Skocz do zawartości

Wrona

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    160
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Wrona

  1. Wrona

    Legia Warszawa

    A co mamy teraz usiąść i płakać, bo i tym razem nie dali rady PSV? Z tego sezonowych porażek i tak się zaprezentowali najlepiej, a że brakło umiejętności? Może gdyby Skorża postawił na innych zawodników i oni wykazaliby się większą ambicja. Typu "gram z PSV i mam szanse pokazać trenerowi, że powinien na mnie stawiać" mecz by wyglądał inaczej, ale to taka gdybylogia. Inna sprawa, mecz o nic, niby o prestiż i punkty do rankingu UEFA. Trudno, przegrali ale awansu im nikt nie odbierze, lepsza taka porażka, niż przegrana w meczu o wszystko, a później o honor.
  2. Wrona

    Legia Warszawa

    - akcja Wolskiego z wczorajszego meczu, piłkarze PSV zbierali szczęki z murawy.
  3. Wrona

    London Calling

    Na Hyes Lane czekały na nas ostatnie w tej rundzie małe derby Londynu. Tym razem mieliśmy zmierzyć się z Welling. Kibice nie zawiedli, na mecz przybyło ich ponad dziewięciuset. Nie mogliśmy popsuć im tego piłkarskiego święta. Nie spodziewałem się, że niespełna tysiąc osób może aż tak głośno dopingować, nie wiem czy to sama stawka tego meczu, czy właśnie ten doping ale graliśmy źle. Nogi jak z waty, zero pomyślunku przy konstruowaniu akcji. W końcu kapitan Welling, Parkinson, dał rywalom prowadzenie w 29 minucie. Do końca pierwszej połowy obraz gry się nie zmienił ale doping stawał się coraz głośniejszy. Tym razem postanowiłem przypomnieć zawodnikom, o co w tym wszystkim chodzi, szczególnie, że w zespole było kilka nowych twarzy. Nie mówiłem długo, wyliczyłem tylko ilu rywali mamy, że oprócz Sutton i AFC Wimbledonu, także Welling należy do ich grona i żeby pamiętali, że nawet jak nie wygramy ligi, to możemy liczyć na wybaczenie, pod warunkiem, że przeciwnicy zejdą dziś z murawy pokonani. Na drugą połowę wyszliśmy przemienieni, tylko czy to wystarczy na pokonanie rywala? Moje obawy w 51 minucie rozwiał Kristiansen. Przyjął piłkę przed polem karnym, odwrócił się z nią, gubiąc przy okazji obrońcę i spokojnym, mierzonym uderzeniem pokonał bramkarza. Na trybunach radość. Jeszcze większa euforia zapanowała w 69 minucie, gdy Kristiansen skopiował swoją poprzednią akcję, obrońcy znów się dali nabrać i było 2:1. Niestety 8 minut później Clarke doprowadził do wyrównania. Chwilę później zdjąłem z boiska Kentona, a na jego miejsce wszedł Tuna i to była doskonała zmiana. W 88 minucie Jimenez odebrał piłkę obrońcy i od razu podał w pole karne do Tuny, któremu pozostało tylko pokonać bramkarza rywali. Na trybunach zapanowała euforia, wygraliśmy z Welling! To było już ósme zwycięstwo z rzędu i dzięki niemu właśnie się rozsiadaliśmy na fotelu wicelidera. Blue Square Bet South [16/42], 3.12.2011: [3] Bromley - Welling [6] 3:2 (0:1) (Kristiansen 51’ 69; Tuna 88’ - Parkinson 29’; Clarke 77’) Widzów: 916 MoM: Jens D. Kristiansen – 8,8 (Bromley) Dzień po meczu w klubie czekał na mnie Joe Dolan, nasz kapitan. Ciekaw byłem, czy chce przyznać się do tego, że prowadził ostatnio negocjacje z dwoma północnoirlandzkimi klubami. Okazało się, że dobrze przewidziałem cel tego spotkania, Dolan zdecydował się wrócić do swojej ojczyzny. Byłem rozczarowany, choć nasz kapitan ostatnio stracił miejsce w wyjściowym składzie, to liczyłem, że zostanie z nami. Wybrał jednak ofertę Ards, mówi się trudno. Zdecydowałem, że nowym kapitanem będzie Morten Christiansen. Na mecz w FA Trophy desygnowałem podstawowy skład ponieważ chciałem zawalczyć o awans do kolejnej rundy. Mierzyliśmy się z Chelmsford na ich boisku i mecz nie zaczął się dla nas zbyt dobrze. Już w 3 minucie przeciwnik wyprowadził szybką kontrę i po golu Akuranga przegrywaliśmy. Jednak chwilę później do wyrównania doprowadził Kenton, który wykorzystał świetne podanie od Kristiansena. W 14 minucie Brown znów wyprowadził na prowadzenie gospodarzy, zrobił to zdobywając bramkę zza pola karnego. Po tym szalonym kwadransie gra się uspokoiła i do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. W przerwie starałem się nakłonić zawodników do większego wysiłku, przyniosło to efekt w 61 minucie, gdy Christiansen przechwycił piłkę na środku boiska i posłał kapitalne prostopadłe podanie w kierunku Kristiansena, ten wyskoczył zza pleców obrońców i popędził z piłką w kierunku bramki. Nie zostało mu nic innego jak zdobyć gola. Mecz zakończył się remisem, mimo kilku szans z obu stron, teraz czekała nas powtórka na własnym boisku. FA Trophy 1. Rnd. 10.12.2011: [bSBS] Chelmsford - Bromley [bSBS] 2:2 (2:1) (Akurang 3’; Brown 14’ – Kenton 6’; Kristiasen 63’) Widzów: 564 MoM: Jermaine Brown – 8,3 (Chelmsford) W rewanżu na Hayes Lane nie było już tak różowo, napięty terminarz zmusił mnie do wystawienia rezerwowego składu, co wyraźnie odbiło się na naszej grze. Znów po trzech minutach przegrywaliśmy, tym razem świetne wykonany stały fragment i Chelmsford po główce Tanna prowadziło. Chłopaki próbowali doprowadzić do wyrównania, ale tego dnia nic nam nie wychodziło. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił, my atakowaliśmy, przeciwnicy kontrowali. W 81 minucie po jednej z takich kontr Udoji faulował przeciwnika w polu karnym, a bramkę z jedenastu metrów zdobył Lordan. Szkoda tej porażki ale liga jest ważniejsza od hipotetycznej możliwości zagrania na Wembley. FA Trophy 1. Rnd. Powt. 14.12.2011: [bSBS] Bromley - Chelmsford[bSBS] 0:2 (0:1) (Tann 3’; Lordan kar. 81’) Widzów: 391 MoM: Adam Tann – 8,4 (Chelmsford)
  4. Na ekranie taktycznym Opcje -> Konwertuj na klasyczną, czy coś w tym guście.
  5. Wrona

