Skocz do zawartości

Vami

Przyjaciel Forum
  • Liczba zawartości

    18 162
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    100

Odpowiedzi dodane przez Vami

  1. https://kongres.biz/petycja/prohibicja/?fbclid=IwAR3YvlcFlweCCfeE_oz0Ei32dp1Qy1hJX1IVyWL4cJUcO0UtiVGiZIGcZdA

     

    Jeśli myślicie, że ***owski nierząd zrobi cokolwiek, aby ułatwić nam zakup alkoholu przez internet i sprawi, że Polska nie będzie tkwiła w średniowiecznym legislacyjnym chlewie - próżne wasze nadzieje. Oto i odpowiedź Ministerstwa Zdrowia na petycję Kongres Polskiego Biznesu dotyczącą możliwości zdalnej sprzedaży alkoholu. Co więcej, *** jest bliższy wprowadzania prohibicji niż jakimkolwiek wolnościowym reformom.

     

    Tak właśnie wygląda zamordyzm ***u w praktyce. Niech zdychają w piekle.

     

  2. Copa America 2044

     

    Do Copa przystąpiliśmy z jednym zadaniem: wygrać. Pomścić finał MŚ sprzed dwóch lat i dać temu pokoleniu to, co się mu należy - złoto.

     

    W grupie trafiliśmy na Ekwador, Wenezuelę, Peru, Meksyk oraz Kolumbię. Z pierwszymi czterema wygraliśmy dość gładko, jednak Kolumbia sprawiła nam nieco kłopotów. Szybka bramka Enrique Ramosa, z mojego Espanyolu, ustawiła mecz i ostatecznie po ciężkiej walce przegraliśmy 2:3. Na szczęście nie miało to wpływu na kształt grupy ani awans. Wyszliśmy z pierwszego miejsca i trafiliśmy na Chile.

     

    Mecz rozgrywany na stadionie im. Jose Luisa Chilaverta w Luque nie pozostawił żadnych złudzeń. Rozbiliśmy Chile w pył 4:0 i oczekiwaliśmy na losowanie półfinałów. Tam - niestety - znów trafiliśmy na Kolumbię.

     

    Mecz z drużyną ojczyzny Rene Higuity i Carlosa Valderramy miał bardzo podobny przebieg do tego z fazy grupowej, tyle że... na odwrót! Nasz Misio wyprowadził nas na prowadzenie, rywal natychmiast wyrównali i bój toczył się dalej. Mimo drugiego gola dla Brazylii, Kolumbijczycy wyrównali z rzutu karnego po faulu Ovidio - z, a jakże, Espanyolu. Dopiero strzelona w końcówce bramka przez Naldo uratowała nas przed gehenną dogrywki.

     

    W drugim półfinale zmierzyła się Argentyna z obrońcami tytułu - Urugwajem - i gładko zwyciężyła 3:1 oszczędzając swych najlepszych graczy. Finał miał więc być typowym południowoamerykańskim Superclasico pomiędzy odwiecznymi rywalami: Argentyną i Brazylią.

     

    Stadion Defensores del Chaco w Asuncion, wypełniony kibicami obu zwaśnionych drużyn, nie mógł być świadkiem lepszego finału w naszym wykonaniu. Niestety, nie mógł w nim wystąpić Fabio Guilherme - uznany później najlepszym graczem turnieju. Nasz środkowy pomocnik przekwalifikowany z prawoskrzydłowego doznał kontuzji w półfinale. Festiwal joga bonito zaczął legendarny Ronaldo Sodre - ikona mojego Espanyolu i wielokrotny nominat do Złotej Piłki, obecnie piłkarz Manchesteru United. Ten sam, który dwa lata wcześniej wyprowadził nas na prowadzenie w finałowym meczu Mistrzostw Świata z Anglią. Roni uderzył perfekcyjnie z rzutu wolnego i nie dał szans bramkarzowi rywali. Gol ten został następnie wybrany drugim najładniejszym trafieniem turnieju. Dalej było już tylko lepiej. Tuż przed przerwą na 2:0 wyprowadził nas Adriano Jorge, idealny ofensywny pomocnik, który spełnia wszystkie moje kryteria: błyskotliwy, finezyjny drybler z tendencją do pięknej gry i nieziemskich podań. Chciało by się rzec, że już takich nie "robią". Dzięki temu został współkrólem strzelców z sześcioma trafieniami. Dodam, że była to de facto trzecia bramka w tym meczu, gdyż sędzia odgwizdał spalonego przy trafieniu głową Jose Wellingtona po rzucie wolnym Misio. Po przerwie dalej cisnęliśmy albiceleste i wkrótce Naldo podwyższył na 3:0. W końcówce meczu zdjąłem bohaterskiego Sodre, aby mógł otrzymać standing ovation. Wszedł za niego Netinho i w doliczonym czasie gry ustalił wynik meczu. 4:0 w finale to pogrom i solidna złota pieczęć w wykonaniu mojego dream teamu.

