Skocz do zawartości

Na zakręcie II: Nowa nadzieja


zdziarson

Rekomendowane odpowiedzi

Swoista kontynuacja.

 

 

FM 6.0.3 75482

DB: Huge

Ligi: Anglia (1-6), Francja (1-4), Hiszpania (1-3), Holandia (1-2), Niemcy (1-3), Polska (1-2), Rosja (1-2), Szkocja (1-4), Włochy (1-4)

Pliki EDT: Bomboniera Profesora

Uwagi: holiday do dnia 1.07.2010

 

 

__________________________________________________________________________

 

 

O tym, że moja przygoda z Ferentino chyli się ku końcowi wiedziałem już po awansie do Serie B. Wtedy właśnie skontaktował się ze mną Roberto Vigotto, oficer służb specjalnych – ROS. Poinformował mnie, że posiada wiedzę na temat tego, że pomagam Ligettiemu wyprowadzać brudne pieniądze z klubu. Dowiedziałem się, że ROS obserwuje nas od jakiegoś czasu i zaproponował mi współpracę. Miałem obciążyć swoimi zeznaniami Ligettiego, w zamian włoskie służby oferowały wszelką pomoc w zmianie tożsamości i miejsca zamieszkania. Widząc moje zakłopotanie i niepewność Vigotto spytał:

 

– Jak dawno nie widziałeś swojego przyjaciela – Pawła?

– Od czasu wyjazdu z Włoch. Ligetti powiedział, że nic mu nie zrobili.

 

 

Wtedy mój rozmówca wręczył mi zdjęcie. Były na nim zwłoki Pawła, ewidentnie wykopane z ziemi.

 

 

– Znaleźliśmy jego ciało w lesie niedaleko Werony. Najprawdopodobniej został zakopany żywcem. – kontynuował Vigotto, – to jak? Jest w stanie nam pomóc?

– Tak... – wściekle wycedziłem przez zęby i wyszedłem z gabinetu.

 

 

...

 

 

Traf chciał, że akcja miała miejsce po naszym zwycięstwie nad Crotone. Sam proces Ligettiego był wręcz błyskawiczny. Został skazany na dożywocie za pranie pieniędzy i wielokrotne zabójstwa. ROS ostrzegł mnie jednak, że to nie Ligetti był przywódcą grupy przestępczej i jednocześnie służby zapewniły, że gwarantują mojej osobie pełną ochronę. W związku z zaistniałą sytuacją musiałem również zrezygnować z prowadzenia All Whites, czyli reprezentacji Nowej Zelandii. Kilka godzin później poddałem się operacji plastycznej twarzy oraz przybrałem nową tożsamość.

Ferentino zaś zostało karnie zdegradowane do Serie D, gdyż udowodniono, że część pieniędzy od Ligettiego była wydatkowana na działalność klubową, oraz, co najbardziej mnie zdziwiło, na łapówki dla arbitrów w czasach gry w Serie C2 i C1. Za to odpowiedzialni byli prezes Vellucci oraz mój asystent – Lorenzo Riela. Obaj przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze sądowej oraz związkowej, która dożywotnio dyskwalifikowała ich z działalności we włoskim futbolu.

 

 

...

 

 

Przyjąłem nazwisko Mike Rose, od teraz byłem Anglikiem urodzonym w Londynie. Moim nowym miejscem zamieszkania została Szkocja. Nie był to tak przyjemny region, jak we Włoszech, ale podobało mi się. Chciałem uciec od złych wspomnień, a będąc tutaj przypominały mi się czasy młodości i jesień nad polskim morzem – przeszywający, zimny wiatr i zacinający w twarz deszcz. Zacząłem pracę jako barman w lokalnym barze, lecz wraz z upływem czasu coraz częściej myślałem o powrocie na ławkę trenerską. Marzyłem o tym, by ponownie poczuć ten emocjonujący dreszczyk. Musiałem tylko coś z tym zrobić.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, nie mogłem skorzystać ze swojego dotychczasowego doświadczenia zawodowego. Zwróciłem się więc do Vigotto, który co jakiś czas kontrolował moje bezpieczeństwo. Nie był entuzjastycznie nastawiony do mojego pomysłu. Twierdził, że mogę zwrócić na siebie uwagę bossów grupy Ligettiego. Nie mniej jednak, zgodził się stworzyć moje CV wraz z odpowiednimi rekomendacjami, licencjami, dyplomami, itd. Kilka dni później odebrałem moją nową kartotekę. Moje akta nie były może zbyt powalające, ale wystarczyły, by wrócić do pracy trenerskiej.

 

Moja przerwa w trenerce trwała już siedem miesięcy. Nie oznacza to jednak, że przestałem się interesować tym, co dzieje się w świecie futbolu – wciąż byłem na bieżąco z wydarzeniami piłkarskimi.

W końcu po ponad półrocznej przerwie zacząłem rozsyłać swoje aplikacje. Z oczywistych względów nie brałem pod uwagę powrotu na Półwysep Apeniński. Wykluczyłem też powrót do ojczyzny, było dla mnie zbyt wcześnie. Najchętniej zostałbym na Wyspach, choć nie pogardziłbym pracą na kontynencie – Francji, Hiszpanii, Holandii, Niemczech, czy nawet Rosji.

