Skocz do zawartości

ajerkoniak

Przyjaciel Forum
  • Liczba zawartości

    20 172
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    68

Zawartość dodana przez ajerkoniak

  1. Za każdym razem piszę to samo, ale nie da się inaczej W Valencii wariatkowo w pełni. Witany jako wielki zbawca Prandelli po 10 meczach (3 zwycięstwa, 3 remisy, 4 porażki) podał się do dymisji. Ponoć Włochowi obiecano 4 transfery (napastnik, dwóch pomocników i obrońca) w styczniu. Pod koniec grudnia Lim zaproponował inny układ - albo transfer napastnika albo pomocnika. Prandelli stwierdził, że nie chce brać w tym udział i odszedł, niedługo później dołączył do niego dyrektor Pitarch. Jak zwykle w takiej sytuacji zespół przejął dyżurny strażak Voro i dostał misję utrzymania zespołu w lidze. Do końca sezonu powinien pracować, a potem pewnie karuzela trenerska rozpędzi się na nowo. Ogłoszono też transfer Nemanji Maksimovica, młodego Serba z Astany, ponoć bardzo utalentowanego. Dołączy on do klubu w nowym sezonie, chyba że Valencia dogada się z Astaną. Transfer na już miałby kosztować ~600 tysięcy euro. Z kolei w kwestii transferów poza klub mówi się jak zwykle o Danim Parejo (solidny zadaniowiec, najmniej winny wynikom) i Cancelo (ponoć Barcelona zainteresowana). Ciężko powiedzieć co byłoby lepsze dla Valencii w tym momencie. Spadek i co potem? Czy Lim by odszedł i czy nie zostawi klubu w jeszcze większym bałaganie? A może w pewnym momencie Singapurczyk się opamięta i zespół zacznie być prowadzony z minimum rozsądku? Przy Valencii nigdy nie wiadomo ;)
  2. No wcale. Poprawnej polszczyzny możesz się faktycznie nauczyć, ale kreatywności już nie.
  3. Nikt nie wymagał ode mnie, nie słyszałem też o tym nigdzie.
  4. Nie przeczę, sam nie wiem czy bym wyjechał ze Śląska nawet za lepszą pracą, ale też mam to szczęście, że coraz lepiej się tutaj płaci. Moja siostra za to pracowała już w Katowicach, Wrocławiu, Targu Mures, a obecnie w Koszycach.
  5. Tłumaczysz to i owo rzucając coś w stylu "Ale tutaj (W Nidzicy) nie ma pracy innej/nie ma możliwości" czy coś. Tak to zrozumiałem.
  6. Chyba wszędzie widziałem taki dopisek do wymagań, odnośnie tej odporności.
  7. Owszym, strasznie to zjebane. U mnie jest co 3h. Zazwyczaj nie gram dłużej niż 4h więc nie wkurwia mnie na tyle by kombinować
  8. No co tam, juz z litosci pominalem powiazania z Fuentesem, bo zamieszany jest w to caly hiszpanski sport, nie tylko Barcelona
  9. Ile kosztuje takie coś? Poza W-wa 42 zł, z W-wą 49 chyba. Jak idziesz na więcej niż dwa filmy w miesiącu to się już opłaca. Acz zobowiązanie jest na rok minimum oidp Hehe ależ to była fajna furka
  10. Najlepszą adaptacją jest Street Fighter. Co prawda film niby fatalny, ale dla tego quota z "dla mnie to był piątek" warto było wydawać pieniądze na realizację :) Ok, muszę się zgodzić. Ale to z cyklu "tak złe, że aż dobre" ;)
  11. Jakie to jest smutne, że najlepszymi (acz kusi napisać w cudzysłowie) adaptacjami gier zostaną dalej kolejne Resident Evil tam przynajmniej nie kombinują.
  12. ajerkoniak

