Skocz do zawartości

z0nk

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 311
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez z0nk

  1. Też nie lubię nóg, ale kumpel już jaiś czas truje, że nie powinienem wręcz ich aż tak ignorować :< Rowerek nie wystarczy?
  2. z0nk

    Highway to heaven

    Generalnie puchar bardzo mnie cieszy. Nie ukrywam, że wagę ma niewielką, ale przy spadku formy to idealny boost morale, a dwa jeżeli kryzys się utrzyma (odpukać!) może mieć przecież znaczenie dając nam ten pewny udział w LE No i zawsze to wygląda lepiej z tym ostatnim dopiskiem niż bez: Leeds United (2024- ) - 1. Championship (24/25); Polski Manager Roku (2026), Capital One Cup (26/27)
  3. z0nk

    Highway to heaven

    Przed naszym finałem w Capital One Cup jeszcze polskie kluby dokonały próby pozostania w europejskich pucharach. Ekipa mistrza Polski zawiodła na całej linii. Jako ciekawostkę dodajmy fakt, że to mój wypożyczony zawodnik pogrążył Polaków. Hutnik Kraków 2-3 (3-5) Hoffenheim A. Milik (31, 71) - T. Miura (39, 55), V. Kovalenko (43) A pozytywnie zaskoczył wicemistrz Polski nie pozwalając portugalskiej ekipie się dogonić. Ba nawet Poznaniacy powinni byli wygrać, ale golkiper gospodarzy prezentował się fenomenalnie tego wieczora. Braga 0-0 (0-1) Lech Poznań W 2. rundzie Poznaniacy zagrają z Torino, 6. ekipą Serie A w poprzednim sezonie. A więc jest to rywal w zasięgu! Ja jednak wyjątkowo nie kibicowałem rodakom. Zajęty byłem poszukiwaniem zażegnania kryzysu formy, zanim naprawdę nas pogrąży w samych porażkach. Ale w lutym na 6 spotkań wygraliśmy ledwie raz i dwa razy przegraliśmy. Zwołałem zebranie zespołu przypominając chłopakom czego się od nich oczekuje. Nasz rywal prezentował stałą dyspozycję, nie wybitną, ale solidną. 8. miejsce w tabeli nie jest może szczytem marzeń, ale jak na zespół, który nie ma żadnych gwiazd to wysoka lokata. Na Wembley powitały nas pełne trybuny. Oczywiście oba zespoły wyszły podstawowymi składami. U nas tylko w bramce wystąpił Kaji, a na pozycji OL szansę dostał Dickgießer. Od początku mecz przypominał podchody. Obie ekipy atakowały ograniczonymi siłami, nie ryzykując odsłonięcia się. Uzyskaliśmy niewielką przewagę. W 32. minucie Vladimir Fieber (NP) stracił piłkę po świetnym odbiorze Yohei Kaniego (OŚ). Znający się świetnie z młodzieżówki Hutnika zawodnicy regularnie toczyli pojedynki 1 na 1 i zazwyczaj to stoper je wygrywał bez większych problemów. W każdym razie piłka odtoczyła się w bok, gdzie przejął ją Carl Young (PL). Jak zwykle zamieniał się stroną z Sergim Canosem (PP) i dzięki temu chyba Matos (OL) był bardzo spóźniony z zablokowaniem skrzydłowego. Carl odegrał wzdłuż pola karnego do Canosa. Hiszpan nabiegł na piłkę i mocnym strzałem przy samym słupku nie dał szans Areoli (BR). Tuż przed przerwą kolejny raz Kani ograł Fiebera i długim podaniem uruchomił Jose Luisa (NŚ). Ten był lepiej ustawiony od naszych stoperów i stanął sam na sam z Kajim. Szczęśliwie Takamitsu wyczuł intencje snajpera i uratował nas przed stratą bramki! Po przerwie gra się za bardzo nie zmieniła. Dalej nieznacznie przeważaliśmy, ale i Bournemouth miało swoje momenty. W 69. minucie W pole karne wbiegł Waddington (OPP). Do boku z pomocą zszedł mu Jose Luis, który dostał podanie pod samą linią końcową, znajdując się w samym rogu pola karnego. I tu chciał odbiorem wykazać się Carl Young, ale zamiast w piłkę, trafił wślizgiem w nogi snajpera. Momentalnie sędzia Bowles odgwizdał jedenastkę. Tę wykonał sam poszkodowany i wyrównał wynik spotkania. Wszystko wskazywało na to, że spotkanie zakończy się remisem w regulaminowym czasie. Ale na szczęście mamy w składzie Sergiego Canosa. Hiszpan wdał się w drybling z dwoma rywalami i nie ryzykując straty piłki dał się sfaulować. Rzut wolny z 20 metrów wykonał Manuel Locatelli (PŚ). Kapitan nie bawił się w podania. Uderzył mocno, tuż nad murem. Piłka otarła się o słupek, a Areola spóźnił się z interwencją. 2-1! Nie daliśmy rywalom rzucić się do odrabiania strat spokojnie przetrzymując piłkę pozostałe 5 minut. I tak Leeds United zdobywa pierwszy puchar pod moimi rządami! Może nie najważniejszy, ale od czegoś trzeba zacząć! Za końcowy triumf kasujemy szalone 147 tys € i zapewnienie sobie udziału w Lidze Europy. Połowa tej nagrody trafiła do zawodników jako premia za wygraną. Królem strzelców pucharu został Jose Luis z AFC Bournemouth zdobywając 6 bramek w 4 występach. Najwięcej asyst zaliczył Sergi Canos.
  4. z0nk

