Feanor Napisano 31 Lipca 2018 Udostępnij Napisano 31 Lipca 2018 PCH Bannockburn, log 001 Beta Comae Berenices 31 VII 3304 Bryła rudy złota, która utkwiła w rurze rafinatora poddała się wreszcie pod gradem staroświeckich uderzeń metrowego łomu. Maszyna zakaszlała i podjęła pracę. Tu, na Gresley Port, szanują górników. Jakiś czas temu pojawiły się tu stalowoszare mundury Sojuszu i grupy, która go tu reprezentuje: LHS 2541 Alliance Combine, co uczyniło z tego systemu jeden z punktów wyznaczających linię graniczną z Federacją. Tutejsze koncerny zbrojeniowe pracowały więc na najwyższych obrotach, a te industrialne potwory potrzebowały stałych dostaw mineralnej żywności. Tak, szanują tu górników. Stałem się jednym z nich. Moja lśniąca, ciągle pachnąca nowością Cobra zaczęła loty ku pierścieniom Beta Comae Berenices 5, by karmić militarne potrzeby Sojuszu. By zarobić tak potrzebne mi teraz kredyty. Bym mógł zapomnieć. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 1 Sierpnia 2018 Autor Udostępnij Napisano 1 Sierpnia 2018 PCH Camelot II, log 002 Type-6 HIP 61816 1 VIII 3304 - Jeszcze raz: nazywał się Tannen? Przez dwa "n"? - Przez dwa. - W porządku, upewniam się. W pokoju było duszno. Nad siedzącym przede mną porucznikiem policji lewitował hologram z wąsatym założycielem Bronson Port i wydawało mi się, że i on jest spocony. Leniwie kręcący się wentylator raczej podkreślał panujący tu mikroklimat, niż go rozpraszał. Ruszyłem w górę galaktycznej płaszczyzny, bo stan ciągłej wojennej psychozy w Comae Berenices zaczął mnie już męczyć. Poza tym, błądząc wzrokiem po mapie znalazłem HIP 61816 z obiecującymi metalicznymi pierścieniami wokół jednej z tutejszych planet. 80 lat świetlnych od Bereniki nadal rządził Sojusz, aczkolwiek tu w nieco innym wydaniu: nie było tu prawie wojska, a i siły porządkowe były zdecydowanie bardziej egzotycznym widokiem. Co szybko odczułem na swojej skórze. - To wszystko, odezwiemy się do pana, jeśli pojawi się coś nowego w pańskiej sprawie - powiedział porucznik odkładając datapad. - Będziemy w kontakcie. - Wszystko? - odpowiedziałem, trochę zdziwiony. - Nie chcecie mojej czarnej skrzynki? Triangulacji miejsca zdarzenia? Ten cholerny pirat może jeszcze tam jest, to się zdarzyło kilka godzin temu! Policjant przyglądał mi się, przez dłuższą chwilę powstrzymując się od odpowiedzi. Ciszę zagłuszał jedynie jego ciężki oddech i dźwięk wentylatora. - Panie Watcher, pamięta pan tę reklamę Federacji Pilotów sprzed kilku miesięcy? Tę z Chieftainem lecącym na tle Mgławicy Magellana? Oczywiście, że pamiętałem. Głupio przyznać, ale właśnie ta prezentacja najnowszego pojazdu Sojuszu ostatecznie skłoniła mnie do zrobienia licencji. - Pamięta pan ten slogan na końcu? Jesteśmy elitą. Jesteśmy niebezpieczeństwem. Jak to obejrzałem po raz pierwszy, to od razu sobie pomyślałem: "oho! za chwilę pojawią mi się na horyzoncie młode strzelby żądne przygody." I oto jesteście. Tylko wczoraj przyleciało tu 70 nowych jednostek. Czy wy naprawdę sądzicie, że upilnuję was wszystkich mając 55 fregat? Jeśli pan Tannen Przez Dwa N nie popełni jakiegoś głupiego błędu w stylu wlotu do naszego wspaniałego Bronson Port, to jest nieosiągalny. Nie złapiemy go. Niech pan kupi nowy statek i przestanie jęczeć. Albo nie, niech pan nadal jęczy i wsłuchuje się w ten swój płacz. Oznacza to, że nadal pan żyje. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 4 Sierpnia 2018 Autor Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2018 PCH Camelot II, log 003 Type-6 Deciat Skończyłem z górnictwem. Nie dlatego, że przynosiło słabe dochody. Gdy znalazłem śliczne, pachnące świeżością metaliczne pierścienie w HIP 60230, to potok platyny i palladu skutecznie wyleczył mnie z biedy. Nie dlatego, że było nudne. Było, ale ja lubię nudę. Sytuacja, w której do kogoś strzelam i nie ma możliwości, że mój cel odpowie ogniem bardzo mi odpowiada. Skończyłem dlatego, że mam wstręt do ludzkiej głupoty. Uciekłem przed nią w ocean próżni, a i tu mnie dopadła. W pierścieniach zawsze są piraci. Ale „piraci pierścieniowi” to jakiś osobny subgatunek homo sapiens. Weźmy takiego Isaaca Heinleina. Latał wokół mnie swą Anacondą przez minutę od razu po moim wlocie w pierścień. W końcu triumfalnie zadeklarował, że mnie zeskanuje zapominając przy okazji, że ja DOPIERO TU WLECIAŁEM. Po tym, jak zgodnie z elementarną logiką nic w moich ładowniach nie znalazł, odleciał. I już nie wrócił. Godzinę później miałem już towaru na prawie milion kredytów, ale najwyraźniej Heinlein rozgłosił już na jakiejś pirackiej społecnzościówce, że Camelot II nic nie ma, bo nikt mnie już tam nie odwiedził. I tak było za każdym kurde razem. Nie wytrzymałem. Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 7 Sierpnia 2018 Autor Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2018 PCH Camelot II, log 004 Type-6 Flyooe Eohn ie-w b48-0 Pół roku temu byłem świeżo upieczonym rozwodnikiem powoli smakującym uroki nowego rozdziału mojego życia. Smakowałem powoli, powoli wychodząc z szoku po niespodziankach, które zafundowała mi małżonka. Azeban City starało się jednak jak mogło, by wyrwać mnie z odrętwienia: nocnym życiem, alkoholem, wizytą policji podatkowej... Ta ostatnia atrakcja sprawiła, że zacząłem myśleć o kosmosie. Gdy kupowałem Sidewindera nie sądziłem jednak, że wyląduję tutaj, tysiące lat świetlnych dalej, w miejscu gdzie nieznani kosmici zrobili sobie z jakiegoś satelity planszę do nieznanej gry... Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.