    London Calling

    Następnego dnia zostałem wezwany do prezesa i to jeszcze zanim zdążyłem dotrzeć na trening. Byłem ciekaw czy chce nam pogratulować występów w FA Cup, czy może zorientował się, że przekraczamy budżet płacowy o 45 tys. £. - Panie Drinkwater, nie wiem co sobie wyobrażaliście… - Rozumiem panie prezesie, też bardzo chcieliśmy wygrać z Hartlepool, ale chłopakom zabrakło umiejętności. - Ja nie o tym mówię! A wy dobrze wiecie co mnie tak zdenerwowało! Nie wiem co sobie wyobrażaliście zatrudniając kolejnych piłkarzy. Pół biedy gdyby grali tylko za premie, ale nie, obiecaliście im stałą pensje! Księgowy dziś mało co nie oszalał, gdy zobaczył, że przekraczamy budżet o 45 tys. £. Skąd mamy wziąć na to pieniądze? - Panie prezesie, ja rozumiem, że jest to niemiła sytuacja. Ale nie wiem czy pan wie, że nawet Thurrock wydaje na pensje więcej niż my. Nawet w tej chwili też. Nie wiem skąd pan weźmie dodatkowe pieniądze, to nie moje zmartwienie. Chciał pan odmienić styl gry zespołu? Chciał, ale żeby to było możliwe to trzeba wpierw zainwestować. Tym bardziej jeśli dobra gra ma się nie skończyć po jednej rundzie. A po sezonie, może uda się nam kogoś wypromować i sprzedać za dobrą cenę. - Oszaleliście Drinkwater, oszaleliście! To nie Słowacja czy Łotwa, to szósta liga angielska! - I co z tego? Zasady są te same wszędzie, ja buduje zespół, zarząd dba o to by budżet się zbilansował. - Chyba nie chcecie stracić posady, co Drinkwater? - Niech mnie pan nie straszy panie prezesie, nawet jak mnie zwolnicie to finansów to nie zmieni. Nie pamięta pan, że płaci mi symboliczne 35 £ miesięcznie? Ciekawe gdzie pan znajdzie innego naiwnego, co będzie pracował za takie pieniądze. - Wyjść Drinkwater, wyjść! Nie wiedziałem, że Ashley Reading to taki furiat, ale tym razem chyba się nam upiekło. ***** Naszym następnym rywalem był zespół Dorchester, który zajmował na tamtą chwilę czternaste miejsce w tabeli. Mecz nie należał do najładniejszych, tak mi się wydaje, że po ostatnich efektownych wygranych nadszedł czas na zwykła ligową młóckę. W dwudziestej minucie sędzia tego spotkania nie podyktował dla nas rzutu karnego. Nie wiem czy może zapomniał zabrać z domu okularów czy inny pies. Gra się faktycznie nam dziś nie układała, na szczęcie w 42 minucie Walker otrzymał czerwoną kartkę. Będzie nas o jednego więcej. Mimo ogromnej przewagi w drugiej połowie, dopiero w 80 minucie Dolby zdobył gola podkręconym strzałem, zapewniając nam 3 pkt. To było nasze szóste zwycięstwo z rzędu w lidze, dzięki temu awansowaliśmy na 3. miejsce w ligowej tabeli. Blue Square Bet South [14/42], 19.11.2011: [14] Dorchester Town - Bromley [4] 0:1 (0:0) (Dolby 80’) Widzów: 407 MoM: Ryan Dolby – 8,3 (Bromley) Trzy dni później czekał nas mecz z czerwoną latarnią ligi. Kolejny mecz i kolejna kontrowersja, tym razem już w pierwszej minucie powinniśmy mieć szanse na bramkę z karnego, obrońca rywali ewidentnie zatrzymał piłkę ręką, a ta już zmierzała do pustej bramki. Ale co się odwlecze to nie uciecze. W 18 minucie, Carolan zebrał wybitą przed pole karne futbolówkę i mocnym uderzeniem w same okienko bramki, zapewnił nam prowadzenie. Oczekiwałem, że Thurrock teraz się otworzy, przeliczyłem się. Postanowili bronić tego wyniku do samego końca. Szkoda tylko, że zabrakło nam skuteczności. Za cztery dni czeka na nas trzecia runda kwalifikacyjna FA Trophy, zagramy z Staines i chyba wystawię głównie rezerwowych. Według prasy pokazaliśmy rywalom na czym polega prawdziwy futbol. Szkoda tylko, że nie pokazaliśmy im jak strzela się dużo bramek. Blue Square Bet South [15/42], 22.11.2011: [22] Thurrock - Bromley [3] 0:1 (0:1) (Carolan 18’) Widzów: 206 MoM: Rian Kane – 7,7 (Bromley) Rozgrywki FA Trophy nie były dla nas priorytetem, można było oczywiście zarobić na nich kilka tysięcy funciaków i w finale zagrać na Wembley. Uznałem jednak, że lepiej dać odpocząć kilku kluczowym zawodnikom. Efekt końcowy przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Wszystko zaczęło się już w pierwszej minucie, gdy Savva sprytnie uderzył piłkę w zamieszaniu w polu karnym. Później nadszedł czas Tamera Tuny, który skompletował klasycznego hat-tricka (21’, 31’, 44’). W drugiej połowie na bramki trzeba było czekać do 68 minuty, wtedy pierwsze swoje trafienie w meczu zaliczył Kenton. Pięć minut później dołożył drugiego gola, w 76 znów perfekcyjnie dośrodkował i z bramki mógł cieszyć się Carolan. Dzieła zniszczenia dokończył w 87 minucie Karypidis, starczyło, że dołożył nogę do kapitalnego podania Smitha. Kibice byli w euforycznym nastroju, to była chyba najwyższa wygrana w historii klubu, nawet prezes wyglądał na zachwyconego. Po meczu dowiedziałem się też, że zostałem uznany za najlepszego menadżera w listopadzie. FA Trophy 3. Runda Kwal. 26.11.2011: [bSBS] Bromley - Staines [bSBS] 8:0 (4:0) (Savva 1’; Tuna 21’, 31’, 44’; Kenton 68’, 73’; Carolan 76’; Karypidis 87’) Widzów: 425 MoM: Tamer Tuna – 9,8 (Bromley)
  6. Nie coś tam, a INF Clairefontaine, narodowa akademia piłkarska, z niej wywodzą się tacy zawodnicy jak Anelka, Gallas, Hery, Bassong.
  7. Wrona

