Skocz do zawartości

Upadły gigant


Adrian10

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio skupiałem się bardziej na wydawaniu update'ów niż na pisaniu jakichkolwiek tekstów, mało kto jednak pamięta, że pierwsze kroki na scenie FMa stawiałem, pisząc dla chyba już upadłego serwisu FCMC. No cóż, musiał w końcu nadejść czas, kiedy to wspomnę stare czasy i przypomnę sobie, na czym to wszystko polegało. Na początek opowiadanie na Forum CM, co powinno mi w zupełności wystarczyć.

 

Nie ukrywam, że powracam do Football Managera 2011 po dłuższym czasie przerwy; szczerze nie wiem, czym został ten urlop spowodowany, jednak liczę na to, że rozpoczynająca się właśnie kariera okaże się obfita w tytuły i sukcesy. Klubem, którym pokieruję w drodze ku trofeom, będzie Pro Vercelli. Sama drużyna posiada naprawdę fantastyczną historię - US Pro Vercelli był bowiem najlepszym włoski teamem w pierwszych dwudziestu pięciu latach XX wieku, w jego barwach grał między innymi sam Silvio Piola, który swoimi golami doprowadził reprezentację Włoch do wygranej w Mistrzostwach Świata w 1938 roku (obecnie zresztą stadion drużyny nosi jego imię). Wraz z kolejnymi latami klub jednak podupadał, od 1978 roku grał już praktycznie na stałe na czwartym poziomie rozgrywek (Serie C2) we Włoszech, co raczej nie odpowiadało ambicjom niegdysiejszego giganta. W 2010 roku kryzys finansowy w klubie okazał się na tyle poważny, że klub z Vercelli zmuszony został do wycofania się z rozgrywek. Jego miejsce zajął F.C. Pro Vercelli 1892 - bliźniaczy twór, który przejął historię starego zespołu, a co najważniejsze - nie miał pustego konta. Właśnie FC Pro Vercelli chciałbym doprowadzić do tytułów, jakie zdobywali niemal sto lat temu, a może uda się ugrać coś więcej? Na początek wystarczy jednak w zupełności awans do Serie C1.

 

Klub: FC Pro Vercelli

Patch: 11.3.0

Baza danych: duża

Zasady: klasyczne

Odnośnik do komentarza

Pierwszego dnia pracy odbyło się oczywiście tradycyjne spotkanie z prezesem klubu, panem Massimo Secondo oraz całym sztabem szkoleniowym. Najpierw podpisałem dwuletnią umowę z klubem, na mocy której miałbym zarabiać niecałe dwa tysiące euro tygodniowo; ponadto kontrakt miałby zostać przedłużony, gdyby zarząd uznał moją pracę za zadowalającą.

 

"Klub zasługuje na trofea" - mówił prezes Secondo, przypominając, że ostatnie zwycięstwo na jakimkolwiek poziomie rozgrywek zostało odniesione jakieś szesnaście lat temu, gdy drużyna zwyciężyła...we włoskiej piątej lidze. "Do dyspozycji masz przeciętną bazę treningową oraz obiekty młodzieżowe wraz z akademią piłkarską. Na obecny poziom rozgrywek raczej wystarczy, wraz z rozwojem sytuacji pomyślimy, co można dalej w tej kwestii zrobić".

 

Poznałem także swojego asystenta, Lorenzo Pina, oraz innych współpracowników - trenerów bramkarzy De Giorgiego, Micillo i Baracco, trenera siłowego Franchiniego, trenerów juniorów Scazzolę, Monettę oraz Bertolone. W klubie pracował też jeden fizjoterapeuta - Travaglia oraz scout Altamura, którego już na początku pracy wysłałem w poszukiwaniu wartościowych zawodników na Półwyspie Apenińskim.

 

Wiedziałem, że oczekiwania członków zarządu są wysokie i się im absolutnie nie dziwiłem - sam uważałem, że awans do Serie C1 w pierwszym sezonie jest koniecznością. Do realizacji tego celu miałby mi pomóc budżet transferowy w wysokości 100 tysięcy euro oraz płacowy w wysokości 19 tysięcy euro. Są to naprawdę dobre warunki jak na czwarty poziom rozgrywek ligowych.

 

Ustaliłem też podział obowiązków ze swoim asystentem. Nigdy nie lubiłem sztampowych konferencji prasowych, więc odpowiadanie na pytania żurnalistów pozostawiłem Lorenzo, którego zadaniem była również organizacja sparingów. Sam miałem natomiast zająć się treningiem przedmeczowym, motywacją drużyny, rozpracowaniem przeciwnika oraz wszystkimi innymi zadaniami, z którymi dobry menedżer musi się zmierzyć.

 

Dokonałem też wstępnej selekcji zawodników, którzy mieliby zapewnić mi realizację wyżej postawionego celu.

 

Bramkarze: zarówno doświadczony Marzio Dan (31 lat), jak i nieco mniej obyty Alex Valentini (22 lata) nie wydawali się rozsądnymi kandydatami do pierwszego składu, z kolei wypożyczony z Torino Alessandro Gozzi (17 lat) jest moim zdaniem za młody. Pierwsza pozycja do wzmocnień, czas pokaże natomiast, który z zawodników zostanie odstrzelony.

 

Obrońcy: obsada prawej obrony jest już praktycznie pewna - podstawowym zawodnikiem będzie wypożyczony z Palermo Giammarco Corsino (19 lat), który jest chyba najlepiej wyglądającym zawodnikiem z całego składu. Jego zmiennikiem będzie Francesco Pigoni (24 lata), który nie powinien być specjalnie niezadowolony z tej roli.

Lewa obrona również nie wygląda źle - Alberto Schettino (26 lat) wydaje się być rozsądnym kandydatem do gry w pierwszym składzie, podobnie jak Stefano Murante (27 lat) do ławki rezerwowych.

Pozostał środek defensywy. Piłkarze pozostający na stałym kontrakcie, czyli Claudio Labriola (27 lat), Alessandro Ranellucci (27 lat) oraz Fabio Castelli (19 lat) raczej nie gwarantowali mi dobrej gry na tej pozycji, od biedy mógłby zagrać ten pierwszy. Wypożyczony z Cremonese Nicolo Donida (18 lat) to już w ogóle nieporozumienie i wykorzystam pierwszą, nadarzającą się okazję do zakończenia współpracy z tym zawodnikiem. Mamy więc kolejną pozycję, która niechybnie wymaga wzmocnień.

 

Pomocnicy: zaplanowałem grę klasyczną taktyką 4-4-2, z dwoma skrzydłowymi i dwoma środkowymi pomocnikami, a więc musiałem się rozstać z co najmniej dwoma z siódemki środkowych, których zastałem w pierwszym dniu pracy w klubie. Bardzo dobrze we wstępnym przeglądzie wypadli Mauro Calvi (26 lat), wypożyczony z AlbinoLeffe Donato Disabato (20 lat) oraz Stefano Mazzocco (30 lat), którzy są pewni pozostania w klubie i są poważnymi kandydatami do gry w pierwszym składzie. Ponadto zdecydowałem się na pozostawienie w składzie Andreę Rosso (25 lat), mimo absolutnego braku jakiegokolwiek potencjału do dobrej gry na czwartoligowym poziomie. O pozostaniu Riccardo Firrarello (18 lat), wychowanka, zadecydowała czysta sympatia do młodych zawodników wychowanych w klubowej akademii piłkarskiej. W związku z tym do swoich macierzystych klubów powrócą wypożyczeni Tommaso Squillace (21 lat) z Regginy i Mattia Corradi (20 lat) z AlbinoLeffe.

Do okupacji prawego skrzydła przeznaczonych zostało dwóch zawodników - Matteo Cagliano (22 lata) szans na grę w pierwszym składzie nie miał żadnych, za to Andrea Marconi (25 lat) wydawał się z początku świetnym zawodnikiem, jednak ma dość defensywne usposobienie, co wobec ofensywnej roli skrzydłowego w mojej taktyce mogło nie przynosić dużych korzyści. Zdecydowałem więc, że Andrea rozpocznie trening gry na nowej pozycji - nowy sezon zawodnik ten rozpocznie bowiem na pewno w pierwszym składzie, trudno, by niezły piłkarz zmarnował się przez niedopasowanie do formacji.

Lewe skrzydło jest z kolei kolejną pozycją, do której muszę dopasować nowego zawodnika - ani Matteo Bonomi (30 lat), ani Luca Porcelli (18 lat) nie zapewniali mi gry na dostatecznym poziomie.

 

Napastnicy: pozostał napad; każdy z napastników musiał zapewnić mi minimum 15 goli w sezonie, byliśmy przecież jednymi z faworytów rozgrywek. Co ciekawe, każdy z zawodników pierwotnego składu drużyny był piłkarzem wypożyczonym - wydawało się też, że każdy z nich ma naprawdę niezłe predyspozycje do gry w pierwszym zespole. Świetnie prezentował się zwłaszcza Luca Orlando (19 lat), wypożyczony z Salernitany. Poza nim kandydatem do gry był też wypożyczony z Parmy Simone Malatesta (28 lat) oraz jedyny obcokrajowiec w naszej kadrze, Australijczyk Christian Esposito (19 lat), wypożyczony z Novary. Nieco słabiej na ich tle wyglądał Simone Ghezzi (22 lata), który został wypożyczony z Cremonese. Postanowiłem, że mimo całkiem niezłych zawodników do gry na tej pozycji pozyskam jeszcze jednego napastnika, który wzmocni rywalizację w zespole.

