Skocz do zawartości

Gacek

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 661
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Zawartość dodana przez Gacek

  1. Gacek

    Polityka wewnętrzna

    Co powiedział dziś Sąd Najwyższy - zrozumiałym językiem: 1. Sędziowie powołani przez neoKRS nie są sędziami. 2. Wyroki wydane w sprawach cywilnych i karnych przez tych sędziów są ważne. Wyroki wydane w przyszłości w sprawach karnych trwających dziś - będą ważne. Cywilne zaczynamy od nowa. 3. Przyszłe postępowania prowadzone z udziałem tych sędziów lub przyszłe wyroki wydane przez tych sędziów w postępowaniach, które dziś nie trwały - będą obarczone bardzo poważną wadą: w kpk bezwzględną przyczyną odwoławczą (skutkującą umorzeniem postępowania), w kpc skutkujące nieważnością postępowania. 4. Wszystkie orzeczenia wydawane przed Izbą Dyscyplinarną SN są nieistniejące. Tej izby nie ma, ale o tym już było wiadomo po wyroku TSUE. Brawo dla SN. Ja bym postąpił odrobinę inaczej - dla mnie wszystkie orzeczenia wydane przez tych "sędziów", jak również wszystkie postępowania, w których uczestniczyli, są obarczone wadą. Rozumiem jednak, że odpowiedzialność za państwo wymaga takiego kompromisu, bo to nie ci sędziowie by cierpieli, lecz bogu ducha winni obywatele. Być może zatem to stanowisko SN jest mądrzejsze.
  2. Czemu? Pokazali odczytanie sentencji uchwały i pierwszą część ustnego uzasadnienia. To było trochę tak, jak opowiadanie o operacji jakąś sondą. Niewidowiskowe, dla laików niezrozumiałe, choć dla pacjenta niezwykle istotne. IMO przeciętny Polak nic z tego nie zrozumiał. Odpowiednio ustawione gadające głowy mu za to wyjaśnią, jak ma to zrozumieć.
  3. Ależ ktoś stworzył złoto o dzisiejszych obradach połączonych izb SN: https://linksharing.samsungcloud.com/contents/view?contentsToken=1579793346381CtWGAwL&currentIndex=1
  4. To jest naiwne i po prostu sprzeczne z rzeczywistością, przykro mi. W jednej z branż istnieje kilka bardzo dużych podmiotów kontrolujących większość rynku, powiedzmy: 70%. Podmioty są ze sobą kapitałowo niepowiązane oczywiście. Powiedzmy, że to takie odpowiedniki Piwowarska, Van Pur, Carslberg i Jakubiak. No dużo mają w portfelu. Nie wiem, który z tych podmiotów wpierw na to wpadł, ale finalnie owe podmioty jak jeden mąż wpisują do swoich umów zapisy na arbitraż do jednego konkretnego arbitrażu. Pójście do tego arbitrażu to strata czasu, bo arbitraż jest bardzo mocno przez owe podmioty pompowany i wieść gminna niesie, że prędzej wygrasz w totka niż trafisz tam na uczciwego arbitra. Powiesz - ich prawo, możesz się nie zgodzić. Owszem, możesz. Tylko wtedy nie podpiszą z Tobą umowy --> nie będziesz im sprzedawał --> tracisz dostęp do masy rynku --> smutnazaba.jpg Czy możesz się odwołać od takiego wyroku? Tak, możesz, ale szanse masz ograniczone, bo to nie działa jak apelacja.
  5. Przecież prywatne sądy już teraz istnieją - choć niewielu ma o tym pojęcie - i naprawdę nie życzę nikomu zetknięcia się z tym.
  6. Przecież mogę równie dobrze utożsamiać się z wizją świata Thanosa jak z wizją Marksa, ludzie wierzą tak w ideologie głupie jak i mądre, więc czemu akurat ta Thanosa jest złym przykładem? To inny przykład: mam koszulkę z Oktawianem Augustem, ale nie podzielam jego poglądów politycznych. Łatwo przychodzi mi wyobrażenie sobie, dlaczego Zandberg założył koszulkę Marksa (jako wybitnego intelektualistę lewicowego) nie będąc przy tym marksistą (których to, wbrew pozorom, nie ma wielu, podejrzewam, że prawdziwych marksistów nie ma wielu więcej niż proudhonistów czy saint-simonistów. BTW powszechna ocena Mentzena jako merytorycznego to chyba najbardziej nieprawdziwy stereotyp polityka w mediach.
  7. Przecież Bosaka ludzie z okolic Korwina nazywają "pupilem TVNu", odkąd pamiętam jest tam zapraszany często i chętnie, to jak nikt nie promuje Konfederacji? IMO Konfederacja jest lustrzanym odbiciem sytuacji z Razem, dostali dokładnie tak samo szeroką płaszczyznę medialną do promowania swoich poglądów. Jeśli dostrzegam różnicę to w tym, że gdy Razem wniosło do debaty publicznej swoje poglądy gospodarcze (bo tematy światopoglądowe i tak się przewijały w mediach od co najmniej Palikota), to Konfederacja dała głos całej tej wsteczniackiej szurii od stop-nop i tym podobne. Na jednej z moich koszulek mam Thanosa. Czy to znaczy, że jestem za zdziesiątkowaniem wszystkich gatunków?
