Skocz do zawartości

fatal77

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    152
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez fatal77

  1. fatal77

    W cieniu Alp

    16.06.2010 Strona internetowa fcvisp.ch - Witamy w klubie, panie trenerze. - Witam. Bardzo mi miło z Wami rozmawiać. - Parę słów o sobie? - Dawid Sauthier, lat 35. Trener piłkarski kategorii B. Były zawodnik i trener młodzieży w FC Sion. Były hotelarz. Obecnie trener seniorskiej drużyny FC Visp. Coś jeszcze? - Raczej próżno Pana szukać w statystykach seniorów FC Sion... - Bo nie zagrałem tam żadnego meczu. Karierę zakończyłem w wieku 17 lat, po wypadku na stoku narciarskim. Młodość idzie w parze z głupotą. - Jest pan Szwajcarem i Polakiem. - Tak, moja matka jest z Polski. Spędzałem tam wakacje u dziadków. Urocze miejsce. - Wróćmy do Visp. Czy widział się Pan już z drużyną? - Jeszcze nie. Pierwszy trening mamy pojutrze. Wtedy też poznam i zawodnicy poznają mnie. - Wie pan coś o naszym klubie? - Tak, bywałem na meczach FC Visp, zdaje się też, że za juniora grałem przeciwko nim w lidze regionalnej. - A zna Pan obecną sytuację kadrową w klubie? - Rozmawiałem kilkakrotnie z prezesem, który nakreślił mi ogólną sytuację w drużynie. Dziś mam spotkać się ze sztabem szkoleniowym. Liczę na dłuższą rozmowę i dużo szczegółów. Sam zrobiłem sobie małą prasówkę w bibliotece i przeanalizowałem występy w zeszłym sezonie. - I jakie wrażenia? - Pozytywne. W zeszłych rozgrywkach zespół spełniał rolę średniaka. Potrafił zagrać dobrze z teoretycznie lepsztym rywalem i sprawić niespodziankę, ale potem przegrywał z ligowymi słabeuszami. - Co zatem Pan planuje na ten sezon? - Cóż... trudno powiedzieć, bo nie widziałem jeszcze zawodników na żywo, ale bazując na tym, co już wiem, podstawowym aspektem będzie stabilizacja formy sportowej. Będziemy próbowali grać równo. Z rozmowy z prezesem wynika, że gracze są zdyscyplinowani i frekwencja na treningach jest bardzo dobra. To świetny prognostyk. Oznacza, że zawodnicy chcą pracować i być lepsi. W amatorskiej piłce nie można prosić o nic więcej. - Na koniec sezonu wielu zawodników podstawowego składu zapowiadało odejście. - Cóż... zobaczymy, kto pojawi się na pierwszym treningu i złoży jednoznaczną deklarację. - Może być tak, że trzon drużyny będą stanowili bardzo młodzi zawodnicy. - Wtedy będziemy grać takimi. To też ma swoje plusy. - Jakieś transferowe plany? - Na razie żadnych. Muszę wiedzieć, kogo mam, żeby móc planować jakieś ruchy kadrowe. - W takim razie, powodzenia, panie trenerze. - Dziękuję. Obyśmy spotykali się tylko w tak radosnych nastrojach.
  2. Na świat przyszedłem 1 grudnia 1975 roku w szpitalu w Sion. Syn Polki i Szwajcara. Dzieciństwo spędziłem w Zermatt, gdzie rodzice mieli dobrze prosperujący hotel. Od małego byłem przygotowywany do roli hotelarza. Miałem kontynuować dzieło ojca. Oczywiście nie podobało mi się to. Byłem sportowcem. Z początku chciałem być alpinistą, rzecz jasna. Zermatt leży w szwajcarskim kantonie Valais, u stóp Matterhornu - góry, która wzbudza lęk i podziw zarazem. Potem przerzuciłem się na hokej, gdyż dostałem się do szkolnej drużyny. Kiedyś jednak ojciec zabrał mnie na mecz FC Sion - FC Zurych. Wiedziałem już, kim chcę zostać. Niemal z miejsca zażądałem zapisania mnie do drużyny. Ojciec nie oponował, toteż zostałem trampkarzem FC Sion. Potem juniorem młodszym, starszym... Nie byłem szczególnie wybitny, ale solidnie prezentowałem się na lewej obronie. Do czasu... tak... ferie zimowe... narty... trochę za dużo piwa... złamanie nogi... śruby... dramat. Buty na kołku zawiesiłem w wieku 17 lat. Skończyłem liceum i poszedłem na hotelarstwo. Na studiach zapragnąłem powrócić do futbolu, ale jako szkoleniowiec młodzieży. Może ustrzegę kogoś przed głupotą. Zapisałem się na drugi kierunek. Trenerski. Po studiach zgłosiłem się do swojego byłego klubu. Na szczęście nie zapomnieli o mnie i pozwolili spróbować. Przez 7 lat pracowałem jako trener młodzieży, próbując jednocześnie pomagać ojcu przy hotelu. Włodarzom klubu się to nie spodobało, więc w roku 2007 mnie zwolnili. Składałem oferty różnym klubom, ale nie spotkały się z odzewem. Kolejny dramat, zaglądanie do kieliszka. Kolejne dwa lata stracone. W końcu zdałem sobie sprawę, że nikt mi ich nie odda. Nadszedł czas zmian, ogarnięcia się. Ojciec akurat otwierał drugi hotel, więc był zadowolony z mojego powrotu na nogi. O piłce zapomniałem na rok. Przypomniał mi o niej telefon od prezesa klubu z miasta nieopodal. Prezesina pamiętał mnie jeszcze z czasów, kiedy pracowałem w Sion. Chciał wiedzieć, co się ze mną dzieje. Co porabiam? Czy jeszcze trenuję? Czy chciałbym wrócić? A może w jego klubie? Czemu nie? Tatko nie był zadowolony, ale przyjął moją rezygnację. Może już czas wydorośleć i zrobić coś swojego? Tak oto zostałem trenerem FC Visp - zespołu grającego w 2. Regional-Lidze. To... piąty poziom rozgrywek w Szwajcarii. W sam raz dla mnie. 15.06.2010 Wiadomości sportowe lokalnej gazety. "FC Visp ma nowego trenera. Został nim 35-letni Dawid Sauthier - kilka lat temu, trener młodzieży w FC Sion". Strona internetowa fcvisp.ch Jest nowy trener! Dawid Sauthier. Pod newsem zdjęcie moje i prezesa, ściskających sobie dłonie. =============== patch: 11.3.0 dodatki: Switzerland 5. level, Polska 4. liga baza: duża, najważniejsze ligi europejskie zasady: zdrowy rozsądek
  3. Crap. Dysk odmówił posłuszeństwa i poszedł się .....lić. Zamykam temat. Wybaczcie. Poczekam na jeszcze jedną łatkę na 2011 i zacznę od nowa. Howgh. EOT
  4. Wkroczyliśmy w zasadniczą fazę przygotowań, zawodnicy dostają w kość. Tymczasem prezes zamontował w klubie internet i faks. Kupił też dwa nowiuśkie komputery. Kolejne dni to powitania i pożegnania. Rozstaliśmy się z Miguelem, Juanem Jose i Jose Bilbao. Za to do sztabu szkoleniowego dołączył Jose Carlos Asin (37 lat, Hiszpan), który w swoim CV miał m.in. Andora F.C., Livingston, czy Huescę. Jest zdolnym trenerem bramkarzy. Na testy przyjechali zaś: Borja Lopez (23 lata, ST, Hiszpan), Chus Duarte (29 lat, O/WB L, Hiszpan) – wychowanek Realu Sociedad, Nacho Velasco (26, DM, Hiszpan) oraz Finidi (18 lat, ST, Hiszpan). Ten ostatni to nabytek miejscowy. Chłopak z rodzicami przeniósł się na Teneryfę i szuka klubu. Wcześniej reprezentował barwy Granady. Pozostała trójka została ulokowana w hotelu w Granadila de Abona. Fakt posiadania faksu w klubie zaowocował kilkoma propozycjami sparingów. Jeden z naszych sponsorów postanowił nam zafundować wycieczkę po Hiszpanii, gdzie zagramy mecze z Navaleno, Hullerą, Acero i Urquizą. Dodatkowo do kasy wpłynie jakieś 15 tys. euro. Udało nam się sprzedać (tzn. oddać za darmo) Jose Marię Moreno. Przygotowania do sezonu w pełni. Piłkarze wylewają siódme poty na treningach, jednak nikt nie narzeka, wszyscy sumiennie podchodzą do ćwiczeń. Testowani zawodnicy okazali się znacznie lepsi od tych, których posiadałem, toteż zasiedliśmy z całą czwórką do pertraktacji kontraktowych. Najszybciej umowę podpisał Finidi, który nie miał zbyt wygórowanych żądań, zgodził się na juniorskie pobory. Zupełnie inaczej przebiegały negocjacje z pozostałą trójką. Wszyscy chcieli spore pensje i miejsca pracy. Do porozumienia doszliśmy dopiero po kilku sesjach. Wszyscy dostali po ok. 130€ tygodniówki (najwyższa dotychczasowa pensja to 85€) i posady w firmie jednego z głównych sponsorów (wprawdzie sponsor ten nie łoży pieniędzy na klub, ale chętnie zatrudnia naszych zawodników, dając im wolne na czas treningów - pod warunkiem, że zawodnik na te uczęszcza). Taki cios w budżet powoduje, że jesteśmy o ok. 120€ w plecy w stosunku do tygofniowego budżetu przeznaczonego na całą drużynę. To oznacza, że bez dalszych rozstań się nie obędzie. Na szczęście przyszło kilka ofert. Zobaczymy. Przyszła pora na wielkie tournee po Hiszpanii. Na szczęście będę miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Chłopcy pobrali urlopy w pracy, by tylko móc jechać i reprezentować klub na hiszpańskim „mainlandzie”. Zebraliśmy się pod klubem o 17. Na parkingu czekał autobus, który stanie się naszym „centrum dowodzenia”. Na jego widok grajkowie aż zapiali z zachwytu. Dumy nie krył też prezes, który to „wynegocjował” to cacko od sponsora, który funduje nam całe tournee. Niebawem wyruszyliśmy do Santa Cruz, gdzie czekał już prom do Kadyksu. Na szczęście noc była spokojna i nikt nie miał choroby morskiej. Aczkolwiek około północy musiałem kilku zawodników przegonić z baru na pokładzie. Po przybiciu do portu w Kadyksie wyruszyliśmy w dalszą drogę, w stronę… Valladoid. Wieczorem byliśmy na miejscu, czyli w małej wiosce, Navaleno. Nazajutrz obejrzę tu pierwszy mecz w wykonaniu moich podopiecznych. Z racji tego, że dom całkiem niedaleko, mecz obejrzy cała moja rodzina. Rano zarządziłem rozruch, potem zabrałem graczy na mały spacer i lekki posiłek. Po dwugodzinnej sjeście odbyliśmy odprawę i piłkarze ruszyli się rozgrzewać. Tak oto stanąłem przed swoim pierwszym meczem jak trener seniorskiej drużyny.
