Skocz do zawartości

Powrócić na tron


Super_Cwikla

Rekomendowane odpowiedzi

Po bankructwie Rangersi zwolninli swojego menadżera i zatrudnili na jego miejscu kompletnie nieznanego Polaka. 47-letni Paweł Wikieł nie prowadził do tej pory żadnego klubu! Ale może w tym szaleństwie jest metoda?

 

 

Moim celem będzie oczywiście powrót do najwyższej ligi, a grając jeszcze w niższych ligach awansować do Ligi Europy przez Puchar Szkocji. Może się to udać, ale na pewno nie w tym sezonie, bo wyprzedaliśm połowę składu, a ja planuje kolejną wyprzedaż.

 

 

Pełna nazwa: Rangers Football Club

 

 

Przydomek: „The Gers”, „Light Blues”

 

 

Maskotka: Broxi

 

 

Barwy: niebieskie

 

 

Data założenia: marzec 1872[1]

 

 

Liga: Scottish Third Division

 

 

Adres: 150 Edmiston Drive

 

Glasgow

 

Szkocja

 

Wielka Brytania

 

 

Stadion: Ibrox Stadium

 

 

Właściciel: The Rangers Football Club Ltd

 

 

Prezes: Malcolm Murray

 

 

 

 

 

Transfery z klubu:

Lee McColluch-jeden z najlepiej opłacanych zawodników w klubie, po prostu trzeba było go sprzedać. Odszedł do Birmingham za 900 tys. €

 

 

 

Transferu do klubu:

Mariusz Ujek-Nie miałem napastnika "z prawdziwego zdarzenia", więc postanowiłem go sprowadzić. Przyszedł za darmo i powinien przydać się nawet do drugiej ligi.

Krzysztof Kazimierczak-Mieliśmy tylko 1 lewego obrońcę, po krótkich poszukiwaniach podpisaliśmy kontrakt z Krzyśkiem. Też za darmo.

Michael Stewart-Na ŚP był tylko jeden zawodnik, i to nie za bardzo mi przypadł do gustu trzeba było wzmocnić tą pozycję.

Bartosz Bosacki-Planuje sprzedać jeszcze dwóch stoperów, więc Bartosz na pewno się przyda.

Thomas Hitzlsberger-nowa gwiazda ligi! Przyszedł oczywiście za darmo. Ale sporo zarabia, to jego jedyna wada.

Boudewijn Zenden-Nie miałem w składzie żadnego lewoskrzydłowgo, a Zendena od dawna lubiłem. Byłem zaszczycony, że chce zagrać w IV lidze.

Maciej Terlecki-Kolejny playmaker. Doświadczony, a jeszcze 2-3 lata pogra na wysokim poziomie.

Brian Kerr-Może grać w środku i na prawej stronie. Na pewno to wykorzystamy.

Marco Materazzi-Ma już 36 lat, ale cały czas może zagrac na wysokim poziomie. Na IV ligę na pewno starczy.

 

 

 

Przeprowadziłem 8 transferów nie wydając ani centa :D Za to już jestem idolem zarządu ;)

 

 

 

W następnych odcinkach sparingi i początek ligi.

Odnośnik do komentarza

Sparingi:

Inverness 1:1 Rangers

BKS Bielsko-Biała 0:2 Rangers

GKS Katowice 0:0 Rangers

Ruch Chorzów 3:3 Rangers

 

 

 

Sparingi słabe, ale zespół się zgrywał, w lidze na pewno będzie lepiej.

 

 

 

Sierpień 2007:

 

 

Liga:

 

Rangers 6:0 Berwick (Cosuin, Terlecki, McCullan[sam.], Kyle x2, Ujek)

Rangers 8:0 Peterhead (Kyle x4, Ujex x4)

 

 

Puchar Ligi:

 

East Fife 0:5 Rangers (Kyle, Ujex x2, Shiels, Cribari)

 

 

Challenge Cup:

 

Rangers 2:0 Alloa (Materazzi, Shiels)

 

 

 

Podsumowanie:Wszystkim ciśniemy bez wysiłku, już powoli możemy myśleć o III lidze. Ale cały czas szukam wzmocnień na skrzydła, bo mam tylko 2.

Odnośnik do komentarza

Postaw się w naszej sytuacji - otwierasz takiego opka, którego napisał user " xxx ", patrzysz na tytuł i jesteś podekscytowany jak nastolatek pierwszym włosem na klacie. Ale zaraz po tym patrzysz nizej, a tu nawalone na tak zwany " odpierdol " z góry na dół. Chciało by ci się czytać ?

Dlaczego nie opisujesz spotkań? Skoro nie ma fabuły to rzuć okiem na opka Fenomena jak przyjemnie się czyta przebieg gry. Postaraj się. Wierzę, że będzie lepiej i trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Długo mnie nie było, ale wracam. Wracam z nową karierą, z FM 11. Postanowiłem dać na początek trochę fabuły, mam nadzieję że się spodoba. Miłego czytania ; )

 

 

