Skocz do zawartości

Qu.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 961
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez Qu.

  1. No, ta współpraca z BVB jeszcze bardziej mnie tu ciągnie Sparingi zapowiadają lepsze jutro :>
  2. Wydaje mi się, że aktualizacja z jednym spotkaniem jest okej, jeśli oczywiście będziesz to robił często. Powodzenia w Niemczech, będę tu często zaglądał
  3. Qu.

    Od zera do...

    W klubie panował chaos. Rewolucja była widoczna, wszyscy byli w biegu, nawet grubas. Wynajął na prawdę dobrą firmę, która miała migiem zrobić boiska, zapisów dzieci do drużyny było na prawdę dużo i ciężko było się odpowiednio zorganizować. Nie chciałem mieć kolejnego problemu na głowie, więc kompletnie się tym nie interesowałem. Myślałem za to nad taktyką, dwoiłem się i troiłem żeby znaleźć coś odpowiedniego. Ostatnio przeżywaliśmy dołek formy i trzeba było znaleźć rozwiązanie, które pozwoliłoby nam z niego wyjść. Wiedziałem jedno - najlepszą obroną jest atak, więc na niego będę stawiał. Jak ustawić drużynę? 4-1-2-3? 4-2-3-1? 4-3-3? Cholerny problem. Dlaczego po wprowadzeniu tej nowej, ofensywnej taktyki wygraliśmy mecz z Leyton, który przegrywaliśmy do pewnego momentu 1-2, w następnym meczu zlaliśmy Cambridge na wyjeździe 3-1 i nagle dup. Koniec. Stfu, nic nie wychodzi, wszystko wdupiamy, chłopcy do bicia - nasz nowy przydomek. Trzeba było coś zmienić. Na Northampton jednak postanowiłem wyjść nadal tym zestawieniem. "W końcu musi się udać." - próbowałem się pocieszyć. Dostaliśmy wpierdol. 1-4 u siebie, strzelając gola w ostatnich minutach? To była jakaś paranoja. Byłem załamany, czułem, że się wypaliłem w tym zespole. Zacząłem się denerwować, brać pod uwagę jedynie czarne scenariusze, a to na pewno nie pomagało. Mieliśmy grać trzy dni później w kolejnym pucharze, tym razem JPT, był to jego ćwierćfinał. Shrewsbury to oczywiście zespół w naszym zasięgu, jednak patrząc na naszą formę i grę... No tylko osoba grająca kupon 'na największe kursy' postawiła by na nas. Już w 8. minucie strzelili nam gola, w środku byłem rozbity. Na szczęście szybko wyrównaliśmy, jednak dla mnie to była bramka nic nie znacząca, bo i tak wiedziałem, że przegramy. Wolą walki nie straciliśmy już bramki, strzelić... no też nie strzeliliśmy. Czekały nas karne. Wszyscy trafiali aż w końcu gracz gości przestrzelił. Wtedy podszedł Sparkes i też nie trafił. Nie mieliśmy ani trochę szczęścia, ani trochę! Koniec końców goście znów przestrzelili, my tym razem byliśmy bez błędni i cudem awansowaliśmy do półfinału. Ani trochę mnie to nie pocieszyło mówiąc szczerze. Wyniki przekładały się też na moje życie prywatne. Kasia nie miała do mnie siły, nie raz byłem tak chamski, że po prostu nie mogła tego wytrzymać i zamykała się w pokoju na klucz. Do tego doprowadzałem. Można było mnie nazwać wrakiem człowieka. Po meczu z Dag&Red nawet nie wrakiem, a 'Titaniciem' człowieka. Domyślacie się, nie? 0:1... 