Skocz do zawartości

Sadixable

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    139
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje

  • Wersja
    CM2 96/97
  • Płeć
    Nieustawione

Sadixable's Achievements

Trampkarz

Trampkarz (2/15)

0

Reputacja

  1. Po powrocie otrzymaliśmy gratulacje od prezesa i naszych kibiców, ale czasu na imprezowanie nie było bo musieliśmy przygotowywać się do meczu z piątym w tabeli York City. Pięć dni odpoczynku pozwoliły być gotowym do meczu nawet tym, którzy oddali swoje płuca w meczu z Charltonem. Na ławce swoje miejsce znalazł Colin Samuel, który głównie gra w zespole rezerw. Pod moim okiem póki co rozegrał jeden mecz w rozgrywkach ligowych (wszedł z ławki i asystował). Merda - Osano, Antwi, Uras, Thatcher - Giza (zm. 71, Keane), Szetela (cpt.) - Kissock (zm. 71, Lawless), Namouchi (zm. 89, Samuel) - Counago, Edivaldo Kibice kupili bilet na mecz piłkarski, a tu hokej. Ale nie można było być zwiedzonym bo emocje były wielkie. Strzelanie rozpoczął nasz obrońca Will Antwi, kiedy to dośrodkowywał Szetela, a piłkę głową podał do niego Uras. Antwi nie miał problemów i trącił piłkę do siatki rywala. Potem mecz się uspokoił... do 37. minuty, kiedy to po naszym rzucie rożnym kontratak wyprowadził Walker i gdy znalazł się na trzydziestym metrze spostrzegł źle ustawionego Łukasza Merdę i przelobował go strzelając bramkę na 1:1! Gdy już zdawało się, że do szatni na przerwę oby dwie drużyny zejdą remisując, lecz zaraz przed końcem pierwszej połowy okazję mieli jeszcze goście. Meredith wyrzucił piłkę z autu do Walkera, który przyjął piłkę i natychmiast oddał ją do Kerr`a, który stał w rogu pola karnego i z niesamowitą siłą uderzył ją, na krótki słupek. Merda zareagował szybko i rzucił się na nią, ale to nie wystarczyło i niestety przyjezdni wyszli na prowadzenie, zaraz przed przerwą. W przerwie wystarczyło parę groźnych spojrzeń i już cała drużyna wyszła zmotywowana ponownie na murawę stadionu Kenilworth Road. W pierwszej połowie piłka do siatek obu drużyn wpadała trzy razy, a to dopiero był początek... Pierwszą bramkę w drugiej połowie zdobył Namouchi po tym jak dopadł krążącej po między obrońcami piłki po dośrodkowaniu Szeteli z rzutu rożnego. W dalszej części meczu nie zamierzaliśmy spuszczać z tonu i w 70. minucie po dwójkowej akcji strzelca bramki Namouchiego oraz Brazylijczyka Edivaldo, ten drugi głową wpakował piłkę do siatki rywali dając nam cenne prowadzenie. Gdy zdawało się, że temat dzisiejszego meczu jest już zamknięty, pięć minut przed końcem meczu błąd w defensywie popełnił Antwi dając się dziecinnie ograć Walkerowi, który wyszedł sam na sam z Merdą. Gdy nasz bramkarz kolejny raz już podczas dzisiejszego spotkania wyszedł ze swojej bramki za daleko, Walker przelobował go i dał remis swojej drużynie. Potrzebna była nam szybka bramka, lecz cała ofensywa przez mecz wyzionęła już płuca, więc na boisko wszedł niepozorny Collin Samuel. I to właśnie on w doliczonym czasie gry wykorzystał dośrodkowanie Osano i głową strzelił bramkę dającą nam zwycięstwo, stając się jednocześnie bohaterem Luton! 19.11.2011r., Blue Square Bet Premier [19/48], Kenilworth Road, Luton, widzów: 6289, [1.] Luton FC - [5.] York City, 4:3 (Antwi 17`, Namouchi 61`, Edivaldo 70`, Samuel 90+1` - Walker 39`, Kerr 45`, Walker 86`) MotM: Jason Walker (9.2) Po tym wyczerpującym meczu, mieliśmy tydzień na odpoczynek, więc na całe szczęście na spotkanie z ósmym w tabeli Mansfield Town, wszyscy zawodnicy mieli być wypoczęci i gotowi do gry na pełnych obrotach.
  2. Cała drużyna Luton Town zameldowała się razem z kontuzjowanym Fleetwoodem oraz Boukharim w hotelu znajdującym się parę set metrów od stadionu The Valley w Londynie jeszcze dzień przed meczem 1. Rundy Pucharu Anglii, gdzie mieliśmy się zmierzyć mieli się z Charlton Athletic - liderem 3 ligi Angielskiej. Oczywiste było, że nie udam nam się narzucić warunków gry gospodarzom, więc będziemy musieli czekać na swoje okazje. Dlatego, też nasza taktyka musiała się zmienić. Mieliśmy się bronić i przyczajeni oczekiwać na kontrataki i stałe fragmenty gry pod bramką Charlton. Zamiast zwykłej taktyki, którą korzystamy (czyli 2 środkowych pomocników, dwóch skrzydłowych i dwóch napastników), cofnąłem linie pomocy, tak że teraz mieliśmy grać dwoma defensywnymi pomocnikami oraz lewym i prawym pomocnikiem. Merda - Uras, Beckwtih, Antwi, Thatcher - Szetela, Keane (cpt.) - Lawless (zm. 76, Kissock), Kissock - Edivaldo (zm. 65, Aleksnadrowicz), Counago Już na samym początku gry rywale pokazali nam gdzie nasze miejsce. Napastnicy Charlton zagrali z klepki przed polem karnym, która zakończyła się potężnym uderzeniem Stephensa w samo okienko, a w wyniku czemu bramkę. 1:0, zapowiadał się trudny mecz. Kolejna okazja gospodarzy nadarzyła się już w 8. minucie. Wright-Phillips biegł lewym skrzydłem wystawiając obrońców Luton po czym ściął do środka z piłką i dośrodkował na szósty metr, gdzie odnazał piłkę Wagstaff. Anglik szybko oddał ją Wright-Phillipsowi, ponieważ sam nie miał miejsca do strzału. Phillips dostawił nogę do piłki, która zaczęła zmierzać ku bramce... Ale Uras w ostatniej chwili wybił piłkę z linii bramkowej! Uciekliśmy spod topora kata. Kolejne minuty przynosiły kolejne okazje dla Charltonu. Najpierw próbował Hayes strzałem zza pola karnego, ale Merda szybko doskoczył do piłki i wybił ją nad bramkę. Następnie nadeszła okazja, którą stworzyli oczywiście gospodarze. Jackson minął na lewej flance Urasa po czym mocno dośrodkował po ziemi w pole karne. Piłka nieszczęśliwie odbiła się od nogi Antwiego, ale na nasze szczęście odbiła się od słupka i nie straciliśmy bramki. Nie przejmowaliśmy się tym, że musieliśmy się cały czas bronić i cierpliwie czekaliśmy na naszą okazję. Na którą przyszedł czas w 40. minucie. Counago przyjął w środku boiska piłkę wybitą przez Merdę po okazji gospodarzy. Podał ją na skrzydło do Edivaldo, a sam zaczął biec sygnalizując Brazylijczykowi, aby ten wystawił mu piłkę na głowę. Edi postąpił dokładnie jak Pablo mu zalecił i dośrodkował w pole karne. To podanie przeciął głową, właśnie Hiszpan. Piłka z wielką siłą wpadła do bramki, zaraz koło krótkiego słupka. GOOOOOOOL!!! GOOOOOOOOLLL!!! Udaje nam się wyrównać wynik meczu!!! Dzięki tej bramce schodzimy do szatni we wspaniałych nastrojach i chociaż oddaliśmy tylko jeden celny strzał (przy 5 strzałach celnych ekipy gospodarzy) to teraz my mieliśmy przewagę morale. Rozmowa motywacyjna zadziałała, tak jak sobie to wymarzyłem. Graliśmy bardzo pewnie w defensywie i coraz częściej byliśmy przy piłce, nie pozwalając gospodarzom rozegrać swojej akcji. My co prawda też takowych nie tworzyliśmy, ale udało nam się przez krótkie okresy być lepszą drużyną w tym starciu. Jeden z nich przypadł na okolice 64. minuty, kiedy udało nam się po ataku na bramkę bramkarza Charltonu wywalczyć rzut rożny. Piłkę dośrodkować miał Kissock. I zrobił dokładnie to co było ćwiczone na wielu treningach. Normalnie zagrywaliśmy za każdym razem piłkę na długi słupek gdzie czekał, któryś z rosłych obrońców, ale tym razem było inaczej. Widać było, że gospodarze odrobili prace domową i zachowali się dokładnie tak jak tego oczekiwaliśmy. Beckwith zrobił zamieszanie na długim słupku zaraz przed dośrodkowaniem przez co piłkarze Charltonu pomyśleli, że to będzie jedno ze zwykłych wykonań rzutów różnych przez nas. Nic bardziej omylnego. W czasie gdy Anglik robił zamieszanie, zaraz przy krótkim słupku urwał się od krycia Hiszpan Counago, którego zauważył Kissock i dośrodkował w jego stronę. Tam Hiszpan totalnie nie kryty lekko trącił gola zdobywając drugiego gola w tym meczu pozostawiając defensywę gospodarzy w osłupieniu! GOOOOOLLL!!! GOOOOLLL!!! 2:1!!!! Niespodziewanie obejmujemy prowadzenie. To oznaczało jedno - defensywa totalna. Nasza obrona była tak skuteczna, że do końca spotkania piłkarze Charlton oddali tylko dwa strzały, ale z każdym radził sobie Łukasz Merda! I tak sensacyjnie wygraliśmy mecz będąc z góry na przegranej pozycji! 12.11.2011r., Puchar Anglii 1 Runda, The Valley, Londyn, widzów: 13045, Charlton Athletic - Luton FC, 1:2 (Stephens 5` - Counago 40`, Counago 64`) MotM: Pablo Counago (8.8) Wracamy do domu jako bohaterowie!