 

Przed ostatecznymi przetasowaniami przejrzałem też skład rezerw oraz młodzieżówki, nie znalazłem tam jednak ani jednego rozsądnego kandydata do pierwszego składu Pro Vercelli. Chwilę potem dowiedziałem się też o współpracy na linii klub patronacki-filialny pomiędzy naszym klubem, a Juventusem. Niezmiernie mnie to ucieszyło, liczyłem bowiem w przyszłości na małą dostawę zawodników z tamtejszej Primavery.

Odnośnik do komentarza

Minął pierwszy dzień w nowej pracy, drugi miał się rozpocząć od poszukiwań odpowiednich zawodników na pozycje bramkarza, środkowego defensora, lewego skrzydłowego i napastnika. Podczas obserwacji kandydatów do gry w Pro Vercelli natknąłem się na kilka ciekawych nazwisk: golkiperów Caparco (26 lat) i Marzuoliego (26 lat), obrońców Camano (25 lat) z Argentyny oraz Pesoliego (26 lat), skrzydłowego Piccoliego (29 lat) oraz napastnika Amirante (26 lat) - wszyscy za wyjątkiem ostatniego byli dostępni na zasadzie wolnego transferu, jedynie zakup Amirante miał kosztować mój klub 16 tysięcy euro. Skontaktował się ze mną także agent Beghetto (37 lat), napastnika z bardzo ciekawą, bogatą karierą za sobą, któremu także złożyłem ofertę kontraktu.

 

Zostałem też zmuszony do wzięcia udziału w pierwszej (i oby ostatniej) konferencji prasowej, która miała rozpocząć mój epizod w Vercelli. Najczęściej udzielałem wymijających odpowiedzi, bo i pytania nie były najlepiej sformułowane (i trudno się dziwić, w końcu zadawał je dziennikarz jakiegoś podrzędnego serwisu o włoskiej piłce w niższych ligach). Trudno oczekiwać, by ten klub był dla mnie spełnieniem marzeń - to raczej ja chciałbym spełniać marzenia fanów tego klubu, a takim jest dla nich z pewnością mecz, na przykład, z Milanem w ramach Serie A. Oby za kilka lat udało się takie spotkanie rozegrać.

 

Po krótkich negocjacjach w sprawie kontraktów potencjalnych nowych zawodników kadrę na sezon 2010/11 wzmocnili:

-> Alessandro Marzuoli (26 lat), bramkarz, piłkarski obieżyświat - poza grą w niższych ligach włoskich w Pescarze i Pro Vasto, występował też w Holandii w drugoligowym FC Oss, w bułgarskim PFC Marek Dupnitsa czy fińskim Vaasan Palloseura (wobec transferu Marzuoliego upadł temat przyjścia innego golkipera, Caparco)

-> Ivan Piccoli (29 lat), lewy skrzydłowy, który grał tylko i wyłącznie we Włoszech, między innymi na drugoligowym szczeblu w barwach Ancony i Ceseny

-> Salvatore Amirante (26 lat), napastnik, kosztował mnie 16 tysięcy euro i mam nadzieję, że strzeli w barwach Pro Vercelli przynajmniej tyle bramek, ile tysięcy kosztował jego transfer; zaczynał w barwach Sampdorii, jednak szybko trafił do krajów niemieckojęzycznych - najpierw grał w szwajcarskim Schaffhausen, a później przeszedł do klubów niemieckich - występował w Jenie i Windeck. Kibice byli bardzo zadowoleni, że udało się go sprowadzić do Vercelli

-> Luigi Beghetto (37 lat), napastnik, zawodnik z fantastyczną przeszłością w klubach Serie A i Serie B, występował między innymi w Treviso, Cagliari, Genoi, Chievo, a ostatnio w szwajcarskiej Bellinzonie - wydaje się, że powinien być idealnym zmiennikiem

-> Martin Camano (25 lat), środkowy obrońca, pierwszy i prawdopodobnie ostatni zawodnik z zagranicy sprowadzony w tym okienku transferowym. Argentyńczyk z hiszpańskim obywatelstwem, grał między innymi w Szkocji (Dunfermline), Hiszpanii (Cartagena, Albacete), a ostatnio w dość nietypowym, jak na Argentyńczyka, kraju - Irlandii (Sligo Rovers)

-> Stefano Pesoli (26 lat), środkowy obrońca, wychowanek Romy, później jednak występował w bardzo słabych włoskich klubach Serie C i Serie D, przez ostatnie dwa lata grał natomiast w Kanadzie, konkretnie w Montrealu

 

Poinformowano mnie też o wynikach losowania Coppa Italia Lega Pro, czyli krajowego pucharu dla klubów z Serie C. W ramach rozgrywek grupowych miałem się zmierzyć z Canavese, Casale, Pavią oraz Valenzaną. Problemy może sprawić zwłaszcza Pavia, w której kadrze znajduje się bardzo wielu zawodników wypożyczonych z pierwszoligowych klubów - z Paragwajczykiem Mezą czy Włochem Berettą na czele.

 

W lipcu rozegrałem też dwa sparingi, w których moimi rywalami były zespoły Crociati Noceto i Acqui.

 

25.07.2010, 15:00, Il Noce (Noceto), widzów: 90

Crociati Noceto - Pro Vercelli 1:2

Magnani (45+2) - Malatesta (30), Bonomi (44)

MoM: Matteo Bonomi (Vercelli) [7.3, gol]

 

30.07.2010, 20:45, Arturo Ottolenghi (Acqui Terme), widzów: 67

Acqui - Pro Vercelli 0:5

Esposito (12, 24, 40), Labriola (32, 37)

MoM: Christian Esposito (Vercelli) [9.6, 3 gole]

 

W obu spotkaniach drużynę prowadził Pin.

Odnośnik do komentarza

Sierpień zaczął się bardzo ciekawie - zarząd Juventusu poinformował nasz klub, że - oczywiście za zgodą obu stron - na wypożyczenie do Pro Vercelli uda się 19-letni obrońca tamtejszych rezerw, Vittorio Ferrero. Byłoby to duże wzmocnienie naszej kadry - powodowałoby jednocześnie, że w składzie miałbym trzech naprawdę niezłych środkowych defensorów, co znacznie rozszerza mi pole działania. Dodatkowo klub otrzymał zaproszenie na tradycyjny dzień testów, gdzie uda się mój asystent - kto wie, być może uda się wyłowić jeszcze jakąś perełkę do naszego zespołu.

 

Wtedy też zdecydowałem się troszeczkę odchudzić swój skład. Pierwsza (może ostatnia) faza wzmocnień została już zakończona, w związku z tym z klubem musiało pożegnać się kilku zawodników. Już wcześniej z wypożyczenia do swoich macierzystych zespołów wrócili Squillace i Corradi, teraz w Cremonese ponownie zawita defensor Donida i napastnik Ghezzi, ponadto Castelli i Porcelli zostali przeniesiony do drużyny młodzieżowej, a na listę transferową wystawiony został bramkarz Valentini. Najgorzej poszło z tym ostatnim, który nie mógł pogodzić się z moją decyzją - ostatecznie jednak po kilku minutach wymiany zdań Alex zaakceptował mój punkt widzenia na tę sytuację.

 

Dzień testów zaowocował kilkoma raportami od mojego asystenta, szczególnie w oko wpadł mu 21-letni Daniele Conti, napastnik, mogący grać również jako ofensywny pomocnik. Jego transferem zainteresowanych jest kilkanaście klubów włoskich, w tym i mój - złożyłem więc czym prędzej ofertę kontraktu, gdyż Conti to naprawdę świetnie zapowiadający się piłkarz. Jednak gdy ofertę kontraktu złożyła mu Piacenza, wiedziałem, że mój klub raczej nie jest faworytem w wyścigu po Daniele.

 

Wobec tego, że w rezerwach i młodzieżówce gra kilku młodych, ciekawych zawodników zleciłem również poszukiwanie nowego klubu filialnego dla naszego teamu. Zarząd przewertował wiele możliwych opcji, wśród których zdecydowałem się na pierwszą lepszą z brzegu - tym oto sposobem współpracę z Vercelli nawiązała drużyna o wdzięcznej nazwie Vigevano, do której w niedalekiej przyszłości zamierzam wysłać trzech-czterech grajków. Ponadto opiekunem jednego z zawodników młodzieżówki, Andrei Rognone będzie Stefano Mazzocco, jeden z lepszych piłkarzy z mojego podstawowego składu. Dokonałem też zmiany na stanowisku kapitana drużyny - nową epokę w dziejach klubu zaczniemy z doświadczonym Beghetto w roli kapitana i Amirante w roli wicekapitana drużyny.

 

Minęła pierwsza połowa sierpnia. Do tego czasu zespół rozegrał trzy kolejne sparingi pod wodzą asystenta, Lorenzo Pina. Już dwa dni po ostatnim meczu towarzyskim miało zostać rozegrane pierwsze spotkanie Pucharu Serie C z Casale, co będzie ostatecznym sprawdzianem generalnym przed nowym sezonem.

 

02.08.2010, 20:45, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 163

Pro Vercelli - Fiorentina II 1:1

Amirante (25) - Benedetti (61)

MoM: Lorenzo Benedetti [7.2, gol]

 

09.08.2010, 20:45, Lungobisenzio (Prato), widzów: 109

Prato - Pro Vercelli 3:0

Corsino [sam.] (13), Gori (18, 30)

MoM: Marco Gori [8.8, dwa gole, asysta]

 

13.08.2010, 20:45, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 386

Pro Vercelli - Union SG 2:1

Amirante (12), Beghetto (66 k.) - Ferreto [sam.] (73)

MoM: Salvatore Amirante [7.4, gol]

Odnośnik do komentarza

Zbliżało się moje pierwsze, oficjalne spotkanie jako trener Pro Vercelli, miał to być mecz Pucharu Serie C z czwartoligowym Casale. Był to szczególnie ważny mecz - Casale to bowiem nasz regionalny rywal, z którym przez lata toczono derbowe pojedynki w ramach Derby del Piemonte orientale. Bukmacherzy typowali moją drużynę w roli faworyta tego spotkania, czynnikiem decydującym miała być przewaga własnego boiska. Z powodu kontuzji nieobecny w pierwszym składzie był tylko obrońca Ranellucci, który i tak raczej nie znalazłby się w meczowej osiemnastce.