 

 

Pierwsi na ofertę odpowiedzieli Francuzi z Vitrolles, którzy w parlamentarny sposób wyśmiali moją aplikację. Podobnie postąpili działacze Racingu 92 oraz hiszpańskiego Caudal. Później moje oferty odrzucały kluby z Holandii, Niemiec oraz Anglii. Sezon w ligach europejskich się już zaczął, a ja wciąż nie miałem posady. Był co prawda wakat na stanowisku selekcjonera reprezentacji Belize, ale interesowała mnie tylko i wyłącznie praca w klubie.

W końcu jednak moja cierpliwość została wynagrodzona. Co prawda, obejmę zespół już po starcie rozgrywek i z marnymi szansami na wzmocnienie składu, gdyż okienko transferowe powoli się kończy, ale lubię takie wyzwania.

Odnośnik do komentarza

Do Burton-on-Trent miałem niecałe 300 km, lecz byłem zdeterminowany, by dostać tę pracę. Kiedy dojechałem do siedziby klubu moim oczom ukazał się, imponujący, jak na Conference, Pirelli Stadium. Obiekt mógł pomieścić 6000 widzów, z czego jedna trzecia mogła wygodnie rozsiąść się na eleganckich krzesełkach.

Przy wejściu do budynku czekał już na mnie asystent prezesa – niejaki Jim. Zaprowadził mnie do gabinetu swego przełożonego. Z panem Benem Robinsonem rozmawiało mi się dobrze. Prezes okazał się wielkim entuzjastą futbolu. Trzy godziny szybko minęły nam na rozmowach na tematy piłkarskie. Robinson przyznał, że dostał jedynie moją aplikację i jestem jedynym kandydatem. Nie mniej jednak, chciał poznać moją wizję rozwoju drużyny. Opowiedziałem mu więc, jak widzę pracę w zespole oraz perspektywy jego rozwoju. Szef klubu wydawał się być zadowolony. Bez słowa wstał, podszedł do szafki, wyciągnął papiery i podsunął mi kontrakt. Umowa opiewała na kwotę 80£ tygodniowo i była ważna do 30. czerwca 2013 roku. Dodatkowo gwarantowała mi zakwaterowanie. Nie miałem żadnych wątpliwości – złożyłem podpis.

 

 

No to Mike – witaj na pokładzie! – krzyknął Robinson. – Wiesz jaki mamy pseudonim?

 

 

Prezes wyciągnął z eleganckiej lodówki dwa piwa Empire Ale i podał mi jedno.

 

 

– Jesteśmy Brewers! – krzyknął mój przełożony, wznosząc toast za powodzenie mojej pracy z zespołem.

 

 

 

 

Następnego dnia wsiadłem do swojego Rovera rocznik '92, by po raz ostatni pojechać do Threaven Castle. Musiałem załatwić kilka spraw, zwolnić się z pracy, a także zapakować swoje rzeczy. Po skończeniu wszystkich tych formalności ponownie wskoczyłem do samochodu i obrałem kurs na Burton. Od tej chwili jestem menedżerem Brewers!

Odnośnik do komentarza

Burton Albion Football Club założony został w 1950 roku. Z początku zespół rozgrywał swoje mecze na Lloyds Foundry Ground, ale zważywszy na wysoką frekwencję przeniósł się na Eton Park w 1958 roku. Brewers rozgrywali tam swoje mecze do roku 2005, kiedy zaczęła się rozbiórka tego obiektu. Od tego momentu drużyna gra na Pirelli Stadium, wybudowanym naprzeciwko Eton Park, kosztem 7,2 miliona funtów.

Do roku 2006 klub występował w krajowej Conference, lecz spadł poziom niżej, gdzie gra do tej pory. W poprzednim sezonie Burton uplasowało się dopiero na 15. pozycji w ligowej tabeli. W dotychczasowych spotkaniach ligowych zespół zanotował zwycięstwo z Burscough (4:0), remis z Gainsborough (1:1) oraz porażki z Alfreton (1:3) i Bedford (0:1), zajmując 13. miejsce w tabeli.

Rywalami klubu z hrabstwa Stafford są Gresley Rovers, Nuneaton, Stafford Rangers i Tamworth.

Zespół nosi przydomek Brewers ze względu na to, że browarnictwo to dominująca gałąź przemysłu w regionie.

Odnośnik do komentarza

Wszystko poszło sprawnie i mogłem się skupić na pracy z drużyną. Pomagać mi w niej będą: asystent Kevin Keen (43, Anglia), trenerzy: Darren Wassall (42, Anglia), Martin Taylor (43, Anglia) oraz Andy Garner (44, Anglia). Za opiekę medyczną zawodników odpowiadać będzie Matt Brown (44, Anglia), a skautem klubu jest Matt Smith (43, Anglia).

