Skocz do zawartości

Kraha

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    801
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Kraha

  1. Kraha

    Cały czas do przodu

    Będzie awans! Piękna sprawa ;)
  2. nie zmieniamy koloru czcionki, tym bardziej na czarny kolor.
  3. Kraha

    Cały czas do przodu

    Drużyna z mojego miasta . Także na pewno będę tutaj zaglądać.
  4. Kraha

    Koń bawarski

    Ładnie, ładnie! Teraz gotować się na nowy sezon.
  5. Kraha

    Koń bawarski

    Nieźle ciśniecie, oby tak do końca sezonu! Powodzenia! Jednakże mam prośbę, zamieściłbyś fotkę z ligową tabelą?
  6. Anglia - Newcastle United, Manchester United Hiszpania - FC Barcelona Francja - Stade Reims Włochy - Juventus Turyn Holandia - PSV Eindhoven Grecja - Panathinaikos W Polsce nie mam ulubionego klubu, tak jakoś się poukładało, w sumie po części jestem małym fanem GKS Olimpii Grudziądz, drużynie z mojego miasta, ale nie na tyle, żeby śledzić aż tak bardzo poczynania tej drużyny, jak pozostałych ;) .
  7. Po co się unosić? Krytyka to rzecz normalna, tym bardziej, jeżeli pokrywa się ona w stu procentach. W tym przypadku tak jest, więc się nie denerwuj ;) . Następnym razem zastanów się kilka razy zanim zaczniesz pisać. Każdy, a może większość, zaczynała różne kariery, ale od razu nie zaczynaliśmy o nich pisać tutaj, żeby po trzech meczach powiedzieć, nie bo dostałem w dupę... Kontynuuj to co zacząłeś, będzie większa satysfakcja, gdy Twoi podopieczni się odblokują i zaczną coś grać . Powodzenia! Take it easy!
  8. No 13-stkowy interfejs zaskakuje mnie... jest taki bajzel, za dużo wszystkiego, ni to ładne - ni to brzydkie... Na pewno zanim się przyzwyczaimy, to zeżre nam trochę czasu ;)
  9. Trzeba było przemyśleć wybór drużyny ;) . W ogóle od nazwy mnie zniechęciło wchodzenie tutaj, ale chciałem zobaczyć czym Nas chcesz przytrzymać tutaj. Tutaj okazuje się, że rezygnujesz, bo dostajesz w dupę? No proszę Cie stary, jak jest pod górkę, to większa zabawa ;). A jak masz problem, to wybierz lepszą drużynę i tyle ;).
  10. Podobnie jak w 12 tak i w 13 mam problemy z myszką, a mianowicie, żeby gdziekolwiek wejść muszę kliknąć dwukrotnie, lecz to i tak nie zawsze skutkuje, wyskakujące okna podążają za kursorem, czasem cofa się do poprzednio wyświetlanego ekranu... Nie mam lekarstwa na to, chyba jedynie zmiana myszy...
  11. To było do przewidzenia, że po "apdejcie" dostaniemy demo, a więc można zasysać
  12. Czy wersja BETA jest już dostępna dla wszystkich? Czy w ogóle będzie?
  13. Kraha

    Niestłumiony zapał

    Po dość długiej przerwie postanowiłem, iż będę kontynuować relacjonowanie moich poczynań ze Sporting Mahones, malutkim klubikiem z Minorki. W miarę czasu będę starał się dodawać wpisy. Będą one nieco inne niż dotychczas. Liczę na to, że przypadną Wam bardziej do gustu. Pozdrawiam.
  14. Kraha