 

Dzień spotkania przyniósł jeszcze jedną wiadomość - przegraną w wyścigu po podpis na kontrakcie Daniele Contiego. 21-letni zawodnik wybrał trzecioligową Foggię i trudno mu się dziwić, w końcu to zawsze jeden poziom wyżej niż klub z Vercelli.

 

Jak się ostatecznie okazało, nieobecność Ranellucciego nie była jedyną absencją w pierwszej jedenastce mojej drużyny. Przemęczeni po sparingowym maratonie byli między innymi Pesoli, Camano, Disabato, Piccoli, Beghetto czy Mirante, przewidziani do gry w pierwszym składzie. Kilku z nich zasiadło na ławce rezerwowych, kilku postanowiłem dać odpocząć; ostatecznie skład na mój pierwszy mecz nie wyglądał wcale tak źle.

 

# 15.08.2010, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 743

# Pro Vercelli - Casale 1:1 (Esposito '38 - Gonnella '50)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino ©, Labriola, Ferrero ('67 Camano), Schettino - Marconi, Calvi ('67 Disabato), Mazzocco, Bonomi ('67 Piccoli) - Orlando, Esposito.

# Rezerwowi: Gozzi, Pesoli, Rosso, Beghetto, Camano, Disabato, Piccoli.

# MoM: Natale Gonnella [7.3, gol]

 

Pierwsza połowa nie wyglądała źle - mieliśmy przewagę, moi napastnicy nie potrafili jednak wykorzystać swoich okazji. Jedną z nich udało się jednak zamienić na bramkę po strzale australijskiego napastnika Esposito. Druga połowa jednak nie spełniła moich oczekiwań - nie tyle oddaliśmy inicjatywę, co po strzeleniu gola stanowczo zbyt rzadko i mało zdecydowanie atakowaliśmy bramkę gości, przez co mecz zakończył się podziałem punktów.

 

W przerwie między dwoma poszczególnymi meczami pucharowymi postanowiłem uporządkować sytuację z kontraktami, które wygasały po sezonie 2010/11. W kilku przypadkach będę musiał pożegnać się z zawodnikiem (będzie tak między innymi z piłkarzami wypożyczonymi, choć będę się starał, by niektórzy pozostali w Vercelli choćby na kolejny rok). Póki co oferty nowych umów otrzymają piłkarze pierwszej jedenastki - Marconi i Mazzocco, prawdopodobnie nie przedłużę kontraktu z Murante i Bonomim. Ustaliłem też premie za wygraną ligę (84 tysiące euro do podziału, określona jako wysoka) czy puchar (80 tysięcy euro do podziału, określona jako średnia).

 

Tymczasem zbliżał się nieubłaganie dzień następnego spotkania w Pucharze Serie C - tym razem wyjazdowym rywalem była Pavia, jedyny rywal w mojej grupie, który był sklasyfikowany poziom wyżej w hierarchii klubowych rozgrywek we Włoszech. Tym razem nie bawiłem się w rotację i wystawiłem najlepszy możliwy skład.

 

# 25.08.2010, 15:00, Pietro Fortunati (Pawia), widzów: 427

# Pavia - Pro Vercelli 1:6 (Veronese '11 - Beghetto '9 '48, Mazzocco '19, Beretta [sam.] '43, Disabato '83, Orlando '86)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino ('62 Bonomi), Camano, Ferrero, Schettino ('62 Pesoli) - Marconi, Disabato, Mazzocco, Piccoli - Beghetto © ('62 Orlando), Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Calvi, Rosso, Bonomi, Orlando.

# MoM: Donato Disabato [9.2, gol, dwie asysty]

 

I cóż, mamy za sobą pierwszy sukces z kilkuset, jakie chcemy osiągać w drodze po upragniony cel - Serie A. Cała drużyna zagrała po prostu fenomenalnie, brylował zwłaszcza 37-letni strzelec dwóch goli - Beghetto, dwie asysty zaliczył również nieobecny w pierwszej 'jedenastce' w poprzednim meczu Disabato, który został zresztą graczem meczu. Pięciobramkowa wygrana z trzecioligowym zespołem musi robić wrażenie. To również świetna zaliczka do bramkowego konta, które może mieć znaczenie przy awansie z fazy grupowej.

 

Dwa spotkania pucharowe były dobrym przetarciem przed inauguracją ligowych rozgrywek sezonu 2010/11. Choć mecz z Casale nie spełnił w stu procentach moich oczekiwań, to już spotkanie w Pawii zdecydowanie je przerosło. Rywalem w pierwszym meczu Serie C2/A miała być drużyna Lecco, która nie spisała się najlepiej w pucharowych spotkaniach, zdobywając w dwóch spotkaniach łącznie zaledwie jeden punkt. W swoim składzie posiadała kilka jasnych punktów, jak choćby wypożyczony z Chievo defensor Chiecchi; w ataku w ostatnim spotkaniu ligowym zagrał jednak duet niedoświadczonych 17-latków, przez co mogłem zrozumieć, że trzy punkty w tym meczu nie pozostają tylko w sferze odległych marzeń.

 

# 29.08.2010, 15:00, Rigamonti-Ceppi (Lecco), widzów: 1552

# Lecco - Pro Vercelli 0:6 (Marconi '23 '90, Beghetto '34 '39, Amirante '50, Orlando '89)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino, Camano, Ferrero, Schettino ('66 Pesoli) - Marconi, Disabato, Mazzocco ('66 Rosso), Piccoli - Beghetto ©, Amirante ('66 Orlando).

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Calvi, Rossi, Bonomi, Orlando.

# MoM: Luigi Beghetto [9.5, dwa gole, asysta]

 

Sytuacja była jasna już po pierwszej połowie spotkania, po której prowadziliśmy trzema bramkami. Ponownie w głównej roli wystąpił 37-letni Beghetto, który kolejnymi dwoma bramkami potwierdził swoje wysokie umiejętności. W drugiej połowie dodatkowo z boiska wyleciał obrońca gospodarzy Jidayi, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że może się skończyć prawdziwym koszmarem dla drużyny gospodarzy - i tak się stało. Moi zawodnicy podwoili zdobycze bramkowe z pierwszej połowy, tym samym potwierdzili też, że w tym sezonie będą niezwykle groźni dla każdego rywala. To znakomity prognostyk na resztę sezonu!

Odnośnik do komentarza

Sześciobramkowe zwycięstwo nad Lecco odbiło się bardzo szerokim echem we włoskiej prasie sportowej, zajmującej się niszowymi ligami. Jeden z tygodników umieścił w jedenastce tygodnia napastnika Ravasiego z Renate oraz...dziesięciu moich piłkarzy. W porównaniu do meczowego składu wśród nagrodzonych zawodników brakuje jedynie Amirante. Wraz z końcem sierpnia zakończyło się też światowe okienko transferowe. Zakaz ich przeprowadzania obejmował także naszą ligę. Oto więc krótkie podsumowanie tegorocznego letniego okienka:

 

# Sprowadzeni do klubu: Alessandro Marzuoli (wolny transfer), Ivan Piccoli (wolny transfer), Salvatore Amirante (Windeck, 16 tysięcy euro), Luigi Beghetto (wolny transfer), Martin Camano (wolny transfer), Stefano Pesoli (wolny transfer), Vittorio Ferrero (Juventus, wypożyczenie)

# Odeszli z klubu: brak

# Inne ciekawe transfery ligowe: Thomas Veronese (Bassano -> Pro Patria, 9 tysięcy euro), Ivan Artipoli (Lazio -> Pro Patria, wolny transfer).

# TOP 10 transferów na świecie:

1. Arturo Vidal (Leverkusen -> Man City) - 17,75 mln euro

2. Clint Dempsey (Fulham -> FC Bayern) - 14,5 mln euro

3. Aaron Lennon (Tottenham -> Man City) - 14,25 mln euro

4. Andreas Beck (Hoffenheim -> FC Bayern) - 14 mln euro

5. Balazs Dzsudzsak (PSV -> FC Bayern) - 13,5 mln euro

6. Cristian Rodriguez (Porto -> Liverpool) - 12,75 mln euro

7. Nenad Milijas (Wolves -> LOSC Lille) - 9 mln euro

8. Landon Donovan (Los Angeles -> Dinamo Moskwa) - 8,75 mln euro

9. Roy Beerens (Heerenveen -> Lokomotiw Moskwa) - 8,5 mln euro

10. Youssuf Mulumbu (West Brom -> Zenit) - 7,25 mln euro

 

Pierwszym wrześniowym spotkaniem miał być mecz z Canavese, który był trzecim spotkaniem rozgrywanym w ramach Pucharu Serie C. Spotkanie rozgrywane w Vercelli należało do gatunku tych, które wygrać należało - choćby ze względu na obiekt, na jakim miało zostać rozegrane. Dokonałem kilku zmian w wyjściowym składzie w porównaniu do poprzedniego meczu z Lecco - nieco zmęczonych Corsino, Disabato i Piccoliego zastąpili Pigoni, Calvi i Bonomi.

