Skocz do zawartości

Iwabik

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 544
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Iwabik

  1. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Po Mistrzostwach Świata, wygranych przez Argentynę, wróciliśmy trochę zardzewiali. W pierwszym meczu zremisowaliśmy, dość szczęśliwie, z Leeds na wyjeździe. Potem pokonaliśmy w rzutach karnych Burnley i zapewniliśmy sobie awans do kolejnej rundy FA Cup, czym zamknęliśmy rok 2022. Zimowe okienko było spokojne i obyło się beż żadnej aktywności transferowej z naszej strony. Ogólnie styczeń nie był zbyt porywającym miesiącem i znowu głównie robiliśmy to co do nas należy, punktując ze słabszymi drużynami. Najpierw musieliśmy jednak przyjąć lekcję piłki na Etihad, ale jest to specjalnie duża niespodzianka. Pozostałe styczniowe mecze, z wyjątkiem demolki Bournemouth, raczej były spokojne, żeby nie powiedzieć nudne. Ponownie nie udało nam się pokonać na Goodison bramkarza Burnley, co mogło być lekkim rozczarowaniem. Ale poza tym nie ma tak naprawdę o czym dużo mówić, nie był to miesiąc perfekcyjny, ale nie był też zły.
  2. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    No cóż... Przynajmniej ten aspekt FM oddaje realistycznie Kolejne dwa miesiące był bardzo, bardzo pracowite. W związku z Mistrzostwami Świata rozgrywanymi w Katarze, do 3 listopada musieliśmy rozegrać jeszcze 14 spotkań! Na szczęście w tym okresie nie mieliśmy specjalnie wymagających spotkań, więc chociaż tym nie musieliśmy się przejmować. We wrześniu graliśmy bardzo dobrze, zarówno w Premier League jak i Lidze Europy, dlatego też porażka, w dodatku u siebie, ze Stoke jest czymś, czego nie jestem w żaden sposób wyjaśnić. Po prostu się stało i tyle. W pozostałych meczach zrobiliśmy w zasadzie to, co do nas należało. Trochę pod górę zaczęło robić się w październiku, który rozpoczęliśmy bezbramkowym remisem na Vicarage Road. Nie jest to jednak najgorszy wynik, bo Watford to silna ekipa. Do kolejnego meczu ligowego mieliśmy aż 13 dni, a w międzyczasie graliśmy z Southampton w EFL Cup. Biorąc pod uwagę ilość spotkań w kalendarzu, puchar ten całkowicie mnie nie interesował. Święciu potrzebowali rzutów karnych do pokonania Evertonu u23 zasilanego kilkoma graczami bez ogrania. Od spotkanie Ligi Europy z AEK zaczęło się robić ciasno i od tej pory aż do przerwy na Mundial graliśmy bez przerwy. Na szczęście fazę grupową Ligi Europy rozstrzygnęliśmy dość szybko, więc nie musieliśmy się zbytnio przejmować tymi rozgrywkami. Nie rozumiem za to za bardzo co wydarzyło się w meczu z Chelsea, bo zostaliśmy całkowicie zdominowani. Może zawodnicy myślami byli już z reprezentacjami?
  3. Na forum SI ludzie piszą, że pomaga zmiana skórki z oryginalnej, warto spróbować.
  4. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Nieee, czwórka w środku pola jest dla mnie wystarczająca (Antonio, Gomes, Davies oraz Olmo) Mój już czwarty sezon w Evertonie rozpoczął się, dla odmiany bardzo dobrze. Inaugurowaliśmy go na Goodison w meczu z Aston Villą, który wygraliśmy bez większych problemów 3:0. Potem graliśmy na stadionie, na którym jeszcze nie wygraliśmy – Emirates. W 3 poprzednich meczach na stadionie Arsenalu straciliśmy aż 11 bramek! Dlatego też nie spodziewałem się niczego po tym meczu, a wywiezienie stamtąd punktu po naprawdę dobrym meczu było dla mnie dużym zaskoczeniem. Podobnie jak w dwóch poprzednich sezonach dość wcześnie rozgrywaliśmy Derby Merseyside. Przed rozpoczęciem meczu na Anfield miałem nadzieję, że coś uda nam się ugrać, bo pokazaliśmy naprawdę dobrą formę na początku sezonu. Rzeczywistość zweryfikowała to bardzo brutalnie. 0:5. Dość szybko wyrzuciliśmy tę porażkę z głowy, bo w kolejnej kolejce pokonaliśmy Leicester, mimo że całą drugą połowę graliśmy w 10. Potem wcale nie było łatwiej, bo jechaliśmy do Londynu zagrać z Tottenhamem, ale mecz ten był dużo trudniejszy na papierze niż w rzeczywistości. Wygraliśmy 1:0, choć mogło być znacznie wyżej.
