paj

Jesteś kozakiem, jeżeli jesteś w stanie przebrnąć przez trylogię Jacksona bez znużenia. Ja nie potrafię nie ziewać przy tym. To samo przy dwóch ostatnich częściach Matrixa. Boję się rozczarowania Avatarem. Efekty specjalne to nie wszystko.

Przykro mi, kolego Fubert, ale zupełnie się nie zgadzam. Na dobrych stosunkach z Rosją i konsekwentnie prowadzonej dyplomacji w kierunku naszego sąsiada moglibyśmy tylko zyskać. Dlatego, że dla Stanów zawsze będziemy nic nieznaczącym, dalekim krajem pomiędzy dwoma liczącymi się graczami na arenie międzynarodowej. Jednostronna przyjaźń z USA na razie nam się nie opłaciła, jesteśmy przez nich konsekwentnie dymani, a nawet dopraszamy się o dokładkę. Nikt nie twierdzi, że z Ruskimi musimy się kochać i im ufać, wystarczy robić z nimi interesy jak z każdym innym sąsiadem. W końcu są chyba nadal naszym największym partnerem handlowym? Kontynuowanie obecnej polityki ani nie przyniesie nam korzyści, ani nie zapewni bezpieczeństwa. Jeżeli z powodów ideologiczno-historycznych nie wykorzystujemy naszego położenia geopolitycznego, to jest to dla mnie czysty idiotyzm. Za chorą politykę zagraniczną odpowiadają oczywiście wszystkie rządy tzw. prawicy, nie tylko PIS. Dziwne, że muszę to pisać.

Nie, politykę agresywnego pomrukiwania i tupania nóżką mamy w pewnym stopniu nadal. Wszak nadal prezydentem jest rusofob. A czy nie jest tak, że mimo naszych protestów problem "polskich obozów" co jakiś czas wraca w artykułach albo w jakimś programie w TV? Wszyscy mają nas głęboko w tyle, co jest pewnie pokłosiem debilnej polityki poprzedniej ekipy.

Wniosek jest taki, że my powinniśmy krzyczeć głośniej od Żydów gdy dzieje się nam krzywda, np. gdy pisze się o "polskich" obozach. A ludzi, którzy wojny nawet nie pamiętają, a zgrywają teraz wielkich kombatantów u nas też nie brakuje i to mnie również doprowadza do szału.

E tam, przesada. Porażka i kompromitacja byłaby jakby nie znaleźli napisu. Polskie władze mają jeszcze oczywiście całkiem sporą szansę na ośmieszenie się jeżeli nie trafią na żaden trop zleceniodawcy. Ja się wcale nie dziwię ewentualnemu przewrażliwieniu Żydów w tej bulwersującej przecież sprawie.

Rzeczywiście mogliby niektóre tory pozmieniać. Przydałoby się więcej projektów na wzór GP Turcji albo Yas Marina w Abu Dhabi. Przynajmniej byłoby co oglądać. Shumi wcale nie stoi na straconej pozycji w starciu z młodymi wilczkami. Doświadczenie ma jednak spore znaczenie. Zobaczymy jakim samochodem będzie dysponował w następnym sezonie.

Generalnie środowisko żydowskie było tak samo oburzone faktem kradzieży jak każde inne i nie ma co dorabiać tu żadnej ideologii. Co niby mieliby zyskać? Ciekawe czy znajdą zleceniodawcę kradzieży?

Dlaczegóż niby nie ma co liczyć na zwycięstwa? Przecież ten facet był absolutnym dominatorem na torze odbierającym nadzieję swoim rywalom. To, że jest teraz starszy raczej nie powinno mu przeszkodzić w zdobyciu paru punktów w sezonie. Wreszcie będzie komu kibicować, bo cała obecna czołówka jest doskonale bezbarwna i bezjajeczna. Zrobił się z tego sportu taki klub szachistów dla studentów Lulków. Goście, którym chirurgicznie usunięto charyzmę. Oby ten powrót doszedł do skutku.

Jamie Cullum - The Pursuit Najnowszy album tego muzyka jest chyba lepszy niż poprzedni. Zawiera utwory utrzymane w jazzowym klimacie, ale daleko wykraczające poza schemat. Świetnie zagrana i zaaranżowana, nowoczesna muzyka swobodnie przebijająca dokonania młodzieżowych indie gwiazdeczek. Przy okazji jest to muzyka mająca pewien potencjał komercyjny. Warto zwrócić też uwagę, że Jamie jest świetnym pianistą, który bezproblemowo odnajduje się w różnych klimatach. Nie jest ortodoksyjny i korzysta okazjonalnie z sampli. Obecnie chyba najzdolniejszy z młodszego pokolenia artystów.

Paranormal Activity jest faktycznie dosyć słaby. Takie popłuczyny po Blair Witch Project (który to już raz?). Zamiast strachu można doświadczyć raczej zniecierpliwienia brakiem akcji tudzież uczucia nudy, która pojawia się dość szybko i w miarę oglądania tylko wzrasta. Rozczarowanie.