 

# Puchar Serie C (faza grupowa), 01.09.2010, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 741

# Pro Vercelli [2.] - Canavese [5.] 2:1 (Beghetto '10, Bonomi '42 - Bisso '7)

# Vercelli: Marzuoli - Pigoni ('45 Pesoli), Camano, Ferrero, Schettino - Marconi, Calvi ('68 Rosso), Mazzocco, Bonomi ('45 Piccoli) - Beghetto ©, Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Disabato, Rosso, Piccoli, Orlando.

# MoM: Stefano Mazzocco (Pro Vercelli) [7.8, asysta]

 

Mimo że drużyna rywala zajmowała przed spotkaniem ostatnie miejsce w grupie, to jednak sprawiła mi sporo kłopotów. Zwłaszcza w pierwszej połowie gra moich zawodników nie wyglądała najlepiej - na szczęście odpowiedź na trafienie zawodnika Canavese była błyskawiczna, po raz kolejny strzeleckim instynktem i znakomitą formą na początku sezonu błysnął Beghetto, tuż po strzeleniu gola Bonomi nabawił się z kolei niegroźnego urazu, który nie przeszkodzi mu w udziale w najbliższych treningach i spotkaniach. Podsumowując - ważne trzy punkty, które pomogą w zdobyciu pierwszego miejsca w grupie, premiującego do następnej fazy bezpośrednio (remis w swoim pojedynku zanotowała bowiem drużyna Casale).

 

Pro Patria to nasz następny ligowy rywal. Dokonał dość solidnych wzmocnień przed sezonem - zapłacił kilka tysięcy euro za defensora Veronese, wypożyczył z Atalanty De Leidiego, a z Lazio ściągnął natomiast innego obrońcę - Artipolego. Nowe nabytki nie podniosły jednak poziomu ekipy, która przegrała ostatni pucharowy mecz z Renate aż 0:6, poza tym odniosła jednak ligowe zwycięstwo z Tritium 2:1. Kilku zawodników gości jest jednak kontuzjowanych, w mojej drużynie zabraknie tylko Esposito, który wyjechał na zgrupowanie australijskiej młodzieżówki - i tak nie uwzględniałem go w planach meczowych. Na stadionie liczą na rekord frekwencji - ma w tym pomóc liczba 390 karnetów na ligowe spotkania sprzedanych przed sezonem. Do składu wrócili Corsino, Disabato i Piccoli, natomiast na ławce usiadł zmęczony Camano, którego zastąpi Pesoli.

 

# Serie C2/A, 05.09.2010, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 1491

# Pro Vercelli [1.] - Pro Patria [12.] 3:0 (Mazzocco '42, Orlando '51, Marconi '68)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino, Pesoli ('81 czk), Ferrero, Schettino ('45 Labriola) - Marconi, Disabato, Mazzocco ('66 Calvi), Piccoli - Beghetto © ('45 Orlando), Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Camano, Calvi, Rosso, Bonomi, Orlando.

# MoM: Ivan Piccoli (Pro Vercelli) [8.1, dwie asysty]

 

Spodziewałem się dużo trudniejszego pojedynku, a tymczasem moi piłkarze dominowali w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła - pomeczowe statystyki uprzejmie doniosły, że goście nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę, faulowali trzy razy więcej, ponadto mieli też gorsze posiadanie piłki. Sytuacji nie utrudniła nawet czerwona kartka Pesolego w końcówce, po której Vercelli miało nawet okazję na czwartą bramkę. Sam winowajca dostał natomiast karę tygodniowej pensji, jaką zwykłem przyznawać po bezpośredniej czerwonej kartce. Pewne zwycięstwo, dzięki któremu utrzymujemy się na pierwszym miejscu w tabeli ligowej - co ważne, nie straciliśmy jeszcze bramki.

 

Następne spotkanie z Valenzaną miało być decydujące o ostatecznym układzie tabeli w grupie C Pucharu Serie C. Zajmowałem drugie miejsce w tabeli, mając zaledwie punkt straty do Casale - ekipa ta z kolei zakończyła już swoje zmagania, gdyż miała rozegrane wszystkie możliwe spotkania. Do realizacji celu potrzeba zwycięstwa, chociaż remis i tak może mi zapewnić awans z drugiego miejsca (do następnej fazy przechodzi bowiem, oprócz zwycięzców grup, także dziewięć najlepszych zespołów z drugiej pozycji). Niestety, przed spotkaniem dotarła do mnie nieciekawa wiadomość - wydział dyscypliny zdecydował się bowiem na zwiększenie kary, jaką otrzymał Pesoli za czerwony kartonik, o kolejne dwa spotkania. Nie był to wprawdzie podstawowy element mojego teamu, ale to zawsze jeden zawodnik mniej. W tym pucharowym spotkaniu Stefano mógł jeszcze zagrać, wykluczony był za to występ Esposito, który wciąż przebywał na reprezentacyjnym zgrupowaniu. Nie zagrają ponadto przemęczeni Corsino, Schettino, Disabato i Amirante.

 

# Puchar Serie C (faza grupowa), 08.09.2010, 15:00, Comunale (Valenza), widzów: 188

# Valenzuola [3.] - Pro Vercelli [2.] 0:1 (Bonomi '75)

# Vercelli: Marzuoli - Pigoni, Camano, Ferrero ('72 Labriola), Murante - Marconi, Calvi ('72 Rosso), Mazzocco, Piccoli (knt, '20 Bonomi) - Beghetto ©, Orlando.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Disabato, Rosso, Bonomi, Amirante.

# MoM: Martin Camano (Pro Vercelli) [7.5]

 

Wynik ważniejszy niż gra - mimo długich męczarni udało się w końcu strzelić jedyną bramkę i utrzymać korzystny wynik do końca, dzięki czemu mamy pewny awans do dalszej fazy Pucharu. Co ważne, udaje się też kontynuować passę zwycięstw z rzędu. Niestety, wygraną okupiliśmy stratą pierwszego kontuzjowanego piłkarza w tym sezonie, po dokładnych badaniach nogi Piccoliego okazało się, że będzie pauzował przez najbliższe trzy-cztery tygodnie.

 

Rodengo, nasz następny rywal, w tej chwili pełni rolę outsidera Serie C2/A. Oprócz słabej postawy drużyny (dwie porażki) ma na to wpływ również kara dwóch minusowych punktów, jakie klub ten dostał od włoskiego związku (generalnie aż osiem drużyn z 17-zespołowej ligi ma jakąś karę na punktowym koncie). Zwycięstwo powinno więc być czymś naturalnym, niezależnym od kontuzji Piccoliego czy któregokolwiek innego gracza (na dwa dni przed meczem wypadł rezerwowy prawy skrzydłowy - Cagliano). Obawiałem się tylko jednego - zlekceważenia rywala, który w swoim składzie miał kilka ciekawych nazwisk - chociażby golkiper Corradini, którego bardziej zagorzali kibice mogą kojarzyć z gry w Parmie.

 

Jeszcze przed spotkaniem wyjechałem na losowanie pierwszej i drugiej rundy pucharowej Pucharu Serie C. Już nasz pierwszy rywal będzie należał do wyższej kategorii - będzie nim Ternana, która znana jest z występów nawet na pierwszoligowych boiskach. Choć w składzie w chwili obecnej nie posiada wielu gwiazd, to jednak są to zawodnicy, którzy mogą bez problemu wyeliminować nas z rozgrywek. Gdyby jednak udało się wygrać z naszymi przyszłymi rywalami, to czeka nas wyjazdowe spotkanie ze zwycięzcą pojedynku Catanzaro - Paganese.

 

# Serie C1/B, 12.09.2010, 15:00, Comunale (Rodengo Saiano), widzów: 472

# Rodengo [16.] - Pro Vercelli [1.] 0:3 (Beghetto '14, Marconi '42, Ferrero (90+1)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino, Camano ('69 Labriola), Ferrero, Schettino - Marconi, Disabato, Mazzocco ('45 Rosso), Bonomi - Beghetto © ('69 Orlando), Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Murante, Calvi, Rosso, Firrarello, Orlando.

# MoM: Vittorio Ferrero (Pro Vercelli) [8.5, gol]

 

Po raz kolejny nie daliśmy się nawet zaprezentować formacji ofensywnej rywali, zadecydowała o tym dobra postawa w pierwszej połowie, która znalazła swoje odbicie także i w jej wyniku. Po raz kolejny nie tracimy gola, po raz kolejny strzelamy ich aż trzy, wciąż okupujemy też oczywiście fotel lidera. Teraz tydzień przerwy, podczas którego moi zawodnicy, mam nadzieję, zregenerują siły i ze zdwojonymi chęciami przystąpią do następnego pojedynku.

 

Tym razem w jedenastce tygodnia znalazło się pięciu moich zawodników - duet środkowych defensorów Camano - Ferrero, pomocnicy Marconi i Disabato oraz weteran Beghetto. Co by nie mówić - słusznie.

 

Czekał nas tymczasem drugi mecz z Canavese w tym miesiącu - tym razem mieliśmy się z nimi zmierzyć na płaszczyźnie ligowym. Przymusowo nieobecny w meczowym składzie był trzeci golkiper - Dan, który rozciął głowę podczas treningu. Ponadto wciąż kontuzjowani są Cagliano i Piccoli, a zawieszenie obowiązuje Pesolego. Niewątpliwie na plus trzeba zaliczyć fakt, że wszyscy zawodnicy są wypoczęci i nie trzeba sadzać żadnego podstawowego grajka na ławce.

 

# Serie C2/A, 19.09.2010, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 1260

# Pro Vercelli [1.] - Canavese [17.] 2:0 (Marconi '13, Beghetto '39)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino ('63 Murante), Camano, Ferrero, Schettino - Marconi, Disabato ('63 Calvi), Mazzocco, Bonomi ('63 Firrarello) - Beghetto ©, Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Murante, Calvi, Rosso, Firrarello, Orlando.