     

    Otavio Augusto - z mojej Boki - wybrany został bramkarzem turnieju, Fabio Guilherme - MVP, Adriano Jorge - ex aequo królem strzelców, jednak to cała drużyna zasłużyła na brawa. W Copa America wystąpiła cała 23-osobowa ekipa powołana na te rozgrywki.

     

    To co? Za 2 lata musi być złoto na Mundialu!

    Garść screenów poniżej:
    iJ4oYs8.png
    aDO6x76.png
    6Jirtdg.png
    hTGDzcH.png
    IbNFuLG.png

    I na koniec, sam mistrz - Ronaldo Sodre:

    drTGiGy.png

     

    Dodam jeszcze, że swój wkład w tryumf mieli byli i obecni zawodnicy mojego Espanyolu, a także Boca Juniors:

     

    Espanyol: Fafa, Julinho, Misio, Jorge Luiz Steffens, Ronaldo Sodre, Ovidio

    Boca Juniors: Otavio Augusto

    • Lubię! 5
    • Uwielbiam 1
  3. Cóż, dawno tu nie pisałem. Wbrew oczekiwaniom po pierwszej udanej rundzie, mistrzostwo przegraliśmy na finiszu, tracąc cztery punkty do River. Kariera ta jest przeplatana pechem tak okrutnym, jak cale moje FMowe i nie tylko życie.

     

    We wspomnianym sezonie grałem moją taktyką SO YOU WANT MOAR GOALZ?! czyli ultraofensywnym 4-2-4 z zygzakiem Vamiego. W ataku zdecydowałem się jednak na zmianę ról: Duarte zagrał jako Pressing Forward, a Nahuel Garcia jako Trequartista. To unikatowe połączenie dało im razem 58 (!) bramek, a kolejne 23 dorzucil schodzący z lewej strony napastnik Celiz. Niestety, pech sprawił, ze spadliśmy w końcówce na drugie miejsce. Był to też pierwszy i ostatni taki sezon tej trójki. Celiz odszedł od razu do Palmeiras, Duarte po kolejnym - dużo słabszym sezonie - za miliony do Brighton, a N. Garcia przez parę lat próbował dobić do tego osiągnięcia, jednak nie było mu to dane i ostatecznie został sprzedany do Argentinos Juniors.

     

    Ag9ojR7.png

     

    2040/41

     

    W kolejnym sezonie bardzo zainspirowałem się filozofią przestrzeni Johana Cruyffa, opisaną w discordowym hicie, czyli "Gegenpressing i Tiki-taka - jak rodził się nowoczesny europejski futbol". W związku z tym porzuciłem swoją klasyczną metodę gry slow & low, short & narrow, którą kultywowałem od kilkunastu lat. Ustawiłem drużynę w holenderską "choinkę" i postanowiłem wprowadzić nieco barcelońskiej krwi. Był to dopiero początek moich taktycznych kombinacji, te jednak opiszę w innym miejscu. Niestety, na nowe ustawienie przeszedłem dopiero od końca lutego, a wynikło to z fatalnego początku sezonu, odpadnięcia z Copa Libertadores z Universidad Catolica, a takze z Pucharu Argentyny z Velez Sarsfield. Potrzebowałem nowego pomysłu. Próbowałem przez pewien czas stosować wariant bez napastnika oraz płaskie 4-3-3, jednak dopiero zmiana na Angry Butterfly, inspirowane Cruyffem, przyniosła pożądany efekt. Bilans w lidze od zmiany taktyki to 9-0-4, z czego wszystkie porażki to mecze wyjazdowe. Widać było wyraźną dominację u siebie i niemoc poza domem. Trzeba było to zmienić. Objawiła się też nowa gwiazda - kolejny wychowanek - Gustavo Gonzalez - jednak i on zaliczył tylko jeden wybitny sezon. Ligę zakończyliśmy na trzecim miejscu.