    Highway to heaven

    Pojedynek przed własną publicznością z Watford miał być okazją do odbudowania morale przed finałem Capital One Cup. Miał być... Gdzieś się pogubiliśmy. Od początku to goście grali po prostu lepiej. Prowadzili grę, atakowali i szukali okazji. Na nasze szczęście rywalom brakowało wykończenia. Jeżeli już oddawali celny strzał, nie był on wyzwaniem dla Le Coza (BR). Po pół godzinie zaczęliśmy uzyskiwać przewagę, ale w ofensywie byliśmy równie bezradni co goście. Aż przyszła 51. minuta. Ramon (NP) dostał piłkę na 20. metrze i jak zwykle nie miał z kim jej rozegrać. Wybrał więc wariant desperackiego strzału. Piłka tak mu siadła, że Georges Le Coz nie miał szans zdążyć z interwencją. Nie mogę go jednak za tą stratę gola winić. To był strzał życia napastnika gości. Momentalnie trener rywali zmienił taktykę. 4-2-3-1 z dwoma DP, dwoma cofniętymi skrzydłowymi, rozgrywającym i tylko snajperem na szpicy. Nie dość więc, że w ataku szło nam beznadziejnie, to jeszcze rywale postawili autobus w bramce. I dopiero w 89. minucie znaleźliśmy do niej drogę. Zrobił to Manuel Locatelli (PŚ), wyróżniający się u nas zawodnik. Po prostu uderzył z całej siły zza pola karnego, a Alberto Sousa (BR) zasłonięty przez obrońców nawet nie drgnął. Ratujemy remis, ale przed finałem wcale nie widzę jasnych stron. Forma jest bardzo słaba i brakuje nam też trochę szczęścia.
  5. Eh też już się poddałem. Parę stron gotowego materiału skasowane na widok tej perły!
  6. z0nk