# MoM: Stefano Mazzocco (Pro Vercelli) [7.6, asysta]

 

Po czterech ligowych spotkaniach mamy na koncie najwięcej strzelonych goli (bo aż 14), nie straciliśmy do tej pory żadnej, oczywiście mamy też komplet punktów, podobnie jak...Casale, z którym stoczymy chyba kolejną walkę o pierwsze miejsce w tabeli, tym razem w lidze. Wygląda na to, że udało się skompletować naprawdę dobry skład - furorę robi 37-letni kapitan drużyny, Beghetto, który strzela siódmą bramkę w siódmym meczu we wszystkich rozgrywkach. Ponadto dałem też zadebiutować w drużynie 18-letniemu pomocnikowi Riccardo Firrarello.

 

Virtus Entella, czyli kolejny ligowy rywal po kolejnym tygodniu pauzy, również nie odznaczał się niczym szczególnym we włoskiej szarzyźnie - zajmował dopiero 13. miejsce w tabeli, w swoim składzie nie posiadał żadnych godnych uwagi indywidualności (choć zauważyć trzeba strzelca czterech bramek w tym sezonie, skrzydłowego Magnaniego). Wygląda jednak na to, że tylko dłuuugi moment dekoncentracji moich grajków może im zabrać trzy punkty w tym meczu. Wciąż nie mogłem skorzystać z usług Pesolego i Piccoliego, którzy zapewne znaleźliby się w meczowej kadrze.

 

# Serie C2/A, 26.09.2010, 15:00, Comunale (Chiavari), widzów: 492

# Virtus Entella [13.] - Pro Vercelli [1.] 1:2 (Lazzaro '54 - Schettino '12, Beghetto '51)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino, Camano ('66 Labriola), Ferrero, Schettino ('66 Murante) - Marconi, Disabato, Mazzocco ('66 Calvi) - Beghetto ©, Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Murante, Calvi, Rosso, Firrarello, Orlando.

# MoM: Nunzio Lazzaro (Virtus Entella) [7.6, gol]

 

Najważniejsze były kolejne trzy punkty, jakie statystycy mogli dopisać do naszego ligowego konta w tym sezonie. W przekroju całego spotkania to my mieliśmy zdecydowaną przewagę, zdarzył się jednak moment braku koncentracji, o czym zresztą przed tym meczem pisałem, co skrzętnie wykorzystał napastnik gospodarzy. Udało się jednak w miarę bezproblemowo utrzymać jednobramkowe prowadzenie, przez co do następnego meczu z Sacilese będziemy mogli się przygotowywać (kolejny raz zresztą) jako liderzy stawki.

Odnośnik do komentarza

Październik miał się rozpocząć od kolejnego spotkania ligowego, tym razem z drużyną Sacilese. Miało to być pewnego rodzaju przetarcie przed pierwszą rundą pucharową Pucharu Serie C, w której to mieliśmy się zmierzyć z Ternaną. Póki co, moi następni rywale zdobyli w czterech pojedynkach ledwie trzy punkty (i to ugrane w ostatniej kolejce), ale wystarcza to na 11. lokatę w lidze. Moja drużyna radziła sobie jednak do tej pory tak dobrze, że pokonanie Sacilese nie powinno sprawić nam żadnych kłopotów. W porównaniu do ostatniego spotkania ligowego, do pierwszego składu wrócił Piccoli, zaś na ławkę - Pesoli. Ponadto zdecydowałem się na jedną zmianę, Amirante, którego dopadła jakaś niemoc strzelecka, zastąpi w tym meczu Orlando.

 

# Serie C2/A, 03.10.2010, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 1186

# Pro Vercelli [1.] - Sacilese [13.] 1:1 (Beghetto '3 - Furlan '90+3)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino, Camano, Ferrero, Schettino ('66 Pesoli) - Marconi, Disabato, Mazzocco (knt '84), Piccoli ('66 Bonomi) - Beghetto ©, Orlando ('66 Amirante).

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Calvi, Rosso, Bonomi, Amirante.

# MoM: Ivan Piccoli (Pro Vercelli) [7.7, asysta]

 

Szkoda tej bramki straconej w doliczonym czasie gry, szkoda dwóch głupio utraconych punktów, szkoda tej chwili dekoncentracji, która przydarzyła się w najgorszym możliwym momencie meczu - wtedy, kiedy drużyna rywala jest najbardziej skoncentrowana i zdecydowana na odrabianie strat. Co gorsza, Mazzocco wypadł z gry na co najmniej trzy miesiące z powodu urazu biodra, a o tym, że był kluczowym zawodnikiem mojej ekipy, doskonale świadczy fakt, że do tej pory miał na koncie dwie strzelone bramki i sześć asyst. Wciąż utrzymujemy jednak pozycję lidera z pewną przewagą nad resztą stawki, a to z pewnością cieszy.

 

Do kolejnego, wyjazdowego meczu z Ternaną przygotowywaliśmy się już bez Mazzocco, którego w meczowym składzie zastąpi Calvi. Ponadto do pierwszego składu wrócił Amirante, który wydaje się być odpowiednim partnerem w ataku dla niesamowitego weterana Beghetto. No cóż, faworytami przed meczem na pewno nie byliśmy, warto jednak było powalczyć o coś więcej niż honor.

 

# Puchar Serie C (1. runda), 06.10.2010, 15:00, Libero Liberati (Terni), widzów: 2100

# Ternana - Pro Vercelli 3:1 (Tozzi Borsoi '20 '23, Fusciello '46 - Beghetto '61)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino ('64 Bonomi), Camano, Ferrero ('43 czk), Schettino - Marconi, Disabato ('64 Rosso), Calvi, Piccoli - Beghetto ©, Amirante ('44 Labriola).

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Firrarello, Rosso, Bonomi, Orlando.

# MoM: Romano Tozzi Borsoi (Ternana) [9.3, dwa gole, asysta]

 

Najbardziej zawiodła dziurawa obrona, która narażona była na wzmożone ataki po niepotrzebnej czerwonej kartce dla Ferrero (otrzymał ją w konsekwencji dwóch żółtych). Potem posypało się już kompletnie - Ternana strzeliła trzeciego gola i kontrolowała wydarzenia na boisku. Po godzinie gry wolę walki obudził kolejny raz Beghetto, później zdołaliśmy strzelić nawet drugiego gola, niestety - ze spalonego. Później już nawet nie staraliśmy się strzelić kontaktowego gola, bo gospodarze byli dobrze zorganizowani i wyprowadzali skuteczne kontrataki. Ostatecznie więc musieliśmy obejść się smakiem i skupić w stu procentach na lidze.

 

Powracamy do rozgrywek ligowych - teraz naszym rywalem będzie drużyna Feralpi Salo. Do tej pory grają dość dobrze, zajmując wysokie, 4. miejsce w tabeli. Centralną postacią ekipy jest argentyński napastnik Rossetti, strzelec siedmiu goli w pięciu ligowych meczach. Feralpi potrafiło pokonać nieszczęsne Sacilese nawet 7:1, co doskonale świadczy o tym, jak wysoki potencjał ma gospodarz tego meczu. Ostatnio jednak rywale mają obniżkę formy (porażka w dwóch ostatnich meczach), co postaramy się wykorzystać, pomimo faktu, że i u nas z dyspozycją nie jest najlepiej. W porównaniu do meczu z Ternaną dałem odpocząć Calviemu, którego w pierwszym składzie zastąpi Rosso.

 

# Serie C2/A, 10.10.2010, 15:00, Lino Turina (Salo), widzów: 625

# Feralpi Salo [4.] - Pro Vercelli [1.] 1:4 (Graziani '15 - Ferrero '19, Piccoli '36, Amirante '44, Beghetto '59)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino, Camano ('65 Labriola), Ferrero, Schettino ('65 Pesoli) - Marconi, Disabato, Rosso ('65 Firrarello), Piccoli - Beghetto ©, Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Firrarello, Calvi, Bonomi, Orlando.

# MoM: Ivan Piccoli (Pro Vercelli) [8.4, gol, asysta]

 

Po dwóch spotkaniach z niezbyt zadowalającymi końcowymi rezultatami w końcu zagraliśmy na miarę swoich możliwości - choć początek również zapowiadał nieciekawe widowisko. Udało się jednak bardzo szybko odrobić stratę, a jeszcze przed przerwą wyszliśmy na dwubramkowe prowadzenie, które w pierwszym kwadransie drugiej połowy zostało jeszcze powiększone. Asysta Piccoliego wyprowadziła go na pozycję lidera w klasyfikacji najlepszych autorów ostatniego podania, zaś gol Beghetto zrównał go z najlepszym ligowym strzelcem, właśnie Rossettim, grającym w Salo. W tym tygodniu na jedenastkę tygodnia zasłużyli Ferrero i Piccoli - obaj raczej zasłużenie, choć pucharowego występu wypożyczonego z Juventusu defensora raczej nie byłem skłonny tak chwalić.

 

Jeszcze przed kolejnym meczem dotarły do mnie pogłoski łączące moją osobę z wolną posadą w Torino, na którą polował także niemiecki zaciąg z Dollem, Rangnickiem czy Toppmoellerem na czele. Sam wyraziłem jednak brak zainteresowania objęciem stanowiska po zwolnionym trenerze, Lerdzie. Skupiłem się z kolei na drugim pojedynku derbowym - Derby del Piemonte orientale - z drużyną Casale. W pierwszym meczu, rozgrywanym w ramach fazy grupowej Pucharu Serie C, padł wynik remisowy, teraz polowałem już na trzy punkty, wiedząc, na co stać moich zawodników. Wygląda na to, że maszyna zwana Pro Vercelli wykryła usterki w spotkaniach z Sacilese i Ternaną, wyeliminowała je i dobrze naoliwiona przystąpiła do kolejnego meczu z Feralpi Salo. Teraz również liczyłem na zwycięstwo.