  5. W klubie zjawiłem się na trzy dni przed pierwszym treningiem. Miał tam czekać na mnie cały sztab szkoleniowy. Tak też było. Tuż po wejściu na stadion zauważyłem kilka sylwetek siedzących na ławce przeznaczonej dla zespołu gospodarzy. Pierwszy zauważył mnie prezes. - Noo, witamy, witamy, trenerze. Dobrze, że pan jest. Chłopcy, to wasz nowy przełożony. Traktujcie go dobrze – tymi słowy prezes przedstawił mnie sztabowi szkoleniowemu. Nie pozostało mi nic innego, jak przywitać się z jegomościami, z którymi mam współpracować. Pokrótce wyjawiłem im swoje plany na nadchodzące miesiące, sprecyzowałem swoje metody pracy i wymagania. Panowie to zaakceptowali szybko, więc kolejne kilka godzin spędziliśmy na pogaduchach o futbolu. Oto moi współpracownicy: - Miguel Sancho (34 lata, Hiszpan) – to mój asystent. Sympatyczny człowiek, prawdziwy miłośnik futbolu. Ma jakąś tam wiedzę o taktyce i treningu technicznym. - Ricardo Puente (31 lat, Hiszpan) – trener. To były zawodnik, który z powodów kłopotów zdrowotnych musiał zakończyć karierę. Świetnie pracuje mu się z młodzieżą, a jego najmocniejszą stroną jest trening aspektów ofensywnych. - Manuel Sobrevia (29 lat, Hiszpan) – fizjoterapeuta. Określa się tym mianem z powodu ukończonego kursu masażu dla sportowców, choć jest nieźle prosperującym… dentystą. Przynajmniej o zęby moi zawodnicy nie będą musieli się martwić. Szkoda, że o nogi – bardzo. - Raul Seco (35 lat, Hiszpan) – kolejny były zawodnik. To on, widząc w akcji Pedro, powiedział kiedyś „ten chłopak ma potencjał nawet na Barcelonę”. Kiedy te słowa się sprawdziły wiadomo było, kim zostanie po zakończeniu kariery. Tak przedstawiał się pion medyczno-szkoleniowy klubu CD Raqui San Isidro. Zauważalny był brak osoby, która potrafiłaby pracować z bramkarzami. Na szczęście prezes dał mi wolną rękę i obiecał, że zgodzi się na zatrudnienie specjalisty od łapaczy. Ostatnie dwa dni przed pierwszym treningiem spędziłem z asystentem i trenerem, dogadując program przygotowań do zbliżającego się sezonu. W końcu nadszedł dzień pierwszego treningu. Letnie, ciepłe popołudnie. Gdy stanąłem przed siedzibą klubu wiedziałem, że zawodnicy już są. Na parkingu kilka aut, przy płocie kilka rowerów. - Są wszyscy, panie trenerze – rzekł uradowany prezes, gdy tylko zobaczył mnie przed szatnią. – Nie czekajmy. Wszedłem do pomieszczenia, w którym siedzieli zawodnicy. Przedstawiłem się, powiedziałem kilka słów o sobie i nakreśliłem podstawy współpracy. Zawodnicy zaakceptowali moje wymagania, toteż zaprosiłem wszystkich na murawę. Trening nie trwał długo; delikatna rozgrzewka, trochę rozciągania, parę ćwiczeń z piłkami i mała gierka na dwa kontakty. Zaplanowałem, że pierwsze trzy dni będą takie. Muszę się przyjrzeć swoim „orłom”. Owego trzeciego dnia zagraliśmy wewnętrzny sparing, po którym wiedziałem już mniej więcej, kto co potrafi. I tak: BRAMKARZE: - Fran Otero (GK, 22 lata, Hiszpan) – solidny, młody chłopak. Wychowanek Tenerife. Nieźle gra w powietrzu i na przedpolu. Dobrze też ustawia kolegów z obrony. Niestety ma kłopoty z refleksem i lekką nadwagą (90 kg przy 185 cm wzrostu). Z pewnością powalczy jednak o bluzę z numerem jeden. To jego drugi sezon w San Isidro. - Miguel Angel Garcia Alvarez (GK, 25 lat, Hiszpan) – wychowanek. Z pewnością stać go na nawiązanie walki z Otero. Równie dobrze prezentuje się w grze w powietrzu, ale jest sporo gorszy na przedpolu. Nadrabia jednak sprawnością. - Jose Luis Roig (GK, 16 lat, Hiszpan) – wychowanek. Bardzo młody zawodnik, ale zrobił na mnie spore wrażenie. Świetnie czuje się na linii, do tego potrafi z wyczuciem wyjść do piłki, do tego niezły refleks. Na pewno dostanie szansę. - Jose Carlos (GK, 16 lat, Hiszpan) – wychowanek. To raczej murowany numer cztery w klubowej hierarchii golkiperów. O obsadę bramki mogłem być spokojny. Dwóch równie dobrych bramkarzy, do tego trzeci uzdolniony młodzian. Priorytetem będzie ściągnięcie im trenera, który się nimi zaopiekuje i zadba o prawidłowy rozwój zwłaszcza Jose Luisa Roiga. PRAWI OBROŃCY: - Julio Garcia Garcia (D R, 24 lata, Hiszpan) – wychowanek. W sumie przyzwoity zawodnik. Dobre przyspieszenie, przyzwoity odbiór, do tego pracowity i grający dla drużyny. Powalczy o miejsce w pierwszej jedenastce. - Enrique Flores (D R, 16 lat, Hiszpan) – wychowanek. Wcale nie gorszy od Garcii. Bardzo sprawny i waleczny, nieźle gra głową i potrafi celnie strzelić z jedenastu metrów. LEWI OBROŃCY: - Javier Sanchez Moya (D/WB L, 22 lata, Hiszpan) – wychowanek. Najniższy w zespole (160 cm) i bardzo słaby, wprawdzie szybko biega, ale niewiele z tego pożytku, bo ma kłopoty z przyjęciem piłki. Na szczęście jeśli już mu to się uda, to nawet potrafi wrzucić w pole karne. Kandydat do odejścia. - Victor Medina (D L/R, 16 lat, Hiszpan) – wychowanek. Obunożny zawodnik i to… jedyna jego zaleta. Młody jest jednak i zobaczymy, co z niego będzie. Nie robię sobie jednak zbyt dużych nadziei. ŚRODKOWI OBROŃCY: - Antonio Jesus Sanchez Montero (D R/C, 26 lat, Hiszpan) – wychowanek. Prawdziwy wieżowiec (193 cm). Antonio gra i na środku, i na prawej stronie obrony. Z racji wzrostu dobrze gra głową, imponuje też doprawdy świetną sprawnością i szybkością. Z pewnością poważny kandydat do pierwszej jedenastki. - Mikel Martinez Ripodas (D R/L/C, 22 lata, Hiszpan) – wychowanek. W zasadzie ten zawodnik jest kopią Antonio Montera. Równie wysoki, nie jest tak szybki, ale może grać zzrówno w środku jak i na obu bokach. - Ivan Gabriel Sanfiel (D C, 32 lata, Hiszpan) – wychowanek. Od wielu lat ostoja defensywy w klubie. Od niego moi poprzednicy zaczynali ustalanie składu. Doświadczony, potrafiący zniechęcić przeciwnika do działań ofensywnych, raczej pewne miejsce w składzie. - Jeremias (D C, 30 lat, Wenezuelczyk) – kiedyś grał w drugim zespole Tenerife. W San Isidro trzeci sezon. Jedyny obcokrajowiec w zespole. Ma najwyższy kontrakt w zespole (325 euro miesięcznie). Moim zdaniem na niego nie zasługuje, gdyż nie przekonał mnie do siebie. Albo zgodzi się na obniżkę, albo poszuka innego pracodawcy. - Enrique Pedraza (D R/C, 16 lat, Hiszpan) – wychowanek. Młodzian rokuje pewne nadzieje, ale będzie grał raczej tylko w U-19. - Rafael (D L/C, 16 lat, Hiszpan) – wychowanek. Jemu z kolei dam szansę na zaistnienie w kadrze seniorów. Dobrze gra głową, potrafi też rozegrać. Z pewnością materiał na solidnego ligowca. - Oscar (D C, 16 lat, Hiszpan) – wychowanek. Kto wie, czy nie wywalczy miejsca w podstawowym składzie. Najlepiej kryjący obrońca w zespole. - Jesus Parra (D C, 16 lat, Hiszpan) – wychowanek. Zawodnik zespołu U-19. Raczej w nim pozostanie. Obrona stanowi mocny punkt mojej drużyny, może poza lewą jej stroną, gdzie przydałby się nowy zawodnik. Wszyscy piłkarze są w klubie od przynajmniej kilku lat, toteż jest to zgrany kolektyw. Zatem poza lewym obrońcą, nie planuję innych roszad. No, chyba że znajdę kogoś, kto jest zdecydowanie lepszy od moich zawodników. PRAWI POMOCNICY: - Miguel (M R, 23 lata, Hiszpan) – wychowanek. Mój poprzednik wystawił tego zawodnika na listę transferową i było to dobre posunięcie. Słabiutki skrzydłowy. - Jose Bilbao (27 lat, M R/L, Hiszpan) – wychowanek. Sytuacja podobna, równie kiepski zawodnik. - Juan Jose (16 lat, M R/L, Hiszpan) – wychowanek. Młody, średnio perspektywiczny zawodnik. - Ricardo (M R, 16 lata, Hiszpan) – wychowanek. Najlepszy wśród prawych pomocników, co nie znaczy, że wystarczająco dobry na pierwszy skład). - Pablo Loro (16 lat, AM R/L/C, Hiszpan) – wychowanek. Zdolny młodzian, może grać w każdym miejscu środkowej formacji. Dobrze gra z pierwszej piłki, celnie wrzuca i w dodatku potrafi dryblować. - Raul (15 lat, AM R, ST, Hiszpan) – wychowanek. Najmłodszy w zespole, ma czas, choć jego potencjał nie zwala z nóg. Nowym Pedro raczej nie będzie. LEWI POMOCNICY: - Juan Jose (28 lat, M L, Hiszpan) – wychowanek. Słaby to zawodnik. Kompromitujące wręcz wrzutki, w dodatku ma problemy z okiwaniem… pachołka. - Ayoze (16 lat, M L, Hiszpan) – wychowanek. Zdolny to chłopak. Wysoki jak na skrzydłowego (188 cm), ale nie potrafi tego wykorzystać, bo głową zwyczajnie grać nie potrafi. ŚRODKOWI POMOCNICY: - Carlos Aranda (15 lat, M R/L/C, Hiszpan) – wychowanek. Kolejny piętnastolatek. Zapowiada się solidnie. - Jordi (16 lat, M C, Hiszpan) – wychowanek. Poczekamy, zobaczymy. - Benjamin (16 lat, M R/C, Hiszpan) – wychowanek. Jak wyżej. - Carlos Ribes (28 lat, M C, Hiszpan) – trzeci sezon w klubie. Dobry zawodnik. Z pewnością będzie dużo grał. Potrafi celnie podać i ma smykałkę do szybkiej gry na małej przestrzeni. - Ricardo (25 lat, M C, Hiszpan) – wychowanek. Nie jest to wspaniały gracz, ale z pewnością się przyda. - Jose Carlos (15 lat, M C, Hiszpan) – wychowanek. Młodzian będzie czekał na swoją szansę. - Manuel Ruiz (23 lata, AM C, Hiszpan) – wychowanek. Przyzwoita technika, nieźle gra z pierwszej piłki, na Preferente wystarczy. Długo myślałem nad swoimi pomocnikami. Z pewnością kłopotem jest brak jakości na skrzydłach, więc chyba się ich pozbędę i postaram się grać czwórką pomocników w środku. Do tego będzie potrzebny mi defensywny pomocnik. Ktoś, na kim będzie można oprzeć pomoc. NAPASTNICY: - Jose Antonio Dominguez (32 lata, ST, Hiszpan) – trzeci sezon w klubie. Wychowanek Tenerife. Gwiazda zespołu. Będzie grał, choć mnie nie do końca przekonał. Na tą ligę wystarczy, ale to chyba wszystko. - David Huerta (23 lata, ST, Hiszpan) – wychowanek. Wysoki (192 cm) i bardzo sprawny zawodnik. Szkoda, że nie potrafi z tego skorzystać. - Jose Maria Moreno (26 lat, ST, Hiszpan) – wychowanek. Szkoda gadać. Do odstrzału. - Jose Manuel (16 lat, ST, Hiszpan)- wychowanek. Chyba najlepszy z napastników w klubie. Na dzień dzisiejszy zdecydowanie pierwszy skład. - Jacobo Hernando (16 lat, ST Hiszpan) – wychowanek. Ma jeszcze czas. Przydałby się nowy napastnik. Ci których mam w klubie nie spełniają moich oczekiwań. Po przyjrzeniu się wszystkim zawodnikom doszedłem do pewnych wniosków i zaplanowałem działania. Potrzebuję trzech zawodników: lewego obrońcy, środkowego (defensywnego) pomocnika i napadziora. Rozstaniemy się też ze skrzydłowymi (seniorami), Jose Maria Moreną i Jeremiasem. Skontaktowałem się ze znajomym menedżerem. Zatrudnię tylko zawodników bez przynależności klubowej. Takich, których będę mógł przetestować i takich, którzy zechcą grać na Teneryfie. Po kilku godzinach miałem już kilku kandydatów. Zaprosiłem czterech zawodników na testy. Ofertę dostał też trener bramkarzy.
  6. San Isidro przywitało mnie upałem. Skwar uderzył we mnie w chwili, w której wysiadłem z klimatyzowanego autobusu. Wyjąłem z plecaka kartkę z zapisanym adresem. Taksówkarz wiedział, gdzie to jest. Jazda trwała jakieś 7 minut. Gdy mój kierowca dowiedział się, kim jestem, zapowiedział, że el treneiro nie płaci. Podziękowałem za miły gest. Następnie wypakowałem walizkę i poszedłem wzdłuż białych apartamentowców, pośród których przyjdzie mi zamieszkać. Będę mieszkał przy Calle del Valo. Niewielkie mieszkanko – sypialnia, kuchnia, salon, łazienka. Niewiele mi trzeba. Kupiłem je tydzień temu. Pieniądze ojca na coś się przydały. W klubie miałem zjawić się nazajutrz, więc ten dzień poświęcę na zwiedzanie San Isidro. Okazało się, iż to nawet nie jest miasteczko. San Isidro to coś jak dzielnica sporego miasta-gminy, Granadilla de Abona. Z miasta rozpościerają się piękne widoki na Pico del Teide – szczyt wulkaniczny, który zdecydowanie dominuje nad Teneryfą. To najwyższy szczyt Hiszpanii (3718 m. n.p.m.). Z drugiej strony San Isidro było lotnisko. Do domu wróciłem wieczorem. Wymęczony podróżą, klapnąłem w ubraniach na łóżko. Ze snu wyrwała mnie… Ewa Bem. Kiedyś jej piosenkę, Wstawaj, szkoda dnia, ustawiłem w telefonie jako sygnał budzika… szybki prysznic, owocowe śniadanie i byłem gotów na piłkarską przygodę życia. Stadion leżał niedaleko. Z Calle del Valo musiałem skręcić w prawo, w Calle Jose Ventura, następnie iść prosto, aż do Calles Deportes, przy której leżał stadion. Mały budynek, wzdłuż niego schody i wejście na La Palmera – obiekt mogący pomieścić 2,700 kibiców. Znalazłem budynek z biurami, a tam gabinet prezesa. Zapukałem… ***************** - Proszę - głos dobiegający zza drtzwi zapraszał do środka. Z zaproszenia skwapliwie skorzystałem. Niewielki gabinecik, przestronne biurko, stary jak świat komputer, ściana z trofeami i zdjęciami z różnych epok, okno, na parapecie kilka kwiatków, fotel, a w nim prezes ze szczerym uśmiechem na twarzy. - Wchodzić, wchodzić, nie czekać. Siadać. – prezes próbował żartować, by mnie trochę odstresować. - Witam, pana prezesa. – zacząłem – Przyjechałem zgodnie z umową. - Świetnie, świetnie. Jak minęła podróż? - Męcząca. Trochę rzucało na oceanie. - Trzeba było samolotem, chłopcze. - Teraz będę wiedział, czym. - Jestem Alfonso Delgado. Prezesuję CD San Isidro od dwunastu lat – pochwalił się prezes. – Powiedz, wiesz ty coś o naszym klubie? - Cóż… internet to zasobna w wiedzę rzecz, ale jakoś niewiele znalazłem informacji o klubie. – odpowiedziałem. - Rozejrzyj się zatem, chłopcze, na tych ścianach wisi cała historia. Wstałem z krzesła i przeszedłem się po gabinecie. Na ścianach zdjęcia – jedne stare, inne nowe. Jedna twarz wydawała się bardzo znajoma. Młody chłopak w czerwono-żółtej koszulce. Kogo on mi przypomina? - Aa – Pedro… nasz wychowanek – orzekł z dumą w głosie szef. - Zaraz… ten Pedro? Ten z Barcelony? - Ten sam. Chłopak z Teneryfy. Szalał u nas w juniorach, zanim zgarnęli go skauci z Camp Nou. W seniorach nie zdążył zadebiutować, ale obiecał, że kiedyś zagra. Poczciwa chłopaczyna. Od czasu do czasu zaprasza reprezentację klubu na mecz do Barcelony. Żeby więcej takich było… - Tak… - sapnąłem – trzeba będzie takich poszukać. - Dobra, opowiem ci trochę o drużynie – prezes rozsiadł się w fotelu – Nasz klub powstał w 1970 roku, więc dobrze by było awansować na 40. rocznicę. W zasadzie od początku istnienia tułamy się pomiędzy Terciera Division a Preferente, choć mamy chlubne wyjątki w postaci dwóch sezonów w Segunda Division B. To lata 2005/2006 i 2007/2008. Chcemy wrócić do tej ligi, ale to ciężkie zadanie będzie. Odszedł główny sponsor klubu, drużynę trzeba było sprzedać. Przyszedł spadek, potem kolejny. I oto jesteśmy znowu w Preferente. Trenerze… pańskie zadanie to wprowadzenie San Isidro do Tercera Division. Alfonso sięgnął do szuflady w biurku i wyjął kilka kartek papieru. - Mam tu kontrakt. Kwota jest taka, jak uzgadnialiśmy przez telefon. 350 euro tygodniowo. To niedużo, ale na więcej mnie nie stać. To jak będzie? W drugiej dłoni prezesa pojawiło się pióro. Wziąłem je i złożyłem trzy podpisy na każdej z kopii kontraktu. W tym czasie mój nowy pracodawca pstryknął mi zdjęcie starym Nikonem. - To na stronę internetową. Mój syn prowadzi. Tak oto 16 czerwca 2009 roku zostałem trenerem zespołu CD Raqui San Isidro. - Choć, chłopcze. – zapowiedział szef – Oprowadzę cię po klubie, a potem pójdziemy coś zjeść. Tego dnia w klubie był tylko Alfonso i Jorge – człowiek od wszystkiego. Strzygł murawę, wymieniał żarówki, prał koszulki, włączał bojler, żeby zawodnicy mieli ciepłą wodę. I nie brał za to ani eurocenta. Ten stadion to całe jego życie. Był w klubie, od kiedy go założono. Brak sponsora źle wpłynął na stan posiadania klubu. Sprzedano w zasadzie wszystko, co miało jakąś wartość. Dobrze chociaż, że murawa była w świetnym stanie. Mimo biedy, stadionik prezentował się schludnie. Ładnie odmalowany z rzędami banerów reklamowych pomniejszych sponsorów. Do tego trzy małe trybunki, na których mieści się 2,700 widzów. Do tego klub był właścicielem boiska treningowego po drugiej stronie ulicy. Boisko miało tartanową nawierzchnię (bardzo jednak już zrytą), było twarde i niewymiarowe (40x25 m.), więc powziąłem decyzję, że rzadko będziemy na nim trenować. Klubowy magazynek świecił pustkami. Komplet meczowych siatek i chorągiewek, 30 piłek (w tym 5 meczowych), dwa zestawy kolejarek, stara kosiarka, wózek do robienia linii na boisku i malutkie brameczki (1,5x0,5 m.). To wszystko w kwestii sprzętu. Podobnie było w budynku klubowym. Dwa komputery (prezesa i księgowej), trzy aparaty telefoniczne (bez faxu!), cztery szatnie z szafkami (z popsutymi zamkami), pomieszczenie z tablicą i kredą i pusty pokój, w którym kiedyś była doskonała ponoć siłownia. To wszystko, czym prezes się pochwalił. Po tym spacerze wybrałem się z pracowadcą na obiad. Zabrał mnie do centrum Granadilla de Abona, do miejsca, które słynęło z owoców morza. Tam porozmawialiśmy o pieniądzach. - Nie mamy w tej chwili poważnego sponsora. Z firmy, którą reklamujemy na koszulkach i kilku innych zakładów wyciągamy w tej chwili 7 tysięcy euro na sezon. Ogólnie stan naszego konta to 68 tys. Niby niedużo, ale chociaż jesteśmy na plusie. Niestety nie dostanie pan pieniędzy na transfery, trenerze. Z kolei budżet na wynagrodzenia dla zawodników i sztabu ustawiliśmy w tym sezonie na 1300 euro. Dodam, że obecna kadra pobiera z klubowej kasy dokładnie 1436 euro. Proszę zatem o pozbycie się kilku zawodników, lub negocjaję kontraktów. Poruszyliśmy tez kwestię terminarzy. - Sezon zaczynamy 30 sierpnia, więc mamy sporo czasu. Pański poprzednik zakontraktował już kilka sparingów. Pierwszy z nich zagrany 31 lipca, z Teneryfą – naszym klubem patronackim. Potem będziemy mierzyć się z Teniscą, Castillo, Villa Santa Brygida, AD Laguna, Mensajero i rezerwy Tenerife. W sumie siedem spotkań. Wystarczy? - Myślałem o tym, żeby przed sezonem zagrać przynajmniej dziesięć meczy kontrolnych. - Dobrze, nie widzę problemu. Może uda nam się zagadać jakichś sponsorów i wydusić parę groszy. Kiedy chce pan zacząć treningi? - Najlepiej od początku lipca. Treningi będą przez pięć dni w tygodniu, przy czym każdy zawodnik będzie miał obowiązek być przynajmniej na trzech. - Nie ma obaw, trenerze. Nasi zawodnicy są bardzo sumienni. Nigdy nie mieliśmy kłopotów z frekwencją. - Cieszy mnie to niezmiernie. W sumie spędziliśmy na pogaduchach kilka godzin. Zobligowałem trenera do założenia internetu w klubie i faxu. Obiecał, że odpowiednie urządzenie pojawi się za kilka dni. Do domu wróciłem późnym wieczorem. Przede mną były dwa tygodnie na organizację wszelkich spraw i szczegółowe zaplanowanie treningów. Siedziałem więc w domu, albo chodziłem po okolicach, szukająć dobrych miejsc do zajęć terenowych. Potem pojechałem do Tordesillas, by zobaczyć się z rodziną.
