Skocz do zawartości

Żółty dziób


rav.

Rekomendowane odpowiedzi

Chłopak wlepiał ślepia w ekran, wygodnie siedząc na swym tronie. Przez balkonowe drzwi wlewała się noc. Terroryzowała mroczną trwogą. Latarnie rzucały rażący blask na asfaltową ulicę. Pasikoniki rodziły swój muzyczny koncert. Nocny nastrój pałał z jego strony uwielbieniem.

 

Całkiem niedawno rozmyślałem o niebieskich migdałach, gdy moją uwagę przykuł zakurzony egzemplarz FM-a z numerkiem 11, spoczywający na cmentarzysku zwanym półką. Nabyłem go kilka dobrych miesięcy temu, ale tak na dobre jeszcze nie zagrałem. Odrzucało mnie dotąd rozbudowanie względem CM-a 01/02, a to właśnie FM-owy korzeń wciągnął mnie w świat wirtualnej menedżerki. Tam mam wszystko na talerzu, podane do stołu. Wiem, gdzie co jest. I rozgrywka sprawia mi kawał przyjemności. Jednak kiedyś musi być ten pierwszy raz. Pora się przełamać.

Odziałem grę w łatkę 1.3.0, po czym uruchomiłem moje feralne przeznaczenie. Pierwszy raz gram w jakiegokolwiek FM-a, więc wszystko póki co wydaje mi się zupełnie nowe. Po kliknięciu „Nowa gra” ukazał mi się spory wachlarz lig do wyboru. Przystępne dwie ligi polskie plus duży rozmiar bazy danych powinny mi z pewnością wystarczyć, mimo potężnej mocy mojej bestii. A właściwie bestii mojego brata. Efem ocenił jej możliwości na pięć gwiazdek. Na pierwszym miejscu zawsze stawiam płynność rozgrywki, natomiast piłkarzy w bazie raczej nie będzie zbyt mało.

Następnie pozostał przede mną dość istotny wybór klubu. Za każdym razem zadaję sobie pytania: jaka liga, o co konkretnie chcę walczyć... Najlepiej jest grać klubem, do którego mamy sentyment. Wówczas jest większe parcie na sukcesy. Ja już wcześniej wiedziałem. W końcu nie bez przyczyny na starcie wybrałem ligę polską.

Mieszkając na przedmieściach czerwonej strony Łodzi, trudno nie być kibicem Widzewa (chociaż znam takich). Również mi ta sztuka się nie udała. Odkąd tata od małego gówniarza brał mnie na mecze Widzewa (jeszcze w drugoligowym wydaniu), w moje serce wlały się czerwono-biało-czerwone barwy.

Zatem Widzew. Że też przyjdzie mi obnażać swe klęski w ukochanym klubie...

Raport z mojej pierwszej kariery w FM-ie. Mam nadzieję, że nie potrwa ona krótko.

Odnośnik do komentarza

Obok siedział młody mężczyzna. Mierzył wzrokiem monitor, gdzie dwóch zawodników okładało się nawzajem. W pewnym momencie nokaut stał się faktem. Monotonia tej gry powoli zaczynała go nużyć.

 

Na starcie prezes Cacek zażyczył sobie utrzymania z dala od strefy spadkowej. Inaczej nie będzie się ze mną cackał. Media prognozowały nam 13. miejsce, co w pełni by mnie usatysfakcjonowało. Mam wzniosłe ambicje.

Pierw postanowiłem zweryfikować stan posiadania, a następnie spłodzić pod niego taktykę. Poszperałem dłuższy moment i wykreowałem ustawienie 4132. Czterech obrońców w linii, boczni ofensywnie nastawieni. Defensywny pomocnik jako „rygiel defensywny”. Trzech środkowych pomocników, jeden z nich to wysunięty rozgrywający. Na koniec dwóch napastników - lis pola karnego i zwykły. Generalnie koncepcja taktyki polega na zagęszczeniu środka pola, by w obronie panował ścisk.

Numerem jeden na bramce bez chwili zastanowienia zrobiłem Macieja Mielcarza. Boki obrony należały do ofensywnie usposobionych Dudu Paraiby i Souheila Ben Radhii, centrum zaś - doświadczonego Jarosława Bieniuka oraz nigeryjskiego Ugochukwu Ukaha. Pozycję defensywnego pomocnika oddałem Mindaugasowi Pance. Środek to działka trio - Łukasz Broź, Piotr Kuklis, Velibor Djuric. Odpowiedzialność za zdobywanie goli spadała na Darvydasa Sernasa i Prejuce'a Nakoulma'e. Nieco chciałem tutaj pozmieniać. Nie ukrywam.