5 mecz bez wygranej w lidze, spadamy na 16. miejsce. Wstyd. Porażka. Hańba. Co czułem jak przechodziłem obok grubego? Nic, po prostu zaczynałem się czerwienić jak burak i robiłem wszystko, żeby znaleźć się z dala od niego. Miałem świadomość tego, że mnie nie zwolni. Moja posada była pewniejsza niż śmierć, podatki, czy brak goli ze strony Thomalli. Po meczu z Dag&Red mieliśmy pieprzony tydzień i wpoiłem nową taktykę, też ofensywną. Z Fletwood które było 7-me też zapowiadała się klęska, a to już byłby gwóźdź do trumny. Oni przyjechali pewni siebie żeby zlać kopciuszka który wplątał się w taki kryzys, że nawet Ferguson nic na to by nie poradził. Mam na szczęście zespół z cholernie mocnym charakterem i wiarą w siebie. Do tego udało mi się zakontraktować dwóch grajków. Jeden to napastnik z Blackburn, wielki talent Sweeney. Wkurwiał mnie już Rigg swoją bezradnością, więc ściągnąłem młokosa. Drugim jest dwa lata starszy, 19-letni wychowanek Oldham Athletic. Byrnes miał zostać zmiennikiem Billy'ego Clifforda na dyszce. Przeżyłem lekki szok, bo to było jakbym oglądał nowy zespół, nową drużynę. Strzeliliśmy pięć bramek! Straciliśmy jedną, ale chuj z nią, zmasakrowaliśmy ich! Tyle samo goli zdobyliśmy w ostatnich... 6. meczach. "Czy nadeszło przełamanie?" - pomyślałem w tamtej chwili. I chyba tak, bo w kolejnym meczu rozjechaliśmy Crawley na wyjeździe! Do 85. minuty wygrywaliśmy 4:0, więc bramki w 85. i 88. minucie nie szczególnie mnie zmartwiły. Najważniejsze było drugie z rzędu zwycięstwo. [1 runda F.A. Cup] Boreham Wood 1-4 Northampton (Owusu) [1/4 JPT] Boreham Wood k1-1 Shrewsbury (B. Clifford) [17 kolejka Sky Bet 2] (5.) Dag&Red 1-0 Boreham Wood (14.) [18 kolejka Sky Bet 2] (16.) Boreham Wood 5-1 Fletwood (7.) (B.Clifford x2,Whichelow x2, Sparkes) [19 kolejka Sky Bet 2] (15.) Crawley 2-4 Boreham Wood (11.) (Byrnes, B.Clifford, Whichelow, sam.) Listopad 2016 2-1-2, 11:9 Finanse: -229.888 funtów Sky Bet League 2: 19 meczów, 7/7/5, +4, 28 punktów Capital One Cup: 1 runda vs. (Peterborough 1-2) JPT: 1/2 vs. (Swindon[3L]) F.A. Cup: 1 runda vs. (Northampton 1-4) Najlepszy strzelec: Daniel Sparkes - 7 Najwięcej asyst: Nana Owusu - 7 Najwyższa średnia: Nana Owusu - 7.41
  4. Qu.