    London Calling

    Na początku tygodnia do klubu zajechali nowi scouci. Przede wszystkim Christian Kruse (DEN, 39), którego poleciał mi Laizans i tak jak obiecał, przywiózł ze sobą kilkadziesiąt raportów, głównie piłkarzy z Danii. Będzie w czym przebierać. W klubie pojawił się też i Allan Nielsen, nasz drugi duński scout, razem z nim przyjechało dwóch zawodników, których obserwowaliśmy już od jakiegoś czasu. Obaj ponoć zgodzili się dołączyć do nas. Billy Goddard (PŚ, ENG 19 – wcześniej Portsmouth) miał wzmocnić rywalizacje w środku pola, ale i tak musimy poszukać kogoś na miejsce Tutu. Drugim piłkarzem był Brandon Hall (BR, ENG, 18 – wcześniej Charlton), potrzebowaliśmy drugiego bramkarza, gdyż ani Agu, ani naszych dwóch młodych nie zapewnią nam spokoju na tej pozycji w przypadku kontuzji czy słabszej dyspozycji Manna. Pozostałe nowe twarze w sztabie szkoleniowym to David Wyatt (ENG, 39), Ricky Harvey (ENG, 39) i Jens Wohlfarth (GER, 37). Chwilę po tym jak się przywitaliśmy i przekazaliśmy wytyczne, wszyscy scouci ruszyli na łowy. W sobotę mierzyliśmy się już po raz trzeci w tym sezonie z Truro. Znaliśmy ich dobrze, ale oni pewnie i nas równie dobrze rozpracowali. Wiedziałem, że będą chcieli zrewanżować się za porażkę w FA Cup. Przeciwnicy nas nie zaskoczyli, oczywiście się cofnęli i wyczekiwali okazji do skontrowania. W pierwszej połowie zagraliśmy jednak bardzo uważnie, a już w 12 minucie Dolan strzelił pierwszą bramkę, jak zwykle świetnym dośrodkowaniem popisał się Kenton, a piętnaście minut później sam wpisał się na listę strzelców, wykańczając świetne skonstruowaną przez kolegów akcję. W drugiej połowie próbowaliśmy grać tak samo, ale najwyraźniej udzieliła nam się niechęć do gry, którą emanowali piłkarze przeciwnika. Dopiero w 84 minucie, sędzia chyba też głodny wrażeń, wyczarował karnego z kapelusza i Truro dzięki Walkerowi zmniejszyło rozmiary porażki. Blue Square Bet South [12/42], 5.11.2011: [5] Bromley - Truro [10] 2:1 (2:0) (Dolan 12’; Kenton 27’ – Walker kar. 84’) Widzów: 454 MoM: Joe Dolan –7,4 (Bromley) Dwa dni przed meczem zakończyliśmy negocjacje z dwójką zawodników. Kontrakty podpisali Rune Pedersen (DP/PŚ, DEN, 18 – wcześniej FC Nordsjælland) oraz przede wszystkim Morten Christiansen (PŚ, DEN, 33). Ten doświadczony duński pomocnik ma na swoim koncie 101 występów Viasat Sport Division oraz 31 w Superligaen w barwach Lyngby i dziewięć w Adeccoligaen. Tak doświadczonego piłkarza jeszcze w naszej kadrze nie ma. Dziś przed nami druga odsłona małych derbów Londynu, tym razem zmierzymy się na własnym stadionie z Sutton United. Nie będę przypominał zawodnikom, że takie mecze rządzą się własnymi prawami, oni doskonale to już wiedzą. Jak to bywa w derbach początek nerwowy, żaden z zespołów nie chce stracić gola. Dopiero gdy nakazałem aby grali jeszcze bliżej siebie niż zazwyczaj, udało się przełamać obronę. Wpierw jednak do rzutu rożnego podszedł Kenton, tym razem zagrywał na krótki słupek, a tam czyhał na piłkę już Carolan i sekundę później było 1:0. Trzy minuty przed przerwą, w polu karnym faulowano Kentona, który sam wymierzył sprawiedliwość. Piłkarze Sutton w przerwie meczu musieli zrozumieć, że jeśli dalej będą tak biernie przyglądać się naszym poczynaniom, skończy się blamażem. Rzucili się na nas i na efekt nie trzeba było długo czekać, już w 64 minucie Woods-Garness ograł naszego środkowego obrońcę i było 2:1. Na szczęście 71 minucie Kenton pokazał, że jest zawodnikiem wyróżniającym się na tle ligowej szarzyzny i po indywidualnej akcji podwyższył na 3:1, niestety chwilę później brak koncentracji w naszych szeregach wykorzystał Taggart i mocnym uderzeniem spoza pola karnego zdobył bramkę. Końcówka była nerwowa ale udało się nam dowieźć przewagę do końca. Blue Square Bet South [13/42], 9.11.2011: [5] Bromley - Sutton Utd [19] 3:2 (2:0) (Carolan 34’; Kenton kar. 42’, 71’ – Woods-Garness 64’; Taggart 74’) Widzów: 656 MoM: Ernie Kenton – 8,6 (Bromley) Los nie był dla nas łaskawy i w 1 rundzie FA Cup wyswatał nas z zespołem Hartlepool, grającym na co dzień w League One. Wcześniej jednak zakontraktowaliśmy kolejnych dwóch zawodników i tym razem obaj pochodzili z Danii. Jako pierwszy kontrakt podpisał Søren Nørgreen (OŚ(P), DEN, 20), młody i zdolny środkowy obrońca, wychowanek Esbjergu. Parę godzin później swój podpis na umowie złożył też Jens D. Kristiansen (N, DEN, 23), grać w piłkę uczył się w Odense, a swego czasu na jeden sezon został wypożyczony do Werderu Brema. Nie mogę powiedzieć, że byliśmy blisko drugiej rundy, Hartlepool był w tym meczu zespołem lepszym, my jednak przeciwstawiliśmy im ambitną i twardą grę. Niestety zaczęło się dla nas nie najlepiej, wpierw Brown dał swojemu zespołowi prowadzenie w 13 minucie atomowym strzałem spoza pola karnego A dziesięć minut później Nish podwyższył prowadzenie, strzelając nam z najbliższej odległości. Honorowym trafieniem popisał się debiutujący w zespole Kristiansen. Na więcej, mimo prób do ostatniej minuty, nie było nas stać. FA Cup 1. Runda 12.11.2011: [L1] Hartlepool United - Bromley [bSBS] 2:1 (2:1) (Brown 13’; Nish 23’ – Kristiansen 32’) Widzów: 1,502 MoM: Colin Nish - 8,0 (Hartlepool)
  8. Wrona