  5. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Po bardzo udanym roku transfery nie wydawały mi się koniecznością, więc moją aktywność transferową całkowicie uzależniłem do tego, kto z zespołu odejdzie. Nie zrozumcie mnie źle, nie planowałem nikogo sprzedawać, ale też mieliśmy w składzie żadnego zawodnika nie do zastąpienia, więc po prostu czekałem na rozwój wydarzeń. I było to okienko o wiele ciekawsze niż się spodziewałem. Pierwszy zawodnik, który odszedł, nie był u nas zbyt długo. Stefano Sensi przyszedł na Goodison zaledwie rok temu, a już pożegnał się z klubem. Pozwolił nam na sobie nieźle zarobić, bo Arsenal zapłacił za niego aż 80 mln euro! Była to zbyt dobra oferta, aby ją odrzucić, zwłaszcza, że środek pola mamy obsadzony dość dobrze. Kolejny transfer mocno zdenerwował kibiców naszego klubu. Tottenham zaoferował nam 101 mln euro za Richarlisona! Brazylijczyk zawsze grał przyzwoicie, ale przez trzy lata nie pokazał w sumie nic wielkiego, a na pewno nie na tyle wielkiego, aby odrzucić ofertę opiewającą na ponad 100 mln euro! Klubowy budżet został zatem poważnie zasilony już na tym etapie, a przed nami jeszcze dwa transfery. Jedyny zawodnik, który był przeze mnie wystawiony na listę transferową to Claudio Ramos, nasz rezerwowy bramkarz chcący odejść z zespołu. Nie był on nikim istotnym, więc trzymanie go na siłę było bez sensu. 10 mln wpłynęło na nasze konto, a Ramos będzie grzał ławę w Juventusie. Ostatnim zawodnikiem opuszczającym Everton na stałe jest Hugo Mallo. Hiszpan dał nam dwa dobre sezony, ale stuknęło mu już 31 lat, więc gdy przyszła oferta z Chin, nie wahałem się zbyt długo. Dostaliśmy 33 mln euro, więc nawet udało nam się zarobić na Hiszpanie. Na nowych zawodników wydałem sporo, ale i tak bilans mieliśmy pozytywny i to dość poważnie – zarobiliśmy 224 mln euro, wydałem 183 mln. A to i tak pomimo faktu, że specjalnie nie oszczędzałem i nie walczyłem o każdy grosz. Najpierw najgłośniejszy transfer. 1 lipca dołączył do nas były zawodnik AS Romy, Cengiz Under. Za usługi reprezentanta Turcji zapłaciliśmy sporo, bo aż 85 mln euro! Pewnie trochę zbyt dużo, ale pieniądze nie były specjalnym problemem, a bardzo zależało mi na zakontraktowaniu tego zawodnika. Kolejny nabytek to również skrzydłowy, jest nim Felipe Anderson. W West Hamie grał naprawdę dobrze, nie zapłaciliśmy przesadnie dużo, bo tylko 40 mln euro, więc jestem bardzo zadowolony z tego transferu. Jest to zawodnik zbliżający się do trzydziestki, ale jeszcze 2 sezony na najwyższym poziomie nie powinny być dla niego problemem. Na zastępstwo Hugo Mallo sprowadziliśmy Davide Calabrię. Włoch kosztował nas 50 mln euro. Okienko zamknęliśmy sprowadzając nowego rezerwowego bramkarza za 8.5 mln euro. Jest to Unai Simon.
  6. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Po zdobyciu EFL Cup w zasadzie moglibyśmy zakończyć nasz sezon. Czołowa czwórka była zdecydowanie poza zasięgiem, a awans do Ligi Europy pewny. Tak przynajmniej myślałem, ponieważ zapomniałem o istnieniu nowego tworu jakim jest UEFA Europa Conference League, do której awans daje wygrana w EFL Cup. W każdym bądź razie końcówki sezonu nie odpuściliśmy i utrzymywaliśmy dobrą formę aż do zakończenia sezonu. Owszem, zdarzały nam się wpadki, ale spotkania na wyjeździe z drużynami broniącymi się przed spadkiem nigdy nie są łatwe. Szczególnie blisko końcówki sezonu. Wygraliśmy za to wszystkie mecze domowe do końca sezonu, co dało nam fajną serię 6 zwycięstw z rzędu na Goodison. Po raz pierwszy za mojej kadencji zagraliśmy naprawdę słabo w starciu z Liverpoolem, ale trudno było oczekiwać innego wyniku, bo na Anfield graliśmy w 10 od 36. minuty. 0:3 to i tak nie było najgorsza rzecz, jaka mogła nam się przydarzyć. W sezonie 2021/22 zgromadziliśmy 72 punkty, więc całkiem nieźle, a co najważniejsze – po raz kolejny poprawiamy dorobek punktowy względem poprzedniego roku. Na 4. pozycję rzecz jasna nie wystarczyło, ale na 5. już jak najbardziej. Dorzucając do tego EFL Cup możemy wreszcie uznać sezon za sukces! Kolejny świetny sezon zanotował Andre Gomes, który został wybrany najlepszym zawodnikiem roku zarówno przez dziennikarzy jak i piłkarzy! Gomes był naszym najlepszym strzelcem z dorobkiem 20 goli. Pozostali piłkarze wreszcie pokazali na co ich stać. Bardzo dobry sezon rozegrał Hugo Mallo, który zanotował aż 9 asyst, nieźle grał też Digne czy Richarlison. Bardzo dobrze wkomponowali się też nowi piłkarze, szczególnie Sensi, Antonio czy Ademi.
  7. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Luty był dla nas bardzo ważnym miesiącem – 26.02.2022 graliśmy w finale EFL Cup! Najpierw jednak musieliśmy rozegrać cztery mecze ligowe, a te nie wypadły najlepiej. Chociaż muszę przyznać, że nie były to najłatwiejsze spotkania. Miesiąc bowiem otwieraliśmy dwoma bardzo trudnymi wyjazdami – najpierw wycieczka na Etihad, a potem na Emirates. W poprzednich spotkaniach pokazaliśmy, że lubimy płatać City figle i potrafimy wygrać nawet na ich stadionie. Tym razem tak jednak nie było, a Wicemistrzowie Anglii pokazali nam nasze miejsce w szeregu. Jeszcze gorzej zaprezentowaliśmy się w Londynie, a Arsenal po raz drugi w tym sezonie wbił nam 4 bramki. Fatalną formę przenieśliśmy też na następne spotkanie, kiedy to podejmowaliśmy na naszym obiekcie Norwich i przegraliśmy 0:1. W związku z tym nie byłem zbyt optymistycznie nastawiony przed finałem EFL Cup. Wcześniej graliśmy jeszcze z West Hamem i tym razem udało nam się wygrać, więc morale trochę wzrosło. A w finale zaprezentowaliśmy się naprawdę dobrze i po raz kolejny udowodniliśmy, że mamy patent na Manchester City. Nie był to najciekawszy mecz, defensywnie wyglądaliśmy wyjątkowo dobrze, a z przodu byliśmy bezwzględni. Wynik spotkania w 32. minucie otworzył Moise Kean i od tej pory to City musiało atakować. Nie wychodziło im to najlepiej, a przejawem frustracji z tego wynikającej tego była czerwona kartka, którą w 66. minucie obejrzał Ajer. O naszym zwycięstwie przesądził Ademi, strzelając bramkę na 2:0 w 85. minucie. Nic nie mogło odebrać nam zwycięstwa, nawet czerwona kartka, którą bezsensownie chwilę przed ostatnim gwizdkiem obejrzał strzelec drugiej bramki. Pierwsze trofeum trafia w nasze ręce!