  3. Najlepszy. Terminarz. Świata.
  4. Ładnie, ładnie \o/ Z uwag to po 1. nie stawiaj spacji przed znakami interpunkcyjnymi, a po drugie "eliminacje", a nie "eliminację"
  5. @wenger Stan konta: 174,828 E Budżet płacowy: 36,627 E (wykorzystywane: 35,671E) Budżet transferowy: 18 E :( ---------------------------------------------------------------------------------- Przed meczem z drugim w tabeli Stockport nastroje nie były najlepsze, a to z powodu, tego, że w tym ważnym dla nas meczu nie będę mógł na mecz powołać, aż trzech podstawowych zawodników. Pomimo tego wiadome było, że inny wynik, niż wygrana nie wchodził w grę i to samo powiedziałem zawodnikom w szatni przed meczem. Merda - Osano, Antwi, Beckwith, Thatcher - Szetela (cpt.), Giza (zm. 90, Keane - Aleksandrowicz (zm. 73, Kissock), Namouchi - Counago (zm. 90, O`Connor), Edivaldo Chociaż na zaraz po wyjściu na murawę, atmosfera między moimi zawodnikami zdawała się nerwowa z powodu braku trzech podstawowych zawodników, to z każdą wymianą piłek drużyna stawała się coraz pewniejsza siebie. Pierwszą prawdziwą sytuacje do strzelenia bramki udało nam się stworzyć w 12. minucie gry. Piłkę z rzutu rożnego na długi słupek dośrodkował Piotr Giza. Stał tam idealnie ustawiony Beckwith, który wyskoczył o dwie głowy wyżej od obrońcy, który miał go kryć uderzając na bramkę! Piłka jednak odbiła się od słupka, a kibice gospodarzy mogli odetchnąć z ulgą, a piłkarze Stockport mieli nauczkę na przyszłość. Dym, który stworzył w tej sytuacji Beckwith przydał się parę minut później w dosłownie kopii tej akcji. Giza znowu z rzutu rożnego, znalazł Deana w polu karnym, ale Pearson tym razem nie chciał naszemu obrońcy pozwolić na oddanie strzału i nieprzepisowo przytrzymał go w polu, karnym co natychmiast spostrzegł sędzia liniowy, oraz główny, który wskazał na wapno! Do piłki ustawionej na jedenastym metrze zdecydował się podejść Piotr Giza. Polak skorygował jeszcze położenie futbolówki, wziął rozbieg i po gwizdku sędziego zaczął biec do piłki. Piłkę uderzył z nieprawdopodobną siłą, tak że bramkarz drużyny przeciwnej nie zdążył zareagować, a zauważył ją chyba dopiero, kiedy musiał wyciągać ją z siatki, ponieważ prowadziliśmy 1:0! Jednak odpowiedź Stockport była szybka i zabójcza. German biegł skrzydłem docierając, aż do samego narożnika boiska, skąd dośrodkował piłkę niedbale w pole karne. Ta próba podania nie skończyła by się niczym złym dla nas, gdyby nie Alex-Ray Harvey, który z szybkością Strusia Pędziwiatra wbiegł w pole karne i potężnym uderzeniem przeciął lot futbolówki. Nie spodziewał się tego chyba nikt, a na pewno nie Merda, który został w miejscu i mógł tylko patrzeć się na piłkę wpadającą do siatki. Prowadzenie mieliśmy zaledwie przez parę minut, bo teraz znowu był remis... Jednak moi zawodnicy byli zdeterminowani i po otrzymaniu ciosu, zripostowali go błyskawicznie, ponieważ przeciwnik był odsłonięty. Nasz atak rozpoczął się od autu... przeciwników. Piergianni wyrzucił piłkę w stronę Patona, ale nasz obrońca Osano agresywnie wygrał z nim walkę bark w bark i wbiegł przed niego zgarniając mu piłkę sprzed nosa. Gospodarze kompletnie nie spodziewali się straty piłki na swojej połowie co spowodowało, że Edivaldo znalazł się na wolnej pozycji tyłem do bramki. Piłka poleciała właśnie do Brazylijczyka, ten cały czas stojąc tyłem, przedłużył podanie piętą do Counago, który strzelił!!! W SŁUPEK!!! Piłka z niesamowitą siłą odbiła się od obramowania bramki i wpadła pod nogi stojącego na 30 metrze Bena Thatchera. Walijczyk nie zastanawiał się długo i szybko posłał ponownie piłkę w pole karne. Tam znalazł ją Pablo Counago strzelił... WSPANIAŁA PARADA GLENNONA! Bramkarz gospodarzy obronił sytuację sam na sam, jednak w tej akcji piłka przyciągała się do moich zawodników, niczym magnez. Tym razem poturlała się ona pod nogi Edivaldo, który stojąc na linii pola karnego, miał przed sobą tylko obrońce rywali Pearsona. Brazylijczyk kolejny raz pokazał swój kunszt techniczny - w końcu to Brazylijczyk, i zamarkował potężny strzał po czym przelobował bezradnego Pearsona. 2:1! We wspaniałym stylu wykończył do Edivaldo! Po bramce nadeszła stabilizacja i spokój, który przerwany został dopiero w 35. minucie. Wyrównać próbował Harvey strzałem zza pola karnego, ale przestrzelił! Natężenie meczu znowu spadło głównie dzięki prawidłowo działającym linom defensywnych obu drużyn. I tak do szatni po 45. minutach zeszliśmy wygrywając 2:1. Nie wiem co swoim podopiecznym powiedział trener rywali Niemiec Dietmar Hamann, ale na pewno Matthew Pearson wziął to do siebie i zaraz po gwizdku sędziego grał z najwyższym zaangażowaniem, aż do momentu, kiedy bezczelnie podłożył nogę biegnącemu Aleksandrowiczowi i otrzymał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, przez co głupi osłabił swoją drużynę. Dzięki przewadze liczebnej spokojnie rozgrywaliśmy piłkę w środku pola czekając na swoją sytuacje, która nadeszła w 58. minucie kiedy to Counago został sfaulowany około 28. metrów od bramki, a rzut wolny wykonywać miał Piotr Giza. Polak wziął paru metrowy rozbieg, poczekał na gwizdek, a gdy ten już zabrzmiał, zaczął biec do piłki, podkręcił ją i... GOOOOLLLLLLLLLLLL!!!! GOOOOLLLL!!! Pięknym uderzeniem obok muru, niczym Roberto Carlos trafił Piotr Giza! 3:1 do nas! Po tej bramce dotrwaliśmy do końca bez stary bramki, ale też żadnej nie strzeliliśmy chociaż mieliśmy ku temu parę okazji. 5.11.2011r., Blue Square Bet Premier [18/48] Edgeley Park, Stockport, widzów: 4891 [2.] Stockport County F.C. - [1.] Luton FC, 1:3 (Harvey 21` - Giza (p.) 16`, Edivaldo 23`, Giza 58`) MotM: Piotr Giza (8.8) Po wygranej w tym szlagierowym meczu, nieubłaganie zbliża się mecz z 3 ligowym Charlton, który do meczu podejdzie z serią 8 wygranych meczy pod rząd. Ostatni ich remis bowiem zdążył im się 24 sierpnia, a porażka 4 tego samego miesiące. Wiadomo, że nie jesteśmy faworytami, ale nie zamierzamy oddać zwycięstwa naszym przeciwnikom.
