Złapałem się ściany...

 

- Panie trenerze!

 

...

Odnośnik do komentarza

Oślepiające światło i sufit – to zobaczyłem po otworzeniu powiek. No i jeszcze twarz mojego asystenta Jensa. Po chwili uświadomiłem sobie, co się stało.

 

- Ile czasu zostało?

 

- Jeszcze piętnaście minut i po meczu. Tak, jak pan kazał: Johansson zmienił Holmstroma, a Jonsson wszedł za Misimovicia.

 

- Muszę zobaczyć końcówkę spotkania. Dalej mamy szanse!

 

Wyszliśmy razem i zajęliśmy nasze miejsca na ławce. Kibice Skene, choć trochę zakłopotani, przyjęli nas owacyjnie. To była 80. minuta.

Dowiedziałem się także od Fredrika, że piłka była po raz trzeci w siatce gospodarzy, ale sędziowie uznali, że Yasar faulował przy główkowaniu. Jasna cholera!

Jednak, jak rzecze stare polskie przysłowie, co się odwlecze to nie uciecze. W 82. minucie przy piłce nasza drużyna. Jonsson podaje do Knutssona. Ten, długim podaniem, oddaje ją Aziziemu, który z klepki dogrywa ją na prawe skrzydło do Petterssona. Martin stanął i rozejrzał się. Chwila zawahania i przerzut piłki na lewą stronę. Dopada do niej Knutsson, który wpada na pełnej szybkości w pole karne. Bramkarz gospodarzy wychodzi do naszego skrzydłowego, a ten zagrywa ją do wychodzącego na czystą pozycję Johanssona... GOL! GOL! GOL! Nakazałem od teraz podopiecznym bronić wyniku i... udało się! Wytrzymaliśmy, przez co w przyszłym sezonie... GRAMY W SUPERETTAN!

 

25.10.2008 | Grimsta IP, Sztokholm
Baraże o awans do Superettan [2/2] | 1822 widzów

Brommapjokarna [1L] – Skene IF [D1] 0:3 (0:2) [4:5]
6' Holmstrom		0:1
43' Ronningberg		0:2
82' Johansson		0:3

MoM: Snygg 9 [skene IF, D RC]

 

Prasa od razu uczepiła się nas, jak rzep psiego ogona. Odpowiedziałem tylko, żeby dali nam spokój i dali cieszyć się, jak dzieci z tego niespodziewanego sukcesu.

Odnośnik do komentarza

Po zakończeniu sezonu w klubie zapanowała pustka – jak w poprzednim roku zostałem w nim tylko ja. Nawet nasz skąpy zarząd pozwolił sobie na wczasy zagraniczne. Ach, jeszcze dwóch współpracowników zostało wysłanych na „urlopy”, na których mieli szukać wzmocnień, bo – nie oszukujmy się – Superettan to już zaplecze ekstraklasy, a nie niższe ligi krajowe.

 

Wróciłem spokojnie do domu, gdzie, przy akompaniamencie muzyki i kilku chmielowych specjałów, wyciągnąłem album ze zdjęciami. Wspomnienia z wakacji, spędów rodzinnych odżyły w mojej głowie. Pojawiły się też te najboleśniejsze – Wigilia Bożego Narodzenia.

Zawsze cieszyłem się na te kilka dni w roku, kiedy z całą rodziną i znajomymi siadaliśmy przy jednym stole, jedliśmy i rozmawialiśmy na wszystkie tematy. Uczucie solidarności i bliskości jest czymś, czego nie jesteśmy w stanie zastąpić niczym – chyba, że mówimy o drużynie sportowej. I tutaj pojawia się prawdziwy problem moich rozterek, ponieważ w trakcie przerwy między sezonami siedzę, jak ten cieć, całkiem sam w pustym mieszkaniu i próbuję zająć się pracą, której po prostu nie ma.

 

Na następny dzień udałem się do klubu i kazałem asystentce przekazać dwie wiadomości: scouci mają wysyłać próbki możliwości potencjalnych zawodników na maila, a mojemu asystentowi pozostawiłem wolną rękę podczas kontraktowania tych, którzy przykują moją uwagę.

 

Ja zaś nazywam się Gabor Nowak i po trzynastu latach wracam do domu.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, czy byliście kiedykolwiek w Budapeszcie, ale jeżeli nie to musicie to, jak najszybciej, nadrobić. Trzynaście lat poza domem, poza dzielnicą – poza wszystkim, co pamiętam. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, po tak długiej rozłące. Gdy wyjeżdżałem wszystko się zmieniało: stare propagandowe plakaty w postery informujące o nowym sklepie, urzędnicze placówki w filie wolnego państwa.