    Highway to heaven

    Porażka w Lidze Mistrzów bardzo rozczarowała fanów. Niby dla nas to pierwszy występ w tych rozgrywkach, niby spełniliśmy już oczekiwania zarządu, który po prostu oczekiwał gry w Europie wiosną, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Pokłosiem skupienia się na wyjeździe do Niemiec miała być porażka w Derbach Róż w ramach Pucharu Anglii. Odpuściłem sobie kompletnie te rozgrywki, gdyż do pokonania Manchesteru United potrzebowalibyśmy pełnego składu i odrobiny szczęścia. A do tego nasi rywale postawili praktycznie najlepszy możliwy skład. Na nasze rezerwy nieznacznie przemieszane podstawowymi zawodnikami. Efekt był tego dość bolesny. Od początku to gospodarze przeważali i szukali okazji do otwarcia wyniku. Pochwalić tu należy Girauda (OŚ), Dickgießera (OP) i Kajiego (BR). Ta trójka trzymała nas przy zerowym wyniku. Do 17. minuty. Francisco Jose Caballero (OPŚ) urwał się Chalkowi (OŚ), ściągnął na siebie Girauda i odegrał do pozbawionego w ten sposób opieki Richairo Zivkovicia (NŚ). Snajper gospodarzy mógł spytać stojącego przed nim Kajiego, gdzie strzelić aby nie sięgnął piłki. Pytanie nie padło, ale gol niestety już tak. To nas kompletnie rozsypało. Tak jak jeszcze sprawialiśmy wrażenie, że możemy zagrozić przeciwnikowi, tak od tej chwili po prostu siedzieliśmy na swojej połowie, prosząc o delikatne traktowanie. Znowu pochwalę Kajiego, który niby po całym meczu miał notę 6.6, ale moim zdaniem bardzo niesłusznie. Do 30. minuty wybronił 5 strzałow w tym 2 setki. A w 31. minucie mogliśmy wyjść z kontrą. Z sobie jednak znanych pobudek Nick Gormley (PŚ) uznał, że rozsądniej będzie zagrać piłkę w tym do Chalka. I może to podanie by trafiło do stopera, ale ten nawet nie wystartował do futbolówki. Sprintem zerwał się za to Adan Januzaj (PP). Wyprzedził Chrisa bez problemu i potężną bombą z paru metrów nie dał szans naszemu golkiperowi. Zrezygnowany stwierdziłem, że obaj winowajcy dograją ten kwadrans. Może odkupią winy? W zamian za zaufanie najpierw Gormley sfaulował brutalnie Caballero, a potem przy rzucie wolnym Chalk uznał, że nie ma po co pilnować Zivkovicia. 0-3. W szatni posłałem fuckingi, suckingi i inne "ingi". Jednocześnie zabroniłem pokazywać się na oczy dzisiaj Chalkowi i Gormleyowi. Zmienili ich Tomas Kalas (OŚ), który nie był bardzo pewny, ale nadal spisał się o niebo lepiej i Daniel Dąbrowski (PŚ), który ożywił naszą grę. Dzięki Polakowi w końcu Ben Williams (PŚ) był w stanie powalczyć w środku pola i może nie przejęliśmy kontroli, ale w końcu atakowaliśmy. Ba duet rozgrywających wypracował nam dwie świetne okazje, ale obie po amatorsku zmarnował Barry Molesley (NŚ). Po drugiej wyleciał z boiska. Zmieniający go Mateusz Czerwiec (NŚ) 7 minut po wejściu dostał piłkę za plecy obrony. Musiał się pościgać ze stoperami, trochę popracować łokciami. Polak dał im radę i jak na klasowego snajpera przystało pokonał Davida De Gea (BR). Swoją drogą to honorowe trafienie przerwało passę 1137 minut bez straty gola tego golkipera. Odpadamy bez klasy. Niby w drugiej połowie było lepiej, po zmianach, ale trochę też po prostu gospodarze już odpuścili.
  7. @jmk @Dudek czy jeszcze jakiś sklep z herbatami jest godny polecenia czy raczej tylko ta krainaherbaty.pl?
  8. z0nk

    Highway to heaven

    Wstępne oględziny moich scoutów mówią, ze to przyszłe drewno bramkarskie w sumie poza linią ataku reszta BMG jest na moim poziomie więc niczego nie wykluczam. Tak atak mają fantastyczny i chociaż nie mogę narzekać na moją trójkę, to ich trójka jest bardziej doświadczona i sprawdzona już w bojach o wysokie stawki. I lepiej rozwinięta. Zwłaszcza Beck. Chciałem go kupić, ale nie było szans na fundusze, więc wybrałem Czerwca, który był generalnie prawie równorzędnym wyborem.
  9. z0nk