    Niestłumiony zapał

    Sens w tym, że cenie sobie uwagi osób kroju tio. Najpierw szydercze słowa, a następnie dość dobitna wypowiedź. Obie chyba za bardzo wziąłem do siebie, nie analizując ich zbytni jako rad. Jednakże wiem, iż nie tyczą się one mojej osoby. Tak, jak pisałem - na pewno skorzystam z uwag. Jedyne co mogę obiecać, to że ograniczę tutaj moją "żenującą fabułę" do zera. Pozostanę przy relacjonowaniu poszczególnych meczy i krótkich podsumowań i analiz. Jeszcze raz dzięki i liczę na kolejnego uwagi.
  15. Ja mam inny problem, a mianowicie gdy usiłuję kontynuować grę (wielki przycisk "kontynuuj") muszę dwukrotnie kliknąć w ten przycisk, jednakże każdorazowe naduszenie tego przycisku przenosi mnie do innego ekranu (skład, historia, terminarz, etc.). Nic z tym nie da się zrobić, bynajmniej ja nie wiem co. Możecie pomóc?
  16. Kraha

    Niestłumiony zapał

    Dziękuję za Twoje słowa, na pewno skorzystam z rad, które mi udzieliłeś. Nie wiem, czym spowodowane jest Twoja krytyka i usiłowanie zmieszania mnie z błotem, ale pozostawię to Tobie. Jeszcze raz dziękuję za uwagi.
  17. Kraha

    Carbayones

    Życzę powodzenia i awansu do Liga Adelante! Zapraszam również do śledzenia moich poczynań, również w hiszpańskiej Segunda, lecz B3! Pozdrawiam.
  18. Kraha

    Niestłumiony zapał

    Epizod XX Spotkanie, które rozgrywane było przy sztucznym świetle reflektorów, z trybun, oglądało 1 209 widzów. Oglądali oni widowisko jednego piłkarza. Mam na myśli gwiazdę tego spotkania Nordina Wootera. Zawodnik, który kilka dni wcześniej wrócił do treningów zaimponował świetnymi zagraniami, po których aż 3-krotnie padały bramki. Po raz pierwszy już w 18. minucie, gdy przerzucił piłkę na drugie skrzydło do Amarito, a ten huknął z 20-metrów i nie pozostawił bramkarzowi rywali najmniejszych szans. Druga bramka padła po rzucie rożnym z 42. minuty. Do świetnie zacentrowanej piłki przez Holendra dopada Pablo Counago i podanie zamienia na kolejną, już 12. bramkę. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. Dopiero w 70. minucie, po tym jak gospodarzom tego spotkania, arbiter podyktował rzut karny, do którego podszedł Ruben Ramiro Serrano. Oddał soczysty strzał w prawy dolny róg bramki, a van Binsbergen nawet nie drgnął. Stał wryty jak słup soli, z niedowierzaniem patrząc na piłkę za jego plecami. Ostatnia bramka padła w 89. minucie, po tym jak Wooter rozegrał piłkę z Yonim, a następnie zagrał lobem w pole karne, gdzie wybiegł Tanko i precyzyjnym strzałem głową posłał piłkę w dłuższy róg bramki. Wracaliśmy szczęśliwi z kolejnego zwycięstwa, które stanowiło kolejny malutki kroczek ku awansowi. *** Kolejne spotkanie, które mieliśmy do rozegrania w ramach Segunda Division, był mecz przed własną publicznością z ekipą Lleida Esportiu. Jeszcze przed południem, jakoś 8. godzin przed spotkaniem, dostałem smsa od prezesa, aby czym prędzej wstawił się u niego w gabinecie. Droga, mimo iż nie przyjemna i długo, została pokonana przeze mnie w mgnieniu oka. Zadyszany, spocony wchodzę do gabinetu, gdzie czekał na mnie prezes popalając jakieś cygaro. Spojrzał się na mnie z tym swoim uśmieszkiem, a następnie zaśmiał. "Na coś tak pędził? Hah. Przecież nie kazałem Ci tutaj biec. No, ale... - kontynuował swój głupi śmiech - ... jak już tak szybko się do mnie dostałem, to powiem Ci, po co Cie wezwałem. Mianowicie, mam dla Ciebie niespodziankę, a to w zamian za to, że dobrze się spisujesz i strasznie Cie polubiłem. Oby ten fant dał Ci więcej pary i motywacji. Łap! - cisnął we mnie kluczykami, a następnie kazał wyjść i iść po owy fant." Tym fantem, jak już się domyśliłem, był... Nie, nie jego nowiutki Mercedes. Chodziło raczej o jego poprzedni samochód, który kupił kilka miesięcy temu, a teraz jest mu niepotrzebny. Był to Seat Leon z któregoś tam roku, co mnie nie interesowało, gdyż dalej byłem w szoku i zasapany. Do domu jednak już nie wracałem starą Ibizą, do której kluczyki zostawiłem u sekretarki. Po powrocie do domu, usiłowałem zapomnieć o fancie i usiłowałem skupić się na meczu, jednakże nie byłem w stanie. *** Mało brakowało, a spóźniłbym się na odprawę przed meczem. Tak, zajebiście spędziłem dzień z moją kochanką. Było tak zajebiście, że straciłem poczucie czasu, a ona dalej prosiła, aby jej dosiadał. Dobrze, że David pamiętał o mnie i w porę zdążyłem się opamiętam, gdy przeczytałem wiadomość od niego (był to jego taki zwyczaj, że 15. minut przed odprawą, pisał do mnie smsa, Bóg jeden wie dlaczego). Krótka rozmowa, wywołanie jedenastki, rezerwowych i już siedziałem na ławce i przy dopingu 961 widzów rozpoczęliśmy kolejny bój. Od początku zapowiedziałem chłopakom, że muszą zwyciężyć. Byli pewni siebie, zawzięci i zdeterminowali. Jednakże przyjezdni dzisiaj nie ustępowali nam niczym. Mecz wyrównany, a wynik jak najbardziej sprawiedliwy. Mimo, że mieliśmy lekką przewagę i wypracowaliśmy kilka, na prawdę dogodnych sytuacji, to nie byliśmy w stanie ich wykończyć. Z murawy schodziliśmy z jednym punktem w plus, ale nie mogliśmy się z tego wyniku cieszyć, gdyż byliśmy murowanym faworytem tego spotkania. Dodatkowo w szatni, po meczu, dowiedzieliśmy się, że straciliśmy prowadzenie w lidze na rzecz piłkarzy Orihuela, którzy przed własną publicznością rozgromili Manacor 4:0 i objęli prowadzenie w tabeli.
  19. Kraha