  7. - No dostałam, synciu, kartkę, dostałam. To co - wakacje sobie zrobiłeś? - głos rodzicielki zawsze działał na mnie kojąco. - Nie, mamo. Dostałem pracę... - odpowiedziałem. - Tam? - zdziwiła się mama. - Tam. To znaczy tu. - A trzeba było siedzieć w Tordesillas... źle ci tu było? Ojciec miałby komu firmę zostawić. - Mamo... macie dwóch synów. - Jorge siedzi w Valladoid i ani myśli się stamtąd ruszać. Co ty tam będziesz, synku, robił? Tyłki turystom podcierał? - spytała z przekąsem mamusia. - Nie. Będę trenował piłkarzy. - Czyś ty już całkiem zgłupiał? Nic, tylko tak piłka i piłka. Ojciec chciał, żebyś zarządzanie skończył, a ty, co zrobiłeś? Jakieś kursy trenerskie! Mało się wycierpiałeś przez ten sport? - matka przywołała przykre i bolesne wspomnienia, kiedy to jako junior Realu Valladoid doznałem skomplikowanego złamania nogi podczas meczu z chłopcami z Majorki. Kontuzja ta przekreśliła moją karierę piłkarską. W wieku 16 lat musiałem ją zakończyć. *************************** Kim jestem? Dawid Sergio Sanchez Pamarot. Lat 37. Syn Polki i Hiszpana. Na świat przyszedłem w Valladoid. Mama dużo opowiadała mi o Polsce, toteż zacząłem odwiedzać jej rodzinne strony - Góry Świętokrzyskie. Gdy miałem dziesięć lat wyprowadziliśmy się do Tordesillas - małej mieściny nieopodal Valladoid. Ojciec miał tu firmę. Produkował nabiał. Ja nie chciałem opuszczać Valladoid, gdyż zacząłem uczęszczać na treningi w Realu, do którego zapałałem miłością. Na szczęście udało mi się pogodzić szkołę i uciążliwe dojeżdżanie do klubu. Trwało to 6 lat. Do czasu wspomnianej kontuzji, która przekreśliła moje szanse na grę w wielkiej Barcelonie. Na jakiś czas zapomniałem o futbolu, przyuczałem się do roli "Króla Jogurtów" północnej Hiszpanii. Futbol jednak tkwił we mnie głęboko. Dał o sobie znać, gdy przyszło mi wybierać kierunek studiów. Poszedłem na trenerkę, nieomal przyprawiając ojca o zawał serca. Po studiach zacząłem zdobywanie kwalifikacji trenerskich. Dostałem też pracę jako trener młodzieży w Atletico Tordesillas. Odniosłem kilka sukcesów na arenie regionalnej, co nie umknęło uwadze włodarzom mojego ukochanego Realu Valladoid. Dostałem posadę trenera drużyny U-14. To było jak spełnienie marzeń. Nawet ojciec był ze mnie dumny... Przyszedł jednak koniec kontraktu. Kontraktu, który nie został przedłużony... Tak oto latem 2008 roku zostałem bezrobotny. *************************** W annałach sezonu 2008/2009 próżno szukać mojego nazwiska. Siedziałem w domu, zastanawiając się, czy trenerka ma sens. Zarejestrowałem się jako bezrobotny trener w związku. Kazali czekać. *************************** Czekałem. *************************** I co? Doczekałem się! Zadzwonił prezes, przedstawił ofertę, a ja na nią przystałem. Potem spakowałem walizkę i wyruszyłem w podróż. Z Tordesillas pojechałem autobusem do Salamanki. Tam wsiadłem w pociąg, który zawiózł mnie do Sewilli. Tam czekał już kolejny, dzięki któremu dostałem się do Kadyksu. Wieczorem wsiadłem na prom. Nie mogłem zasnąć w kajucie, gdyż sztorm ciskał mną z jednego jej kąta w drugi. Rano jednak wysiadłem szczęśliwy w Santa Cruz de Tenerife. Kolejny autobus, który zawiózł mnie na miejsce. FM2010 - 10.3.0 zasady - własne
  8. ja z kolei bym prosił o twarzopakę chłopców ze Strasbourga (i logo klubowe). Będę niewypowiedzianie wdzięczny. Strona klubowa. Pod logiem są zawodnicy (Gardiens, Defenseurs... itp).
  9. Czasu na odpoczynek i regenerację nie mieliśmy dużo - już za 3 dni mecz w ramach rozgrywek Taca da Liga. Z pewnością zagra w nim kilku rezerwowych. Czas ten upłynął bardzo szybko. Carlsberg Taca da Liga, runda 3, grupa 2 29.10.2008 Academica de Coimbra - Vitoria Setubal Estadio Cidade de Coimbra, Coimbra (3 097 widzów) 24. Pedro Roma – 19. Pedrinho, 3. Berger, 6. Diego Gaucho, 5. Silva – 14. Wróbel, 2. Rachwał, 17. Cris, 8. Aguiar – 11. Lito, 18. Saleiro Mecz był bardzo wyrównany ze wskazaniem na gości, ale tych rozgrywek nie traktuję poważnie. W 8 minucie wyszliśmy na prowadzenie po kapitalnej akcji Wróbla, który popisał się świetnym rajdem i celnym dośrodkowaniem. Saleiro nie mógł spudłować - 1-0. Z czasem jednak zawodnicy Vitorii zaczęli nam poważnie zagrażać. Moi chłopcy nie potrafili wyciągnąć wniosków z akcji przeciwnika i zostali dwukrotnie skarceni na przestrzeni 3 minut. w 37 min. dośrodkowanie Mateusa na bramkę zamienił obrońca Zoro. W 39 z kolei Janicio wypuścił w "uliczkę" Laionela, który pokonał Pedro Romę. Do przerwy zatem 1-2. Druga połowa była trochę lepsza w naszym wykonaniu. Lepiej prezentowaliśmy się w defensywie. Uzyskaliśmy także wyrównującego gola. Cris popisał się prostopadłym podaniem do Doska, który ładnym strzałem w długi róg zapewnił nam remis w tym meczu. Academica de Coimbra 2 - 2 Vitoria Setubal 1-0 Saleiro '8 1-1 Zoro '37 1-2 Laionel '39 2-2 Dosek '62 W drugim meczu naszej grupy, Vitoria Guimares i Leixoes również podzieliły się punktami nie potrafiąc strzelić żadnej bramki. Teraz mieliśmy raptem dzień odpoczynku więcej. W niedzielę zagramy na wyjeździe z Rio Ave. W czwartek, piłkarze grający dzień wcześniej dostali wolne od treningów siłowo-aerobowych. Spokojnie poddawali się zabiegom odnowy biologicznej. Reszta pracowała w pocie czoła. Kolejne dwa dni to przygotowanie taktyczne pod rywala. Obejrzeliśmy wspólnie wybrane przez mojego asystenta fragmenty meczów Rio Ave, na których prezentowane były ich charakterystyczne zagrania. Potem zawodnicy posłuchali mojego szperacza, który opowiadał o ulubionych zagraniach poszczególnych zawodników. W sobotę wyjechaliśmy do Vila do Conde. 8. kolejka Liga Sagres 2.11.2008 Rio Ave - Academica de Coimbra Estadio do Rio Ave, Vila do Conde (7 203 widzów) 14. Rio Ave 2-0-5, 5-14 6 pkt 3. Academica 4-2-1, 14-10, 14 pkt 24. Pedro Roma – 19. Pedrinho, 3. Berger, 6. Diego Gaucho, 5. Silva – 14. Wróbel, 28. Nuno Piloto, 2. Rachwał, 20. Fernando Moura – 18. Saleiro, 9. Garces Gospodarze, walczący o utrzymanie, rzucają nam się do gardeł. 10 minuta. Mają rzut wolny. Wrzutka Coentrao jest za wysoka i przelatuje nad walnym zgromadzeniem w naszym polu karnym. Dopada do niej obrońca gospodarzy, Niquinha, podciąga kilka metrów i z narożnika pola karnego wrzuca na długi słupek... 0-1... nikt nie przecina lotu piłki, a zasłonięty Pedro Roma spóźnia się z interwencją. Ruszamy do przodu, ale bardzo niemrawo, na domiar złego Silva nie potrafi poradzić sobie z Fabio Coentrao, który co chwila sieje zamęt w mojej obronie. 27 minuta. Udaje nam się przeprowadzić dobry atak. Wróbel wycofuje do Nuno Piloto, który posyła piłkę za linię obrony do Garcesa. Panamczyk wpada w pole karne i podaje do niepilnowanego Saleiro... Saleiro!!! 1-1!!! Mamy ożywienie w zespole. Dobrą okazję marnuje Wróbel, z daleka próbuje Rachwał. 42 minuta. Rio Ave ma rzut rożny. Tarantini na krótki słupek... Coentrao... 1-2... A już myślałem, że gole z rzutów rożnych nie będą nam się przytrafiać... W przerwie pokrzykuję na zawodników. Nie podoba mi się nasz futbol. Ruszamy. 48 minuta. Rapaic (zmienił w przerwie Mourę) podaje do Saleiro. Ten wjeżdża w szesnastkę i wycofuje do Rachwała. Patryk z 20 metrów... płaski strzał... 2-2!!! Mamy wyrównanie. Idziemy do przodu, gospodarze się bronią - momentami bardzo rozpaczliwie. Wynik jednak nie ulega już zmianie. Tylko 1 punkt. Tyle wywozimy z Vila do Conde. Rio Ave 2 - 2 Academica de Coimbra 1-0 Nuquinha '10 1-1 Saleiro '27 2-1 Coentrao '42 2-2 Rachwał '48
  10. Tym razem powrotną podróż z Madery odbyliśmy w znakomitych nastrojach. Teraz czekała nas przerwa, gdyż przyszła pora na mecze reprezentacji. Na zgrupowanie kadry Panamy uda się Garces. Reszta drużyny będzie trenować w spokoju. Prezesina był niezwykle uradowany zwycięstwem. Uraczył nas miłą kolacją następnego dnia. Pora na zmagania państw. Polacy w dwóch meczach zdobyli 4 punkty. Najpierw dość pechowo zremisowali z Czechami 1-1 (Murawski) na Stadionie Śląskim, a następnie w dramatycznym boju ograli Słowaków w Bratysławie 3-2 (Murawski, Smolarek, Wichniarek). Garces bramki w barwach swojego kraju nie zdobył, ale i tak zebrał pozytywne recenzje. W meczu Panama - Surinam (2-0) wystąpił w ostatnim kwadransie na tyle dobrze, że na kolejne spotkanie, Kostaryka - Panama (1-1) wybiegł w podstawowej jedenastce i grał pełne 90 minut. W tym czasie zespół spokojnie trenował, nie działo się nic godnego uwagi. Kolejny nasz mecz zagramy na wyjeździe z drugoligowcem , Portimonense. Dostanie w nim szansę kilku zawodników, którzy do tej pory nie cieszyli się moim zaufaniem - będą mieli okazję zmienić ten stan rzeczy. Spotkanie odbędzie się w ramach Pucharu Ligi. Carlsberg Taca da Liga, runda 2, grupa A 20.10.2008 Portimonense - Academica de Coimbra Estadio do Portimonense, Portimonense (2 230 widzów) 24. Pedro Roma – 19. Pedrinho, 3. Berger, 6. Diego Gaucho, 55. Helder Cabral – 10. Miguel Pedro, 2. Rachwał, 28. Nuno Piloto, 20. Fernando Moura – 11. Lito, 12. Dosek Mecz nie obfitował w kapitalne akcje, wspaniałe parady i piękne gole. To raczej typowa kopaninka, toczona niby pod nasze dyktando. W pierwszej połowie mieliśmy sporą przewagę, ale ani Rachwał, ani Lito, ani Dosek nie potrafili wykorzystać dogodnych sytuacji. Druga odsłona była bardziej wyrównana i Pedro Roma musiał kilkakrotnie się mocno wysilić. Jedyny gol w meczy padł w 70 minucie. Mieliśmy rzut rożny. Dokładną centrę Aguiara wykorzystał Diego Gaucho, strzelając swojego piątego gola w sezonie. Do końca meczu kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń. Portimonense 0 - 1 Academica de Coimbra 0-1 Diego Gaucho '70 Końcowa tabela grupy A: 1. Academica 2-0-0, 4-0, 6 pkt 2. Naval da Foz 1-0-1, 1-3, 3 pkt 3. Portimonense 0-0-2, 0-2, 0 pkt Naturalnie awans do kolenej fazy stał się faktem. Nazajutrz rozlosowano grupy. Trafiliśmy na Viturię Setubal, Vitorię Guimares i Leixoes. Podczas meczu z Portimonense kontuzji nabawił się Helder Cabral. Swoje naciągnięte ścięgno podkolanowe będzie leczył około miesiąca. Na przygotowania do kolejnego meczu ligowego miałem 6 dni. Przeciwnik to nie byle jaki - przyjeżdża do nas wielka Benfica. Wprawdzie trawi ją kryzys formy, ale to zawsze Benfica. David Suazo, Pablo Aimar, Nuno Gomes, Jose Antonio Reyes - te nazwiska robią wrażenie w całej Europie - nie tylko w Portugalii. Nasza taktyka na ten mecz będzie zatem lekko defensywna - nie zaryzykuję wypchnięcia obrońców do przodu, oraz ścisłego krycia z uwagi na techniczną przewagę piłkarzy z Lizbony. Raczej też żaden z nich nie dostanie plastra, co mi po tym, że dostanie go np. Suazo, skoro równie łatwo zdobywanie bramek przychodzi Nuno Gomesowi czy Reyesowi. Jedno jest pewne - to będzie ciężka batalia, która będzie pierwszym prawdziwym testem moich zdolności menedżerskich. Na stadion przyjdzie też minimum 20 tys. kibiców. 7. kolejka Liga Sagres 26.10.2008 Academica de Coimbra – Benfica Lizbona Estadio Cidade de Coimbra, Coimbra (20 024 widzów) 3. Academica 4-1-1, 14-10, 13 pkt 10. Benfica 2-2-2, 8-9, 8 pkt 24. Pedro Roma – 19. Pedrinho, 3. Berger, 6. Diego Gaucho, 5. Silva – 14. Wróbel, 28. Nuno Piloto, 2. Rachwał, 20. Fernando Moura – 9. Garces, 18. Saleiro Pierwszy kwadrans bardzo wyrównany - obie drużyny grają spokojnie, bez forsowania tempa. Po upływie 15 minut Benfica zaczyna atakować. Strzały Nuno Gomesa są jednak niecelne. W 25 minucie po rykoszecie, oko w oko z Pedro Romą staje Suazo, ale fatalnie pudłuje. Odpowiadamy akcją Wróbla prawym skrzydłem i okazją Garcesa, który jednak w ostatniej chwili zostaje zablokowany. Z naszej strony największe zagrożenie powoduje właśnie Wróbel, obrońcy gości nie potrafią sobie z nim poradzić - jest szybki i przebojowy, świetnie drybluje i widzi partnerów. Ci z kolei są jednak szczelnie kryci, toteż starania Tomka spełzają na niczym, w sensie wyniku meczu. Ostatnie 10 minut pierwszej połowie do zdecydowane natarcia Benfici i dobra gra kwartetu moich obrońców wspieranych przez Rachwała. Mario Silva doszczętnie obrzydził grę Pablo Aimarowi i Quique Flores musiał go zmienić już w 38 minucie. W drugiej połowie lekko wypycham linię obrony do przodu. Wreszcie tam zaczyna się coś dziać. Garces oddaje świetny strzał, minimalnie niecelny. Nadal szaleje Wróbel. Z lewej strony zaczyna pokazywać się rezerwowy, Rapaic, którego centry są bardzo dokładne. Jednak Pedro Oliveira i Garces nie potrafią ich zamienić na bramki. Goście zepchnięci do defensywy ograniczali się do kontrataków. W 86 minucie Reyes uruchamia Suazo... ten gubi Bergera i podaje do niepilnowanego Nuno Gomesa... Gomes sam na sam... gol? Nie!!! Broni nasz bramkarz!!! 