  8. Ziom, od kilkunastu lat mamy telefony komórkowe i każdy producent robi ładowarki pod swoją markę, po wielkiej inbie UE dopiero niedawno zmusiło ich do ujednolicenia kabli zasilających (i tak z opóźnieniem paruletnim chyba), a Ty ot tak zakładasz, że każde auto będzie się ze sobą komunikowało od razu, co wymaga współpracy konkurencyjnych firm?
  9. Na ile zasługą zarządu jest to, że Conte wymyślił sobie Giaccheriniego (kopał się w czoło wszędzie indziej poza grą u niego), Bonucciego (w Bari ten gorszy z duetu Ranocchia-Bonucci), w Chelsea Mosesa? Oni po prostu nie przeszkadzali trenerowi we wprowadzaniu swojej (szalonej) wizji, która na krótką metę się sprawdziła. To samo teraz dzieje się w Interze. Miał masę wpadek transferowych (każdy je ma), ale finalnie sprowadzając jednego gracza, który wypalił, zarabiał z górką na tych 2-3, którzy nie wypalili. Jak pisałem wyżej mam wrażenie, że cierpisz na podobny syndrom co wielu fanów Milanu z czasów Gattuso. On super poukładał defensywę, wzniósł paru piłkarzy na fajny poziom, ale z przodu (w dużej mierze z winy idiotycznych ruchów transferowych) nie było totalnie pomysłu co trzeba robić. Był trenerem takim, jakim był piłkarzem, choć musiał tym razem odpowiadać za obie fazy gry, czego nie udźwignął. Logicznym więc posunięciem było zwolnienie go - a to, że jego następcy to już zupełni klauni to inna historia - bo blokował rozwój drużyny i nie rokował na przyszłość, o ile bowiem z dołami tabeli możesz grać wszystko na jednego napastnika i liczyć na czary, to na poziomie europejskim (a tam wciąż aspiruje Milan) musisz mieć bardziej zniuansowany styl gry niż ten godny stereotypowej brytyjskiej drużyny lat '80. Tymczasem wielu fanów nie potrafiło się pogodzić z jego odejściem nawet nie przewidując fuckupu z zatrudnieniem kolejnych (chyba nikt nie spodziewał się aż takiej klęski po Giampaolo), ale z czystego sentymentu, bo woleli przewidywalną przeciętność niż starania o poprawę. Podsuwam pod rozwagę.
  10. O ile podzielam wszystkie Twoje argumenty jeśli chodzi o transfery, to całkowicie odrzucam hasło "rok to za mało" w kontekście rozwoju piłkarzy. To jest masa czasu. Nawet Mourinho podawany za przykład powolnego w budowie drużyny mówił, że dla niego ważny jest drugi sezon - który "tak jakby" u Ole się zaczął - a przecież u takiego Conte potrzeba paru tygodni, by zrobić postęp u piłkarzy. I pokazywał to nie w jednym Juventusie, ale też w Chelsea czy Interze. Jaki impakt wywarł Klopp w pierwszych miesiącach w Liverpoolu? Ancelotti w Chelsea? Można tak dłużej, a to wszystko trenerzy w zasięgu rąk United. Odważę się powiedzieć, że jeśli ten trener nie wycisnął więcej z tych piłkarzy przez rok to już z nich więcej nie wydobędzie (za wyjątkiem takich przypadków jak ten Lingaarda, to się zdarza częściej niż się zdaje, w Milanie choćby podobnie niespodziewana historia położyła obiecującą karierę Oliveiry). W takim wypadku trzeba się jednak IMO zastanowić, czy to jest dobry trener na klub opierający (?) swoje DNA na rozwoju wychowanków. Słuchając znajomych kibiców United mam wrażenie, że istnieje poczucie tęsknoty za managerem, który weźmie nierozgarniętego Irlandczyka i zrobi z niego O'Shea, podczas gdy u Solskjaera taki zawodnik po paru wypożyczeniach do Championship odejdzie gdzieś w doły tabeli. tl;dr widzę tu dużo podobieństw do sytuacji z Gattuso w Milanie. Niby miał zalety, ale całościowo to on był pierwszym hamulcowym.
  11. Ferguson potrafił zbudować swoją wielkość nie czyniąc z Rooneya czy Ferdinanda topowych piłkarzy - bo ich już takimi kupował - ale z masy przeciętniaków wyciskając 100%. To samo potrafi zrobić Conte, potrafił zrobić Mourinho i wielu innych (też Klopp IMO). Zły trener może piłkarzy pociągnąć w dół i fakt, że OGS tego unika, to też jakiś tam sukces, ale klub taki jak United powinien celować w managera, który wydobędzie z piłkarzy wszystko co najlepsze, a nie zadowalać się kimś, kto nie potrafi ich rozwinąć i "jedynie" ich nie psuje. Tak, sądzę, że inny manager mógłby sprawić, że ww. piłkarze zaczną grać lepiej. Nie każdy, ale jest paru takich. Czy ja dobrze rozumiem, że dla Ciebie to jest argument przemawiający za jakością w obronie Maguiare? Bo jeśli tak, to jest to mylne rozumowanie. Jeśli spodziewane stracone bramki przewyższają ilość straconych bramek, to jest to zasługa bramkarza (który wybronił) lub atakujących rywali (którzy zepsuli sytuacje), a nie obrońców - bo to właśnie z winy defensywy doszło do powstania tych sytuacji, które zostały zmarnowane. Jakość obrony poznaje się właśnie po tym, że tych spodziewanych straconych bramek jest mało (bo jeśli padną z niemożliwych pozycji to nie jest już wina obrońców).
  12. Gacek

