Skocz do zawartości

kacpergawlo

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 290
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Zawartość dodana przez kacpergawlo

  1. Tylko większość tych argumentów (w obie strony) nie jest specjalnie trafna. Clue jest pytanie czy iluś tygodniowy płód jest człowiekiem czy nie jest. Jeśli jest to argumenty o kobiecej traumie, czy jej decyzyjności mocno bledną, bo w końcu nie zezwalamy kobietom na zabójstwo w ochronie przed traumą, czy pogorszeniem zdrowia. Za to jeśli nie jest człowiekiem to dopuszczalność aborcji powinna być znacznie szersza niż tylko przy bardzo mało prawdopodobnych przypadkach. No i ciężko też mówić tylko o poglądach religijnych w tym miejscu, bo pytanie o początek człowieczeństwa dalece wykracza poza religijność - w końcu biologicznie zazwyczaj jako początek życia organizmu przyjmuje się początek ontogenezy i nie jest to "religijne" kryterium. Mocno słaby jest też argument o powszechności aborcji czy możliwych "wycieczkach" aborcyjnych - bo w ten sposób można by zbić sens penalizacji kradzieży czy czegolowiek jej powszechnością.
  2. Sytuacja jest jednak trochę inna niż przy poprzednich turniejach. Akurat Iwan, Frankowski czy Dudek na miejsce w kadrze zasługiwali piłkarsko, a aspekt towarzyski był drugorzędny, więc i powód do marudzenia był bardziej oczywisty. Tutaj akurat to oczywiste, że Mila piłkarsko w tej formie się nie nadaje.
  3. W "Futbol i statystyki" była analiza tego. Nie wiem czy dokładnie takie liczby jak podał Keith, ale korelacja jest bardzo wyraźna (poza tym to przecież dość oczywiste nawet bez wnikliwej analizy).
  4. Dla mnie główną wadą tego programu jest to, że z wielkim prawdopodobieństwem można stwierdzić, iż nie przyniesie on głównego zakładanego efektu (gdyż podobne i mocniej dotowane programy na zachodzie z reguły miały mizerny skutek). Za to jako program socjalny nie spełnia podstawowych założeń, bo kierowany jest również do klasy średniej, a do bezdzietnych biednych już nie (chociaż przynajmniej zredukuje ubóstwo na które narażone są wielodzietne rodziny). Osobną kwestią pozostaje koszt i czy to akurat najpilniejszy program, który należało uruchomić. I nie każdy lewak musi popierać każdy system redystrybucji, bo w myśl tego powinno się wspierać rozrzucanie pieniędzy z helikopterów.
  5. Z tego co piszesz wyłania się najbardziej obrzydliwe podejście klasistowskie. Wyżej piszesz, że dotowanie przedsiębiorców to inwestycja, ale za to dotowanie ubogich by nie musieli pracować jako ciecie za 3 zł/h to wspieranie pijackich dzieciorobów-karalaluchów. Oczywiście niewiele ma to wspólnego ze światem rzeczywistym - gdyby tak było to w krajach o bogatym zapleczu socjalnym patologie by narastały (a maleją), bezrobocie byłoby niebotycznie wyższe (a jest znacznie niższe), a wszystkie "lenie i pijaki" leżały do góry brzuchem w oczekiwaniu na jałmużne (a nie leżą). Tym bardziej, że takie podejście odziera biednych z jakiejkolwiek godności, bo trzeba koniecznie zdecydować za nich czego potrzebują i w żadnym razie nie dać żadnych bezpośrednich środków "bo przepijo". W ogóle narracja, że problemem są lenie i nieroby, które nie chcą pracować za 5 zl/h, a nie chujoprzedsiębiorcy oferujący takie stawki jest dla mnie niezrozumiały. Pisanie o fikcyjnym bezrobociu też jest śmieszne, bo owszem, byłaby to prawda, gdyby cały kraj zamykał się na Warszawie czy Krakowie - niestety, tak nie jest.