 

 

Po zebraniu informacji od współpracowników i obejrzeniu pierwszego treningu wyrobiłem również sobie zdanie na temat umiejętności poszczególnych piłkarzy.

 

 

Bramkarze:

 

Curtis Aspden (GK, 22, Anglia) – młody, zdolny golkiper. Posiada już dość wysokie umiejętności. Świetnie gra na przedpolu, ma fantastyczny refleks. Musi jednak popracować nad grą w powietrzu i zwinnością.

 

Liam Richardson (GK, 24, Anglia) – główny konkurent Aspdena do miejsca w pierwszym składzie. Jest solidniejszy od Curtisa, choć również nie grzeszy zwinnością.

 

Richard Sanna (GK, 25, Anglia) – bramkarz numer trzy w zespole.

 

 

Obrońcy:

 

Michael Senior (DR, 21, Anglia) – jedyny prawy defensor w klubie, więc siłą rzeczy będzie grał. Niestety, Michael to dość przeciętny zawodnik.

 

Ben Andrews (DL, 29, Anglia) – Ben to dobry obrońca. Oczywiście, jak na Conference. Najprawdopodobniej pierwszy skład.

 

Ryan Austin (DC, 25, Anglia) – Ryan prezentuje przyzwoity poziom, ale nic nadzwyczajnego nie będzie można się po nim spodziewać.

 

Paul Martin (DC, 24, Anglia) – jedna z gwiazd zespołu, lider bloku defensywnego. Jak na Conference pokazuje wspaniałe możliwości. Bardzo na niego liczę.

 

David Deeney (DC/DM, 23, Anglia) – David to typowy zapchajdziura. Będzie zmiennikiem pary stoperów, a w razie konieczności wystąpi w środku pola.

 

Joseph Waterhouse (D/ML, 22, Anglia) – zmiennik Andrewsa na lewej obronie. Jeśli zaistnieje jakaś kryzysowa sytuacja to może też zagrać w pomocy.

 

 

Pomocnicy:

 

Byron Glasgow (WBRL/AMRLC/FC, 31, Anglia) – doświadczony i uniwersalny gracz. Nie ma jakiś rewelacyjnych możliwości, ale będzie grał na prawym skrzydle, gdyż nie ma lepszych kandydatów.

 

Tony Baldwin (MR, 17, Anglia) – nic dobrego o tym piłkarzu nie da się powiedzieć. Jedyny pozytyw, jaki przychodzi mi na jego temat, to fakt, że gra niemal za darmo.

 

Keith Gilroy (MC, 27, Irlandia) – Irlandczyk jest drugą, obok Martina, gwiazdą zespołu. Będzie on liderem formacji pomocy i mam nadzieję, że poprowadzi drużynę do wielu zwycięstw.

 

Sean Taylforth (AML, 21, Anglia) – jeden z dwóch lewoskrzydłowych w drużynie. Obaj prezentują wyrównany poziom, lecz Sean jest minimalnie słabszy i zacznie sezon na ławce.

 

Chris Hall (AML/ST, 27, Anglia) – Chris trafi do pierwszego składu. Równie dobrze powinien sobie poradzić w ataku.

 

 

Napastnicy:

 

Shaun Harrad (ST, 25, Anglia) – przyzwoity snajper. Póki co – pierwszy skład, ale by go utrzymać będzie musiał sporo pracować.

 

John Howard (ST, 19, Anglia) – jeden z dwójki rezerwowych napastników. Przemawia za nim młodość, choć na razie prezentuje spore braki, ale potencjał ma.

 

Gareth Law (ST, 28, Anglia) – nasz najlepszy napastnik. Na razie będzie tworzyć duet z Harradem, później spróbuje poszukać mu lepszego partnera.

 

Craig Mitchell (ST, 25, Anglia) – prezentuje podobny poziom, co Howard. Mam nadzieję, że wraz z młodym Johnem będzie mobilizować Harrada do ciężkiej pracy.

 

 

Podsumowując, skład mam przyzwoity, lecz odrobinę zbyt wąski. Czasu na wzmocnienia nie ma, więc tę rundę najprawdopodobniej zagramy taką kadrą, jaką w tej chwili mamy. Nie mniej jednak, Smith od razu został wysłany na poszukiwania wzmocnień naszego zespołu.

 

Optymalny skład na dzień dzisiejszy wygląda następująco:

 

Richardson (Aspden) – Senior, Martin, Austin, Andrews – Glasgow, Gilroy, Deeney, Taylforth – Harrad, Law

Odnośnik do komentarza

Czasu do pierwszego meczu ligowego było niewiele, więc postanowiłem, że zagramy klasycznym 4-4-2.

Do Ellesmere Port na mecz z Vauxhall Motors pojechaliśmy pełni nadziei. Od początku spotkania dominowaliśmy. Niestety, byliśmy wyjątkowo nieskuteczni. Jak to często bywa, niewykorzystane okazje zemściły się na nas. Skutecznym strzałem indywidualną akcję zakończył Andrew Clark i przegrywaliśmy 0:1. Najlepszą sytuację do wyrównania mieliśmy w 80. minucie, lecz piłka po strzale Harrada trafiła w słupek. Ostatecznie nie udało się doprowadzić do remisu i mój debiut nie wypadł szczególnie okazale.

