Utalentowany bramkarz z Chile wolał przejść do Arki (środek tabeli, nie gra w żadnych pucharach), niż do mnie (1 miejsce po połowie sezonu, wyszedłem z fazy grupowej w p uefa). Inny młody piłkarz nie chciał do mnie przejść, bo "dopiero dołączył do nowego klubu", po czym za kilka dni przechodzi do Lecha. Mój napastnik ślini się na samą myśl, że interesuje się nim Legia, która włóczy się gdzieś pod koniec tabeli.
To tylko kilka kwiatków. Nic się nie zmieniło od poprzednich wersji. Jestem już gotów zrozumieć to, że przeszliby do Hiszpanii, lub Włoch, gdzie są lepsze płace i warunki do rozwoju, ale to co się dzieje nadal jest nielogiczne.