Dlatego natychmiast rzuciłem się w wir karuzeli transferowej. Na początek wystawiłem na sprzedaż kilku grajków. Głównie tych, którzy nie pasowali mi do koncepcji. Czyli bocznych pomocników. Na bogatej liście transferowej wylądowali: Jurijs Zigajevs, Krzysztof Ostrowski i Adrian Budka. Ponadto podziękowałem za usługi Rafała Grzelaka, zrywając wypożyczenie z greckiego Ksanthi.

Niebawem ruszyłem na zakupy do transferowego supermarketu. Liczyłem, że handel nie będzie aż tak trudny do ogarnięcia i przy Al. Piłsudskiego zawita kilka nowych nazwisk. Niemniej nie planowałem wielkich zakupów.

Spostrzeżenie: FM z każdą minutą wydaje mi się coraz bardziej przejrzysty. Uporządkowany. Może powoli się z nim oswajam?

Odnośnik do komentarza

Egomaniac - mam nadzieję ;)

citko - Widzewiacy, łączmy się :war: Dzięki ;)

 

-----

 

Chyląc się do snu, wprowadzał kolejne korekty. Nareszcie jego dzieło dojrzało do manifestacji.

 

Gwiazdeczki strzeliły focha. Chodzi o zawodników wystawionych na sprzedaż. Użyłem opcji rozmowy z każdym z rozgniewanych. Byłem brutalny i stanowczy. Ja tu rządzę!

Wziąłem także udział w konferencji prasowej. Wszystko wydaje się sztywne i schematyczne. Niektóre pytania powtarzały się po kilka razy.

Asystent zasugerował rozegranie wewnętrznego sparingu z rezerwami. Przystałem na jego propozycję. Wygraliśmy 3-0 (Nakoulma, Oziębała i Grzeszczyk), rozpoczynając tym samym serię meczów kontrolnych.

Odra Włodzisław, wyjazd. 2-1 (Oziębała i Radowicz). Pod kontrolą, chociaż rywal kwadrans przed końcem złapał kontakt.

Gorica (Słowacja), dom. 1-0 za sprawą Sernasa. Bezbarwny mecz. Byliśmy o tą jedną bramkę lepsi.

Akademik Sofia (Bułgaria), wyjazd. 6-2. Dziwne spotkanie. Hattrick Sernasa, po razie Radowicz i Nakoulma, jeden swojak.

KSZO, wyjazd. 2-0 (Grzelczak, Oziębała). Lekkostrawnie.

Liteks Łowecz (Bułgaria), dom. Ach, ten pamiętny 1999 rok... Do przerwy 0-2 w plecy. W „szatni” kazałem moim podopiecznym za wszelką cenę wygrać ten mecz. I tak też zrobili. 3-2 (dwa razy Sernas, ponadto przebudził się Grzelczak).

W przedsezonowych przygotowaniach zwyciężyliśmy z każdym, kogo napotkaliśmy na naszej drodze. Dzięki temu przez różowe okulary spoglądałem na zbliżający się sezon.

Na rynku transferowym nie szalałem nadto. W klubie zawitały cztery nowe nazwiska.

David Kanneeyer, 33 lata. Ponieważ Dudu złamał obojczyk, odczuwałem brak lewego obrońcy. Dwunastokrotny reprezentant RPA z FM-owych cyferek wydawał mi się idealnym kandydatem na tę pozycję.

Daniel Cyzio, 19 lat. Prawa flanka defensywy również nie była wystarczająco silnie obsadzona, mimo że hasał tam sobie Ben Radhia. Dlatego wypożyczyłem z rezerw krakowskiej Wisły 19-latka, który wirtualnymi umiejętnościami nie powalał, ale w razie - odpukać w niemalowane - kontuzji tunezyjczyka powinien sobie poradzić.

Marcin Czaicki, 20 lat. Wypożyczyłem go z Ruchu Chorzów, by wzmocnić rywalizację na pozycji defensywnego pomocnika.

Marcin Chmiest, 31 lat. W ataku także życzyłem sobie zwiększyć pole manewru, jednak poszukiwania napastnika długo pozostawały jałowe. Aż tu nagle wychaczyłem Chmiesta bez klubu. Nazwisko coś mi mówiło (na sumieniu ma grę w Ekstraklasie, więc zapewne stamtąd go kojarzę), a z cyferek prezentował się całkiem nieźle.