    London Calling

    Po FA Cup przyszedł czas na powrót do ligi, czekało nas w tym miesiącu spotkanie z Staines. Przeciwnik nie prezentował się zbyt mocno, ba, byłem przekonany, że jeśli tylko go nie zlekceważymy, to powinno być dobrze. Liczę też, że Kenton utrzyma formę, zaczął w końcu grać na miarę swoich możliwości. Kibice zgromadzeni tego dnia na Wheatsheaf Park zobaczyli bardzo ładne zawody w wykonaniu przyjezdnych, czyli nas. Ewidentnie złapaliśmy wiatr w żagle, a do stylu nie mam w ogóle zastrzeżeń. Zaczęło się od bramki Dolby’ego w 16 minucie. Dolby zresztą sprawia, że nie tęsknimy tak bardzo za Jimenezem, spisuje się lepiej niż oczekiwałem. W 36 minucie przypomniała o sobie nasza młoda gwiazda, świetnie wykonany rzut wolny z 25 metrów i było 2:0. Tuż przed przerwą, wynik spotkania podwyższył Gray. Druga połowa to wciąż koncertowa gra w naszym wykonaniu. W 66 minucie po dwójkowej akcji z Kentonem, do siatki trafił Gomez, w 77 wynik meczu ustalił młody obrońca Williams. To nasza najwyższa i najbardziej efektowna wygrana w tym sezonie. Blue Square Bet South [10/42], 22.10.2011: [15] Staines - Bromley [11] 0:5 (0:3) (Dolby 16’; Kenton 36’; Gray 42’; Gomez 66’; Williams 77’) Widzów: 332 MoM: Ernie Kenton – 9,3 (Bromley) Tydzień później wróciliśmy do pucharów, w czwartej rundzie kwal. mierzyliśmy się z Nuneaton (Blue Square Bet North), postanowiłem nic nie zmieniać w składzie, który tak pięknie poradził sobie w lidze. Ruszyliśmy na rywala od pierwszej minuty, nie dając ani chwili wytchnienia. Efekt? W ósmej minucie z rzutu karnego trafił Kenton, a pięć minut później w zamieszaniu w polu karnym Nuneaton najlepiej zachował się Caroaln, pakując piłkę do bramki z pięciu metrów. Na trzy do zera w 24 minucie podwyższył Gray, gol ten obudził zespół rywali i próbowali zagrozić naszej bramce, wtedy też nacięli się na kontrę. Gray zagrywał ze skrzydła do Kentona, ale tego uprzedził Caines. Zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że piłka wturlała się do bramki, zamiast za linię końcową. W drugiej połowie dzieło zniszczenia dopełnił Dolan, wykorzystując idealną wrzutkę Kentona. W ten efektowny sposób awansowaliśmy do 1. Rundy FA Cup. FA Cup 4. Runda Kwal., 29.10.2011: [bSBS] Bromley - Nuneaton [bSBN] 5:0 (4:0) (Kenton kar. 8’; Carolan 13’; Gray 24’; Caines sam. 35’; Dolan 72’) Widzów: 406 MoM: Jake Gray – 8,3 (Bromley) Dzień po meczu kontuzji na treningu nabawił się nasz środkowy pomocnik, Tutu Henriques. Godzinę wcześniej podpisał nowy kontrakt, to się nazywa pech. Co gorsza, pierwsze rokowania nie są za dobre. Rozbrat z piłką może potrwać do pięciu miesięcy, co oznaczałoby, że to koniec sezonu dla naszego najlepszego środkowego pomocnika. Muszę rozejrzeć się za jakimś uzupełnieniem składu. Czułem w kościach, że Weston tanio skóry nie sprzeda. Co z tego, że zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli. Takie zespoły często grają bardziej ambitnie, szukając punktów, które na koniec sezonu zapewniłyby im utrzymanie. Pierwsze półgodziny wyglądało tak jak się spodziewałem, dopiero czerwona kartka dla Jamiego Lairda, kapitana zespołu, zmieniła obraz gry. Dwie minuty po tym wydarzeniu na prowadzenie wyprowadził nas Dolby, a trzy minuty później podwyższył Ibrahima. Wydawało się, że będziemy kontrolować przebieg spotkania. Jednak to Weston przycisnęło, ale bez żadnego rezultatu. W 66 minucie na 3:0 podwyższył Kenton, doskonale wykorzystał prostopadłe podanie od Ibrahima, chwilę później wprowadziłem na plac gry świeżych zawodników, Weston było uparte i wcale nie miałem pewności czy nie napsują nam jeszcze krwi. W końcu dopięli swego, ale ambicji starczyło im tylko na jednego gola, którego zdobył Ben Hunt. Blue Square Bet South [11/42], 1.11.2011: [21] Weston-super-Mare - Bromley [6] 1:3 (0:2) (Hunt 90+1’ - Dolby 33’; Ibrahima 36’; Kenton 66’) Widzów: 150 MoM: Salifou Ibrahima –7,9 (Bromley) ***** Kilka dni po spotkaniu z Weston zadzwonił do mnie Igor. Trochę ponarzekał na brak pracy, na Łotwie nikt nie chciał go zatrudnić, wszyscy pytali czy przyjadę z nim, a gdy wyjaśniał, że nie, bo pracuje obecnie w Anglii, to grzecznie lub nie, odrzucali jego podanie o pracę. Chciałem go nakłonić do przyjazdu do Anglii, przydałby mi się w Bromley, ale uparł się. Teraz chce szturmować Danie, w której już od kilku tygodni przebywa. - Zagadujesz mnie, a dzwoniłem do Ciebie w konkretnym celu. - O! Co tam masz dla mnie? - Spotkałem niedawno poczatkującego scouta. Christian Kruse, bo to o nim mowa, jest gotów przyjechać pracować do Anglii. Powiedział mi, że nie oczekuje stałej pensji, a jedynie opłacania środków transportu i noclegów. Widziałem kilka jego raportów, spodobają Ci się. - To się świetnie składa, wczoraj zarząd zgodził się na zatrudnienie nowych „szperaczy”. Niech ten Kruse przyjeżdża w takim razie, i koniecznie przywiezie ze sobą raporty! Dzięki Igorze, jesteś wielki! - Spoko, spoko. Kiedyś mi się odwdzięczysz. - Na pewno! A najlepiej to żebyś przyjechał razem z tym Duńczykiem. - Nie ma szans, ale dzięki za chęci.
  9. Wrona

    London Calling

    Bonito, Fenomen: Dzięki i będę się starał. Październik miał być miesiącem rozgrywek pucharowych, czekało na nas tylko jedno spotkanie w lidze i jeśli wszystko potoczyłoby się dobrze, trzy w FA Cup. Zarząd oczekiwał, że w pucharze dojdziemy do czwartej rundy kwalifikacyjnej, ja chciałem dojść przynajmniej o krok dalej, a kto wie, może i doczekać się spotkania z kimś z Premier League. W drugiej rundzie kwalifikacyjnej skrzyżowaliśmy miecze z Truro, rywalem z tej samej grupy Blue Square. Mecz nie zaczął się dla nas zbyt dobrze, już w 9 minucie zaspała nasza linia defensywna i Hayles nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce obok bezradnego Manna. Rzuciliśmy się do odrabiania strat, graliśmy jednak zbyt chaotycznie by się to udało. Na drugą połowę wyszliśmy ze zmienioną strategią, mniej miało być gry środkiem, a więcej skrzydłami. Przeważaliśmy tak jak w pierwszej połowie, rywale choć oddali przez ten czas kilka strzałów, to wszystkie poza tym pierwszym, leciały z daleka od bramki. Sytuacje w meczu mieli tylko jedną, my już kilka. Wynik był jednak dla nas niekorzystny. Dopiero w 77 minucie po faulu na Arabie sędzia podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Dolan. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie, więc za kilka dni to Truro przyjedzie na Hayes Lane. FA Cup 2. Runda Kwal., 1.10.2011: [bSBS] Truro – Bromley [bSBS] 1:1 (1:0) (Hayles 9’ – Dolan kar. 77’) Widzów: 403 MoM: Jordan Harris – 7,2 (Bromley) Uczuliłem chłopaków przed meczem, żeby byli skoncentrowani od pierwszej sekundy, jeśli Truro znów strzeli nam na początku bramkę, będzie powtórka z rozrywki, znaczy cofną się, by od święta ruszyć z jakąś kontrą. Przez pierwszy kwadrans niewiele się działo, my staraliśmy się grać piłką, spokojnie i cierpliwie, a rywale czyhali na okazje do kontr. W 25 minucie Tuna jednak minął dwóch piłkarzy z przeciwnej drużyny przed polem karnym i precyzyjnym uderzeniem pokonał bramkarza rywali. Cały pomysł na grę Truro w tej chwili się rozsypał. Musieli zaatakować, a my mogliśmy grać jak do tej pory, czyli uważnie w obronie i cierpliwie w ofensywie. Musieliśmy tylko wypunktować rywala i zrobiliśmy to. A dokładnie zrobił to Kenton strzelając bramki w 32, 42 i 47 minucie. Gdy bramkarz Truro puścił czwartego gola, dwie minuty po rozpoczęciu drugiej połowy, przeciwnik zupełnie zatracił chęć do gry. Mogliśmy jeszcze podwyższyć ale zmarnowaliśmy dwie dogodne sytuacje. FA Cup 2. Runda Kwal. Powt., 5.10.2011: [bSBS] Bromley – Truro [bSBS] 4:0 (3:0) (Tuna 25’; Kenton 32’, 42’, 47’) Widzów: 370 MoM: Ernie Kenton – 9,6 (Bromley) W trzeciej rundzie los sparował nas z St. Albans City F.C., zespołem z SFL Premier Division, który jeszcze w ubiegłym sezonie występował w naszej grupie. Rywal, wydawałoby się łatwy, szczególnie jeśli spojrzy się na naszą rosnącą ostatnio formę. Nie zostało mi nic innego jak powiedzieć zawodnikom by zagrali tak samo jak w powtórzonym spotkaniu z Truro. I tak też zagrali. Wszystko zaczęło się tym razem od świetnej akcji Kentona, który na pełnej szybkości wpadł w pole karne i uderzył nie do obrony. St. Albans podupadło na duchu po utracie bramki, szybko jednak się pozbierali i do końca pierwszej połowy nie dali nam szansy na podwyższenie wyniku. W przerwie zbeształem trochę zawodników z przednich formacji, bo dobra gra w defensywie przeciwnika, moim zdaniem, wynikła z małego zaangażowania chłopaków. Zrozumieli, że mecz sam się nie wygra i w 53 minucie wynik na tablicy uległ zmianie, po golu Gomeza. Cztery minuty później przeciwnicy odpowiedzieli i było 2:1, a z bramki cieszył się Williamson. Podziałało to na nas jak czerwona płachta na byka i do końca meczu nie schodziliśmy już z połowy St. Albans. Swoją przewagę udokumentowaliśmy jeszcze dwoma trafieniami, wpierw w 65 minucie z dystansu, piekielną bombę, posłał Towler, a w 80 Gray, po ładnej indywidualnej akcji. Dzięki temu zwycięstwu oczekiwania zarządu zostały spełnione, a teraz czas na spełnienie moich, drogi zarządzie. FA Cup 3. Runda Kwal., 15.10.2011: [sFLPD] St. Albans City F.C. – Bromley [bSBS] 1:4 (0:1) (Williamson 57’ – Kenton 22’; Gomez 53’; Towler 65’; Gray 80’) Widzów: 618 MoM: Jake Gray – 8,3 (Bromley)
  10. Wrona