Na początek się przedstawie, jestem Oleg Kowalskiy. Jestem Ukraińcem, choć wychowałem się w Polsce. Mam 34 lata i właśnie jestem w trakcie rozgrywania mojego ostatniego sezonu jako profesjonalny piłkarz. Jestem na prawdę zadowolony ze swojej kariery. Jako 10-latek zapisałem się do szkółki Arki Gdynia i w tym klubie zadebiutowałem w wieku 15 lat. W swoim debiucie przeciwko Cracovii udało mi się wywalczyć rzut karny i strzelić bramkę!(grałem pół godziny) W Gdyni spędziłem 5 lat, w ostatnim sezonie zdobyliśmy Puchar Polski i zajęliśmy 3 miejsce w lidze. Zdobyłem 12 bramek i zaliczyłem 20 asyst. Bardzo dobry wynik jak na 20-letniego skrzydłowego. Odszedłem do drużyny mistrza Polski, Legii Warszawa. W pierwszym sezonie nie grałem za często. 13 występów, 2 bramki i 6 asyst. W drugim sezonie zmienił się trener, który na mnie postawił. W 33 spotkaniach zdobyłem 14 bramek i zaliczyłem 18 asyst. W międzyczasie zaliczyłem debiut w reprezentacji Ukrainy. Po bardzo udanym sezonie wyjechałem na zachód, do Niemiec. W Borussi Dortmund zagrałem 4 lata. W tym czasie zagrałem w 80 spotkanich strzelając 15 brmek i zaliczając 45 asyst. Jednak pod koniec czwartego sezonu złamałem nogę i klub nie przedłużył ze mną kontraktu. Podpisałem kontrakt z Levante, które akurat grało w 2. lidze hiszpańskiej. W 25 meczach strzeliłem 17 bramek i zaliczyłem 10 asyst, a my wywalczyliśmy awans. Już wtedy zapytał o mnie mój ulubiony klub, FC Barcelona. Ja jednak grzecznie odmówiłem, twierdząc że muszę się pokazać na poziomie La Liga. W przyszłym sezonie zajęliśmy bardzo dobre 8 miejsce, a ja w 33 meczach strzeliłem 13 bramek zaliczając jeszcze 20 asyst. To był na pewno mój najlepszy sezon w karierze. Barca ponowiła ofertę, a ja ją przyjąłem. Jednak pod koniec lipca zmienił się trener, który nie widział dla mnie miejsca w składzie. Wróciłem na wypożyczenie do Levante, które wzmocniło się znacząco i zajęliśmy 2 miejsce, a Barcelona 7.(34 mecze, 13 bramek, 15 asyst). Wtedy Barcelona zaproponowała trenerowi Levante pracę i razem wrócilimy do Katalonii. Jako 30 latek nie mogłem zostać gwiazdą, ale solidnym zawodnikiem. Grałem tu 3 lata, rozegrałem 50 spotkań, strzeliłem 8 bramek i zaliczyłem 13 asyst. Po nieudanej przygodzie z Dumą Katalonii wyjechałem na Ukraninę. Do Szachtara Donieck. Po rundzie jesiennej jesteśmy na prowadzeniu, a ja jestem tutaj gwiazdą. 15 spotkań, 13 bramek, 9 asyst. Dobry wynik, nie? Teraz czas na ostatnią rundę w moim życiu.

 

 

 

Takie wprowadzenie, jednak trochę potrwa aż zaczniemy FM'a(8 lat mojego nędznego życia :D )

Odnośnik do komentarza

Runda rewanżowa była słaba w naszym wykonaniu. Dużo remisów, tyko 3 zycięstwa. Duża przewaga pozwoliła nam utrzymać się na fotelu lidera. Jednak w ostatniej kolejce gramy z Dynanem Kijów, który ma tylko punkt straty do nas. Gramy w Kijowie, więc atmosfera będzie gorąca. Kibice zbierali się już 2 godziny przed meczem, dopingowali Dynamo swoimi śpiewami i odpalali race. Kilku młodym zawodnikom z naszego zespołu uginały się nogi, nigdy nie grali w takiej atmosferze. Ja jednak jestem do tego przyzwyczajony, trochę spotkań roegrało się przed "Żyletą". Jak zwykle przed ważnym meczem puściłem chłopakom polski rap, a dokładniej WWO-Damy radę. Jednak zniknął gdzieć trener. Po jakimś czasie jednak wszedł do szatni.

 

-Oleg chodź na chwilę, sprawa jest.

-Już idę trenerze, chwila.

-Natychmiast, czasu nie ma!

-No dobra, co jest?

-Chodź, idziemy.

-Gdzie? Za 20 minut rozgrzewka, jeszcze muszę się przebrać.

-Zaraz wrócimy, ruszaj się bo nie zdążymy.

 

 

Trener zaprowadził mnie do jakiegoś małego, ciemnego pokoju. Jak zapalił światło to zobaczyłem na ścianie rysunek boiska piłkarskiego.

 

-Słuchaj, nie wiem jak was ustawić na to spotkanie. Dynamo będzie chciało wygrać. Jeśli zagramy ofensywnie to możemy nadziać się na jakiś kontratak, a jeśli zagramy zbyt defensywnie to oni wejdą z tą piłką do bramki. Wiem, że nikt w tym kraju nie zna się na taktyce tak jak ty. Co proponujesz?-Takiego pytania od trenera nie spodziewałbym się nigdy, szczególnie przed najważniejszym meczem sezonu.

-Wg. mnie powinniśmy zagrać 4-1-4-1. Boczni nie będą brali udziału w akcjach ofensywnych, jeden stoper będzie walczył w powietrzu, a drugi pilnował żeby żadna piłka nie przeszła za linię obrony. Defensywny pomocnik to typowy przecinak, idealna rola dla Mariusza Lewandowskiego. Boczni pomocnicy powinni zasuwać od jednego pola karnego do drugiego. W środku pola jeden zawodnik będzie pomagał Lewandowskiemu, a drugi to typowy playmaker. Napastnik również będzie pomagał w obronie, a później musi szybko biec w pole karne, gdzie skrzydłowi będą dośrodkowywać piłki.-w końcu czułem, że robie coś co na prawdę lubie.

-No dobra, ustawienie mamy za sobą, a co z resztą?

-Trzeba utrzymywać się jak najdłużej przy piłce. Pograć 3-4 podaniami na własnej połowie, przejść na połowę rywala i tam próbować przyśpieszać i dać się faulować blisko pola karnego. Grać musimy szeroko, czasami napastnik może schodzić na skrzydło, a w pole niech wchodzi ten playmaker.

