Skocz do zawartości

Gola, gola, gola Agrykola


Paulus

Rekomendowane odpowiedzi

Kibice jak na razie zawodzili. Klubowy księgowy ogłosił, że udało się sprzedać raptem 375 karnetów. Tylko sukcesy mogły zapewnić nam większą frekwencję i tym samym większe dochody. Na cztery tygodnie z gry wypadł Robert Sierant – diagnoza postawiona przez Alę brzmiała – przepuklina sportowa – czymkolwiek to jest, zabrało mi jednego ze stoperów.

 

Przyszedł czas na pierwsze wzmocnienie. Za pieniądze z transferu Pietronia z Arki Nowa Sól kupiliśmy lewoskrzydłowego – Krzysztofa Wierzbickiego, wychowanka Lechii Zielona Góra, którego największym do tej pory sukcesem był sezon w Górniku Zabrze. Niestety nie ma czegoś takiego, jak tani i fajny. Jest tani i kiepski oraz drogi i fajny.

 

Czekałem na pierwszy mecz o punkty, lęk mieszał się z radością z debiutu. Los się do nas uśmiechnął, bo pierwszym przeciwnikiem został również beniaminek Olimpia Grudziądz.

 

Rozpoczęliśmy od pobicia klubowego rekordu - w 26 sekundzie Iwan otworzył wynik wrzucając piłkę za kołnierz bramkarzowi gospodarzy. Piłkarze z Grudziądza wyrównali już osiem minut później po doskonale wykonanym kornerze. Do przerwy nasi przeciwnicy zdołali wypracować niewielką przewagę w środku pola, ale nie przeniosło się to na zagrożenie naszej bramki, doskonale kryty samotny napastnik Olimpii G. nie miał okazji do strzałów. Jednak przewaga w środku pola to nie wszystko, liczą się też stałe fragmenty gry. W doliczonym czasie piłkę z autu wyrzucał Szary, trafiła do Muszalika, który celnie podał w pole bramkowe, gdzie dobrze ustawiony Buśkiewicz spełnił swój obowiązek. Na początku drugiej odsłony meczu gospodarze przycisnęli. Najpierw groźny strzał Rogoza wybronił Budakovic, później akcję po lewym skrzydle zablokował Kaczmarczyk. My wykonywaliśmy po prostu stałe fragmenty gry. W 58’ po wrzutce z rożnego bramkę strzałem głową zdobył Pacan. Pod koniec meczu zaczęliśmy wysiadać fizycznie, lekkiej kontuzji doznał Kaczmarczyk, a ja nie miałem na ławce zmiennika na prawą obronę. Sytuację uratował wszechstronny Wojciechowski, a na środek obrony wszedł Dremliuk.

 

 

31.07.2010 Stadion przy ul. Piłsudskiego, Grudziądz: 2849 widzów

1.L [1/34] Olimpia Grudziądz— Olimpia Elbląg 1:3 (1:2)

 

1. B.Iwan 0:1

9. T.Rogoz 1:1

45+1 P.Buskiewicz 1:2

58. M.Pacan 1:3

 

Olimpia: M. Budakivic – S.Szary(76’ M.Jacak), M.Pacan, P.Wojciechowski, K.Kaczmarczyk(91’ M.Dremliuk) – L.Lubenow, M.Muszalik, A.Banasiak(64’ D.Pawlak), B.Bartosiak– B.Iwan, P.Buśkiewicz

żółte kartki: J.Białek 32’

czerwone kartki: brak

 

MoM: M.Muszalik [DP/P(Ś), Olimpia Elbląg] – 8.5

 

Zwycięstwo!!!

Autobus do Elbląga był głośny i wesoły. W okolicach Tczewa widziałem stado cieląt, które wytykało nas racicami i wymachiwało klubowymi flagami. Widać schlałem się jak Lenin po zdobyciu Pałacu Zimowego.

Zwycięstwo, victory, la victoire, נצחון, 勝利, νίκη, victoria, Sieg, победа, انتصار, vittoria!!!

 

 

Podsumowanie:

Upragnione pierwsze zwycięstwo, udany debiut zarówno mój jak i wielu zawodników sprowadzonych do klubu przed sezonem. Muszę jednak popracować nad defensywnymi stałymi fragmentami, przy straconej bramce w moim polu karnym stało dwóch niepilnowanych przeciwników.

Odnośnik do komentarza

Czekaliśmy na debiut przed własną publicznością, naszym pierwszym rywalem w Elblągu miał być Dolcan Ząbki. Tuż przed meczem udało się nam sfinalizować kontrakt z Mariuszem Ragamanem [OW(P)/DP/P(Ś), Polska] , którego kupiliśmy z drugiego zespołu Wisły Płock. Liczyłem, że Mariusz wzmocni prawą stronę naszej defensywy.

 

Dolcan od początku meczu postawił nam twarde warunki. Błyskawicznie, bo już w czwartej minucie objął prowadzenie po strzale z dystansu Osolińskiego. Kilka minut później groźną sytuację rozwiązał Szary wybijając piłkę na róg. Do trzydziestej trzeciej minuty trwała kompletna dominacja gości, którzy raz po razie zagrażali naszej bramce. Później zaczęła się zadziwiająca seria kontuzji, niestety leżeli moi gracze. Po kontuzji Koczona na pozycję napastnika przesunąłem Iwana, a na środek pola wszedł bardziej defensywnie usposobiony Dremliuk. Nasza szatnia w czasie przerwy była piłkarską wersją piwnicy seryjnego mordercy, oczywiście w roli głównej występowałem ja, byłem wściekły, byłem tak wściekły, że mój język skręcił się jak korkociąg… i oni to widzieli. W drugiej połowie część mej złości przelała się na piłkarzy i w 58’ po brutalnym starciu z Muszalikiem zejść z boiska musiał Korkuć. W 77’ miałem ochotę udusić Pawlaka, dostał piękną piłkę na skrzydło od Dremliuka i zamiast podać do dobrze ustawionego Iwana strzelał, raz rozumiem, ale po błędzie bramkarza piłka do niego wróciła i ten matoł ponownie zrobił to samo! Ze złości zacząłem zjadać własne buty – miałem wyczerpane możliwości zmian i idiotę na prawy skrzydle. Na domiar złego w 89’ został kontuzjowany Iwan, pies drapał przegrany mecz, gorzej, że kontuzja wyglądała na dość groźną. Kończyliśmy w dziesiątkę.