 

Ciężko nazwać to uczucie, kiedy znowu przechadzałem się burżujskimi uliczkami Belső Ferencváros, które zmieniło się w kolebkę bohemy tego miasta. Puby, kawiarnie, restauracje – wszystko było nowe, lśniące i świeże. Wcześniej, Ráday utca, mimo położenia i ważności dla IX. dzielnicy, była „wyklęta” z racji swojej historii. Teraz tętniła życiem kulturalnym. Idąc dalej można zauważyć, co oznacza francuskie fin-de-siecle, kiedy zestawi się stary gmach Uniwersytetu Corvinusa z, jak się dowiedziałem, nowym skrzydłem, w którym mieściła się katedra technologiczna. Mnie najbardziej zastanawiało, co zmieniło się na Ulloi ut 129 i mojej kamienicy na rogu Ferenc ter oraz Belezs Bala utca.

 

Chciałem odwiedzić Stadion Floriana, ale nie mogłem – czułbym się podle, wiedząc, że złamałem obietnicę pozostawioną temu miejscu. Wyobraźcie sobie, więc człowieka, który stoi u bramy tego wspaniałego obiektu, patrzy w jego kierunku i nagle, odwracając się na pięcie, odchodzi. Nie wiem, dlaczego, ale czułem, że tu jeszcze wrócę – jeśli nie teraz to w przyszłości.

Naturalnie, potem udałem się do mojej małej ojczyzny, niegdyś położonej obok rzeźni i parku, w którym zawsze bawiliśmy się, gdy nie graliśmy w piłkę na szkolnym boisku.

Wiele się zmieniło od ostatniego spotkania: zamiast kamienic i bloków – hotele i pensjonaty. Miałem jednak nadzieję, że uda mi się trafić pod rodzinną strzechę bez większych problemów.

 

Klatka schodowa wiele się nie zmieniła, jeżeli nie liczylibyśmy zdjęcia tego okropnego portretu Stalina z głównego holu. Dozorca popatrzył na mnie z wyraźnym zaciekawieniem. Nie mógł mnie znać, ani pamiętać – był za młody i nie pochodził z tych okolic. Skąd to wiem? To się czuje. Wy pewne też potraficie powiedzieć, kto jest swój, a kto obcy, prawda?

Pierwsze piętro, drugie – czułem, jak wdrapując się powoli po stopniach na ostatnią kondygnację, serce waliło, skakało i chciało uciec z klatki piersiowej. Poczułem także tę samą falę gorąca, która uderzyła we mnie w przerwie spotkania z Brommapojkarną, ale tym razem, na szczęście, nie zemdlałem. Tym razem dopiąłem swego bez większych problemów. Stałem przed swoimi drzwiami. Przed drewnianymi, starymi wrotami do krainy beztroskiego dzieciństwa i brutalnego progu dorosłości. Wiedziałem, że muszę pociągnąć za klamkę i wejść.

 

Dopiero po chwili doszło do mnie, że przecież ktoś tam może mieszkać. Zadzwoniłem – cisza. Jeszcze raz i znowu to samo. W końcu zacząłem pukać, ale to też nie dało efektu. Zdecydowałem się na krok krytyczny, chwyciłem mocno za klamkę... drzwi były otwarte, a w mieszkaniu nie było żywego ducha.

Nagle moja pewność siebie poszła w las i, jak dziecko we mgle, powoli wturlałem się do środka, oglądając pozostałości starego życia. Te same szafy, drewniana podłoga – nic się nie zmieniło. Nawet stół w jadalni, teraz przykryty tkaniną, która kiedyś pewnie była biała, stał w tym samym miejscu. Podszedłem do okna, przez które zawsze sprawdzałem, czy moi koledzy już są na boisku.

 

Poczułem czyjąś obecność. Zaraz potem usłyszałem kroki i odwróciłem się w stronę wejścia.

W drzwiach stała kobieta, na oko w moim wieku. Całkiem wysoka, o bardzo zgrabnej sylwetce. Prawdopodobnie miała rude włosy, ale te zasłaniała czapka, więc pewności na tamten moment nie miałem, w odbiciu światła zauważyłem, jednak, że ma niebieskie oczy. Tak bardzo niebieskie oczy...

 

- Pomóc panu w czymś? - zapytała.

- Nie, dziękuję – odpowiedziałem zmieszany – może wydać się to dziwne, ale kiedyś tu mieszkałem i... ech, ale co panią to interesuję. Przepraszam za kłopot. - zrezygnowany, wypowiadając te słowa, kierowałem się do wyjścia.