    Od zera do...

    Dzięki, miło. _____ -Słuchaj. - po raz kolejny krzyknąłem w jego stronę. -Jeśli tego nie zaakceptujesz, to po pierwsze odejdę z Twojego zespołu, po drugie pójdę z całą sytuacją do gazet i w te swoje grube dupsko będziesz mógł sobie wsadzić swoje inwestycje, które chuja dają, a po trzecie tak zbuntuje Ci zespół, że stąd spadniesz do National League, a stamtąd jeszcze niżej. Chcesz tego? - wykrzyczałem aż poczerwieniał. -Po takim miesiącu powinienem Cię zwolnić, więc jak Ty możesz mieć czelność dawać mi ultimatum?! -Zwolnić? - zaśmiałem się i jeszcze bardziej zdenerwowałem. -Gdybyś mnie zwolnił, to tak bym Cię oczernił, że po prostu byłbyś jeszcze większym gównem niż teraz. - powiedziałem takim tonem, jakbym zaraz miał go zabić. -Ten klub beze mnie byłby teraz wiesz gdzie? W dupie, w 6 lidze. Powtórzę jeszcze raz. Albo zorganizujesz nabór chłopców go grup młodzieżowych, przy czym wpakujesz kasę w nowe boiska treningowe, albo będziesz nikim, gruby kutasie. - wyszedłem z jego śmierdzącego pokoju. Nikt mnie tak dawno nie wkurwił. Działał mi na nerwy jak nikt inny. Całe szczęście, że to był koniec miesiąca. Zaczął się pięknie, a skończył jak w najgorszym horrorze. To jeden z tych miesiąców, gdzie pod koniec piłkarzom odpadają nogi z przemęczenia, u nas oczywiście nie było inaczej, a nawet gorzej. Wygrane z Leyton Orient i Cambridge cholernie mnie nabuzowały. Gordon i Sparkes siali postrach na skrzydłach. Grali cudownie, to samo Owusu, prawy obrońca. Niestety z Exeter szczęśliwie zremisowaliśmy, strzelając gola w 93(!) minucie meczu. Gordon - 18 lat. Zdecydował się na tak odważną próbę, i wpadło. Serio wpadło. Ten gol trafił nawet na Youtube'a. W 3 tygodnie zobaczyło go pół miliona ludzi. No, sławny się zrobił, przy tym nasz klub. He. Dalej jak patrzę sobie na nasze ostatnie mecze to wpadł kolejny remis z Yeovil, tym razem oni strzelili gola w 92 minucie na remis. Kolejnych dwóch meczów szkoda komentować, dwie porażki - z mocnym Colchester i prze słabym Mansfield. Spadliśmy na cholerne, 14 miejsce. Tam są tak małe przewagi. Ale ciekawa ta liga, to mi się podobało. Na przykład w meczu Carlisle z Leyton w 11 minut padło 5. bramek. Było 3-2 dla gospodarzy, jak o tym przeczytałem, to byłem w niezłym szoku. Spisałem sobie wyniki Gordona i Sparkes'a w tym miesiącu. Prawoskrzydłowy trafił 5. razy do siatki i zanotował 2. asysty. Lewo natomiast tylko strzelał, i zdobył bramek 4. Zaimponował mi Owusu, on zaliczył 4. asysty i dwie bramki + ładną barmankę z dobrze znanego nam pubu. Tak zleciał ten miesiąc, dość szybko, bo graliśmy w nim dużo spotkań. Na pocieszenie kupiłem sobie Playa 4-kę, od zawsze chciałem mieć konsolę. Kasia zachwycona nie była, ale nic na to nie poradzę. Na następny dzień, kiedy przyjechałem do klubu, zaczęło się. Gruby natrętny prezes rozpoczął kampanię pod tytułem: "Nowe czasy w Boreham". Budują się dwa nowe boiska i zaczęliśmy rekrutować kilka roczników dla dzieci. Ten klub staje się coraz bardziej profesjonalny... [2 runda JPT] Boreham Wood 3-2 Leyton Orient (Owusu, Gordon, Sparkes) [12 kolejka Sky Bet 2] (9.) Cambridge 1-3 Boreham Wood (7.) (Gordon, Sparkes, Devera) [13 kolejka Sky Bet 2] (6.) Boreham Wood 3-3 Exeter (4.) (Gordon x2, Owusu) [14 kolejka Sky Bet 2] (18.) Yeovil 2-2 Boreham Wood (5.) (Sparkes x2) [15 kolejka Sky Bet 2] (2.) Colchester 4-1 Boreham Wood (6.) (Dicker) [16 kolejka Sky Bet 2] (10.) Boreham Wood 0-2 Mansfield (22.) Październik 2016 2-3-2, 13:15 Finanse: -168.669 funtów Sky Bet League 2: 16 meczów, 5/7/4, -1, 22 punkty Capital One Cup: 1 runda (vs. Peterborough 1-2) JPT: 3 runda (vs. Shrewsbury) F.A. Cup: 1 runda (vs. Northampton) Największa średnia: Nana Owusu - 7.38 Najwięcej bramek: Daniel Sparkes - 6 Najwięcej asyst: Nana Owusu - 5
  5. I co, już tego nie będzie? Nikt nie chce się w to bawić? :-k
  6. Qu.

    Od zera do...