  6. Znalezienie fizjoterapeuty nie zajęło mi długo, ponieważ podpisałem kontrakt z moim kuzynem Pawłem Cerberem (układy!). Paweł będzie zarabiał o ćwierć mniej, niż jego poprzednik. Tak samo przedstawia się sytuacja Marka Kota, który zastąpi Paula Cardena na stanowisku trenera. Merda - Osano, Antwi, Uras (cz.k. 78), Thatcher - Szetela (cpt., zm. 60, Keane), Giza - Aleksandrowicz (zm. 78, Namouchi), Boukhari (knt. 84) - Counago, Edivaldo (zm. 75, Fleetwood [knt. 81]) Od samego początku mecz rozgrywaliśmy w szybkim tempie. Pablo Counago, który jest teraz w niesamowitym gazie dopadł do podania Urasa, który wykorzystał nieudany wykop bramkarza gości. Hiszpan wyszedł sam na sam i był w dogodnej pozycji do oddania strzału i strzelił mocno po ziemi! GOOOOLLL!!!! PABLO COUNAGO!!! Wspaniałą serię ma Hiszpan, ponieważ w ostatnich trzech meczach (licząc z tym) strzelił już 7 bramek! W 13. minucie goście mieli rzut wolny, 26 metrów od naszej bramki. Do piłki podszedł Kris Taylor, uderzył potężnie, ale piłka nawet nie otarła się o poprzeczkę. Następnie okazje dla nas miał Pablo Counago, ale po przedostaniu się w pole karne, uderzył mocno ponad bramką. Następnie zaczęliśmy grać spokojniej i na cel obraliśmy sobie kontrolowanie przebiegu gry i czekanie idealne podanie, które otworzy nam drogę do bramki przeciwników i w rezultacie da nam bramkę. Taka okazja nadarzyła się pod koniec pierwszej połowy, kiedy to po wrzutce Boukhariego, Kris Taylor musiał ratować swoja drużynę wybiciem piłki zza pole karne. Nie zrobił tego jednak dokładnie i piłka padła pod nogi Piotra Gizy, który natychmiast zauważył stojącego w polu karnym Aleksandrowicza i lekko podnosząc piłkę do góry podał mu ją. Patryk złożył się do strzału i pięknie uderzył z woleja z niebywałą siłą tak, że bramkarz gości, nie zdążył nawet mrugnąć, a piłka znalazła się w siatce jego bramki. Ale. No właśnie, jest jedno "ale". Bramka nie została uznana z powodu spalonego, którego nie było - co możecie zobaczyć TUTAJ(Sami osadźcie czy był, czy nie - jak dla mnie werdykt jest jasny). Tym "miłym" akcentem skończyliśmy pierwszą połowę. Na drugą wyszliśmy podwójnie zmotywowani co udowodniliśmy już minutę po gwizdku. Zdobywca nieuznanej bramki Patryk Aleksandrowicz otrzymał podanie od Szeteli. Rozglądnął się i zauważył wbiegającego w pole karne Pablo Counago, natychmiast dośrodkował futbolówkę w jego stronę. Hiszpan przyjął ją i przelobował wychodzącego z bramki Rusella, zdobywając swoja drugą bramkę w tym meczu! I wyprowadzając nas na dwubramkowe prowadzenie! Następną poważną akcję konstruowaliśmy długo bo prawie przez cztery minuty. Chociaż tworzyliśmy ją w wolnym tempie, to jej zakończenie trwało zaledwie parę sekund. Patryk zagrał świetną piłkę do schodzącego w pole karne Edivaldo. Brazylijczyk spostrzegł nie krytego przez nikogo Boukhariego w polu karnym i natychmiast podał mu piłkę. Marokańczyk strzelił mocno prawą nogą z woleja... ale Russell wyciągnął się jak struna i sięgnął piłkę końcami palców. Na nasze szczęście piłka po tej paradzie wpadła znowu pod nogi Boukhariego, który tym razem nie miał trudności ze zdobyciem bramki! Prowadziliśmy 3:0. Ale tak wysokie zwycięstwo nie mogło się skończyć dobrze. I już w 78. minucie. Uras za faul taktyczny otrzymał drugą żółtą kartkę i w następstwie czerwoną i musieliśmy kończyć mecz w 10. Na środek obrony powędrował Keane, a my zaczęliśmy grać na jednego napastnika. Jednak to nie koniec przykrych zdarzeń, bo trzy minuty później brutalnie zaatakowany został Stuart Fleetwood i musiał zejść z boiska z powodu poważnej kontuzji, a jako, że wszystkie zmiany zostały już przeze mnie wykorzystane to musieliśmy grać w 9, aż do 84. minuty, kiedy to Nourdin Boukhari został sfaulowany i również nabawił się groźnej kontuzji. Mecz skończyliśmy w 8, ale udało nam się dociągnąć ten wynik do końca. 1.11.2011r., Blue Square Bet Premier [17/48], Kenilworth Road, Luton, widzów: 5361, [1.] Luton FC - [16.] Darlington, 3:0 (Counago 9`, Counago 47`, Boukhari 61`) MotM: Pablo Counago (8.8) Złe wieści otrzymałem od fizjoterapeutów zaraz po meczu. Okazuje się, że obaj - Fleetwood oraz Boukhari nadwyrężyli sobie kostkę i zabraknie ich od 7 tygodni do 2 miesięcy, więc wrócą najwcześniej w pod koniec grudnia. To dla nas okropna strata tym bardziej, że tym czasie rozegramy ważny mecz z drugim w tabeli Stockport, trzecim Fleetwood oraz mecz z mocnym Charlton w Pucharze Anglii, a jeśli uda nam się z nimi wygrać to czeka nas jeszcze w grudniu jedna runda, więc jest kiepsko. Ponad to w następnym meczu nie zagra Uras z powodu czerwonej kartki, więc nasz skład na jakże ważny mecz ze Stockport wygląda żałośnie.
