Skocz do zawartości

K.M.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    54
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez K.M.

  1. K.M.

    CMF Devils!

    O zagrałem kilka razy, nawet w pierwszym składzie .
  2. K.M.

    Szkocja w Europie.

    Sccot Fox i Grant Charlie pożegnali się z zespołem, odeszli kolejno za 12 i 28 tysięcy, decyzję w ich sprawie podjął prezes, który stwierdził iż były to oferty na które przystać było trzeba. I chyba się z tym zgodzę, obaj znajdowali się w drugim składzie, mieli po 22 lata i nie mieli perspektyw rozwoju, tak na prawdę gdyby nie poformował mnie prezes o swojej decyzji to pewnie nie zwrócił bym uwagi na ich nieobecność w zespole. Ale nie są to jedyne ruchy transferowe jaki odbywają się z udziałem mojego zespołu. Mianowicie po sprzedaży Creviego potrzebuję bramkarza numer 2. lub 3., kogoś kto mógłby być zastępcą Boruca. Pierwszy wybór padł na Jerzego Dudka, 400 za wypożyczenie i 1 milion za transfer definitywny, Real chciał 450 tysięcy w pierwszym przypadku i 1,3 miliona w drugim. Uznałem to za uczciwą ofertę, był to w końcu były gracz Liverpool, a aktualnie grał w Realu Madryt. Niestety klub zgadzał się na opłacenie 70% pensji polaka, co nie spodobało się hiszpańskiemu zespołowi. W związku z tym złożyłem ofertę o wartości 1 miliona za Jana Muchę, Legia krzyknęła "1,3 miliona", ja powiedziałem w imieniu klubu że damy 1,2 miliona, czekam na decyzję w tej sprawię. Transfery transferami, a mecze same się nie zagrają. 14 lipca odbyło się spotkanie towarzyskie między Inverness CT i Celticem, przybyło aż 5657 fanów. Już 2. minucie mogłem usłyszeć ich ryk za ławką trenerską, lokalna drużyna strzela 42-krotnemu mistrzowi kraju! Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Foran. Lekko poddenerwowany łatwością z jaką wbili nam bramkę, kazałem ruszyć pod bramkę rywala. Na efekt czekałem 6. minut gdy Hinkel popisał się podaniem przez całe boisko umożliwiającym Fortunowi wyjść na pozycję "sam na sam". Francuski napastnik zdobył gola. Kolejną asystę zaliczył Hinkel w minucie 19. gdy dośrodkował idealnie na głowę McDonalda, który bez trudy pokonał bramkarza rywali. Co ciekawe w drużynie gospodarzy wystepowało wielkie nazwisko, mianowicie Sanchez. Naturalnie chodzi o Daniego Sancheza, zawodnika który zwykł nie strzelać sytuacji "sam na sam" w 92. minucie w meczach z Celticem. Inverness CT 1 - 2 Celtic 1 - 0 Foran 2' 1 - 1 Fortune 8' 1 - 2 McDonald 19' 3. dni później miałem poprowadzić zespół w meczu z Coventry. Eastwood poszedł w ślady Forana z poprzedniego meczu i szybko strzelił mnie gola. Tym razem straciłem go w minucie 8. po podaniu między moich obrońców. Jednak i tym razem nie zamierzałem się pooddawać i ruszyłem do ataku. Zaowocowało to golem w 15. minucie. Po dośrodkowaniu McGeady McDonald strzela gola główką, wygrywając wcześniej lekką przepychankę z Westwoodem, bramkarzem gospodarzy. Na kolejne ożywienie ławki trenerskiej czekałem do 35. minuty, wtedy Hinkel zdecydował się na strzał, strzał okazuje się nie zwykle podkręcony, strzał jednak obija jedynie słupek. Kolejny słupek jest obity już w doliczonym czasie gry McGready po samotniej akcji wpadł w pole karne i oddał strzał. Strzał w słupek. McDonald przełamuję tą passę obijania słupków 72. minucie kiedy dzięki jakiemuś nieziemskiemu podaniu wychodzi "sam na sam" i pokonuje bramkarza. 3. kolejne minut musiałem czekać na gola, tym razem McDonlad ściąga uwagę obrońców i podaje do Skultie. Serb strzela mocno i skutecznie. Zawodnik ten trafia jeszcze w poprzeczkę w 92. minucie. Coventry 1 - 3 Celtic 1 - 0 Eastwood 8' 1 - 1 McDonald 15' 1 - 2 McDonald 72' 1 - 3 Skultie 75'
  3. K.M.

    Szkocja w Europie.

