Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'FM 2011' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Strefa Administracyjna
    • Ogłoszenia Administracji
  • Football Manager 2024 (FM 2024, FM 2023, FM 2022, FM 2021, FM 2020)
    • Football Manager 2024 (FM 2024)
    • Football Manager 2023 (FM 2023)
    • Seria Football Manager
    • Taktyki i trening
    • Kariery
    • Scena FM
  • Inne
    • Piłka Nożna
    • Sport
    • Różne
    • Gry komputerowe
    • Porady sprzętowo-techniczne
  • Youth only Youth only
  • Fantasy Premier League Fantasy Premier League
  • Journeyman Journeyman
  • Gramy online w Football Managera Gramy online w Football Managera
  • Polakman Polakman

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Website URL


Gadu Gadu


Skype


Klub w FM


Ulubiony klub


Skąd


Zainteresowania

Znaleziono 6 wyników

  1. Wspomnienia wróciły z mocą grzmiącego wodospadu. Brama uczelni. Dyplom, toga. Głowa pełna marzeń. Jeszcze. Naiwność. Wiara w spełnienie marzeń. Wiara we własne siły. Wiara w to, że życie jest piękne. Wspaniały czas. Ile bym dał, żeby tam wrócić. Odkąd wyjechałem w poszukiwaniu pracy takie wizje nawiedzały mnie coraz częściej. Byłem bliski załamania nerwowego, gdy okazało się, iż dyplom uczelni technicznej ma taką wartość jak rolka papieru toaletowego. Odkryłem, że jedno i drugie może służyć do tego samego. Na fali masowej dezercji w 2008, gdy większość moich znajomych opuszczała ten padół łez, coś we mnie pękło. Stwierdziłem, że muszę coś zrobić. Sam. Przez większość swojego życia decyzje podejmowali za mnie rodzice/znajomi. Najpierw szkoła, później studia, gdzie namówili mnie na „przyszłościowy” kierunek. Nie wyszedłem na tym dobrze. Postanowiłem, że teraz to ja będę decydował o swoim życiu. Poczułem przypływ energii. Skoro tysiące moich rówieśników wyjeżdżają na zachód spełniać marzenia, dlaczego ja nie mógłbym? Zabrałem się do pakowania walizki. Jednego byłem pewien. Gorzej nie będzie.
  2. W czasach, gdy polski futbol przeżywał kryzys, gdy reprezentacja w rankingu FIFA spadała z miesiąca na miesiąc coraz niżej, ostatecznie będąc niżej niż Uzbekistan, czy Wyspy Zielonego Przylądka, gdy poziom ligowy został już dawno sprowadzony do zera i cały czas spadał, a w Europejskich Pucharach miały szansę zwyciężyć jedynie bogate, zachodnioeuropejskie kluby... W tych właśnie czasach pojawił się człowiek, który miał odwagę powiedzieć "nie". Prowadził on zasłużoną niegdyś drużynę z dużego kraju w Europie środkowo-wschodniej i dokonał z nią rzeczy niemożliwych... Oto jego historia... FM 2011.3 Baza danych: duża Ligi: Anglia (Premiership), Francja (Ligue 1), Hiszpania (Primiera Division), Niemcy (1. Bundesliga), Polska (I liga i wyższe), Włochy (Serie A) Kiedy ktoś pyta mnie jak to jest być managerem piłkarskim, odpowiadam: nie wiem. I jest to najbardziej szczera odpowiedź na jaką mnie stać, bowiem nigdy tak naprawdę nie czułem się managerem - panem w eleganckim garniturze, pokrzykującym na piłkarzy zza linii bocznej boiska i dającym upust swoim emocjom na konferencjach prasowych. Osobiście zawsze traktowałem moich zawodników bardziej jak kolegów, a nawet braci, niż jako podopiecznych. Może to dlatego, że powinienem być jednym z nich... Do dziś pamiętam ten smutny dzień, 15 lipca 2004 roku. Z drużyną OKS Otwock, zespołem z mojego rodzinnego miasta, w którym grałem od urodzenia na pozycji napastnika, wybieraliśmy się na wyjazdowy sparing do Pruszkowa. Poprzedniej nocy trochę zabalowałem i śpieszyłem się na autokar. Byłem już jedno