  7. Przed meczem z Folkestone udało zakontraktować mi się Hameda Namouchiego - 27 letniego Tunezyjczyka potrafiącego grać na prawie wszystkich pozycjach ofensywnych (cała linia pomocy, cała linia ofensywna pomocy oraz napastnik). Hamed swoją karierę rozpoczął w AS Cannes, gdzie rozgrał tylko jeden mecz. Następni byli Rangersi ze Szkocji gdzie udało mu się zagrać w 34 meczach strzelając 4 bramki. Został sprzedany za 725tyś. euro do FC Lorient gdzie w pierwszym sezonie rozegrał 23 spotkania strzelając dwie bramki. W następnych sezonach było tylko gorzej, 13 występów i jedna bramka w drugim oraz 11 występów bez bramki spowodowały, że Hamed odszedł na wolnym transferze do Freiburga, gdzie rozegrał tylko jeden mecz. Następnie wylądował w GF 38 w Ligue 2, gdzie rozegrał 4 mecze bez bramki. A teraz jest u nas i jest gotowy rozegrać mecz pucharowy. Merda - Osano, Beckwith, Uras, Thatcher - Szetela (zm. 66, Giza), Keane (cpt.) - Aleksandrowicz, Namouchi (zm. 66, Boukhari) - Counago (zm. 66, Fleetwood), Edivaldo Mecz z Folkestone nie był interesujący, więc nie będę się na temat niego rozpisywał. W wielkiej formie dzisiaj znowu był Pablo Counago oraz Patryk Aleksandrowicz. Odnieśliśmy pewne zwycięstwo. Pierwszą bramkę po podaniu prostopadłym od Counago strzelił Edivaldo już w 1. minucie. Następnie trzy razy strzelił właśnie Hiszpan - w 17, 23 oraz 37 minucie. Piąte trafienie po podaniu Fleetwooda dołożył Aleksandrowicz. Polak trafił ponownie w 84. minucie - tym razem podawał Thatcher. 29.10.2011r., Puchar Anglii, 4. Runda Kwalifikacyjna, Kenilworth Road, Luton, widzów 4316, Luton FC - Folkestone Invicta, 6:0 (Edivaldo 1`, Counago 17`, Counago 23`, Counago 37`, Aleksandrowicz 73`, Aleksandrowicz 84`) MotM: Pablo Counago (9.7) Po tym zwycięstwie trafiliśmy na Charlton, czyli chyba najgroźniejszego przeciwnika jakiego mogliśmy wylosować. Charlton gra bowiem w npower League 1 i zajmuje tam 2. miejsce tracąc tylko dwa punkty do lidera... To będzie trudna przeprawa, ale w sumie, w końcu będziemy mieli wyzwanie. Po meczu pożegnałem się z moim dotychczasowym asystentem Alanem Neilsonem, ponieważ jego miejsce zajął urodzony w Angli (Northampton), lecz wychowany przez polskich rodziców w Polsce Patryk Wołąkiewicz, wielki talent menadżerski polskiego futbolu (podobnie jak ja <skromność>). Następnie czterech zawodników wyjechało na urlop. Żaden z nich nie jest podstawowym graczem i tylko George Pilkington ma szansę na załapanie się choćby na ławkę, więc nie miałem oporu wysłać ich na polecony przez fizjoterapeutów urlop. Paul Carden, Fred Murray, Jamie Hand i George Pilkington wrócą z urlopu 20 listopada, czyli przed meczem ligowym z AFC Telfrod. Wracając do sztabu szkoleniowego to zacząłem bardziej przyglądać się trenerom, fizjoterapeutom oraz scoutom na polskiej scenie piłki nożnej, ponieważ myślę nad odmłodnieniem sztabu, oraz ograniczeniem pensji dla sztabu szkoleniowego.
  8. 17 października odbyło się losowanie 4. Rundy Kwalifikacyjnej Pucharu Anglii. Losowanie wybrało nam na przeciwnika Folkestone Invicta z 1. Ligii Centralnej Południowej. Folkestone rozpoczęło swoją przygodę w Pucharze Anglii w Drugiej Rundzie Kwalf. gdzie zmierzyło się z Aveley i wygrało 1:0. Następnie zagrało z Witham (0:0, a w powtórce wygrana 2:0). Jako, że to my byliśmy rozstawieni to mecz odbędzie się u nas, już 29 października, lecz na razie czeka nas pojedynek z dwunastym w tabeli Newport County. Na ten mecz do kadry wreszcie wrócił nasz obrońca Curtis Osano, oraz gotowy do rozegrania pełnych 90 minut będzie Pablo Counago. Z ciekawszych wiadomości, można wymienić wypowiedź menadżera Kettering - Marka Simsona - "Myślę, że Cerber ma za dużo pewności siebie i za mało umiejętności, żeby prowadzić taki klub jakim jest Luton, a osądzanie nas o oszustwa to już szczyt chamstwa". Merda - Osano, Antwi, Uras, Thatcher - Szetela (zm. 71, Giza), Keane (cpt.) - Aleksandrowicz, Boukhari (zm. 71, Kissock) - Counago, Edivaldo (zm. 71, Fleetwood) Mecz rozpoczęliśmy tak jak lubimy - czyli intensywnie. Aleksandrowicz popędził piłką na skrzydle po czym posłał ją w pole karne. Tam najwyżej wyskoczył Edivaldo i uderzył głową! Ale piłka odbiła się od poprzeczki i poszybowała z powrotem w pole karne. Tam spod opieki obrońców uwolnił się Counago, który mocno strzelił głową obok leżącego bramkarza! I ZDOBYŁ BRAMKĘ!!! Fantastycznie rozpoczął jego pierwszy mecz po przerwie. W 16. minucie ponownie mieliśmy okazję. Thatcher dośrodkował ze skrzydła piłkę w pole karne, gdzie Edivaldo tylko dołożył nogę i wepchnął piłkę od siatki!!! GOOOOOOOOLLLLLL!!! DWA DO ZERA!!!! Kolejne minuty i kolejne okazje. 23. minuta i Keane podaje piłkę 45 metrów do przodu na prawą flankę do Aleksandrowicza. Patryk poprowadził piłkę, aż do linii końcowej po czym dośrodkował na głowę Counago! TO BYŁA JEGO DRUGA BRAMKA W TYM MECZU!!! Hiszpan nie miał problemów z wykorzystaniem podania Polaka!!! Przez całą pierwszą połowę wyraźnie dominowaliśmy i znowu udowodniliśmy to w 38. minucie. Przy piłce znowu był Aleksandrowicz, który grał dzisiaj wspaniałe zawody. Ruszył lewą stroną boiska, minął Leśnikowskiego po czym dośrodkował w pole karne... I COUNAGO ZALICZYŁ HAT-TRICKA!!! Hiszpan popisał się instyktem strzeleckim i dołożył chociaż tylko dołożył nogę do piłki podanej przez Aleksandrowicza to zrobił to bezbłędnie i zdobył swoją trzecią bramkę w meczu! Do przerwy załatwiliśmy już mecz, więc nie pozostało mi nic innego niż pochwalić chłopaków za dobrą grę. Po przerwie gra się uspokoiła, aż do 58. minuty, kiedy to Boukhari urwał się skrzydłem ogrywając na nim dwóch zawodników gospodarzy, spojrzał w prawo był tam Edivaldo. GOOOOOOL!!! Boukhari dośrodkował, a Edivaldo wślizgiem przeciął to dośrodkowanie i wpakował piłkę do bramki! 