- Mieszkał pan tu? To wiele wyjaśnia. - powiedziała, a na jej twarzy pojawiła się ciekawość.

- Tak, ale, jak wcześniej wspomniałem, już wychodzę. Jeszcze raz przepraszam za kłopot.

 

W momencie wypowiadania tych słów, stałem z nią twarz w twarz. Byłem tak blisko, że poczułem zapach jej perfum, a, mogę powiedzieć szczerze, były wspaniałe. Nie trwało to jednak długo, bowiem, jak najszybciej chciałem się ulotnić, aby nie ściągnąć na siebie kłopotów. Coś jednak mnie zatrzymało...

 

- Oj, Gabri. Miło Cię znowu widzieć.

 

Tak mówiły na mnie tylko dwie osoby – matka i ta, przez którą wyjechałem. Serce biło szybciej, czułem, że zaczynam się pocić. Odwróciłem się w jej kierunku, ale nie byłem w stanie wykrztusić nawet słowa.

 

- Uspokój się.

 

_____________________

muszę was troszkę pomęczyć, bowiem znalazłem tt&f 07 i jeszcze nie skończyłem go czytać. za utrudnienia przepraszam.

Odnośnik do komentarza

- Patrz – tleniona blondynka zwróciła się do swojej koleżanki – znowu przyszła tutaj z kimś innym. Myślisz, że to znowu jakiś frajer z III.?

 

- Nie. - ta z kolei była farbowaną czarnulką – ma za dużo klasy, jak na Óbuda. - przystopowała i przyjęła minę myśliciela

 

A może Kispest? Tam przecież zostało wiele osób uznawanych niegdyś za „wyższe sfery”?

 

- Może kiedyś, ale wiele się zmieniło, stara. Teraz to tylko alkohol i biedota.

 

- Racja. O, chyba płacze! - zatrzymała się i kiwnęła głową do koleżanki, aby ta zwróciła obliczę w kierunku rzeczonej pary.

 

- Usiądźmy bliżej. Może uda się wyłapać jakieś nowe ploteczki.

 

__________________

 

- Uspokój się. To jest raczej normalne, że mnie już nie pamiętasz – tajemnicza kobieta wyciągnęła dłoń w moim kierunku – podejdź proszę. Nazywam się Eliz i byłam przyjaciółką Ili. Razem przychodziłyśmy na wasze wspaniałe spotkania – na jej twarzy pojawił się uśmiech.

Powoli zacząłem kojarzyć fakty:

 

- To Ty jesteś tą małą dziewczynką, która zawsze chodziła za nami, bo bała się odezwać? - mogło to zabrzmieć, jak zarzut – Oczywiście nie chcę Cię urazić. To było raczej słodkie.

 

- Może dla was, bo dla mnie zlewanie się kolorem z moimi ówczesnymi włosami było raczej krępujące. - odpowiedziała z przekąsem i odwróciła się plecami.

 

- Znowu zamierzasz się czerwienić, droga Eli? - zawsze lubiłem się przekomarzać. Niestety nie usłyszałem żadnej ciętej riposty. - to może, w imię starych czasów, da się pani zaprosić za kawę? Tyle mogę zrobić, aby przełamać pierwsze lody, a że dawno mnie tutaj nie było, potrzebuję kogoś kto zna Budapeszt. Czy zgadza się pani na tą propozycję? - kolejne pytanie z pewną dozą sarkazmu musiało poskutkować.

 

- Z wielką chęcią, proszę pana. - znowu spoglądała w moją stronę, a przy wypowiadaniu tych słów, złapała swój płaszcz w talii i elegancko się ukłoniła. Mnie było stać jedynie na zaoferowanie mojej towarzyszce ramienia i po chwili wychodziliśmy z budynku, kierując się do jednej z wielu kawiarenek.

 

___________________

 

- Patrz jaki ma fajny telefon! - blondynka szturchnęła swoją koleżankę i razem podziwiały aparat faceta siedzącego przy stoliku obok nich. Był ubrany całkiem normalnie, jak na swój wiek – biała koszula, calowy krawat, bordowy sweterek w serek, głęboko niebieskie jeansy i sportowe buty, raczej w stylu casual, niż sport.

Cała scena wyglądała przekomicznie. Dwie farbowane panny spoglądające ukradkiem na mężczyznę po trzydziestce siedzącego w towarzystwie kilka lat młodszej kobiety.