-Ok, dzięki wielkie. Teraz zasuwaj na rozgrzewkę. To twój ostatni mecz w karierze, daj z siebie wszystko! I pamiętaj, że jak przegramy to cię zabije.

-Nie ma obawy trenerze.

 

 

 

Po tej rozmowie z trenerem uświadomiłem sobie, co tak na prawdę chce robić. Po zakończeniu kariery wyrobie sobie licencje UEFA PRO i zostane trenerem!

 

 

 

Mecz był na prawde ciężki, ale przy takiej publiczności, mimo wrogo nastawionej, aż chciało się grać. Idealne zakończenie kariery. W pierwszej połowie to my dominowliśmy, ale nic nie wpadało. W 2 minucie doliczonego czasu gry sędzia podyktował karnego z kapelusza dla Dynama. Coś się we mnie zagotowało, nie wiedziałem do końca co robię. Podszedłem do niego i... po prostu dałem mu w ryj. Rzuciłem się na niego, chłopaki z drużyny musieli mnie od niego odciągać. Oczywiście czerwona kartka, sędzia nie zdążył mi jej pokazać bo sam zszedłem z boiska. Już pod naszą ławką(nad nami była trybuna najbardziej zagorzałych kibiców Dynama) zobaczyłem szklaną butelkę lecącą w moją stronę. Nie zdążyłem zareagować. Nic więcej nie pamiętam...

Odnośnik do komentarza

Obudziłem się dopiero w szpitalu. W tym pokoju była tylko pielęgniarka. Ale nie była to zwykła pielęgniarka. To była jakaś bogini. Długie, zgrabne nogi zakryte tylko częściowo niebieską mini. Długie, jasne blond włosy. Gdy tylko zobaczyłem jej niebieskie oczy, nie pamiętałem jak bardzo napierdziela mnie bania.

 

-O w końcu pan wstał, jak się pan czuje?

-Da się wytrzymać. Jak się tu znalazłem?

-A nie pamięta pan?

-Pamiętam, że zacząłem napieprzać jakiegoś sędziego, oddał mi?

-Nie wiem nawet, nie interesuje się piłką nożną.

-To skąd wiesz, że jestem piłkarzem, hmm?-głupie pytanie, w tym kraju wszyscy mnie znają.

-Bo dzisiaj nikogo innego nie przyjęliśmy oprócz pana, a słyszałam że przywieźli jakiegoś piłkarza.

-Po pierwsze, nie jestem pan. Jestem Oleg, Oleg Kowalskiy-miało brzmieć jak "Jestem Bond, James Bond" i wyszło co najwyżej... marnie.

-A ja Paulina.

-A jak nazwisko?

-Podobnie to twojego, Kowalska.

-O, jesteś z Polski? Mieszkałem tam ponad 10 lat.

-Na prawdę? A gdzie?

-Większość czasu w Gdyni i później 2 lata w Warszawie.

-To dlaczego się wyprowadziłeś. Gdynia i Warszawa to piękne miasta.

-Dostałem propozycje z Niemiec, musiałem to wykorzystać. A skąd ty tu przyjechałaś?

-Z Gdańska. Jak my się wcześniej nie spotkaliśmy?

-Sporo nas łączy. A ten czas możemy nadrobić, co ty na to?

-Może później, teraz tylko pacjent-pielęgniarka.

-No dobra, a wiesz kiedy wyjde?

-Niedługo, zostaniesz 2-3 dni na obserwacji.

-To może później się gdzieś spotkamy?

-A ty nie wracasz do Doniecka z kolegami?

-Jutro kończy mi się kontrakt i kończe karierę, jestem wolny.

-To piłkarze przechodzą na emeryturę przed 30?

-Dzięki za komplement, ale za kilka miesięcy będzie 35. 20 lat piłki mi wystarczy. Przynajmniej jako piłkarz. To jak, spotkamy się?

-Zobaczymy. Dobra, idę bo masz gości.

-Kogo tu niesie?

-Jacyś dwaj łysi faceci, chyba jakieś czarne typy.

-No dobra, dawaj ich.

 

 

Po chwili do sali weszli trener z Mariuszem Lewandowskim.

 

-No w końcu jacyś faceci do mnie przyszli, jak miło.

-Dobra Oleg, nie denerwuj się, czekamy od trzech godzin. Przyjechaliśmy od razu po meczu.

-No właśnie, jaki wynik?

-Wiesz, że bez ciebie ciężko nam się gra-wtrącił Mariusz.

-I co? Przegraliście z tymi ogórami?

-A na prawdę nic nie pamiętasz?

-Nie, nawet nie wiem dlaczego tu jestem. Jaki wynik?

-Sędzie przerwał mecz. Dostaliśmy walkowera!

-Czyli jest mistrz?! Brawo panowie! W przyszłym roku powtórzcie to dla mnie!

-Jak to? Nie podpisujesz nowego kontraktu?

-Nie, kończe karierę. Zrobie UEFA PRO i zostane trenerem.

-Po co ci to?

-Nie bój się trenerze, do Szachtara mnie od razu nie wezmą.

-Za dobre wyniki mam, żeby mnie zwolnili. Kiedy wychodzisz?

-Za 2-3 dni. I chyba wracam do Polski.

-O, ja tam jade na wakacje. Wybierzesz się ze mną?-zapytał Mariusz

-Czemu nie, jak nie będę przeszkadzał. A teraz spadajcie, muszę zadzwonić.

 

 

W następnym odcinku:

-telefon do... przyjaciela :P

-powrót do kraju

-dalsze losy Olga

Odnośnik do komentarza

Po przesłuchaniu czasoumilacza ,,Nic się nie stało", który mój rozmówca ustawił sobie tuż po Mundialu w Korei i Japonii(mamy 2004 r.) w końcu ktoś odebrał

 

-Zbigniew Boniek, słocham.