skrzyżowanie od stadionu, musiałem tylko pokonać ulicę... Wystarczyła chwila nieuwagi... Kierowca samochodu zareagował na czas, zahamował, ale było już za późno... Następną rzeczą jaką pamiętam był blask lamp szpitalnych, wypalających mi oczy. Okazało się, że ponad miesiąc leżałem w śpiączce. Ale nie to było wówczas dla mnie najważniejszą informacją... Pisząc te słowa patrzę na laskę, która stoi przy moim łóżku. Była moją wierną towarzyszką przez ostatnie trzydzieści lat. Można powiedzieć, że zarówno kocham ją, jak i nienawidzę. Przed wypadkiem byłem obiecującym napastnikiem, pytały się o mnie kluby Ekstraklasy. Po nim byłem nikim, kaleką, inwalidą, bez perspektyw na przyszłość. Taka świadomość motywuje. Rehabilitacja trwała rok. Przez ten czas dużo czytałem. Głownie książki o ludziach, którzy mimo swoich ułomności osiągnęli coś w życiu. I nie poddałem się. Postanowiłem zostać trenerem. W tak młodym wieku wydawało się to niemożliwe, ale jednak: już w 2006 roku, dzięki wstawiennictwu dawnego trenera prowadziłem drużynę Rokoli Otwock Wielki w rozgrywkach B klasy. Pamiętam pierwszy trening, gdy zawodnicy z niedowierzaniem patrzyli na kuśtykającego w ich stronę młokosa. Niektórzy byli dwa razy starsi ode mnie i tyle samo grubsi. Rok później awansowaliśmy do klasy A, co regionalna prasa tłumaczyła jako przypadek. Awans do okręgówki w kolejnym sezonie zamknął wszystkim usta. W dwa lata z drużyny pijaków, leni i emerytów zrobiłem zespół, który w regionie nie miał sobie równych. Gdy przygotowując się do sezonu 2008/09 zremisowaliśmy z trzecioligowym Mazurem Karczew, jego prezes zaproponował mi posadę zwolnionego niedawno trenera. Stanowisko to przyjąłem i tutaj znów zaczęły się problemy. Dla chłopaka spod Warszawy, takiego jak ja, nietrudno było pojąć, dlaczego w rodzinnej miejscowości zostałem uznany za zdrajcę. Co prawda wszystkie podwarszawskie miasta stoją murem za Legią, ale gdy przychodzi do rozgrywek okręgowych, żrą się niemiłosiernie ze sobą nawzajem. Otwock i Karczew zawsze stały po przeciwnych stronach barykady. Początek sezonu był dla nas bardzo udany, jednak w połowie rundy jesiennej Mazur ośmielił się wygrać z OKS-em. Od tego czasu po prostu nie miałem życia w swoim rodzinnym mieście - zniszczony samochód, pomalowane czerwoną farbą okna domu, wyzwiska na ulicy - to tylko niektóre z szykan, które mnie wtedy spotykały. Nie mogłem dłużej prowadzić Mazura. Przeprowadziłem się do Warszawy, zamieszkałem w centrum i na pół roku całkowicie zapomniałem o piłce. Do czasu, gdy pewnego dnia do moich drzwi nie zapukał pewien pan z teczką, który przedstawił się jako wysłannik klubu Okęcie Warszawa. Tak, słyszał o moich sukcesach w niższych ligach i historii z Mazurem. Tak, wszyscy w klubie chcą mnie za managera. Nie, nie przeszkadza im, że jestem inwalidą. W Okęciu przepracowałem rok, który był najlepszy w dotychczasowej historii klubu. Druga liga była na wyciągnięcie ręki. I wtedy wyszły na jaw ciemne interesy prezesa - nie chodziło o kupowanie meczów, ale cały klub zamieszany był w poważną aferę, związaną z przemytem narkotyków. Pobliskie lotnisko było punktem przerzutowym, a nasz klub pełnił rolę pośrednika. Degradacja o kilka klas w dół, odjęcie punktów i poważne reperkusje finansowe... Nie mogłem być dłużej trenerem skompromitowanej drużyny, chociaż żal mi było chłopaków, bo nie byli niczemu winni. I tak oto w maju 2010 roku znalazłem się ponownie na życiowym zakręcie. 26 lat. Bez pracy, bez perspektyw, z laską przy nodze. Jedyne co miałem, to wiara we własne umiejętności. I właśnie wówczas otrzymałem telefon, który stał się dla mnie przełomem w życiu. Telefon z propozycją, której po prostu nie mogłem odrzucić... --------- Jest to mój powrót do FM-a po ponad rocznej przerwie i powrót do pisania opków po przerwie jeszcze dłuższej. Wstępnie przewiduję jeden wpis na dzień, ale ze względu na brak czasu (praca, studia), mogą pojawić się zastoje. Jeśli kogoś interesuje jaki klub będę prowadził: wystarczy spojrzeć na mój nick ;)