    Highway to heaven

    Pogrzebałem. Po prostu BMG miało wszystkich 3 bramkarzy kontuzjowanych przez tydzień, więc on się załapał na dosłownie jeden mecz. To był jego debiut w BMG ^^ * * * Nie da się ukryć, że do gablotki z pucharami brakuje mi Ligi Mistrzów. Byłem już w półfinale z wielką Barcą, ale na ostatniej prostej zaliczyłem glebę. Czy z Leeds mam szanse? Zespół jest raczej personalnie słabszy niż Barca, która prowadziłem, ale nie z takich rzeczy tworzyłem cuda. Tak ten mecz reklamowała prasa. 4. zespół Premier League w poprzednim sezonie i obecnie 3. w tabeli przeciwko 3. zespołowi Bundesligi, obecnemu liderowi. Trzeba przyznać, że był to paskudnie wyrównany pojedynek. Od początku widać było, że spotkały się równorzędne zespoły, ale z każdą minutą gospodarze zyskiwali przewagę. Rosła bardzo powoli, ale jednak. W 33. minucie Tim Zehle (NL) dostał świetne podanie od Frederica Dietz (PP). Zakręcił Giraudem (OŚ) i podał do Andreasa Beck (NP). Niemiec uderzył mocno przy słupku i jakimś cudem, sobie tylko znanym sposobem, Georges Le Coz (BR) sparował strzał na rzut rożny. Przed przerwą jeszcze raz o krok od strzelenia gola był Beck, ale tym razem trafił w słupek. W drugiej połowie nasza gra kompletnie się posypała. Gospodarze osiągnęli pełną przewagę i nie potrafiliśmy nic z tym zrobić. Chyba za szybko wystawiłem Locatelliego (PŚ), który grał dobrze, ale nie wybitnie. To on stracił piłkę w 54. minucie. Ta trafiła momentalnie do Zehle, który przeszedł obok Girauda, chyba nawet nie udającego, że próbuje rywala zatrzymać. Bocquet (OŚ) spróbował zaasekurować rodaka, ale siłą rzeczy zostawił bez opieki Becka. Ten dostał piłkę i tym razem pokonał Le Coza. Podziękowałem za grę Giraudowi, przynajmniej o 10 minut za późno. Generalnie zmienający go Kalas grał równie niepewnie. Ale nie zawinił w 66. minucie gdy Zehle uderzył zza pola karnego. Strzał był dość niemrawy, słaby i bardzo czytelny. A jednak Le Coz zagapił się i wpuścił tego babola! 0-2. Poderwaliśmy się trochę do walki, ale nawet nie miałem za bardzo czego już zmienić personalnie. Bezbarwni, bezradni i bez gola. Tak kończymy wizytę w Monchengladbach. Ah i z ogromem żółtych kartek. W faulach było 10-10, ale w żółtych kartkach już 1-7. To chyba nie jest bezstronne sędziowanie? Słabo też w Lidze Europy spisał się mistrz Polski. Hoffenheim 2-1 Hutnik Kraków K. Morten Alban (5), V. Kovalenko (69) - D. Rigo (29) Za to humory kibicom poprawił wicemistrz kraju. Lech Poznań 1-0 Braga H. Hamdy (33)
  10. z0nk

    Highway to heaven

    Sobota 13 lutego sprawiła, że zdałem sobie boleśnie sprawę z faktu iż ławka rezerwowych w Leeds jest bardzo niskiej jakości. W meczu z Brentford udowodnił mi to już w 4. minucie duet Hara (OŚ) - Sundstrom (OL). Obaj przyczynili się do straty gola. W pierwszej akcji. W meczu przeciwko 18. drużynie. Mało tego kompletnie nie radziliśmy sobie w ataku. Niby w 36. minucie Dąbrowski (PŚ) znalazł Molesleya (NL), ale poza tym to wyglądało bardzo słabo. A rywale byli groźni. Poza Dickgiesserem (OP) nikt nie radził sobie z obronie. Znaczy no Le Coz (BR) ratował nam tyłek niesamowicie. Przez 90 minut obronił 9 strzałów, z czego 3 setki. Nie ma co tu więcej się rozwodzić. Nędza, rozpacz i metr mułu. Tuż przed powrotem do Ligi Mistrzów kontuzję wyleczył Manuel Locatelli. A skoro o Europie mowa. Gramy z brązowym medalistą Bundesligi. BMG nie wypada poza podium od sezonu 20/21, ale też nie byli w stanie wywalczyć mistrza. W LM sezon temu dotarli do ćwierćfinału, gdzie dostali lanie od Realu Madryt. A tak prezentują się gwiazdy naszego rywala: Jose Antonio Fernandez Sainz (26 lat, Hiszpan, NŚ, 24 mln, 12/9), Andreas Beck (26 lat, Niemiec, OPŚ/NŚ, 51 mln, 43/29), Barata (26 lat, Brazylijczyk, PL/OPL, 35 mln, 17/7). W klubie "występuje" też jeden Polak, który nawet zagrał raz w LM w tym sezonie! To Bartosz Soszyński (18 lat, BR, 59 tys).
  11. To co z drugą połową Ekstraklasy? Siedzi na ławie/trybunach więc problemów z kondycją nie widać?
  12. Właśnie. Skąd określenie cepeen? Niby powinienem wiedzieć, a tu zonk..
  13. Ja miałem. Okolo dwa miesiące wchodził wszystkim w dupę, po czym zmienil front o 180° i stał się kopią poprzednika mimo, że wyniki szły w górę ;]
  14. Wg regulaminu to i liga polska manager się nada
  15. z0nk