-Cześć Zbyszek, pamiętasz mnie?

-Oleg? No jasne, jak mógłbym zapomnieć.

-Pamiętasz, że masz u mnie dług wdzięczności?

-No tak, a masz jakąś sprawę do załatwienia?

-Jak pewnie wiesz, właśnie zakończyłem karierę i chciałbym zostać trenerem.

-Dobry wybór, sam kiedyś próbowałem.

-Dobrze wiesz, o co proszę.

-A ty dobrze wiesz, że ja ci tego nie załatwię.

-Ale przecież znasz się z Platinim od dawna! Co to dla ciebie?

-On nie zajmuje się przydzielaniem licencji.

-Ale na pewno ma jakieś dojścia, żeby mi to załatwić.

-Słuchaj, mam u ciebie dług, ale nie będę ryzykował utratą najlepszego kumpla.

-No dobra, jakoś sobie poradzę.

 

Trudno, muszę wyrobić licencję zaraz po wakacjach. Może wyrobie się na początek sezonu w Rosji?

 

 

Najpierw jednak zasłużony odpoczynek. Nigdy nie lubiłem gór, więc pojechaliśmy z Mariuszem do Gdańska. Miałem cichą nadzkeję, że spotkam tam Paulinę. Niby mam jej numer, ale nie chcę jej się narzucać. Jednak pewnego dnia to ona do mnie zadzwoniła:

 

-Cześć Oleg, pamiętasz jak chciałeś się spotkać?

-Tak, ale mnie teraz nie ma na Ukrainie. I wątpie, żebym szybko tam wrócił.

-Ale ja też nie, wylali mnie...Jutro będę w Gdańsku.

-No co za zbieg okoliczności, ja właśnie jestem tutaj na wakacjach.

-To może spotkalibyśmy się?

-Jasne, powiedz kiedy i gdzie, ja się dostosuje.

-Może pojutrze w południe, Malinowy Ogród?

-Na pewno będę, pa.

-Do zobaczenia.

 

 

Ze szczęścia zacząłem krzyczeć tak głośno, że cała plaża zaczęła się na nas patrzeć.

 

 

-Stary, co jest?

-Paulina chce się ze mną spotkać.

-Jaka Paulina?

-No ta pielęgniarka, która wpuściła was do mnie w szpitalu.

-A, pamiętam ją. Niezła laska.

-No, i d tego fajnie się z nią gada. Może coś z tego będzie?

-Dobra, nie zapędzaj się tak. Miałeś się licencją zająć chyba, nie?

-Oj, to po wakacjach, teraz są wakacje. Trzeba się odprężyć po sezonie.

Odnośnik do komentarza

W kawiarni byłem punktualnie, nie wypadało spóźnić się, szczególnie jak to ona mnie zaprosiła. Ale okazało się, że i tak już na mnie czekała.

 

 

-Witaj, widzę że bezrobocie ci sprzyja. Wyglądasz jeszcze piękniej niż wtedy w szpitalu.

-Ty też się nieźle trzymasz, oczywiście jak na emeryta.

-Nie nazywaj mnie emerytem, proszę. Ja po prostu zmieniam fach.

-A masz już coś na oku?

-Tak, od jakiegoś czasu, ale nie mam jeszcze papierów.

-A o jakie papiery chodzi?

-Licencja UEFA PRO. Chciałem to załatwić po znajomości, żeby było szybciej ale się nie udało. Nawet u samego szefa UEFA.

-Dobrze wiesz, że nie wiem kto to jest.

-No tak, ale jak już zacznę mówić o piłce to wpadam w trans.

-Ale po co szukałeś dojść? Nie możesz zdać tych wszystkich testów?

-Nie, po prostu chciałem szybciej, żeby w najbliższym sezonie znaleźć jakiś klub, ale nic z tego nie wyszło.

-Mam dla ciebie bardzo dobrą wiadomość. Mój przyjaciel jest w... no w tej organiacji, która wydaje te licencje. Może ci to załatwić nawt na jutro.

-Słuchaj, nie chcę robić ci kłopotu. A jak on wpadnie, to obaj będziemy mieli problemy.

-Nie ma sprawy, przyjaciele muszą sobie pomagać.

 

Widzimy się drugi raz w życiu, a już jesteśmy przyjaciółmi. Niezłe tempo.

 

-No dobra, to za kilka dni się do ciebie zgłoszę i dowiem się, co i jak.

-Jasne, a teraz muszę już lecieć.

-Tak szybko? Nie pomyślałem, że cała rozmowa minie nam na mówieniu o piłce nożnej i o mojej pracy.

-Następnym razem porozmawiamy o mnie. A teraz się spieszę, bo mam rozmowę w sprawie pracy.

-To leć, powodzenia.

-Nie dziękuje, odezwe się jak mi poszło.

Odnośnik do komentarza

Paulina nie dawała znaku życie przez tydzień, więc postanowiłem sam zadzwonić:

-Cześć, jak tam rozmowa?

-Kiepsko. Niby mówili, że zadzwonią ale zawsze tak mówią.

-A gdzie w ogóle chciałaś pracować?

-W SPA, jako masażystka. Ale i tak już nic z tego nie będzie.-powiedziała prawie płacząc.

-A... a jak tam moje sprawy?

-Coś się udało załatwić. Jak chcesz to już jutro możesz jechać odebrać UEFA B.

-UEFA B? Dobre i to na początek. Dasz mi na niego jakieś namiary?

-Jasne, już wysłałam ci na e-maila.

-A jak go poznam?

-On umówi się z tobą poza siedzibą, żeby nikt was nie zauważył razem.