    London Calling

    - Chyba żartujesz, ile Salisbury wydaje na pensje? - Przecież wyraźnie mówiłem panie menagerze, że ponad 400 tys. £. Niewiele mniej płacą w Eastleigh, a ponad trzy razy więcej od nas wydaje choćby Thurrock. - To przecież kpina, z takim budżetem nie sklecimy przecież drużyny. A tym bardziej nie utrzymamy obecnego składu. - Ale więcej zarząd nam nie da. Próbował pan już nie raz ich przekonać. - Wiem Barry, wiem. Ale jak nie chcą po dobroci, to weźmiemy ich z zaskoczenia! ****** Przed nami ciężki pojedynek, na Hayes Lane przyjedzie aktualny lider Blue Square South, Chelmsford, który jest też jednym z kandydatów do wygrania naszej ligi. To będzie doskonały sprawdzian dla naszej taktyki i piłkarzy, staram się patrzeć optymistycznie, szczególnie, że wygląda na to, że zespół zaczął łapać o co chodzi w taktyce. Późno, ale lepiej niż wcale. Mecz mógł się podobać kibicom, tempo było szybkie, oba zespoły stwarzały zagrożenie pod bramką swoich rywali. Zabrakło tylko jednego, goli. To, że Chelmsford nic nie strzeliło to zasługa tego, że nasza linia defensywna zagrała bardzo dobre zawody, a, że sami nie strzeliliśmy, możemy mieć pretensje do napastników, brak skuteczności wciąż nas nęka ale po raz pierwszy byłem też zadowolony z remisu. Szkoda tylko, że na trybunach, z meczu na mecz, jest coraz mniej osób. To pewnie niezbyt dobra gra Bromley zniechęca ludzi do przychodzenia na Hayes Lane. W samym Londynie jest kilka bardziej utytułowanych klubów, konkurencja jest ogromna. Blue Square Bet South [7/42], 17.9.2011: [15] Bromley - Chelmsford [1] 0:0 (0:0) Widzów: 400 MoM: Joe Dolan – 7,5 (Bromley) Małe debry Londynu przed nami, jedziemy na Beveree Stadium zmierzyć się z Hampton & Richmond. Choć w tym sezonie H&R prezentuje się bardzo słabo, to wiadomo, że derby rządzą się własnymi prawami. Na pewno nie podłożą się i nie wygramy kilkoma bramkami, bój będzie zacięty. Ale nie spodziewałem się, że aż tak bardzo zacięty choć wszystko zaczęło się dobrze dla nas. Już w 9 minucie doskonałą akcję przeprowadził na skrzydle Jimenez, minął dwóch rywali i wpadł w pole karne, chwilę później było jeden zero. Rywale, tak jak przewidywałem, tanio skóry sprzedać nie zamierzali. Piętnaście minut później Tarpey ośmieszył naszą obronę i doprowadził do wyrównania, remis długo się nie utrzymał, gdyż parę chwil później faulowano w polu karnym Kentona, a jedenastkę na bramkę zamienił Jimenez. Rywale jednak zdążyli wyrównać jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Ponownie w głównej roli wystąpił Tarpey, który nad wyraz łatwo radził sobie z naszą linią obroną. Dziesięć minut po przerwie napastnik rywali po raz trzeci pokonał naszego bramkarza, robiło się nie ciekawie. Tarpey zdawał się mieć na nas patent, wychodziło mu dziś wszystko. Tym razem to jednak my pokazaliśmy charakter i trzy minuty później Savva mocnym strzałem zza pola karnego doprowadził do stanu 3:3. Po tej bramce gra się uspokoiła, kibice głośno dopingowali ale piłkarze chyba zbierali siły na końcówkę. W końcu w 89 minucie Allen wyprowadził nas na prowadzenie. Wspólnie z Kentonem przeprowadzili koronkową akcje, nawet nie wiedziałem, że potrafią tak ładnie rozegrać piłkę. Niestety koszmar trzeciej doliczonej minuty dopadł nas i tym razem. Bramkę dla H&R strzelił Jackson, który chwile wcześniej został wprowadzony na boisko. Stało się, w małych derbach Londyny padł wynik 4:4. Kibice na pewno będą długo ten mecz wspominać, a ja mogę się tylko wściec. Znów wypuściliśmy zwycięstwo w ostatniej chwili z rąk. Blue Square Bet South [8/42], 20.9.2011: [21] Hampton & Richmond - Bromley [14] 4:4 (2:2) (Tarpey 24’, 40’, 55’; Jackson 90+3’ – Jimenez 9’, kar. 32’; Savva 58’; Allen 89’ ) Widzów: 309 MoM: Dave Tarpey – 9,6 (Hampton & Richmond) Ostatnie spotkanie we wrześniu zagramy z Salisbury. Tak, z tym Salisbury, który wydaje ponad 400 tys. £ na płace rocznie. Dobrze jednak, że pieniądze nie grają, w innym wypadku niemielibyśmy czego szukać. Początek meczu był trochę nerwowy, wyraźnie nikt nie chciał stracić szybko bramki. Dopiero w 23 minucie po doskonałej centrze Kentona z rzutu rożnego bramkę zdobył Carolan. Siedem minut później, świetną akcją na skrzydle (w dodatku nie pierwszą w tym sezonie) popisał się Jimenez. Było dwa do zera. Pod koniec pierwszej połowy, znów rzut rożny i świetne dośrodkowanie Kentona wykorzystał Carolan. Wszystko dziś układało się tak jak chciałem, szło nam za łatwo, dlatego w przerwie uczuliłem zawodników, że mecz jeszcze się nie zakończył. Druga połowa zaczęła się podobnie do pierwszej. Trochę nerwówki, trochę niedokładności. Jako pierwsi pozbierali się piłkarze Salisbury i w 66 minucie zmniejszyli rozmiary porażki, dzięki atomowemu uderzeniu Reida. Ten mecz jednak należał do nas i chwilę później czwartą bramkę strzelił Kenton. Dziś rozegraliśmy bardzo dobre zawody, solidna wygrana cieszy. Zła informacja, Jimenez wypada ze składu na 6 tygodni. Dolby dostanie swoją szansę, oby ją wykorzystał. Blue Square Bet South [9/42], 24.9.2011: [16] Bromley - Salisbury [6] 4:1 (3:0) (Carolan 23’, 42’; Jimenez 30’; Kenton 69’ – Reid 66’) Widzów: 453 MoM: Ryan Carolan – 9,3 (Bromley)
  11. Wrona