  3. Imię: Michæl Nazwisko: Gråvand Urodzony: 19.12.1980, Kolding, Dania. Paszport duński, polskie korzenie Uzyskał licencję UEFA 1.4.2010 po odbyciu rocznego stażu w Sønderjysk Elitesport, Haderslev. Od 20.06.2010 niespodziewanie trener drugoligowego Kolding FC. Kolding jak na duńskie warunki jest całkiem sporym miastem. Aczkolwiek w innych krajach 55 tysięcy mieszkańców raczej by do takiego miana nie predestynowało. W małym zabawnym kraiku wystarcza to jednak do siódmej pozycji na liście metropolii. Futbol w portowo/magazynowym mieście nigdy nie stał na wysokim poziomie. Jedynie 2 lata w latach 80' Kolding IF zagrał w najwyższej lidze duńskiej. Biorąc pod uwagę wielkosć miasta i fakt, że porównywalne Viborg, Horsens czy Silkeborg mają drużyny może nie grające bez przerwy w Superligaen, ale zawsze się o nią obijające - nie wspominając o o niemal połowę mniejszym pobliskim Haderslev, które w ostatnich latach doczekało się walecznej ekstraklasowej drużyny – może się to wydawać dziwne. Powód tego stanu rzeczy zwie się KIF Kolding. 12 mistrzostw i 7 pucharów Danii. W piłce ręcznej. A handbold jest przez Dunów chyba jeszcze bardziej ukochany, niż nożna. Rozdrobnione klubiki z Kolding nigdy nie były w stanie konkurować z szczypiorniakową potęgą o kibiców i pieniądze. Grupa działaczy postanowiła to zmienić w 2002 roku, doprowadzając do fuzji dwóch najstarszych klubów w mieście, Kolding IF i BK Kolding. Tak powstał Kolding FC, fuzje tego typu są normą w duńskim futbolu – z najlepszym przykładem w postaci znienawidzonego/ukochanego supergiganta FC København. Klub zaczął od 3 poziomu ligowego, wchodząc na zaplecze Superligaen w 2005 roku. Kolejny sezon zaczął się od szturmu na czołówkę 1.division, niestety w przerwie zimowej coś się popsuło i ostatecznie Orły, jak kibice ochrzcili swą drużynę, wylądowały na 6. miejscu. Później były buńczuczne zapowiedzi o awansach, kontrakcie sponsorskim z Nike etc etc. A w rzeczywistości co sezon niższa i niższa pozycja. Klub chciał przebudować i rozbudować stadion, ale miasto się nie zgodziło. Władze KFC stwierdziły, iż wybudują zatem nowy stadion na przedmieściach, ale sami działacze chyba w to nie wierzyli. Na koniec sezonu 09/10 klub wylądował tuż nad strefą spadkową. Krótkotrwały boom kibicowski napędzony obietnicami Superligaen się skończył i trybuny świeciły pustkami. Kolejni piłkarze zwiewali z Kolding gdziekolwiek i tylko nieaktualizowana strona na Wikipedii trzymała fason. Złożyłem papiery do klubu zaraz po otrzymaniu licencji, licząc na posadę dodatkowego trenera, może przy dobrym wietrze asystenta. Kasa w sumie tak ważna nie była, miałem dobrą, zwykłą posadę w firmie dystrybucyjnej. KFC zresztą nigdy nie przeszło na pełne zawodowstwo i wszystkie kontrakty były podpisywane na deltid, czyli w niepełnym wymiarze. Z tego co słyszałem, to część graczy obecnie zgodziła się nawet grać tylko za zwrot kosztów... Odpowiedź z klubu przeszła moje oczekiwania. Jadąc na umówione spotkanie, zerknąłem do sekcji sportowej JyskeVestkysten. Kim Fogh, manager KFC, zrezygnował ze stanowiska. Hm. Na miejscu prezes Hermann Mathiesen przeszedł od razu do rzeczy. 