    Niestłumiony zapał

    Epizod XIX Sędzia tego spotkania pokazał dzisiejszego po południa aż dwa kartoniki czerwonego koloru. Pierwszy w 74. minucie trafił do Angela Roblesa, który po tym, jak popchnął Antonio zarobił drugą żółtą kartę. Drugą czerwoną arbiter pokazał w 4. minucie doliczonego czasu, a powędrowała ona do Dardo Caballero, który zagrał piłkę ręką i w zamian obejrzał czerwony kartonik. Jednakże powróćmy do początku spotkania. Był to drugi mecz, w którym można było oglądnąć moich podopiecznych w telewizji. Na widowni zasiadło 550 fanów gospodarzy i około 40, którzy przyjechali kibicować moim chłopakom. Pewnie w większości były to ich rodziny, ale fajnie było widzieć kogoś kto nas dopinguje. Samo spotkanie było rozgrywane w przyzwoitym tempie. Pomimo tego, że rywale zajmują aktualnie 19. lokatę w lidze, to walczyli z nami, jak nikt dotychczas. Od początku, to oni rozgrywali piłkę i dominowali na boisku. Uwieńczeniem ich panowania była bramka Carlosa z 32. minucie. Snajper gospodarzy trafił na listę strzelców, po tym jak jego partner wykazał się intuicją i idealnie zagrał do niego piłkę w polu karnym, tym samym uwalniając go od obrońców. My byliśmy bezbronni przez ponad godzinę gry. Dopiero w 66. minucie Ismael Fofana strzelił bramkę, która dała nadzieję na to, iż przywieziemy 3. punkty, tak jak zakładaliśmy przed spotkaniem. Na kolejne bramki czekać długo nie musieliśmy, gdyż Pablo Counago najpierw w 78. minucie zaskoczył bramkarza rywali, a następnie już w 84. zapewniając nam trzy punkty i satysfakcję. Do końca spotkania nic się nie zmieniło, a w szatni pogratulowałem chłopakom determinacji, koncentracji i woli walki do ostatniej sekundy. *** W krótkim odstępie czasu czekały nas kolejne derby Balearów. Tym razem zagrały z rezerwami Realu Mallorca. Jeszcze przed spotkaniem, podczas rozmowy na temat rywali, taktyki i wyjściowej jedenastki, do szatni wparował prezes z nietęgą minął. "k***a... Jeżeli dzisiaj nie wygracie, to tnę pensje! Założyłem się z tym niedowiarkiem o jego nowiutkiego Mercedesa, że skopiecie ich dupy! Macie to dla mnie zrobić, proszę..." - następnie wyszedł, a wszyscy rozglądali się po sobie z wybałuszonymi oczami. Nie wiedziałem, co po takim apelu prezesa mam powiedzieć chłopakom. Jak prezes każe, a raczej prosi to trzeba wykonać, tym bardziej gdy się o coś założył. Będzie to ciężka wyprawa, ale... Musimy powalczyć, przecież nie stoimy na przegranej pozycji. Spokojny mecz, może przez to, ze obie ekipy nie chciały zawieść swoich prezesów. Do przerwy nic się nie wydarzyło, bezbramkowy remis, podział w posiadaniu piłki i po 2. celne strzały. Ani jedni, ani drudzy piłkarze nie chcieli zaryzykować. Jednakże ja nie chciałem tak zakończyć tego spotkania, więc podgrzałem atmosferę w szatni. Kazałem wyjść chłopakom i bez względu na końcowy rezultat zacząć atakować. 1 319 widzów do 70. minuty musiało oczekiwać na pierwsze, a zarazem ostatnie trafienie tego po południa. Yoni, zdobywca jedynej i zwycięskiej bramki, po odbiorze piłki prze Counago oddał strzał w okienko, do którego nie był w stanie dolecieć bramkarz przyjezdnych. Zwyciężyliśmy i schodziliśmy z murawy uradowani. Nie dość, że umocniliśmy się na pozycji lidera, to możemy cieszyć się że prezes nikogo nie zwolni, ani nie utnie pensji. Co więcej, będzie nieziemsko zadowolony ze swojej nowej zabawki, którą wygrał dzięki nam.