  6. Pomijam że te wszystkie wstawki o przepijajacych socjal karaluchach to skrajny przejaw klasizmu. Celem polityki społecznej jest m.in. to by człowiek w obawie przed głodem nie musiał sięgać po każdą, uwlaczajaca ofertę. I jakoś państwa zachodu zapewniające ciut więcej niż ponizajaca wegetację nie doświadczyły rozrostu patologii i pijaństwa, o szalejacym bezrobociu nie mówiąc.
  7. Tylko to jest odwracanie problemu - to nie te świadczenia są problemem (notabene śmiesznie niskie), tylko fakt tak żenujących stawek. Upadek tych januszo firm to żaden problem dla gospodarki.
  8. Na jakie lepsze miejsce pracy mógł liczyć? Mimo wszystko Śląsk ma zdecydowanie większy potencjał niż Górnik Łęczna czy Podbeskidzie.
  9. Żeby zarobić trzeba grać kursy z value - grając ot tak sobie może na krótką metę przy dużym farcie uda się coś zarobić, na dłużej to raczej ciężko rozpatrywać zysk jako coś innego niż pogranie for fun.
  10. Na niższych kursach długofalowo nie masz żadnych szans wygrać czegokolwiek.
  11. Trochę trąci żartem nazywanie wycinania wszystkich posad i obstawiania swoimi kumplami (z reguły totalnymi dyletantami) na niespotykaną wcześniej skalę (można porównać z PO chociażby) aktywnością i zaangażowaniem. Ze swoich obietnic zrealizowali jedną (dwie jeśli liczyć za obietnicę opodatkowanie banków) i to nie w takim kształcie jakim obiecywali, cała reszta to zwiększanie zasięgu władzy i obstawianie stołków. Rzeczywiście sukces.
  12. Trochę dziwny kierunek poszukiwań w kontekście ograniczenia zawodników non-UE do dwóch (gdzie już ich mają za dużo).
  13. Tyle, że to już nawet nie libertarianizm, bo większość libertarian nie zgadza się z tak rozumianą wolnością słowa (a tak właściwie jesteś pierwszym, którego znam). Według Twojego rozumowania w pełnym majestacie prawa powinienem móc Cię w dowolny sposób zniesławić, a Ty nie masz żadnego prawa domagać się sprostowania ani zadośćuczynienia? Albo mogę w pełni legalnie prowadzić Sturmera-bis? Albo mogę prowadzić skrajnie rasistowską organizację nawołującą do eksterminacji i złamanie prawa nastąpi dopiero wraz z pierwszym pobiciem/zabójstwem? Przeraźliwie infantylne pojmowanie wolności. W moim mniemaniu o wolności można mówić jeśli istnieją konsekwencje naszych zachowań - i naturalną konsekwencją pomówienia jest proces, czy naturalną konsekwencją wydawania Sturmera-bis w cywilizowanym społeczeństwie jego delegalizacja i dalsze działania.
  14. Za które możesz ponieść konsekwencje, więc wszystko się chyba zgadza (abstrahując od absurdalnej ustawy Ziobry).
  15. http://www.crazynauka.pl/czy-sejm-bedzie-zwalczal-szczepienia-to-bardzo-mozliwe/ Przy okazji kilku polityków z klubu Kukiza wchodzi do jednego z najdurniejszych zespołów parlamentarnych jakie powstały. Nie mam wątpliwości, że Kukiz'15 to jeden ze zdecydowanie najgorszych projektów na naszej scenie politycznej od lat. Winszuje głosującym na niego.