 

 

Sobota, 28. sierpnia 2010, Vauxhall Sports Ground, Ellesmere Port; 182 widzów

CN (5/42) Vauxhall Motors [9.] – Burton Albion [13.] 1:0 (0:0)

 

56' A. Clark 1:0

 

 

MoM: Byron Glasgow (WBRL/AMRLC/FC, Burton) – 7

 

Burton: C. Aspden - M. Senior, P. Martin (81' J. Waterhouse), R. Austin, B. Andrews – B. Glasgow, K. Gilroy, D. Deeney, Ch, Hall (65' S. Taylforth) – G. Law (65' C. Mitchell), S. Harrad

Odnośnik do komentarza

Sierpień 2010

 

Bilans: 0-0-1 0:1

Blue Square Nothern: 17. (1-1-3 6:6, 4 pkt.) [-9]

FA Cup: –

FA Trophy: –

Johnstone's Paint Trophy: –

Finanse: -346.521£ (-8.409£)

Płace: 3.200£ (3.443£)

 

 

Transfery – świat:

 

1. Cristiano Ronaldo (AMRL, 25, Portugalia: 49/15) z Manchesteru United do Interu Mediolan za 46.000.000£

2. Kerlon (AM/FC, 22, Brazylia: 19/4) z Betisu Sewilla do Interu Mediolan za 32.000.000£

3. Anatolij Gierk (AMRC/FC, 25, Rosja: 31/19) z Romy do Betisu Sewilla za 13.750.000£

 

 

Transfery – Polacy:

 

1. Paweł Witkowski (DC, 20, Polska U-21: 25/0) z Juventusu Turyn do Manchesteru United za 12.250.000£

2. Artur Boruc (GK, 30, Polska: 16/0) z Legii Warszawa do Wisły Kraków za 1.900.000£

3. Łukasz Madej (AMRL, 28, Polska: 3/0) z Cracovii do Wisły Płock za 800.000£

 

 

Ligi Europy:

 

Anglia: Middlesbrough [+3]

Francja: Rennes [+1]

Hiszpania: –

Holandia: Sparta [+0]

Niemcy: Schalke [+0]

Polska: Amica [+1]

Rosja: Saturn [+2]

Szkocja: Dundee Utd [+2]

Włochy: Milan [+0]

 

Ranking FIFA: 1. Francja (1232 pkt.), 2. Brazylia (1186), 3. Niemcy (1123), 81. Polska (485)

Odnośnik do komentarza

Przerwę reprezentacyjną wykorzystałem na zakontraktowanie sparingu z Oxford City.

Mimo przewagi, nie udało nam się tego spotkania wygrać. Za każdym razem, gdy wychodziliśmy na prowadzenie, goście natychmiast wyrównywali i mecz zakończył się remisem.

 

 

Piątek, 3. września 2010, Pirelli Stadium, Burton-on-Trent; 78 widzów

TOW Burton Albion – Oxford City 2:2 (2:2)

 

12' S. Harrad 1:0

17' M. King 1:1

29' K. Gilroy 2:1

42' M. Willis 2:2

 

 

MoM: Steve McKenzie (GK, Oxford City) – 9

Odnośnik do komentarza

W swoim pierwszym meczu eliminacyjnym do Euro 2012 Polacy przegrali z Niemcami 0:2 (Kuranyi, Podolski). W drugim meczu polskiej grupy Ormianie zremisowali ze Szkocją 1:1 (Gharibian – Foy). Z kolei Anglicy rozgromili Norwegów aż 4:0 (Rooney, Bell 2, Grindheim sam.), a gracze ze Skandynawii kończyli mecz w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Skjelbreda.

 

W szóstej kolejce podejmowaliśmy na Pirelli Stadium siódmy zespół w tabeli – Barrow.

Mecz nie obfitował w okazje strzeleckie. Przez większość czasu widzowie byli świadkami ostrej walki w środku pola. Statystyka strzałów po 90 minutach brzmiała 6:2 dla nas. Nic więc dziwnego, że spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Szkoda, gdyż po raz kolejny powinniśmy wygrać. No, ale jeśli Law nie potrafi strzelić do bramki z trzech metrów, to o czym my mówimy?

 

 

Sobota, 11. września 2010, Pirelli Stadium, Burton-on-Trent; 604 widzów

CN (6/42) Burton Albion [17.] – Barrow [9.] 0:0

 

 

MoM: Mark Salmon (DC, Barrow) – 8

 

L. Richardson – M. Senior, R. Austin, P. Martin, B. Andrews (68' J. Waterhouse) – B. Glasgow (84' T. Baldwin), D. Deeney, K. Gilroy , Ch. Hall – S. Harrad (68' C. Mitchell), G. Law

Odnośnik do komentarza

Sporą niespodziankę w pierwszym meczu 1. rundy Ligi Europejskiej sprawiła krakowska Wisła, która ograła na Reymonta HSV 1:0 (Lenko).