     

    v8l7N7m.png

     

    Oprócz tego, podczas Copa America 2040 odpadliśmy (jako Argentyna) w kuriozalny sposób po karnych z Peru i straciłem tę pracę. Na szczęście upomniał się o mnie lokalny rywal - Brazylia. Od momentu objęcia drużyny po Copie, wygraliśmy wszystkie mecze, aż do Mistrzostw Świata 2042. Dało nam to oszałamiającą serię 24 zwycięstw z rzędu. Byliśmy, obok Niemców, głównym faworytem do złota.

     

    2041/42

     

    Postanowiłem połączyć to co najlepsze w dwóch taktykach. Instrukcje drużynowe z Angry Butterfly połączyłem z ustawieniem SO YOU WANT MOAR GOALZ?!. Co prawda na dzień dobry pokonaliśmy Defensę y Justicię 5:0 w krajowym pucharze, to dalej nie było tak różowo. W momencie, gdy przegraliśmy 0:4 (!) z Talleres de Cordoba (!), wiedziałem, że czas co nieco pozmieniać... Kombinowałem z 4-4-1-1, rotowałem z "Motylkiem" i "SYWMG", ale wciąż wyniki nie przemawiały na naszą korzyść. Co prawda doskonale rozgrywał od tyłu Kaymarlison, który stał się pupilkiem @ajerkoniak z moich relacji, jednak to nadal było za mało. Graliśmy w Copa Sudamericana i nawet pokonaliśmy faworyzowane Corinthians. W końcu ściągnęliśmy wonderkida z Flamengo - Fernandao - dzięki czemu wycofałem jednego z napastników na pozycję AM i uczyniłem go głównym kreatorem. Niestety, prześladował nas pech i zakończyliśmy rozgrywki na dalekiej piątej pozycji.

     

    sUCDbx2.png

     

    Co innego reprezentacja... Tak jak pisałem, Brazylia gromiła wszystkich! Na turniej do Niemiec jechaliśmy jako główni faworyci obok gospodarzy. Ci zresztą sensacyjnie odpadli z Hiszpanią, tracąc dwa gole w doliczonym czasie gry, a następnie przegrywając w dogrywce (!). Po wyjściu z łatwej grupy trafiliśmy na Australię, a następnie na... Polskę, która wyeliminowała faworyzowaną Holandię. Nie mieli z nami szans i dostali "czwórkę". Dalej była Francja i łatwe 2:0. Półfinał graliśmy z Hiszpanią, która świeżo co pokonała we wspomnianym dramatycznym meczu Niemców. Tu również doszło do dogrywki i nawet rzutów karnych, w których okazaliśmy się lepsi. Przełamaliśmy tym samym klątwę, gdyż zawsze dotychczas odpadaliśmy z wielkich turniejów albo po serii jedenastek, albo po dogrywce. Został nam jedynie finał, w którym zmierzyliśmy się z Anglią - obrońcami tytułu. Niestety - nie daliśmy rady. Po bohaterskim pojedynku, w którym prowadziliśmy 1:0, przegraliśmy 1:3, a złote medale otrzymali podopieczni... Clarence'a Seedorfa. Nam na osłodę zostało srebro. Nie pożegnałem się z kadrą i mam zamiar z nią wygrać Copa America 2044 oraz MŚ 2046. Stać nas na to!