  16. A dlaczego Grek ma odpowiadać za plajtę banku, w którym nawet nie ma konta i nigdy nie zdeponował w nim żadnych środków (hint co się stało w USA po plajcie całkowicie prywatnych banków)? Ten przykład może być znakomitą refleksją nt. jak bardzo społeczeństwo oddziałuje na poszczególne jednostki i może pomóc wyjść poza prymitywne sprowadzanie wolności do libertariańskiego samoposiadania (na marginesie - tej zasady oczywiście nie przyjmuje, nie akceptuje i fundamentalnie nie zgadzam się z jej libertariańską interpretacją, więc dla mnie wywodzenie z niej czegokolwiek ma zerową wartość). Pojawia się pytanie czy społeczeństwo ma prawo narzucić bankom jakieś regulacje skoro ich niegospodarność i upadek będzie oddziaływał na wszystkich, łącznie z osobami, który nigdy się z nimi świadomie nie związały? Właśnie w tym problem, że w tym momencie sam narzucasz innym swoją moralność, gdzie prawa własności są świętością. Istniały (i istnieją jeśli wierzyć relacji o plemionach z Ameryki Południowej) kultury w ogóle nie posiadające czegoś takiego jak prawa własności. Wedle ich moralności wszystko było wspólne i wyniesienie Twojego telewizora byłoby czymś naturalnym, bo jest z definicji "wspólny". Jak widzisz, więc do współżycia wymagane jest narzucenie na określonym terenie "moralności" i podstawowych zasad, choćby było to Twoje samostanowienie. W akapie musi istnieć zgoda co do słuszności prawa właśności i musi istnieć ktoś dysponujący siłą by ją egzekwować, więc zarzut "narzucanie moralności" jest absurdalny, albo przynajmniej obrazuje hipokryzje. Zarzut jest absurdalny. Silniejsze PAO nie musi zabijać by egzekwować wyroki swojego sądu siłą, tak jak silniejsza mafia nie musi zabijać sklepikarzy by ściągać z nich haracz (odsyłam do całkowicie prywatnych miast w Hondurasie, jakoś tym całkowicie prywatnym organizacją opłaca się nieustanna napierdalanka o wpływy). W dodatku nie odniosłeś się do moich przykładów, w których kompromis per se jest nieosiągalny (bo sąd A dane zachowanie penalizuje, a sąd B nie - jak wspomniałem jeden sąd zakazuje seksu z osobą mającą mniej niż 12 lat, a drugi z mniej niż 16 lat, nastąpił udowodniony stosunek 50-latka z 14-latką, nie ma najmniejszych szans by strony zgodziły się na drodze arbitrażu - który wyrok ma być wyegzekwowany?). Sądy kupieckie są kiepskim przykładem, gdyż owszem, wiele spraw można dogadywać na zasadzie arbitrażu, ale bynajmniej nie wszystkie, ani nawet nie większość. Nie ma arbitrażu, gdy sąd skazuje gościa na dożywocie - on będzie chciał wyjść, sąd będzie chciał go zamknąć. Na przykładzie dawnych właścicieli latyfundiów łatwo można przewidzieć realny "kompromis" - biedni nie będą mieli praw do sprawiedliwego sądu, a warunki będą dyktować sądy popierane przez bogaczy ze względu na najbogatsze PAO. Generalnie, ostatecznie podsumowując - dla mnie najbardziej oburzającą kwestią w libertarianizmie jest nieliczenie się z konsekwencjami, z ceną za tak rozumiane samoposiadanie. Będzie więcej biednych? Trudno. Nie będą mieli szans na leczenie? Trudno. Jesteś za biedny by się sądzić, gdy ktoś cie okradnie? Trudno. Urodziłeś się biedny? Masz pecha, na 99 % taki umrzesz. Wszystko w imię jednego dogmatu. I nie, nie jest to immamentną częścią rzeczywistości jak twierdzą libertarianie, bogate kraje zachodu udowadniają, że spokojnie można stworzyć społeczeństwa, w których nawet jeśli urodzisz się biedny to masz duże szanse godnie żyć i całe twoje życie wcale nie musi być zdeterminowane pozycją twoich rodziców.