    Dzień jak każdy inny. Pojechałem na boiska treningowe, ustaliliśmy że dziś robimy rozruch i tyle. Chłopcy biegali, ja natomiast usiadłem na jednym krzesełku i obserwowałem ich poczynania. Podobało mi się to - Paweł prowadzi treningi wcześniej ze mną ustalone, a ja przyglądam się kto jak trenuje, patrzę na zachowania poszczególnych piłkarzy i ogólne zaangażowanie. Najbardziej bolał mnie zarząd klubu. Konkretnie prezes. Niestety był on nikim. W moich oczach był nikim. W piłkarzach też, śmiali się mu prosto w twarz, on nawet nie reagował. Powoli zaczynałem rozmyślać, czy przez niego to wszystko się nie rozpadnie. Źle zarządzał pieniędzmi, roztrwaniał je na złe inwestycje, a może po prostu nietrafne. To wszystko prowadziło do debetu w klubowym skarbcu. Miałem ochotę nagłośnić to w mediach. Zadzwonić do jakiejś większej sieciówki i opowiedzieć o jego poczynaniach, które prowadzą do większej dziury w budżecie i końcowego bankructwa. Ja niestety, ale stety dla całokształtu, jedynie pomagałem mu zyskiwać pieniądze poprzez naszą grę i ciągły progres. Tylko jak długo on potrwa? Tego nie wiedział nikt... *** York City to obok nas kandydat do spadku. Zaskakująco i my, i York jesteśmy w tej lepszej połowie ligi, sąsiadujemy ze sobą w tabeli. Goście są na 9. lokacie, my o jeden stopień wyższej. Teoretycznie byliśmy faworytem, ale zdawałem sobie sprawę z tego, jak ciężki mecz nas czeka. Każdy chce z nami punktować, to logiczne, bo jesteśmy beniaminkiem i na papierze najsłabszym zespołem. Jednak my stworzyliśmy cholernie zgraną paczkę z paroma graczami, którzy mogą namieszać. Więc krótko i zwięźle - oj nie, nie u nas, nie damy się tak łatwo opierdolić. Zaczęło się fajnie, grali z jednym zawodnikiem na bokach, więc powiedziałem chłopakom, aby robili przewagę na skrzydłach, bo mamy do tego potencjał. W pewnym momencie Semedo się rozpędził, biegł przy ławkach trenerskich, widziałem ten sprint i nagle buuum, upada. -O kurwa. - spojrzałem na Pawła lekko zszokowany. -Widziałeś to? - on tylko z ręką na twarzy kiwnął głową w geście "tak, widziałem, i żałuję". Jego stopa nie była w dobrym stanie. Całkowicie wykrzywiona, jak znosili go na noszach to ponad 1 500 ludzi klaskało i wspierało 20-latka. Okropny widok, nie mogłem na to patrzeć. Gra była przybita. Ani my, ani goście nie grali porywająco, ale to my stwarzaliśmy więcej szans. Żadnej nie wykorzystaliśmy do gwizdka oznaczającego przerwę. Po przerwie zmieniło się tempo. Parliśmy na bramkę gości. Nic z tego nie wychodziło. To był ten dzień pecha. Na 10 minut przed końcem goście mieli pierwszą świetną okazję, Morris raz! Dobitka... MORRIS DWA! Cholerny kocur... Uwielbiałem go. Niestety 5 minut później był już bez szans i przegrywaliśmy 0:1. "Cholera..." - pomyślałem patrząc na tradycyjnie zachmurzone niebo. W 92 minucie mieliśmy rzut wolny. Sędzia doliczył trzy. Tilney kapitalnie dośrodkował, piłka przeszła wszystkich, niekryty był młody Gordon i GOOOOOOOL! GOL GOL GOL! Tak, jest remis! W końcu młody się odblokował! Wskoczyłem na Pawła, a ten prawie się przewrócił! Ludzie będący na stadionie też unieśli ręce w geście triumfu! Nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłem, nigdy na naszym meczu ludzie się nie cieszyli. Tak! [sky Bet League 2] Boreham Wood 1:1 York City (Gordon)
  7. Qu.

    NBA

    O tym to ja zielonego pojęcia nie miałem. Co prawda wiedziałem, że mają dobrych wysokich, no może nie dobrych ale utalentowanych, nie raz na meczach komentatorzy mówili o przypadku Embiid'a, że nie gra i tamto, siamto. Fajnie tak dowiedzieć się poza boiskowych rzeczy.
  8. Mkhitaryan wziął się za siebie. W całym zeszłym sezonie: 4 bramki i mniej asyst. Dziś, 21 Grudnia - 15 bramek i 19 asyst. Gdyby Tuchel poprawił grę w obronie, w końcu mielibyśmy bój o mistrzostwo Niemiec do samego końca, a nie Marca.
  9. Qu.

    NBA

    Nie żebym się wymądrzał, bo absolutnie, ja nie jestem kimś, kto pogłębiał się w NBA - po prostu czytałem urywki(jeśli były) w Przeglądzie Sportowym, z reguły oglądam mecze - ale nigdy nie pogłębiałem się w NBA tak jak widocznie wy, macie większą wiedzę. Widziałem rekord Sixers i to chyba wystarczy, prawda?
  10. Qu.

    NBA

    Wydaje mi się, że każdy zespół dąży do tego, żeby się tam dostać ;) Może po prostu 'nie mają presji, żeby tam się znaleźć'? Co do zmiany trenera, to wynika to z czego...? Braku doświadczenia/umiejętności tego obecnego? Bo przyznam szczerze, po 1. że nigdy z nikim nie dyskutowałem na temat NBA i ciekawi mnie zdanie innych.
  11. Qu.