     

    Yz9T2T2.png

     

    2042/43

     

    Kolejny sezon i kolejne eksperymenty taktyczne. Tym razem zaczęliśmy grać trójką obrońców. Raz wystawiałem płaskie 3-4-3, a raz 3-4-1-2. Oba te ustawienia spisywały się bardzo dobrze. Doszliśmy do półfinału Copa Sudamericana, gdzie mierzyliśmy się z Nueva Chicago - drużyną z naszej ligi, która do czołówki nie należy, ale potrafi napsuć krwi. Mimo zwycięstwa w pierwszym meczu 3:1, przegraliśmy rewanż aż 1:5! Moim szczytem eksperymentów był jednak mecz z San Lorenzo, który przegraliśmy... 1:7 (!), a postanowiłem w nim wystawić... trzech prawoskrzydłowych (!). Aż sześć goli strzelił nam Nicolas Granados, którego natychmiast podkupiłem i uczyniłem zawodnikiem Boki (podobnie jak Carlosa Donadella z Velez, który zaliczył z nami mecz życia rok wcześniej).

     

    YaAiKt5.png

     

    To oczywiście nie był koniec eksperymentów taktycznych. Wkrótce wróciliśmy do 3-4-1-2, pokonaliśmy wielkie River Plate, jednak nadal nie potrafiliśmy utrzymać formy. Wiosnę graliśmy już ustawieniem z trzema środkowymi obrońcami, ale boczni pomocnicy zostali wycofani na pozycje wahadłowych, zaś trójka środkowych napastników została ustawiona szerzej. Przyniosło to zmianę na plus, zwłaszcza w Copa Libertadores, gdzie pognębiliśmy dwukrotnie Palmeiras. Wciąż jednak nie mogłem znaleźć miejsca w składzie dla wszystkich swoich znakomitych zawodników i wykrzesać z nich tego, co najlepsze.

     

    Wówczas wybuchła na Discordzie słynna dyskusja o kolorach i kwadratach, gdzie sprzeczałem się z @verlee i @ladem na temat wystawiania zawodników na nieswoich pozycjach. W końcu stwierdziłem, że czemu by nie? Nie miałem genialnych bocznych obrońców, za to mógłbym wystawić na tych pozycjach moich skrzydłowych z ofensywną rolą. Tak też się stało. Jeszcze zanim jednak do tego doszło, zmieniłem po raz kolejny ustawienie. Tym razem na 4-2-3-1 z pięcioma środkowymi pomocnikami (MC MC AMC AMC AMC) i ofensywnymi bocznymi obrońcami - wciąż bez Donadella i Garcii na tych rolach. Dzięki temu na wiosnę przegraliśmy tylko jeden mecz - z Velez - i to dlatego, że spróbowałem dwóch skrajnych AMC zagrać na pozycjach AML i AMR - właśnie po to, by zmieścić moich dwóch genialnych skrzydłowych.

     

    Sezon skończyliśmy na drugim miejscu, siedem punktów za River. Był to znaczący progres.

     

    H3kkLig.png

     

    2043/44

     

    Sezon, który zaczęliśmy od wspomnianej zmiany i wystawianiu Donadella i Garcii po bokach obrony. Ostra kampania w Copa Libertadores trwała aż do półfinału, gdzie mierzyliśmy się z obrońcami tytułu - Flamengo. Mimo remisu na wyjeździe, przegraliśmy jednak u siebie 0:1, a w finale Brazylijczyków pokonało - a jakże - River Plate. Dominacja tej drużyny przeniosła się z kraju także na kontynent. Wciąż szukałem idealnej roli dla mojego napastnika i starałem się wzmocnić skład.

     

    Przez cały sezon konsekwentnie stawiałem na 4-2-3-1, jednak w odmienionej wersji graliśmy jeszcze szerzej, jeszcze szybciej, bardziej bezpośrednio i pressingiem na całym polu gry, za to wąsko w obronie. Było więc to połączenie ofensywnych bocznych obrońców, mobilnych pomocników, zabójczego ofensywnego kwartetu oraz "cruyffistycznej" filozofii przestrzeni.