  17. Ja nie chce zabraniać dotowania fundacji charytatywnych. Zwracam jedynie uwagę, że są wysoce nieefektywne i nie mają najmniejszych szans zastąpić państwowych instytucji i odnotować choćby namiastkę ich skuteczności. AD sądy. W tym problem, że ten "system demokratyczny" ma wiele wspólnego z wolnorynkowym. Sądom zależałoby na jak największej ilości klientów, więc dopasowywałby się do oczekiwań większości. Dodatkowo sądownictwo jest o tyle wyjątkowym "dobrem", że dotyczy obu stron. To nie jest jak z zepsutym jedzeniem, gdzie otruć możesz najwyżej siebie - tu kwestia dotyczy również "sądzonego". Podejrzewam, że eksperci tworzący wspomniany przeze mnie ranking jednak dysponują odpowiednimi kryteriami i znają się na tym bardziej niż ja czy Ty i jak widać te amerykańskie sądy wypadły tragicznie. Generalnie po to cywilizacja wykształciła role sędziego by uniknąć realizacji "woli motłochu" i wszelkiego rodzajów linczu: system, w którym pensja sędziego bezpośrednio zależy od tego jak jego wyroki spodobają się tłumowi jest obrzydliwy i równie dobrze możemy zezwolić na linczowanie. W końcu Bóg pozna swoich. Bo co się dzieje jeśli ktoś pozwie mnie do sądu A, ale ja będę chciał się sądzić w sądzie B i one w żaden sposób nie znajdą konsensusu? W "realu" zdecyduje zapewne to kto ma silniejsze PAO pod sobą, a chyba nie o to chodzi. A jeśli twierdzisz, że nie ma "obiektywnych moralności" i nikomu nie można siłą narzucać swojej to może wedle czyjejś moralności prawa własności nie mają żadnego znaczenia (jak w większości koczowniczych kultur np.) i będzie chciał sobie wynieść Twój telewizor. Też nie będziesz miał prawa narzucić mu swojej moralności? No złe plajtują, rozsądne nie platują. Grecja splajtowała, ale Japonia pomimo znacznego długu nie splajtuje. Tak jak z firmami, dobre przetrwają, złe plajtują. Bardziej chodziło mi o brak popełniania często spotykanych błędów (typu każde dziecko przychodzi w Polsce na świat z XYZ zł długu etc.) a propos długu państw. Wedle symulacji ZUS-u oczywiście wypłaci. Czy uznasz ją za wysoką to inna sprawa. Póki co jednak nie zdarza się by ktoś wpłacił więcej niż wypłacił zakładając, że dożył przeciętnego wieku. Dodatkowo polski system emerytalny raczej nie jest w czołówce europejskiej. Spojrzałbym raczej na kwestie emerytalne w bogatych krajach zachodnich, obierek tam raczej nie dostają. Za to w Chile 2/3 ludzi (piszę z pamięci, w każdym razie horrendalny procent) nie dostawało praw do żadnych emerytur, bo ich fundusze splajtowały, zdefraudowały pieniądze, bądź emeryt wpłacił za mało składek by otrzymać cokolwiek. Problem z racjonalnym wyborem takiego funduszu jest taki, że ciężko estymować jego sytuację na kilkadziesiąt lat do przodu, a nie każdy zna się na inwestycjach. AD system zdrowia: no to jednak dziwi mnie, że państwowe, marnotrawne molochy jakoś zawsze dużo lepiej potrafią się dostosować i jakoś zawsze te prywatne są droższe.