  8. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Zdecydowanie "na już", nie sądziłem że save potrwa wystarczająco długo, aby skupiać się na przyszłości. Staram się też unikać najpopularniejszych wonderkidów (bo ile można?). Zaskoczył mnie poziom trudności, bo zazwyczaj awans do TOP4 w PL nie był jakimś wielkim wyzwaniem, a tu wydaje się to być czymś niemożliwym na naszym obecnym poziomie (tak jak powinno). Ogólnie mam wrażenie, że różnica w jakości między dobrymi, a najlepszymi drużynami jest w tej wersji mocno odczuwalna. W styczniu stała się jedna bardzo ważna rzecz – za 96 mln € do Manchesteru United odszedł Alex Iwobi. Za pieniądze otrzymane za Alexa sprowadziłem do klubu Daniego Olmo. Kosztowało nas to 34,5 mln €. Muszę przyznać, że nie był to do końca przemyślany transfer, co potwierdza średnia ocena Hiszpana za występy w tym roku. Prawda jest taka, że był on rzucany na różne pozycje bez jakiegoś wyraźnego planu i wciąż szukam optymalnego rozwiązania. Piłkarsko styczeń wypadł bardzo dobrze. Był to bardzo pracowity miesiąc, bowiem rozegraliśmy w nim aż 9 spotkań! W tym 2 razy graliśmy z West Bromem, Chelsea i Watfordem. Z Watfordem i West Bromem graliśmy w rozgrywkach pucharowych. West brom pokonaliśmy w 3 rundzie FA Cup, choć potrzebowaliśmy do tego aż 2 spotkań. Na niewiele nam się to zdało, bo już w kolejnej rundzie odpadliśmy z Derby. No niestety, natłok spotkań był tak duży, że grali juniorzy. Z Watfordem walczyliśmy o finał EFL Cup. Pierwszy mecz rozgrywaliśmy na wyjeździe i zremisowaliśmy 1:1. Rewanż na naszym stadionie to już był spacerek i wygraliśmy 6:2. W finale zagramy z City A Premier League? Tam też wypadliśmy całkiem dobrze. Dwa razy w tym miesiącu graliśmy z Chelsea i oba te spotkania wygraliśmy, u siebie 1:0, a na wyjeździe 2:1. Poza tym dorzuciliśmy remis z Bournemouth po szalonym meczu (3:3) i trzy punkty przywiezione z Crystal Palace. Ostatecznie więc z ciężkiego miesiąca wyszliśmy całkiem dobrze i póki co zachowujemy faktyczną szansę na walkę o udział w Lidze Mistrzów!
  9. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Po przerwie reprezentacyjnej wróciliśmy w mocnej dyspozycji i na Carrow Road pokonaliśmy Norwich aż 5:0. Rewanż za zeszłoroczne upokorzenie zatem się udał. Pokonaliśmy też broniące się przed spadkiem Crystal Palace i awansowaliśmy do kolejnej rundy EFL Cup. Do idealnego miesiąca trochę nam jednak zabrakło, bo 30.10 przegraliśmy w Leicester 0:2. Kolejne dwa miesiące to bardzo podobnie jak rok temu, okres bardzo dobrej gry Evertonu – na 9 spotkań wygraliśmy aż 8! Listopad był krótkim i przyjemnym miesiącem, rozegraliśmy w nim dwa mecze z kandydatami do spadku i zgarnęliśmy w nich komplet punktów. Potem zaczęło się robić ciekawiej. Grudzień rozpoczęliśmy od starcia z United, z którym przegraliśmy 4 poprzednie spotkania. Nie oczekiwałem więc za wiele po tym spotkaniu, ale ku mojemu zdziwieniu zagraliśmy naprawdę dobrze, a Iwobi dał nam w 71. minucie 3 punkty! Potem mieliśmy dwa łatwiejsze spotkania i znowu starcie z United. Leeds i Brighton nie sprawiły nam żadnych kłopotów i dopisaliśmy zasłużone 6 punktów do naszego konta. Ćwierćfinał EFL Cup to już nie przelewki, więc zagraliśmy w nim naprawdę dobrym składem. Dwie bramki Keana zapewniły nam zwycięstwo nad Manchesterem United i awans do półfinału tych rozgrywek. Ponownie rok kończyliśmy dwumeczem z drużyną z północnego Londynu, tym razem był to Tottenham. Scenariusz bardzo podobny do starć z Kanonierami, na wyjeździe przegraliśmy, a rewanż na naszym boisku wygraliśmy po emocjonującej końcówce. Tym razem 3 punkty zapewnił nam Andre Gomes trafieniem w 92. minucie!
