Tymczasem Kilmarnock ma tak zwany "syndrom Fenomena", czyli maksymalnie chujowy układ meczów w kalendarzu. Jako (1.) ograliśmy STJ (4.) u siebie, ale że to okres świąt, to najebali meczów co 15 minut i gramy za chwilę w Glasgow z Celtikiem (2.) i jedziemy do arcywroga, St. Mirren (3.)