    Highway to heaven

    Pełny powrót do klubowej rzeczywistości. Klub przyjął moją prośbę o zawarcie umowy z nowym klubem filialnym. Poprosili mnie też o sugestię zespołu, z którym mamy nawiązać taką współpracę. I ku mej radości zgodzili się ze mną. Naszym nowym klubem filialnym zostaje ekipa Błękitni Stargard! Płacić im będziemy ledwie 82 tys € rocznie, a Ekstraklasa to liga, w której już można oczekiwać dobrego poziomu dla naszych młodych zawodników szukających ogrania. Po dwóch miesiącach poza Anglią dobrze jest fizycznie stanąć przy linii bocznej i wspierać osobiście moich podopiecznych. I oczy mi momentami krwawiły. Prawie dosłownie. Niby wizyta w Wolverhampton zaczęła się pozytywnie, gdyż w 5. minucie niezawodny Carl Young (PL) dośrodkował piłkę prosto na głowę Fiebera (NP). Słowak pewnym uderzeniem dał nam prowadzenie. I tu zaczęły się schody. Rywale solidnie obstawili Fiebera, co zostawiło sporo miejsca Czerwcowi (NL). Sęk w tym, że Polak ostatnio zgubił formę i do końca pierwszej odsłony zmarnował 4 setki! Cztery! C Z T E R Y! Na pocieszenie Le Coz (BR) obronił nas przed jedną setką. Sztuka ta nie udała mu się w 58. minucie gdy Greg Shenton (NŚ) minął Girauda (OŚ) i wyrównał wynik spotkania. Zniechęcony wyrzuciłem wręcz z boiska bezradnego Czerwca i to był strzał w dziesiątkę. Po 5 minutach od wejścia Barry Molesley (NL) dostał podanie od Younga, przełożył piłkę na prawą nogę i bombą z 10 metrów wyprowadził nas na prowadzenie. A kropkę nad "i" w 81. minucie postawił Sergi Canos (PP) nabijając asystę Alanowi Grangerowi (OL)!
  16. z0nk

    Highway to heaven

    Brzmi jak dobry pomysł, ale sam też muszę nazwiska ogarniać czyli Islandia odpada Obecnie chyba najtrudniejszy do wymówienia w kadrze Polski jest Drągowski i może Zieliński ^^
  17. Jest pięknie. Zabrakło tylko jakiegoś celebryty reklamującego konkurs.
  18. z0nk

    Highway to heaven

    Jeszcze nie odszedłem jeszcze FMowy miesiąc! Miałem zamiar odejść od razu po turnieju, ale pierwszy mecz Japonią rozgrywałem w marcu 2021 więc postanowiłem, że prawie 6 lat po debiucie to dobra data na pożegnanie no i odejście jako aktualny mistrz świata i Azji brzmi dla mnie jak świetny moment. Więcej już i tak nie mogę z nimi osiągnąć (niby brakuje złota w pucharze konfederacji, ale koooogo tam ten puchar obchodzi?) Co do podpowiedzi gdzie: niewiele straciłeś Brachu, nie ma najmniejszej poszlaki gdzie Wyndrowicza może wywiać (o ile w ogóle)
  19. No i klops tworzyłem opowiadanie, miałem zacząć je wrzucać za 2 może 3 miesiące, a tu taka motywacja, żeby już zacząć
  20. Dwa puchary (chociaż to mniej ważne rozgrywki w sumie) są, więc jest na czym budować. Teraz chcemy mistrza, a nie jakieś tam srebro Szkoda i tak dobrej passy zepsutej z przeciętnym rywalem
  21. z0nk