-OK, to do zobaczenia. I powodzenia w szukaniu pracy.

-Do zobaczenia.

 

Kilka dni później spotkałem się z przyjacielem Pauliny, Marco i odebrałem licencję UEFA B. Teraz wyrobie sobie UEAFA A i UEFA PRO.

 

 

Wyrabianie tych licencji zajęło mi 2 lata. Później zacząłem wyjeżdżać na różne staże, przez co prawie straciłem kontakt z Pauliną. A, zapomniałem dodać, dostała w końcu swoją wymarzoną pracę w SPA.

Odnośnik do komentarza

Po wyrobieniu licencji wyjechałem na staż do F.C. Barcelony, bo tam klub przejął właśnie mój przyjaciel z boiska, Josep Guardiola. Siedziałem tam prawie cały sezon i na prawdę dużo się nauczyłem. Pep zawsze był, tak samo jak ja, maniakiem taktycznym. Często rozmawialiśmy o możliwych ustawieniach przez całą noc, a później o treningu i trzeba było iść do klubu.

 

Swój pobyt w Hiszpanii wspominam miło, bo odnowiłem kontakty z dawną przyjaciółką. Sylwia mieszka tu od momentu mojego transferu do Dumy Katalonii. Przyjechała zrobić ze mną wywiad i jakoś została. Ale ten czas jakoś szybko minął i wyjechałem do Włoch. Tutaj również można wiele nauczyć się o taktyce, a do tego po takim stażu zostaje się ekspertem w grze obronnej. W trakcie jednego sezonu obleciałem Mediolan, Neapol i Turyn.

 

Postanowiłem wrócić do Gdyni. Miałem już 39 lat, sporo staży za sobą. Możnaby wziąć się za jakąś robote. Wiem, że w Ekstraklasie i I lidze nie mam czego szukać, ale rozglądałem się za stanowiskiem asystenta lub trenera od przygotowania taktycznego. Miałem referencje od Ancelottiego, Lippiego i Guardioli, więc na pewno gdzieć się dostane. Po kilku tygodniach poszukiwań zadzwonił do mnie prezes Arki Gdynia, Wojciech Pertkiewicz. Umówiliśmy się na spotkanie w klubie na następny dzień.

 

-To jako kto chciałby pan pracowć?

-Szczerze mówiąc, to czekam aż dostane pracę jako trener 1. zespołu, ale wiem że na razie jest to niemożliwe. Wystarczałaby mi rola asystenta, lub trenera od taktyki.

-A ma pan jakieś doświadczenie?

-Po zakończonej karierze zdałem egzamin na licencję UEFA PRO i później wyjechałem na wiele staży zaniedbując swoje życie prywatne. Byłem w Barcelonie, Interze, A.C. Milan, Napoli, Torino i Juventusie. Mam też referencje od wielu znanych trenerów.

-Od kogo dokładnie?

-Guardiola, Lippi, Ancelotti. To wystarczające doświadczenie?

-Ze względu na to, że jest pan cały czas żywą legendą tego klubu może pan dostać pracę jako trener od przygotowania taktycznego. Zaraz zawołam trenera i dowie się pan jakie będzie miał pan obowiązki. I może skończmy mówić sobie na pan? Wojtek jestem.

-Oleg, miło mi.

 

 

-Maciek, możesz do mnie przyjść?

-Sorry prezesie, ale jestem teraz w Warszawie na meczu okręgówki. Szukam wzmocnień.

-Mam dla ciebie trenera od taktyki, cieszysz się?

-No w końcu. Jutro się z nim spotkam i powiem co, i jak.

-Dobra, powodzenia w poszukiwaniach.

-Do zobaczenia trenerze.

 

 

Mam pracę, ale cały czas nie wiem, co tak na prawdę będę robić. Muszę czekać do jutra.

Odnośnik do komentarza

Następnego dnia umówiłem się z trenerem w jego gabinecie. Nwet nie wiedziałem do końca, kim on jest. Wiem tylko, że nazywa się Maciek.

 

Stanąłem przed drzwiami, tam tabliczka:

Maciej Skorża

Trener

 

Skorża w I lidze? Dwa razy zdobył mistrza z Wisłą, a teraz w Arce? Może wyprowadzi ich do Ekstraklasy, a później coś więcej...

 

-Mógłby pan w końcu wejść, zamiast stać pod drzwiami?

-Dzień dobry.

-Dobry, siadaj. Może na początku przejdziemy na ty. Maciek jestem.

-Oleg, miło mi cię poznać.

-Postawie sprawę jasno. Kiepsko znam się na taktyce i dlatego cię potrzebuje.

-Coś tam wiem. Ale mam budować taktykę od początku?

-Nie, oczywiście że nie. Będziemy grać ustawieniem 4-4-2. Reszta obowiązków należy do ciebie.

-A mogę dostać jakiś raport o zawodnikach? I muszę iść na najbliższy trening.

-Oczywiście. Za pół godziny na boisku. Idź się przygotować.

-Dużo nie potrzebuje. Jakieś 20 kartek i to wszystko rozrysuje. Spotkamy się na boisku.

 

 

Jak przyszedłem okazało się, że... Maciek zrobił sobie wolne, a ja mam prowadzić trening.

-No dobra, rozgrzani już?

-Tak jest, panie trenerze.-odpowiedzieli chórem piłkarze.

-Kapitan, wystąp!

 

Przed szereg wyszedł wysoki, szczupły zawodnik. Jego akurat znam, to Dudu Paraiba.

 

-Przedstaw mi wszystkich i powiedz na jakiej pozycji grają.

 

Za jakieś 10 minut było po wszystkim.

 

-No dobra, to żeby jeszcze trochę rozruszać kości, jedno kułko szybkim biegiem wokół boiska i gierka 11x11. 3 razy po 40 minut z przerwami 10 minut.