'Chcemy zaryzykować i spróbować świeżego spojrzenia na klub. Czy nie interesuje cię posada menedżera?' Szok. Zamierzałem zebrać rok czy dwa doświadczenia jako zwykły trener, a potem zacząć od jakiegoś małego klubiku z Danmarksserien czy nawet Regionsserien - a tu nagle szansa na przeskoczenie od razu kilku szczebli. Nie zastanawiając się długo, złożyłem podpis na umowie. Cóż, w ciągu następnego tygodnia zrozumiałem, czemu Fogh dał sobie spokój i czemu zarząd sięgnął po kompletnego anonima jako następcę. Prawie sześc milionów koron długu. Ten klub był w zasadzie bankrutem. Rzeczywistość: w sezonie 2010/11 KFC stanął w obliczu całkowitej niewypłacalności. Duńscy działacze robią w takiej sytuacji jedno – w kwietniu 2011 rozpoczęły się rozmowy z Vejle BK. 14, spadkowe miejsce w tabeli było gwoździem do trumny i fuzja się dokonała. Od aktualnego sezonu mamy Vejle Boldklub Kolding, grające oczywiście w Vejle, zaś w Kolding gra jedynie młodzież i rezerwy, jako Kolding IF w Danmarksserien. Fani Vejle zareagowali kompletną wściekłością na zszarganie tradycji 5krotnego mistrza Danii fuzją z pogardzanymi sąsiadami. Na Kolding IF praktycznie nikt nie przychodzi 'bo to już nie nasi tylko Vejle'. Resztki miłośników piłki zaglądają na Kolding BK gdzieś w 4 czy 5 lidze. Miasto jest w zasadzie futbolową pustynią, a ratusz nosi się z zamiarem wyburzenia atrakcyjnie położonego stadionu... FM 11.0.3 ligi: 4 – Anglia 3 – Dania, Wyspy Owcze, Niemcy, Norwegia, Szwecja 2 – Włochy, Hiszpania, Polska, Finlandia, Islandia 1 – Argentyna, Belgia, Brazylia, Chile, Czechy, Estonia, Francja, Holandia, Litwa, Nigeria, Portugalia, RPA, Rosja, Szkocja zasady: co się da racjonalnie wytłumaczyć w świecie gry, jest dozwolone.
  4. Witam wszystkich czytelników działu karier! Niektórzy zapewne pamiętają kilka moich poprzednich prób opisywania karier, które zawsze kończyły się fiaskiem. Po dłuższej przerwie postanowiłem przeprowadzić bezstresową rozgrywkę, którą chciałbym się z Wami podzielić. Przewiduję raczej różnorodny styl pisania (chyba, że znajdę jakiś, który będzie dla mnie najwygodniejszy), w zależności od ilości wolnego czasu. Kariera będzie miała charakter odskoczni od codziennych zajęć, tak więc kolejne wpisy będą się pojawiały z różną częstotliwością (tym, którzy zdecydują się poświęcić czas na czytanie moich postów, mogę obiecać, że pojawi się przynajmniej jeden post na tydzień). To ma być dla mnie swoisty chillout, więc rozgrywka będzie się toczyć raczej w wolnym tempie. Zobaczymy, jak to wyjdzie... Football Manager 2011, v. 11.3.0 Ligi: Anglia (1-2), Francja, Hiszpania (1-2), Holandia, Niemcy, Polska, Portugalia, Rosja, Szkocja, Turcja, Włochy (1-2) Baza danych: duża Dodatkowe kraje: brak Zasady: bez "wspomagaczy", metoda prób i błędów Karierę zaczynam jako bezrobotny. Pierwszy klub, który zdecyduje się mnie zatrudnić, będzie miał to szczęście (lub nieszczęście) zostać moim pracodawcą.
  5. San Marino - najstarsza republika w Europie. Posiada ona własna ligę, lecz każdy piłkarz z niej marzy o tym, żeby pokopać gałę w pewnym klubie. San Marino Calcio gra od paru lat w włoskiej Serie C2 i jest faworytem tegorocznych rozgrywek. Klub posiada też nowego trenera, został nim nieznany we Włoszech Polak - Rafał Sobczak. Czy poradzi sobie z zadaniem jakim jest awans klubu z San Marino do Serie C1? Ligi grywalne: Albania (2), Belgia (3), Chorwacja (2), Anglia (2), Francja (2), Niemcy (2), Włochy (4), Polska (2), San Marino (1), Hiszpania (2), Ukraina (1) Ligi podgląd: Angola, Indie, Argentyna (po 1) Zasady; Mhc (właściwie HC, tyle że z dodatkowymi ligami i treningiem domyślnym) + ściągam tylko obcokrajowców którzy mogą od razu wskoczyć do składu, na rezerwie będę trzymał wychowanków