  18. Ok, to dla mnie to też będzie chyba końcówka dyskusji, bo doszliśmy do granicznych stanowisk. Odniosę się, więc bardziej do sprawdzalnych kwestii. Dziś jak dziecko ucieknie z domu to można zadzwonić na policje i pan policjant przyprowadzi je z powrotem, albo odstawi do opieki społecznej (wiadomo, czasem się coś stanie w międzyczasie). W dodatku mówisz chyba o sytuacji w Polsce, a Polska nie jest przecież ucieleśnieniem kraju prowadzącego super politykę społeczną. W bogatym kraju zachodnim biedne dziecko ma wiele różnych pomocy - darmową szkołę dobrej jakości, pieniądze na ubrania, jedzenie, dodatki do akademika, darmową opiekę medyczną wysokiej jakości etc. etc. etc. W libertariańskim raju nie poszło by do szkoły, lekarza etc. Sytuacja chyba trochę gorzej wygląda? Z resztą nie posługując się anegdotami: Miles Corak zbadał jak nierówności społeczne wpływają na mobilność społeczną. Największą mobilność stwierdzono w krajach słynących z najlepszej opieki socjalnej: Finlandii, Danii, Norwegii czy Niemczech, najmniejszą - "co zaskakujące" w USA, gdzie nierównością są największe. http://milescorak.com/2012/01/17/the-economics-of-the-great-gatsby-curve/i link samego wykresu: http://www.trystero.pl/wp-content/uploads/2012/01/nierownosc-i-mobilnosc.jpg AD Hawk Rothbarda czytałem w całości i nie cenie totalnie ;d Akap od dążeń do władzy bynajmniej nie jest wolny, zmienia się jedynie źródło jej stanowienia - na prywatny sąd połączony z najsilniejszym PAO, a w biedniejszych regionach na zwyczajne mafie tak jak wygląda to w "prywatnych miastach" w Hondurasie. Mimo wszystko liberalne demokracje Europy Zachodniej dają mi większe poczucie swobody i bezpieczeństwa. Prywatne sądy i PAO to w ogóle osobny temat, którego chyba najszerzej próbował bronić właśnie Rothbard, ale w totalnie nieudolny sposób licząc, że sądy zawsze dojdą do porozumienia na drodze arbitrażu, bądź wybiorą trzeci - decydujący sąd co jest kuriozalnym założeniem. Dla przykładu różnie podług aksjomatów można oceniać pedofilię, bo czy 5-letnie dziecko wyrażające zgodę na molestowanie za cukierka tak naprawdę "dokonało umowy" czy nie. No i np. co jeśli jeden, liberalny sąd wyznaczył granicę pedofilii na 12 lat, a drugi, konserwatywny sąd z tego samego regionu na 16 lat - nie ma możliwości arbitrażu między nimi w sprawie seksu z czternastolatką. Jak widać stać skoro rząd nie splajtował. Od razu rzucę linkiem do tekstu nt. zadłużenia rządu i popularnych mitów na ten temat https://www.gmo.com/docs/default-source/research-and-commentary/strategies/asset-allocation/market-macro-myths-debts-deficits-and-delusions.pdf A tu już sprowadzamy się do zero-jedynkowych twierdzeń. Usługi rządowe z reguły są dużo TAŃSZE (dla dowodu - najdroższe usługi medyczne są w USA, czy Szwajcarii, czyli w najbardziej wolnorynkowych systemach, a wcale nie mają wyższej jakości niż w socjalistycznych krajach Europy Zachodniej, podawany przez wolnorynkowców Singapur z libertarianizmem nie ma wiele wspólnego ze swoim obowiązkiem składkowania, czy państwowymi szpitalami). Dla innego dowodu - gdzie jest najdroższa edukacja wyższa? W USA. Gdzie jeszcze jest astronomicznie wyższa niż w krajach regionu? W Chile. Może to mieć coś wspólnego z tym, że jest całkowicie prywatna. I ta, wiem, "rządowe regulacje" i "rządowe kredyty", w Chile była astronomicznie droga przed kredytami studenckimi fundowanymi przez rząd, a Pinochet zdaje się żadnych regulacji nie wprowadzał. Jak wyglądają koszta w "państwowych molochach"? Weźmy nawet nasz ZUS i NFZ, czyli organizacje, które nie są liderami państwowych instytucji na świecie. Ich wydatki na administracje wynoszą kilka %, dla porównania w prywatnych firmach jest ok. 10 razy tyle. Jest kraj, gdzie sędziowie są wybierani przez ludzi, czyli mniej więcej podobnie byłoby na wolnym rynku (bo sądy sądziłby tak by mieć jak najwięcej klientów). Czym to skutkuje? Wydawaniem znacznie surowszych wyroków w okresie zbliżonym do terminu decydującym o wyborze na kolejną kadencję, czy 19 miejscu w rankingu jakości prawa z najgorszymi notami za prawo cywilne i karne - czyli tam gdzie sędziowie są wybierani przez lud. Sąd ma być sprawiedliwy, a nie kierować się "rachunkiem ekonomicznym". W dzielnicy jakiś rednecków zapewne najlepszy ekonomicznie byłby wyrok skazujący za homoseksualizm, co nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. Wedle Rand i wszystkich badań nie. Największe organizacje charytatywne łącznie nie zbierają choćby promila tego co państwo. Nie zbierały też w momencie, gdy podatki były dużo niższe, a potrzebujących dużo więcej. Jest to dość oczywiste - państwo nie pyta o zdanie, nie wydaje na marketing i nie musi się prosić. Były też okresy w dziejach, gdy nie było publicznej służby zdrowia i wystarczy porównać jak to wpływało na jakość zdrowia biedniejszych klas (nie muszę dodawać, że negatywnie). Ba, jest dzisiejsze USA, cywilizowany, bogaty kraj i we wszelakich statystykach dotyczących zdrowia boleśnie przegrywa z Europą, coś te fundacje nie dają chyba rady. Do tych samych organizacji charytatywnych wydających kilkadziesiąt % zebranych kwot na samą siebie? To już wolę knagę.