 

My zaś podejmowaliśmy u siebie Nuneaton.

Spotkanie mocno zaczęli goście. Niemal przez całą pierwszą połowę nie schodzili z okolic naszego pola karnego. Bramkę udało im się zdobyć jednak dopiero po rzucie karnym, sprokurowanym przez Gilroy'a. W przerwie zmieniłem nieco ustawienie i od razu zaczęliśmy grać lepiej. Dość szybko wyrównał Harrad i było 1:1. Gra była już pod naszą kontrolą. Mogliśmy przechylić szalę na swoją korzyść w doliczonym czasie gry, ale Harrad nie wykorzystał sytuacji jeden na jeden z bramkarzem rywali i mecz kończy się sprawiedliwym podziałem punktów.

 

 

Sobota, 18. września 2010, Pirelli Stadium, Burton-on-Trent; 615 widzów

CN (7/42) Burton Albion [15.] – Nuneaton [17.] 1:1 (0:1)

 

37' L. Duncan 0:1 kar.

57' S. Harrad 1:1

89' K. Lafferty (N) ktz.

 

 

MoM: Lyndon Duncan (DR, Nuneaton) – 8

 

L. Richardson – M. Senior, R. Austin, P. Martin, B. Andrews (83' J. Waterhouse) – B. Glasgow (79' T. Baldwin), K. Gilroy, D. Deeney, Ch. Hall – S. Harrad, G. Law (79' J. Howard)

Odnośnik do komentarza

W drugiej rundzie kwalifikacyjnej FA Cup graliśmy na wyjeździe z Wimbledonem.

To spotkanie było dla nas koszmarem. Gospodarze dominowali od pierwszego gwizdka sędziego i, co gorsza, potrafili przełożyć swoją przewagę na bramki. Do przerwy było 2:0, a bramki zdobyli Prestedge i Sharp. W drugiej części gry wcale nie było lepiej. Wimbledon dalej napierał, a my graliśmy fatalnie w defensywie i bez koncepcji w ataku. W 74. minucie trzecią bramkę do rywali zdobył Smeltz i, choć odpowiedzieliśmy trafieniem Mitchella, nie było to ostatnie słowo miejscowych dzisiejszego dnia. Wynik ustalił Adam Kerley, ładnie zamykając akcję McManusa.

 

 

Sobota, 25. września 2010, The Fans' Stadium – Kingsmeadow, Kingston upon Thames; 4069 widzów

FA 2 Rnd. Kwal. AFC Wimbledon – Burton Albion 4:1 (2:0)

 

5' J. Howard (B) ktz.

23' R. Prestedge 1:0

36' I. Sharp 2:0

74' S. Smeltz 3:0

85' C. Mitchell 3:1

90' + 1' A. Kerley 4:1

 

 

MoM: Ian Sharp (DC, AFC Wimbledon) – 8

 

C. Aspden – M. Senior, R. Austin, P. Martin, J. Waterhouse – T. Baldwin (46' B. Glasgow), K. Gilroy, D. Deeney, S. Taylforth (75' Ch. Hall) – C. Mitchell, J. Howard (5' G. Law)

Odnośnik do komentarza

W meczu z Wimbledonem Howard nabawił się pęknięcia żeber i nie zagra przez około dwa miesiące.

 

Czasu na rozpamiętywanie pucharowej porażki nie było za dużo, gdyż już trzy dni później graliśmy derbowy pojedynek ze Stafford Rangers.

Początek spotkania ułożył się nam bardzo dobrze. Najpierw świetnie w polu karnym zachował się Law, który strzałem w kierunku dalszego słupka zdobył prowadzenie. Sześć minut później było 2:0, gdyż rzut karny wykorzystał Gilroy. W kolejnych minutach zachowaliśmy się jak kompletni frajerzy. Gospodarze zdołali wyrównać zaledwie w pięć minut, a oba trafienia zanotował Steven Pearce. Na szczęście, znów doszliśmy do głosu i w doliczonym czasie pierwszej połowy ponowne prowadzenie zapewnił nam Harrad. W końcówce meczu w nasze poczynania wkradło się trochę nerwowości i prostych błędów, ale zdołaliśmy utrzymać korzystny wynik do końcowego gwizdka.

 

 

Wtorek, 28. września 2010, Marston Road, Stafford; 475 widzów

CN (8/42) Stafford Rangers [19.] – Burton Albion [17.] 2:3 (2:3)

 

16' G. Law 0:1

22' K. Gilroy 0:2 kar.

24' S. Pearce 1:2

29' S. Pearce 2:2

45' + 1' S. Harrad 2:3

 

 

MoM: Keith Gilroy (MC, Burton) – 8

 

L. Richardson – M. Senior, R. Austin, P. Martin, B. Andrews (46' J. Waterhouse) – B. Glasgow (83' T. Baldwin), K. Gilroy, D. Deeney, Ch. Hall – S. Harrad (83' C. Mitchell), G. Law

Odnośnik do komentarza

Wisła Kraków sprawiła olbrzymią sensację eliminując z Ligi Europejskiej niemieckie HSV. Krakowianie po raz drugi pokonali rywali, znów 1:0. Bramkę dla Wisły zdobył tym razem Węgier Péter Néméth. Wicemistrz Polski w fazie grupowej trafił do grupy G, wraz z Ajaxem Amsterdam, Young Boys Berno, CSKA Sofia i włoskim Lecce.