  20. Kraha

    Niestłumiony zapał

    Epizod XVIII "Derby Balearów" - takie nagłówki można było przeczytać w lokalnych gazetach dzisiejszego dnia. Tak afiszowano nasze spotkanie z drużyną z Majorki, które było transmitowane w jednej ze sportowych telewizji. Na murawę wyszliśmy zmotywowani i podobnie jak nasi dzisiejsi rywale, przemęczeni natłokiem ostatnich spotkań. Samo spotkanie mimo derbowego smaczku, nie miało dla mnie i piłkarzy innej wagi niż wszystkie dotychczasowe mecze. Pierwsza bramka padła już w 13. minucie, a jej strzelcem był Diego Camacho, który wykorzystał zgranie z rzutu rożnego Fofany. Rywale odpowiedzieli trafieniem w 15. minucie. Dobrze rozegrany rzut wolny, piłka za plecy obrońców, do niej dopada napastnik gospodarzy Jesus Perera i zakłada siatkę Amezrine. Do przerwy rezultat spotkania się już nie zmienił. Po wznowieniu czekaliśmy zaledwie 4. minuty na kolejnego gola. Jego autor Frank Olijve wykorzystał dośrodkowanie Ismaela Fofany i strzelił bramkę piętką. W 56. minucie boisko musiał opuścić, z powodu urazu, Kuami Agboh. Ostatnia bramka padła w 80. minucie, a strzelcem został rezerwowy w tym spotkaniu Pablo Counago. Nasz napastnik wykorzystał fantastyczne podanie Ismaela Fofany, który asystował przy wszystkich bramkach, oddał strzał z odległości 15. metrów. Strzał ten wybił wprawdzie bramkarz rywali, jednakże wprost pod nogi Pablo, który dobitkę wykorzystał w stu procentach. Po tym meczu, na reszcie, mamy ponad tydzień odpoczynku i czasu na przygotowanie się do kolejnego ligowego boju. Tabela Segunda B3 po 6. kolejkach: FOTO *** Do spotkania z b przystępowaliśmy bez trzech kontuzjowanych graczy. Mustafa Amezrine, nasz bramkarz numer jeden nabawił się urazu więzadła kolanowego podczas treningu. Bez naszego golkipera musimy poradzić sobie przez dwie kolejki. Kolejnym piłkarzem, który wyleciał ze składu jest Nordin Wooter. Nasz doświadczony pomocnik skręcił kostkę podczas treningu i nie zagra przez najbliższy miesiąc. Ostatnim, który leczy uraz jest Ibrahima Sory-Conte, który niebawem wznowi treningi. Wynik spotkania otworzył w 9. minucie Ismael Fofana, który pokonał bramkarza rywali, Carlosa Burguera, strzałem z dystansu. W 29. minucie bramkę dla gości strzelił Toledo, po rzucie rożnym wykonywanym przez Gervisio. Po wznowieniu gry doszło do pierwszej zmiany, gdyż urazu nabawił się nasz obrońca Amarito, a w jego miejsce pojawił się Ayari. Jeszcze przed przerwą Toledo wpisał się na listę strzelców po raz drugi, po składnej akcji całego zespołu i dośrodkowaniu z lewej flanki, które plasowanym strzałem, zamienił na bramkę. W szatni musieliśmy poruszyć chłopaków, aby wzięli się w garść, a nie dali owładnąć przyjezdnym. Zadziałało, gdyż na bramkę na remis czekaliśmy zaledwie 10. minut. Pablo Counago wykorzystał wrzutkę strzelca pierwszej bramki, Ismaela Fofany, a następnie huknął nie do obrony. Ostatnia bramka, która dała nam zwycięstwo, padła w 88. minucie, po tym jak Pablo Counago wykorzystał błąd bramkarza rywali i spkojnie wbiegł z piłką do bramki.
  21. Kraha