    Polityka wewnętrzna

    Fun fact: pani Wolfgangowa nie ma uprawnienia do zawieszenia postępowania przed SN. Nie ma zatem się czym przejmować, bo przed chwilą jako przewodniczący składu sędziowskiego Izby Kontroli Trybunału Konstytucyjnego funkcjonującej przy Sądzie Odkryć Towarzyskich wydałem postanowienie o uchyleniu postanowienia Wolfgangowej. Ma ono dokładnie tą samą skuteczność co jej postanowienie. btw "powiatowy Mussolini" EDIT: o, nawet mogę Wam zdjęcie podrzucić z momentu wydawania postanowienia.
  13. Ale w "Niebezpiecznych związkach", "Paragrafie 22", "Cząstkach elementarnych" czy "Kwiatach śliwy w złotym wazonie"?
  14. W Azji też? Nie mam tu na myśli Azji południowo zachodniej czy subkontynentu indyjskiego (tam mam jakieś pojęcie), tylko Chiny, Koreę, Japonię, Wietnam itp. Pytam, bo nie wiem.
  15. >Facet dostał nagrodę "najprzystojniejszej twarzy roku 2019" >Rozważania o umięśnieniu; Zresztą trudno mi się dziwić, że nagrodę dostał Azjata, bo jednak jest ich trochę na globie. To, co mnie dziwi, to łatwość, z jaką tu oceniacie ten konkretny azjatycki typ urody jako niemęski czy zniewieściały. Ja bym nie umiał powiedzieć, który Koreańczyk wygląda na zniewieściałego, a który na męskiego, bo to dla mnie totalnie obce typy urody.
  16. To akurat jest roztropne. Bez marketingu opartego na bzdurach o jej "męczeństwie" nie miałaby szans na zatrudnienie. A tak ktoś powiązany z Ordo Iuris może ją przygarnie "po linii partii".
  17. Widzę, że włączył się w obronę profesor Budzyńskiej z UŚ. Mam nielichą bekę widząc, jakie kłamstwa w jej obronie powielają zwolennicy Ordo Iuris, a także z tego, że niewielu łączy fakt złożenia przez nią rezygnacji z funkcji na UŚ z tym, że ma ograniczone opcje zawodowe. Prawda jest bowiem taka, że o jej poglądach od dawna krążyły niewiarygodne (ale prawdziwe) historie i rzecznik dyscyplinarny zebrał na nią taki materiał, że w istocie stanęła przed wyborem "godna rezygnacja albo karne wywalenie".
  18. Gacek