  10. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Początek sezonu był słaby. Wyjazdowa porażka z West Hamem czy 3:4 u siebie z Arsenalem nie zwiastowały niczego dobrego i nawet zacząłem się zastanawiać czy jest kontynuować. Dałem sobie czas do drugiej przerwy reprezentacyjnej, a więc do początku października. Drużyna jakby wyczuła o co chodzi albo po prostu nowi zawodnicy zgrali się z resztą, bo po tych dwóch spotkaniach wyglądaliśmy już lepiej. Pomógł też nieco kalendarz, bo okazji do zdobywania punktów było dużo. W 6 kolejnych meczach zdobyliśmy 11 punktów, a że graliśmy zarówno z City jak i Liverpoolem, to nie jest to zły wynik. Po raz kolejny udało nam się postraszyć City i urwać im punkty, tym razem 1:1 na Goodison. Tradycji za to stało się za dość i kolejny raz przegrywamy z Liverpoolem, również na naszym stadionie. Poza tym 3 pewne wygrane z Watfordem, Fulham i Wolves. Nie udało się pokonać Bournemouth, ale nie jest to drużyna, z którą nam się łatwo gra, więc wyjazdowy remis jest przyzwoitym rezultatem.
  11. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Troszkę Przed kolejnym oknem transferowym odbyłem rozmowę z zarządem, który nie był zadowolony z braku awansu do Ligi Europy. Ja też nie byłem i szczerze powiedziawszy, nie miałbym nikomu za złe, gdybym został zwolniony. Byłaby to swego rodzaju ulga, bo już dawno prowadzenie żadnego zespołu nie było tak irytujące. Za każdym razem, gdy pojawiała się nadzieja, jakaś dobra seria, to bez żadnego ostrzeżenia ani logicznego wytłumaczenia forma potrafiła się zmienić o 180 stopni i wyglądaliśmy bardziej jak zespół broniący się przed spadkiem. Koniec końców zarząd postanowił zostawić mnie na stanowisku, więc walczymy kolejny rok. Uznałem, że potrzebujemy stanowczej odmiany i dużego zastrzyku świeżej krwi, a kilku zawodników wyczerpało mój limit cierpliwości. Najpierw pożegnaliśmy Theo Walcotta, który już zdecydowanie najlepsze lata miał za sobą. Anglik po wygaśnięciu kontraktu przeszedł do Chaves. Pierwszym sprzedanym zawodnikiem był Mason Holgate. Nie rozwinął się on w żadnym stopniu przez dwa lata, a w minionym sezonie zagrał w tylko jednym ligowym spotkaniu. I to wchodząc z ławki. Wziąłem więc 8 mln z pocałowaniem ręki, a Holgate trafił do Sheffield United. Kolejny zawodnik mocno mnie rozczarował. Bernard, bo o nim mowa, przez dwa lata nie pokazał nic, co uzasadniałoby jego wysoką pensję. 18 mln zasiliło nasze konto, a Brazylijczyk trafił do Newcastle. Z kolejnym zawodnikiem nie planowałem się rozstawać, ale chciał on odejść, a mi nie zależało na zatrzymywaniu go na siłę w drużynie. Mowa o Seamusie Colemanie, który stwierdził, że potrzebuje nowych wyzwań. Może znajdzie je w Leicester, które zapłaciło nam za jego usługi 6,75 mln €. Jego śladem powędrował Gylfi Sigurdsson, a z Leicester przyszedł kolejny przelew. Tym razem na kwotę 14,75 mln €. Jean-Philippe Gbamin nie był złym zawodnikiem, ale potrzebowałem zdecydowanie pewniejszego defensywnego pomocnika. Musiałem więc sprzedać albo jego, albo Soucka. Iworyjczyk zarabiał więcej, więc ostatecznie to on musiał szukać nowego klubu. Zgłosił się Bayer Leverkusen z 15 mln. Kolejne dwa transfery to spory sukces, biorąc pod uwagę pensję, jakie inkasowali ci dwaj zawodnicy i ich całkowity brak jakiejkolwiek przydatności dla zespołu. Najpierw pozbyliśmy się Delpha, który przeszedł do Portugalskiego Famalicao za 9 mln €. Drugi to Sandro, z którym DDS po cichu przedłużył kontrakt, oferując mu ponad 500 tys. € miesięcznie! Za siedzenie w rezerwach! Na szczęście znalazł się ktoś na tyle głupi, żeby zapłacić nam za niego 20,5 mln € - był to Eintracht. Pod koniec lipca stało się coś, na co liczyłem już od jakiegoś czasu. Pojawił się ktoś chętny kupić Yerrego Minę! Kolumbijczyk nigdy jakoś źle nie grał, ale nie był to też filar defensywy. Dodatkowo zarabiał prawie 700 tys. miesięcznie, więc decyzja była bardzo prosta, a 42,5 mln € od chińskiego Dalian Yifang więcej niż wystarczające. Pora na wzmocnienia. Najpierw defensywna pomoc i Arijan Ademi. Nie jest to transfer „na lata”, ale to bardzo porządny zawodnik, który powinien dać nam trochę spokoju z tyłu w nadchodzącym sezonie. Nie miałem też za bardzo innych ciekawych propozycji na tę pozycję, więc póki co załataliśmy tę dziurę dość budżetowo, bo to wzmocnienie kosztowało nas tylko 13 mln €. Konieczne było też wzmocnienie kreatywnej części środka pola i tutaj mamy dwóch nowych zawodników – Stefano Sensiego i Marcosa Antonio za odpowiednio 40 i 22,5 mln €. Dwóch kolejnych zawodników to rezerwowi na skrzydła: Peter Olayinka za 6,75 mln € ze Slavii Praga oraz Andreas Skov Olsen z Bologny za 10 mln. Za pieniądze za Minę sprowadziłem Armando Izzo. Włoch spędził 1,5 sezonu w Manchesterze City, gdzie był rezerwowym. Sprawdził się tam nieźle, ale rola rezerwowego chyba nie była dla niego wystarczająca i za 35,5 mln € zmienił klub na Everton. Ponadto za darmo dołączył do nas Bastos.