 

 

Miałem sporo czasu, żeby dowiedzieć się trochę o piłkarzach, już wszystko wiem.

 

-Dobra chłopaki, idziemy do środka. Trochę zajęć z taktyki, a później siłownia.

-Jeszcze siłownia dziś? Jesteśmy wykończeni.

-Przed sezonem to konieczność. Jutro będzie trochę lżej.

-Dobra, czas na taktykę. Jak już pewnie wiecie, będziemy grać ustawienie 4-4-2.

-No to co jeszcze mamy wiedzieć?

-Ustawienie to jakieś 10% taktyki, jest dużo więcej istotnych spraw, chociażby ustawianie się w obronie, czy rozgrywanie piłki. Jeszcze jakieś pytania, czy możemy zaczynać.

-Zaczynamy.

-No więc zaczniemy od obrony. Lina obrony powinna grać wysoko i stosować pułapki ofsajdowe. Stoperzy będą grać, jeden wysoki wygrywając wszystkie piłki w powietrzu i jeden szybki, zwrotny który będzie ganiał za napastnikami. Boczni obrońcy będą wspierać skrzydłowych, ale nie mogą zapominać o obronie. Jakieś pytania?

 

 

Na sali cisza...

 

Więc teraz środek pola. Jeden pomocnik będzie zabezpieczał tyły, a drugi to typowy playmaker. Na skrzydłach chyba nie muszę tłumaczyć, biegać od jednego pola do drugiego, jeśli będziecie mieli sporo miejsca to zejść do środka i uderzyć na bramkę. Są pytania?

 

-Więc mamy grać na 4 bocznych obrońców?

-Nie, skrzydłowi mają tylko pomagać obrońcom, gdy oni nie dają sobie rady lub nie zdążą się wrócić. Skoro nie ma pytań to teraz napastnicy. Bardzo podobnie jak obrońcy. Jeden wysunięty, który będzie walczył w powietrzu, a jeden trochę z tyłu, bardziej zwrotny i szybki, lubiący kombinacyjną grę. Jakieś pytania? To na siłownię, tam dla każdego jest rozpiska co ma ćwiczyć. Do roboty!

 

 

 

Hmm, coraz bardziej mi się to podoba.

Odnośnik do komentarza

Następnego dnia spotkałem się z trenerem, bo cały czas nie wiem, dlaczego to ja musiałem prowadzić trening bez żadnej zapowiedzi. Mogłem się jakoś przygotować.

 

 

 

-Maciek, co to do cholery wczoraj było?

-O co ci chodzi?

-Nie mogłeś mi powiedzieć, że mam prowadzić trening. Gdybym się jakoś przygotować.

-Chłopaki narzekali na intensywność, więc sobie poradziłeś. I mam do ciebie prośbę.

-Słucham?

-Chciałbym, żebyś prowadził treningi do końca okresu przygotowawczego i podczas przerwy zimowej też.

-Jasne, bardzo chętnie. Wciągnęło mnie to.

-To idź się szykuj, za 15 minut trening.

 

Na prawdę spodobały mi się te treningi. Piłkarze narzekali na intesnywność, więc postanowiłem następujący plan zajęć:

 

Poniedziałek-rozruch, zgrywanie się, ustawianie się w obronie, gra 3x20 min, taktyka

Wtorek-rozruch, poruszanie się w ataku, gra 3x40 min, siłownia

Środa-rozruch, zgrywanie się, Stałe Fragmenty Gry, taktyka, siłownia

Czwartek-rozruch, zgrywanie się, SFG, taktyka

Piątek-rozruch, taktyka, gra 4x40 min, siłownia

Sobota-rozruch, SFG, taktyka

Niedziela-rozruch, taktyka

 

 

Jakie będą efekty? Okaże się podczas sezonu.

Odnośnik do komentarza

Na mecz twarcia denerwowałem się bardziej nie Skorża. Nie zajechałem ich? A może trzeba było mocniej dokręcić śrubę? A może taktyka nie wypali? Pytań było wiele. Na szczęście zagraliśmy fantastycznie, wygraliśmy 4:1 z Niecieczą. Po meczu przyszedłem do szatni i... opierdzieliłem ich. Za dużo niewykorzystanych Stałych Fragmentów Gry. Chłopaki przez chwile nie wiedzieli co się dzieje, ale szybko obiecali poprawę.

 

 

Następnego dnia wszystko rozrysowałem Skorży, jak kazałem im się ustawiać, itd. Powiedział, że codziennie pół godziny poświęci właśnie temu aspektowi. A ja miałem zacząć się zajęciami taktycznymi, a dodatkowo miałem rozgryźć taktykę najbliższych przeciwników. A myślałem, że będę miał trochę więcej wolnego i odnowie kontakty z Pauliną.

 

 

Arka grała jak z nut, i po pierwszej rundzie zajmowała pierwsze miejsce z przewagą 8 punktów nad drugim zespołem GKS Katowice. Mimo to prezes dokupił jeszcze dwóch napastników. Miałem ich wgłębić w naszą taktykę. Miałem wrażenie, że mam więcej roboty niż Maciek.

 

 

W rundzie wiosennej nie wiem, co stało się z tym zespołem. Nie mogliśmy wygrać żadnego spotkania, dopiero dwa ostatnie mecze z ŁKS-em Łódź i GKS Katowice. Mimo to, nie udało nam się awansować. Zabrakło cholernych 2 punktów. Po sezonie Skorża chciał, żebym został jego asystentem. Zgodziłem się, to zawsze jakiś awans.

 

 

Oznaczało to tylko, że mam ustawiać sparingi i podpisywać kontrakty z piłkarzami z drużyny juniorskiej. Oczywiście poprzednie obowiązki też musze wykonywać. Zacząłem zastanawiać się nad zmianą klubu...