    Kącik absurdalny

    Jest, ale tu akurat posądzam o fuckup któregoś z jego asystentów, a nie jego samego
  19. We Włoszech obecnie najbardziej grzaną przez "insiderów" opcją dla Piątka (któremu klub dał czas na podjęcie decyzji do końca tygodnia) jest United. Czy to możliwe?
  20. Niemożliwe. Pieszy wtargnął na jezdnię bez zachowania należytej ostrożności i to nie jest wina kierowcy? Niemożliwe. Musisz to przemyśleć jednak.
  21. Gacek

    Polityka wewnętrzna

    Przerzucam, by nie zaśmiecać Maryni: Być może, nie śledzę artykułów w mediach, zachowuję jednak swoje wątpliwości z uwagi na fakt, że postulaty dotyczące reformy sądownictwa (zarówno z punktu widzenia ustrojowego, jak i potrzeb codzienności) są poruszane odkąd pamiętam - przy czym dopiero od paru lat przez polityków reżimu, którzy robią to z bardzo konkretnych i niecnych pobudek. Sam w codziennej pracy spotykam się z absurdami związanymi z sądownictwem, choćby niedawno w jednej z moich spraw sąd umorzył postępowanie karne w sprawie - w mojej ocenie - moralnie oczywistej, a prawnie prawie że oczywistej, tylko dlatego, że nie chciał pochylić się nad materiałem dowodowym już zgromadzonym i go uzupełnić tam, gdzie budził ewentualne wątpliwości (jeśli je miał, a czas pokazał, że miał i mógł je łatwo rozwiać zamiast przyjmować stanowisko wymagające najmniejszego wysiłku). W efekcie ktoś coś stracił, choć miał prawo oczekiwać ode mnie jako swojego prawnika, a od sądu jako rzetelnego arbitra, że nie straci. Sprawa budzi mój silny sprzeciw tak moralny, jak i prawny. Tyle że to jedna strona medalu - na której są (imo bardzo, baaardzooo nieliczni) nieprzygotowani merytorycznie sędziowie lub ludzie prezentujący postawę "nadzwyczajnej kasty". Druga strona - całkowicie pomijana w dyskursie publicznym, a imo ciążąca dużo mocniej na obrazie całej sytuacji - jest taka, że sąd ma do oceny dziennie zdecydowanie za dużo takich spraw, bo jest niedofinansowany. Ocenia je więc wszystkie jednakowo, być może pobieżnie, bo doba sędziego jest tak samo długa jak doba innego człowieka. Polega więc na prokuraturze lub policji, która boryka się z tymi samymi problemami. Petenci jednak - nie bez części racji, ale też nie bez całej racji - obwiniają "front" sprawy, czyli tego, kto wydał błędne orzeczenie: najczęściej sąd, rzadziej prawnika. Mam wrażenie, że to jest celowe działanie ze strony polityków, którzy grając cynicznie wiedzą, że nie dofinansowując sądów skazują je na powolność, a przeciętny Janusz idący do sądu nie myśli o tym, że sędzia powinien mieć spraw 100, a ma 500, więc albo będzie dużo wolniej albo dużo gorzej albo jedno i drugie. Myśli o tym, że wymaga sprawiedliwości i sąd ma jej udzielić pomimo niefortunnych okoliczności, za które niekoniecznie odpowiada. Naprawdę nie zrozumiałem? "Mimo to"? Przeczytajmy to jeszcze raz: Autor wprost wskazuje, że istniały mechanizmy czysto korupcyjne, a jedynie trudno ocenić stopień ich wpływu na sytuację (bo na sytuację miał wpływ też brak regulacji ustawowej, który jest - skądinąd słusznie - wytykany politykom wcześniej). Podtrzymuję zatem swoje zdanie co do oceny tego fragmentu tekstu jako gwałcącego logikę nonsensu. Powiem więcej - to jest obrzydliwy symetryzm, bo zamiast napisać o różnych hipotetycznych przyczynach takiego stanu rzeczy autor stawia tezę, że przyczyny były dwie, a jedynie ich proporcja jest