    London Calling

    Początek sezonu nie należał w naszym wykonaniu do najlepszych. W trzech meczach zgromadziliśmy ledwo cztery punkty, choć inauguracja wypadła obiecująco to później nie potrafiliśmy zagrać tak samo. Musiałem znaleźć też przynajmniej dwóch nowych zawodników do zespołu. Obrońcę, który mógłby grać na lewej stronie, jak i w środku. Przydałby się też jeszcze jeden napastnik. Przekazałem moje wytyczne naszym scoutom, po czym sam zająłem się przygotowaniem zespołu do kolejnego spotkania. Rywal wydawał się być w naszym zasięgu, a po pechowym remisie z Dover chciałem aby chłopaki sobie odbili stratę dwóch punktów. Najwyraźniej moje chęci to za mało, i zaczynam powątpiewać w moje umiejętność zmotywowania ich do dobrej. W całym spotkaniu zdołaliśmy oddać tylko jeden celny strzał, nasza gra naprawdę zaczyna źle wyglądać. W drugiej połowie zachęciłem zawodników do większego angażowania się w poczynania ofensywne. Niestety, skończyło się źle. Jedna kontra Eastleigh i od 69 minuty przegrywaliśmy po bramce Gillespiego. Na nic się zdały zmiany, do końca rezultat nie uległ już zmianie. Blue Square Bet South [4/42], 27.8.2011: [9] Eastleigh - Bromley [13] 1:0 (0:0) (Gillespie 69’) Widzów: 495 MoM: Billy Joe King - 7,4 (Eastleigh) Kilka godzin przed pojedynkiem z Woking udało się nam w końcu zakontraktować nowego gracza. Mowa o Ryanie Carolanie (OŚ(L), IRL, 22), którego ściągnęliśmy na miejsce dwóch wcześniej utraconych obrońców. To już drugi zawodnik w naszym zespole, który wcześniej reprezentował barwy Crystal Palace. Zagra jednak dopiero przeciw Basingstoke. To był brzydki mecz, sędzia pokazał w sumie 14 żółtych kartek, z czego my zebraliśmy aż osiem. Goli było zdecydowanie mniej, za to fauli bardzo dużo, my przerywaliśmy grę nieprzepisowo aż dwudziestokrotnie, rywale szesnastokrotnie. Mieliśmy też problemy z oddawaniem strzałów. Dobrze zorganizowane w obronie Woking pozwolił na to trzy razy, a co nie jest codziennością, wszystkie były celne. Na pierwsze trafienie trzeba było czekać jednak aż do 90 minuty, gdy po samotnym rajdzie Tuna pokonał bramkarza rywali. Gdy wydawało się, że wygramy, niesprawiedliwe, ale wygramy, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry McNerney wykorzystał gapiostwo Dolana i kolejny remis stał się faktem. Blue Square Bet South [5/42], 30.8.2011: [15] Bromley - Woking [8] 1:1 (0:0) (Tuna 90’ - McNerney 90+3’) Widzów: 490 MoM: Ernie Kenton – 7,6 (Bromley) Kiepska postawa naszych napastników oraz fakt, że McKenzie odszedł z zespołu zmusiła nas do poszukania nowego gracza. W raportach scoutów udało mi się wypatrzeć ciekawego zawodnika. Dali Gomez (N, ARG, 22) wydawał się idealnym wzmocnieniem, miał wszystko czego oczekiwałem od napastnika na tym poziomie ligowym. W dodatku był do wzięcia za darmo i nie miał wygórowanych oczekiwań finansowych. Basingstoke wydawało się być zespołem w naszym zasięgu, ale już nie pierwszy raz tak było, a kończyło się różnie, albo remisem, albo porażką. Mecz, jak to ostatnio bywało, w pierwszej połowie nie prezentował się zbyt ciekawie, nuda wiało na boisku, piłkarze nie byli zbyt chętni do atakowania, i to piłkarze obu stron. W okolicach 58 minuty wprowadziłem na boisko Tunę za Kentona i machina odpaliła, świetny rajd tego pierwszego wykończył Jimenez. W 71 minucie Tuna wywalczył rzut karny, a strzelec pierwszego gola pewnie go wykorzystał. Było dwa zero. Młody Turek postawił kropkę nad i w 83 minucie podwyższając wynik na 3:0. Druga wygrana była na wyciągnięcie ręki, musieliśmy tylko tego nie zepsuć. Gdy sędzia zakończył spotkanie, na ławce rezerwowych zapanowała euforia. Blue Square Bet South [6/42], 10.9.2011: [5] Basingstoke - Bromley [17] 0:3 (0:0) (Jimenez 61’; kar. 72’, Tuna 83’) Widzów: 439 MoM: Carlos Jimenez – 8,8 (Bromley)
  12. Ale wyniki, widziałem wiele ale tyle 6:0, 7:0 już nie, a 13:0 to chyba tylko w sparingu, choć też nie jestem pewny czy aż tak wysoko wygrałem kiedykolwiek.
  13. Wrona