  12. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    W styczniu zmian w składzie nie było żadnych, więc można uznać, że okienko dla nas nie istniało. Istnieć przestała też nasza dobra forma, a styczeń był początkiem gorszego okresu dla Evertonu. Rok rozpoczęliśmy od wyjazdowego remisu z Huddersfield w FA Cup. Nie był to zły wynik, bo skład był daleki od optymalnego, ale wolałbym nie powtarzać tego spotkania. Zwłaszcza, że i tak nie udało nam się go wygrać, bo w powtórce na Goodison zagrał skład bardzo okrojony. Niestety ilość spotkań w styczniu nie pozwala na wystawianie mocnego składu do powtórki 3. rundy FA Cup. W ogóle styczeń był jedną wielką powtórką – graliśmy wtedy 7 spotkań, z czego aż 5 z tymi samymi drużynami! (3x Huddersfield, 2x Stoke). Punktów zdobyliśmy 6 na 15 możliwych, co jest bardzo słabym wynikiem, bo graliśmy tylko jeden ciężki mecz. Pokonaliśmy Stoke na Goodison i Huddersfield na wyjeździe, z kolei porażki ponieśliśmy w Stoke i w Watfordzie. Graliśmy w tym miesiącu też z Liverpoolem i po raz kolejny zagraliśmy bardzo dobrze. Tylko że znowu nic nam po tym i przegrywamy. Tym razem 2:4, a 3 bramki w tym spotkaniu zdobył… Virgil van Dijk. Liverpool nic wielkiego nie pokazał, ale 3 stałe fragmenty zapewniły im kolejne zwycięstwo w Derbach. Reszta sezonu do złudzenia przypominała końcówkę ubiegłorocznej kampanii. Luty rozpoczęliśmy od pokonania Tottenhamu 3:1 i to był w zasadzie ostatni mecz, o którym warto wspomnieć. Punktów wystarczyło nam na 8. miejsce w tabeli. Jest więc lepiej niż rok temu, ale wciąż trudno mówić o udanym sezonie. Ze składu wyróżnić mogę tylko Gomesa i Keana. Portugalczyk kolejny sezon z rzędu jest naszym najlepszym zawodnikiem i na daną chwilę nie wyobrażam sobie naszego składu bez niego. Kean był naszym najlepszym strzelcem, choć nie mogę powiedzieć, aby zdobycie 14 bramek było jakimś specjalnie wybitnym osiągnięciem. Pokazuje to jednak, że ten młody Włoch ma spory potencjał i wiele może nam dać w najbliższych latach.
  13. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Październik był dziwny. Rozpoczęliśmy go wyśmienicie – demolując Huddersfield na Goodison aż 6:1! Potem mieliśmy przerwę na mecze reprezentacji, z której wróciliśmy w słabej formie, ale też i następny mecz nie należał do najłatwiejszych. Jechaliśmy w końcu na Old Trafford. I choć Manchester United ostatnio nie powala, to w październiku porządnie zaszli nam za skórę. Najpierw w lidze, kiedy to pokonali nas 3:0, choć to i tak był dla nas szczęśliwy wynik. 11 dni później znowu jechaliśmy na obiekt Czerwonych Diabłów, tym razem w ramach EFL Cup. I tamtego wieczora szczęścia już nie mieliśmy – po beznadziejnym występie przegraliśmy 0:6. Zaskoczyła mnie tak słaba gra mojej drużyny, bo wcale nie graliśmy w złym składzie! Owszem, gracze pierwszego wyboru w tym meczu nie zagrali, ale 11 która dostała szansę i tak powinna nawiązać walkę. Co ciekawe, pomiędzy spotkaniami z United graliśmy z Watfordem, który… pokonaliśmy 4:1. 6:0 od United chyba wpłynęło trochę na naszą pewność siebie, bo w kolejnym spotkaniu zagraliśmy równie słabo i tym razem musieliśmy uznać wyższość Norwich, które zapakowało nam aż 4 bramki. Bez odpowiedzi. Na szczęście był to chwilowy brak formy i przez następne 2 miesiące graliśmy znów bardzo, bardzo dobrze. Mieliśmy też korzystniejszy kalendarz, bo tak naprawdę do końca roku zagraliśmy już tylko 3 trudne spotkania. A 2 z nich udało nam się wygrać! Najpierw sprawiliśmy ogromną sensację, pokonując Manchester City na Etihad 1:0! Świetny był to mecz w naszym wykonaniu i wcale nie była to szczęśliwa wygrana. Co więcej, wybiegnę nieco w przyszłość, jesteśmy jedyną angielską drużyną, która pokonała City na Etihad w ciągu trzech sezonów (2019/20, 2020/21 oraz 2021/22)! Rok kończyliśmy dwumeczem z Arsenalem. Pierwszy mecz rozgrywany był w Londynie i stamtąd nie udało nam się przywieźć ani punktu. Mecz był wyśmienity dla neutralnych kibiców. Kanonierzy dwukrotnie obejmowali prowadzenie, a my dwukrotnie potrafiliśmy odpowiedzieć. Dopiero 3 trafienie okazało się być wystarczające – Ozil w 87. minucie dał im 3 punkty. W tym spotkaniu odpowiedzieć już nie zdołaliśmy, ale 4 dni później Arsenal przyjeżdżał na nasz teren i tu już historia była zgoła inna. Nie był to tak porywający mecz jak poprzedni, ale bramek nie zabrakło, a końcówka przyprawiła nie jednego kibica o przyśpieszone bicie serca. Mecz otworzył Richarlison trafiając w 70. minucie, a na odpowiedź gości przyszło nam poczekać do minuty 83. Zespół jednak nie załamał się stratą bramki, a 3 minuty później znowu prowadziliśmy i tak już zostało do końca spotkania.