Na tym koniec zakupów.

Tymczasem liga donośnie pukała do drzwi...

Odnośnik do komentarza

Rozgrywki ligowe inaugurowaliśmy meczem z gdyńską Arką. Kibice obiekt przy Al. Piłsudskiego wypełnili liczbą dziewięciu i pół tysiąca głów. Sucha i upalna termika nie sprzyjała grze w piłkę. Termometr sądził 34 stopnie w cieniu. A piłkarze kopali w słońcu...

Nie miałem pojęcia, czego mogę się spodziewać po drużynie z Trójmiasta. Nie eksperymentowałem ze składem. Między słupkami postawiłem oczywiście Mielcarza. Afrykańskie boki obrony formowali Kannemeyer i Ben Radhia, natomiast centrum to działka Bieniuka z Ukahem. W pomocy postawiłem na trójkę Broź, Kuklis oraz Grischok. Ich plecy podziwiać miał lekko cofnięty Panka, występujący jako defensywny pomocnik. Mordor z przodu to powinność Sernasa i Nakoulmy.

Środki masowego przekazu prognozowały wyrównane spotkanie, zwieńczone naszym minimalnym zwycięstwem. Czwarta władza jednak czasami ma rację.

W rozmowie motywacyjnej zakomunikowałem moim podopiecznych wygranie meczu dla kibiców.

W końcu zabrzmiał długo wyczekiwany pierwszy gwizdek sędziego, piłka została wprawiona w ruch. Do dzieła!

W pierwszej połowie wiało monotonną nudą. Gra toczyła się głównie w środku pola, zaś sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Goście wyprodukowali jedną klarowną, my żadnej. W 20. minucie Miroslav Bozok nieoczekiwanie stanął oko w oko z pustą bramkę, jednak nim zabrał się do strzału, Mielcarz wrócił do bramki i jakimś cudem wybronił uderzenie Słowaka.

W drugiej części rzuciliśmy się do ataku. Nasz napór trwał w najlepsze, czego efektem był gol Sernasa z 67. minuty. Nakoulma pociągnął prawą flanką, następnie dośrodkował wprost na nogę Litwina, a ten nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. 1-0!

Korzystny rezultat ani przez moment nie drgnął i w taki oto sposób skromnym zwycięstwem weszliśmy w ligę.

 

Widzew Łódź vs Arka Gdynia 1-0

Odnośnik do komentarza

Korzystał z dóbr Internetu. Jego usta ani przez moment nie ulegały zamknięciu. Po drugiej stronie słyszał pogodnie nastawionego kompana. Oboje w pełni oddawali się grze. Powoli zaczynała ich pochłaniać.

 

Już pierwszy crash... Na szczęście miałem backup'a... Ufff... Ale byłaby wtopa...

Z umiarkowanym optymizmem ruszyłem do Bytomia, by rozegrać mecz z rdzenną Polonią. Przemęczonego Pankę zastąpiłem Pinheiro. Grischok stracił natomiast miejsce w jedenastce kosztem Radowicza, który w meczach kontrolnych obrazował się lepiej niż jego zachodni sąsiad, jednak przed poprzednim spotkaniem charczał siedemdziesięcioprocentowym wyczerpaniu.

Ironiczny program straszył mnie siłą rywala. Nic sobie z tego nie robiłem. Na inaugurację zremisowali bezbramkowo z Cracovią w podwawelskim grodzie, manifestując zachwycająco ciekawy spektakl. W „szatni” nastawiłem chłopaków na zwycięstwo.

Od samego początku cisnęliśmy z werwą naprzód, co zaowocowało golem Sernasa w 8. minucie. Broź poczęstował Litwina precyzyjnym do bólu podaniem, a ten ani myślał spartaczyć taką okazję. Później zrzuciliśmy nieco z tonu, by przed przerwą znów rodzić kolejne ataki. I ponownie litwiński lis wdał się we znaki obrońcą gospodarzy. Tym razem Kannemeyer dośrodkował na bliższy słupek, gdzie zaiste znalazł się nasz snajper, zaś on efektownym szczupakiem podwyższył meczowy kaliber na 2-0. Za moment asystującego reprezentanta RPA skasowali mi na kilka tygodni. Lisowski na boisko.