  6. Projekt Klub FM 2011: Gra: FM 2011 patch 11.3 + najnowszy CM Revolution Update Baza danych: duża Ligi: Angielska(2), Argentyńska (2), Belgijska (2), Brazylijska (2), Chorwacka (1), Francuska (2), Hiszpańska (2) Holenderska (2), Niemiecka (2), Polska(2), Rosyjska (1), Serbska (1), Ukraińska (1), Włoska (2) 24/15 ( gracze muszą udźwignąć ten ciężar, gdy będzie takich za mało zmniejszy się ilość lig. Podania: w podaniu proszę przedstawić, pracę jaką jest dany gracz zainteresowany, w CV proszę o przedstawienie swoich dokonań w FM 2011 ( czyli sukcesy, które dały Tobie największą frajdę) i pomysłów na klub. Posady: Prezes: Czyli ja, rozdaje save'a, wybieram pracowników, inwestuje pieniądze (oczywiście w miarę rzeczywistą, w zależności od ligi i klubu), zwołuje zebrania zarządu Rada nadzorcza( dyr. zarządu, dyr. infrastruktury i finansów): Dyr. zarządu wybrany przez kibiców(czytelników) ma rolę kontrolowania nieodpowiedzialnych, albo wręcz złych decyzji prezesa (wysłuchuje propozycji czytelników i przedstawia je na zebraniach zarządu) także lewa ręka prezesa(aby nie zaśmiecać tematu wszystkie propozycje proszę wysyłać mu PW), dyr. infrastruktury i finansów, pilnuje aby gra była realna, tworzy plan rozwoju klubu, pilnuje wydatki i dochody klubu,ustala budżet transferowy i płacowy w klubie) Menadżer: Prowadzi zespół,wybiera sobie asystenta, w razie braku czasu oddaje go asystentowi, wydziela prace scout'om, prowadzi rozmowy z prezesem, sprowadza zawodników, dobiera trenerów,i wszystko to co robi zazwyczaj w grze. Asystent trenera: zastępuje menadżera w trakcie jego braku czasu aby gra była płynna, dodatkowe obowiązki wyznacza mu menadżer, w miarę możliwości analizuję grę przeciwnika. Powinien, a wręcz musi mieć częsty kontakt z menadżerem( np. GG),, musi podać w jakiej dziedzinie chcę pracować z zawodnikami na treningach. Trener: podpowiada w sprawie taktyki, ogląda powtórki spotkań i dogłębnie je analizuje, wraz z menadżerem i asystentem ustalają plan treningowy oraz sparing partnerów.Musi podać w jakiej dziedzinie chcę pracować z zawodnikami na treningach. maks. 2 Scout: ogląda zawodników wyznaczonych przez trenera lub sam znajduje zawodnika w danym przedziale finansowym i na odpowiednia pozycje.Polega to na tym, że dostaje aktualnego save'a i do następnego spotkania z menadżerem i zarządem wyszukuje piłkarzy( pewnie co 2 miesiące, może miesiąc), ogląda talenciki. Po prostu wciela się w rolę menadżera z save'a i jeździ oglądać danych zawodników, nie obchodzą go mecze klubu, może je omijać biorąc urlop. maks. 3 Od siebie: Klub musi być prowadzony mądrze i profesjonalnie, nie chcę wydawać swoich prywatnych pieniędzy w błoto jak prezes Wojciechowski. Liczę na waszą pomysłowość i zaangażowanie. Postarajmy się aby gra była realistyczna do bólu, tak żeby każdy czół i znał swoją rolę w klubie. Jeżeli są jakiekolwiek pytania proszę je kierować do mnie na PW. PS. Przede wszystkim nie jestem pewien co do klubu myślę, że powinien być to klub z Polskiej 1 ligi, lub od podstaw założony przez nas. Czekam na wasze propozycje. Czekam najpierw na kandydatury, pewnie najbardziej oblegane stanowisko Menadżera. Swojego asystenta wybierze z innych, którzy zgłaszali się do roli menedżera. Zapraszam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...