Gdyby nie nałogowi palacze i kierowcy to budżet już dawno poszedłby się kochać. Widzę, że konsekwentnie prowadzimy politykę wyrównywania cen do unijnych. Potem nasi urzędnicy będą się dziwić czemu wpływy znowu maleją, a przemyt rośnie. Widać podstawowe prawa ekonomii nie przebijają się do małych móżdżków albo przebijają się z wielkim oporem. Nauka potrwać może nawet lata. Najbardzie drażni obłuda takiego działania.

Ech, ja bym poprowadził te dwa mecze za 1/10 kwoty wynagrodzenia Majewskiego. Widzicie, pieniądze jednak leżą na ulicy. Czasami wystarczy być.

O tak! Na pewno sąd będzie się przejmował upośledzonym, zmieni orzeczenie i nie zadziała już automatyzm. Przeraża mnie wiara ludzi w polski wymiar sprawiedliwości.

Doskonałe rozwiązanie, ale ma tę wadę, że dla Hollywood klapa danego hitu w Polszy pozostaje raczej bez znaczenia dla stanu ich kasy. Następny tego typu film powinien robić jednak ktoś z większym talentem np. Alex Proyas.

Szkoda, że Roland Emmerich kręci wciąz ten sam film zmieniając tylko dekoracje. Osobiście nie zauważyłem większych różnic w stosunku do "Pojutrze". W obu filmach występuje wyjątkowo kretyńskie i naiwne zakończenie, przy którym można dostać ataku śmiechu. Niektóre wątki są tak dziecinnie rozwiązane, że aż obraźliwe dla inteligencji widza. Ogląda się tę niby-tragedię bez emocji, skupiamy się wyłącznie na efektach specjalnych, które są jednak bardzo dobre i robią wrażenie swoim rozmachem. Tylko czy tak ma już zawsze wyglądać wysokobudżetowe kino sci-fi? Świetne obrazki z dodatkiem głupiutkiej fabuły. Jesteśmy skazani na Emmericha?

Wybrańcy narodu nie przepuszczą okazji żeby rozpętać kolejną wojenkę o krzyże. Akurat w tym temacie będą walczyć z eurosojuzem na śmierć i życie. Krzyże w miejscach publicznych to kolejny temat zastępczy, bo po co mieliby się zająć np reformą finansów publicznych. Przykre, że posłowie stali się reprezentantami wyłącznie kleru.

Proponuję zainteresować się zespołem Dismemberment Plan. Powstali w 1993 r. Nagrali przynajmniej dwie fenomenalne płyty, o których wiem: Emergency & I z 99 r. i Change z 01 r. Grupa w swojej twórczości miesza bardzo różne wpływy i gatunki, a utwory są na ogół wypełnione szalonymi kontrastami i zmianami dynamiki. Cechą charakterystyczną jest niesamowicie sprawny bębniarz. Do tej pory nagrali pięć studyjnych albumów.

"Mhm, w tym przypadku ty, bo nie masz zielonego pojęcia na temat, na który się wypowiadasz. Cała sprawa polega na tym, że w systemie rezerwacyjnym wyznacza się 6 miejsc przeznaczonych dla parlamentarzystów korzystających z przejazdów opłaconych przez Kancelarię Sejmu/Senatu. Na dwie godziny przed uruchomieniem pociągu niewykorzystane miejsca powracają do ogólnodostępnej rezerwacji i jak najbardziej 'plebs' (o ile takowy podróżuje pierwszą klasą pociągów kwalifikowanych) może z posłami i senatorami w jednym przedziale podróżować - ale to już takich emocji i krzykliwych nagłówków nie wygeneruje". Znowu agresywny przytyk użyty bez sensu. Po co się tak spinać? Mi chodzi o to, że parlamentarzyści nie powinni mieć żadnych przywilejów tego typu, bo to im przepala obwody i oddala od społeczeństwa. Zarabiają na tyle dużo, że stać ich na kupno biletu na tych samych zasadach co każdy inny obywatel. Niby dlaczego akurat oni mają mieć prawo do takiego przywileju? Mają już przecież zwroty za paliwo, pożyczki na bardzo korzystnych warunkach z kancelarii sejmu.

Właśnie sobie obejrzałem ten witraż w wiadomościach. Pycha urzędników nie zna granic. Taki sam skandal jak z tymi przedziałami zarezerwowanymi dla parlamentarzystów by nie musieli się stykać z plebsem. Ktoś chyba utracił kontakt z rzeczywistością.