  14. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Początek nowego sezonu był dokładnie taki sam jak poprzedni sezon – losowy. Rozpoczęliśmy dobrze, bo pokonaliśmy beniaminka z Fulham 3:0 na Goodison. A potem było gorzej, choć i kalendarz nas nie rozpieszczał. W drugiej kolejce jechaliśmy do Londynu na mecz z Tottenhamem, który przegraliśmy 0:1. W tym samym mieście przegraliśmy też 6 dni później – tym razem z West Hamem. Powrót do Liverpoolu też nie był udany – 1:2 z Leicester. Jedynym pocieszeniem w sierpniu był fakt, że przeszliśmy do kolejnej rundy Carabao Cup. A potem przyszedł wrzesień i całkiem odmieniony Everton. W miesiącu tym graliśmy bardzo, bardzo dobrze. Najpierw wygraliśmy trudny mecz wyjazdowy, pokonując Wolves 2:0. Następnie na Goodison przyjechała Chelsea, z którą, o dziwo, poradziliśmy sobie bez większych problemów. Przed Derbami Merseyside walczyliśmy o awans do kolejnej rundy Pucharu Ligi. Tym razem graliśmy u siebie, a rywalem był Southampton. Świętych po nudnym spotkaniu pokonaliśmy 1:0. I wreszcie przyszła pora na mecz z Liverpoolem na Anfield. Zagraliśmy wyśmienicie, co powoli staje się normą – z The Reds graliśmy po raz 3 i za każdym razem wyglądaliśmy bardzo dobrze. I tak jak w każdym z tych spotkań – zabrakło nam szczęścia. Tym razem w pełni zasłużyliśmy na zwycięstwo i do 92. minuty prowadziliśmy. Chyba za szybko uwierzyliśmy, że wreszcie uda się pokonać rywali zza miedzy. No nic, remis na Anfield to i tak bardzo dobry wynik!
  15. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    No zobaczymy Nowy sezon przyniósł roszady w składzie. Było ich trochę więcej, niż zakładałem, ale uważam, że na letnich zmianach składu wyszliśmy całkiem udanie. Przede wszystkim duże czyszczenie kadry – zarówno sprzedaż zawodników, jak i koniec kontraktów. Warto wyróżnić dwa transfery – Dominic Calvert-Lewin przeszedł do West Hamu za 35 mln euro, a Michael Keane do Wolves za 47,5 mln euro. Żadnego z tych zawodników sprzedawać nie planowałem, ale kwoty za nich oferowane były zbyt wysokie, abym mógł odrzucić te oferty. Łącznie na transferach zarobiliśmy 113 mln euro! Wydaliśmy tylko niewiele więcej, bo było to 126 mln euro, a więc netto wyszło nam tylko 13 mln na minusie. Kogo kupiliśmy? W pierwszej kolejności prawego obrońcę Celty Vigo – Hugo Mallo. Za tego zawodnika zapłaciliśmy 30 mln euro. Potem potrzebowaliśmy kogoś na lewą obronę, gdyż Baines pożegnał się z klubem. Wybór padł na Grega Taylora, którego sprowadziliśmy za zaledwie 12 mln euro! Nie mieliśmy też zapasowego bramkarza, więc za darmo zakontraktowaliśmy Claudio Ramosa. Chciałem też wreszcie porządnie wzmocnić środek obrony, ale wszystkie najciekawsze opcje na tę pozycję okazały się być dla nas niedostępne – albo pensja z kosmosu, albo brak zainteresowania grą dla naszego klubu. Ostatecznie musiałem słono przepłacić i za 64 mln euro dołączył do nas Unai Nunez. Ostatni nowy zawodnik to Neal Maupay, a do Brighton trafiło 20 mln euro. Tak więc skład na pewno nie jest gorszy. Wydaje mi się, że jest lepszy. Ale czy to wystarczy na coś więcej, to się dopiero okaże.
  16. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Mój pierwszy sezon w Evertonie był zatem daleki od ideału. Co prawda zarząd nie narzekał, bo w końcu chcieli tylko miejsca w górnej połowie tabeli. Czy za takie można uznać miejsce 10., na którym skończyliśmy sezon? Według zarządu najwidoczniej tak, bo pozostawili mnie w roli trenera The Toffees na kolejny rok bez słowa dezaprobaty. Dla mnie jednak ten sezon to bardzo duże rozczarowanie. Personalnie mogę wyróżnić tylko trzech zawodników, są to Andre Gomes, Alex Iwobi i... Theo Walcott. Andre pokazał, że może być siłą napędową drużyny i nie jest to ten sam zawodnik, co w Barcelonie. Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w tym sezonie był Alex Iwobi, strzelił on 15 bramek i do tego dorzucił jeszcze 6 asyst. Theo zaskoczył mnie mocno, bo nic się po nim nie spodziewałem, a tymczasem w drugiej połowie sezonu błyszczał formą. Reszta zawodników nie grała jakoś specjalnie źle, ale na pewno nie pokazali pełni swoich umiejętności. Rozczarował mnie na pewno Bernard, który nie dał drużynie w zasadzie nic, chociaż umiejętności na pewno posiada. Pozytywny aspekt to na pewno transfery, zarówno Coates jak i Soucek bardzo dobrze wprowadzili się do drużyny. Zwłaszcza dla Czecha był to udany ruch transferowy, bo grał praktycznie w każdym meczu.