 

- A po jakiemu on mówi? Nie rozumiem, ani słowa.

___________________

 

Spacerowaliśmy, nie spiesząc się nigdzie, po Józsefvárosie. Aura także dopisała, a trzeba powiedzieć, że, mimo przyzwyczajenia do śniegu i ogólnie pojętej zimy, brakowało mi tej miejskiej, delikatnej pogody. W Szwecji zima to zima – wielkie mrozy, ciemno, jak w dupie, a śniegu po kolana. Tutaj zaś leniwie prószył śnieg, temperatura była znośna, a ja szedłem spokojnie z towarzyszką do kawiarni.

 

-To tutaj – przerwała, aby pokazać mi miejsce, do którego zmierzaliśmy. Staliśmy przed drewnianymi drzwiami, nad którymi wisiał owalny szyld z napisem „Czarcie kopyto”.

 

- Brzmi groźnie.

 

- Ale jest bardzo klimatycznie.

 

Bez dalszych komentarzy, wkroczyliśmy do środka. Eli miała rację – drewniane stoły, krzesła, a nawet lada baru, nadawały temu miejscu niespotykaną atmosferę. Do tego należy także dodać wszelkiego rodzaju rysunki, szkice, obrazy i masę dodatków, kojarzących się z nazwą lokalu.

Zajęliśmy miejsca pod ścianą, a nad nami wisiał malunek przedstawiający kilka diabłów tańczących wokół ogniska. Zamówiliśmy po kawie, a Eli wzięła sobie jeszcze kawałek sernika.

 

- Długo Cię tutaj nie było, Gabri – rozpoczęła rozmowę – co Cię sprowadziło w nasze strony?

 

- No troszkę mnie nie było. Co mnie sprowadza... - nie mogę przecież powiedzieć, że samotność, nuda i chęć dowiedzenia się czegoś od jej przyjaciółce – zatęskniłem za rodzinnymi stronami. Tylko i aż tyle.

 

- A gdzie teraz mieszkasz i czym się zajmujesz?

 

- Żyję i pracuję w Szwecji. W takim małym miasteczku kilkadziesiąt kilometrów od Goteborga. Jak dobrze pamiętasz, każdy chciał zostać piłkarzem, a mi poniekąd udało spełnić się te marzenia.

 

- To znaczy? O co chodzi? Mów! - moja rozmówczyni była wyraźnie podekscytowana.

 

- Zacząłem studia tutaj, ale skończyłem je już w Skandynawii. Były to studia na AWF-ie, kierunek trenerski. Potem troszkę zamieszania z papierami i zostałem menedżerem klubu z tej małej mieściny.

 

- Bardzo ciekawe. I jak się powodzi Twojej drużynie? - zdawałem sobie sprawę, że wcale jej to nie interesuję, ale brakowało mi rozmowy z kimś, kto choć trochę mnie zna. Po tylu latach w końcu opowiedzieć, co się stało.

 

- Jakimś cudem w ciągu dwóch sezonów, zaliczyliśmy dwa awanse do wyższych lig. A Ty czym się zajmujesz? Wyglądasz, jak typowa bizneswoman! - i faktycznie tak było. Biała bluzka, elegancki żakiet i spódniczka do kolan z rozcięciem na boku, a wszystko to podkreślało wspaniałą figurę oraz walory Eliz. Dosłownie.

 

- Bizneswoman? Nie, to raczej nie dla mnie – zaczęła się śmiać – skończyłam historię sztuki na Corvinusie i teraz pracuję, jako asystentka kuratora Muzeum Sztuk Pięknych. Dzisiaj mieliśmy spotkanie w sprawie wystawy, dlatego właśnie wyglądam tak oficjalnie.

 

- Ciekawy zawód – pamiętacie, gdy wspominałem o rudych włosach? Wywalcie to. Eliz była najpiękniejszą blondynką jaką na oczy widziałem, ale nie jakąś tam blondynką. Nie potrafię nawet nazwać tego koloru, ponieważ jej włosy mieniły się, chyba, wszystkimi odcieniami tejże barwy.

Telefon przerwał jednak chwilę zadumy nad urodą towarzyszki dzisiejszego wieczoru.

 

- Hej. På telefonen. Ja, jag minns. Tja. Låt mig veta hur du får reda på något särskilt. Vi ses på kontoret.

 

- Jestem pod wrażeniem... - nachyliła się w moją stronę – i tamte dwie dziewczyny obok nas chyba też – tutaj szeptała i zakończyła wszystko wspaniałym uśmiechem, pokazując mi swoje białe zęby.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...