 

# Serie C2/A, 17.10.2010, 15:00, Natal Palli (Casale Monferrato), widzów: 1189

# Casale [5.] - Pro Vercelli [1.] 1:0 (Germani '12)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino ('66 Bonomi), Camano, Ferrero, Schettino ('66 Pesoli) - Marconi, Disabato, Calvi ('66 Rosso), Piccoli - Beghetto ©, Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Firrarello, Rosso, Bonomi, Orlando.

# MoM: Alessio Germani (Casale) [7.3, gol]

 

Tym razem jednak zagraliśmy po prostu słabo. Nieskuteczny był Beghetto, który jak dotąd praktycznie nie zawodził, okazji nie potrafił stworzyć sobie Amirante, a bramkę straciliśmy po jednym z nielicznych ataków gospodarzy w tym meczu. Wygląda na to, że uraz Mazzocco ma jednak duży wpływ na drużynę. Wciąż jesteśmy liderami, aczkolwiek nasza passa meczów bez porażki została przerwana, ponadto był to pierwszy pojedynek w tym sezonie, w którym nie udało się strzelić gola rywalowi. Udało się za to utrzymać pierwsze miejsce, ale przewaga nad drugą Pro Patrią zmalała do dwóch punktów.

 

Trzecie w tabeli Renate jest naszym kolejnym rywalem. Tym razem mecz będzie rozgrywany na naszym stadionie im. Silvio Pioli, więc spodziewam się i lepszej gry, i lepszego wyniku niż w meczu z Casale, który był chyba pierwszym spotkaniem, o którym mogę powiedzieć, że moim zawodnikom po prostu nie wyszedł. Zdecydowałem się na jedną zmianę w stosunku do poprzedniego meczu - będącego bez formy Calviego zastąpił inny rezerwowy, Rosso.

 

# Serie C2/A, 24.10.2010, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 942

# Pro Vercelli [1.] - Renate [3.] 3:0 (Piccoli '10, Marconi '21, Amadori [sam.] '66)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino, Camano, Ferrero, Schettino ('65 Pesoli) - Marconi, Disabato, Rosso ('65 Calvi), Piccoli ('65 Bonomi) - Beghetto ©, Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Firrarello, Calvi, Bonomi, Orlando.

# MoM: Martin Camano (Pro Vercelli) [8.3, asysta]

 

Początek nie wróżył nic dobrego - wprawdzie sędzia podyktował dla nas rzut karny (swoją drogą - mocno wątpliwy), nie został on jednak wykorzystany przez Beghetto, który trafił w słupek, dobitka Amirante minęła zaś bramkę Renate. Dzisiejszy dzień należał jednak nie do napastników, lecz do skrzydłowych - zarówno Piccoli, jak i Marconi strzelili po bramce w pierwszej połowie, w trzeciej gola samobójczego strzelił defensor rywali, dopełniając dzieła zniszczenia. Zawodnik meczu - Camano - znalazł się w jedenastce tygodnia Serie C2/A, podobnie zresztą jak golkiper Vercelli, Marzuoli.

 

Przed nami seria spotkań z nieco słabszymi rywalami - tym razem mieliśmy zmierzyć się z Tritium, które zajmowało jedenastce miejsce w ligowej tabeli. W drużynie gości na nadmiar bogactwa raczej nie mogą narzekać - najlepszy strzelec drużyny, Bortolotto, strzelił do tej pory ledwie cztery bramki, w tym tylko dwie w lidze; jakości gry nie podnoszą nawet wypożyczony z Interu Micheletti czy z Genoi Bettati. Nie możemy jednak zlekceważyć rywala, gdyż może się to skończyć niespodziewaną stratą punktów (świeżo w pamięci mieliśmy spotkanie z Sacilese).

 

# Serie C2/A, 31.10.2010, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 939

# Pro Vercelli [1.] - Tritium [11.] 1:0 (Camano '72)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino, Camano, Ferrero, Schettino - Marconi, Disabato ('45 Calvi), Rosso ('68 Orlando), Piccoli ('45 Bonomi) - Beghetto ©, Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Firrarello, Calvi, Bonomi, Orlando.

# MoM: Martin Camano (Pro Vercelli) [8.8, gol]

 

Męczyliśmy się niemiłosiernie z rywalem, który postawił dość wygórowane warunki - trzeba jednak uczciwie stwierdzić, że moi zawodnicy w pierwszej połowie czynili zbyt mało, by sięgnąć po trzy punkty. W drugiej części gry przebudzili się dopiero po wejściu na boisko trzeciego napastnika - Orlando - chwilę potem zamieszanie po rzucie rożnym wykorzystał Camano, który w chwili obecnej jest w bardzo wysokiej dyspozycji. Nie powiem, bym był szczególnie zadowolony z postawy moich zawodników, ale liczą się kolejne trzy punkty dopisane do ligowego konta. Niestety, okupiliśmy je stratą Piccoliego, który z powodu urazu opuścił profilaktycznie boisko już w przerwie - jak się okazało, była to dobra decyzja, gdyż nawet w tym wypadku Ivan wypadł z gry aż na osiem tygodni. Na domiar złego w następnym tygodniu z gry wypadł jego zastępca, Bonomi, który został wyeliminowany na najbliższy miesiąc.

 

Mieliśmy teraz dwa tygodnie przerwy od spotkań ligowych, gdyż w 17-zespołowej lidze każda drużyna musiała dwa razy do roku pauzować w którejś kolejce. W ciągu tygodnia wydarzył się natomiast niemiły incydent z zawodnikiem młodzieżówki, Massimiliano Pallone, który nie stawił się na treningu, gdyz był mocno niedzisiejszy po balandze poprzedniej nocy. Dostał - w ramach programu kształcącego młodych na piłkarzy, nie celebrytów (oczywiście mojego autorstwa) - karę tygodniowej pensji, na którą jednak stanowczo nie chciał się zgodzić, za co wyleciał na wolny transfer, gdyż nie przejawiał wyjątkowego talentu do gry w piłkę. Zespół młodzieżowy miał bardzo szeroką kadrę, wobec czego braki mógł bardzo szybko łatać nowymi młokosami.

 

We wtorek, 9 listopada, na porannym treningu kontuzji doznał natomiast zawodnik, który prawdopodobnie wybiegłby w pierwszym składzie w meczu ligowym z Savoną - nominalny prawy skrzydłowy Cagliano. Wobec absencji aż trzech spośród czterech skrzydłowych pierwszego składu początkowo chciałem posiłkować się zawodnikiem z młodzieżówki, później jednak spostrzegłem predyspozycje rezerwowego bocznego defensora Murante do gry na lewym skrzydle, w związku z czym prawdopodobnie rozpocznie on następne spotkanie w wyjściowej jedenastce. Sama Savona, czyli nasz rywal, wygląda na typowy zespół środka tabeli - bez wielkich gwiazd, bez bramkostrzelnych indywidualności, za to z dość zgraną i szeroką kadrą.

 

# Serie C2/A, 14.11.2010, 15:00, Valerio Bacigalupo (Savona), widzów: 1688

# Savona [8.] - Pro Vercelli [1.] 3:3 (Capuano '45+1, Mbida '50, Ponzo '90+1 - Beghetto '37 '74, Marconi '55)

# Vercelli: Marzuoli, Corsino, Camano ('67 Labriola), Ferrero, Schettino ('67 Pesoli) - Marconi, Disabato, Rosso ('67 Calvi), Murante - Beghetto ©, Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Firrarello, Calvi, Esposito, Orlando.

# MoM: Luigi Beghetto (Pro Vercelli) [8.8, dwa gole]

 

Z przebiegu spotkania Savona zasłużyła na remis, o który tak walczyła do ostatniej sekundy spotkania. Było to chyba najbardziej emocjonujące spotkanie, w jakim brałem udział jako trener Vercelli i żałuję w zasadzie tylko jednego - że nie zakończyło się naszym zwycięstwem. Fotel lidera wciąż zachowany, ale przewaga stopniała do zaledwie punkta - a bezpośredni awans do Serie C1 ma tylko zwycięzca ligi...

Odnośnik do komentarza

Beghetto po raz kolejny znalazł się w jedenastce tygodnia. W tym sezonie 37-latek strzelił już trzynaście bramek w 15 meczach, tym samym przebijając wszelkie moje oczekiwania wobec jego osoby - nieco zawodzi mnie za to jego partner z napadu, Amirante, którego dwa gole nie mogą robić wrażenia. Dołożył do tego wprawdzie cztery asysty, ale jednak od napastnika oczekuje się głównie bramek, nie ostatnich podań.

 

Po remisie z Savoną przyszedł czas na kolejne widowisko w ramach Serie C2/A, tym razem naszym rywalem na stadionie Silvio Pioli będzie Valenzana. Drużyna zajmuje obecnie siódme miejsce w tabeli, a jej największą gwiazdą jest wypożyczony z Milanu 17-letni napastnik Lombardi, strzelec sześciu bramek w tym sezonie. Poza tym nieźle prezentuje się jeden z trzech podstawowych obrońców, wypożyczony z innego pierwszoligowca, Ceseny Caidi. Trzeba przy tym zauważyć, że nasi dzisiejsi goście prezentują dość defensywną taktykę z pięcioma obrońcami, choć boczni dość często - według założeń trenera - mają włączać się w akcje ofensywne. W stosunku do ostatniego meczu będzie jedna zmiana w wyjściowym składzie - prezentującego się coraz gorzej z meczu na mecz Rosso zastąpi Calvi.