5:0! Manita! Newport kompletnie nie miało siły na walkę, a moi piłkarze byli już zmęczeni, więc następne dwadzieścia minut mijało bardzo wolno. Rozbudzenie przyniosła sytuacja z 84. minuty. Aleksandrowicz zmierzał do bramki przeciwników po kolejną zdobycz, zagrał piłkę po ziemi, a adresatem jego podania był Osano. Osano poprowadził piłkę naprzód i zaraz gdy spostrzegł wychodzącego na pozycję Counago zagrał do niego piłkę. Hiszpan przyjął bez problemów futbolówkę, obrócił się i dośrodkował na szósty metr gdzie stał Fleetwood! GOOOL! Walijczyk mierzonym strzałem pokonał bramkarza! Tym sposobem wygrywaliśmy 6:0. Ostania akcja meczu należała dla gospodarzy. Rose dośrodkował z rzutu wolnego, a piłkę w polu karnym znalazł Rybaczuk zdobywając bramkę na otarcie łez. 22.10.2011r., Blue Square Bet Premier [16/48] Newport Stadium, Newport, widzów: 2454, [12.] Newport County AFC - [1.] Luton FC, 1:6 (Rybaczuk 90+3` - Counago 4`, Edivaldo 16`, Counago 23`, Counago 38`, Edivaldo 58`, Fleetwood 84`) MotM: Pablo Counago (9.7) Jesteśmy w 1/3 sezonu i jak na razie zajmujemy 1. miejsce w tabeli z pięcioma oczkami przewagi nad Fleetwood oraz Stockport, ponieważ w meczu Fleetwood padł wynik 2:1 dla ich przeciwników, który ustanowiony został dopiero w 3 doliczonej minucie podstawowego czasu gry. Najlepszym graczem ligi póki co jest Aleksandrowicz (7.69), drugi jest Edivaldo (7.64), trzecie miejsce zajmuje Alex-Ray Harvey (Stockport, 7.62), a czwarte George Donnelly (Fleetwood, 7.57). Następni zawodnicy Luton znajdujący się w tej klasyfikacji są to: Fleetwood (miejsce 5, 7.56), Cedric Uras (miejsce 9, 7.43), Will Antwi (miejsce 15), Thatcher (18), Osano (19), Szetela (20). Jeśli chodzi o najlepszych strzelców to pierwszy jest Michael Paton (Stockport, 14 bramek), drugi Edivaldo (13 bramek), a trzeci George Donnelly (Fleetwood, 11 bramek), następni zawodnicy Luton w tej klasyfikacji to: Fleetwood i Aleksandrowicz (9 bramek, miejsce 7), Pablo Counago (4 bramki, miejsce 37) oraz John Paul Kissock (2 bramki, miejsce 66). Ponadto jeśli chodzi o inne indywidualne sukcesy to Patryk Aleksandrowicz znajduje się na 2 miejscu pośród asystujących z 10 asystami. Jeśli chodzi o drużyny to najlepszą ofensywę mamy my z liczbą 44 strzelonych bramek (następne Fleetwood ma 42), najlepszą defensywę ma Stockport z ilością 11 straconych bramek (następni jesteśmy my z 12 straconymi bramkami). Zostaliśmy jednym zespołem, który nie przegrał ani jednego meczu i jak na razie nie straciliśmy żadnego punktu u siebie (podobna sytuacja jest w Fleetwood, ale oni przegrali już trzy razy, lecz nie zremisowali, ani razu). Następny mecz gramy z Folkestone Invicta w Pucharze Anglii.
  9. Sadixable

    Stałem z boku

    Ładnie sobie pogrywasz panie buli 1/2 LE, patrząc się na to, że ostatni sukces Fiorentiny był w 2021 to możliwe, że do ogarnia, trzymam kciuki P.S. Postanowiłem wgłębić się w twoją karierę i dla poszerzenia swoich wiadomości mógłbym zobaczyć poprzednich zwycięzców LM + Ligi BBVA? No i na deser gdzie teraz siedzi CR i Messi :P
  10. Podbeskidzie = stały czytelnik. No z Bogdanką trzeba wygrać i może będzie Liga Europy ;>
  11. W dniu meczu do naszego klubu powrócił z przedłużonego urlopu Hiszpan Pablo Counago, lecz uznałem, że nie znajdzie się na razie nawet na ławce w dzisiejszym meczu bo nie jest jeszcze gotowy. Merda - Uras, Pilkington (cpt.), Antwi, Thatcher - Szetela, Keane (zm. 45, Giza) - Aleksandrowicz (zm. 66, Lawless), Kissock (zm. 45, Boukhari) - Fleetwood, Edivaldo Pierwszą szansę mieliśmy w 1. minucie. Edivaldo wymienił podania z Fleetwoodem i zaczął prowadzić piłkę do przodu w strugach rzęsisto lejącego deszczu. Brazylijczyk precyzyjnie podał na szesnasty metr do Fleetwooda, który bez trudu doszedł do piłki, po czym wykonał zwód i uciekł obrońcom wychodząc na okazję sam na sam! Uderzył i... piłka przeleciała obok bramki... powinien był strzelić. Następną okazję stworzył nasz obrońca - Uras. Przejął on piłkę w środku boiska i precyzyjnie podał do Edivaldo, który przyjął piłkę i przedostał się z nią w pole karne mijając obrońców Kettering, lecz uderzył niecelnie i nie wykorzystał okazji. W 8. minucie Kissock zagrał piłkę po ziemi, a adresatem tego podania był Thatcher. Walijczyk natychmiast oddał piłkę, gdyż na wolne pole wychodził Edivaldo. Brazylijczyk przedłużył podanie głową czym wyprowadził Fleetwooda na pozycję sam na sam, ale Walijczyk drugi raz już dzisiaj nie trafił w bramkę w takiej sytuacji... W następnych minutach wydarzyły się dwie kontrowersyjne sytuacje. W pierwszej George Pilkington popisał się idealnym podaniem w pole karne na dobieg dzięki czemu Aleksandrowicz miał mnóstwo swobody i stanął oko w oko z bramkarzem gości. "Wyczekał" go i oddał soczysty strzał w okienko, który był 10. golem w tym sezonie! Ale... bramka nie została uznana! Linowy podniósł chorągiewkę, lecz potem musiał szybko schować się pod dach ławki rezerwowych ponieważ z trybun posypały się ostre narzędzia wprost w jego mościa. Fleetwood nie omieszkał pokazać sędziemu, co myśli o jego decyzji (ja również). Jak przy pierwszej okazji spalony był wątpliwy, to przy drugiej sytuacji Peter Wright "przegiął pałkę". Keane miał piłkę przed polem karnym i mierzonym podaniem znalazł Szetele, który wyszedł na pozycję. Szetela podał z pierwszej piłki do Fleetwooda, który był w obrębie szesnastki. Walijczyk uciekł obrońcom i wpakował piłkę od siatki! Jednak bramka nie wiadomo z jakiego powodu została nie uznana. Piłkarze nie mogli uwierzyć w to co działo się na boisku! Właśnie w przeciągu dwóch minut nie uznano nam dwóch prawidłowo zdobytych bramek! Te sytuacje podcięły chłopakom skrzydła i załamały co bezwzględnie wykorzystali goście. Verma miał piłkę w środku pola i zdecydował się na podanie... Kelly bez trudu doszedł do piłki i wyszedł na pozycję sam na sam i miał mnóstwo miejsca do oddania strzału... Wszedł w pole karne i dokonał tego czego nie potrafił Fleetwood czyli strzelił bramkę.... Merda rozłożył ręce i pokazał, że był tam spalony. I tak - spalony był i w ten sposób zostaliśmy orżnięci już trzeci raz w przeciągu pięciu minut. Następna okazja nadarzyła się dopiero w 41. minucie. Uras zagrał piłkę po skrzydle, a do podania wyszedł Fleetwood. Przesunął się on z futbolówką w stronę bramki i dośrodkował na krótki słupek.... lecz Walker wyciągnął piłkę wprost z głowy Edivaldo! Piłka natychmiast poszybowała do Marny, który niespodziewanie wyszedł na sytuację sam na sam! Przyszło mu zmierzyć się oko w oko z Merdą, lecz Polak wyszedł zwycięsko z tego starcia i wybił piłkę na rzut rożny. Do końca połowy nie stało się nic ciekawego. W szatni powiedziałem chłopakom jasno - nie obchodzi mnie czy sędziowie są z nimi, czy nie, ale mają to kur*a wygrać! Ma boisko po przerwie weszli Giza i Boukhari, a zszedł Kissock wraz z Keanem. Moje słowa podziałały na chłopców doskonale! Już w 46. minucie Antwi wygrał pojedynek główkowy z Richardsem i zagrał piłkę do przodu, gdzie przejął ją Boukhari. Nourdin poprowadził futbolówkę naprzód i popisał się fantastycznym podaniem do Fleetwooda! Walijczyk bez trudu doszedł do piłki, po czym popędził na bramkę ile sił w nogach i wyszedł na pozycję sam na sam! I ZDOBYŁ BRAMKĘ!!! 