  19. Raczej nie mieli. Chyba, że najlepszymi intencjami uznać chęc niepohamowanej władzy. Z mojej strony oczywiście. Dla mnie libertariańsko rozumiana wolność nie jest kwestią, której wszystkie pozostałe muszą zostać podporządkowane. No i sama wolność to dla mnie bardziej jak wspomniałem realna swoboda działań, a nie aksjomatyczne samostanowienie i prawo własności - głównie ze względu, iż jest ono w całości dziedziczne. Co komuś po aksjomatycznym prawie własności skoro nie stać go na PAO i opłacenie prywatnego sądu? Po co mi wolność do opuszczenia domu w wieku 5 lat skoro niczym pozytywnym się to nie skończy? Co ludziom po wolności do robienia czegokolwiek zechcą skoro mieli pecha i przez rodziców są nastoletnimi analfabetami zakażonymi jakąś chorobą? Też fundamentalnie nie zgadzam się by państwo ingerowało w sprawy nie wpływające na pozostałych członków społeczeństwa (stąd nie jestem zwolennikiem państwowej dyskryminacji ze względu na preferencje seksualne etc. w czym lubują się konserwatyści).
  20. No i właśnie tu mylisz pojęcia. Oczywiście, że jest bezprawnym we wszystkich krajach, które takie prawo ustanowiły (czyli prawie wszędzie). Libertarianie nie stanowią prawa i ich osobiste poglądy na ten temat mają mało do rzeczy. Byłaby to niekonsekwencja, gdybym przyjmował i zgadzał się z libertariańskimi aksjomatami. Niestety uważam je za bzdurę, więc żadnej nielogiczności nie ma. Wymagasz od ludzi by byli kapłanami jakiś poglądów nie licząc się z ich konsekwencjami, co dla mnie nie jest zbyt logiczne. Władza państwowa o tyle nie jest i nie może być nazywana niewolniczą, że możesz w każdym momencie zrezygnować z przestrzegania jej zasad i wyprowadzić się gdzie indziej - przy relacji niewolnik-pan niewolnik takiego wyboru nie ma. W zasadzie to nie rozumiem też jaką różnicą jest jakie będzie źródło zakazu - jeśli państwo zakaże głodzenia dzieci to agresja, a jeśli przegłosuje to wspólnota mieszkaniowa już po tym jak się tam wprowadzę to wszystko ok? Wedle Twojej logiki nie musi być żadnej szkody dla człowieka by coś uznać za agresję. 3-latek chciał pozostać w sklepie dopóki nie dostanie zabawki, zabawki nie dostał a i tak siłą został usunięty ze sklepu - wedle wcześniejszego rozumowania niechybnie była to agresja. Wedle takiego pojmowania libertariańskich aksjomatów to ów 3-latek mógłby podjąć suwerenną decyzję o ucieczece z domu i nikt nie mógłby go powstrzymać czymś innym nie próbą przekonania. Każdy kto miał do czynienia z 3-latkami uzna to za absurd. Zwyczajnie układanie prawa w sposób legalizujący głodzenie dzieci, strzelanie do dzieci, strzelanie do kogokolwiek kto przekroczył próg twojego domu nawet jeśli był to listonosz w biały dzień, czy oddawanie się biednych w realne niewolnictwo jest system nieludzkim i obrzydliwym. I to filozoficzne debatowanie jest clue dyskusji, bo libertarianie roszczą sobie prawo do jedynej definicji wolności. Tylko to jest wolność z cyklu, iż obecnie nie ma żadnego, oficjalnego zakazu zabraniającego teleportowanie się na Jowisza, co nie znaczy, że mogę to zrobić. Super, że 3-latek będzie miał