FM 10 z pierwszym patchem.
Ligi: Grywalna - Szkocja, Nie grywalna - wiele innych.
Baza danych: duża.
Klub: Celtic.
Proszę o wyrozumiałość jest to moja pierwsza kariera którą opisuje.
_______________________________________________________________________
Jestem Szkotem. Nazywam się Martin MacLeod 24 sierpnia skończę 48 lat. Byłem piłkarzem dobrym, całą swoją karierę spędziłem na Celtic Parku, trenerka wychodziła mnie chyba trochę gorzej. Do tej pory trenowałem drużyny 2. i 3. ligowe, podczas tego okresu nie zaliczyłem żadnego sukcesu, nawet nie awansowałem nigdy do wyższej klasy rozgrywkowej, raz zaliczyłem spadek. I tak pewnie by wyglądała moja mizerna kariera, gdyby nie Tony Mowbray. Tenże były angielski obrońca, został trenerem Celticu, jednak z powodów osobistych po krótkim okresie zrezygnował, zarekomendował moją osobę. Nie wiem dlaczego. Czy dlatego że w latach wspólnej gry się zaprzyjaźniliśmy? Czy dlatego że miał świadomość moich niepowodzeń? Postawił przyjaźń ponad futbol. Wiem że muszę to wykorzystać, prawdopodobnie jest to moja jedyna okazja w moim życiu, aby sprawdzić się jako trener najlepszych, aby pokazać się światu. Muszę spróbować zbudować zespół godny Europy.
Po dwóch godzinach drogi z Forfar, gdzie trenowałem miejscową drużynę, zostałem powitany przez prezesa klubu z Glasgow. Na słowie wstępu dał do zrozumienia że jestem tu z szacunku do Tonyiego Mowbraya, który mnie zarekomendował, dowiedziałem się również że sposób w jaki się tu dostałem nie zwalnia mnie z sukcesów, z walki o nie. Podczas rozmowy nawiązywał wiele do historii, choć co jak co ale ja miałem jej świadomość, a fakt że brałem współudział przy jej tworzeniu też był niezaprzeczalny. Po tej krótkiej rozmowie na osobności, zostałem przedstawiony sztabowi szkoleniowemu, rozpoznałem w nim część ze swoich starych znajomych z lat gry w klubie. Mimo iż dostałem pozwolenie na modyfikację sztabu, nie sposób jest prosić swoich kolegów o odejście z klubu. Znając prezesa, sztab, poznałem piłkarzy, a raczej poznałem ich osobiście, bo zarówno nazwiska jak i twarze, mógłbym opisać o każdej porze dnia i nocy, bo między innymi tego powinno się wymagać od wiernego kibica. Opuszczając klubowe budynki, złapał mnie jeszcze asystent za koniec rękawa i zapytał się czy jestem zainteresowany sparingiem wewnętrznym następnego dnia. Po chwili zastanowienia stwierdziłem, że odpuszczę to, ewentualnie zorganizuję jakąś gierkę w ramach treningu.