1:1, Remontada es posible! W 66. minucie Fleetwood i Edivaldo rozpoczęli akcje wymianą podań, po czym Fleetwood ruszył w stronę bramki, dryblingiem mijając bezsilnego Ifiliego. Walijczyk pognał na bramkę. Gdy już znajdował się w polu karnym spojrzał na prawo, zauważył tam Gizę i właśnie to jemu posłał piłkę! Giza przyjął ją i... ZDOBYŁ BRAMKĘ NA 2:1!!! To jego pierwsza bramka w barwach klubu! Zaraz po bramce postanowiłem wykonać ostatnią zmianę sadzając na ławce wycieńczonego Aleksandrowicza, a zamiast jego na boisko wpuszczając Lawlessa. W ostatnich minutach meczu Fleetwood był nieprawidłowo powstrzymywany w polu karnym przez co Jimmy Sangare został wykluczony z udziału w meczu, otrzymując czerwoną kartkę. Edivaldo miał szansę na bramke z rzutu karnego... wziął rozbieg i... NIE POMYLIŁ SIĘ! Dzięki jemu prowadziliśmy 3:1 i z takim wynikiem po mimo sędziom wygraliśmy mecz! 15.10.2011r., Blue Square Bet Premier [15/48] Kenilworth Road, Luton, widzów: 6270, [1.] Luton FC - [12.] Kettering Town, 3:1 (Fleetwood 46`, Giza 66`, Edivaldo (kar.) 90` - Kelly 29`) MotM: Stuart Fleetwood (8.3) Mecz w, którym strzeliliśmy pięć bramek i nie straciliśmy żadnej zakończył się wynikiem 3:1 i tylko dzięki własnym umiejętnościom udało nam się wygrać. Przypomina się mecz z Tamworth (30.08.2011r.) prowadzony przez Gary`ego Jerdena, kiedy anulowano nam dwa prawidłowo zdobyte gole i przez to zremisowaliśmy 0:0. ------------------------------------------------ Konferencja prasowa Tymoteusz Cerbera po wygranym 3:1 meczu z Kettering Town: BBC Three Counties 1. Udało się wam raz jeszcze przedłużyć waszą passę meczów bez porażki, w lidze jesteście póki co niepokonani. Czy jest szansa na utrzymanie obecnej formy? Widząc to co dzisiaj się zdarzyło, czyli to jak moi zawodnicy pomimo dwóch nieuznanych bramek i poddali się i z wyniku dla nas niekorzystny zmienili na wysokie zwycięstwo, uważam, że jeśli będziemy tak grać to nie musimy się nikogo obawiać. 2. Pańskiej drużynie nie uznano dzisiaj dwóch goli, które sprawiały wrażenie prawidłowo zdobytych. Jak to wyglądało z pańskiej perspektywy. Tak się składa, że zaraz przed konferencją miałem okazję zobaczyć oby dwie sytuacje plus, tą po której straciliśmy bramkę i mogę powiedzieć, że nie wiem ile sobie liczy za takie usługi sędzia Wright, ale jestem przekonany, że z kasy klubu Kettering musiało ubyć trochę pieniędzy. 3. Więc, uważa Pan, że sędzia był... przekupiony? Nie jest to za bardzo zuchwały werdykt? Po prostu nie boje się powiedzieć tego co widzieli wszyscy. Dziękuję. ------------------------------------------------
  12. Po naszym zwycięskim starciu z Barrow czekała nasz ciężka potyczka z Lincoln, które znajduje się w strefie baraży o awans (4 miejsce). W składzie nadal swoje miejsce ma Geogre Pilkington ponieważ nasz drugi najlepszy środkowy obrońca w klubie - Curtis Osano będzie jeszcze na zgrupowaniu kadry przez dwa następne spotkania (łącznie z tym z Lincoln). Na swój występ zasłużył również John Paul Kissock, który dzięki swoim dwóm bramkom w poprzednim meczu posadził na ławce Nourdina Boukhariego, który już wyzdrowiał kompletnie ze swojej kontuzji. Na ławce znowu usiądzie Piotr Giza, więc w pomocy zagrają Keane i Szetela. Problem rysuje się w linii obrony, która wygląda coraz gorzej kondycyjnie, a na ławce jest tylko jeden wartościowy zmiennik - Dean Beckwith. Merda - Uras (zm. 72, Beckwith), Pilkington (cpt.), Antwi, Thatcher - Szetela (zm. 72, Giza), Keane - Aleksandrowicz, Kissock (zm. 90, Boukhari) - Fleetwood, Edivaldo Pierwsza okazja w meczu nadarzyła się dopiero w 14. minucie, kiedy to z rzutu rożnego dośrodkowali gospodarze, piłkę na głowę otrzymał Strevens uderzył i... z linii bramkowej piłkę wybił Merda! Piłka doleciała do Fleetwooda, który dobiegł z nią do pola karnego. Tam wyłożył ją Edivaldo i Brazylijczyk był sam na sam z bramkarzem, lecz zamiast strzelać wyłożył piłkę Aleksandrowiczowi, który wpakował ją do pustej bramki dając nam prowadzenie! Następnie blisko zdobycia bramki był O`Keefe, który po dośrodkowaniu Nutter uderzył głową, ale nad poprzeczką... Zaraz po tej akcji Keane wykonywał ekstrawagancko rzut wolny lobując linie obrony podając piłkę do wybiegającego na czystą pozycję Fleetwooda. Jednak Walijczyk nie zdołał opanować piłki i tam uciekła mu spod nogi. Następną okazję mieliśmy w 28. minucie. Kissock dośrodkował z rzutu wolnego, a w polu karnym piłkę znalazł Pilkington i uderzył głową! Ale niestety obok słupka. Ostatnią okazję w pierwszej połowie miał Fleetwood, który widowiskowo "objechał" obrońcę gospodarzy, wyszedł sam na sam i praktycznie podał do bramkarza przeciwnika, nie wiadomo dlaczego i tym sposobem do przerwy prowadziliśmy tylko jedną bramką. Po przerwie do ataku rzucili się gospodarze, Laurent potężnie wyrzucił piłkę w nasze pole karne, a najwyżej ze wszystkich wyskoczył O`Keefe, którego uderzenie szczęśliwie obronił Merda! Gospodarze naciskali na nas cały czas i kolejny raz byli blisko strzelenia bramki w 57. minucie, kiedy to zdawało się, że Nutter będzie bezpośrednio strzelał z rzutu wolnego, a podał na przedpole Modestowi, który potężnie uderzył, ale na nasze szczęście nad poprzeczką! Jednak gospodarze nie poddawali się, lecz to my mieliśmy ostatnie słowo w meczu, bowiem Edivaldo w końcówce meczu uderzał z pola karnego na bramkę! Anyon obronił potężne uderzenie, lecz piłka odbiła się wprost pod nogi Kissocka, który próbował po dobitce zdobyć bramkę. Anyon miał jednak swoje "pięć minut" i wyciągnął się jak struna wybijając piłkę w bok. Mogłoby się wydawać, że bramkarz gospodarzy rozprawił już się z naszym atakiem, lecz wtedy niespodziewanie z gąszczu piłkarzy w polu karnym wyłonił się Patryk Aleksandrowicz, który potężnym strzałem wbił piłkę od siatki! 11.10.2011r., Blue Square Bet Premier [13/48] Sincil Bank, Lincoln, widzów: 2736, [4.] Lincoln City F.C. - [1.] Luton FC, 0:2 (Aleksandrowicz 15`, Aleksandrowicz 83`) MotM: Patryk Aleksandrowicz (8.8) Kolejne zwycięstwo do naszej kolekcji, lecz nie ma co wracać pamięcią do meczu z Lincoln bo już za rogiem czai się Kettering Town.