 

 

Wrzesień 2010

 

Bilans: 1-3-1 7:9

Blue Square Northern: 12. (2-3-3 10:9, 9 pkt.) [-13]

FA Cup: out (1:4 z Wimbledonem; 2. runda kwal.)

FA Trophy: –

Johnstone's Paint Trophy: –

Finanse: -332.160£ (+14.641£)

Płace: 3.200£ (3.443£)

 

 

Transfery – świat:

 

1. Hugo (DR, 23, Brazylia) z Vasco do Santosu za 1.900.000£

1. Neto (DM, 21, Brazylia U-21: 3/0) z Vitórii do Fluminense za 1.900.000£

3. Diogo (DR/DM/MR, 24, Brazylia U-21: 1/0) z Fluminense do Juventude za 1.600.000£

 

 

Transfery – Polacy:

 

 

Ligi Europy

 

Anglia: Newcastle [+1]

Francja: Bordeaux [+1]

Hiszpania: Terrassa [+0]

Holandia: Heerenveen [+2]

Niemcy: Bayern [+1]

Polska: Wisła Kraków [+2]

Rosja: CSKA Moskwa [+0]

Szkocja: Celtic [+1]

Włochy: Roma [+1]

 

Ranking FIFA: 1. Francja (1227 pkt.), 2. Brazylia (1186), 3. Niemcy (1124), 93. Polska (455)

Odnośnik do komentarza

Kolejnym rywalem był zespół Harrogate.

Mecz stał na przyzwoitym poziomie i o wyniku spotkania przesądziła jedna akcja. W 22. minucie w pole karne dośrodkowywał Senior, a walkę z Murray'em wygrał Law i strzałem głową zapewnił nam trzy punkty.

 

 

Sobota, 2. października 2010, Pirelli Stadium, Burton-on-Trent; 610 widzów

CN (9/42) Burton Albion [12.] – Harrogate Town [15.] 1:0 (1:0)

 

22' G. Law 1:0

 

 

MoM: Daniel Thompson (DL/MLC, Harrogate) – 8

 

L. Richardson – M. Senior, R. Austin, P. Martin, B. Andrews – B. Glasgow (46' T. Baldwin), K. Gilroy, D. Deeney, S. Taylforth (71' J. Waterhouse) – S. Harrad (83' C. Mitchell), G. Law

Odnośnik do komentarza

Z Carlisle United na zasadzie wypożyczenia przyszedł do nas Stephen Hindmarch (AM/FC, 21, Anglia), który zagrał już w sparingu z zespołem juniorskim wygranym przez pierwszy zespół 4:1.

W meczach eliminacji Euro 2012 w tym miesiącu mieliśmy sporo niespodzianek. Zawód sprawili Polacy, przegrywając wyjazdowe spotkanie z Armenią 1:2 (Zjawiński – Gharibian, Aivazyan). Zgoła odmienne nastroje panowały w Rosji, bowiem Sborna rozgromiła na własnym boisku Niemców aż 5:1, a fantastyczny debiut zaliczył Timur Leonow – zdobywca czterech goli. Pozostałe bramki zdobyli Kierżakow i Kuranyi. Zawiedli również Anglicy, którzy nie dali rady Białorusinom, remisując 1:1 (Kislij – Bell). Kolejna niespodzianka miała miejsce na Islandii, gdzie gospodarze pokonali faworyzowaną Portugalię po golu Finnbogasona.

W drugiej turze spotkań na uwagę zasługują dwa zwycięstwa absolutnych kopciuszków futbolu. Liechtenstein wygrał w Wilnie z Litwą 2:1 (Vogt, Hechinger – Beniusis), natomiast megasensację sprawili gracze Wysp Owczych. Amatorzy sprawili bowiem spore lanie Czechom, których odprawili aż 4:1 (Jacobsen, Holst 2, Gunnarson – Fenin). Polacy w drugiej turze pauzowali, a w pozostałych meczach naszej grupy bez większych sensacji. Niemcy łatwo ograli Armenię 4:1 (Kuranyi 2, Podolski 2 – Manucharyan), a Rosjanie wygrali w Glasgow ze Szkocją 1:0 (Pawluczenko).

 

 

(Miejsce / zespół / rozegrane mecze / punkty / bilans bramkowy)

1. Rosja (2) 6 6:1
2. Niemcy (3) 6 7:6
3. Armenia (3) 4 4:6
4. Szkocja (2) 1 1:2
5. Polska (2) 0 1:4

 

 

Po przerwie na mecze reprezentacji jechaliśmy do naszego sąsiada w tabeli – Stalybridge.