Odnośnik do komentarza

Następny sezon też bardzo dobrze zaczęliśmy. Zwycięstwo 5:1 nad spadkowiczem z Ekstraklasy, Widzewem Łódź. Tym razem utrzymaliśmy mniej więcej równą formę przez cały sezon. Pozwoliło nam to na wygranie ligi, z przewagą 4 punktów nad drugim Widzewem Łódź.

 

 

W końcu przyszedł czas na upragnione wakacje. Postanowiłem odnowić swoją znajomość z Pauliną, już na prawde dawno się nie widzieliśmy, jestem ciekaw jak sobie radzi.

 

 

-Cześć Paulina, co się nie odzywasz?

-A wiesz, pracy sporo. Ale ty też siedzisz cicho od roku. Jak w Gdyni?

-No dobrze, ale roboty mam z dnia na dzień więcej. Mam nadzieję, że w końcu zostane tym pierwszym trenerem. Zaraz skończę 42 lata, czas spełnić się zawodowo i może prywatnie.

-Ja też niedługo 40, a całe dnie w pracy. A mówiłem ci już, że od stycznia przenoszą mnie do Gdyni.

-O, będzie okazja żeby się częściej widywać.

-Możliwe, ale to chyba tylko wieczorami. Chyba, że dostane jakieś ludzkie godziny pracy. Bo teraz od 8 do 20 w pracy.

-U mnie podobnie, daj znać jak się będziesz przeprowadzać. Ja niestety muszę już iść, ale może jeszcze się spotkamy w te wakacje?

-Jasne, bardzo chętnie.

-Ale teraz to ty przyjedź do Gdyni, bo ja za każdym razem muszę jeździć do Gdańska.

-Już niedługo.

-W takim razie do szybkiego zobaczenia.

-Cześć.

 

 

 

Przez tą pracę nie zauważyłem kiedy pęknęła magiczna 40. A to już prawie 2 lata temu. Może na 42 urodziny dostanę jakiś klub?

Odnośnik do komentarza

BobekSTW, pisałem to dość późno, sam dopiero teraz to zauważyłem :P

 

 

Jak na beniaminka to sezon zaczął się całkiem nieźle. Kilku piłkarzy szybko wkomponowało się w zespół i po 5 kolejkach zajmowaliśmy 12 miejsce. Jednak później się coś popsuło. Po 15 kolejkach zajmowaliśmy ostatnie miejsce w tabeli. Maciek chciał spotkać się ze mną, żeby porozmawiać o taktyce i treningu. Mielismy jutro wolne, więc poszliśmy do pubu na jakieś piwo.

 

 

-Słuchaj, nie wiem co się z nimi stało. Przecież grali tak dobrze.

-Jak dla mnie to ten zespół powinien być inaczej ustawiony.

-To ja tu rządze! - trener był już wstawiony i nie do końca panował nad sobą.

-OK, ale to ja tu jestem od taktyki.

-Taki jesteś mądry? To może pokaż co potrafisz.

-Co proponujesz?-mówiłem podając mu kolejnego browara.

-Zostało 15 kolejek, jeśli jesteś taki cwany to utrzymaj się w lidze.

-A ty?

-Odsunę się w cień. Jeśli spadniesz, wrócę na swoje stanowisko.

-A jeśli się utrzymam?

-To ja odejdę.

-Pasuje, jutro pogadamy o tym z prezesem.

-Dobra, zobaczymy jak ci pójdzie.

-Na pewno lepiej niż tobie. To ja już idę, przygotować się do nowej roli.

 

 

 

 

W końcu, udało się! W końcu będę trenerem, tym najważniejszym!

Odnośnik do komentarza

Zespół znam bardzo dobrze, wiem co trzeba zmienić i co trzeba wzmocnić. Wiem też, jaką taktyką zagrać w najbliższych spotkaniach. A właśnie, najbliższe spotkanie gramy na wyjeździe z liderem-Wisłą Kraków. Wszystkie zajęcia oprócz rozruchu i Stałych Fragmentów Gry poświęciliśmy taktyce, bo mieliśmy tylko 3 dni do meczu.

 

 

-Słuchajcie, będziemy grać nowym ustawieniem. 4-1-4-1. Teraz przejdźmy do poszczególnych formacji. Obrona ma grać jakieś 20-25 metrów przed bramką. Wiem, że nasi boczni obrońcy lubią brać udział w akcjach ofensywnych, więc was nie powstrzymuje. Ale w meczu z Wisłą nie zapędzajcie się za bardzo. Defensywny pomocnik będzie grał tuż przed obrońcami i asekurował boki, gdy jeden z obrońców podłączy się do akcji ofensywnej. Środkowi pomocnicy to typowi playmakerzy, wiem też że potraficie uderzać z dystansu. Na pewno trzeba do wykorzystać. Skrzydłowi mają harować na całej długości boiska, to najbardziej wyczerpująca funkcja w naszej drużynie. U poprzedniego trenera było podobnie. Wysunięty napastnik ma niewielki wsparcie od pomocników, więc niech czasami schodzi do boku robiąc miejsce dla środkowego pomocnika. Coś jeszcze w tym względzie trzeba tłumaczyć

-Nie, panie trenerze.-chórem odpowiada drużyna.

-To przechodzimy do bardziej istotnych zagadnień. Musicie grać intensywniej pressingiem. I bliżej siebie, wtedy będzie łatwiej odebrać piłkę przeciwnikom. Co do krycia to presuwamy się strefami, a przy stałych fragmentach gry każdy kryje swego. Gdy już będziemy przy piłce trzeba się przy niej jak najdłużej utrzymywać. To jest klucz do zwycięstwa. Wymieniay 3-4 podania na własnej połowie, powoli przechodząc pod pole karne rywali, a na 15-20 metrze jeśli nie ma do kogo zagrać, próbujemy wymusić faul. Jeśli nie ma pytań, to ruszajcie na boisko, 10 kółek.