89 minuta. Nasza odpowiedź. Rachwał posyła daleką piłkę do Rapaica. Ten ma miejsce, podciąga kilka metrów i wrzuca w pole karne... piąstkuje bramkarz... Nuno Piloto strzał w prawy róg... rykoszet... piłka leci w lewy... poza zasięgiem bramkarza... gooo... słupek!!! Noż ku.wa mać... Academica de Coimbra 0 - 0 Benfica Lizbona - Wynik uznaję za sprawiedliwy. Pierwsza połowa ze wskazaniem na gości, druga z kolei przebiegała pod nasze dyktando. Żałuję słupka, ale nie ma co się roztkliwiać. Nasza gra defensywna może się podobać. Od trzech meczy, wliczając pucharową potyczkę, nie straciliśmy gola. - tak oto streściłem wydarzenia na ECdC. -------------------------------------------- 7. kolejka Liga Sagres Siódma seria ligowym zmagań zaczęła się sensacyjnie, gdyż tylko tak można określić bezbramkowy remis wicelidera, Sportingu Lizbona z ostatnią w tabeli drużyną CD Trofense. Lizbończycy przeważali całe 90 minut, oddając 32 strzały, ale żaden z nich nie znalazł drogi do siatki. Trofense raptem raz udało się kopnąć piłkę w stronę bramki gospodarzy. Na pozycję wicelidera miała chrapkę Academica. Przeciwnik jednak z wysokiej półki - Benfica. Ten mecz był bardzo wyrównany i zakończył się sprawiedliwym remisem. Szkoda, że bezbramkowym. Co więcej - taki sam rezultat uzyskał lider - FC Porto, który nie potrafił zwyciężyć w Bradze. Okazji mistrzowie bez liku, wliczając nawet rzut karny, którego nie wykorzystał Christian Rodriguez. Mecz na dole tabeli Leixoes - Rio Ave był niezwykle zacięty. Ostatecznie zwyciężyli go gospodarze po golach Bragi i Moraisa, na które odpowiedział Delson. Było to pierwsze zwycięstwo Leixoes w tym sezonie. W tej chwili jedynym zespołem, który jeszcze nie zaznał smaku zwycięstwa jest Trofense. W Funchal spotkały się Nacional de Madeira i Estrela Amadora. Gospodarze szybko uzyskali przewagę, której efektem były gole Nene (trafienie nr 6) i Luisa Alberto - pomocnika sprowadzonego z Cruzeiro. W drugiej połowie dołożyli jeszcze jedno trafienie, autorstwa Flavio. Gościom ostał się honorowy gol Jalo - młodziutkiego, 19-letniego wychowanka klubu. Drużyna z lizbońskiego Betlejem - Belenenses podejmowała Vitorię Setubal. Gospodarze wygrali bez większych trudności 3-1. Dwa razy debiutującego w Liga Sagres, polskiego bramkarza Pawła Kieszka pokonał pomocnik Nilton, gola dołożył jego kolega Diakite. Obaj trafili do Belenenses niedawno - odpowiednio z NK Maribor i Dynamo Bukareszt. Dla Vitorii gola strzelił rezerwowy Fernando. W meczu Vitorii Guimares z Naval da Foz kibice oglądali bramkę w 33 sekundzie. Jej autorem został weteran Marcelinho Carioca. Więcej bramek już nie padło w tym starciu i gospodarze odnieśli zwycięstwo awansując na 7. miejsce w tabeli. Ostatnim meczem 7. kolejki było spotkanie P.Ferreira - Maritimo. Zepoły te podzieliły się punktami, strzelając sobie po jednym golu. Dla gospodarzy trafił, wypożyczony z Zagłębia Lubin, Rui Miguel, a dla przyjezdnych strzelił Olberdam. Maritimo mogło mecz zwyciężyć, lecz Leonardo Silva nie wykorzystał rzutu karnego. Tabela. 1. FC Porto 15 pkt 2. Sporting 14 pkt 3. Academica 14 pkt 4. Naval 12 pkt 5. Nacional 11 pkt . . . 14. Rio Ave 7 pkt 15. Leixoes 5 pkt 16. Trofense 3 pkt --------------------------------------------------
  11. W piątkowy, rześki portugalski poranek pojechaliśmy na lotnisko, do Porto, skąd obraliśmy znany już kurs – na Maderę. O poprzedniej wyprawie na wyspę chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć – o tej mamy długo pamiętać. Przeciwnikiem będzie Maritimo, zespół nieźle spisujący się u progu sezonu. Grają trójką środkowych pomocników, a na skrzydłach chodzą dwaj wysunięci obrońcy. Muszę zatem mocno zacieśnić grę w środkowej strefie, żeby środkowi nie mogli rozgrywać między sobą piłki. 6. kolejka Liga Sagres 5.10.2008 Maritimo de Funchal - Academica de Coimbra Estadio dos Barreiros, Funchal (7 203 widzów) 5. Maritimo 3-0-2, 6-6, 9 pkt 3. Academica 3-1-1, 12-10, 10 pkt 24. Pedro Roma – 19. Pedrinho, 3. Berger, 6. Diego Gaucho, 5. Silva – 14. Wróbel, 28. Nuno Piloto, 2. Rachwał, 20. Fernando Moura – 13. Pedro Oliveira, 9. Garces Pierwsza akcja, atakują gospodarze – strzał Baby broni pewnie Pedro Roma. Po 10 minutach udaje nam się przełamać napór gospodarzy i odepchnąć ich od naszego pola karnego. 12 minuta. Przeprowadzamy szybki atak. Berger zagrywa do Rachwała, ten wypuszcza „w uliczkę” Mourę. Fernando wpada w pole karne, gdzie zostaje wycięty równo z trawą – nie ma wątpliwości – rzut karny!. Mario Silva staje przed szansą… gwizdek… Silva!!! 1-0!!! Znakomity początek. – Panowie, utrzymać koncentrację!!! – krzyczę przy linii. Moi zawodnicy słuchają. Maritimo nic nie może zrobić. Próbują skrzydłami, środkiem, z pominięciem drugiej linii – nic. Znakomicie u nas gra Pedrinho, a to jego pierwszy mecz po dłuższej kontuzji – trochę się obawiałem wstawiając go do składu, ale widać, zupełnie bezpodstawnie. Wytrzyma 90 minut. W przerwie zostałem zmuszony do wykonania zmiany, gdyż kontuzję odniósł Nuno Piloto. Wejdzie zatem Cris. Druga połowa ma podobny przebieg – Maritimo nie potrafi poradzić sobie z mocnym pressingiem i twardą grą. Do tego ładnie konstruujemy akcje ofensywne. Dużo przerzutów ze strony na stronę, gdy trzeba dłuższe wymiany piłek. 80 minuta. Piłkę dostaje Pedrinho. Z 30 metra posyła dośrodkowanie w kierunku Pedro Oliveiry, którego jednak uprzedza obrońca wybijając głową w stronę bramkarza. Golkiper rusza, ale widząc pędzącego do piłki swojego defensora zatrzymuje się. Z kolei obrońca – widząc bramkarza – również zaprzestaje biegu – piłka przelatuje między nimi – Garces!!! 2-0!!! Wściekły trener gospodarzy ciskał się potwornie – sędzia techniczny, wraz z głównym musieli go uspokajać. Dopisujemy 3 punkty. Bohaterem – Pedrinho. Maritimo Funchal 0 – 2 Academica Combra 0-1 Mario Silva ’12 rz.k. 0-2 Garces ‘80 - Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo – jak smakuje? Jak szklaneczka dobrego Porto, ha ha. A na poważnie – oczywiście cieszą 3 punkty, ale bardziej cieszy zero z tyłu i naprawdę dobra gra. (…) Nuno ma stłuczoną goleń. Na tę chwilę czeka go około tygodnia przerwy, ale więcej dopiero będziemy mogli powiedzieć po badaniach USG. – krótki wywiadzik tuż po przylocie. ---------------------------------------------------------------- 6. kolejka Liga Sagres …zaczęła się od wielkiego wydarzenia. Mecz lidera z wiceliderem, spotkanie w Wielkiej Trójce – FC Porto – Storting Lizbona. Tym razem spotkanie nieco rozczarowało. Mało ładnych akcji, więcej fauli i rwanych działań. Wynik otworzył obrońca gości Caneira, strzelając… samobójczego gola. 3 minuty później odpowiedział jego kolega drużyny, Romagnoli trafiając już do właściwej bramki. Więcej goli w szlagierze nie padło, choć Romagnoli mógł zapewnić swej drużynie zwycięstwo. Dwukrotnie po jego strzałach piłka trafiała w słupek. Mecz Estreli z Vitorią Guimares był bardzo jednostronny, gospodarze dzielili i rządzili na boisku, strzelając dwa gole (Fernando Alexandre, Anselmo). Na Maderze spotkali się zawodnicy Maritimo i Academici. Goście wyciągnęli wnioski z pierwszej wyprawy do Funchal i tym razem zdobyli ponownie dwa gole, ale nie stracili żadnego. To pierwszy mecz w tym sezonie, w którym Akademicy nie tracą bramki. Kukła odnosi też pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Gole strzelali: Mario Silva i Garces, dla którego to już szóste trafienie. Nadspodziewanie dobrze spisuje się drużyna Naval da Foz. Jeden z kandydatów do spadku ograł u siebie P. Ferreirę i awansował na czwarte miejsce w tabeli. Na listę strzelców wpisali się Gilmar i Tiago Freitas. Po wyjazdowym zwycięstwie nad Vitorią Guimares, apetyty kibiców Belenenses zostały rozbudzone, a Nacional Madera był skazany na pożarcie. Goście jednak mają w składzie Brazylijczyka Nene, który dwoma trafieniami (nr 4 i 5 w sezonie) sprowadził sympatyków miejscowych na ziemię. 26-letniego napastnika działacze z Madery kupili za raptem 200 tys. euro z brazylijskiej Ipatingi. W tej chwili jego karta zawodnicza, wg. transfermarkt.de, warta jest 1.600.000 euro. Czerwona latarnia ligi – Trofense „umocniła” się na swej pozycji, doznając kolejnej porażki. Niby udało im się strzelić dwie bramki w Setubal (Dagi, Paulinho), ale stracili cztery. Dla gospodarzy trafiali Ricardo Chaves (dwukrotnie), Fabiano i Bruno Ribeiro. Gol tego ostatniego bardzo ucieszył kibiców Vitorii. 34-letni Portugalczyk to wychowanek i żywa legenda klubu z Estadio do Bonfim. Prawie 200 meczy rozegranych dla Vitorii, ponadto występował m.in. w Leeds i Sheffield Utd, ale w 2003 powrócił do swego macierzystego klubu, gdzie planuje zakończyć karierę. Nadal nie zachwyca Benfica. Mizerne 1-0 na własnym obiekcie z Leixoes, to z pewnością za mało by kibice byli usatysfakcjonowani. Na pocieszenie – dobra forma Davida Suazo, dla którego to 5 gol w barwach stołecznego klubu. Ostatni mecz kolejki – Rio Ave-Sporting Braga, zwyciężyli gospodarze w stosunku 2-1. To jednak Brażanie cieszyli się z otwarcia wyniku, kiedy, już w 3 minucie, Meyong trafił zza pola karnego. W drugiej połowie dwa gole strzelił jednak Rodrigo Silva i 3 punkty zostały na Estadio do Rio Ave. ------------------------------------------------------------------------------
  12. 5. kolejka Liga Sagres 28.09.2008 Academica de Coimbra – Naval da Foz Estadio Cidade de Coimbra, Coimbra (2 197 widzów) 5. Academica 2-1-1, 10-9, 7 pkt 3. Naval da Foz 3-0-1, 9-6, 9 pkt 24. Pedro Roma – 3. Berger, 6. Diego Gaucho, 4. Luis Nunes, 5. Silva – 14. Wróbel, 28. Nuno Piloto, 2. Rachwał, 20. Fernando Moura – 9. Garces, 18. Saleiro Spotkanie zaczęliśmy od spokojnego, ale nieustającego ataku. Bardzo aktywny jest Garces. Dobrze z roli pilnowania Lazzaroniego (największej obecnie gwiazdy rywala - 3 gole i 3 asysty)wywiązuje się Rachwał. 12 minuta. Nuno Piloto po przechwycie uruchamia na prawej stronie Wróbla. Szybkość Tomka... wpada w pole karne, mija obrońcę i spod końcowej linii wycofuje piłkę... Garces... uwalnia się od opiekuna... 1-0!!! Płaski strzał w długi róg bramki daje nam prowadzenie. Nie zwalniamy tempa. Nadal utrzymujemy się przy piłce i stwarzamy sytuacje. Strzał Saleiro blokuje obrońca. W odpowiedzi goście, ale Pedro Roma na posterunku. 30 minuta. Przeprowadzamy szybką akcję. Rachwał do Garcesa, ten rozpędza się i podaje do Saleiro. Saleiro w polu karnym... upada... sędzia przerywa grę... wapno!!! Mamy rzut karny. Nuno Piloto będzie go wykonywał. Goście protestują, sędzia jednak nieugięty. Nuno ustawia piłkę, kilka kroków do tyłu... sędzia gwiżdże... strzał... 2-0!!! Pewna egzekucja, bramkarz bez szans. Piłkarze Naval zrezygnowani. Karzę zatem przyspieszyć grę. Dobicie rywala przed przerwą da mi pełen komfort. Tak się jednak nie dzieje, bowiem nie stwarzamy sobie dobrych sytuacji, a przyspieszenie gry wprowadziło sporą niedokładność i kilka strat. Mimo to, do przerwy dowozimy dość spokojny wynik. Lazzaroni nie istnieje. Raptem 6 podań, w tym tylko 1 celne. Na drugą połowę wyjdziemy w tym samym ustawieniu i zestawieniu, ale będziemy więcej grać atakiem pozycyjnym. Nieco cofam też linię obrony. Goście chcą strzelić kontaktową bramkę i nacierają na naszą bramkę, z każdą upływającą minutą coraz większa ich ilość gości na naszej połowie. Krycie indywidualne przestaje mieć sens, toteż nakazuję granie strefą. 60 minuta. Chwila nieuwagi i daleka piłka od obrońcy do Lazzaroniego, który przyjmuje piłkę na 20 metrze, gubiąc od razu Nuno Piloto, dwa kroki do przodu, strzał... 