W drugiej połowie nie pozwoliliśmy przeciwnikowi nawet pierdnąć. Wynik ani razu się nie zachwiał. Po ostatnim gwizdku na tablicy jak byk paliło się 2-0 na naszą korzyść.

Nabieram pewności siebie.

 

Polonia Bytom vs. Widzew Łódź 0-2

Odnośnik do komentarza

Nieopodal w letargu trwała młoda para. Nie przejmował się tym i bezdźwięcznie ulegał pisaniu. Sprawiało mu to coraz większą przyjemność.

 

Paweł Rosiński. 19 lat, uniwersalny obrońca, rezerwy Lechii Gdańsk. Podobno kiedyś ma szansę stać się jednym z najlepszych polskich defensorów. Skaut mi go polecał, więc kupiłem. Co sobie będę żałował!

W trzeciej kolejce przy Al. Piłsudskiego wstawiło się Zagłębie Lubin. Miedziowi w dwóch pierwszych meczach zdobyli ledwie oczko, na inaugurację przegrywając 1-2 ze Śląskiem, zaś tydzień później bezbramkowo remisując z Cracovią. Do składu powrócili Panka oraz Dudu. Litwina wrzuciłem do składu za Pinheiro, natomiast wracający po kontuzji Brazylijczyk zajął miejsce Kannemeyera.

Goście od początku stawiali nam ciężkie warunki, nie dając rozwinąć skrzydeł. Futbolówka w głównej mierze krążyła w okolicach środka tabeli, a bramkarze obu ekip omal nie zasnęli na murawie zważywszy na ogrom pracy. Dość powiedzieć, że w pierwszych 45. minutach kibicom nie dane było obejrzeć celnego uderzenia.

To było typowe spotkanie do jednej bramki. W przerwie Kannemeyer za zmęczonego Dudu i ciśniemy po zwycięstwo. W drugiej odsłonie znów identyczny scenariusz. Gra w środku pola, brak efektownych akcji, o strzałach nawet nie wspomnę... Jednak to my wyprodukowaliśmy stuprocentową okazję, spożytkowaną przez Nakoulme na gola w 63. minucie. Piłkarz rodem z Burkina Faso otrzymał płaskie podanie z pierwszej piłki od Radowicza, następnie uwolnił się w polu karnym spod opieki obrońców rywali i zabójczo uderzył... Piłka ugrzęzła w siatce. W końcówce dałem szansę debiutu w czerwonych barwach Chmiestowi, ale niczego specjalnego nie pokazał.

Sztuką jest liczyć na wyrównanie, gdy w przeciągu całego spotkania oddało się zaledwie trzy niecelne (!) strzały. Drapnęliśmy pełną pulę. Trzy mecze, 9 punktów - komplet! Boje się to powiedzieć... Jesteśmy liderem!

Odnośnik do komentarza

Łamał sobie głowę. Kiedy wreszcie wróci na tarczy? Póki co gra jest wyjątkowo przyjaźnie nastawiona.

 

W środku tygodnia zmieniliśmy front. W Lublinie respektem przywitał nas Motor, z którym los skojarzył nas w ramach pierwszej rundy Pucharu Polski. Rezerwowy skład w pełni wystarczył na lekkostrawne zwycięstwo. Już w 10. minucie Oziębała efektownym półwolejem otworzył wynik spotkania. Nasz napór trwał w najlepsze i co chwilę płodziliśmy niebezpieczeństwo pod bramką strzeżoną przez niejakiego Przemysława Mierzwę. Kolejne gole były tylko kwestią czasu. 5 minut później Chmiest zdobył premierową bramkę w naszych barwach, bezlitośnie wykorzystując prezent w postaci rzutu karnego. W 30. minucie Oziębała nie zaprzepaścił okazji sam na sam i było 3-0. W drugiej połowie skompletował hattricka, ustalając meczowy rezultat na 4-0.

W Motorze zabrakło paliwa. To spotkanie było lekkie i przyjemne jak ptyś.

 

Motor Lublin vs. Widzew Łódź 0-4

Odnośnik do komentarza

Wygrałem 4-2 z Legią na wyjeździe (przegrywając 0-2) i wyskoczył mi crushdump. I ciągle "gra nie została wczytana" :x . Wpardzwie mam backup przed meczem z Legią, ale wygrałem i ta gra mnie, delikatnie mówiąc, irytuje.

 

Wrócę do kariery Lechią w CM.

 

EOT

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...