    Filmy

    Assasins Creed Ekipie odpowiedzialnej za ekranizacje kultowej już gry należy pogratulować. Dostali niesamowicie prosty, gotowy materiał. Gry pokazały ile powinno być samych asasynów, ile świata rzeczywistego. Pokazały jak walczą asasyni, jakim sposobem to mogło być W MIARĘ realne. Dały wszystko. I zostało to koncertowo spierdolone. To był prawdopodobnie najnudniejszy film jaki widziałem. Słyszałem wcześniej, że jedyne dobre opinie dotyczą scen akcji i jakoś chciałem do nich przetrwać. Tymczasem nie dość, że samych scen akcji w XV wieku jest może na 30 minut dwugodzinnego filmu, to jeszcze są fatalnie nakręcone. Gratuluje operatorowi. Shaky Cam, machanie obrazem jak epileptyk podczas koncertu Prodigy przez co NIE DA SIĘ docenić choreografii, bo jej NIE WIDAĆ. Twórcom tego badziewia proszę do upadłego pokazywać filmy Marvela (ze wskazaniem na te z Kapitanem Hameryką) i Johna Wicka. Poza tym - nie ma nic! Muzyka coś próbuje kombinować w trakcie scen akcji, w trakcie DŁUUUUUGICH, PRZEMILCZANYCH, PEŁNYCH POWAŻNYCH SPOJRZEŃ scen nie ma jej wcale/jest niezauważalna. Irons, Fassbender i Cotillard starają się jak mogą i trzeba ich docenić, że w tak drewniane dialogi wprowadzają odrobinę życia. Koszmar, koszmar, syf i mogiła. Ot, Uwe Boll z lepszym budżetem. Zakopać i dojść do wniosku, że na razie nikt nie potrafi ekranizować gier. Edyta podpowiada, że naszedł mnie jeden plus - w scenach dziejących się w XV wiecznej Hiszpanii rzeczywiście gadają po hiszpańsku (i to całkiem niebrzydko), w sumie jest to rzadkość w kinie amerykańskim, historycznym czy nie.
  13. Jezu jak dobrze, że mam Cinema Unlimited, Asasyn jest TAK CHUJOWY, że aż bolą oczy :(
  14. ajerkoniak

    Filmy

    A mimo wszystko - oba były lepsze moim zdaniem :P
  15. ajerkoniak

    Filmy

    Ukryte Piękno Wydawałoby się, że strasznie banalna łzawa historia jakich wiele, ale Ukryte piękno zyskuje w oczach, aż do ostatnich 30 minut, które są dla filmu zbędne, ale po kolei! Historia jakich wiele, Will Smith gra zrozpaczonego po stracie dziecka ojca, które pisze listy pełne wyrzutów do Śmierci, Miłości i Czasu. W tym czasie jego agencja reklamowa upada, a jego wspólnicy i jednocześnie przyjaciele, rewelacyjni Winslet, Norton i w Michael Pena (tak, ten śmieszek z Ant Mana!), zatrudniają trzech aktorów by odegrali byty do jakich pisze Smith i spróbowali go przywrócić do życia. Pomysł na historię jest dosyć łatwy, ale łapie za serce bo wszyscy świetnie się spisują w swoich rolach. Smith jest autentyczny, Mirren rewelacyjnie przyciąga, Knightley wzrusza, a imponuje wcześniej mi nieznany Jacob Latimore. Niestety pod koniec film się typowo "amerykanizuje". Wszystko co było wcześniej już podane na tacy zostaje podane jeszcze raz, jeszcze bardziej dosłownie TAK BY WIDZ NIE MIAŁ ABY JEDNEJ WĄTPLIWOŚCI CO SIĘ DZIEJE, przez co film traci na przekazie. Co nie zmienia faktu, że to wciąż dobra historia i nieźle wydane pieniądze. Mimo wszystko polecam!
  16. Then again - może boleć wchuj i bez przesady w drugą stronę ;)
  17. W sumie zawsze po cichutku się śmieje jak Meler wspomina grę w rugby i zawsze jest dopisek jak to nie dostawał w to czy owo i biegał No, ale jestem zwykłą pizdą, to śmieje się z zazdrości, wiadomo.
  18. Miałem podobnie jak pierwszy raz w życiu dostałem w trakcie meczu w splot słoneczny, strasznie się wtedy przestraszyłem. Może Umtiti grał tylko na bogolskich osiedlach w gentlemańską piłkę i nigdy nie dostał w krtań :-k ? No i Meler, ja wiem że Cię triggerują rzeczy z urazami itepe, ale w sumie nie jesteś w stanie ocenić z jaką dokładnie siłą dostał więc i jego reakcje ciężko porównać ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...