     

    Jedyne, co mam za złe sobie, to że chciałem w pierwszych meczach po przerwie zimowej jeszcze bardziej uofensywnić grę moich DR i DL, zmieniając im rolę. Niestety, przez to straciliśmy ośmiopunktową przewagę nad River i znaleźliśmy się na drugim miejscu. To było żółte światło ostrzegawcze. Powróciłem do tego, co przynosiło sukcesy i... w końcu się udało. Po 14 latach nieprzerwanej dominacji River, BOCA JUNIORS została mistrzem Argentyny! Kibice ze stadionu imienia Juana Romana Riquelme (tak, tak! nowa "Bombonera" dostała jego patronat!) czekali na ten tryumf dziewiętnaście lat! Całe pokolenie żyło w cieniu wielkiego rywala zza miedzy. Dzięki mnie mogą znów świętować!

     

    W Copa Libertadores póki co wyszliśmy z grupy i zobaczymy co jesień przyniesie. Podobnie jeśli chodzi o Copa America, które rozegramy po zakończeniu rozgrywek ligowych.

     

    4f3RjaR.png

     

    Donadell i Garcia - nominalni skrzydłowi - przez ten rok wytrenowali sobie pozycję "D" i zaliczyli najlepszy sezon w karierze! Juan Garcia to zresztą największa legenda tego klubu. W tym sezonie pobił on rekord liczby meczów dla Boca Juniors. Oto i jego kariera:

     

    wUnoi5p.png

     

    GrM28GI.png

     

    A, nota bene wygraliśmy też Puchar Argentyny :)

     

    • Lubię! 5
    • Hurra! 1
  4. Końcowy Espanyol polegał natomiast na "niesymetrycznej symetrii", czyli zygzaku Vamiego z lewej strony i klasycznym ataku oskrzydlającym z prawej:

    Qk7p63v.png

    Bramkarz-libero i rozgrywający obrońcy wyprowadzający piłkę od tyłu i teraz dwie opcje:

     

    z lewej: zygzak - bardziej ambitnie, a do tego fałszywy napastnik

    z prawej: obiegający ofensywny obrońca i klasyczny skrzydłowy plus wysunięty snajper

     

    Klasyczna "ósemka" biegała od pola do pola karnego.

    • Lubię! 3
    • Dzięki! 1
  5. Super post :) Ad zielonum, to przekonaliście mnie z @ladem, że warto czasem grać out of position, dzięki czemu z moich dwóch skrzydłowych zrobiłem bocznych obrońców, ustawiłem im pressing pod bramką rywala i dzięki temu mogłem przejść na ustawienie z pięcioma środkowymi pomocnikami, co w ataku skutkuje w takiej formacji:
     

    UnVyC4j.png

     

    Dzięki temu przełamałem impas w Boca Juniors i prowadzę z ośmiopunktową przewagą nad River, które zanotowało 14 mistrzostw z rzędu.

     

    Natomiast krótka errata na temat zygzaka Vamiego:

     

    Polega on na ustawieniu IWB (a nie WB), MEZ i IF, dzięki czemu mamy typowy Cruyffizm z Barcelony, gdy Sergi Barjuan schodził z DL na MC (IWB), a dalej MEZ wchodzący z pozycji MC na AML, a IF z AML na FLC. Zygzak wygląda więc tak:

    6iMcKio.png

     

    Grałem tak m.in. w późnym Espanyolu, choć jeszcze w późniejszym wyrzuciłem DLP i wstawiłem go na SC, grając de facto 4-2-4 z zygzakiem Vamiego. Takim ustawieniem wygrałem Ligę Mistrzów.

    • Lubię! 4
    • Uwielbiam 1
    • Dzięki! 1
  6. Boca Juniors przed objęciem tego klubu przeze mnie zajęło haniebne piętnaste miejsce, a ostatni tytuł - jak pisałem - wygrali kilkanaście lat wcześniej. River od dekady natomiast jest w lidze nie do wygryzienia z pozycji mistrza. Jak się okazało, póki co to jednak nie "milionerzy", ale Independiente sprawia mi najwięcej kłopotu. Mają niebywałą skuteczność strzelecką i pokonali nas aż 6:2! Grają płaskim 4-3-3, którym świetnie radziła sobie w Hiszpanii m.in. Malaga. Sam tym ustawieniem grałem przez rok w Espanyolu i reprezentacji Argentyny. Od mniej więcej 1,5 roku gram 4-2-4, jednak w Boca troszkę uelastyczniłem role moich graczy, gdyż nie mam tu za dużo ekspertów na pozycję kompletnego napastnika czy odwróconych bocznych obrońców.