1-2... Powinienem chyba zostawić przy nim Rachwała. Teraz będzie gorąco... Naval da Foz łapie wiatr w żagle... Carlitos... niecelnie. Paulao... broni Pedro Roma. W 82 minucie zamarłem - goście wykonują pierwszy w tym meczu rzut rożny... Co to oznacza? Wrzuca Lazzaroni... Carlitos!!! Poprzeczka!!! Ufff... co za fart, ale znowu... słabe krycie rywala. Wynik już się nie zmienia. Trzecie zwycięstwo u siebie staje się faktem. Academica de Coimbra 2 - 1 Naval Da Foz 1-0 Garces '12 2-0 Nuno Piloto '30 2-1 Bruno Lazzaroni '60 - W pierwszej połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę. W drugiej odsłonie mecz się wyrównał i goście strzelili kontaktową bramkę, fundując nam nerwową końcówkę. Mimo to, zespół się nie poddał i mądrze broniliśmy korzystnego wyniku. Osiągnęliśmy go i to nam przyszło dopisać 3 punkty do konta. - moje podsumowanie było krótkie i lakoniczne. ------------------------------------------------------- 5. kolejka Liga Sagres Sobotni mecz Sporting - Rio Ave rozpoczął zmaganie w 5. kolejce. Gospodarze mecz wygrali, ale pierwszego gola zdobyli dzięki samobójczemu trafieniu Rodrigo Silvy, dopiero w 77 minucie. Gości dobił, ostatnio znajdujący się w znakomitej dyspozycji, lewy obrońca Rony. W niedzielę rozegrano pozostałe 7 spotkań. Academica pokonała Naval da Foz. Pierwszego gola zdobył Garces, który objął samodzielnie fotel lidera ligowych strzelców. Trafili też Nuno Piloto (ACA) i Bruno Lazzaroni (NAV). Kolejny mecz to Leixoes - Maritimo. Gospodarze objęli prowadzenie, po strzale głową obrońcy Elvisa. Piłkarze z Funchal dopiero wtedy zaczęli grać i dwie bramki zdobył ich wychowanek, Senegalczyk Baba. Taki sam wynik padł w meczu Nacional Madeira - Vitoria Setubal. Dla gospodarzy strzelił Nene (3 trafienie w lidze), a dla przyjezdnych, dwukrotnie Fabiano - Brazylijczyk sprowadzony z Santosu. 5 kolejka to prawdziwy pogrom gospodarzy. Przekonali się o tym piłkarze Pacos Ferreiry, Vitorii Guimaraes i CD Trofense. Ci pierwsi ulegli minimalnie Estreli Amadora, a jedyną bramkę strzelił Celestino. Ci drudzy przegrali z Belenenses, dla której trafiali Jose Pedro (gol nr 4) i Rodrigo Arroz. 3 bramki zaś, stracili piłkarze trzeciej wspomnianej wcześniej drużyny, a zainkasowali je mistrzowie z FC Porto. Konkretnie Lisandro Lopes (dwukrotnie) i Raul Meirreles. Po poprzedniej kolejce wydawało się, że Benfica ma już dołek formy za sobą. Nic bardziej mylnego, gdyż piłkarze z Lizbony znowu zaprezentowali się fatalnie i przegrali w Bradze 0-1. Gola dla Sportingu strzelił, sprowadzony z Belenenses, Meyong. Benfica zajmuje obecnie 12. miejsce w tabeli. --------------------------------------------------------------------- Zawitał kolejny tydzień - kolejny mikrocykl przygotowujący moich graczy do kolejnego meczu. Niby nuda, ale w klubie działo się sporo. Niezadowolony z umiejętności mojego jedynego szperacza, wylałem go na bruk. Jednocześnie zaproponowałem kontrakty czterem chętnym, którzy posiadali wiedzę uprawniającą ich do uprawiania tego właśnie zawodu. Po naradach ze sztabem trenerskim zaproponowałem też kontrakt jednemu z testowanych w klubie zawodników. To Bruno Fogaca (26 lat, ST, Brazylia) - zdolny chłopak, jest dobrze zbudowany (187 cm, 87 kg), świetnie gra głową, ale równie dobrze idzie mu wykańczanie akcji innymi częściami ciała. W ostatnim meczu drużyny rezerw zdobył dwie ładne bramki. Jeśli się zgodzi, będzie mógł dołączyć do nas dopiero 1 stycznia. Nazajutrz w klubie pojawili się czterej skauci - o dziwo, wszyscy zaakceptowali moje propozycje i podpisali umowę. Na listę płac Academici zostali zatem wciągnięci: Mateusz Bekas (37 lat, Polska), Ivo Fernandes (37 lat, Portugalia), Sandro Gomes (38 lat, Portugalia) i Neca Matos (37 lat, Portugalia). Za tego ostatniego musieliśmy zapłacić 35 tys. euro, gdyż miał jeszcze ważną umowę z Boavistą Porto. Przydzieliłem też nowym pracownikom zadania, wedle których Bekas pojedzie do krajów swoich i moich przodków, Sandro Gomes będzie podglądał naszego kolejnego rywala, Ivo Fernandes będzie szukał zawodników w całej Portugalii, podobnie jak Neca Matos, z tym, że ten ostatni oglądać będzie tylko zawodników U-19. Z europejskimi pucharami pożegnała się Wisła, która nie sprostała Stuttgartowi remisem 2-2 (Cantoro, Brożek). Do grupowej fazy awansowała jednak Legia, dzięki... porażce 1-2 z Anderlechtem. Gol strzelony na wyjeździe przez Grzelaka dał Warszawianom upragniony sukces.
  13. - Zaledwie punkt w dóch spotkaniach to mało, zważywszy na okoliczności. Zespół nadal źle zachowuje się przy kryciu podczas stałych fragmentów kończonych wrzuceniem piłki w pole karne. To jest element wymagający poprawy. Poza tym uważam, że nie prezentowaliśmy się źle. Mieliśmy okazje, zdobyliśmy cztery bramki. To przyzwoity wynik. - to mój komentarz podsumowujący nasze malutkie wyjazdowe tournee. Po przyjeździe do klubu zastała mnie zła wieść - Ryan McGowan podpisał kontrakt ze Spartą Praga. Na pocieszenie pozostaje fakt, że to normalnych treningów powraca Perinho i będę mógł przesunąć na środek Bergera. Tym razem nie było dnia wolnego i w poniedziałek rano wszycy zjawili się na zajęciach. Podsumowaliśmy mecz materiałem video przygotowanym przez asystenta. Następnie wróciliśmy do zajęć. Oczywiście głównym ich punktem było krycie podczas stałych fragmentów wykonywanych przez przeciwnika. Zacząłem też przeszukiwać rynek w poszukiwaniu młodych talentów. Postaram się w najbliższym czasie poszukać szperaczy, których będzie można wysłać tu i ówdzie. W tej chwili bowiem w klubie jest tylko jeden i odpowiada za podpatrywanie kolejnego rywala i wskazanych przeze mnie piłkarzy. Praca wre. Portugalskie słońce mocno praży. Piłkarze wylewają siódme poty. Póki co, wszyscy są zadowoleni, nikt nie marudzi. Kolejny mecz już niebawem.
  14. W poniedziałek wczesnym popołudniem zjawiliśmy się w Coimbrze. Piłkarze dostali wolne. Ja musiałem przeanalizować grę zespołu, odnaleźć przyczyny porażki. Głównym jej powodem była fatalna postawa środkowych obrońców. Poważne błędy w kryciu popełniamy też przy stałych fragmentach gry. Nad tym musimy mocno popracować. To właśnie powiedziałem dziennikarzom przed wtorkowym treningiem. – Proszę też nie zapominać o rewolucji kadrowej i metamorfozie taktycznej, jaką przechodzi drużyna. – dodałem. W klubie pojawili się dwaj nowi trenerzy: Robert Żewłakow (32, Polska) i Vitor Torres (33, Portugalia). Wysłałem też asystenta do Edyburga, by zaproponował kontrakt Ryanowi McGowanowi. Okazało się, że nie był jedynym działaczem, który zabiegał o podpis młodziana. Ryan wpadł też w oko trenerowi Sparty Praga. Chłopak do końca tygodnia ma zadecydować, którą koszulkę przywdzieje. Kolejna runda wstępna Pucharu UEFA. Legia, po bramce Luisa Moreiry, wygrała 1-0 z Anderlechtem. Wisła, która odpadła z Ligi Mistrzów mierzyła swe siły na wyjeździe z VfB Stuttgart. Wprawdzie przegrali 1-2 (Varga), ale nie stoją na straconej pozycji. W sobotę rano przeprowadziliśmy ostatni trening i wyjechaliśmy do Amadory. 4. kolejka Liga Sagres 21.09.2008 Estrela Amadora - Academica de Coimbra Estadio Jose Gomes, Amadora (998 widzów) 15. Estrela Amadora 0-1-2, 0-3, 1 pkt 3. Academica Coimbra 2-1-0, 8-7, 6 pkt 24. Pedro Roma – 3. Berger, 6. Diego Gaucho, 16. Couto, 5. Silva – 14. Wróbel, 28. Nuno Piloto, 2. Rachwał, 20. Fernando Moura – 9. Garces, 18. Saleiro Tym razem zagraliśmy nieco inaczej, trochę ostrożniej, starając się długo utrzymać przy piłce. 10 minuta. Faulowany Saleiro. 20 metrów do bramki, Diego Gaucho będzie strzelał. Bramkarz ustawia mur, sędzia daje znak... strzał 1-0!!! Czwarta bramka naszego obrońcy, trzecia strzelona w ten sposób. 14 minuta. Sunie nasz kolejny atak. Saleiro na 30-tym metrze. Zagranie na prawo, Wróbel... prostopadła piłka w pole karne... Garces uwalnia się od obrońcy... strzał... 2-0!!! Niezbyt liczna publika buczy... Gospodarze ruszają, ale radzimy sobie dobrze... jednak... 20 minuta. Po strzale Vareli, Pedro Roma wybija na rzut rożny. Celestino wrzuca... N’Diaye, przyjmuje piłkę... strzał.... Diego Gaucho blokuje... Wybij!!! Anselmo.... strzela... broni Roma... Couto wybije?... gdzie tam... Carreira!!! 1-2... Znowu... rzut rożny, po którym nie potrafimy wybić piłki... Gramy swoje!!! – krzyczę. Rachwał próbuje z daleka, ale minimalnie niecelnie. Kolejny rzut wolny Diego Gaucho również nie przynosi gola. 44 minuta. Znowu... rzut rożny dla gospodarzy. N’Diaye... wrzutka... Mustafa skacze z Couto... 2-2... Nie gramy źle, jednak katastrofalne krycie przy rzutach rożnych kosztuje nas zbyt wiele. Na drugą połowę nie wyjdzie już Fernando Couto. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Obie drużyny chciały strzelić zwycięską bramkę. Blisko był Garces, w 62 minucie, ale wspaniałą paradą popisał się Nelson. Gospodarze również mieli szanse, ale Pedro Roma nie dał się pokonać. Raz w sukurs przyszedł mu słupek. W 90 minucie z boiska za dwie żółte kartki wyleciał strzelec drugiej bramki dla gospodarzy. Koniec. Wywozimy punkt z Amadory, jednak czujemy niedosyt. Mogliśmy to wygrać. Estrela Amadora 2 – 2 Academica de Coimbra 0-1 Diego Gaucho ’10 (rz.w.) 0-2 Garces ‘14 1-2 Carreira ‘20 2-2 Mustafa ‘44 ---------------------------------------------------------------------------------- 4. kolejka Liga Sagres Dziś przegląd boiskowych wydarzeń zaczynamy w Amadorze, gdzie miejscowa Estrela zremisowała 2-2 z Academicą Coimbra. Goście prowadzili już 2-0 po golach Diego Gaucho i Jose Luisa Garcesa, jednak po dwóch rzutach rożnych do remisu doprowadzili Carreira i Mustafa. Podopieczni polskiego trenera stracili w ostatnich dwóch meczach aż cztery bramki z dośrodkowań po rzutach rożnych. W Funchal, miejscowe Maritimo odniosło drugie zwycięstwo z rzędu pokonując Sporting Braga w najniższym możliwym wymiarze. Gola zdobył wychowanek klubu, Bruno. Trzecie zwycięstwo w sezonie zaliczyli zawodnicy Naval Figueira da Foz. Pokonali na swym obiekcie Leixoes, które z kolei jeszcze w tym sezonie nie zaznało smaku zwycięstwa. Dla gospodarzy dwa gole strzelił Bruno Lazzaroni, a jednego Carlitos. Gościom ostało się trafienie brazylijskiego napastnika, Roberto. Niesamowity mecz oglądali kibice w Lizbonie, gdzie Belenenses grało z P. Ferreira. Gospodarze prowadzili do przerwy 3-0 (Candido Posta, Jose Pedro, Marcelo de Faira), i grali w przewadze, po tym jak w 25 minucie za brutalny faul z boiska wyleciał Cleber Manttuy. Druga połowa to jednak koncert gry zespołu gości, który w 23 minuty doprowadził do wyrównania! Na listę strzelców wpisali się Rui Miguel, Filipe Goncalves i Cristiano. W 86 minucie wyszli na prowadzenie, po strzale obrońcy Kiko. Dopiero w 90 minucie remis dla Belenenses uratował Nilton, sprowadzony niedawno z NK Maribor za 95 tys. euro. Mecz Rio Ave – CD Trofense miał być jednostronnym widowiskiem i łatwym zwycięstwem gospodarzy, którzy na swoim obiekcie pokonali w 2. kolejce wielką Benficę. Tak też było do 80 minuty, do której gospodarze prowadzili nieznacznie po golu Henrique Diasa. W tej minucie jednak goście wyrównali za sprawą Zamorano i remisu już nie oddali. Remis padł również w meczu Nacionalu de Madeira z Vitorią Guimares. Dla gospodarzy bramki zdobywali Nene i Bruno Amaro, a dla gości 36-letni weteran Marcelinho Carioca (pierwsza bramka dla klubu) i Joao Alves. Mistrzowie Portugalii wybrali się do Setubal, by ograć miejscową Vitorię. Udało im się za sprawą bramek Lisandro Lopeza i Cristiana Rodrigueza. Wielkim hitem 4. kolejki były derby Lizbony. Benfica miała w tym meczu bardzo wiele do udowodnienia, na włosku wisiała bowiem posada Quique Floresa. Zaczęło się jednak fatalnie, gdyż w 28 minucie samobójczego gola zdobył Durval, który nie miał dobrego dnia i zarząd gospodarzy zaczął mieć wątpliwości, czy oby te wydane prawie 4 miliony euro były dobrym pomysłem. Mimo to, to gospodarze prowadzili do przerwy, i to 3-1! Dwie bramki strzelił, znajdujący się w wyśmienitej dyspozycji David Suazo, a jedną dołożył Nuno Gomes. W przypadku tego pierwszego, to wieść niesie, że Flores zrobi wiele by wykupić wypożyczonego póki co z Interu Mediolan Honduranina. Po przerwie drużyny strzeliły sobie jeszcze po bramce. Najpierw pięknym strzałem popisał się Jose Antonio Reyes, kolejny wypożyczony przez Benficę piłkarz. Wynik ustalił w 70 minucie Dialo. Po wspaniałym meczu: Benfica 4, Sporting 2. ------------------------------------------------------------------------
