Cześć.
Chciałem poruszyć temat dla graczy, których nie bawi wygrywanie wszystkiego Barceloną, MU czy Interem. Otóż po raz pierwszy odpaliłem ligę północnoirlandzką. Wybór padł na Linfield Belfast. Po 4 sezonach gry zdobyłem 4 mistrzostwa, 4 puchary kraju, kilka razy sięgnąłem po jakies inne trofea (county cup, insurance cup), wreszcie 3 razy wygrałem Setanta Cup - fajne rozgrywki z druzynami z Republiki Irlandii, które są kopalnią złota. Za udział dostaję nieco ponad 100 tys funtów, za wygraną niemalże 300 tys, co na warunki tej ligi są kwotami oszałamiającymi. Po 4 sezonach mam około 600 tys funtów na transfery. Co z tego? Najdroższego grajka sprowadziłem za 40 tys. W mojej drużynie grają rodzime gwiazdki z całego kraju. Efekt: nuda! W lidze wygrywam wszystko a w pucharach nic. Maximum to zawsze 2 runda Ligi Mistrzów (w pierwszej biję o 2 klasy mistrzów Wysp Owczych, Mołdawii, czy Macedonii). Po kolei eliminowały mnie: Valerenga Oslo, Hajduk Split, Standard Liege aż wreszcie jak miałem w miarę mocny skład to trafiłem na Dynamo Kijów... Lokalne gwiazdki po sezonie- dwóch odchodzą do Premiership, a jak ich nie puszczam, to są niezadowolone. Co robić? Ilez można rządzić na własnym podwórku? Dlaczego mimo, iż stać mnie np na Szwajcara, Austriaka czy Polaka, to oni nie chca przychodzić do mojej drużyny? Dlaczego mimo 4 awansów do 2 tury Ligi Mistrzów zawsze już w pierwszej nie jestem rozstawiony i mimo, że przechodze ten próg nie potrafię awansować do Ligi Mistrzów. A może i dobrze. Bo załóżmy, że awansuję - dostane ponad 1mln funtów za awans to i tak do drużyny nie przyjdzie żadna gwiazda kosztująca np 500 czy 700 tys.
Co radzicie. jakie cele wyznaczać zespołowi?