     

    Pierwszą połowę sezonu udało się zakończyć na sensacyjnej pozycji lidera i wygrać wielkie derby z River 3:2 W wielu meczach były to zwycięstwa szczęśliwe, a obrona i bramkarz pozostawiają wiele do życzenia. Wciąż myślę nad pomysłem na ten zespół i naturalnym wydaje się oparcie na wychowankach. Dlatego też przez większość sezonu bronił mój osiemnastoletni junior. Także narybek przyszedł w tym sezonie naprawdę solidny, w przeciwieństwie do tego, co widywałem w Espanyolu.

     

    Najlepszym strzelcem póki co jest dziewiętnastoletni wychowanek - skrzydłowy. Inny junior zaś w 10 meczach zdobył 8 bramek, mimo bycia kompletnym drewnem. Jednak w tej lidze szybkość to podstawa.

     

    YMG5jyx.png

     

    Najlepszy strzelec:

     

    cKCYWhP.png

     

    Szybkie drewno:

     

    m3ZCOy3.png

     

     

    • Lubię! 1
  7. Cóż, walić Superpuchar Europy. 2.07.2039 zostałem nowym trenerem Boca Juniors. Boca od 14 lat nie wygrała tytułu, a ostatni sezon zakończyli na piętnastym miejscu (!). Będę zarabiał zaledwie 400 tys. euro rocznie (w porównaniu do 7,5 mln w Espanyolu), co i tak czyni mnie najlepiej opłacanym trenerem w Argentynie. Co ciekawe - mój DoF - Nicolas Burdisso - zarabia 1,1 mln i mam zapisane w kontrakcie, że nie mogę go zwolnić. Dziesięć razy z rzędu River zdobyło mistrzostwo. Czas to skończyć.

  8. Wielki Piątek, więc oczywiście bez mięsa 1f642.png
     

    Placuszki szpinakowe z masłem limonkowym
    Tak jak poprzednio - za Ottolenghim, z autorskimi modyfikacjami

     

    Na 7 placuszków (2 żarłoki albo 3 niejadki):
     

    ? 250 g listków szpinaku
    ? 110 g mąki pszennej
    ? 1 łyżka proszku do pieczenia
    ? 1 jajko całe + 1 żółtko z jajka poniżej
    ? 1 ubite na pianę białko jajka
    ? łyżeczka kminku
    ? 1/2 łyżeczki soli
    ? 50 g roztopionego masła
    ?150 ml mleka
    ? 6 dymek pokrojonych w cienkie plastry lub drobną kostkę (bez szczypiorku)
    ? łyżka pasty chili
    ? olej do smażenia
     

    Na masełko limonkowe:
    ? 100 g masła
    ? skórka z 1 limonki
    ? sok z 1 limonki
    ? szczypta soli
    ? większa szczypta pieprzu
    ? łyżka rozmarynu
    ? ząbek czosnku
    ? 1/2 łyżeczki chili w proszku
     

    ? Masło limonkowe (najpierw):
     

    ➡️ Pognieć lub utrzyj masło w misce.
    ➡️ Dorzuć pozostałe składniki.
    ➡️ Dobrze wymieszaj masę.
    ➡️ Zawiń w folię spożywczą i ukształtuj "kiełbaskę" z masła.
    ➡️ Odłóż do lodówki aż stwardnieje.
     

    ? Placuszki:

    ➡️ Na patelni zblanszuj szpinak z odrobiną wody, aż się cały skurczy.
    ➡️ Odsącz, odciśnij jak najwięcej wody, poszatkuj i odłóż na bok.
    ➡️ W misce zmieszaj mąkę, proszek do pieczenia, roztopione masło, mleko, całe jajko i kminek na gładkie ciasto a'la naleśnikowe.
    ➡️ Dodaj dymki, pastę chili i szpinak i dobrze wymieszaj.
    ➡️ Dorzuć ubitą pianę z białka i delikatnie wymieszaj.
     