    Dziękuję za wskazanie gafy, jak to mówią pierwsze koty za płoty. _______________________________________________________________________ Mimo iż moja znajomość zespołu była znakomita to odbyłem rozmowę z moim asystentem na temat każdego zawodnika w zespole, wspólnie podjęliśmy decyzję o tym że do zespołu głównego dołączą: serbski napastnik Petar Skuletie, szkocki napastnik Greig Spence i irlandzki obrońca Richard Towell. Zdecydowaliśmy się pożegnać z amerykańsko-włoskim bramkarzem Crevi, zainteresowanie przejawiło kilka drużyn z Serie A, jego wybór padł na Fiorentinę, która dała 30 tysięcy. Zapoznałem się również z rozpisanymi sparingami, było ich zaledwie kilka, a pierwszy czekał mnie i moją drużynę już 12 lipca. Na stadionie Albionu Rovers zasiadła grupa kibiców. Pewnym zwycięzcą miał zostać zespół gości, Celtic. Po pierwszym gwizdku nie długo musieliśmy czekać na potwierdzanie tej tezy, ponieważ już w 1. minucie McGeady podał między obrońców piłkę do McDonalda. Australijczyk swoim zwyczajem skierował piłkę do siatki i wyszliśmy na prowadzenie. W 9 minucie ujrzeliśmy powtórkę akcji z 1. minuty, tym razem jednak do naszego napastnika piłkę dograł Brown. Mimo pewnego prowadzenia mojego zespołu, zagościł we mnie niepokój o wynik w 21. minucie meczu, gdy Hinkel zobaczył czerwony kartonik, jego zagranie była bardzo brutalne i to w meczu towarzyskim... Moje przypuszczenia zostały rozwiane 4. minuty później gdy McGeady zagrał piłkę nad obrońcami do której popędził Francuz Fortune, okazja sam na sam musiała zakończyć się golem. I właściwie w tedy mecz się skończył, pewne prowadzenie zaowocowało moją skuteczną obroną i nieaktywnością w ataku. Jedyne co na chwilę poderwało mnie z ławki trenerskiej był brutalny faul dokonany przez jednego z graczy gospodarzy, nie chciałem aby mojemu piłkarzowi urwało nogę... Albion Rovers 0 - 3 Celtic 0 - 1 McDonald 1' 0 - 2 McDonald 9' 0 - 3 Fortune 25'
  4. FM 10 z pierwszym patchem. Ligi: Grywalna - Szkocja, Nie grywalna - wiele innych. Baza danych: duża. Klub: Celtic. Proszę o wyrozumiałość jest to moja pierwsza kariera którą opisuje. _______________________________________________________________________ Jestem Szkotem. Nazywam się Martin MacLeod 24 sierpnia skończę 48 lat. Byłem piłkarzem dobrym, całą swoją karierę spędziłem na Celtic Parku, trenerka wychodziła mnie chyba trochę gorzej. Do tej pory trenowałem drużyny 2. i 3. ligowe, podczas tego okresu nie zaliczyłem żadnego sukcesu, nawet nie awansowałem nigdy do wyższej klasy rozgrywkowej, raz zaliczyłem spadek. I tak pewnie by wyglądała moja mizerna kariera, gdyby nie Tony Mowbray. Tenże były angielski obrońca, został trenerem Celticu, jednak z powodów osobistych po krótkim okresie zrezygnował, zarekomendował moją osobę. Nie wiem dlaczego. Czy dlatego że w latach wspólnej gry się zaprzyjaźniliśmy? Czy dlatego że miał świadomość moich niepowodzeń? Postawił przyjaźń ponad futbol. Wiem że muszę to wykorzystać, prawdopodobnie jest to moja jedyna okazja w moim życiu, aby sprawdzić się jako trener najlepszych, aby pokazać się światu. Muszę spróbować zbudować zespół godny Europy. Po dwóch godzinach drogi z Forfar, gdzie trenowałem miejscową drużynę, zostałem powitany przez prezesa klubu z Glasgow. Na słowie wstępu dał do zrozumienia że jestem tu z szacunku do Tonyiego Mowbraya, który mnie zarekomendował, dowiedziałem się również że sposób w jaki się tu dostałem nie zwalnia mnie z sukcesów, z walki o nie. Podczas rozmowy nawiązywał wiele do historii, choć co jak co ale ja miałem jej świadomość, a fakt że brałem współudział przy jej tworzeniu też był niezaprzeczalny. Po tej krótkiej rozmowie na osobności, zostałem przedstawiony sztabowi szkoleniowemu, rozpoznałem w nim część ze swoich starych znajomych z lat gry w klubie. Mimo iż dostałem pozwolenie na modyfikację sztabu, nie sposób jest prosić swoich kolegów o odejście z klubu. Znając prezesa, sztab, poznałem piłkarzy, a raczej poznałem ich osobiście, bo zarówno nazwiska jak i twarze, mógłbym opisać o każdej porze dnia i nocy, bo między innymi tego powinno się wymagać od wiernego kibica. Opuszczając klubowe budynki, złapał mnie jeszcze asystent za koniec rękawa i zapytał się czy jestem zainteresowany sparingiem wewnętrznym następnego dnia. Po chwili zastanowienia stwierdziłem, że odpuszczę to, ewentualnie zorganizuję jakąś gierkę w ramach treningu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...