 

# Serie C2/A, 21.11.2010, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 991

# Pro Vercelli [1.] - Valenzana [7.] 3:1 (Amirante '28, Camano '36 '43 - Franciosi '84)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino ('67 Pesoli), Camano, Ferrero, Schettino - Marconi, Disabato, Calvi ('67 Firrarello), Murante ('67 Esposito) - Beghetto ©, Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Firrarello, Rosso, Esposito, Orlando.

# MoM: Martin Camano (Pro Vercelli) [9.2, dwa gole]

 

Nie było to na pewno porywające widowisko, lecz zdobyliśmy trzy punkty bez problemów, zapewniając sobie zwycięstwo już w pierwszej połowie. Brylował zwłaszcza argentyński defensor Camano, który wyraźnie czuje się bardzo dobrze w polu karnym rywala przy stałych fragmentach gry. Nie zdołaliśmy jednak powiększyć ligowej przewagi nad drugim w tabeli Renate - wciąż wynosi ona zaledwie jeden punkt.

 

W połowie tygodnia dostałem natomiast bardzo ciekawą propozycję od jednego z agentów; mój asystent, filtrujący jak dotąd ich zgłoszenia, zdecydował się mi podesłać jedno z nich. Wobec tego, że ostatnio mieliśmy problemy z obsadą środka pomocy (kontuzja Mazzocco, niedyspozycja Calviego i Rosso) zdecydowałem się złożyć ofertę kontraktu dla 31-letniego Kameruńczyka N'Konga. To były reprezentant swojego kraju, który strzelił aż dziewięć bramek w 21 reprezentacyjnych spotkaniach - na środku pomocy czuje się jednak doskonale i mam nadzieję, że okaże się sporym wzmocnieniem naszej drużyny. Niestety, praktycznie równolegle dotarła do mnie też wiadomość o miesięcznej absencji podstawowego prawego defensora, Corsino.

 

Kontrakt N'Konga został sfinalizowany jeszcze w piątek przed następną kolejką ligową. Ostatnio występował w meksykańskim klubie Indios de Ciudad Juarez, wcześniej zaś można go było oglądać między innymi w wyżej renomowanym Atlante, w Ligue 2 w barwach Boulogne, zagrał też kilka spotkań w Las Palmas w drugiej lidze hiszpańskiej oraz w MLS dla Colorado Rapids. Wygląda więc na to, że powinien zostać nową gwiazdą bądź co bądź niżej klasyfikowanej czwartej ligi włoskiej. W związku z transferem Kameruńczyka do młodzieżówki trafił Firrarello, który i tak nie otrzymywał zbyt wielu szans na grę.

 

Samonifacese, czyli nasz następny ligowy rywal, w tym sezonie raczej nie zachwycał swoich fanów - zajmował zaledwie 12. miejsce w tabeli, przegrywając aż osiem meczów. Przedstawiciele lokalnych mediów uznali jednak, że spotkanie pomiędzy nami powinno dotrzeć do szerszego grona, zostanie więc z niego przeprowadzona transmisja TV; w związku z tym mecz zostanie rozegrany w poniedziałek, a nie w niedzielę, jak wszystkie pozostałe mecze tej kolejki. Cieszyć może fakt, że oprócz N'Konga w składzie może zostać uwzględniony Cagliano - treningi wznowił także Bonomi, lecz on wciąż nie jest w najlepszej kondycji fizycznej.

 

# Serie C2/A, 29.11.2010, 20:45, Renzo Tizian (San Bonifacio), widzów: 166

# Sambonifacese [12.] - Pro Vercelli [1] 0:0

# Vercelli: Marzuoli - Pigoni ('63 Pesoli), Camano, Ferrero, Schettino - Marconi, Disabato, N'Kong ('63 Calvi), Murante - Beghetto © ('63 Orlando), Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Calvi, Rosso, Esposito, Orlando.

# MoM: Carlos Garcia (Sambonifacese) [7.5]

 

Nudne spotkanie, w którym ani drużyna gospodarzy nie starała się prowadzić gry, ani my nie mogliśmy się skupić na kontratakach. Najlepszą bodaj okazję miał już w doliczonym czasie gry Calvi, który trafił w poprzeczkę. Nie pomogło ani wejście na boisko Orlando, ani gra nowego nabytku, N'Konga, który przebywał na boisku przez ponad godzinę.

 

Zakończył się listopad - grudzień mieliśmy natomiast rozpocząć meczem z Sanremese. Podczas treningów poprzedzających to spotkanie niestety groźnych urazów doznali N'Kong i Orlando - ten pierwszy wypadł z gry na ponad miesiąc, drugi z nich niestety będzie pauzował przez miesięcy dwa. Nawet jednak bez piłkarzy kontuzjowanych powinniśmy sobie poradzić z zespołem gospodarzy, który zajmuje zaledwie 15. miejsce w tabeli - należy jednak przypomnieć, że choćby Sambonifacese radziło sobie niewiele lepiej, a jednak zdołało nam urwać punkt, musieliśmy więc mieć się na baczności. Po urazie do składu wraca Bonomi, który zajmie miejsce na lewym skrzydle.

 

# Serie C2/A, 05.12.2010, 15:00, Comunale (San Remo), widzów: 243

# Sanremese [15.] - Pro Vercelli [1.] 0:2 (Calvi '22, Disabato '59)

# Vercelli: Marzuoli - Pigoni (knt '45 Cagliano), Camano, Ferrero, Schettino - Marconi, Disabato, Calvi ('66 Rosso), Bonomi - Beghetto © ('66 Esposito), Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Cagliano, Rosso, Esposito, Malatesta.

# MoM: Donato Disabato (Pro Vercelli) [8.5, gol, asysta]

 

Wynik (notabene bardzo dobry) przyćmiła niestety kontuzja prawego obrońcy, Pigoniego, który opuszczał stadion w karetce. Wyrok: złamana noga - oznaczało to co najmniej osiem miesięcy przerwy w grze, abstrahując od dramatu samego zawodnika, pozostawia to mnie w dość ciężkiej sytuacji, gdyż podstawowy prawy defensor - Corsino - również jest kontuzjowany, jednak on wróci do gry znacznie, znacznie wcześniej. Poza tym spotkanie bez historii - kluczową postacią okazał się Disabato, gdyż to on najpierw dokładnie dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Calviego, a później sam wykończył kontratak naszego zespołu. Powiększyliśmy tym samym przewagę nad peletonem do czterech punktów.

Odnośnik do komentarza

Przed świąteczną przerwą czekały nas jeszcze dwa ligowe mecze - z Mezzocoroną i Montichiari, oba miały być rozegrane na naszym stadionie. Kolejną dobrą wiadomością był fakt, że do ćwiczeń treningowych z pełnym obciążeniem wrócili Mazzocco i Piccoli - Stefano prawdopodobnie jeszcze w najbliższym pojedynku nie wystąpi. Z gry wypadł za to na miesiąc Bonomi - nie ominie go co prawda zbyt wiele meczów, jednak wobec nie do końca odbudowanej kondycji fizycznej Piccoliego, wolałem mieć dwóch zdrowych lewoskrzydłowych.

 

Najpierw jednak musieliśmy rozegrać (i wygrać) dwa wspomniane spotkania - w pierwszym z nich mieliśmy się zmierzyć z Mezzocoroną. Klub ten radził sobie całkiem nieźle, zajmując póki co 7. miejsce w tabeli - główną rolę w ofensywie odgrywał napastnik, Florean, który strzelił jak dotąd siedem goli w tym sezonie. Choć jego wynik nie umywał się nawet do trzynastu bramek Beghetto, to jednak należało na niego zwrócić szczególną uwagę. Kontuzje wciąż leczyli Orlando, N'Kong, Corsino, Pigoni i Bonomi, wobec czego nie mogłem skorzystać z ich usług.

 

# Serie C2/A, 12.12.2010, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 980

# Pro Vercelli [1.] - Mezzocorona [7.] 1:0 (Amirante '84)

# Vercelli: Marzuoli - Murante, Camano, Ferrero, Schettino ('61 Pesoli) - Marconi ('61 Cagliano), Disabato, Calvi, Piccoli ('61 Mazzocco) - Beghetto ©, Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Mazzocco, Rosso, Cagliano, Esposito.

# MoM: Stefano Murante (Pro Vercelli) [7.4]

 

Mecz bez historii, poziom widowiska raczej rozczarowywał i to głównie ze względu na naszą słabszą postawę - zbyt rzadko atakowaliśmy bramkę rywala; bywały nawet fragmenty, kiedy to drużyna gości miała bardzo dobre okazje do zdobycia gola. Koniec końców udało się przeprowadzić kluczową akcję w końcówce spotkania, na dodatek do gry powrócili Piccoli i Mazzocco - pierwszy z nich rozpoczął mecz w pierwszym składzie, a drugi zastąpił go po godzinie gry. Na prawej obronie pod nieobecność Pigoniego i Corsino będzie natomiast występował Murante, który choć jest nominalnym lewym defensorem, to jednak potrafi też grać i na prawej flance.

 

Meczem z Montichiari mieliśmy zakończyć 2010 rok, którego druga połowa była - w moim mniemaniu - dość udana. Bardzo dobra postawa w lidze (pozycja lidera, najwięcej goli strzelonych i najmniej straconych) plus całkiem niezła w Pucharze Serie C (wyjście z pierwszego miejsca w grupie i porażka w pierwszej rundzie fazy pucharowej z Ternaną) daje naprawdę korzystny bilans. Montichiari natomiast to kolejna drużyna środka tabeli, która mogła nam sprawić trochę kłopotów - bryluje w niej zwłaszcza brazylijski napastnik Dimas, strzelec ośmiu bramek w tym sezonie. W porównaniu do ostatniego spotkania postanowiłem dać szansę w wyjściowej jedenastce Mazzocco.