Spotkanie rozpoczęliśmy fenomenalnie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Glasgow, a niefrasobliwość rywali w polu karnym wykorzystał Gilroy, który ładnym wolejem wyprowadził nas na prowadzenie. Niestety, z czasem się okazało, że były to tylko miłe złego początki. Na przerwę już schodziliśmy przegrywając. W drugiej połowie nie potrafiliśmy przeciwstawić się rywalom. Gospodarze dominowali na całym boisku i mieli pełną kontrolę nad przebiegiem gry. Dobił nas kwadrans przed końcem Craig Young, który wykorzystał błąd Martina i pewnie umieścił piłkę w siatce.

 

 

Sobota, 16. października 2010, Bower Fold, Stalybridge; 413 widzów

CN (10/42) Stalybridge [9.] – Burton Albion [10.] 3:1 (2:1)

 

7' K. Gilroy 0:1

23' C. Young 1:1

33' L. Mulvaney 2:1

75' C. Young 3:1

84' A. Rogers (S) ktz.

 

 

MoM: Stephen Quinn (MC, Stalybridge) – 9

 

L. Richardson – M. Senior, R. Austin, P. Martin, B. Andrews (66' J. Waterhouse) – B. Glasgow, K. Gilroy (46' D, Deeney), S. Hindmarch, Ch. Hall – S. Harrad (77' C. Mitchell), G. Law

Odnośnik do komentarza

W drugiej rundzie kwalifikacyjnej FA Trophy zmierzymy się na wyjeździe z Dulwich Hamlet.

 

Jedenaście dni, które dzieliło pojedynek ze Stalybridge z następnym meczem przebiegło mi pod znakiem sagi transferowej Curtisa Aspdena. Nasz drugi golkiper nie mógł bowiem pogodzić się z rolą numeru dwa i zażądał transferu. Po kilku dniach był już w Witton, a na nasze konto wpłynęło 16.000£.

 

Już bez Aspdena podejmowaliśmy wyżej notowane Northwich Victoria.

Mimo tego, że to goście byli uważani za faworyta to my od początku spotkania byliśmy stroną dyktującą tempo gry. Niestety, goście nie potrafili odpowiedzieć inaczej, niż brutalną grą. Z tego powodu już po kwadransie boisko opuścił Glasgow. Byron skręcił kostkę i na dwa miesiące wylatuje ze składu. Szkoda tylko, że arbiter nie utemperował naszych przeciwników, nie pokazując im żadnej kartki. Mimo naszej przewagi, długo nie mogliśmy znaleźć sposobu na sforsowanie defensywy Northwich. W końcu udało się to w 81. minucie Harradowi i wymęczone trzy punkty zostają w Burton.

 

 

Środa, 27. października 2010, Pirelli Stadium, Burton-on-Trent; 602 widzów

CN (11/42) Burton Albion [13.] – Northwich Victoria [7.] 1:0 (0:0)

 

15' B. Glasgow (B) ktz.

81' S. Harrad 1:0

 

 

MoM: Kieran Charnock (DLC, Northwich Victoria) – 8

 

L. Richardson – M. Senior, R. Austin, P. Martin (79' D. Deeney), J. Waterhouse – B. Glasgow (15' T. Baldwin), K. Gilroy, S. Hindmarch, Ch. Hall – S. Harrad, G. Law (79' C. Mitchell)

Odnośnik do komentarza

Październik kończyliśmy starciem z Altrincham.

Po jedenastu minutach wydawało się, że jest już po meczu. Najpierw Law popisał się celnym strzałem z narożnika pola karnego, a osiem minut później przechwycił piłkę zagraną do obrońców, wyszedł sam na sam i odegrał do niepilnowanego Harrada, który nie pomylił się i trafił do opuszczonej bramki gospodarzy. Naszym rywalom wystarczył jednak zaledwie kwadrans, by wyjść na prowadzenie. Najpierw swojaka zaliczył Austin. Dwie minuty później strzałem z linii pola karnego wyrównał Panther. Minęło niewiele ponad pięć minut, kiedy w sposób bliźniaczy do bramki Harrada, piłkę do siatki skierował Orhue i było 2:3. Nie poddaliśmy się jednak i poszliśmy na wymianę ciosów. W 70. minucie błąd Jacksona wykorzystał Harrad i znów mieliśmy remis. Cieszyliśmy się z niego zaledwie dziesięć minut. Wtedy to Mark McGuire strzałem z dystansu ponownie wyprowadził Altrincham na prowadzenie. Nie powiedzieliśmy jednak ostatniego słowa. Minutę przed końcem punkt uratował nam rezerwowy Craig Mitchell.

 

 

Sobota, 30. października 2010, Moss Lane, Altrincham; 465 widzów

CN (12/42) Altrincham [14.] - Burton Albion [9.] 4:4 (0:2)

 

3' G. Law 0:1

11' S. Harrad 0:2

51' R. Austin 1:2 sam.