    ? Smażenie:

    ➡️ Rozgrzej olej na patelni z grubym dnem na średniej mocy.
    ➡️ Kładź dwie łyżki stołowe ciasta na jeden placek, a następnie go delikatnie spłaszcz.
    ➡️ Smaż mniej więcej 2,5 minuty z każdej strony, aż będzie rumiany. Nie spal, ale też nie jedz surowej mąki.
    ➡️ Zdejmij placki z patelni, połóż na ręcznik papierowy i delikatnie osusz.
    ➡️ Włóż kolejną porcję
    ➡️ Na placki połóż po plastrze masła limonkowego, które się niedługo roztopi


    Smacznego 1f642.png

     

    0SaL2U5.jpg

    • Lubię! 1
    • Haha 1
    • Uwielbiam 1
  9. 10 minut temu, Seju napisał:

    Vami, a gdyby na swiecie panowal libertarianizm i opresyjne panstwo nie ograniczaloby swobod obywatelskich to jak myslisz, jak wygladalalby dzis sytuacja na swiecie? Chyba, ze bylo, to prosze o link! Bez prowokacji, tak se pytam bo sie nudze na pracy zdalnej kwarantannej.

     

    Nie wiem. Natomiast wiem, że nikt by nie mówił ci, jak żyć, a to już wartość wyższa niż to, że mogłoby umrzeć trochę więcej osób. Tu chodzi o fundamenty - czy ważne jest samo przeżycie (wegetacja), czy jednak jakość życia (a więc jakieś wartości takie jak wolność, prawo do prywatności, itd.). Jeśli to pierwsze - to znaczy, że wszystko to, co osiągnęliśmy po II WŚ było psu na budę i równie dobrze można się zabić, bo w świecie totalitarnym nie ma sensu życie. Dla mnie życie nie jest wartością samą w sobie - jakość życia nią jest. I tak - wiem - "nie masz dzieci bla bla bla". No nie mam i się cieszę i taki mam pogląd.

  10. W tej chwili są dwa projekty lobbingowe, by to zmienić. Szanse raczej marne. Od lat walczą o to winiarze i teraz wspólny front idzie winno-piwny, czym zajmuje się Polskie Stowarzyszenie Browarów Rzemieślniczych. Drugi front to Kongres Polskiego Biznesu, ale tym nie ufam, bo oni związani są z Kucfederacją i na 100% bardziej zaszkodzą niż pomogą.

  11. 12 godzin temu, szramek napisał:

    Mój ulubiony gdański pub Pułapka w taki sposób sprzedaje piwo na wynos XD 

    Szanuję 

    @Vami @beeres

     

     

    Zgodnie z polskim prawem niemożliwa jest sprzedaż alkoholu na odległość, dlatego zdecydowaliśmy się zaoferować Wam w pełni legalną usługę cateringu piwnego - dostarczenia piwa (lub ewentualnie innych produktów niebędących alkoholem) na przyjęcia zamknięte organizowane w czasie i miejscu wyznaczonym przez klienta (zgodnie z art. 18.1 pkt. 4 Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi). Dla zasadności takiej imprezy nie ma znaczenia ilość osób w niej uczestniczących (wystarczy, że np. jesteś to Ty ze swoim partnerem/partnerką). Natomiast zgodnie z ustawą musimy zawrzeć prostą umowę. Do jej wypełnienia potrzebne są dane, o które prosimy w formularzu, czyli
    1) Data oraz godzina wydarzenia
    2) Miejsce imprezy/wykonania usługi,
    3) Powód organizowania imprezy/Nazwa imprezy.
    Na koniec przywieziemy razem z piwem dwie kopie umowy do podpisania.