 

# Serie C2/A, 19.12.2010, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 1014

# Pro Vercelli [1.] - Montichiari [7.] 3:0 (Amirante '3, Beghetto '49, Marconi '81)

# Vercelli: Marzuoli - Murante, Camano, Ferrero, Schettino ('66 Pesoli) - Marconi, Disabato ('66 Calvi), Mazzocco ('66 Rosso), Piccoli - Beghetto ©, Amirante.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Calvi, Rosso, Cagliano, Esposito.

# MoM: Luigi Beghetto (Pro Vercelli) [8.1, gol, asysta]

 

Ostatni mecz A. D. 2010 zakończył się więc przekonującym zwycięstwem. Po kilku spotkaniach bez gola wreszcie do siatki rywala trafił Beghetto, który dołożył do tego asystę i został zawodnikiem meczu. Świetnie zaprezentował się też Amirante, który wyraźnie łapał rytm i szkoda, że przed nami teraz kilka tygodni świątecznej przerwy. Marconi strzelił natomiast ósmego gola w tym sezonie, stając się jednym z najskuteczniejszych skrzydłowych w lidze - a należy wspomnieć, że początkowo był on prawym pomocnikiem usposobionym bardziej defensywnie i grę do przodu musiał wyrabiać sobie na treningu pozycji.

Odnośnik do komentarza

Koniec roku nie przyniósł dobrych wiadomości. Co prawda treningi wznowili N'Kong i Corsino, lecz groźnego urazu Achillesa doznał Amirante, który ostatnio prezentował bardzo wysoką formę; ostatecznie nie zagra on od trzech do czterech miesięcy, przez co opuści większą część drugiej połowy sezonu. Ponadto zdecydowałem się zatrudnić nowego scouta - Caputiego, który będzie odpowiadał za poszukiwanie nowych piłkarzy poza Włochami. Nadszedł również czas przedłużania kontraktów z tymi zawodnikami, którym umowy wygasają już za pół roku. Przedłużyłem o rok umowę z Mazzocco i Marconim, z klubu natomiast na prawie Bosmana odejdą Bonomi i Murante. Ponadto nie zdecydowałem się przedłużać kontraktów z dwoma członkami sztabu szkoleniowego - asystentem Pinem i scoutem Altamurą. Wraz z początkiem okienka transferowego zdecydowałem się też - dzięki zgodzie zarządu - zmienić priorytety na ten sezon, dzięki którym moim minimum miałoby stać się zwycięstwo w lidze - oczywiście został mi w zamian nieco zwiększony budżet płacowy.

 

W lidze utrzymywaliśmy cztery punkty przewagi nad drugim Lecco oraz dziewięć punktów nad resztą stawki. Właśnie drużyna wicelidera miała być naszym pierwszym przeciwnikiem w nowym roku. Trudno doszukiwać się w ich składzie znanych nazwisk - być może za takie w czwartoligowych realiach uchodzi Del Sante, czyli najlepszy strzelec Lecco, który zdobył w tym sezonie dziewięć goli. Zapewne kojarzycie nazwę tej ekipy z pierwszego ligowego meczu, w którym pokonaliśmy ją na wyjeździe aż 6:0. Nie liczyłbym co prawda na podobny rezultat, gdyż od tamtej pory drużyna wyraźnie złapała wiatr w żagle, ale wobec tego, że rozgrywamy to spotkanie na własnym boisku, trzy punkty są jak najbardziej realne. Do pierwszego składu wraca Corsino, zawieszonego za kartki Schettino zastąpi Murante, zaś za kontuzjowanego Amirante wystąpi Esposito.

 

# Serie C2/A, 16.01.2011, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 1060

# Pro Vercelli [1.] - Lecco [2.] 1:3 (Beghetto '35 - Ferraresi '2, Cerroni '32, Del Sante '37)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino, Camano, Ferrero, Murante ('62 Pesoli) - Marconi, Disabato, Mazzocco ('62 N'Kong), Piccoli ('62 Cagliano) - Beghetto ©, Esposito.

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Calvi, N'Kong, Cagliano, Malatesta.

# MoM: Fabio Ferraresi (Lecco) [8.4, gol]

 

Jedna wielka słabizna - zawodnicy byli strasznie rozkojarzeni, a piłkarze Lecco grali chyba mecz życia, gdyż wchodzili w naszą defensywę jak w masło. Od całkowitej kompromitacji zespół uratował Beghetto, strzelając swoją 15. bramkę w sezonie - poza tym jednak nie można znaleźć w drużynie gospodarzy żadnych pozytywów. Nie można raczej niczym wytłumaczyć tej porażki, szczerze mówiąc liczyłem na wygraną i na powiększenie przewagi nad drugą w tabeli drużyną - a teraz między nami, a wiceliderem jest tylko punkt różnicy - nie jest to katastrofa, ale wygląda to znacznie gorzej niż przed spotkaniem.

 

Czekało nas tymczasem kolejne ważne spotkanie, tym razem z Pro Patrią, która nie próżnowała podczas okienka transferowego i dokonała kolejnych transferów opiewających się na tysiące euro. Na rzecz trzeciego klubu Serie C2/A Livorno opuścił 19-letni Senegalczyk Ossou (12 tysięcy), a Varese - 26-letni Brazylijczyk Claiton (8 tysięcy). Świadczyło to dobitnie o tym, że baraże nie są spełnieniem ich marzeń i będą walczyć o bezpośredni awans do wyższej ligi, a można go uzyskać w tylko jeden sposób - wygrywając całe rozgrywki. Póki co nasze kluby wciąż dzieliło sześć punktów, ale w razie porażki na fotel lidera niemal na pewno wskoczyłoby Lecco, a to nie mogło nas zadowalać. Zadanie było utrudnione między innymi przez kontuzję Disabato, który nie dokończył jednego z treningów z powodu odniesionego urazu, a po dokładnych badaniach okazało się, że podstawowy rozgrywający odpuści kilka spotkań w najbliższym miesiącu. Na trzy tygodnie z gry wypadł też Piccoli, przez co sytuacja stawała się coraz mniej ciekawa. Ponadto postanowiłem dać odpocząć Corsino, który wciąż nie mógł odbudować się po kontuzji. Z dobrych wiadomości - do składu wrócili Bonomi oraz Orlando.

 

# Serie C2/A, 23.01.2011, 15:00, Carlo Speroni (Busto Arsizio), widzów:

# Pro Patria [3.] - Pro Vercelli [1.] 1:0 (Grimaudo [k] '42)

# Vercelli: Marzuoli - Murante, Camano, Ferrero, Schettino ('62 Pesoli) - Marconi, N'Kong, Mazzocco ('62 Calvi), Bonomi - Beghetto ©, Esposito ('62 Orlando).

# Rezerwowi: Gozzi, Labriola, Pesoli, Calvi, Rosso, Cagliano, Orlando.

# MoM: Martin Camano (Pro Vercelli) [7.4]

 

Jeśli przegramy awans przez tego karnego to sędzia będzie prawdopodobnie najbardziej poszukiwaną osobą w całych Włoszech. Była to najbardziej kontrowersyjna decyzja, jaką widziałem w życiu (na dodatek w stu procentach nieprawidłowa), przez którą możemy stracić naprawdę wiele; oby do tego nie doszło. Póki co jednak ustąpiliśmy na pozycji lidera Lecco, które pewnie pokonało Savonę - straciliśmy fotel po osiemnastu kolejkach, prowadziliśmy bowiem od pierwszego dnia rozgrywek. Na pocieszenie mogę tylko dodać, że dwa najtrudniejsze mecze tej rundy już za nami.

 

Idealnym zespołem na przełamanie miało być Rodengo, które przed dziewiętnastym meczem w ramach włoskiej Serie C2/A zajmowało 11. miejsce w tabeli. Niestety, jeszcze przed spotkaniem odnotowano kolejne urazy - z gry wypadli na szczęście (o ile można tak w ogóle stwierdzić) tylko rezerwowi - Gozzi (kilka dni) i Malatesta (miesiąc). Do składu wróci za to Corsino, ponadto w pierwszej jedenastce mieli wybiec Calvi i Orlando za Esposito i N'konga.

 

# Serie C2/A, 30.01.2011, 15:00, Silvio Piola (Vercelli), widzów: 853

# Pro Vercelli [2.] - Rodengo [11.] 2:3 (Schettino '24, Camano '34 - Altobelli '30, '53, Zanvettori '60)

# Vercelli: Marzuoli - Corsino, Camano, Ferrero, Schettino ('45 Pesoli) - Marconi, Calvi ('66 N'Kong), Mazzocco, Bonomi - Beghetto ©, Orlando ('66 Esposito).

# Rezerwowi: Dan, Labriola, Pesoli, N'Kong, Rosso, Cagliano, Esposito.

# MoM: Mattia Altobelli (Rodengo) [9.2, dwa gole, asysta]

 

To już był dramat. Obrona dziurawa jak sito, praktycznie każdy strzał drużyny gości kończył się golem. Przełamaliśmy się co prawda w ataku, ale defensywa wyglądała po prostu fatalnie - mimo że to właśnie defensorzy strzelali bramki dla mojego zespołu. W tabeli nie wyglądało to jeszcze tak fatalnie, gdyż Lecco również przegrało swoje spotkanie, ale porażka z tym zespołem po prostu nie mogła się nam zdarzyć. Piłkarze wciąż nie mogli sobie przypomnieć stylu, w jakim spokojnie ogrywali takich rywali jak ten dzisiejszy w pierwszych miesiącach rozgrywek.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...