Masz rację. Nie robiłbym z tego jednak problemu.Lepiej mądrze się zadłużyć i rozruszać ekonomię niż liczyć na cud, jak nasi światli przywódcy. Ameryka już się dźwiga powoli z kryzysu, popyt wewnętrzny już ruszył. Tak samo będzie z Unia Europejską. Podejrzewam, że za kilkanaście miesięcy to oni będą notować niewielki wzrost gospodarczy, a my oczywiście będziemy wtedy w dupie. Na żadne reformy w roku wyborczym nie ma co liczyć. Rok 2010 zapowiada się więc raczej cienko.

"W systemie amerykańskim tylko bogaci mają dostęp do leczenia na wysokim poziomie" - To zupełnie jak u nas, czyż nie? Jak cię nie stać na leki zawsze możesz umrzeć. Śmiesznie brzmi krytyka amerykańskiego systemu służby zdrowia z polskiego punktu widzenia. Jasne, tam też nie jest różowo i część biedniejszych mieszkańców rzeczywiście jest w dupie, ale bez przesady. Oni sobie poradzą, a Obamie uda się pewnie przeforsować zmiany w ubezpieczeniach. Stać ich na niewielkie opodatkowanie na rzecz gorzej sytuowanych obywateli. Z Polaków za to nie ma już za bardzo czego zdzierać, ale rząd nadal próbuje. Zobaczymy jakie podwyżki wymyślą w nowym roku.

Chciałbym zobaczyć ten świat z 12 miliardami ludzi. Napewno byłby to raj na ziemi. Jeżeli rzeczywiście powoli zaczyna ubywać żywności to czemu tak duże połacie terenu przeznaczane są pod uprawę rzepaku zamiast przykładowo zboża? Jakie są w końcu te priorytety? Co do mojej wcześniejszej uwagi to mam wrażenie, że po każdej większej wojennej katastrofie następowało mimo wszystko lekkie otrzeźwienie i ludzie w mniejszym stopniu myśleli o globalnym mordowaniu, a więcej o współpracy i odbudowywaniu infrastruktury, kraju. To co się rzuca w oczy w dzisiejszych czasach to zwiększony poziom agresji u ludzi w różnych sytuacjach. Ja osobiście nie słyszałem żeby trzydzieści lat temu ktokolwiek zabijał kogokolwiek za 20 złotych lub też dlatego, że chciał zobaczyć jak umiera człowiek. W Stanach mogą sobie refundować nawet szamańskie tańce wokół ogniska. To nadal jest bogaty kraj. Natomiast u nas są problemy z leczeniem rakowców, szpitale nie przyjmują nowych pacjentów, bo ministerstwu zdrowia skończyły się pieniądze. To ja jednak wolę system amerykański z ichnimi idotyzmami.

A nie jest tak, że woda pitna jest naszym najważniejszym zasobem? Jej ilość jest ograniczona. Co tam uprawy. W obecnej dobie prawdziwym problemem jest redystrybucja dóbr. Żywności nie brakuje, tylko nikt nie ma zamiaru oddawać jej za darmo biednej Afryce. Może właśnie już pora na globalny kataklizm, który zmieniłby sytuację dramatycznie? Oczyściłoby to atmosferę z tego wirusa jakim jest ludzkość. Albo przynajmniej przywróciłoby szacunek dla ludzkiego życia. Wiadomo, że jak było nas mniej patrzyliśmy na siebie bardziej życzliwie.

Zgadzam się, że nie da się odtworzyć środowiska. Tyle, że jakoś nie wydaje mi się realna taka zmiana żebyśmy przyhamowali z konsumpcją. Nie należy zapominać, że na konsumpcji oparta jest cała światowa gospodarka. Te wszystkie i-pody, i-phony są dziś niestety niezbędne. Musimy dużo produkować żeby podtrzymać ruch pieniądza. Kapitalizm polega na przepływie kapitału i tu nie ma innej drogi. Odbywa się to zawsze jakimś kosztem.

Bez przesady z tym przemilczaniem informacji. O tym, że lek jest homeopatyczny każdy kretyn może dowiedzieć się w osiedlowej aptece. Owszem da się zauważyć promowanie w środkach musowego przykazu alternatywnych metod leczenia, jedzenia i ubierania, ale, jak każda moda, także i ta kiedyś przeminie. Poza tym chyba nie można zabronić reklamy telewizyjnej środków homeopatycznych z powodu, że są homeopatyczne? W sprawie globalnego ocieplenia najmniej chodzi o ochronę środowiska. Stanowisko Europy jest dla mnie cyniczne ponieważ łatwo jest tym krajom najbogatszym zgrywać sprawiedliwych w sytuacji stabilnej (jeszcze) ekonomii i narzucać ograniczenia krajom byłych demoludów. Nas nie stać w tej chwili na przejmowanie się środowiskiem. Najpierw musimy rozwinąć przemysł, fabryki i cały ten kram. Tymczasem zmusza się nas do ogromnych wyrzeczeń w imię szlachetnej idei, która i tak jest mrzonką w perspektywie kilkudziesięciu lat. Nie przy tym przeludnieniu i coraz bardziej napiętej gospodarce światowej.