    NBA

    Wolves- rok temu po odejściu Love'a wrak zespołu, dziś młody, odmieniony zespół z dwoma wielkimi talentami. Myślicie, że Wiggins do spółki z równie utalentowanym KATem i mentorem Garnett'em są w stanie powalczyć o PO? Jest tu jeszcze jakiś sympatyk leśnych wilków?
  12. Lepiej spojrz w pozyczki do splacenia, bo potem Twoja Wisla moze miec wielkie problemy. Na Twoim miejscu nie przesadzalbym z rozrzutnoscia. Mialem podobna sytuacje w FMie 14 grajac Legia. Nie chcesz wiedziec co sie dzialo z finansami po roztrwonieniu kasy
  13. Twoje Hibs jest w 3 lidze i bijesz klub z ekstraklasy 8-1 na wyjezdzie? Boziu
  14. Qu.

    Od zera do...

    -Maratonu ciąg dalszy... - pomyślałem leżąc jeszcze w łóżku. Wstałem, zrobiłem sobie jajecznicę którą natychmiast zjadłem, zostawiłem liścik Kasi, postawiłem go na komodzie przy łóżku i wyruszyłem na stadion. Stamtąd wyruszaliśmy do Accrington, gdzie na Crown Ground mieliśmy podjąć walkę z miejscową drużyną - Accrington Stanley. Byliśmy faworytem. Gospodarze byli na ostatnim miejscu, my natomiast okupowaliśmy szóstą lokatę. Wszyscy byli we wspaniałych humorach, podróż minęła szybko i mogliśmy rozegrać spotkanie na pełnych obrotach. Zaczęliśmy z pełnej pary, zespół Coleman'a był niezorganizowany co skrzętnie wykorzystaliśmy w 6. minucie. Liburd wykorzystał swoją pierwszą sytuację i było 1:0. Kontrolowaliśmy przebieg meczu. Po drugim kwadransie 1-szej połowy Bradley, który obchodził w tym dniu urodziny skierował głową piłkę do siatki, strzelając trzeciego gola w tym sezonie. Wspaniały jubileusz. Dawno nie widziałem tak zgranej, fajnej paczki. Wszyscy się motywowali, krzyczeli w szatni, czuć było chemię między tymi ludźmi. Podobało mi się to. Po przerwie obraz gry pozostał niezmienny, byliśmy wyraźnie lepsi. Byłem dumny, kiedy obijały mi się teksty z trybun typu: "Nie wyglądają na beniaminka", "Zasługują na te zwycięstwo.". Koniec końców, gospodarze honorowo trafili do siatki w doliczonym czasie gry. Nie chciałem psuć atmosfery w drużynie broniąc chłopcom wyjścia do pubu, szczególnie nie chciałem tego robić w dzień urodzin jednego z piłkarzy. To byłby absurd. Alkohol jest nieodłączną częścią zabawy przy takich uroczystościach, jeśli w ogóle chlanie można nazwać uroczystością. Mieliśmy ważny mecz z Portsmouth trzy dni później, to mnie lekko martwiło. Postanowiłem jednak nie zawracać sobie tym głowy. 'Pompey' to klub z piękną, a nawet wspaniałą historią. Kto interesuje się angielską piłką, ten wie. 2. mistrzostwa Anglii, 2. F.A. Cup. Przecież w 2010 roku grali jeszcze w Barclays Premier League, a dziś... No właśnie, grają ze śmiesznym Boreham Wood, za którego sterami jest Polak, który nigdy wcześniej nie prowadził innego klubu. "Bitch, please." Byliśmy zmęczeni natłokiem spotkań, wiedzieliśmy też że po tym spotkaniu mamy tydzień przerwy. -Panowie, po prostu dajcie z siebie wszystko. - rzekłem w stronę przebranych już zawodników i wyszedłem na stadion. 1900 sprzedanych wejściówek. Rekord sezonu, trzeba się dobrze pokazać. Niestety goście są zdeterminowani do awansu i od razu chcieli nam pokazać miejsce w szeregu wysokim pressingiem. Ciężko się grało, ale radziliśmy sobie. Niestety po 20 minucie ogromny błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Gardiner, przez który piłkarze Cooka wyprowadzili śmiertelną kontrę, na 0:1. Mecz był wyrównany. Ani my, ani oni, nie stworzyliśmy korzystniejszych sytuacji i wynik ten utrzymał się. Byłem lekko zawiedziony, ale jak przegrać, to po dobrej grze i ze świetnym rywalem. Życie z dnia na dzień daje mi nowe wskazówki. Uczę się na błędach. Teraz też tak było. Cholera, czemu ja mu znowu dałem szansę? Gardiner, o nim mowa... Młody, fajny chłopak, ma nawet talent, serio, to widać. Ale jak spierdolił drugą bramkę i zarazem mecz z rzędu, to trzeba go odsunąć. Znowu dał dupy i znowu przez niego straciliśmy gola, i przez te tylko zremisowaliśmy na wyjeździe z Northampton. Gdyby nie świetna akcja i dobre wykończenie Sparkesa, to wrócilibyśmy z pustymi rękami, więc ten remis biorę jako nauczkę. Cytując klasyka: "Przyjadę do domu, pier...ę whisky, bo co mi zostało...". Choć to tylko remis... [8 kolejka Sky Bet 2] (24.) Accrington 1:2 Boreham Wood (8.) (Liburd, Bradley) [9 kolejka Sky Bet 2] (6.) Boreham Wood 0:1 Portsmouth (1.) [10 kolejka Sky Bet 2] (11.) Northampton 1:1 Boreham Wood (8.) (Sparkes) Wrzesień 2016 2-2-1, 7:6 Finanse: -111.759 funtów Sky Bet League 2: 10 meczów, 4/4/2, +2, 16 punktów Capital One Cup: 1 runda (vs. Peterborough 1-2) F.A. Cup: 1 runda (vs.?) JPT: 2 runda (vs. Leyton) Najlepszy strzelec: Liburd, Bradley, Rigg - 3 Najlepszy asystujący: Semedo - 3 Najwyższa średnia: Connor Clifford - 7.26
  15. Gdyby opanowanie miał takie same jak pracowitość...
  16. Qu.