    FM 2012 - Dodatki

    Ligi: Dwie grywalne ligi Czarnogóry
  14. Wrona

    London Calling

    - W co ja się wpakowałem? Na Słowacji miesięcznie przelewano mi na konto więcej pieniędzy niż mogę wykorzystać na płace dla zespołu przez cały sezon. Paranoja! Jak niby mam zaradzić transferom takich graczy jak McKenzie czy Harwood jeśli nie mogę przystać na ich finansowe wymagania? Harwood na przykład chciał 17 tys., to tylko o osiem mniej niż wynosi mój cały budżet. - Ale to nie nasza wina panie menadżerze. Przecież nic z tym nie możemy zrobić. - Jak to nic? Przecież proponowałem, zróbmy małe tournée po Australii, mogliśmy zarobić około 400 tysięcy ale dla zarządu to za daleko. Z resztą dla nich nawet popłynąć na drugą stronę kanału La Manche to za daleko! - Zostawmy ten temat, mieliśmy dziś omówić zbliżające się spotkanie. - Ah, prawda. Masz coś do notowania? – zapytałem, widząc, że Moore wyciąga notes i długopis, podyktowałem mu wyjściową jedenastkę na jutrzejszy mecz. Mann – Udoji, Dolan, Williams, Harris – Tutu, Allen – Gray, Jiminez – Kenton, Tuna. - Masz jeszcze jakieś pytania? - Właściwie to tak. Nie myślał pan o zmianie ustawienia? - Znów zaczynasz? Przecież wałkowaliśmy ten temat już wiele razy, nie będzie żadnej zmiany, gramy 4-2-2-2. Koniec dyskusji. ****** Inauguracja sezonu, na stadion pofatygowało się prawie sześćset osób, to tym bardziej zobowiązuje nas do dobrej gry. Trochę obawiałem się tego spotkania, bo tak naprawdę nawet fantastyczne wyniki w sparingach mogą nie mieć przełożenia na ligę. Czasem tak się po prostu dzieje Mecz zaczął się dla nas wyśmienicie, pierwszą kontrę wykorzystał już w trzynastej minucie Tuna, a trzy minuty później drugą bramkę dołożył Kenton, po indywidualnej akcji. Ten chłopak coraz bardziej mi się podoba, będzie z niego czołowa postać w zespole, jeśli tylko sodówka nie uderzy do głowy. Tym czasem rywale zmniejszyli naszą przewagę, błąd defensywy przy stałym fragmencie wykorzystał Judith. Później gra się uspokoiła, by przeradzać się powoli w chaos. Dopiero w ostatniej minucie Gray po rzucie wolnym podwyższył na 3:1. W przerwie uczuliłem zawodników, że mecz jeszcze się nie skończył i że muszą do ostatniego gwizdka być skoncentrowani. Byli, ale do 84 minuty, gdy rozpędzony Elphick wpadł w nasze pole karne i plasowanym strzałem pokonał Manna. Jakoś przetrwaliśmy małą nawałnice, którą w końcówce meczu rozpętali zawodnicy Eastbourne i pierwsze trzy punkty stały się faktem. Blue Square Bet South [1/42], 6.8.2011: [-] Bromley - Eastbourne Boro [-] 3:2 (3:1) (Tuna 13’; Kenton 16’; Gray 45’ – Judith 19’; Elphick 84’) Widzów: 608 MoM: Carlos Jimenez - 8,2 (Bromley) ****** Potyczka z Havant może przejść do historii jako najnudniejszy mecz jaki widziałem na własne oczy. Głupio stracona bramka po rzucie rożnym i dla nas (ale też i przeciwników) mecz się skończył. W pewnej chwili kibice dla urozmaicenia sobie czasu, zaczęli liczyć niecelne podania, wynik był zatrważający. Będzie opieprz jutro na treningu i to ostry. Blue Square Bet South [2/42], 13.8.2011: [14] Havant & W - Bromley [8] 1:0 (1:0) (Holland 19’) Widzów: 901 MoM: Chris Holland - 7,9 (Havant & W) ****** - Szefie, ma szef minutkę? - Mam Charlie, co się stało? - Jakiś jegomość czeka przed stadionem, mówi, że jest ogrodnikiem. To znaczy pracuje dla Dover i zajmuje się tam murawą. Monroe się zwie, jeśli dobrze zapamiętałem. - Ale czego on chce od nas? - Ponoć obejrzeć stan naszej nawierzchni przed meczem, mówi, że taki mają tam zwyczaj. - To niech sobie wchodzi, przecież nie trzymamy na płycie żadnych tajnych informacji. ****** Pierwsza połowa spotkania z Dover w naszym wykonaniu przypominała poprzedni koszmarny mecz. Szybko stracona bramka i przeciwnik cofnął się do defensywy, a my nawet nie próbowaliśmy mu zagrozić. W szatni aż wrzało, byłem wściekły bo nie tak mieliśmy grać. Powiedziałem zawodnikom co myślę o ich grze i że oczekuje zdecydowanej poprawy w drugiej połowie. Przypomniałem im też, że okienko transferowe jeszcze jest otwarte. Przemowa w przerwie zmobilizowała chłopaków do lepszej gry, minutę po rozpoczęciu drugiej połowy był już remis. Dośrodkowanie Kentona z rzutu rożnego wykorzystał Dolan. Dziewięć minut później tym razem Kenton skorzystał z podania Gray'a i wyprowadził nas na prowadzenie. Staraliśmy się kontrolować grę, nie dopuszczając przeciwników pod nasze pole karne. Niestety w doliczonym czasie gry błąd Towlera w środku pola wykorzystał Forster. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie. Blue Square Bet South [3/42], 20.8.2011: [11] Bromley – Dover [7] 2:2 (0:1) (Dolan 46’; Kenton 55’ - Forster 6 , 90+2’) Widzów: 574 MoM: Nicky Forster – 8,8 (Dover)
  15. Trochę ponad dwa tysiące funtów? Praktycznie zatrudniam graczy bez kontraktu albo juniorów, którzy biorą 250 funtów rocznie. To znaczy sprowadziłem do zespołu tylko czterech nowych zawodników (trzech do podstawowego składu i jednego juniora). Jest fajnie.
  16. Gratuluje, ale spróbuj powtórzyć to w Blue Square South/North, z rozsądną polityką transferową, czyli bez przekraczania budżetu płac. To wtedy będę pod wrażeniem. Grywałem już w niższych ligach naszego kraju i one naprawdę nie są wyzwaniem.
  17. A próbowałeś dostosowywać styl i strategie do przeciwnika? Mnie zainspirował post Brudinho, a raczej ten fragment omawiający jak dobierać te dwa elementy właśnie. Powoli widzę, że to się sprawdza ale sobie trochę wartości powoli przesuwam, bo nie zawsze działa tak jak należy.
  18. Z pewnym niedowierzaniem spoglądam na wyniki zespołu z ostatnich dwóch miesięcy. < linka > Zastanawiam się tylko kiedy coś się zepsuje, bo, że będzie kryzys to niemal pewne. Albo opcja numer dwa, czyżbym stworzył potwora?
  19. Wrona

