Man_iac

Kupiony za 950K €

Chyba grę Herthą mogę uznać za skończoną. Oprócz poniższego jeszcze puchar Niemiec (po raz drugi) i mistrzostwo Niemiec (po raz trzeci).

A dla mnie to po prostu dwie różne kategorie. Z różnicą w poziomach chyba nikt normalny dyskutował nie będzie, ale nie tylko dla poziomu się piłkę ogląda. Jak są dwie drużyny na niskim, ale zbliżonym do siebie poziomie to ogląda się to równie ciekawie. Poza tym najważniejsze w oglądaniu polskiej ligi jest ładunek emocjonalny, bo klub, któremu się kibicuje gra z kimś, komu kibicują jacyś znajomi. A takie przykładowo topowe mecze z ligi angielskiej - poziom na pewno wyższy, ale tak naprawdę w dupie mam, czy wygra Chelsea, czy Liverpool i emocji jest przez to duuużo mniej. *wyjątkiem jeżeli chodzi o zagraniczne kluby jest oczywiście Barcelona.

Oto kogo zabrakło w Barcelonie we wczorajszym El Classico I jest finał Ligi Mistrzów.

Kluczowym jest czy mniej niż 9 czy więcej niż 9. Jak mniej to gratuluję, jak więcej to przemyśl to jeszcze

Empatia nie ma tu nic do rzeczy, tylko minimum logiki. Właśnie szukam nowego stołu. Jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby sprawdzać stolarzy, czy mają jakieś wyroki, bo ktoś z wyrokiem dobrego stołu nie zrobi. No chyba, że stół będzie dobry, a tylko nie można przyznać, że jest dobry, żeby nie promować kultury gwałtu.

Co dokładnie masz na myśli? A czy został skazany i czy odsiedział wystarczająco dużo to w tym kontekście nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Życie prywatne, przestępstwa i wyroki to jedno. Film to zupełnie co innego. Tak długo, jak film nie jest poradnikiem gwałciciela, czy chociaż jakąś autobiografią przez którą próbuje ocieplić wizerunek tak długo te dwie sprawy nie mają żadnych wspólnych punktów. Ja nie mówię, że należy mu wybaczyć i zapomnieć o sprawie, ale ocenianie filmów, książek, dokonań sportowych, czy czegokolwiek innego przez pryzmat wydarzeń zupełnie z tym niezwiązanych uważam za głupie.

Nagroda jest ocena jakości filmu, a nie oceną życia twórcy. Jak piłkarz kogoś zgwałci, to wciąż może zostać królem strzelców nawet jak prywatnie jest skończonym skurwysynem.

Strasznie durny komentarz. Rozumiem, że według tej samej logiki Bryant nie był dobrym koszykarzem (zakładając, że faktycznie w tej sprawie z jego gwałtem jest jakieś ziarno prawdy).

Lepiej porwać psa temu robiącemu schabowe. Wtedy masz i schabowe i mielone. A schabowego wolę bez kości, ale za to zbitego pół na pół z karkówką i wtedy na smalec.

Jak sam robię, to nawet wolę mielone (bo można rodzynki dodać ). Ale w knajpie zdecydowanie chętniej zamówię schabowego, bo mniej się go da oszukać.

Wracając do czasów w FM-ie. Właśnie sprawdziłem. FM 2010 - 1950 godzin FM 2013 - 717 godzin FM 2015 - 1755 godzin FM 2016 - 3799 godzin FM 2017 - 3383 godziny FM 2018 - 6763 godziny FM 2019 - 78 godzin FM 2020 - 363 godziny. Razem: 18808 Myślałem, że będę miał najwięcej biorąc pod uwagę, że często grę mam włączoną np. całą noc, ale muszę uznać wyższość Vamiego

Fejk. Po co wpisywać na żyćko, jak się wpisze na nieśmiertelność?

Kampania wyborcza za 2 miliardy wyprowadzone do TVP by miała za mały rozmach, więc warto, żeby też rady powiatów się do niej dołożyły. Ciąg dalszy: https://fakty.interia.pl/raporty/raport-wybory-prezydenckie-2020/aktualnosci/news-publiczne-pieniadze-na-wizyte-prezydenta-radni-sie-tlumacza,nId,4352938

Niby zagranie na zbudowanie skandalu (bo inaczej po co by publikował tę odmowę), ale i tak ładnie.

To jest faktycznie czas gry, czy podobnie jak u mnie - FM sobie chodzi w tle, a Ty robisz w tym czasie co innego i jak masz chwilę, to klikniesz ze 2 razy kontynuuj?

Ja z wypieków chyba najbardziej lubię zwykłe, owsiane ciasteczka. Te robię często, zawsze je w domu mam i tylko mieszam smakami. Czasem robię z orzechami, czasem maślane, czasem posypane cukrem, czasem polane białą czekoladą. A że spokojnie mogą leżeć nawet miesiąc (pewnie i dłużej, ale tak długo nigdy nie przetrwały), to ich słoik jest zawsze w kuchni jak kogoś najdzie ochota na coś słodkiego, albo jak ktoś przyjeżdża. Nie. Żeby Cię nie zawstydzać U mnie FM jest często włączony całą dobę w tle, więc to się liczy w tysiącach godzin

Bo pewnie bez rodzynek jesz

Ja lubię ciasto z maku, ale robię nie tak, jak się robi tradycyjny makowiec - czyli zawijane w cieście drożdżowym, tylko na cieście kruchym masa makowa, do niej się wrzuca RODZYNKI, orzechy (np. pokruszone migdały, ale sprawdzą się też orzechy nerkowca), do tego trochę skórki pomarańczowej, likier pomarańczowy i to wszystko polane roztopioną białą czekoladą. Mak w zęby wchodzi, nie ma co ukrywać, ale pozostałe przymiotniki już wtedy nie pasują.

Kurwy hawajskiej to jeszcze nie próbowałem.

A do kawałka biurka brzoskwinia, czy ananas?

Ja mam odwrotnie. Owoce same jem bardzo rzadko, ale do gotowania lubię, ale ulubione kanapki moich córek to nawet mnie przerażają. Najbardziej lubią kanapkę z filetem z indyka i plastrem brzoskwini/ananasa

No dla mnie jedynym czym można zastąpić rodzynki są wiśnie ze spirytusu.

Ja wszystko rozumiem, ale jak kurwa można do sernika rodzynek nie dodać?

Żarty w muzyce to śliski temat głównie dlatego, że żart śmieszy raz. Wyjątkowo dobry rozśmieszy drugi, a zajebisty to nawet 3 razy, ale to wciąż zbyt mało, żeby śmieszył tyle razy ile razy się słucha kawałka, który się lubi. Ale są zespoły, które lubią sobie porobić jaja, a jednocześnie mi się tego dobrze słucha. Np. Cyrk Deriglasoff. https://music.youtube.com/watch?v=o6tB8bNoupU&list=RDAMVMo6tB8bNoupU