    Niestłumiony zapał

    Epizod XVII Spotkanie na stadionie w Llagostera od początku było prowadzone pod nasze dyktando. Od pierwszych sekund prowadziliśmy grę, co chwilę konstruując ataki pozycyjne, które coraz mocniej bolały rywali. Po raz pierwszy pokonaliśmy bramkarza Llagostery w 15. minucie, a strzelcem bramki po składnej akcji całej drużyny został Ibrahima Sory-Conte. Po tej bramce gra się uspokoiła i mimo wielu prób i licznych ataków nie byliśmy w stanie strzelić kolejnego gola. Po przerwie, a dokładnie w 64. minucie dokonałem zmian i na boisku pojawił się gwiazdor tego spotkania - Kennedy. Już 2. minuty po wejściu na boisko wykorzystał długie zagranie Amezrine, mijając dwóch obrońców znalazł się sam na sam z bramkarzem, oddał strzał na dłuższy słupek. Bramkarz rywali nie był w stanie drgnąć w tej sytuacji. Drugą swoją bramkę Kennedy strzelił 5. minut później. Tym razem wykorzystując zagranie z rzutu rożnego Franka Olijve. Do końca spotkania już nic się nie działo. Jednakże nieszczęśliwie w skutkach, zarówno dla nas jak i dla Sory-Conte, miała interwencja obrońcy gospodarzy Diego Rangela, po której Ibrahima został zdjęty z boiska z urazem i od 85. minuty graliśmy w tym spotkaniu w "10". Po tym spotkaniu awansowaliśmy na pierwsze miejsce w ligowej tabeli, gdyż piłkarze Valencii Mestalla zremisowali drugie spotkanie z rzędu. *** Dzisiejszego wieczora, niespełna dwa dni po ostatnim ligowym meczy, przyszło nam gościć na Estadi de Bintaufa piłkarzy Orhuela. Był to nieziemsko wyrównany bój. Mimo, iż pierwsza bramka padła już w 4. minucie, a jej autorem został Pablo Counago, który wykorzystał zagranie z narożnika boiska Kennediego. Długo nie musieliśmy czekać na odpowiedź gości. Niefortunnie dla nas, strzelcem bramki z 15. minuty stał się Dardo Caballero, który usiłował ratować wślizgiem naszą drużynę przed stratą bramki wepchnął piłkę w siatkę i zmienił wynik na 1:1. Doświadczony obrońca już po raz drugi zaskoczył w tym sezonie naszego bramkarza Amezrinę. Kolejna bramka padła już w 18. minucie. Ponownie prawym skrzydłem popędził niepowstrzymany Kennedy, dośrodkował w pole karne, a tam do piłki dopadł nasz super snajper Pablo Counago. Długo nie cieszyliśmy się z ponownego prowadzenia, gdyż arbiter tego spotkania pan Gallago Garcia, w 22. minucie podyktował rzut karny po faulu na Oscarze Rico. Sam poszkodowany zamienił "jedenastkę" na bramkę i ponownie mieliśmy patową sytuację. Do przerwy, jak i do końca spotkania nic się nie zmieniło. Wyrównane spotkanie i sprawiedliwy rezultat. Mimo remisu utrzymaliśmy prowadzenie w tabeli ligowej. Teraz mamy tylko trzy dni odpoczynku do kolejnego spotkania.
  22. Kraha