    Tańcząc na Marakanie

    Polonia, ŁKS, Widzew...
  17. Fajnie widzieć polski zespół z polskim składem, który radzi sobie na Europejskich boiskach. Kto jest najbardziej wartościowym piłkarzem? Pokażesz jego profil?
  18. Qu.

    Hertha Berlin

    Bardzo fajne i ciekawe transfery. Podpis Romero to jakis absurd, taki pilkarz za takie pieniadze... Mocno perspektywiczny zespol, zobaczymy czy mlodzi-gniewni sa w stanie ukonczyc sezon w 1-szej trojce. Brakuje mi tutaj najwazniejszych transferow na swiecie
  19. Qu.

    Od zera do...

    -Ale jak to na zgrupowaniu kadry?! - krzyknąłem do słuchawki. -Zapomniałeś? Jest obywatelem Liechtensteinu. - odpowiedział natychmiast Paweł. -Cholera, to kogo postawimy na bramkę jak Morris dozna kontuzji? -Ciebie. Muszę kończyć, dozo na treningu. Zrozumiałem, że potrzebujemy trzeciego goalkeepera. Dwójka to za mało, szczególnie przy takiej intensywności spotkań. Jakby tego było mało, to gruba berta, która służy jako fizjoterapeutka, postanowiła się zwolnić, bo "za mało dostaję". Pff, ciekawe kto teraz ją zatrudni. Na całe szczęście, Kasia będąc w Londynie przez te dwa-trzy miesiące, poznała parę osób, a w tym jednego fizjoterapeutę. Matt Brown miał 45 lat, cholernego wąsa i wielką łysinę. Ale był bardzo w porządku, i pierwszego dnia wylądował u nas wraz z małżonką w domu na powitalnej kolacji. Interesował się futbolem z podobnym zapałem jak ja, więc praktycznie cały wieczór przegadaliśmy gadając o piłce, co Kasię i Veronicę lekko zdenerwowało. Wiecie, to wyglądało tak, jakby uzależnione dziecko od fify dostało konsolę z powrotem po kilku dniach przerwy i przez cały dzień mogło tylko grać. Był wielkim fanem Derby County. Opowiadał mi o tym klubie przez chyba godzinę. Wspominał czasy w Ekstraklasie, o jego wszystkich pamiątkach dotyczących klubu itp. Był fanatykiem, cholernym fanatykiem. Było na prawdę przyjaźnie, cieszyłem się, że poznałem takiego faceta. Ja natomiast mogłem się chwalić transferami Borussii, która pierwszy raz w historii wydała aż tyle pieniędzy. Oby się sprawdziło, bo jeśli nie, to Watzke i Zorc mogą zostać wyśmiani. Przecież do tej pory bez większych wydatków ekipie z SIP się powodziło. Nazajutrz czekał nas kolejny, ciężki mecz. Każdy miał być ciężki, z takiego założenia wychodziłem, bo nic łatwo nie przychodzi. Leyton Orient przed rozpoczęciem meczu było na 23 miejscu. Stwierdziłem też, że dam odpocząć Sparkes'owi i postawię na Hinesa. Podobno Hines jest najbardziej wartościowym graczem drużyny jeśli wierzyć stronie transfermarkt.de . Zaczęliśmy bez kompleksów. Przycisnęliśmy ich, aż w końcu Hines wziął na siebie, obrócił się, zagrał do Dicker'a(nie no, nazwisko miał okropne), a ten kropnął w samo okienko po długim słupku z kąta szesnastki. 0:1! Niestety w 30 minucie Rigg zasygnalizował kontuzje, co mnie trochę zaniepokoiło. Na boisku zjawił się Liburd. Chwilę później Leyton wykorzystało rozproszenie w naszych szeregach i wyrównało. Do przerwy było 1:1. W szatni powiedziałem parę słów chłopakom, które miały stamtąd nigdy nie wyjść. Wyszliśmy zmotywowani, ale ten kretyn Clifford, rudy, dostał drugą żółtą i byłem na niego nieźle wkurwiony. Liburd dostał z konieczności wędkę i zacieśniliśmy środek pola. Mieliśmy dwie setki. Dwie pieprzone setki, i żadnej nie wykorzystaliśmy. Grając w 10 to jakby pieniądze z nieba spadały bezdomnemu. Szkoda, koniec. 