  15. Cieszę się, że się podoba, długo myślałem o tym, czy zamieszczać te podsumowania. Zacząłem w opku "Heart of Midlothian", ale w szkockiej lidze było o wiele łatwiej - tylko 6 spotkań/kolejkę i znałem wszystkich zawodników. Tu meczów jest 8, a połowa zawodników to coś tam, coś tam Gomes, albo Jose coś tam, coś tam. :/
  16. W piątek spakowaliśmy manatki i wylecieliśmy na wyspę Maderę. Zakwaterowaliśmy się wieczorem w hotelu w Funchal. Rano obejrzeliśmy płytę Nacionalu de Madeira, z którym to będziemy się mierzyć. Odbyliśmy dwa treningi i pospacerowaliśmy po pięknych plażach. W niedzielę, mecz. 3. kolejka Liga Sagres 14.09.2008 Nacional de Madeira - Academica de Coimbra Estadio de Madeira, Funchal (1 905 widzów) 13. Nacional de Madeira 0-1-1, 1-2, 1 pkt 3. Academica Coimbra 2-0-0, 6-2, 6 pkt 24. Pedro Roma – 3. Berger, 6. Diego Gaucho, 16. Couto, 5. Silva – 14. Wróbel, 28. Nuno Piloto, 2. Rachwał, 20. Fernando Moura – 9. Garces, 18. Saleiro Gospodarze szybko narzucają nam swoje warunki. Nie będzie nam łatwo. Są szybsi, wygrywają górne pojedynki. Nam nie wychodzi nic, nie możemy rozegrać piłki. Dobrze, że jest Pedro Roma. Jednak nie będzie nam ratował tyłki całe 90 minut – wytrzymał do 23. Wtedy to prawą stroną urwał się Patacas... wrzutka... włącza się Flavio... wbiega między naszych stoperów... główka... 1-0... Gramy fatalnie. 35 minuta. Madeira ma rzut rożny... płaska piłka... przyjmuje Alessandro, obraca się... wkręca w ziemię Nuno Piloto i płaskim strzałem w długi róg zdobywa bramkę... 2-0... nie zdążyliśmy się otrząsnąć, a dostaliśmy trzecią. Kolejny rzut rożny i Nene wykańcza akcję celną „główką”. Do przerwy zatem, beznadzieja... totalna klapa... Diego Gaucho gra jak junior, Couto o dwa tempa za wolny. Nakazuję maksymalnie oddalić grę od naszego pola karnego. Udaje się. Zyskujemy równowagę. 60 minuta. Urywa się Lito... pędzi z piłką w naszej pierwszej ofensywnej akcji z prawdziwego zdarzenia. Strzał... broni Bracalli... Saleiro!!! 3-1!!! Honorowe trafienie... Gramy o niebo lepiej, ale nie wiem czy to wynik mojej bury w szatni, czy też gospodarze pozwalają nam na więcej. 83 minuta. Mamy rzut rożny. Wróbel wrzuca, ale obrońcy wybijają... z powrotem Wróbel... zbiega ku narożnikowi pola karnego z lewej strony... bomba z prawej nogi... prosto w okienko w długim rogu!!! 3-2!!! Fenomenalne trafienie Polaka... Przesuwamy się do przodu... co skwapliwie wykorzystują piłkarze z Madery. Szybki przechwyt, błyskawiczna kontra... Alessandro... Juninho... 4-2... To końcowy wynik. Nacional de Madeira 4 – 2 Academica de Coimbra 1-0 Flavio ‘23 2-0 Alessandro ‘35 3-0 Nene ‘39 3-1 Saleiro ‘60 3-2 Wróbel ‘83 4-2 Juninho ‘85 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 3. kolejka Liga Sagres Trzecia seria spotkań udzieliła odpowiedzi na kilka pytań. Po pierwsze – został już tylko jeden zespół z kompletem zwycięstw. To Sporting, który pokonał na wyjeździe dotychczasowego lidera – Naval da Foz. Gospodarze boleśnie zostali zrzuceni z fotela lidera, przyjmując 4 gole. Po dwa trafienia zaliczyli Romagnolli i Derlei. Po dwóch porażkach zespół Maritimo musiał wygrać z beniaminkiem Trofense. Tak też się stało. Goście nie byli odpowiedzieć na trafienia Ytalo i Luisa Olima. Miano niepokonanego straciła też Academica Coimbra, która uległa Nacionalovi de Madeira. Bramki dla wyspiarzy zdobywali Flavio, Alessandro, Nene i Juninho. Na osłodę gościom pozostaje wspaniały gol Tomasza Wróbla i strzał Saleiro. Belenenses Lizbona bardzo chciało zdobyć punkty w konfrontacji z Leixoes. To dwie drużyny, które jeszcze nie wygrały. Miano to stracił zespół z Lizbony. Wynik 2-0, a golami podzielili się argentyński obrońca Avalos, sprowadzony z Duisburga i gwiazda zespołu, Jose Pedro. Vitoria Guimares ograła 2-0 Pacos Ferreira po golach Rogera i Andre Diasa. Jej imienniczka z Setubal również zanotowała zwycięstwo. Ich łupem padło Rio Ave, które jednak nie poddało się bez walki i pierwsze zdobyło gola (Delson). W drugiej połowie mieliśmy jednak koncert gry Danilo Portugala, który strzelił dwa gole. Jedynym zespołem, który wygrał na wyjeździe w 3 serii spotkań był Sporting Braga, który zwyciężył w najskromniejszym wymiarze z Estrelą Amadorą. Gola na wagę trzech punktów strzelił Cesar Peixoto. W hicie kolejki zmierzyły się Benfica i FC Porto. Gospodarze za wszelką cenę chcieli zmazać plamę z poprzedniej kolejki i w 14 minucie Davi Suazo wyprowadza Lizbończyków na prowadzenie. FC Porto to jednak główny kandydat do mistrzostwa i ma w składzie Raula Meirellesa, który w tym sezonie wziął się za strzelanie goli. W 31 i 40 minucie dwukrotnie pokonał Quima. Benfica z nożem na gardle rzuciła się do odrabiania strat. Udało się w ostatniej minucie meczu, kiedy to przymierzył, kupiony z Recreativo Huelva za 3 mln euro, Carlos Martins. 2 punkty w 3 meczach to jednak zdecydowanie za mało dla Benfici. --------------------------------------------------------------------------------------
  17. Zaliczyliśmy świetny start. 6 punktów w dwóch meczach. Teraz zagramy dwukrotnie na wyjeździe. Najpierw jednak odbędzie się przerwa na mecze reprezentacji. W składzie mam w tej chwili jednego reprezentanta - Garcesa, który wyjehcał na zgrupowanie Panamy. Reszta drużyny dostała dzień wolnego. Od wtorku zaczęliśmy pracę, postanowiłem nieco zwiększyć obciążenia treningowe. Zastanawiałem się nad dwoma rzeczami: cięższym treningiem, lub meczem sparingowym, by zawodnicy nie tracili rytmu meczowego. Wybrałem pierwszą opcję. Do drużyny dołączył dwóch zawodników, których zaprosiłem na testy. Są to lewy skrzydłowy i napastnik, obaj Brazylijczycy. Martwi mnie też gra obronna, więc być może już poczynię pewne kroki ku zimowemu transferowi - mój wzrok padł na mój poprzedni klub, Hearts. Kiedyś wyłuskałem dla nich utalentowanego australijskiego obrońcę - Ryana McGowana, który na treningu zjawił się wraz ze swoim młodszym bratem. Dobrze chłopaka znam, więc zadzwoniłem z pytaniem, czy nie byłby zainteresowany przywdzianiem czarnego, akademickiego trykotu. Odpowiedział, że i owszem, toteż wysłałem zapytanie do prezesa klubu, Romanova. Nadeszły mecze eliminacyjne. Polacy gładko rozprawili się ze Słowenią i po golach Krzynówka i Wichniarka, zwyciężyli 2-0. Trzy dni później pokonali też na wyjeździe San Marino, strzelając jednego gola więcej. Tym razem trafiali Smolarek, Kaźmierczak i Iwański. Nasz Garces zagrał w obydwu meczach reprezentacji Panamy. Najpierw przez 90 minut z Kostaryką (0-2) a potem od '64 minuty, w meczu z USA (0-3). Do klubu przyszła odpowiedź w sprawie McGowana. Bałem się, ile Litwin sobie zażyczy za kartę młodziana, ale - o dziwo - jego żądania nie były wygórowane i 100 tys. euro zupełnie do zadowoli. Na rozmowie z prezesem przedstawiłem kandydaturę Australijczyka. Włodarz zgodę wyraził i mogłem posłać oficjalny fax z konkretną ofertą.
  18. Ledwie się obejrzeliśmy, a trzeba było grać spotkanie w 2 kolejce - tym razem przyjeżdżają do nas jedni z naszych największych rywali - Vitoria Guimares. Goście wygrali w pierwszym meczu ze swą imienniczką z Setubal i są na fali wznoszącej. Grają mocno zwężoną kombinacją pięciu środkowych pomocników, dlatego też muszę zawęzić swoich bocznych obrońców. 2. kolejka Liga Sagres 31.08.2008 Academica de Coimbra - Vitoria Guimares Estadio Cidade de Coimbra, Coimbra (18 338 widzów) 5. Academica Coimbra 1-0-0, 2-1, 3 pkt 3. Vitoria Guimares 1-0-0, 3-1 3 pkt 29. Peskovic – 3. Berger, 6. Diego Gaucho, 15. Orlando, 5. Silva – 13. Pedro Oliveira, 17. Cris, 2. Rachwał, 20. Fernando Moura – 9. Garces, 18. Saleiro 3 minuta. Peskovic wykopuje piłkę z linii swojego pola karnego... ta mija obrońców... spada go Garcesa... z prawej strony... Garces wpada w pole karne... strzał... 1-0!!! Gramy bardzo dobrze nie dając się rozegrać dobrze wyszkolonym pomocnikom, z weteranem Marcelinho Cariocą na czele. Atakujemy ich ostro, wysoko ustawiona obrona i ostry pressing przynoszą rezultat. Oby tylko sił starczyło... Goście zyskują przewagę... strzał Marcelinho broni Peskovic. Odpowiadamy akcją z 27 minuty. Orlando gra daleką piłkę na Garcesa, tego jednak uprzedza obrońca. Futbolówka pada łupem Pedro Oliveiry... podanie... Garces... zagranie do środka... Saleiro... gubi obrońcę... wpada w pole karne... spokojnie mierzy... obok bramkarza... 2-0!!! Vitoria rzuca się do odrabiania strat... gra się zaostrza, żółtą kartkę dostaje Orlando. Kilka groźnych strzałów, ale nasz bramkarz górą. Do przerwy jest zatem znakomicie, choć w 42 minucie kontuzja Pedro Oliveiry zmusiła mnie do przeprowadzenia zmiany - na boisku zameldował się Wróbel. Po przerwie goście szybko przenoszą się pod nasze pole karne. 50 minuta. Sereno - dalekie podanie do Marcelo Costy... prawa strona... Marcelo Costa zagrywa do środka, Andre Dias... 2-1... Moi zawodnicy zaczynają się gubić... Vitoria przyspiesza... Marcelinho Carioca rozdziela piłki po profesorsku... 67 minuta... katastrofa... błąd goni błąd... Dos Santos - centra z lewej strony... Peskovic się mija... Aguiar wybija... tyle, że w stronę swojej bramki... ale jest jeszcze Mario Silva... ten też wybija... umieszczając ją w siatce... 2-2... Goście mają ogromną przewagę... co chwilę mają okazję... 80 minuta... faul Orlando... będzie kartka... żółta... już jedną miał... czerwona!!! Kończymy w dziesięciu. Na środek obrony idzie Berger, a debiutujący Rachwał na prawą stronę defensywy. Zaczęła się obrona Częstochowy. 87 minuta. Mamy kontratak. Wróbel wywalcza rzut rożny. Rachwał będzie wrzucał... na krótki słupek... Garces!!! 3-2!!! Eksplozja radości na trybunach!!! 90 minuta. Kolejna kontra... Wróbel na prawej stronie... dobiega do końcowej linii, zagranie do tyłu - tam jest Cris... markuje strzał... podaje prostopadle do Garcesa... nie ma spalonego... strzał!!! 4-2!!! Hat-trick naszego napastnika. 3 gole i asysta!!! Nie ma wątpliwości, kto jest dziś królem... Academica de Coimbra 4 - 2 Vitoria Guimares 1-0 Garces '3 2-0 Saleiro '27 2-1 Andre Dias '50 2-2 Mario Silva '67 3-2 Garces '87 4-2 Garces '90 - Pokazaliśmy charakter, mimo, że los był przeciwko nam. Najpierw straciliśmy dwubramkową zaliczkę, potem jeszcze zawodnika, jednak udało nam się zdobyć bramki i wygrać spotkanie inkasując kolejne 3 punkty. (...) Rachwał zagrał dobre spotkanie, to ciężko pracujący zawodnik, który bardzo nam się przyda. Do tego zaliczył asystę, dobrze wykonując rzut rożny w 87 minucie. Jestem zadowolony... - tako rzecze trener Akademików na pomeczowej konferencji. Co się działo w innych meczach? ----------------------------------------------------------------- 2. kolejka Liga Sagres Druga seria spotkań zaczęła się od sobotniego meczu FC Porto - Maritimo. Gospodarze nie dali szans przyjezdnym, gromiąc ich 3-0. Dwoma trafieniami popisał się pomocnik Lucho Gonzales, którego gole przedzielił Raul Meireles. Ofensywna piłka i mamy drugie zwycięstwo. 6 punktami może też pochwalić się Academica, która pokonała, w dramatycznych okolicznościach, Vitorię Guimares. Piłkarze z Coimbry prowadzili do przerwy 2-0, ale zaraz na początku drugiej odsłony kontaktowego gola zdobył Andre Dias. Goście przycisnęli, czego efektem było samobójcze trafienie Mario Silvy. Academica od 80 minuty grała w 10-tkę, po tym jak czerwony kartonik obejrzał Orlando... zamiast jednak stracić bramkę - gospodarze strzelili dwie. Klasą samą dla siebie był Jose Luis Garces, zdobywca 3 bramek i asystent przy trafieniu Saleiro. Po pierwszej serii spotkań kibice beniaminka - CD Trofense mieli powody do radości - powstrzymali wielką Benficę. Po pięciu minutach meczu z Naval da Foz na trybunach panowała euforia, którą wywołał gol Hugo Leala, sprowadzonego za darmo z Belenenses przed sezonem. Niestety - potem było już tylko gorzej. Gole Gilmara, Marcelinho, Carlitosa, Diego Angelo i Paulao boleśnie pokazały piłkarzom trenera Tulipy miejsce w szeregu. 3 asysty w tym meczu zaliczył Bruno Lazaroni. Mecz Leixoes - Nacional Madeira nie stał na wysokim poziomie. Drużyny wbiły sobie po golu (Braga dla Leixoes, Alessandro dla Nacionalu). Drugie zwycięstwo odniósł zespół P. Ferreira. Tym razem na Estadio da Mata Real poległa Vitoria Setubal, która objęła prowadzenie za sprawą Bruno Moraesa. Druga odsłona meczu do zdecydowana przewaga gospodarzy zwieńczona golami Filipe Goncalvesa i Danielsona. Sporting Braga podzielił się punktami z Belenenses. Mimo przewagi gracze gospodarzy nie potrafili pokonać Juninho. Piątym zespołem, który zwyciężył w obydwu pierwszych meczach jest Sporting Lizbona. Estrela Amadora nie potrafiła stawić im czoła i poległa 0-2. Gole zdobyli pomocnicy: Miguel Veloso i Leandro Romagnoli. Benfica w kryzysie! W pierwszym meczu dość sensacyjnie zremisowała z beniaminkiem Trofense. Skoro to była sensacja, to jak nazwać blamaż jakiego doznała w meczu wyjazdowym z Rio Ave? A zaczęło się pięknie i planowo, kiedy w 13 minucie bramkę strzelił, wypożyczony z Interu, David Suazo. Po przerwie jednak gospodarze dali piękny koncert. Kolejno: Tarantini, Candeias, Edson i Rodrigo Silva... Quique Flores musi zacząć wygrywać, jeśli chce zachować dobrze płatną posadę, gwarantującą mu 30 tys. euro tygodniowo. Menedżer Rio Ave - Carlos Brito inkasuje 2,5 tys. ... ------------------------------------------------------------------------------