  13. Na mecz z Barrow do składu wrócił wreszcie kapitan zespołu George Pilkington, który od razu zajął miejsce w podstawowym składzie, ponieważ nasz podstawowy obrońca Curtis Osano został powołany do reprezentacji Kenii i zabraknie go, aż w trzech (!) meczach. Poza tym jeśli chodzi o zmiany to do pierwszej 11 wraca Szetela i zagra zamiast Piotra Gizy, a Nourdin Boukhari usiądzie na ławce ze względu na lekki uraz, którego doznał w poprzednim meczu, a zastąpi go John Paul Kissock. Merda - Uras, Pilkington (cpt.) Antwi, Thatcher - Szetela (zm. 67, Giza), Keane (zm. 67, Lawless) - Aleksandrowicz (zm. 86, Boukhari), Kissock - Fleetwood, Edivaldo Mecz rozpoczęliśmy z "wysokiego C", kiedy to Keane wrzucił piłkę w pole karne i znalazł tam Fleetwooda, który dryblingiem zmylił obrońców Barrow i zwolnił z krycia Edivaldo, któremu natychmiast podał. Brazylijczyk nie miał problemów z przyjęciem futbolówki i od razu oddał celny strzał, który dał nam prowadzenie już w 3. minucie meczu! Boisko należało do nas. Udowodniliśmy to w 10. minucie, kiedy bez problemów Edivaldo minął obrońców gości i tylko o centymetry chybił, niestety nie zdobywając swojego drugiego gola, następna okazja nadarzyła się już parę minut później. Szetela zagrywał z rzutu rożnego i na długim słupku znalazł Antwiego, temu jednak nie dane było uderzyć na bramkę i jego strzał zablokował jeden z zawodników gości, na nasze szczęście piłka skozłowała się do wolnego Aleksandrowicza przed, którym bramka stała otworem! Aleksandrowicz złożył się do woleja i potężnym strzałem spróbował pokonać bramkarza gości... spróbował bo piłka uderzyła w spojenie bramki i uratowała gości przed utratą drugiej bramki. Chociaż mieliśmy władze nad boiskiem to goście nadal próbowali coś ugrać. Zmieniło się to w 28. minucie, kiedy to Andy Ferrel dopuścił się agresywnego faulu od tyłu na Aleksandrowiczu i otrzymał czerwoną kartkę! Goście grali w dziesięciu, a duża ilość bramek z naszej strony była już pewniakiem. Nic bardziej omylnego do przerwy odbyła się tylko jedna ciekawa akcja. Kissock rozpoczął nasz zabójczy kontratak podając piłkę do Aleksandrowicza. Polak nie przebiegł dużego dystansu, lecz przerzucił piłkę nad obrońcą rywala do Fleetwooda, który wyszedł sam na sam Hurstem! Fleetwood jednak nie był na tyle szybki, żeby nie dogonił go Bolland, który ofiarnie wybił piłkę spod nóg Stuarta płacąc za tym kontuzją. Niestety nie udało nam się zapieczętować zwycięstwa w pierwszej połowie i jeszcze wszystko może uciec nam z rąk. Drugą połowę zaczęliśmy podobnie jak pierwszą - bramką. Uras wrzucił piłkę do pola karnego, gdzie odnalazł ją Kissock, który potężnie uderzył futbolówkę głową i nie dał szans zaskoczonemu bramkarzowi gości. Kissock utrzymał szybkie tempo i kiedy w 53. minucie otrzymał od Edivaldo podanie, które otworzyło mu drogę do bramki popisał się opanowaniem i wpakował piłkę do siatki Hursta już drugi raz. Widać było w grze chłopaków rozluźnienie. Wszyscy chcieli już wrócić do swoich domów i zaczynali myśleć o następnym rywalu. Zemściło się to na nas w gdy w 65. minucie Thatcher popełnił fatalny błąd tracąc piłkę zaraz przed polem karnym na rzecz Rutherforda, który od razu popisał się fantastycznym uderzeniem pozostawiając bez szans Merdę. Ten sygnał pozwolił chłopakom uspokoić grę i nie dopuścić do żadnej groźnej sytuacji, aż do końca meczu. Gdy zabrzmiał ostatni gwizdek razem razem z zawodnikami poszliśmy świętować te zwycięstwo do szatni. 8.10.2011r., Blue Square Bet Premier [13/48] Kenilworth Road, Luton, widzów: 6243, [1.] Luton FC - [16.] Barrow AFC, 3:1 (Edivaldo 4`, Kissock 47`, Kissock 53` - Rutherford 65`) MotM: John Paul Kissock (8.8) W tej samej kolejce nasi rywale Fleetwood cudem wygrali z Southport 3:2 strzelając bramkę w 88. minucie meczu. Następny mecz gramy na wyjeździe z dobrym w tym sezonie Lincoln, którzy są aktualnie na czwartym miejscu w tabeli. ----- Wesołych świąt ;)
  14. Mecz z Kidderminster rozpoczęliśmy prawie, że identycznym składem co z Southport. Jedyną zmianą było wprowadzenie Keitha Keane`a zamiast Danniego Szeteli, który nadal nie jest w pełni gotowy kondycyjnie po kontuzji. Kidderminister to ligowy średniak i po zwycięstwie 3:2 z Southport oczekiwania wszystkich były tylko jedne - wygrać ten mecz, taki też cel sobie obraliśmy bo za naszymi plecami cały czas czai się Fleetwood. Merda - Osano (zm. 84, Beckwith), Uras, Antwi, Thatcher - Giza (zm.84, Szetela), Keane (cpt.) - Aleksandrowicz, Boukhari (knt., zm. 21, Kissock) - Fleetwood, Edivaldo Swoją dominację zaczęliśmy podkreślać już w pierwszych minutach meczu, lecz Boukhari zmarnował dobrze wyprowadzoną kontrę Aleksandrowicza strzelając prosto w ręce Lewisa. Próbował też nasz kapitan Keane strzałem zza pola karnego, ale przesadził z siłą tego strzału i wylądował on w trybunach stadionu Aggborough. Wielokrotnie pokazywaliśmy już, że potrafimy wyprowadzać kontrataki, w 10. minucie daliśmy tego potwierdzenie, kiedy Thatcher na skrzydle powstrzymał atak gospodarzy i potężnym podaniem przez całe boisko wyprowadził Brazylijczyka Edivaldo na sytuację sam na sam. Edi nie miał problemów z wykończeniem tej akcji i dał nam prowadzenie! Gospodarze szybko starali się odrobić stary i byli blisko tego w 13. minucie, kiedy to po rzucie rożnym w zamieszaniu w polu karnym Hankin dorwał piłki i trącił ją w stronę bramki! Jedynie wybicie piłki z linii bramkowej przez Thatchera pozwoliło nam nadal cieszyć się z prowadzenia w tym meczu. W 19. minucie Hankin mocno poturbował Boukhariego, który rozłożył się na murawie kontuzjowany, gospodarze jednak nie mieli zamiaru zatrzymywać akcji. Piłka poszybowała do wystawionego w przodu Williamsa, który minął Osano i już miał wyjść na sytuacje jeden na jednego, lecz uchroniła nas od tego interwencja bezbłędnego dzisiaj Thatchera. Jednak przyszła kryska na matyska i po nie udanym podaniu Keane`a, gospodarze wyprowadzili kolejną kontrę trzech na dwóch. Hankin ładnie urwał się górą naszym obrońcom i sam wykończył akcję doprowadzając do remisu. Minutę po stracie bramki mogliśmy znowu prowadzić jednak brazylijczyk Edivaldo zawiódł i mnie i swoich przyjaciół z boiska dwukrotnie trafiając w słupek, najpierw krótki, a potem ten dalszy, jednak na nasze szczęście gospodarze musieli pozbyć się piłki i wykopali ją na rożnego. Rzut rożny wykonywał Kissock, który zastąpił kontuzjowanego Boukhariego przed paroma minutami. Dośrodkowanie przeleciało na krótki słupek gdzie stał przygotowany Antwi, który głową odzyskał prowadzenie! 