1:1. Jest niedosyt, ale też dobrze, że utrzymaliśmy wynik. Tydzień przerwy przed bardzo pracowitym tygodniem, w którym rozegramy trzy spotkania. Pierwsze z Oxfordem, drugie z Accrington, a trzecie, bez wątpienia najtrudniejsze, z Portsmouth. Te 7 dni wolnego wykorzystałem na lepsze zapoznanie całego sztabu szkoleniowego. Wyskoczyliśmy wszyscy do pubu, pogadaliśmy i atmosfera była bardzo miła. Lepiej się poznaliśmy, a nie byliśmy już tylko na 'cześć, cześć'. Cieszyło mnie to. Mnóstwo czasu poświęciłem także na rozmowy z piłkarzami. Pytałem się co się podoba, co nie, jakie widzą plusy, minusy. To też dało mi dużo do myślenia i myślę, że piłkarzom się to spodobało, taka forma komunikacji. Przed meczem z drużyną, która nazywa się identycznie jak jeden z najbardziej popularnych uniwersytetów świata, morale były bardzo wysokie. To dobrze zwiastowało. Do pierwszego składu włączyłem Owusu. Ghańczyk do tej pory miał kontuzje, ale nasz nowy fizjoterapeuta przed meczem go obejrzał i stwierdził, że jest zdrów jak ryba. Prezentował się świetnie na treningach, potrzebowaliśmy ofensywnego obrońcy na drugim boku, bo Devera był raczej takim odbierającym piłkę, więc jedyną obawą był brak ogrania meczowego tego chłopaka. Mimo wszystko byłem dobrej myśli. Zaczęło się potwornie, bo tym razem Hines zszedł z boiska z urazem. Pojawił się Sparkes. Tym razem zareagowaliśmy pozytywnie na bieg wydarzeń, bo Owusu dostał piłkę, kapitalnie dorzucił na długi słupek gdzie akcję zamykał Sparkes i GOOOOL! 1:0! Świetny początek w Boreham tego chłopaka. Wydawało się, że kontrolowaliśmy mecz. Niestety w doliczonym czasie gry Bradley, który do tej pory był ostoją, podłożył nogę napastnikowi gości i sędzia wskazał na wapno. Morris tym razem nas nie uratował i był remis. Stracić bramkę tuż przed przerwą to wielki cios. Jakby tego było mało, 20 sekund po zmianie stron dostaliśmy kolejne uderzenie, było 1:2. Nokaut? Takie słowo plątało mi się w myślach. Mieliśmy Semedo. Rzut wolny, 20 metrów do bramki. Portugalczyk uderza w poprzeczkę, w pole karne wbiega Liburd i GOOL! 2:2! -Odetchnąłem, a Ty? - powiedziałem w stronę Pawła. -To jeszcze nie koniec Matt, nie koniec... Dziesięć minut później mieliśmy róg. Piłka w górze, Bradley przedłuża, Brisley! Zablokowany. Bradley! Zablokowany, piłka ląduje pod nogami Brisley'a i GOL! Tak! Mamy 3:2! Niestety, mam w drużynie dwóch debili. Dwóch defensywnych pomocników. Tym razem Howell dostał czerwo, nasz kapitan. -Pojebało Cię?! - powiedziałem mu w tunelu, kiedy szedł w stronę szatni. On tylko zmierzył mnie wzrokiem. Dzielnie się broniliśmy, chłopacy się nawzajem motywowali, biegali jak za trzech i dowieźliśmy do zwycięstwo! Cieszyłem się ogromnie, ale zaraz po powrocie do domu i telefonie ze szpitala byłem lekko wstrząśnięty. -Zavon Hines zerwał mięsień czworogłowy. 4 miesiące minimum. - powiedział w skrócie lekarz. Było mi go cholernie szkoda, bo powoli, ale wracał do formy... [6 kolejka Sky Bet 2] (23.) Leyton Orient 1:1 Boreham Wood (11.) (Dicker) [7 kolejka Sky Bet 2] (11.) Boreham Wood 3:2 Oxford City (13.) (Liburd, Brisley, Sparkes)
  20. Uuu, jest parę talenciaków Mr. Starr ikoną Twojego Hibernian? Ma ku temu predyspozycje... Chyba ;) Ciekawie prezentują się Ci grajkowie, pewnie zrobisz z nich pożytek. Już robisz
  21. Qu.