  19. Madej był cienki jak barszcz - gdzie mu tam do Wróbla... ----------------------------------------------------------------- - Dobra gra, dobry wynik podsumowując - niezły debiut. Mamy jeszcze trochę pracy do wykonania, to głównie z powodu rewolucji kadrowej, ale na wszystko patrzę z optymizmem. - tak podsumowałem swoje pierwsze oficjalne spotkanie na pomeczowej konferencji. Do premierowej kolejki został tydzień. Klub opuścił Garces, który udał się na zgrupowanie reprezentacji Panamy. Panamczycy wygrali eliminacyjne spotkane z Surinamem, 3-1, a nasz napastnik zaliczył 90 minut. W kasie zostało jeszcze trochę pieniędzy. Trzeba coś zrobić... Nie mam w zespole defensywnych pomocników, więc i tą dziurę trzeba załatać. Najpierw postanowiłem wysłać ofertę do Guarani, gdzie gra młodziutki Lucas Tagliatella (18 lat, DM/M C, Brazylia), a kolejny faks powędrował do Bełchatowa, skąd postaram się pozyskać Patryka Rachwała (27 lat, DM/M C, Polska 3A). Kolejnego dnia przyszły pozytywne odpowiedzi, wraz z numerami telefonów agentów zawodników. Obydwu zaprosiłem do Coimbry wraz z podopiecznymi. Nadeszła liga... 1. kolejka Liga Sagres 24.08.2008 Academica de Coimbra - Os Belenenses Lizbona Estadio Cidade de Coimbra, Coimbra (9 545 widzów) 29. Peskovic – 3. Berger, 6. Diego Gaucho, 15. Orlando, 5. Silva – 13. Pedro Oliveira, 17. Cris, 28. Nuno Piloto, 20. Fernando Moura – 9. Garces, 18. Saleiro Tym razem to Lizbończycy zaczęli dobrze i narzucili nam swój styl gry. Zagrożenie tworzył Vinicius Pacheco, ale póki co dobrze grali obrońcy i Peskovic. Po kwadransie przeszliśmy do ataku. Najpierw Chris, potem Pedro Oliveira próbowali strzałów, ale obie próby były niecelne. 23 minuta. Mamy rzut rożny. Wrzucać będzie Fernando Moura, który zastąpił w składzie narzekającego na bóle łydki Rapaica. Moura na krótki słupek... Diego Gaucho... 1-0!!! Pewny strzał głową nieobstawionego obrońcy, który zdobywa swojego trzeciego gola w drugim meczu! Teraz staramy się trzymać gości z dala od swojej bramki, kontuzję łapie Moura - nie może kontynuować gry. Wpuszczam Carlosa Aguiara. Do przerwy udaje nam się utrzymać wynik. Niestety, tuż po wznowieniu gry indywidualną akcją błysnął Saulo, który minął trzech moich piłkarzy i wyłożył piłkę jak na tacy koledze... Jose Pedro nie mógł zmarnować takiej okazji... 1-1... Ruszamy, ale coś nam nie idzie... dobrze gra rezerwowy Wróbel, ale nie ma wykończenia, brakuje ostatniego podania. Trzeba się chyba szykować na remis... Gdy... 90 minuta. Wróbel urywa się prawym skrzydłem... dostaje piłkę... wrzutka... Saleiro... pada... gwizdek... boczny macha... faul? Tak!! Karny!!! Mamy szansę na 3 punkty... strzelać będzie sam poszkodowany... Saleiro ustawia piłkę... gwizdek... trzy kroki... strzał... jest!!!Gollll!!! 2-1!!! Trzech punktów już nie oddamy... Academica de Coimbra 2 - 1 Os Belenenses Lizbona 1-0 Diego Gaucho '23 1-1 Jose Pedro '48 2-1 Saleiro '90 (rz.k.) ------------------------------------------------------------------- 1. kolejka Liga Sagres Zaczął się nowy sezon. Zaczęła się liga. Pierwsza kolejka była udana i obfitowała w wiele ciekawych spotkań. Zaczęło się od spotkania FC Porto z Rio Ave, w którym zwyciężyli faworyci. Strzelanie rozpoczął w 7 minucie nowy nabytek - Hulk, potem samobójcze trafienie odnotował zawodnik gości - Edson (wypożyczony z... Porto), a trzecią bramkę zdobył kolejny nowy zawodnik - Rodriguez. Rio Ave odpowiedziało jednak dwoma golami (strzelcami Niquinha i Amoreirinha) doprowadzając do nerwowej końcówki, ale doświadczony zespół Porto nie dał sobie wbić kolejnej. W niedzielę rozegrano pozostałe 7 spotkań. Academica pod wodzą nowego, polskiego trenera wygrała z Belenenses 2-1. Gole zdobyli nowo zakupieni gracze - Diego Gaucho i Saleiro. W nudnym spotkaniu Leixoes - Estrela Amadora padł bezbramkowy remis. Pacos Ferreira zwyciężyła u siebie z Nacionalem de Madeira, a jedyną bramkę strzelił Ferreira. Niespodziankę sprawili piłkarze Naval da Foz, którzy wygrali na wyjeździe ze Sportingiem Braga 1-0 (Marcelinho), oddając ledwie jeden celny strzał na bramkę. Inna sprawa, że gospodarze również tylko raz popisali się strzałem w światło bramki. W meczu dwóch Vitorii, zwyciężyła ta z Guimares. Na gole Sereno, Joao Alvesa i pozyskanego z Benfici Nuno Assisa, goście z Setubal odpowiedzieli tylko trafieniem Fabiano. Do niemałej sensacji doszło w Trofie, gdzie beniaminek - Trofense wytrzymał napór Benfici i dowiózł bezbramkowy remis do końca meczu. Ostatnim meczem kolejki było spotkanie Sportingu z Maritimo. Gospodarze zaczęli zgodnie z planem i w 20 minucie objęli prowadzenie po strzale pozyskanego z Porto, Heldera Postigi. Jednak w 37 minucie czerwoną kartką został ukarany Fabio Rochemback i Sporting grał w 10-tkę. Zamiast się bronić - zaatakował, czego zwieńczeniem było trafienie Simona Vukcevicia z 45 minucie. Goście strzelili gola za sprawą Rodrigo Antonio w 73 minucie i zyskali sporą przewagę, ale trzy punkty pozostały na Estadio Jose Alvalade. ------------------------------------------------------------------------ W meczu kontuzję odniósł Nuno Piloto - bardzo potłukł żebra i nie będzie mógł zagrać w kolejnym meczu. Coimbra była zadowolona wynikiem pierwszego meczu. Na treningi przychodzili kibice i prosili o autografy... wytworzyła się pozytywna atmosfera, wszyscy chodzili uśmiechnięci... Mecz z Belenenses oglądali z trybun Rachwał i Tagliatela. Nazajutrz usiedliśmy do pertraktacji. Młody Brazylijczyk szybko zaakceptował warunki i podpisał umowę. Na razie trafi do drużyny U-19, choć będzie miał typowo seniorski reżim treningowy. Patryk też podpisał umowę, i mogliśmy zaprezentować obydwu piłkarzy na wtorkowym treningu. Rachwał będzie występował z koszulką z numerem 2. Z Ligą Mistrzów pożegnała się Wisła ulegając u siebie Olympiakosowi 1-2. Ich los, tyle że w Pucharze UEFA podzielił Lech Poznań, który nie odrobił strat z Dniepropietrowska i przegrał 0-1. Zupełnie inaczej było w Warszawie, gdzie Legia bez problemu pokonała Grashoppers i awansowała do dalszej rundy. Wynik 3-0 (Iwański, Grzelak, Radovic) Odbył też się mecz o Superpuchar Europy: Manchester United 3 - 2 Zenit St Petersburg 1-0 Giggs '13 1-1 Denisov '20 2-1 Berbatov '23 3-1 Rooney '40 3-2 Tekke '73
  20. Debiut... pierwszy mecz... dziewicza błona mojego samodzielnego trenerstwa właśnie pęka, a dobiera się do niej jedenastu chłopa z klubu Naval da Foz chcąc skalać ją plugastwem porażki. Naturalnie nie można do tego dopuścić – mam swoich jedenastu chłopa. Carlsberg Taca da Liga, runda 2, grupa A 17.08.2008 Academica de Coimbra – Naval da Foz Estadio Cidade de Coimbra, Coimbra (2 197 widzów) 29. Peskovic – 3. Berger, 6. Diego Gaucho, 15. Orlando, 55. Helder Cabral – 13. Pedro Oliveira, 17. Cris, 28. Nuno Piloto, 7. Rapaic – 9. Garces, 18. Saleiro Zaczęliśmy od początku grając swoje. Ciężko pracujący Cris i Nuno Piloto pracowali na całej długości boiska, przy okazji dobrze rozprowadzając piłki na skrzydła. 11 minuta. Rapaic dobrze zagrywa do środka... Saleiro... mija obrońcę... upada... gwizdek... faul. Mamy rzut wolny z odległości 22 metrów. Do uderzenia sposobi się Diego Gaucho... gwizdek... strzał... 1-0!!! Mamy pierwszą bramkę. Goście ruszają do ataku, ale Diego, uskrzydlony bramką, rozbijał z kolegami ich akcje. Mecz przeniósł się do środka boiska. Pierwsza połowa powoli dobiega końca. 45 minuta. Cris rozpoczyna atak, długa piłka na Saleiro. Napastnik przyjmuje futbolówkę tyłem do bramki, obrońca nie daje mu się obrócić. Odgrywa więc na 17 metr – Nuno Piloto!!! 2-0!!! 2 tysiące kibiców z Mancha Negra ryknęło zgodnym chórem, niosąc się pustym echem po 28 tysiącach pustych miejsc. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Mecz był wyrównany, stworzyliśmy kilka okazji, przeciwnik również... 89 minuta. Faulowany Pedro Oliveira... przed szansą znowu Diego Gaucho... Diegooooooo... 3-0!!! Debiut – marzenie... tak napisze dziennik Coimbry... Academica de Coimbra 3 – 0 Naval da Foz 1-0 Diego Gaucho ’11 (rz.w.) 2-0 Nuno Piloto ‘45 3-0 Diego Gaucho ’89 (rz.w.)
  21. Kolejne dni przyniosły przenosiny Amoreirinhy do Rio Ave. Rozegrano też pierwsze mecze II rundy eliminacji Ligi Mistrzów, w której Wisła Kraków zremisowała na wyjeździe z FK Ventspils. Wynik 1-1 stawia Wiślaków w roli faworyta przed rewanżem. Gola zdobył Beto. Bukmacherzy ocenili szanse na mistrzostwo poszczególnych drużyn. Nie jesteśmy niestety w gronie faworytów. Za każde postawione euro zapłacą 1000. Kolejny sparing - tym razem hicior z West Ham Utd. Zagraliśmy dobre zawody. Pierwsza połowa była bardzo przyzwoita, mieliśmy lekką przewagę, ale nie udokumentowaną bramkami. W drugiej odsłonie wpuściłem zmienników. Ci zagrali gorzej i straciliśmy dwa gole, po strzałach Tristana i Di Michelle. Dwa dni później kolejny mecz towarzyski. Zagra w nim dwóch zawodników zaproszonych na testy - Milan Rapaic (34 lata, AM L, Chorwacja 48A/ 5 goli), oraz Fernando Moura (27 lat, AM L/C, Brazylia). Mecz z amatorską Pampilhosą był spacerkiem. Zaaplikowaliśmy im 5 goli, których autorami byli: Wróblel, Lito (x2), Pedro Oliveira i Dosek. Znakomicie zaprezentował się Pedro Oliveira, który szalał na prawym skrzydle i do gola dorzucił jeszcze 2 asysty. Testowani zawodnicy spisali się dobrze, toteż zaoferowaliśmy im umowy. W rewanżowym spotkaniu eliminacji LM, Wisła rozniosła Ventspils 4-1. Hat-trickiem popisał się Paweł Brożek, gola dołożył też Łobodziński. Kolejny sparing - wyjazdowy mecz z Tourizense zakończył się naszym zwycięstwem. Nie przyszło ono łatwo, bo przy stanie 2-0 dla nas (gole Pedro Oliveira i Garces), dwa trafienia zaliczył idol miejscowych - Tomane. Potem dołożyli kolejne - tym razem jednak do swojej bramki. Wygrywamy 3-2. Kontuzję w tym spotkaniu odniósł Mario Silva i będzie pauzował około 10 dni. Zaraz po przyjeździe do Coimbry kontrakty podpisali Rapaic i Moura. Losowanie grup Pucharu Portugalii. Trafiamy do grupy A, trafiając na Naval de Foz i Portimonense. Ostatnim meczem sparingowym była wewnętrzna gierka. Podzieliłem zespół na dwie drużyny i zagraliśmy pełny mecz. Piłkarze potraktowali to poważnie, nikt nogi nie odstawiał, czego dowodem jest poważna kontuzja kolana Pedrinho. Obrońca będzie pauzował około 2 miesiące. Ostatecznie padł remis 1-1, a łupem bramkowym podzielili się Nuno Piloto i Eder. Tego samego dnia Wisła zagrała w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski polegli jednak w Pireusie. Olimpiakos wygrał 4-1 (Jirsak). Dzień potem kluby z Polski grały w eliminacjach Pucharu UEFA. Lech Poznań przegrał na wyjeździe z Dnipro Dnipropietrowsk 0-1, a Legia Warszawa zremisowała w Zurychu z miejscowym Grashoppers 1-1 (Chinyama). Tak zakończył się okres przygotowawczy. Czas zacząć sezon ligowy 2008/2009. Pierwszym jego akcentem był mecz o Superpuchar Portugalii. Nadspodziewanie łatwo trofeum zdobył Sporting Lizbona gromiąc FC Porto 4-1. Dla nas pierwszym meczem była potyczka z Naval da Foz w rozgrywkach pucharowych... Wielki debiut menedżera z Polski był już za pasem.