  17. W takim wypadku w opcjach uruchamiania na Steam musisz dodać --user_data_location="ścieżka do folderu"
  18. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Po dobrych występach w styczniu wydawało się, że możemy już w tym sezonie powalczyć o awans do Ligi Europy. Świetnie zagraliśmy też w kolejnym spotkaniu, kiedy na Goodison przyjechał Manchester City. Wygrać się co prawda nie udało, ale punkt został w Liverpoolu, a wyrównana walka z tak silną drużyną jak The Citizens pozwalała naprawdę uwierzyć w odmianę drużyny. Tylko że potem było już tylko gorzej, a w pewnych momentach naprawdę nie rozumiałem co wpływa na naszą dyspozycję. Jakby o formie Evertonu w danym spotkaniu decydował los monetą. Po kilku naprawdę dobrych spotkaniach przyszły dwie porażki - najpierw 0:1 w Wolverhampton, a potem 0:4 z Arsenalem. Kanonierzy byli po prostu o dwie klasy lepsi, a meczu z Wolves nie jestem w stanie wytłumaczyć. Owszem, Wilki były bardzo silne w tym sezonie, co potwierdziły kończąc na 6. miejscu w tabeli, ale tego wieczora nawet nie próbowaliśmy nawiązać walki. Przeszliśmy kompletnie koło spotkania. I żeby było ciekawiej, trzy dni po laniu od Arsenalu pojechaliśmy na Etihad rozegrać 5. rundę Pucharu Anglii i… wygraliśmy 2:0. I to zasłużenie! W kolejnych 4 spotkaniach graliśmy z takimi potęgami jak Crystal Palace, Brighton, Bournemouth czy Norwich i wygraliśmy tylko z tym ostatnim zespołem. Przy czym nie zawsze graliśmy źle! Crystal Palace strzeliło nam w 94. minucie po tym jak Digne stracił piłkę dryblując przed własnym polem karnym, a Coates nie trafił w piłkę główką. Grossowi w meczu z Brighton asystował Pickford, który wypuścił piłkę z rąk po niegroźnej wrzutce. Z Bournemouth zagraliśmy po prostu słabo. Wygraliśmy tylko z Norwich, ale był to mecz pucharowy. I mało brakowało, a potrzebne były by rzuty karne! Walcott uratował nas w 91. minucie. Graliśmy w tym meczu w naprawdę dobrym składzie, w dodatku u siebie, więc powinniśmy wygrać pewniej. Nasza forma ligowa wołała o pomstę do nieba, a porażka 1:4 na Old Trafford była już 7. ligowym meczem bez zwycięstwa! Uratować sezon mogliśmy już tylko w FA Cup, ale i tam się nie popisaliśmy. Łatwo jednak nie mieliśmy, bo w półfinale mierzyliśmy się z Chelsea, a więc 4. siłą Premier League. Do szczęścia wiele nam nie brakowało, ale ostatecznie przegraliśmy 0:1 i na tym możemy zakończyć ten sezon.
  19. Na razie bym się wstrzymał z zaczynaniem dłuższych karier - w grze jest bug, który sprawia, że WIĘKSZOŚĆ zawodników młodzieżowych w grze ma determinację i ukryte atr. na poziomie 1.
  20. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Przed kolejnym spotkaniem sprowadziłem do drużyny drugiego nowego zawodnika. Jest nim środkowy obrońca Sebastian Coates. Jest to były gracz Liverpoolu, więc kibice mogą nie patrzeć na ten transfer przychylnym okiem, ja uznałem jednak, że potrzebujemy dodatkowego środkowego obrońcy, a Coates to gracz doświadczony i z odpowiednimi umiejętnościami. Zapłaciłem za niego 26 mln €. Trochę dużo, ale cóż. Jeszcze bez Coatesa w składzie jechaliśmy na Stamford Bridge. W dwóch poprzednich spotkaniach graliśmy fantastycznie, więc nasz beznadziejny występ w tym spotkaniu trochę mnie zaskoczył. Potem szansę dostali zmiennicy, bo graliśmy mecz pucharowy z Millwall. Wygrać się nie udało, przegrać też nie, więc musieliśmy zadowolić się powtórką, którą kilkanaście dni później już udało się wygrać. W międzyczasie wydarzyły się dwie rzeczy – zamknęło się okienko transferowe w Anglii oraz rozbiliśmy West Ham 4:0.
  21. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Końcówka roku miała być prosta i przyjemna, gdyż graliśmy z ogonem tabeli. Jednak w Evertonie coś takiego jak „łatwy i przyjemny mecz” nie istnieje, co pokazaliśmy na boisku 19. Watford, przegrywając 3. mecz z rzędu 1:2. Potem było lepiej, ale wciąż dużo brakowało do „łatwych i przyjemnych” zwycięstw. Gra defensywna jest zdecydowanie naszą bolączką, a wpuszczenie 9 bramek grając z Watford, Sheffield, Newcastle, Southampton i Aston Villą czymś horrendalnym. Pomimo dziur w defensywie, punktowo wypadliśmy nieźle. Sheffield pokonaliśmy w Liverpoolu 4:2, Newcastle i Villę na wyjeździe odpowiednio 3:2 i 2:1. Niestety nie udało się zdobyć żadnych punktów w starciu z Southampton, ale Święci grają w tym sezonie bardzo dobrze. Styczeń rozpoczęliśmy od potyczki pucharowej z Exeter, którą wygraliśmy 2:0, mimo iż graliśmy drugim składem. Przed kolejnym meczem ligowym doszło w składzie do pierwszych roszad – pożegnaliśmy Morgana Schneiderlina, który przeszedł do Leicester za 16 mln €. Jego miejsce zajmie Tomas Soucek, za którego zapłaciliśmy Slavii Praga 15 mln €. Nowy nabytek musiał z marszu wskoczyć do wyjściowej jedenastki i zadomowił się tam bardzo dobrze, bo w 3 kolejnych spotkaniach był postacią wyróżniającą się. W pierwszym z tych spotkań niestety nie udało się wygrać, choć było ono, teoretycznie, najłatwiejsze z nich – podejmowaliśmy na naszym obiekcie Norwich. Powiedzieć, że zagraliśmy słabo, to jakby nie mówić nic. Strzeliliśmy szybko bramkę i od tego momentu piłkarze całkiem odpuścili i do końca spotkania grało już tylko Norwich. Ostatecznie zakończyło się podziałem punktów. A potem nastąpiła całkowita odmiana Evertonu. Najpierw jechaliśmy do Londynu, aby zagrać z Tottenhamem i… rozgnietliśmy ich 4:1! 3 bramki strzelili zawodnicy, dla których był to wyjątkowy mecz – wychowankowie Arsenalu. Dwie bramki zdobył Theo Walcott, który w drugiej połowie imponuje naprawdę dobrą formą, a jedną Iwobi. Ostatnie trafienie należało do naszego nowego nabytku, Tomasa Souceka. Potem graliśmy z Leicester na naszym stadionie. Był to teatr jednego aktora – Alex Iwobi popisał się nie jednym, nie dwoma, nawet nie trzema, a czterema trafieniami! Everton Leicester 4:0. 23 kolejki za nami i póki co nie wyglądamy najgorzej. Brakuje nam sporo do ideału, fakt, ale wciąż trzymamy kontakt z górą tabeli, a ostatnie wyniki mogą napawać optymizmem. Póki co jednak 8 miejsce.