     

    I w normalnym kraju by to przeszło. Wiele browarów i pubów tak robi. Natomiast urzędy jasno mówią - nie można tak robić. Grozi za to utrata zezwolenia na sprzedaż alkoholu na dwa lata. Dlaczego? Ponieważ zgodnie z wyrokiem NSA sprzedaż alkoholu z dowozem / online jest nielegalna ze względu na intencję ustawodawcy Ustawy o wychowaniu w trzeźwości, która = ograniczenie dostępności alkoholu. Nawet artykuł gdzieś widziałem, że w Polsce nie ma litery prawa, a duch prawa. Oczywiście będące pod ścianą browary i puby chwytają się brzytwy i mając do wyboru bankructwo teraz czy szansę na przetrwanie, nawet za cenę utraty zezwolenia (w końcu można zawsze założyć spółkę-słup w razie czego i starać się na inny podmiot bez dwuletniej karencji). No i tak to się kręci. W tej chwili bardzo dużo browarów i pubów tak robi. Natomiast według orzeczeń sądów i opinii urzędów - jest to nielegalne. Podobnie zresztą jak ipiwo, kraftklub i Glovo. Natomiast powiedziała nam urzędniczka jedna znajoma, że dopóki z góry nie przyjdzie nakaz ścigania tego, to one mają to gdzieś. Jednak gdy przyjdzie (a bardzo łatwo o to - w Polsce działa w końcu organizacja alkofobicznych fanatyków, w większości "niepijących alkoholików", czyli PARPA - która w lobbing antyalkoholowy potrafi), wówczas się wszystkim dobiorą do dupy.

  12. Jedziemy dalej z zupami. Tym razem:

     

    Kwarantannowa zupa czosnkowa...
    ... bo i tak nie będziecie nikomu chuchać w twarz 1f609.png

     

    Przepis za mistrzem Yotam Ottolenghi (ukłony).

     

    Potrzebujesz (na 2 porcje, Yotam chyba mało je, bo u niego to jest na 4):

     

    ? 2 łyżki oliwy z oliwek
    ? 40g masła
    ? 25 ząbków czosnku

    ? 3 łodygi selera naciowego

    ? 4 szalotki

    ? 1 łyżeczka tymianku (dałem suszony)

    ? 2 łyżeczki świeżego imbiru
    ? 4 liście laurowe (dałem 5)
    ? 1/2 łyżeczki gruboziarnistej soli morskiej
    ? 1 litr bulionu warzywnego (albo wrzątku, jak nie masz)

    ? szczypta szafranu (dałem kurkumę, biedny jestem)
    ? pęczek natki pietruszki i/lub kolendry
    ? garść nasion kolendry (to moja modyfikacja, bo nie miałem liści)
    ?  dwie lampki białego wytrawnego wina (dałem nowozelandzkie Sauvignon Blanc)
    ? 2 łyżki jogurtu greckiego (1 na porcję)
    ? harissa (pasta lub sypka - ja dałem sypką, bo taką miałem)

     

    ➡️ 1. Podgrzej masło i oliwę, a następnie wrzuć na to posiekane drobno szalotki i seler, zeszklij przez 10 minut, nie spal, jak używasz ziaren kolendry to możesz je podprażyć (zanim dodasz tłuszcz).
    ➡️ 2. Dorzuć pocięty w plastry czosnek, podsmaż ok. 5 minut, nie spal, zalej winem, gotuj 5 minut na małym ogniu.
    ➡️ 3. Dodaj bulion, liście laurowe, tymianek, sól, imbir i kurkumę/szafran,gotuj 10 minut.
    ➡️ 4. Wyjmij liście laurowe, zblenduj trochę, ale tak, żeby było czuć coś pod zębem.
    ➡️ 5. Wlej do miski, dodaj łyżeczkę harissy (lub więcej jak lubisz ostrzejsze), pół pęczka pociętej natki pietruszki lub kolendry i wymieszaj.
    ➡️ 6. Na górę włóż łyżkę greckiego jogurtu
    ➡️ 7. Jedz z dobrym pieczywem.
    ➡️ 8. Nie spotykaj się z ludźmi, bo zabijesz ich oddechem.

     

    Smacznego 1f642.png

     

    u8CSxIS.jpg

    • Lubię! 2
    • Uwielbiam 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...