  22. Pierwszym wzmocnieniem składu został Saleiro, który kosztował nas 100 tys. E. Zacząłem poszukiwania skrzydłowych. Wystawiłem też na listę transferową Madeja i Sougou. Nazajutrz pojawili się chętni, oferując wypożyczenia z opcją pierwokupu. Spotkały się z akceptacją. Ponadto Pacos Ferreira zaoferowało 350 tys. za Clebera Manttuya. Po rozmowie z agentem piłkarza postanowiłem dać zielone światło. Pora na transfery do klubu. Ofertę wysłałem do Bełchatowa w sprawie Tomasza Wróbla (26 lat, AM R, Polska), do FC Brno, skąd chcę pozyskać Tomasa Doska (29 lat, ST, Czechy 3A) i do Gil Vicente, gdzie grał Diego Gaucho (26 lat, D C, Brazylia). Kilku zawodników bez kontraktu dostało zaproszenia na testy. Ostatnie kilka dni przed wznowieniem treningów spędziłem na domykanie różnych spraw. 15 lipca drużyna stawiła się na pierwszych zajęciach. Nie było na nich Madeja, Sougou i Manttuya, którzy zaakceptowali oferty i przenieśli się do swoich nowych klubów. Madeja i Manttuya wzięli włodzarze Pacos Ferreiry, natomiast do Leixoes pojedzie Sougou. Moje oferty zostały zaakceptowane i negocjacje z zawodnikami również zakończyły się sukcesem. Na treningu drużynie przedstawieni zostali Dosek, Wróbel i Diego Gaucho. Pojawili się też testowani zawodnicy. Pierwsze zajęcia to testy wydolnościowe. Dobrze na nich wypadł bardzo doświadczony obronca, Fernando Couto (37 lat, D C, Portugalia 110A/ 8 goli). Jego pojawienie się w Coimbrze wywołało nie lada sensację – piłkarz długo rozdawał autografy po treningu. Po kilku dniach rozegraliśmy wewnętrzną gierkę, po której miały zapaść decyzję w sprawie kontraktów z testowanymi. Ku uciesze widzów, Couto podpisał z nami umowę, na konferencji wspomniał, że grał kiedyś w Academice – w sezonie 1989/90 przebywał u nas na wypożyczeniu z FC Porto. W jego wypadku, głównym czynnikiem był ogrom doświadczeń, którym zawodnik ma emanować na młodszych kolegów. Kontrakt podpisał także Mario Silva (31 lat, D L, Portugalia 1A), równie doświadczony obrońca świetnie wykonujący rzuty wolne. Kolejne wzmocnienie to Pedro Oliveira (26 lat, AM R/C, F C, Portugalia), bardzo pracowity skrzydłowy. Lewe skrzydło postanowiłem wzmocnić Brazylijczykiem Paulinho (25 lat, AM L/C), ale oferty złożyło jeszcze kilka innych klubów i muszę poczekać na decyzję piłkarza. Mój asystent potwierdził listę sparingów, którą podałem do wiadomości drużynie. Zagramy z: Troyes (dom) Angers SCO (wyjazd) Tocha (wyjazd) West Ham United (dom) Pampilhoza (wyjazd) Touruzense (wyjazd) Dni ciężkiej pracy dłużyły się piłkarzom. Nie obyło się bez kontuzji. Najpoważniejsza była bolesność mięśni piszczelowych Pedro Romy. Nasz bramkarz wyjechał do specjalisty, do Porto. Nie będzie mógł trenować około 6 tygodni. Urazu nabawił się też Miguel Pedro – jego przerwa potrwa około 2 tygodni. Przyszedł czas na mecze sparingowe. Będziemy grać w nich systemem 4-4-2. W pierwszym meczu zmierzyliśmy się z Troyes. Spotkanie był wyrównane, ale bramki strzelali goście. Najpierw samobójcze trafienie zaliczył Pedrinho, a drugą bramkę dołożył Fiorese. 0-2 to słaby wynik, ale nasza gra była do przyjęcia. Na drugie spotkanie pojechaliśmy do Angers, by zmierzyć się z francuskim drugoligowcem. Był to fatalny dla moich zawodników mecz. Gospodarze robili co chcieli, raz po raz zagrażając naszej bramce. Zwyciężyli 4-1 po dwóch trafieniach Do Marcolino, oraz po jednym Conana i Ayite. Honorowym golem popisał się Amoreirinha, strzelając głową po wrzutce Wróbla z rzutu rożnego. Kontuzje w tym meczu odnieśli Cris i William Tiero. Nie będę mógł z nich skorzystać przez około 10-14 dni. Do składu nie dołączył Paulinha, który wybrał ofertę Vasco da Gama. Tak więc nadal mam wakat na pozycji lewego pomocnika. Tymczasem kilka klubów złożyło ofert w sprawie wypożyczenia z prawem pierwokupu Amoreirinhy. Mam sześciu stoperów w drużynie, więc mogę go oddać. Kolejny mecz to wyjazdowa potyczka z Tochą. To amatorski klubik, więc nie wypadało nam nie wygrać. Tak też się stało i zaaplikowaliśmy miejscowym 4 bramki, które zdobywali: Saleiro, bramkarz gospodarzy, Nuno Piloto i Jose Luis Garces.
  23. Po przejechaniu bram Estadio Cidade de Coimbra udałem się do biura prezesa. Pan Eduardo Simões przywitał mnie szczerym uśmiechem i uściskiem dłoni. Na początku poopowiadał trochę o klubie: ... założony w 1876, do dziś pozostajemy niejako w strukturach zrzeszenia studentów Associação Académica de Coimbra, tylko że sekcja futbolu ma pełną autonomię. Życie klubu związane jest z tutejszym uniwersytetem, dzięki czemu mamy bardzo liczną grupę kibiców, na czele z organizacją Mancha Negra Ultras. Sportowo już tak dobrze nie jest. Od kiedy awansowaliśmy do ekstraklasy, w 2002 roku, kolejno zajmowaliśmy: 15, 13, 14, 14, 13, 12 i 7 miejsce. Ostatni sezon był całkiem niezły, toteż trenera Domingosa Paciencię sprzątnęła nam Braga. Nasze największe sukcesy to wicemistrzostwo Portugalii w sezonie 1966/67. Ponadto raz zdobyliśmy puchar krajowy (w 1939 r.), a 3 razy występowaliśmy w finale. Raz też nieźle pokazaliśmy się w Europie. W sezonie 1969/70 doszliśmy do ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharów. To w zasadzie tyle... Działalność opieramy na szkoleniu młodzieży i ich sprzedaży. (...) Tutaj, trenerze mam propozycję dwuletniego kontraktu, z pensją 2,800 euro tygodniowo – przyjmuje ją Pan? Tak? Świetnie! Oto pióro... tutaj, po lewej stronie... świetnie... teraz ja... jest... Trenerze – witam w Academice de Coimbra! Treningi zaczynają się za tydzień. Jutro natomiast zebranie zarządu, na którym Pana przedstawię, ogłosimy też na nim budżet na nowy sezon... Jose zawiezie Pana do hotelu klubowego. Odświeży się Pan, a następnie zwiedzi klubowe włości... do zobaczenia... Tak też się stało. Po zakwaterowaniu w przestronnym pokoju z aneksem kuchennym i szybkim prysznicu poszedłem zwiedzić co nieco. Na początek stadion. 30.210 miejsc, z dachem w kształcie podkowy. Boisko oddzielone od trybun bieżnią lekkoatletyczną. Następnie udałem się do Centro de Estágios da Académica. Tam 2 boiska, sztuczne nawierzchnie, siłownie, baseny, jacuzzi. Przyznam, że byłem pod wrażeniem. Nazajutrz rano odbyło się zebranie. Ustalono budżet – 500 tys. ojro na transfery. Na tygodniówki miałem 61 tys. do dyspozycji. W tej chwili skład wykorzystywał jakieś 65% tej kwoty. Po południu prezes zwołał konferencję prasową, na którą przybyło sporo osób. Naturalnie odbyło się tradycyjne bla bla bla, jak to super... alleluja i do przodu. Poznałem też swojego asystenta – był nim 37-letni Portugalczyk Sergio Vieira. Przekazał mi płyty dvd z meczami z poprzedniego sezonu, oraz dossier piłkarzy kupionych tuż po jego zakończeniu. Tak przedstawiała się kadra. BRAMKARZE: Rui Nereu (22 lata, GK, Portugalia) – młody, zdolny chłopak, wychowanek Benfici Lizbona wiele jednak nie pogra – będzie się uczył od starszych kolegów. Pedro Roma (37 lat, GK, Portugalia) – to jedna z klubowych legend, wychowanek, w Academice gra od roku 1988. 335 meczy w koszulce koloru czarnego. W tym sezonie raczej numer 1. Chyba, że... Boris Peskovic (32 lata, GK, Słowacja) – to znany w Polsce bramkarz, sprowadzony ledwie tydzień temu z Górnika Zabrze. Będzie w stanie powalczyć z Pedro Romą. ------------------------------------------------------------------------ Na ten sezon mam spokój. Peskovic i Roma będą walczyć o trykot z numerem 1, a Nereu będzie się im przyglądał i czekał na swoją szansę. ŚRODKOWI OBROŃCY: Markus Berger (23 lata, D R/C, DM/M C, Austria 33 U-21) – to pewniak. Bardzo wszechstronny, choć jego podstawową pozycją będzie środek obrony. Chłopak ociera się o seniorską kadrę swojego kraju. Amoreirinha (23 lata, D C, Portugalia, 12 U-21) – raczej rezerwowy, choć pewnie dostanie szansę pokazania się. Póki co, typowy przeciętniak. Luiz Nunes (27 lat, D C, Brazylia) – jw., zawodnik sprowadzony przed sezonem przez mego poprzednika. Orlando (28 lat, D C, Portugalia) – to chyba on będzie partnerował Bergerowi na środku obrony, nie jest jednak wiele lepszy od Amoreirinhy i Luiza Nunesa. ----------------------------------------------------------------------------------------------- Przydałby się solidny zawodnik do tej formacji. Przy takiej ewentualności, zapewne ktoś z pary Amoreirinha – Luiz Nunes, pożegna się z klubem. BOCZNI OBROŃCY: Helder Cabral (26 lat, D/WB L, Portugalia) – w tej chwili pewniak na lewą stronę. Sprowadzony przed tym sezonem z Velje, solidny zawodnik, z inklinacją do gry ofensywnej. Cleber Manttuy (26 lat, D/WB/M L, Brazylia) – zmiennik Cabrala, zdecydowanie słabszy. Pedrinho (23 lata, D R, Portugalia) – to z kolej pewniak na prawą stronę bloku defensywnego, również mocny w ofensywie. Pedro Costa (26 lat, D R, Portugalia) – słabiutki zawodnik, raczej się pożegnamy. ------------------------------------------------------------------------------------------------------ Przydałoby się po jednym defensorze na lewą i prawą stronę... ŚRODKOWI POMOCNICY: Diogo Gomes (22 lata, M L/C, Brazylia) – kolejny sprowadzony niedawno zawodnik – niestety, kolejny słaby... do odstrzału... Cris (24 lata, M C, Portugalia) – tu z kolei mam do czynienia z dobrym zawodnikiem, Cris to typowy środkowy pomocnik. Popracuje w defensywie, poda, czasem sam strzeli. Przyda się. Nuno Piloto (26 lat, M C, Portugalia) – wychowanek i jeden z lepszych w klubie. Nie wystawienie go do składu grozi narażeniem się ultrasom z Mancha Negra... Carlos Aguiar (29 lat, AM R/L/C, Urugwaj) – sprowadzony tydzień temu z Liverpoolu (tego urugwajskiego). Wszechstronny zawodnik, który będzie odpowiadał za ofensywne poczynania. O ile zagra... William Tiero (27 lat, AM C, Ghana 4A) – jak wyżej. --------------------------------------------------------------------------------------------------------- Jeden zawodnik by się przydał. Taki typowo ofensywny artysta... by lud mógł go pokochać... SKRZYDŁOWI: Łukasz Madej (26 lat, AM R, Polska 3A) – spore było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem dossier Łukasza, sprowadzony tego lata z ŁKS-u zawodnik nie będzie miał chyba łatwego życia, gdyż nie gwarantuje gry na wysokim poziomie. Miguel Pedro (24 lata, AM R, Portugalia) – podobny do Madeja zawodnik, też raczej nie zagrzeje długo miejsca, choć gra już 3-ci sezon, i dorobił się koszulki z numerem 10. Sougou (23 lata, AM R, Senegal 7A) – przed tygodniem przybył z Leirii. Jego atutem jest szybkość. Niestety – jedynym atutem. Dobrze, że jest bieżnia... --------------------------------------------------------------------------------------------------------- Nie ma w kadrze klasycznego lewego pomocnika!!! Nie ma!!! Prawi są do bani... a myślałem, że Portugalię zawojuję właśnie grą skrzydłami... absolutny priorytet! Lewa i prawa strona! NAPASTNICY: Lito (32 lata, ST, Republika Zielonego Przylądka 1A) – w zeszłym sezonie strzelił dla klubu 9 goli. To nie jest wspaniały dorobek. Lito to piłkarz szybki, ale ma poważny mankament – gra głową. Eder (20 lat, ST, Gwinea-Bissau) – młodzian sprowadzony niedawno. Będę mu się przyglądał. Jose Luis Garces (27 lat, ST, Panama 9A/1 gol) – sprowadzony jako gwiazda z CSKA Sofia. Raczej nie rzuca na kolana, ale będzie mógł pokazać, co potrafi. Saleiro (22 lata, ST, Portugalia) – wypożyczony z Benfici napastnik jest obecnie najlepszym napadziorem w klubie. Jest silny, potrafi zagrać głową, nieźle operuje też nogami. ----------------------------------------------------------------------------------------- Przydałby się prawdziwie „europejski” napastnik. Póki co posłałem do Lizbony ofertę wykupienia Saleiro. Tak przedstawiała się kadra. Do pomocy miałem: asystenta Vieirę, który nie wiem, jakim cudem nim został, trenera siłowego Miguela Cardoso (36 lat, Portugalia), który był totalnym patałachem, trenera Luisa Miguela Tomasa (31 lat, Portugalia) – kolejnego „eksperta”, Vaza Pinto (34 lata, Portugalia) od treningu juniorów, który nie bardzo wie, gdzie jest, ani co się dzieje naokoło i Silvino Moraisa (42 lata, Portugalia) – jedynego przyzwoitego trenera, który wie od czego jest i dobrze gospodaruje swoją działkę. Jedynym w klubie scoutem jest Joao Carlos (35 lat, Portugalia). Wyślę go na Grenlandię w poszukiwaniu piłkarskich perełek. Cóż mogę rzec – niby pierwsza liga, niby piękny stadion, świetne obiekty treningowe... no właśnie – niby... brak lewego pomocnika i takie miernoty trenerskie świadczą bardzo negatywnie o tym zacnym – było nie było klubie. To musi się zmienić. Do pracy!
  24. Porto 150-tysięcznym miastem? Eeee... :>
×
×
  • Dodaj nową pozycję...