53' E. Panther 2:2

59' P. Orhue 3:2

70' S. Harrad 3:3

80' M. McGuire 4:3

89' C. Mitchell 4:4

 

 

MoM: Emmanuel Panther (DM, Altrincham) – 8

 

L. Richardson – M. Senior, R. Austin, P. Martin, B. Andrews (72' J. Waterhouse) – T. Baldwin (72' S. Taylforth), K. Gilroy, S. Hindmarch, Ch. Hall – S. Harrad, G. Law (80' C. Mitchell)

Odnośnik do komentarza

Październik 2010

 

Bilans: 3-1-1 11:8

Blue Square Northern: 10. (4-4-4 22:20, 16 pkt.) [-11]

FA Cup: out (1:4 z Wimbledonem; 2. runda kwal.)

FA Trophy: 2. runda kwal. (vs. Dulwich Hamlet)

Johnstone's Paint Trophy: –

Finanse: -336.693£ (-4.813£)

Płace: 3.200£ (3.314£)

 

 

Transfery – świat:

 

1. José Rodríguez (ST, 21, Wenezuela: 1/0) z Deportivo Táchira do Estudiantes de Mérida za 200.000£

1. Hamza Sellami (ST, 22, Tunezja: 1/0) z Etoile du Sahel do ES Tunis za 160.000£

3. Daniel Ferreira (AMR/ST, 28, Paragwaj) z Blooming do Bolívar za 90.000£

 

 

Transfery – Polacy:

 

 

Ligi Europy

 

Anglia: Chelsea [+3]

Francja: Monaco [+4]

Hiszpania: Deportivo [+0]

Holandia: Heerenveen [+4]

Niemcy: Stuttgart [+1]

Polska: Odra Wodzisław [+1]

Rosja: CSKA Moskwa [+0]

Szkocja: Celtic [+0]

Włochy: Roma [+6]

 

Ranking FIFA: 1. Francja (1229 pkt.), 2. Brazylia (1186), 3. Niemcy (1124), 97. Polska (452)

Odnośnik do komentarza

Jako, że zostaliśmy tylko z dwoma bramkarzami, zdecydowałem się wypożyczyć z Barnsley Gary'ego Bootha (GK, 20, Anglia).

 

W swoim pierwszym meczu w fazie grupowej Ligi Europejskiej Wisła Kraków wyraźnie uległa szwajcarskiemu Young Boys Berno 0:3.

 

My zaś w kolejnym ligowym starciu podejmowaliśmy Moor Green.

Zależało nam na podtrzymaniu passy meczów bez porażki, ale wybił nam to już w 1. minucie Phil Trainer. Siedem minut później było już 0:2, a trafienie zaliczył Chris Boulton. Goście nie zamierzali zwalniać tempa i w 20. minucie przegrywaliśmy już czterema bramkami. Hat-tricka skompletował bowiem Boulton. Był to najgorszy występ Burton pod moją wodzą, a dobił nas w drugiej połowie Danny Thomas.

 

 

Wtorek, 9. listopada 2010, Pirelli Stadium, Burton-on-Trent; 703 widzów

CN (13/42) Burton Albion [10.] – Moor Green [4.] 0:5 (0:4)

 

1' P. Trainer 0:1

8' Ch. Boulton 0:2

17' Ch. Boulton 0:3

20' Ch. Boulton 0:4

58' D. Thomas 0:5

 

 

MoM: Chris Boulton (ST, Moor Green) – 10

 

L. Richardson – M. Senior, R. Austin, P. Martin, B. Andrews – T. Baldwin (79' S. Taylforth), K. Gilroy (79' D. Deeney), S. Hindmarch, Ch. Hall – S. Harrad, G. Law (79' C. Mitchell)

Odnośnik do komentarza

Zmazać plamę mogliśmy tylko zwycięstwami. Pierwszym spotkaniem po blamażu z Moor Green będzie pucharowa potyczka z Dulwich Hamlet.

Od pierwszego gwizdka sędziego było widać, który zespół jest wyżej notowany. Nie mieliśmy problemów z narzuceniem rywalowi swoich warunków. Cieszy również, że potrafiliśmy udowodnić swoją dominację bramkami. Pierwszą strzelił w 36. minucie Law, który zabrał piłkę bawiącemu się w dryblingi na szesnastym metrze bramkarzowi i strzałem do pustej bramki zapewnił nam prowadzenie. Nasz snajper wypracował również drugiego gola. Gareth przechwycił piłkę na środku boiska, uciekł obrońcom, po czym wyłożył piłkę do Hindmarcha, który nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce.

 

 

Sobota, 13. listopada 2010, Champion Hill Stadium, East Dulwich; 886 widzów

FA Tr. 2 rnd. kwal. Dulwich Hamlet – Burton Albion 0:2 (0:1)

 

36' G. Law 0:1

65' S. Hindmarch 0:2

83' J. Waterhouse (B) ktz.

 

 

MoM: Paul Martin (DC, Burton Albion) – 8

 

G. Booth – M. Senior, P. Martin, D. Deeney, J. Waterhouse (83' S. Harrad) – T. Baldwin (66' B. Andrews), K. Gilroy, S. Hindmarch, S. Taylforth (46' Ch. Hall) – G. Law, C. Mitchell

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...