    Niestłumiony zapał

    Domniemam, że stąd? Epizod XVI Na trybunach naszego stadionu, zasiadła rzesza około 900 osób. Samo spotkanie było niezwykle ciekawe. "Oko za oko, ząb za ząb" tak można spuentować, to co działo się na boisku. Na prowadzenie wyszliśmy już w 2. minucie spotkania. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, do piłki dopada Counago i przecina jej tor lotu, umiejscawiając ją w siatce. Rywale odpowiedzieli bardzo szybko, bo w 4. minucie strzałem zza pola karnego. Na 2:1 wynik podniósł Ismael Fofana, który dostał piłkę z głębi pola i z narożnika pola karnego wpakował piłkę za plecy bramkarza. W 21. minucie na listę strzelców wpisał się Sory-Conte. Zamieszanie w polu karnym, do piłki dochodzi ów zawodnik i popycha piłkę w stronę bramki, która turlając się wpada za linię bramkową. Do przerwy bez zmian, zaś zaraz po wznowieniu dostaliśmy bramkę na wytrzeźwienie. Jej autor, Luis Blanco, może być zadowolony z rzutu wolnego, jaki rozegrali jego koledzy i którego zamienił po soczystym strzale głową zamienił na bramkę. Rezultat zamknęła bramka Nordina Wootera, który strzelił bramkę po rzucie rożnym. Po tym spotkaniu plasowaliśmy się na 2. pozycji tuż za Valencia Mestalla, która zgromadziła identyczną ilość punktów.
  23. Kraha

    Niestłumiony zapał

    Byłbym bardzo wdzięczny osobą, które udzieliłyby rad, wskazówek, słów krytyki (jak na przykład tio), czy też innego rodzaju komentarz dotyczący moich wpisów. Wiem, że nie są one bogate w słownictwo i w barwną historię, lecz nie jestem humanistą i słownictwo jakim operuję nie jest tak urozmaicone, jak właśnie pana tio, czy innych sławnych forumowiczów. Co do Twojego komentarza, Panie tio, to mogę powiedzieć tylko tyle, że pisząc ten temat nie miałem na celu rozpoczęcie opowiadania, którego bohater będzie wyróżniał się od innych. Moi celem jest przedstawienie swojej kariery w miarę przejrzysty i dość "urozmaicony" sposób, dlatego też nie przykułem większej uwagi do bohatera głównego, jego losów, jak i pobocznych stworów. Mimo tego, bardzo dziękuję za Twoje słowa. Pozdrawiam. Epizod XV Na kolejne ligowe spotkanie wybraliśmy się aż do Badalony. Był to mój drugi oficjalny mecz w przeciągu sześciu dni. Tym razem nie byłem tak zestresowany, jak za pierwszym razem. Tym razem byłem pewny siebie i pełen optymizmu. Wierzyłem, że możemy wrócić z jakimś dorobkiem punktowym, gdyż chłopcy byli w gazie, tak jak ja. Spotkanie rozpoczęło się w samo południe, a na widowni zasiadło aż 3 500 fanów. W tym spotkaniu zabrakło z nami Ayari i Sory-Conte, gdyż dostali powołania na mecze reprezentacji. Co tu dużo komentować. Gospodarze tego spotkania byli wspierani bardzo głośnym dopingiem, co dodawało im w każdej sekundzie animuszu i pierwszą bramkę strzelili nam już w 11. minucie. Wprawdzie na konto zapisał ją sobie nasz defensor Dardo Caballero, który niefortunnie usiłował wybić piłkę, która zmyliła Mustaphę i wpadła do pustej bramki. Najważniejsze było to, aby Dardo się nie podłamał i tak też było. Do przerwy nic się nie zmieniło, a ja wraz z Davidem musieliśmy coś wskórać w szatni, aby na drugą połowę nasi podopieczni wyszli odpowiednio zmotywowani. Do 77. minuty spotkanie było prowadzone pod dyktando rywali, zaś w tej minucie Counago dopada do piłki w środku pola, przebiega z nią kilkanaście metrów aby zagrać piłkę prosto do Antonio, który ośmieszył obrońcę rywali, a następnie usadawia piłkę w bramce i daje nam promyk nadziei. Po tej bramce rywale nie mogli podnieść się z kolan i nie byli w stanie przeciwstawić się naszym kontratakom. Niestety pomimo wielu prób nie zdołaliśmy zmienić rezultatu i do domu wracaliśmy z jednym, jakże cennym punktem.
  24. Kraha