2:1! Kolejne minuty przynosiły kolejne próby, jeszcze przed gwizdkiem na przerwę udało się obu drużynom przeprowadzić po jednej akcji. Najpierw Fleetwood zza pola karnego trafił w poprzeczkę, a następnie z tej samej pozycji nasi przeciwnicy, również trafili w poprzeczkę i do szatni zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla nas. Po przerwie pierwsi do ataki ruszyliśmy my. Giza dośrodkowywał z rzutu rożnego, a uderzał Antwi, ale tym razem defensywa Kidderminster nie dała się zaskoczyć i piłka nie wpadła do siatki. Gospodarze szybko odpowiedzieli. Wright uderzał zza pola karnego, a nas od remisu uratowała tylko niesamowita parada Łukasza Merdy. Kolejne minuty przynosiły kolejne okazje na strzelenie bramki, jedna z nich nadarzyła się w 55. minucie, kiedy to Keane wysokim podaniem wypuścił Fleetwooda na sam na sam oszukując linie obrony Kidderminster. Jednak bramkarz gospodarzy Lewis zachował się bardzo przytomnie i maksymalnie skrócił kąt strzału naszego snajpera tak, że ten chybił obok bramki. Następna akcja była niemal identyczna i znowu słaby dzisiaj Fleetwood nie trafił nawet w światło bramki Lewisa. Gorąco zrobiło się w 62. minucie, kiedy to z rzutu wolnego Storer popisał się znakomitą wrzutką w pole karne i tylko niesamowite umiejętności Merdy uratowały nas przed stratą bramki, ponieważ Polak popisał się nie lada refleksem i obronił strzał głową Winn`a z najbliższej odległości. Następnie nastąpił czas spokojnego rozgrywania piłki co nam było na rękę. Poważanie zagrozić naszej bramce mógł w ostatniej minucie Marc Williams , ale na nasze szczęście jego strzał z dystansu przeleciał nad poprzeczką i to świętowaliśmy zdobycie kompletu punktów. 1.10.2011r., Blue Square Bet Permier [12/48] Aggborough, Kidderminster, widzów: 2421 [11.] Kidderminster Harriers - [1.] Luton FC 1:2 (Hankin 23` - Edivaldo 10`, Antwi 29`) MotM: Will Antwi (8.8) Nasi głowni rywale do tytułu lidera Fleetwood rozgromiło 6:3 Southport i nadal traci do nas dwa oczka. Następny mecz rozegramy z szesnastym w tabeli Barrow AFC.
  15. Po remisie nadszedł czas na mecz na swoim stadionie z Southport. The Soundgrounders w trzech ostatnich meczach zaliczyli dwie porażki i jedno zwycięstwo. Kolejno: 2:1 z Darlington, 0:3 ze Stockoprtem i 0:4 z York City. Ich najlepszym strzelcem jest Jon Brown z zaledwie 4 bramkami na koncie. Najlepszą wiadomością dla nas jest powrót Danniego Szeteli, który wraca po 5 tygodniowej przerwie spowodowanej skręceniem kostki. Merda - Osano (zm. 68, Beckwith), Uras, Antwi, Thatcher - Giza (zm. 76, Lawless), Szetela (cpt, zm.68 Keane) - Aleksandrowicz, Boukhari - Fleetwood, Edivaldo Pierwszy raz zdobyć bramkę Fleetwood miał okazję już w 17. sekundzie, wyszedł na pozycję i oddał strzał za pola karnego, ale nie trafił w bramkę. Następny raz groza w oczy kibiców Southport zajrzała w 5. minucie, kiedy Boukhari przeprowadził indywidualną akcję skrzydłem mijając przy tym zwodami dwóch obrońców przeciwnika, niestety piłka skończyła swój lot na bocznej siatce. Kolejny raz okazja nadarzyła się w 13. minucie. Giza podał piłkę Aleksandrowiczowi, który pomknął pod pole karne, zamarkował strzał i wystawił piłkę wbiegającemu Fleetwoodowi, który huknął potężnie z prawej nogi i umieścił piłkę w siatce! GOL! Prowadzimy już na początku meczu. Kolejną okazję (dość przypadkową) mieliśmy w 23. minucie gdy Piotr Giza dośrodkowywał z 40 metrów z rzutu wolnego. Niespodziewanie piłka przeleciała nad wszystkimi zawodnikami, ale McMillan dał radę przerzucić ją nad poprzeczką bramki! Następna okazja nadarzyła się 10. minut później. Dośrodkowywał Osano, ale Boukhari trafił obok bramki. Fleetwood nie przyzwyczaił nas do marnowania 100% sytuacji, ale zrobił to w 38. minucie. Walijczyk odkupił jednak swoje winy, dwie minut później. Stał na 11 metrze i otrzymał ze skrzydła piłkę od Aleksandrowicza. Nie zastanawiając się za bardzo uderzył potężnie z półobrotu! GOOOOL! Kibice na stadionie podskoczyli i zaczęli świętować! Fleetwood trafił do bramki bez problemu, a bramkarz nawet nie zareagował! Do przerwy było 2:0 i schodziliśmy do szatni ze wspaniałymi nastrojami. Zaraz po przerwie mieliśmy okazję z rzutu rożnego. Szetela dośrodkował w głąb pola karnego, tam znalazł się Aleksandrowicz, który piłkę uderzył wolejem, ale niestety nad bramką... Minęło 10. minut i piłkę przy nodze miał obrońca rywali - Lee. Próbował podać do Granda, ale Fleetwood przeciął podanie i oddał strzał! HAT-TRICK FLEETWOODA! Trzy gole Walijczyka stały się faktem po tym fatalnym błędzie obrońców Southport. Zwycięstwo nie mogło nam już uciec. Tymczasem Forest Green w meczu z naszym rywalem Fleetwood wygrywało już 2:0 co powodowało, że wracamy na fotel lidera! Southport nie w ciemię bite jednak, więc nie postanowili się poddawać. W 74. minucie Mellor dośrodkował piłkę na długi słupek naszej bramki, a tam pojedynek główkowy z Thatcherem wygrał Gray i głową trafił do bramki! Było 3 do 1. Osiem minut później - kopia poprzedniej sytuacji. Tym razem dośrodkowywał strzelca ostatniej bramki Gray. Daly wyskoczył najwyżej ze wszystkich zawodników w polu karnym i strzelił futbolówką w słupek. Od słupka piłka odbiła się w stronę leżącego Merdy, ale ten nie dał rady jej złapać i tylko popchnął ją do własnej bramki! 3:2. Southport napierało, a ja nie mogłem nic z tym zrobić. Zmiany nic nie pomogły, ale na szczęście udało nam się dopchać się do końca meczu! Wygrywam po stosunkowo łatwym meczu bo tak naprawdę tylko ostatni kwadrans był dla nas skomplikowany. Trzy punkty zostają w Luton, a Luton FC wraca na fotel lidera, ponieważ Fleetwood przegrało 2:0 z Forrest Green. 24.09.2011r., Blue Square Bet Premier [11/48] Kenilworth Road, Luton, widzów: 6255 [1.] Luton FC - [12.] Southport F.C., 3:2 (Fleetwood 13`, Fleetwood 30`, Fleetwod 58` - Gray 74`, Merda (OG) 84` MotM: Stuart Fleetwood (9.5) Wracamy na fotel lidera jak już mówiłem. Mamy znowu jedno punktową przewagę nad Fleetwood następne w tabeli jest Lincoln City, a za nim plasuje się Stockport County. Następny mecz gramy z jedenastymi w tabeli Kidderminster Harries, którzy po ostatniej porażce spadli, aż o sześć pozycji z piątego miejsca, co idealnie pokazuje jak gęsto jest w tabeli.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...