nieznana. Czy mógłbyś wyjaśnić? Autor tekstu napisał: Tymczasem w tymże wyroku napisano: Teza z artykułu - napisana językiem publicystyki niegodnym IMO prawnika - jest w mojej ocenie rozbieżna z sentencją orzeczenia. Jak wyżej, sądzę, że fragment (nie akapit) o reprywatyzacji należy czytać całościowo, bez pomijania podsumowania, które jest - tak jakby - dość istotne dla zrozumienia przekazu. To jest jasne. Tyle że ocena tych działań nie powinna być taka sama. Jeśli obóz PiS ma pretensje do sędziów, że stosują prawo narzucone przez polityków PiS i KO, a obóz KO nie ma o to pretensji, to na hipokrytę wychodzi tylko jeden z tych obozów. EDIT: I jeszcze jedno, by to nie umknęło. Z terrorystami się nie dyskutuje. PiS nie prowadzi reformy sądownictwa tylko przeprowadza zamach na demokratyczne państwo prawa. Truizmem jest stwierdzenie, że sądownictwo potrzebuje reformy, ale rozmowa w tym przedmiocie w obecnym klimacie politycznym to w istocie legitymizacja działań PiS. Przeciętny odbiorca nie będzie się zastanawiał, czy ich działania są adekwatne do skali problemu - lub choćby rozsądne czy logiczne. Widząc wytyki pod adresem sądownictwa akceptowane przez środowisko uzna "aha, czyli coś jest nie halo, trzeba to zmieniać". I to jest właśnie szkodliwe w takim - pozornym IMO - symetryzmie autorów takich jak ten wzmiankowanego artykułu. Ja tę sytuację odbieram tak, że ktoś napadł na bank, został przyłapany i toczy się dyskusja - może dyrektor banku jest nie w porządku? prezes łamie prawa pracownicze? Może napastnikom należy się 10% z tego, co chcieli ukraść? Albo 90%? Ten napad nie jest w porządku, ale bank mógłby mieć atrakcyjniejszą ofertę, on i tak za dużo zarabia... Być może te zarzuty pod adresem banku są prawdziwe, ale one nie powinny padać w momencie napadu, a już na pewno nie powinny być formułowane jako argument uzasadniający napad jako formę redystrybucji dóbr. Uważam, że najpierw trzeba zamknąć napastników i sprawiedliwie osądzić, a później ocenić dyrektorów banku.
  22. To żadna rzadkość. Nie znam ani jednego prawnika, który by twierdził, że systemu nie należy reformować. Czym innym jest jednak ocena "rana jest zaogniona, oczyśćmy, podajmy leki, obserwujmy", a czym innym "utnijmy ranną kończynę, za tydzień zobaczymy czy nie trzeba uciąć drugiej". Jeśli ktoś mówi "nie amputować" to nie staje się z automatu zwolennikiem zostawienia rannego tak, jak leży. Polskie społeczeństwo jednak niestety nie jest zdolne do wyłapywania takich niuansów. Sam tekst z kolei zawiera rażące błędy merytoryczne (cały wywód o postkomunizmie w sądownictwie jest oparty na, co tu dużo mówić, absurdalnej interpretacji wyroku SN, cały wywód o reprywatyzacji obciążający za to zjawisko w dużej mierze sądownictwo to jest totalny lol, bo sędziowie tu byli zakładnikami zaniechania polityków, co niby przyznaje sam autor, ale nie przeszkadza mu to formułować zarzutu pod ich adresem z uwagi na wydawanie orzeczeń reprywatyzacyjnych, because fuck logic ) i jest pisany z perspektywy zaskakującej jak dla radcy prawnego - perspektywy ignorującej fakt, że te złe sądy nie tworzą swojego prawa, więc jeśli działają w jego granicach to nie tylko do nich winny być kierowane pretensje. Całość tekstu (nie dziwi biorąc pod uwagę źródło) oceniam podobnie jak wywody dr Czerniaka o medycynie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...