    Highway to heaven

    Chyba pierwszy raz to mi się udało w jakimkolwiek FMie pokłosie wyeliminowania Korei już w ćwierćfinale i mecz życia Yoshikawy z notą 10.0 no i tak bramkostrzelnego króla strzelców jeszcze nie miałem na żadnych reprezentacyjnych pucharach chyba Mam już zarys posta pełnego łez (jestem ciut dalej wszak, jakieś 3 lata ). Także chyba będzie paaaan zadowoloooony
  22. z0nk

    Highway to heaven

    Finał rozegrany został w Nowym Delhi. Wicelider rankingu FIFA, obecny mistrz świata i obrońca mistrzostwa Azji vs niespodziewany finalista, 34. w rankingu FIFA i uczestnik ostatniego mundialu. Nie brzmi to jak wielkie wyzwanie prawda? Otoczka finału była naprawdę świetna, prawie jak na mundialu. Jedyne co nam w efekcie groziło to przegrana z tremą. Tylko groziło. Wchodzimy w mecz jak student do monopolowego po wpłynięciu na konto kasy od rodziców! Morisaki (PŚ) zagrywa do boku. Yoshinori Muto (PL) wpada w pole karne i zagrywa miękko do Kokiego Ishizue (NL). Snajper Tottenhamu nie miał problemów ze zmieszczeniem piłki tuż przy słupku w siatce! To znacznie spowolniło mecz. Baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo. Otsuka był jeszcze zmęczony chyba półfinałem, gdyż nawet nie udawał, że się stara. Pewnie już myślał o powrocie do Premier League. Klepaliśmy piłkę powoli, spokojnie i bez głupich strat. Do przerwy osiągnęliśmy 79% posiadania! No, a rywale kompletnie nie umieli wyprowadzić szybkiej akcji. Oddali jeden strzał. Niby celny, a nie za groźny. W drugiej połowie zaczęliśmy znowu z przytupem. W 3 minuty piłka trafiła do Nagaoki (OL), ten dośrodkował ją prosto na głowę Ishizue i mieliśmy już 2-0. Tu zaspał Naif Al-Sharif (BR), który powinien był to spokojnie obronić. Tym razem jednak rywale zaczęli szukać okazji. Ale jeżeli już strzelali celnie, to na tyle nieefektywnie, że Masatoshi Kushibiki (BR) nie miał praktycznie żadnych problemów. A w 64. minucie jedną z "kontr" przeciął Takuma Nishiguchi (OŚ). Zagrał on długie podanie do Kido (OPŚ). Ten kiwnął rywala i strzałem z wysokości "wapna" zdobył naszego ostatniego gola dziś. Wynik jednak ustalił Abdullah Al-Yami (OPŚ) strzałem życia. Naprawdę uderzenie z 22 metrów, bardzo mocne, tuż przy słupku. Stadiony świata. Tyle. Kończymy mecz z 72% posiadania, ogromną przewagą i spokojem godnym urodzonych zwycięzców! Szósty złoty medal Japonii pod moją wodzą! To trzeci triumf Japonii w tych rozgrywkach z rzędu! Królem strzelców został Daisuke Otsuka. W 7 występach strzelił 14 bramek. Drugi Kim Jin-Se w 5 spotkaniach zdobył 9 goli. Do tego Otsuka otrzymał nagrodę MVP turnieju. Złota rękawica trafiła do Masatoshiego Kushibiki. W 6 meczach stracił 5 bramek i osiągnął notę 7.48. Bardzo intrygująco wygląda jedenastka turnieju PRAWDA? Przede mną ostatni sparing w roli selekcjonera i czas pożegnać się z mistrzowską Japonią.
  23. z0nk