 

04.08.2010 Stadion Miejski, Elbląg: 1741 widzów

1.L [2/34] Olimpia Elbląg – Dolcan Ząbki 0:1 (0:1)

 

4. B.Osoliński 0:1

33’ B.Bartosiak – kontuzja

36’ D.Koczon – kontuzja

58’ M.Korkuć – kontuzja

89’ B.Iwan - kontuzja

 

Olimpia: M. Budakovic – S.Szary, M.Pacan, M.Staniek, M.Ragaman – L.Lubenow(66’ A.Matwijow), M.Muszalik, B.Iwan, B.Bartosiak(33’ D.Pawlak)–D.Koczon(36’ M. Dremliuk), P.Buśkiewicz

żółte kartki:

czerwone kartki: brak

 

MoM: R.Misztal [bR, Dolcan Ząbki] – 8.3

 

Podsumowanie:

Nie sprawdza się ustawienie Iwana w pomocy, za to pozytywnie zaprezentował się Ragaman. Nie wiem za co nagrodę dla gracza meczu dostał bramkarz gości, oddaliśmy raptem 4 celne strzały na bramkę, w tym dwa niefortunne Pawlaka. Raporty fizjoterapeutów były porażające: Bartek Bartosiak zerwał Achillesa i nie będzie grał co najmniej przez trzy miesiące, Daniel Koczon zerwał miesień pachwiny i wypadł ze składu na dwa miesiące. Na szczęście kontuzja Bartka Iwana była niegroźna i po kilku zabiegach powrócił do treningów. Mecz rzeźnia.

Odnośnik do komentarza

Już 7 sierpnia mieliśmy szansę na rehabilitację przed własną publicznością, naszym rywalem był Bruk-Bet Nieciecza, który mimo potężnych pieniędzy i wzmocnień spisywał się dotychczas zaskakująco słabo, mając na koncie przegraną i remis oraz tylko 1 punkt. Mecz odbywał się po tylko dwudniowej przerwie, mieliśmy więc problemy kondycyjne i stąd spore zmiany w pierwszej jedenastce. Spotkanie miało też dodatkowy smaczek, w ataku niecieczan grał nasz były piłkarz Piotrek Tafarski.

 

Początek meczu był nudny, jak kolejny odcinek Mody na sukces, dwa strzały Tafarskiego, obronione przez Budakovica i jedna odpowiedź Pawlaka. Chłopcy zachowywali się jak k***a u wenerologa – nie chcę, ale muszę. Przełom nastąpił w 27 minucie, kiedy rzut wolny z narożnika boiska dokładnie wykonał Banasiak, a na bramkę zamienił go strzałem głową Pacan. Zdobyta bramka zaostrzyła nasze apetyty, najpierw w 34 minucie bramkę ze spalonego zdobył Pawlak, a trzy minuty później groźny rajd Buśkiewicza faulem musiał przerwać Cios, za co wyleciał z boiska. W końcówce pierwszej połowy zmieniłem kontuzjowanego Dremliuka. Po gwizdku sędziego utrzymywaliśmy spokojną przewagę, pod tą kurtuazyjną frazą kryje się oczywiście nuuuuuda! Niestety nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi jednego zawodnika i przebić się przez mur pięciu niecieckich obrońców. Nasza nieudolność zemściła się w 73 minucie, zemściło się też fatalne ustawienie przy defensywnych rzutach rożnych, bramkę po tym stałym fragmencie gry zdobył dla gości Kowalski. Zwycięstwo uratował niezawodny Iwan zdobywając gola już w doliczonym czasie.

 

07.08.2010 Stadion Miejski, Elbląg: 1698 widzów

1.L [3/34] Olimpia Elbląg –Bruk-Bet Nieciecza 1:0 (1:0)

 

27. M.Pacan 1:0

73. Ł.Kowalski 1:1

90+4 B.Iwan 2:1

 

Olimpia: M. Budakovic – S.Szary(M.Jacak 60’), M.Pacan, P.Wojciechowski, K.Kaczmarczyk – K.Wierzbicki, A.Banasik, M.Dremliuk (M.Muszalik 45+1’), D.Pawlak–L.Lubenow, P.Buśkiewicz(B.Iwan 84’)

żółte kartki: brak

czerwone kartki: J.Cios 37’

 

MoM: M.Pacan [O(Ś)/DP/P(Ś), Olimpia Elbląg] – 8.0

 

Podsumowanie:

Powiem tylko jedno słowo: Iwan.

 

p.s.

Gość jest niesamowity, gra w ataku strzela gola, gra w pomocy strzela gola, wchodzi przemęczony w 84 minucie – strzela gola. Jeszcze kilka takich spotkań, a zacznę czcić ziemię po której stąpa. Na Pawlaka na pewno podziałały bluzgi po poprzednim spotkaniu, bo dziś zagrał aktywnie i nie popełnił durnych błędów. Znowu leżą defensywne rzuty rożne, muszę opracować nowy wariant ustawienia.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...