    Niestłumiony zapał

    Epizod XIV To ten dzień. Wielki debiut. Wszyscy byliśmy podjarani faktem, że dzisiaj zagramy tak długo wyczekiwane spotkanie. Wprawdzie dla mnie, mogłoby odbyć się za miesiąc, lecz z drugiej strony wolałem mieć już ten cały stres za sobą. Najbardziej martwił mnie fakt, iż pierwsze spotkanie sezonu gramy na własnym terenie, przez co tym bardziej nie chciałem zaliczyć wpadki. Na stadionie pojawiło się około 750 kibiców, z tego co powiedział mi biletowy. Pozostało mi tylko wejść do szatni, wywołać podstawową jedenastkę i wespół z Davidem rozgrzać serca piłkarzy do boju. Takiego początku, takiej reakcji po rozmowie w szatni nie przypuszczałem. Od pierwszych sekund spotkania mieliśmy wyraźną przewagę, którą zapieczętowaliśmy trafieniem w 17. minucie, którym popisał się Pablo Counago. 3. minuty później Pablo ponownie wpisał się na listę strzelców, po tym, jak wykorzystał doskonałe dośrodkowanie z rzutu rożnego Fofany. Po raz trzeci Counago wpisał się już w 29. minucie i zaliczył hat-tricka. Do końca przerwy wynik nie uległ zmianie, mimo że na 3 minuty przed pierwszej połowy sędzia podyktowal rzut karny. Wykonawcą był Counago, który posłał piłkę wprost w bramkarza rywali. W przerwie zachęciliśmy chłopaków do dalszych ataków i zapoznaliśmy ze wskazówkami na temat rywali. Po zmianie stron sytuacja panująca na boisku nie zmieniła się. Ciągle byliśmy przy piłce, a goście nie mieli nic do powiedzenia. W 46. minucie padła bramka na 4:0 za sprawą Camacho, który z odległości 30-metrów huknął nie do obrony. Piąta, a zarazem ostatnia bramka padła dopiero w 62. minucie, a na listę strzelców wpisał się Tanko wykorzystując zagranie z rzutu rożnego Olijve. Po tej bramce gra totalnie się uspokoiła, a rywale zdecydowanie się poddali i nie mieli siły na kolejne ataki. Nasz debiut był niezwykle udany. Jestem w 100% usatysfakcjonowany z postawy piłkarzy i przebiegu spotkania i z niecierpliwością oczekuję kolejnego meczu.
  25. Na zdjęciach nic nie widać, są za małe. Jeżeli piszesz długi tekst ciągiem, to staraj się go dzielić spacjami, bo nieestetycznie to wygląda. Powodzenia życzę!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...