    Highway to heaven

    Założenia były takie, że wliczając dzisiejszy mecz miałem wystąpić jako selekcjoner Japonii jeszcze trzy krotnie. W tym meczu, finale i w sparingu pożegnalnym 6 lat po moim debiucie. Konieczne jednak było wyrzucenie za burtę kandydata numer trzy do zdobycia złota w tym turnieju. Przypominam, że z kandydatem numer dwa rozprawiliśmy się dość gładko wygrywając 4-0! Otóż spotkanie w Kalkucie zaczęło się... tragicznie. Dałem odpocząć zmęczonym pomocnikom ustawiając w drugiej linii Masato Kono (PŚ). I to on w 8. minucie popełnił błąd podając piłkę w bok, nie sprawdzając gdzie ustawieni są rywale. Podanie do Kimury (PP) przeciął Alex Gersbach (OL) i momentalnie odegrał do Kierona Drivera (NL). Ten stanął sam na sam z Kushibikim (BR) i go bez problemu pokonał! Gorzej? W 15 minucie powinno być 2-0, tym razem złe podanie Kaniego (OŚ) trafiło do Petermanna (PŚ), który jednak uderzył trochę za lekko i Kushibiki nas uratował. Sprawa odwlekła się o 5 minut. Rzut rożny wywalczył Wilkinson (NP). Piłka została dośrodkowana idealnie do Burgessa (OŚ), który zgrał ją do Petermanna. Ten tym razem uderzył mocno, a zasłonięty Kushibiki nie miał szans na udaną interwencję. Przegrywamy 0-2! Wyglądało to źle, ja się darłem zza linii bocznej, ale nam brakowało dyrygenta. Bardzo żałowałem, że i Yuta Morisaki i Gaku Shibasaki siedzieli teraz na ławce. Ale Masato Kono, chociaż raczej nigdy nie osiągnie aż takiej klasy jak ci dwaj pokazał, że też swoje potrafi i nie bez powodu jest obecnie czołowym rozgrywającym The Championship. W końcu złapał rytm i zaczął akcję w 27. minucie wystawiając piłkę Yoshikawie (NL). Napastnik Hoffenheim mógł uderzać, ale na lepszej pozycji znajdował się Daisuke Otsuka (NP) więc odegrał do niego. A ten wpakował piłkę do pustej bramki! 2 minuty później znowu akcję zaczął Kono. Tym razem przeszła więcej podań, ale w końcu Murai (PL) wpadł w pole karne, podał Otsuce, a ten wyrównał wynik spotkania! Do przerwy nic się nie zmieniło. Zachęciłem więc chłopaków do ataku i starczyło. Ruszyliśmy na rywala i w 50. minucie po podaniu Murai gola strzałem z 15 metrów zdobył Yasuyuki Kido (OPŚ)! Przewijamy o kwadrans. Kimura podaje Otsuce, ten posyła bombę zza pola karnego. Mathew Ryan (BR) z trudem odbił piłkę, ale Yoshikawa już czekał na dobitkę. 4-2! 6 minut później strzelec gola został niestety zniesiony na noszach. Już było pewne, że niestety nie zagra w finale. Wynik ustalił Kenta Morikawa (OŚ) po rzucie rożnym, gdy piłkę zgrał do niego Gotoku Sakai (OL). Mecz kończymy więc laniem rywala, a problemy z początku zostają zapomniane. Osiągnęliśmy 61% posiadania, a Kono wykonał 83 celne podania, z czego 6 kluczowych! Drugi finalista został wyłoniony dopiero w rzutach karnych. Arabia Saud. k2-2 Syria Z nimi graliśmy w listopadzie mecz towarzyski, łatwo wygrany 4-0. Oczywiście fani oczekują powtórki. Arabię prowadzi niejaki Abdalrazaq Hossin od lutego 2023. Prowadził trzy zespoły w Arabii, z jednym został mistrzem kraju i momentalnie dostał posadę selekcjonera. Z Arabią wygrał Mistrzostwa Federacji Azji Zachodniej pół roku temu i wywalczył awans na Mistrzostwa Świata pierwszy raz od 20 lat. Tam zajęli ostatnie miejsce w grupie, ale już to było sukcesem. A teraz drugi sukces czyli finał Mistrzostw Azji! Gwiazdy: Ahmed Al-Shemmari (25 lat, Al-Ittihad, OŚ, 3.4 mln, 36/2), Abdullah Al-Yami (24 lata, Al-Ahli, OPŚ, 10.25 mln, 63/16) i Nassar Al-Harbi (25 lat, Al-Ahli, OPŚ/NŚ, 8.5 mln, 61/30). Ah no i tak jak mówiłem. Yusuke Yoshikawa wypadł z gry na 4 tygodnie. Szkoda, bo miał spory udział w drodze do finału.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...