    London Calling

    - Pyta się pan o początek przygotowań? Pierwszy mecz to była tragedia. Że pierwszy sparing przed sezonem? No i co z tego. Nikt nie lubi jak jego zespół przegrywa w słabym stylu. Tym bardziej, że skrzyknęliśmy się z chłopakami i była nas ponad setka na meczu, doping od pierwszej do ostatniej minuty. A Histon to żaden rywal, powinniśmy takich ogrywać. Z zamkniętymi oczami! Bromley – Histon 1:2 (0:1) (Allen 70’ – Harris sam. 37’; Stevenson 50’) Dzień później doszły nas kolejne złe wieści, straciliśmy jednego z zawodników. Marlon Patterson przeszedł ponoć do Tonbridge, choć grał u nas tylko za premie to każda strata wartościowego piłkarza boli. Złość jednak wywołał dopiero następny transfer z klubu. Altrincham zabrało nam Leona McKenziego, a menadżer ponoć nic nie zrobił by zatrzymać tego zawodników. Kolejny sparing graliśmy z zespołem z niższej ligi, Great Wakering nie powinno nam sprawić problemów ale w świetle ostatnich wydarzeń, szczególnie osłabień jakich doznał nasz zespół, nie byliśmy dobrej myśli. Great Wakering – Bromley 0:6 (0:4) (Jimenez 14’; Henriques 27’; Savva 30’; Harwood 36’; Hockton kar. 80’; Williams 87’) Pewna wygrana, którą zafundowali nam nasi piłkarze trochę uspokoiła atmosferę. Przyda się taki powiew optymizmu gdyż za kilka dni gramy z Crystal Palace, a to już rywal, który określi w jakim miejscu jest obecnie Bromley. Przyjdzie na mecz sporo osób, zaczniemy też wtedy zbierać fundusze na oprawę, pod koniec lipca zawita do nas sam Celtic, więc musimy się zaprezentować z dobrej strony. Menadżer się w końcu zlitował i ściągnął do zespołu nowego zawodnika. Kim jednak jest Phil Towler (PŚ, ENG, 18) nie bardzo wiadomo, ponoć może grać w środku pola. Oby nie był to żaden ogórek, tego byśmy nie zdzierżyli. Bromley - Crystal Palace 2:3 (1:1) (Jimenez 34’; Kenton 88’ – Iversen 32’; Zaha 61’, 66’) Na stadion pofatygowało się ponad trzy tysiące fanów, to jest coś! Dawno już nie widzieliśmy tak zapełnionych trybun, a jak wspaniale brzmiał doping wydobywający się z tylu gardeł. Chłopaki z zespołu też się postarali. Choć przegraliśmy to dzielnie walczyli, szkoda, że zawiodła skuteczność. Remis z Crystal Palace to byłoby coś dużego! Szkoda tylko, że humory popsuło nam odejście Liama Harwooda do Eastleigh. Trzecie osłabienie, a poza jednym transferem, wzmocnień jak nie było tak nie ma! Bishop's Stortford – Bromley 1:0 (0:0) (Prestedge 76’) Bishop’s to klub z północy występujący na tym samym szczeblu rozgrywek co my. W naszej ocenie zespół słabszy, ale zawodnicy mieli widać inne zdanie. Samego spotkania nie widziałem, w tym czasie kończyliśmy z chłopakami niespodziankę na mecz z Celtikiem. Ponoć niewiele straciliśmy. Dzień przed wielkim wydarzeniem, jakim ma być spotkanie z wielokrotnymi mistrzami Szkocji, dołączył do nas były zawodnik Crystal Palace, mianiowicie Charlie Mann (BR, ENG, 19). Znajomy pracownik klubu wspominał, że menadżer upatruje w nim pierwszego bramkarza. No cóż, bycie lepszym od Paula Agu nie będzie trudne. Bromley – Celtic 1:1 (0:1) (Araba 68’ – Watt 1’) Co za mecz! Choć Szkoci nie przywieźli najsilniejszego składu, a i tak daliśmy im popalić. Pewni swego, na co dzień rezerwowi, wyszli aby nas zniszczyć ale Bromley się im nie dało. Walczyliśmy, pięknie walczyliśmy. Araba świetną główką zapewnił nam remis z renomowanym rywalem. A kto za parę lat będzie pamiętał nazwiska i jakie role wtedy pełnili zawodnicy w zespole? Nikt! Na Hayes Lane po ostatnim gwizdu zapanowała euforia, prawie pięć tysięcy gardeł dziękowało krukom. Szkoda tylko, że ktoś ukradł nam przed meczem przygotowaną wcześniej sektorówkę, na której widniało nowe hasło na zbliżający się sezon „Ravens can't be stopped!” Może ten Drinkwater nie będzie takim złym menadżerem? Szóstego sierpnia zaczyna się liga, zagramy u siebie z Eastbourne Borough. ****** - Kim ja jestem? Callum Holyoak! Najważniejszy i najwierniejszy z kibiców Bromley. Całe życie poświęciłem klubowi i jestem z tego dumny!
  20. Może zasady to złe określenie, lepiej pasowałoby nazwać to pewnym zwyczajem czy normą. Przyglądałem się tekstom z działu Hall of Fame i zaobserwowałem, że wytłuszczenie jest stosowane, z resztą w innym miejscu przy opisach karier także sugerowano użytkownikom takie postępowanie. A i jeszcze jedna sprawa, to propozycja właśnie peżeta, jakby zamykanie tematów miałoby poprawić jakość opowiadań. Wydaje mi się to nieszczęśliwym pomysłem, może spowodowanym późną porą. Takie działania mogłyby jedynie spowodować frustracje użytkowników i prowadzić do konfliktów. Jeśli komuś zależy na jakości i czuje się na siłach, to może zaczął by pomagać tym, którzy takiej pomocy by chcieli. Nie myślę o poprawianiu błędów za kogoś, ale wskazywania na co taki Iksiński powinien zwrócić uwagę, czego przypilnować. Osobiście Idei "warsztatów" nie poważam, ale może i coś takiego by się przydało. Ci bardziej doświadczeni, piszący lepsze teksty mogli by taki cykl tekstów popełnić, ku chwale lepszej jakości opowiadań na forum.
  21. Kiedy podpiszą kontrakt zawodowy, a nie amatorski czy inny tego typu.
  22. W życiu, ja ustawiam co pięć dni i to tak, żeby ostatni sparing odbył się tydzień przed startem ligi. Po prostu dobieram odpowiednio przeciwników, szukam takich na których albo dużo zarobię, albo dużą mi zapłacą za mecz i zarząd się zgodzi na mecz. Grając teraz Bromley udało mi się namówić Celtic na przyjazd do nas, zarobiłem na meczu około 25 tys £.
  23. Nie widzę lepszego miejsca do zadania tego pytania. W jakiś sposób wytłuszczenie nazwisk (czy tam innych elementów, poza śródtytułami, co wydaje się oczywiste), powoduje, że teksty są bardziej czytelne? Bo że pozwala na łatwiejsze prześlizgiwanie się po tekście, to rozumiem, ale co to ma wspólnego z czytelnością tekstu, to nie kumam. Staram się stosować do panujących zasad, wolałbym jednak poznać sens niektórych z nich.
  24. @M8_Pl: A chciałem Ci napisać, że awans T będzie jeszcze lepiej smakował przy tych kłodach rzucanych pod nogi przez zarząd. @kaczy1982: Kiedyś starczyło kilka sparingów dla kasy i można było powoli budować zespół. Ja w FM10 wprowadziłem Okęcie Warszawa do ekstraklasy, a po dwóch sezonach zdobyłem tytuł. Teraz jest trudniej bo zarząd nie zgodzi się na takie sparingi, ale myślę, że dalej można w ten sposób trochę gorsza zarobić. Ważne są jednak dobre transfery i dobrze dobrana taktyka. Oraz sporo cierpliwości, która prędzej czy później zostanie nagrodzona.
  25. Tylko pamiętaj, że "Hobbit" to powieść dla młodzieży (takie Young-adult fiction) W dodatku napisania i wydana przed II WŚ, więc i napisana zupełnie nie dla współczesnego odbiorcy. Musisz w takim razie spróbować cyklu Martina i "Księgi całości" Kresa, doznania z bohaterami u tych autorów będą bardzo bolesne dla Ciebie. A ja kończę właśnie "Głos Lema", antologie opowiadań współczesnych autorów polskich, którzy niejako składają trybut naszemu najbardziej znanemu pisarzowi SF. Kilka bardzo fajnych tekstów, dwa słabsze. Przede mną jeszcze jedno opowiadanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...