swobodę podróżowania, decydowania o sobie etc. skoro to nic nie znacząca mrzonka i najwyżej może sobie zdecydować o śmierci na śmietniku. Tak samo fajnie, że wszyscy uzyskają wolność do odziedziczenia majątku i pozycji społecznej po rodzicach z prawie zerowymi szansami na jej zmianę - bo w końcu 15-letni analfabeta, nie leczony na nic do tego czasu ma jakiś nikły ułamek procenta zostać herosem, podróżować po całym świecie i robić co tylko zechce. Ważne, że przynajmniej nie jest niewolnikiem i może to zrobić. Świat ma trochę więcej barier niż tylko bat nad głową, a w ostateczności każde społeczeństwo dąży do wypracowania zasad w nim panujących, bo każdy człowiek wyżej ceni brak zagłodzonych noworodków, nad jakąś wyrodną definicję wolności. No i moim zdaniem to wolność bardziej pasuje do realnej swobody działań, a nie czysto wirtualnej i więcej swobody jest w społeczeństwie (nie, społeczeństwo to nie tylko grupa ludzi mieszkających niedaleko siebie, ale i ich wzajemny wpływ na siebie czy instytucje, które tworzą) zapewniającym podstawowe sprawy wszystkim jej członkom, nieżależnie od tego czy mieli pecha urodzić się w ubogiej rodzinie.
  21. Używając takich definicji dojdziesz do tego, że rodzic nie ma prawa przetransportować siłą 3-letniego dziecka do wózka, jeśli się rozbeczy w sklepie i zdecyduje pozostać w nim na zawsze, bo jest to agresja na dziecku. Nie trzeba wiele tłumaczyć jak skrajnym jest to absurdem. No i nie wiem, które społeczeństwo ma więcej wspólnego z wolnością. Społeczeństwo A z prywatną edukacją i brakiem obowiązku szkolnego utwardzające społeczne podziały i zmniejszające mobilność społeczną, ergo związujące pozycje materialną i społeczną dziecka z pozycją rodzica, czy może społeczeństwo B łamiące wolność do nie edukowania dziecka, ale dające ów dziecku znacznie większe możliwości pokierowania swoja pozycją społeczną i uniezależnienie jej od rodziców. Dla mnie mimo wszystko jednak B, gdzie kosztem ograniczenia jakiś swobód tak naprawdę znaczna część społeczeństwa zyskuje szanse na poprawę/pogorszenie swojej sytuacji, niż w A, gdzie biedni owszem, mają pełną wolność tylko zaczynają się kilkuset tonową kotwicą przytwierdzoną do pleców. Przy poglądach A należy być oczywiście wrogiem przymusowych szczepień i cierpieć na dawno niewidziane choroby by ratować "wolność" nieszczepiących się etc. co znów jest kolejnym absurdem.
  22. Tak. Tak wynika ze słów prawnika PZPN i tegorocznego regulaminu PP.
  23. Niestety PZPN póki co ma to w dupie. Zapewne do pierwszego procesu.
  24. Legalność tego funduszu oni chyba bazują na tym, że inwestorzy nie stają się współwłaścicielami transferowanych piłkarzy, a jedynie mają % od zysku klubu. A te transfery dla mnie dziwne - wygodne, nie zmuszające do jakichkolwiek poszukiwań. Za takie pieniądze (w kontekście Fina mówi się o 400 k euro pensji) można znaleźć lepszych piłkarzy, a np. Borysiuka to już w ogóle nie rozumiem. Do dominacji polskiego podwórka - super, do wykonania kolejnego kroku w pucharach dla mnie zupełnie nieprzekonujące.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...