  22. Tytuł maila brzmi nienaturalnie po polsku imo. "Obawy dotyczące stanu (...)" czy coś podobnego może brzmiałoby lepiej?
  23. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    4-1-2-3 Dwa kolejne miesiące były bardzo ważne i miały określić, o co tak naprawdę będziemy w stanie powalczyć w tym sezonie. I wygląda na to, że czeka nas kolejne rozczarowanie i sezon w środku tabeli. Październik rozpoczęliśmy od porażki na naszym stadionie z Wolves. Był to mecz, w którym zagraliśmy naprawdę słabo, ale jak się okazało niedługo potem, potrafiliśmy grać gorzej. Zaprezentowaliśmy to już w następnej kolejce, kiedy na Goodison przyjechał Arsenal. Kanonierom idzie w tym sezonie nieźle i nie byliśmy nawet w stanie nawiązać walki. 0:2. Potem nasza forma się odwróciła – wygraliśmy dwa mecze z rzędu. Najpierw totalnie zmietliśmy Crystal Palace i to na wyjeździe! Nie wiem jakim cudem wygraliśmy ten mecz tylko 2:0. Bardzo dobrze rozpoczęliśmy listopad, bo od pogromu Brighton – 4:0 na Goodison. Potem mieliśmy przerwę na reprezentację i… pojawił się kryzys w postaci licznych kontuzji. Pierwszy mecz po przerwie graliśmy z Bournemouth i przegraliśmy go 0:1. Wynik niezasłużony, a jedyną bramkę gospodarze strzelili po błędzie Holgate’a, który zbyt lekko podawał do Pickforda. Shit happens. A potem jak gdyby nigdy nic rozbiliśmy na Goodison spisujący się całkiem nieźle Manchester United. Można by pomyśleć, że był to zalążek zwrotu formy i wreszcie wejdziemy na odpowiedni pułap – nie, w następnej kolejce porażka z Burnley. Pechowa, to fakt, ale jednak porażka. Następnie czekały mnie moje pierwsze derby i to rozgrywane u siebie. Presja była więc duża, ale zagraliśmy bardzo dobrze… aż do 75 minuty. Mecz rozpoczął się od trafienia Firmino, a potem był bardzo otwarty i obie drużyny mogły strzelić po kilka bramek już przed przerwą. Brakowało jednak skuteczności. W drugiej połowie przycisnęliśmy mocniej i wreszcie udało nam się pokonać Alissona – Richarlison popisał się świetnym indywidualnym rajdem, okiwał Fabinho jak juniora i zapakował piłkę do siatki. Przez chwilę pomyślałem nawet, że możemy powalczyć o pełną pulę, bo po zamianie stron wyglądaliśmy wyśmienicie. Nie trwało to długo, bowiem już 4 minuty później nasz bohater, Richarlison, pomylił piłkę nożna z karate i wyleciał z boiska. My mecz ostatecznie przegraliśmy, a Brazylijczyk otrzymał karę 3 meczów zawieszenia. Pięknie, tylko tego nam brakowało, zważywszy na pokaźną liczbę kontuzji.
  24. Iwabik

    Beta, ale inaczej

    Nowy miesiąc rozpoczęliśmy od kolejnego trudnego starcia – tym razem na Goodison przyjechała Chelsea, a kibice obejrzeli kawał dobrego futbolu z obu stron. Zaczęliśmy nieporadnie, bo już w 2. minucie Chelsea wyszła na prowadzenie. Szybko się jednak pozbieraliśmy i po 30 minutach gry prowadziliśmy już 3:1. Podcięło to skrzydła gościom, bo od momentu strzelenia 3 bramki spotkanie znacząco się uspokoiło. Trochę nadziei w serca kibiców Chelsea wlał Abraham strzelając bramkę na 3:2 w 90. minucie, ale i na tę bramkę szybko odpowiedzieliśmy. Wynik końcowy 4:2. W kolejnej kolejce to my jechaliśmy do Londynu, aby zmierzyć się z West Hamem. Nie był to nasz wieczór i w zasadzie przez 80 minut graliśmy beznadziejnie. 10 minut mieliśmy za to fantastyczne i… odrobiliśmy w nich dwubramkową stratę. West Ham na pewno może sobie pluć w brodę, bo wypuścili zwycięstwo z rąk. Zemścić się mogli bardzo szybko, bo już 3 dni później ponownie graliśmy na London Stadium – tym razem puchar ligi. No i niestety, rezerwy nie poradziły sobie najlepiej i odpadamy z pucharu, przegrywając 0:3. Na zakończenie miesiąca pojechaliśmy na Etihad i krótko mówiąc, niespodzianki nie było. City to już inna półka i zasłużenie przegraliśmy 1:3. Niemniej jednak, 4 punkty zdobyte w tym miesiącu to bardzo dobry wynik.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...