 

 

 

Przyszedł czas na mój najważniejszy mecz w życiu. Arka Gdynia jedzie do Krakowa na spotkanie z Wisłą...

Odnośnik do komentarza

 

 

 

Kolejny piłkarz bierze się za trenerkę! Będzie drugi Boniek, czy Guardiola?

 

Dziś swój trenerski debiut zaliczy były zawodnik m.in. Arki Gdynia, Legii Warszawa, F.C. Barcelona, czy Szachtara Donieck, Oleg Kowalskiy. Jest Ukraińcem, w ich reprezentacji rozegrał 77 spotkań, ale nigdy nie ukrywał że kocha Polskę, bo tu się wychował i Polska ukształtowała go jako piłkarza. Na początek będzie miał na prawdę trudne zadanie. Mierzyć się będzie z wicemistrzem Polski z poprzedniego sezonu i liderem po rundzie jesiennej-Wisłą Kraków. Czy da sobie radę? Tego dowiemy się już dziś, o 19 na stadionie w Krakowie będziemy świadkami bardzo ciekawego spotkania. Mimo miejsc w tabeli obu ekip.

 

 

Artykuł z Przeglądu Sportowego jeszcze bardziej podniósł mi ciśnienie. Nogi miałem jak z waty, ale nie mogłem tego okazać chłopakom. W końcu wybiła godzina 0.

 

 

Stachowiak-Ben Radhia Siebert Robakowski Paraiba-Wepa-Pawłowski Rysiewski Sulima Tomasik-Kwiatkowski

 

 

Nie było to porywające widowisko. Chłopaki grali konsekwentnie w obronie, nie dając podejść wiślakom bliżej niż 20 metrów przed bramkę. 3 punkty zapewnił nam pięknym strzałem z 30 metrów pod poprzeczkę Dudu Paraiba.

 

 

Ekstraklasa 16/30

Wisła Kraków 0:1 Arka Gdynia (Dudu Paraiba 27')

MoM:Dudu Paraiba 7.9

 

 

Piękny debiut! Jeszcze czekamy aż do zdrowia dojdą Ćwielong i Smoliński, wtedy na lewym skrzydle będzie ciekawa walka o pierwszy skład. Chyba utrzymać się nie będzie tak trudno, bo dzięki temu zwycięstwu awansowaliśmy na 13 miejsce w tabeli.

Odnośnik do komentarza

Na zakończenie 2012 roku zagraliśmy na wyjeździe z Ruchem. Kolejny trudny przeciwnik, ale mamy spore szanse na jakieś punkty.

 

 

 

 

 

Stachowiak-Ben Radhia Siebert Robakowski Paraiba-Wepa-Pawłowski Rysiewski Sulima Tomasik-Marchev

 

 

Kibice dla takich spotkań przychodzą na stadion. Już w 8 minucie Marchev wyprowadził nas na prowadzenie. W 39 minucie Siebert głową strzelił bramkę na 2:0. W drugiej połowie Ruch spiął pośladki i doprowadzili do wyrównania. W 92 minucie piłkę z rzutu rożnego wrzucił Ben Rahia, najwyżej wyskoczył Siebert i goool! 6 punktów w 2 meczach z trudnymi rywalami, jesteśmy w fantastycznej formie, mam nadzieję że ją długo podtrzymamy.

 

Ekstraklasa 17/30

Ruch Chorzów 2:3 Arka Gdynia (Marchev 8' Siebert 39' Starzyński 49' Grzyb 89' Siebert 92')

MoM:Mateusz Siebert 9.2

 

 

 

Przyszedł czas na okres przygotowawczy. Treningi były bardzo intensywne, jak wszystkie prowadzone przeze mnie w okresach przygotowawczych. Rozegraliśmy kilka sparingów, w których spisaliśmy się całkiem nieźle.

 

 

Mińsk 0:2 Arka Gdynia

Bate-RM 0:3 Arka Gdynia

Torpedo Żodzino 0:4 Arka Gdynia

Pogoń Szczecin 0:3 Arka Gdynia

Zagłębie Lubin 0:2 Arka Gdynia

Podbeskidzie 1:0 Arka Gdynia

Skałka Żabnica 0:3 Arka Gdynia

 

 

Największym wygranym tych sparingów został Vesselin Marchev, który strzelił 5 bramek na 17 całego zespołu.

 

 

Transfery do klubu:

Aleksander Jagiełło-Został wypożyczony do nas do końca przyszłego sezonu. Może się przydać, gdyby zawodnicy pierwszego zespołu byli kontuzjowani.

Daniel Łukasik-Wypożyczony na ten sam okres, co Jagiełło. Mamy tylko jednego defensywnego pomocnika, potrzebuje co najmniej dwóch zawodników na każdą pozycję.

Filip Burkhardt-Spisywał się fantastycznie w I lidze w barwach GKS Bełchatów, więc postanowiłem sprawdzić jego użyteczność. Daliśmy za niego 60 tys. €

 

 

Transfery z klubu:

Herve Oussale-Został wypżyczony do końca sezony do Ruchu Chorzów.

Patryk Jędrzejowski-ten pomocnik nie miał szans na grę w mojej drużynie. Odszedł do Widzewa za 75 tys. €

Charles Nwaogu-Za 50 tys.€ zgodził się kupić go I-ligowy ŁKS Łódź.

 

Dodatkowo zakończyłem wypożyczenie Kwiatkowskiego, bo grał słabo i nie był mi już potrzebny.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...