    Od zera do...

    Był królem. Przypominał ścianę, której nie da się rozwalić, przebić, cokolwiek z nią zrobić. To Glenn Morris, to jemu nadano ten przydomek(ściana). W tym dniu był wielki, i wszyscy się nim zachwycali. Ja porównałem go do mojego rodaka, Jerzego Dudka, który podobnie wybronił mecz Liverpoolowi z AC Milanem. Przecież to wychowanek Concordii Knurów wybronił w ostatnich minutach strzał Shevchenki. Teraz Morris zachwycił wszystkich, którzy oglądali mecz z Stevenage. Teddy Sherringham miał okazję szybkiego rewanżu. Graliśmy u nich i to miał być dużo cięższy mecz, który był w Borehamwood. Tak też było. Co prawda gra była wyrównana, ale to podopieczni ikony 'Kogutów' stwarzali sobie lepsze sytuacje. Gdyby nie Morris, pewnie spokojnie wygrali by dwubramkową przewagą. Na szczęście w naszej bramce stał ten 32-letni Anglik, który fruwał niesamowicie. To dzięki niemu po 90 minutach spotkania zeszliśmy z bezbramkowym remisem, a to spory sukces, kiedy nie oddaliśmy celnego strzału przez cały mecz. Czekały nas karne. 3 pierwsze wykorzystane przez oba zespoły. Wtedy Morris zrobił swoje, obronił dwa kolejne i zapewnił nam awans. Sherringham 0:2 Prok. Po powrocie do domu usiadłem, i podsumowałem miesiąc. Chciałem też zobaczyć wszystkie trasfery przeprowadzone przez kluby w Lipcu i Sierpniu. [JPT 1rd] Stevenage 0:0k Boreham Wood Sierpień 2016 2-3-2, 6:6 Finanse: -86.764 Sky Bey League 2: 11 miejsce, 2/2/1, +1, 8 punktów Capital One Cup: 1 runda vs. (Peterborough 1-2) F.A. Cup: 1 runda vs. (?) JPT: 1 runda vs. (Stevenage k0-0) Najlepszy strzelec: Rigg - 3 Najlepszy asystent: Dicker - 2 Najwyższa średnia: Clifford - 7.30
  22. Qu.

    De zero a herói

    Zdecydowanie leży Ci ta Portugalia ;)
  23. Qu.

    Od zera do...

    Słuszna uwaga, masz rację, tyle przekleństw to przesada. Dzięki
×
×
  • Dodaj nową pozycję...